Autor | Wagary | ||
~Ally Użytkownik |
| ||
Co o nich sądzicie? Waszym zdaniem warto czy lepiej się powstrzymać? Macie jakieś swoje ulubione miejsca lub pomysły na nie, czy może nigdy wam się nie zdarzyło uciec z lekcji lub całego dnia? Ja sama byłam nieraz, w sumie częstotliwości nabrało to w gimnazjum, bo w podstawówce to jeszcze o tym nie myślałam. Pamiętam, jak ten pierwszy raz tak strasznie się stresowałam, że ktoś mnie nakryje i całą matmę (bo to z niej uciekłam) przesiedziałam na przystanku XD. Każdy następny raz już był łatwiejszy i teraz to już bez stresu. Stres jest tylko jak przyjdzie wywiadówka i usprawiedliwienia trzeba donosić. Zazwyczaj chodzę z koleżankami, czasami na miasto, czasami po prostu do domu, gdy jestem pewna, że nikogo w nim nie zastanę. Zrywałam się zarówno z pierwszych i ostatnich godzin, jak i z całych dni, ale nigdy jeszcze nie zrobiłam sobie "okienka". Wagary są dla ludzi i myślę, że każdy chociaż raz powinien zaznać tego uczucia podczas życia szkolnego . Edytowane przez Sophie dnia 02-05-2015 11:08 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Tina Użytkownik |
| ||
Osobiście nigdy nie wagarowałam i nie mam takiego zamiaru. Czasami chciałabym dać sobie spokój ze szkołą, tak na jeden dzień, bo naprawdę potrafi mnie czasem wykończyć psychicznie. Mimo to nigdy nie wagaruję, bo uważam, iż to nie fair. Pewnie wyjdę na jakąś chorą świętoszkę, ale czuję się nieswojo, gdy tylko pomyślę o czymś takim. Nie nadaję się na buntowniczkę i tyle XD. Taaa, wiem, jestem beznadziejna . Edytowane przez Sophie dnia 12-04-2015 19:05 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
*Lunaris Moderator |
| ||
monikakmilka napisał/a: Mimo to nigdy nie wagaruję, bo uważam, iż to nie fair. Pewnie wyjdę, na jakąś chorą świętoszkę, ale czuję się nieswojo, gdy tylko pomyślę o czymś takim. Nie nadaję się na buntowniczkę i tyle XD Taaa wiem, Jestem beznadziejna Jeśli ty jesteś beznadziejna, to ja też, bo odczuwam podobnie. Dodatkowo - w szkole, do której chdzę, pracuje moja mama - jest nauczycielką. Od razu by wiedziała, że się urwałam z lekcji. Ja wagarowania w swojej najbliższej (i może też tej odległej) przyszłości nie widzę. (c) ja
| |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Nigdy nie urwałam się na wagary i nie zamierzam. Nie chodzi o to, że jestem przecież taką dobrą uczennicą i nauczyciele mnie lubią. Kiedyś przysięgłam sobie, że nigdy nie urwę się z lekcji i tak jest do dzisiaj. Koleżanki wiele razy organizowały sobie wagary, ale nigdy na nie nie poszłam. Nawet w Dzień Wagarowicza zostałam w szkole. Ogólnie nawet mnie nie kusi, żeby się urwać z lekcji - kiedy nie mam ochoty iść do szkoły, mówię o tym rodzicom i zostaję w domu. Sama w klasie mam kilku "stałych" wagarowiczów, którzy urywają się na sprawdziany, kartkówki i... żeby sobie zapalić (zarówno chłopcy, jak i dziewczyny). Dla mnie to jest głupota, bo nie dość, że niszczy się zdrowie, to jeszcze wiarygodność wśród nauczycieli, ale okay... well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~YouStee Użytkownik |
| ||
Ja byłam raz na wagarach, i to był jeden z najlepszych dni w moim życiu, jeśli mam być szczera. Było to w klasie 5, jakieś 2 tygodnie przed zakończeniem roku. Na fejsie gadałam z przyjaciółkami. Stwierdziłyśmy, że nie chce nam się jutro do szkoły. Umówiłyśmy się na przystanku. Potem pojechałyśmy do Gdańska Głównego, chodziłyśmy prawie cały dzień. Śmiałyśmy się, miałyśmy 100 zł, odwiedziłyśmy babeczkarnię, pizzerię, i chyba całe miasto... Nie żałuję tego dnia, częste wagary to głupota, ale tak raz w roku nawet jest przyjemnie ; 3. Do dzisiaj nikt się o tym nie dowiedział, jednak w pod koniec tego roku nie udaję się na wagary. Jestem w klasie 6, niedługo wszyscy pójdą do różnych gimnazjów i chcę spędzić jak najwięcej czasu z nimi, ponieważ trafiła mi się klasa na serio fajna : D. Stella literalnie ukształtowała moją osobowość (c) chand Edytowane przez YouStee dnia 09-04-2015 21:50 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Atelie Użytkownik |
| ||
Na dzień dzisiejszy mam 20 lat i dopiero w technikum zaczęłam opuszczać lekcje, jak nie chciało mi się na nich siedzieć (czyt. WF). Tak to nie cierpiałam wychodzić ze szkoły, czy iść na wagary. Moje rozumowanie było takie - nie chcesz siedzieć w szkole? Zostań w domu, a nie idziesz na wagary, strata czasu. Niestety, ale takie moje zdanie . zestaw by ChandSharma Edytowane przez Victoria dnia 10-04-2015 16:03 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Suzanne Moderator |
| ||
Nigdy nie byłam na wagarach. Nie odczuwam potrzeby, by urywać się z lekcji. A nawet jeżeli, to nie mam z kim i gdzie. Zresztą wcale nie uszłoby mi to na sucho, gdyż moja mama jest nauczycielką w mojej szkole i od razu dowiedziałaby się, gdybym nagle sobie zniknęła, ot tak. Obstawiam, że miałabym szlaban na wszystko i straciłabym jej zaufanie, dlatego wolę nie ryzykować. Myślę, że w ogóle wagary nie mają sensu. Tracimy dzień w szkole - później trzeba nadrabiać zaległości. Jeżeli mam ochotę pójść do kina, bądź na zakupy - umawiam się z koleżankami na weekend lub po szkole. Szczerze powiedziawszy to ja więcej zapamiętuje z lekcji, niż z podręcznika. Kompletnie nie potrafię się uczyć z książek, więc wagarowanie wyszłoby mi tylko na złe. Edytowane przez Suzanne dnia 12-04-2015 14:00 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~qwerty Użytkownik |
| ||
Przypomniało mi się jak kiedyś cała klasa zwiała z polskiego. Podeszli do pani i spytali się, czy klasa może iść, a pani powiedziała, że jak chcecie to idźcie. Oczywiście wszyscy to źle zinterpretowali i poszli (ja wraz z przyjaciółką też, ale potem się wróciłyśmy). Następnego dnia, wszyscy w szoku, że mają N (nieobecność nieusprawiedliwiona). I pretensje do dwóch osób, które nie poszły na wagary, bo niby jakby wszyscy poszli, to nikt by nie dostał nieobecności. Oczywiście nikt nie wiedział, że ja i przyjaciółka się wróciłyśmy. Ogółem w liceum od pierwszej klasy nie było mnie może tydzień (łącznie) w szkole. 4 dni to jak dobiła mnie choroba, a reszta to pojedyncze godziny gdy zaspałam, albo się zerwałam bo kartkówka, na którą nie umiałam w poniedziałek, ale we wtorek ją napisałam. Gdy ja "wagaruję", to nie siedzę na komputerze, czy unikam policji na mieście. Gospodaruję wtedy swój czas, robiąc jakąś pracę czy projekt, bo gdy się kończy codziennie o 16, to ciężko zdążyć z czymś przed powrotem rodzeństwa, które (pozwolę sobie użyć tego sformułowania) truje dupe, bo koniecznie musi wejść na Skype'a (dziecko lat 9). Są to pojedyncze wypadki, kiedy tak wagaruję i zrywam się wtedy przeważnie z WF, WDŻ bo takie mam właśnie ostatnie lekcje. Wybieram mniejsze zło, bo uważam, że jednak dobra ocena z dobrej pracy/projektu warta jest zerwania się z wf (wtedy i tak wracam 4km na piechotę) czy wdż (z tego to nastolatkowie wiedzą chyba więcej od samych nauczycieli). Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c Edytowane przez Suzanne dnia 12-04-2015 15:54 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Nigdy nie byłam na wagarach i nie zamierzam na nie chodzić. Według mnie nie ma to sensu, bo potem trzeba nadrabiać materiał, który był przerabiany. A nawet jeżeli, to nie mam z kim i gdzie. Mam dokładnie tak samo. Nawet gdybym nie chciała iść w jakiś dzień do szkoły, to nie miałabym z kim pójść na te wagary. Z resztą - co robiłabym przez sześć godzin. Moi rodzice dowiedzieliby się od razu o nieobecności na zajęciach, ponieważ jest elektroniczny dziennik, a mama wchodzi tam niemalże codziennie. Może i za jeden dzień nie dostałabym jakiejś kary, ale na pewno rodzice wiedzieliby o takim zajściu. Poza tym w szkole u mnie można usprawiedliwić tylko 35 godzin lub trzeba mieć zwolnienie od lekarza - w innym wypadku wychowawca nie usprawiedliwia nieobecności, więc głupotą byłoby tracić jeszcze sześć/siedem godzin na wagary. Przyznam, że czasem naprawdę nie chce mi się iść do szkoły, ale mimo wszystko chodzę do niej, bo wierzę, że kiedyś wiedza z niej wyniesiona mi się przyda xd. Edytowane przez Victoria dnia 12-04-2015 15:53 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~JessiccaForever Użytkownik |
| ||
Nie chodzę na wagary i nie mam zamiaru. Podaję powody: 1. Potem i tak trzeba będzie nadrobić. 2. Jestem najlepszą uczennicą (nie chwalę się, tylko mówię, że z tego powodu nie będę chodzić na wagary). 3. Ktoś na pewno mnie nakryje. 4. Nie mam gdzie. Edytowane przez Victoria dnia 22-04-2015 15:27 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Poważniejszym wagarom mówię nie. Potem tylko trzeba nadrabiać lekcje, nie wiadomo, czy się zrozumie dany temat, dodatkowo jeszcze dochodzą konsekwencje. Jeśli chodzi o ucieczki z jakichś dodatkowych "obowiązkowych" zajęć czy rekolekcji, to u mnie zawsze wagary były zaliczone. W tym roku były jakieś dodatkowe lekcje z przedmiotów (miały przygotować do egzaminów), chodziłam tylko na chemię i geografię. Z fizyką dałam sobie spokój po dwóch lekcjach, pani rozdawała nam karty pracy, nic nie tłumaczyła i tak to mniej więcej wyglądało. Potem na biologię chodziło chyba dziesięć osób, reszta zwiewała. Nigdy nie chodziłam do szkoły, gdy nie jechałam na wycieczkę i miałam z innymi chodzić zgodnie z planem innej klasy. Zawsze to olewałam, a jako że wychowawczyni mnie lubi, to wszystkie usprawiedliwienia przyjmuje. Ostatnio w dzień otwarty mieliśmy nie iść do szkoły normalnie, tylko na trzy ostatnie lekcje. Machnęłam na to ręką - i tak jest po egzaminach, materiał skończony, a te trzy lekcje to angielski, wf i religia: na bank opłaca się iść do szkoły. Czasami też urywamy się z jakichś apelów. Pod koniec roku standardowo nikt nie chodzi, ja też nie. Po konferencji, oceny wystawione materiał zrobiony, szkoła pusta... Pamiętam tą genialną lekcję biologii w pierwszej klasie, na którą nauczycielka nie przyszła, bo myślała, że nas nie ma, a my jeszcze nie wiedzieliśmy, że każdy ucieka i siedzieliśmy pod klasą XD. Na następnej lekcji uciekliśmy całą klasą. Potem oczywiście w szkole też nas nie było. Ogólnie nie jestem całkowicie przeciwna drobnym ucieczkom - moi rodzice nawet nie są źli, matka najczęściej się śmieje: mam dobre oceny, nie mam problemów w nauce, więc zła nie jest. | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Elyon Użytkownik |
| ||
Łał, z tego co czytam, to nikt tu nie chodzi na wagary (albo rzadko), więc chyba będę pierwsza (druga licząc pomysłodawczynię tematu). Od razu mówię, że to nie jest tak, że więcej mnie nie ma niż jestem. Moje wagary opierają się głównie na ostatnich lekcjach, na których tylko traciłabym cenny czas - typu: WDŻ, EDB czy angielski (nie pytajcie, lekcje u nas to tylko strata czasu). O większości mama wie, czasem mi usprawiedliwia, a czasem jak się zagada wychowawczynię, to i ona usprawiedliwia. Jeżeli chodzi o całe dnie, to naprawdę rzadko. Jestem w 2 klasie liceum, w tamtym roku zerwałam się 1, w tym 2 (ale spokojnie, nie zamierzam więcej, teraz się wyciąga oceny i nie ma co się zrywać). Generalnie nie jestem najlepszym uczniem: jak mówię - wagaruję czasem, nie uczę się też najlepiej, ale nie żałuję moich wyjść ze szkoły. O to chyba chodzi. Nie zapominaj o przecinkach. //Cat Edytowane przez Cattie dnia 02-05-2015 16:07 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Byłam na wagarach w podstawówce i nawet nikt nie zauważył, że mnie nie było. Nawet nie napisali nieobecności w dzienniku. Teraz mam jeszcze prościej przez e-dziennik, bo znam hasło na konto rodziców i sama sobie piszę usprawiedliwienia. Edytowane przez Sophie dnia 21-08-2015 11:30 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
Wagary są złe, trzeba później nadrabiać zaległe lekcje, ale...raz *może 2* mi się zdarzyło. Był to dzień przed zakończeniem roku szkolnego. Właśnie skończyło się zakończenie 3 klas (bo mają oddzielnie). Zostały 2 lekcje do końca, a nam się strasznie nie chciało. Stwierdziłyśmy więc, że po prostu pójdziemy do domu. Kiedy byłam tusz przy domu..zahaczyłam rękawem o wystającą siatkę i moja ulubiona koszula była już do niczego. Moja koleżanka natomiast spotkała naszą wychowawczynię w sklepie. Ta jej jednak nic nie powiedziała, pewnie myślała, ze już kończymy. Ostatecznie nazwałam to 'karmą' za ucieczkę z lekcji. Mimo to nauczyciele chyba nawet się nie zorientowali, że uciekłyśmy. Bywały też takie dni, kiedy mama mnie budziła a ja mówiłam "nie idę dzisiaj do szkoły". Po czym zakopywałam się pod kołdrą. Czasami działało, mam mi odpuszczała. No wiecie zawsze grzeczna, wzorowa uczennica może czasami nie przyjść na zajęcia . Tak czy siak wagary są złe, fujka. Nie róbcie tego xddd | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~x-Ritsu Użytkownik |
| ||
Nie i uważam to za totalną głupotę. Na co, ja się pytam? Kiedyś sam próbowałem nie iść do szkoły, raz nawet zaspaliśmy całą rodziną (nie pamiętam co to był za dzień, a spać poszedłem normalnie, tak jak reszta) i obudziliśmy się o czternastej, gdzie ja za pół godziny kończę lekcje. Pamiętam, jak wielokrotnie nie chciało mi się iść do szkoły i przykrywałem się kołdrą, mówiłem, że jestem chory etc, to tata mnie z dwa, trzy razy zostawił w domu, ale że mnie podwozi do szkoły, bo ma po drodze do jego pracy, to potem już się skapnął, że coś zmyślam. A po wagarach trzeba niestety odpisywać lekcje, czego nie cierpię. Już nauczyciele patrzą się krzywo jak powiem, że nie zrobiłem zadania domowego, ponieważ mnie nie było. No, może, jak się bym wytłumaczył chorobą... Dentysta to kiepskie wyjaśnienie, mówię mam, nie używajcie go xdd. BakteriaDenitryfikacyjna napisał/a: Wagary wcale nie są takie złe. Nie mówię tu oczywiście o sytuacji, gdy ktoś siedzi tydzień w domu, ale raz na miesiąc można sobie wybrać dzień, w którym ma się beznadziejne lekcje (w-w, wos, historia, religia, polski) i w ten jeden dzień pójść sobie do kina, na shopping, albo po prostu zostać w domu. Jak raz na jakiś czas nie pójdziecie do szkoły, to nic się wam nie stanie. Ewentualnie musicie podrobić usprawiedliwienie, albo po prostu zlejcie i miejcie ten jeden dzień nieusprawiedliwiony. Nie wywalą was za to ze szkoły, zapewniam. Za jeden dzień nieusprawiedliwiony nie ma czerwonego paska. Podrabianie usprawiedliwień jest przestępstwem normalnie karanym. Do osiemnastego roku życia obowiązuje szkoła, potem robisz ze sobą, co chcesz. Strona | DeviantART | MyAnimeList | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Shoo Użytkownik |
| ||
Zdarzyło mi się kilka razy nie pójść do szkoły, a potem udawać, że się w niej było. No i miałam troszeczkę z tym problemów, ale czy żałuję? Nie. Dlatego, że podczas tych dwóch dni przeżyłam coś, czego nigdy nie zapomnę i będę bardzo miło wspominać. Prawdopodobnie gdybym poszła wtedy do szkoły, zapomniałabym i co robiłam w tym dniu, i co było w szkole w tym dniu. Uciec z jednej lekcji też się zdarzyło. Czy żałuję? Dostałam jedynkę, ale i tak nie zaważyła o mojej średniej, a w tym dniu znowu stało się coś co zapamiętam na długo. Tak więc... wagary od czasu do czasu nie są aż tak złe. Tylko trzeba uważać, żeby nie przerodziło się to w miesięczną nieobecność. | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Crazy Princess Użytkownik |
| ||
Nigdy nie byłam na wagarach, ale zdarzały mi się dni, gdy zwyczajnie nie szłam do szkoły, choć byłam w takim stanie, że mogłam. Pamiętam jak całą noc specjalnie nie spałam i chodziłam po domu, by nie iść bo nie byłam gotowa na jakiś sprawdzian. Nie popieram chodzenia na wagary, ale rozumiem to, że niektórzy mają dość nauki lub z innych powodów nie chcą iść. Gdyby ktoś zaproponował mi wyrwanie się z lekcji to bym raczej odmówiła. Zależy jednak kto by pytał. Niektórzy mogą być pod presją grupy, gdy podejmują decyzję o "zrobieniu sobie wolnego na żądanie". Tylko nie należy przesadzać. Nieobecność w szkole przez dłuższy czas prowadzi tylko do kłopotów. Może się skończy niedobre dla nas i dla naszych rodziców, bo większość nauczycieli jednak nie zezwala na takie, a nie inne zachowanie. U mnie w klasie nie znam żadnej osoby, która by chodziła na wagary, jednak każdemu zdarzają się nieobecności. Sama nie potrafiłabym opuszczać lekcji, bo większość rzeczy, które wiem i umiem wynoszę właśnie z nich. | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~IcyJus Użytkownik |
| ||
Ja tam się zazwyczaj cykam, jak idę. Już taki lęk wrodzony ale i tak mi to przeszkadza by zwiać z ostatniej lekcji lub z wf. Ogólnie w mojej klasie są często wagary grupowe i nie zazwyczaj nie ma nikogo kto powie - ja zostaję. Czasem też zwyczajnie autobus przyjedzie za późno i nie opłaca się już na pierwszą godzinę. W sumie to i tak zawsze w szkole przesiaduje, nawet jeśli nie jestem na lekcjach, bo u nas w technikum jest system punktowy i za każdą opuszczoną i nieusprawiedliwioną godzinę jest minus 2 pkt i nauczycielom wisi, kto się wałęsa po korytarzach. No i jak powiedział ktoś wyżej, na takich wagarach dzieją się magiczne chwile. Spacery po galerii, strojenie głupich min do kamer sklepowych, totalna głupawka. Edytowane przez Suzanne dnia 27-11-2016 14:10 | |||
Autor | RE: Wagary | ||
~Fairy_Laura Użytkownik |
| ||
Och wagary, wagary. Z wagarowaniem kojarzą mi się niegrzeczne dzieci. Jak byłam w podstawówce, to byłam bardzo grzeczną dziewczynką i o wagarach mi się nawet nie śniło. Troszkę gorzej było potem. Teraz chociaż zdarza mi się rozrabiać, to dobrze się uczę i wiem, że uciekanie z lekcji jest bezsensu, mianowicie dlatego, że jeśli uciekasz za sprawdzianu i tak cie on nie ominie, będziesz musiał/musiała go prędzej czy później napisać; poprzez wagarowanie można obniżyć sobie sprawowanie (w zależności od szkoły, u mnie wstawiali punkty za zachowanie, ucieczka z lekcji i parę punkcików w dół); pamiętajcie też o tym, że bardzo dużo się wynosi z lekcji, więc jeśli chociaż słuchasz tego nudnego nauczyciela, to coś w twojej główce informacji zostanie, wtedy mniej musisz się uczyć w domu. Podałam wam parę powodów, dla których nie warto wagarować, nie mówię oczywiście że mi się nie zdarzyło, bo się zdarzyło parę razy, ale w większości to było uciekanie z tych mało ważnych lekcji. Takie najlepsze wagary to urządziłam sobie, jak z moją koleżanką pod koniec roku szkolnego zwinęłyśmy się z lekcji i pojechałyśmy motorem do Mc' Donalda. (Ja mam prawko na motor jak coś wszystko było legalnie, no dobra prawie wszystko). Staraj się pisać nieco krótsze zdania, wtedy nie będzie takiego problemu z interpunkcją. /Suzanne Edytowane przez Suzanne dnia 27-11-2016 14:08 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.