Nowości
1.05.2024
❧ naprawiono muzykę ze specjalów

25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,056
 Najnowszy Użytkownik: ~Klaudixx00
Dzisiejsi Solenizanci
curly9087


Niedokończone/ zawieszone opowiadania
❧  Close your eyes and fly.  ☙

AutorClose your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-12-2012 11:13
Po raz pierwszy napisałam coś o czymś, co jest moim hobby, w co gram od kilku miesięcy i jeszcze mi się nie znudziło xD. Otóż, istnieje już opowiadanie o Słodkim Flircie. No i właśnie dlatego powstało to opko. Alex, zainspirowałaś mnie! Moje się różni od Twojego, nie martw się xD.
Możecie mieć pewność, że to opko będzie miało swoje dalsze części, gdyż piszę o jedynej trwałej rzeczy w moim życiu szeroki uśmiech.

Część pierwsza.
Przeprowadzka.

- Sam, wsiadaj, wyjeżdżamy! - do mojego pokoju dotarł głos taty, pakującego ostatnie torby. Mimo, że o przeprowadzce wiedziałam od początku wcielenia tego planu w życie, nie mogłam i do tej pory nie mogę pogodzić się z faktem, że opuszczę to miasto. Żyłam tu od urodzenia, od dobitnych 18 lat. Chodziłam tu do liceum, miałam plany na przyszłość. Co mnie obchodzi, że rodzice mają się przenieść do innej filii ich banku? Niby jestem pełnoletnia i mogę tu zostać, ale co jak co, kto miałby mi przynieść chleb do domu? Chcę, czy nie chcę - muszę jechać z nimi. Muszę opuścić przyjaciół, bliskich, czy ten pokój, w którym lubiłam przesiadywać godzinami. Zastanawiam się, czy tam gdzie pojadę będzie tak samo jak tutaj. Czy spotkam tam nowych kolegów i koleżanki. Czy się odnajdę. Mam nadzieję.
Dobra Saomi, ogarnij się. Za niedługo skończysz jak te nieszczęśliwe nastolatki z durnych filmów dla dwunastolatków.
- Kochanie, pospiesz się. Czeka nas długa droga.
- Tak mamo, już się ubieram.
- Szybko. Czekamy na dole - dodała, zamknęła drzwi, po czym dało się usłyszeć odgłosy kroczących obcasów po schodach.
Na fioletową bluzkę na ramiączkach ubrałam czarną kurtkę, a do czarnych rurek dodałam czarne botki. Rozczesałam moje krótkie, choć niesforne czarne włosy i poprawiłam lekko rzęsy tuszem. Spakowałam ostatnie drobiazgi i byłam gotowa do wyjścia.
- No wreszcie. Ile można czekać? - wtrącił tata, gdy tylko stanęłam u progu drzwi wyjściowych.
- Możemy jechać - powiedziałam z jak najwięcej opuszczoną głową, aby jak najbardziej pokazać mój nastrój. Ojciec, nie zważając na nikogo, włączył silnik i ruszył. Ruszył w nieznane.

Przez cały czas byłam przygnębiona. Nie pomagała mi nawet moja pięcioletnia siostra, szturchająca co chwilę i wykonująca śmieszne miny. Czasem wydaje mi się, że Natalia to jedyna istota na tym świecie, która mnie rozumie. Nie chcąc robić jej przykrości, uśmiechnęłam się, chociaż najchętniej wyskoczyłabym z samochodu i z najbardziej możliwą prędkością w nogach, pobiegłabym do domu. Taa, ja i moje niespełnione marzenia. Oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się w przemijające krajobrazy. Ale ile można gapić się w obrazki, słuchając "Jesteś szalona" w radiu? Oczywiście, gdy tylko bym chciała przełączyć na inny kanał z lepszą, współczesną muzyką, to migiem usłyszałabym, że to jest prawdziwa muzyka, że to wspomnienia, że rodzice się przy tym bawili. "Heeloooł", tutaj 2012 rok! Ale do nich nic nie dotrze, prezydenta by nie posłuchali, a co dopiero "głupiej nastolatki". Mając głęboko w poważaniu te wszystkie rzeczy, zasnęłam. A może to tylko sen? Może obudzę się w swoim pokoju? Weszłam w sen z takim marzeniem, chociaż wiem, że spełnienie tego, równe jest niemożliwości. Zamknęłam oczy, słuchając cichego warkotu silnika... I "Jesteś szalona".

- Sam, pobudka, jesteśmy na miejscu - otwierając oczy i widząc jeszcze księżyc, myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Za jakie grzechy oni mnie budzą?
- Zaaaaaraaaaz... - odparłam, zamykając ponownie oczy.
- Żadne zaraz, wstawaj, już! - dobra, mogłam to przewidzieć. Słysząc pogodny głos budzika w postaci mamy, przyszła pora na mocne trzepnięcie ze strony taty. Otworzył drzwi od samochodu. To również mogłam przewidzieć. Dobrze, że byłam półprzytomna, bo inaczej leżałabym plackiem na ziemi. Natalia oczywiście spała w dobre, a mnie obudzili. Na tym świecie nie ma sprawiedliwości...
Stając na równe nogi, zobaczyłam przed sobą... Blok. Czy moi genialni rodzice chcą mi powiedzieć, że zamienili przytulny domek, na blok?! Ku... Ku... Kurka wodna! Co to ma być? Za co? Za cooo?
- Eee, tato? - zaczęłam, czując, że napięcie w moim gardle rośnie, przez co mogę obudzić całe osiedle.
- Nie martw się, nie będzie źle. Przynajmniej będziemy mieć sąsiadów - widząc moje natychmiastowe zaczerwienienie i wściekłość w głosie, postanowił ulżyć, a nawet się uśmiechnąć. Cóż za przemiana. Muszę częściej się denerwować. - Weź to. Drzwi do naszego mieszkania są otwarte.
- Nie patrząc w jego kierunku, zabrałam, a raczej wyrwałam torbę i ruszyłam w poszukiwaniach odpowiedniego pomieszczenia. Jakież było moje uradowanie, gdy dowiedziałam się, że mieszkamy na pierwszym piętrze! Ale, powaga, powaga musi być, nie zmieniaj tonu, nadal masz być "zua".
Weszłam do jasnego pokoju, zwanego "przedpokojem".
- Może wcale nie będzie tak źle...- powiedziałam sama do siebie. Gdybym wiedziała, w jakim tempie zmienię to zdanie. Poszłam na zwiedzanie muzeum, zwanego moim nowym domem. Wchodząc do łazienki i widząc kabinę prysznicową mniejszą o połowę o tamtej, w starym domu... - Mam zawał.
- Saomi! - zawołała Natalia, wchodząc do łazienki i ciągnąc mnie za rękę.
- Co znowu?
- Chodź!
Ulegając jej "namowie"?, odwróciłam zabójczy wzrok z kabiny prysznicowej i poszłam za nią. Weszłyśmy do średniego pokoju, obklejonego dokładnie niebieskimi, gładkimi tapetami. Po dwóch stronach okna stały dwa łóżka. Przy oknie natomiast, stało biurko z moim laptopem. Zapewne ktoś musiał go już tu wprowadzić. Bliżej drzwi były dwie drewniane szafy na ubrania (no, a na co) i komoda. Mimo tego przytulnego widoku, miałam zamiar wydłubać sobie oczy, wyrwać włosy i uciąć nogi.
- Mamo, daj mi kasę, wracam do Winslow. Ja tu dłużej nie zostanę! - zaczęłam, znajdując mamę w kuchni.
- Córuniu, tu wcale nie jest tak źle. Zobacz, jaka ładna kuchnia - przekonywała.
- A ja mam gdzieś kuchnię! Mam dzielić pokój z siostrą, kąpać się w brodziku (że tak to nazwę)? Są tu jeszcze jakieś niespodzianki? - jak się wydrzeć, to raz, a porządnie. Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę.
- Słuchaj skarbie, to, że się tutaj przeprowadziliśmy, to nie był nasz wymysł. Doskonale wiesz, że taka jest nasza praca i musisz się do tego przyzwyczaić! - mama również nie postawiła na banał.
- Tak? Przyzwyczaić? Jak nam każą zamieszkać w jaskini, bo tam macie filię, to też posłuchacie? - niektórzy mogą mi się dziwić, że potrafię tak kłócić się z rodzicami, ale trując się tak z ich i ich pracy wymysłami, można totalnie oszaleć.
- Jeśli chcesz, to proszę bardzo, wyjeżdżaj. Zarób sobie, skończ szkołę, twoja wola. Ale pieniędzy na wyjazd ci nie dam. Jak nie masz, to idź pod kościół, może uzbierasz - wiedziałam, wiedziałam, że z mamą nie ma co zaczynać. Ona zawsze będzie ode mnie lepsza w gadkach. Co ja poradzę? Trudno, muszę jakoś przeżyć ten koszmar, chociaż nadal byłam na wszystko i wszystkich wkurzona.
- Pff - dodałam, weszłam do "mojego" pokoju, i z skrzyżowanymi rękoma miałam zamiar przesiedzieć tak cały dzień. Nie zapominając, że dzień się dopiero zaczął. Znając mój upór, przesiedzę tak pięć minut i pójdę pogodzić się z rodzicami, no, ale. 21 września może przynieść jeszcze wiele korzyści. Poczekamy zobaczymy...

Chociaż nadal jestem wkurzona.


No i koniec. Wiem, że jest tu wiele "Dziwnych" sytuacji, ale ja tak właśnie lubię pisać. Noo, tak właśnie. No to czekam na długie i sensowne wypowiedzi, bo inne wylądują w śmietniku. Na razie!


I'M BACK

Edytowane przez Paula dnia 28-12-2012 11:14
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Francesca_Rossana
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-12-2012 11:34
Ciociu, to jest genialne!:haha: Naprawdę. Zwłaszcza ta kłótnia z rodzicami. I biedna Saomi. Też bym nie chciała przeprowadzki z domu do bloku. W bloku jest gorzej.Innymi słowy, czekam na twą następną część niecierpliwie.


48712404 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
użytkownik usunięty
Dodane dnia 28-12-2012 11:35
Całkiem ciekawe opowiadanko czy też pierwszy rozdział opowiadania. Muszę powiedzieć, że mnie zainteresowało i będę je czytał by się dowiedzieć co będzie dalej. A teraz zajmijmy się stylem pisania. Widać, że idziesz z duchem czasu i w opowiadaniu używasz slangu młodzieżowego. Wiem, że tak się teraz mówi jednak jeśli o mnie chodzi pominął bym go. Po prostu niektóre zwroty są już tak utarte, że aż się niedobrze od nich robi. Poza tym styl pisania jest nienaganny, przestrzegasz zasad ortografii i bardzo dobrze prowadzisz narrację. Mogę tylko powiedzieć trzymaj tak dalej i czekam na to co wymyślisz dalej.


AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-12-2012 11:45
LaylaFlora napisał/a:
Ciociu, to jest genialne!:haha: Naprawdę. Zwłaszcza ta kłótnia z rodzicami. I biedna Saomi. Też bym nie chciała przeprowadzki z domu do bloku. W bloku jest gorzej.Innymi słowy, czekam na twą następną część niecierpliwie.

Ciociu XD. Aż Ci będzie trzeba prezent przynieść za taką opinię xD. Na prawdę nie wiedziała, że się spodoba. Pisałam to jakieś pół godziny temu, więc wiesz xD. Ale cieszę się, że się podoba.

Slashud napisał/a:
Widać, że idziesz z duchem czasu i w opowiadaniu używasz slangu młodzieżowego. Wiem, że tak się teraz mówi jednak jeśli o mnie chodzi pominął bym go. Po prostu niektóre zwroty są już tak utarte, że aż się niedobrze od nich robi. Poza tym styl pisania jest nienaganny, przestrzegasz zasad ortografii i bardzo dobrze prowadzisz narrację. Mogę tylko powiedzieć trzymaj tak dalej i czekam na to co wymyślisz dalej.

Cóż, próbowałam jak najbardziej przedstawić, że Saomi to wyluzowana nastolatka. No, może trochę za dużo tego, postaram się zmniejszyć ^^. Ortografia i te inne "bajery" są przeze mnie opanowane. Pisałam kiedyś opowiadania i dzięki komentarzom (Yuma, Chanda, thanks!) nauczyłam się pisać poprawnie. Również dzięki za opinię szeroki uśmiech.


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Samantha
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-12-2012 13:45
To jest genialne!

- Sam, wsiadaj, wyjeżdżamy!


Sam?! Mnie nazywają Sam. Muszę przyznać, że trochę dziwnie się czułam, jak przeczytałam to pierwsze zdanie. xDD Jakby ktoś do mnie gadał normalnie.

- Sam, pobudka


Ja nie chcę się budzić. -.-

Dobra Saomi, ogarnij się.


Po co się ogarniać? Dobra, koniec marzenia, że to ja tam jestem. D: XDDD


48038589 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-12-2012 19:33
Samantha napisał/a:
Sam?! Mnie nazywają Sam. Muszę przyznać, że trochę dziwnie się czułam, jak przeczytałam to pierwsze zdanie. xDD Jakby ktoś do mnie gadał normalnie.

Hahah. Nie miałam skrótu od Saomi, a chciałam, aby tutaj się nazywała tak jak na SF, więc no xD.

Samantha napisał/a:
Po co się ogarniać? Dobra, koniec marzenia, że to ja tam jestem. D: XDDD

Racja, nie ma po co, ale co tam xD.



Część druga.
Rozeznanie.

Wymyślając sto pozycji, byleby było mi wygodnie przez te kilkanaście minut, w końcu położyłam się na łóżku, zamykając oczy. Nie miałam zamiaru spać, zdążyłam "wytrzeźwieć" po nocy. Chociaż i tak, będąc tak długo w trybie bezczynności, wiedziałam, że później będę półprzytomna przez jakąś godzinę. Mimo to, potrzebowałam przemyślenia i ciszy. Wszystkie dźwięki się nasiliły, czulej słyszałam odgłosy zabawy siostry, czy szemranie rodziców, usiłujących jak najszybciej wszystko wnieść do domu i rozpakować. Mimo tego, mogłam spokojnie myśleć. Planowanie każdej następnej sekundy - moje ulubione zajęcie. Chciałabym chociaż minimalnie umilić ten okropny dzień. Nie wiem czy mi się to uda, ale postaram się.

- Co ty śpisz?
- C.. Co? Nie, nie śpię. Czego chcesz - odparłam, przecierając oczy. Czułam się jakby ktoś świecił mi w oczy latarką, a nawet jeszcze gorzej. Zasnęłam. Ale to chyba nie koniec świata, nie?
- Włóż swoje ubrania do szafek - dodała mama.
- Później się tym zajmę - składanie i układanie ubrań w szafkach, to zdecydowanie nie jest umilanie tego dnia. Wstałam ospale z łóżka i ignorując mamę, poszłam do łazienki. - Matko, jak ja wyglądam - powiedziałam do siebie ze zdziwieniem, widząc rozmazany tusz. Nie chcąc widzieć siebie w takim stanie, zmyłam makijaż, a raczej jego pozostałości i poszłam do pokoju w celu znalezienia kosmetyków. Pamiętałam gdzie je spakowałam. Dobrze, że nie włożyłam ich na dno torby. Wtedy musiałabym już wszystko rozpakować, a wolałam to zostawić na później. Tak więc, szybko znalazłam to co chciałam, pobiegłam do łazienki, ponownie się pomalowałam i mogłam ruszyć. Nieważne gdzie, nieważne po co, ważne byleby być jak najdalej stąd.
- Gdzie idziesz? - zapytał tata.
- Gdzieś - no co, miałam być "zua", tak? Może to nie jest szczyt bycia złym, ale co innego miałam odpowiedzieć? Dobre to, niż wersja "przejść się tato, wrócę za 15 minut".
- Przynajmniej raz mogłabyś odpowiedzieć normalnie.
- W takim razie nie jestem normalna i dobrze mi z tym.
- Nie, nie, nie kochana. Dopóki ubrania nie będą poskładane i ułożone, nigdzie nie pójdziesz - wiedziałam, że mama trzyma się reguł, ale żeby fruwać mi przed drzwiami tylko po to, abym poskładała durne ciuchy?
- Moje rzeczy, moja sprawa. Jeśli cię tak denerwują, to możesz się nimi zająć, nie obrażę się - takie oto dyskusje wprowadzały mamę, tatę z resztą też w stan wyczerpania psychicznego.
- Nie pyskuj, jeżeli nie chcesz wychodzić tylko do szkoły i z powrotem! - właśnie, szkoła... Miałam pójść do skateparku. Uwielbiałam patrzeć się na te wyczyny. Wystarczyła dobra deskorolka, czy rower. To niesamowite, jak oni umieją jeździć. Muszę się kiedyś tak nauczyć. Póki co, nie umiem dobrze zjechać z górki na deskorolce, co dopiero tak nią obracać... Ale zmienię plany. Pójdę odwiedzić moją nową szkołę. Wszystko zostało załatwione (telefon - magia dzisiejszych czasów), wystarczyło dostarczyć papiery. Naukę miałam zacząć od ostatniego tygodnia, więc dzisiejszy dzień, czyli piątek, był dobrym dniem na oddanie wszystkich formularzy, czyż nie? I równocześnie dobrym pretekstem, aby wyjść z domu. Genialny plan.
- Zapomniałaś już, że trzeba oddać papiery do szkoły?
- No tak. Racja. Jak to załatwisz, masz od razu wracać do domu. Jakbyś się zgubiła, dzwoń. Jasne?
- Napisz mi na kartce, bo zapomnę. Daj mi papiery - mało by brakowało, a poszłabym oddać formularze, bez formularzy. Mama szybko mi je podała, ja za czas jej nieobecności ubrałam buty i mogłam wychodzić. Otworzyłam drzwi i bez zbędnych pożegnań zniknęłam za schodami.

Szczerze powiedziawszy, nie miałam pojęcia, gdzie jest moja przyszła szkoła. Po drodze, zaczynając od chodnika przed blokiem, musiałam pytać się przechodniów.
- Przepraszam, czy mogłaby Pani mi powiedzieć, gdzie jest liceum?
- Ogólnokształcące? - starsza Pani popatrzyła na mnie spod czarnej czupryny. Stawiam stówę, że to była peruka. - Przejdziesz tą uliczkę tutaj, później musisz skręcić chyba w lewo - chyba? No to dziękuję. Chyba, to mi się chce jeść. - Powinnaś przejść obok ronda i tam będzie taka tablica z planem miasta. Ale to wtedy już niedaleko, za pomocą planu powinnaś trafić.
- Dziękuję - dodałam i starałam sobie wszystko poukładać. Prosto, w lewo, ewentualnie poprzez nieudolność starszej pani, będzie trzeba przejść w prawo, rondo i plan miasta. Obym się nie pogubiła w tym buszu.
Przechodziłam zgodnie ze wskazówkami i szło mi nieźle. Po drodze, przy okazji zwiedzałam miasto. Przyznam, że wcale nie jest takie złe. Zauważyłam dość duży zielony obszar. Park. U mnie skatepark był w parku. Jak wszystko załatwię, będę musiała się tam przejść. Może będę miała na tyle szczęścia i tutaj również skatepark będzie w zielonych terenach? Może. Przyjemnie jest powdychać świeżego powietrza i jednocześnie oglądać coś, co tak bardzo cię fascynuje. Zamyślona, zauważyłam w końcu rondo. Po przejściu kilku kroków dostrzegłam także plan miasta. Okazało się, że szkoła jest zaraz obok rynku. No i git!

Doszłam do szkoły w niecałe pięć minut. Ucieszyłam się na fakt, że wcale nie mam tak daleko. W najgorszym przypadku będę mogła wyjść dziesięć minut przed ósmą i zdążę. Może wcale tutaj nie jest tak źle. Chwila. Ile razy ja to dzisiaj powiedziałam?
Szkoła była duża. Składała się z trzech skrzydeł. Przed nią był brukowany plac z ławkami i kilkoma drzewami. Uwielbiałam przesiadywać na ławkach przed szkołą na przerwach, o ile było ciepło.
Miałam już wejść do środka, kiedy zadzwonił dzwonek. Czyli przerwa. Na polu było dość ciepło, miałam nadzieję, że zaraz nie wyleci na mnie połowa szkoły. Szłam śmiało przed siebie.
- Aa! - mało by brakowało, a wylądowałabym plackiem na ziemi, oblana wodą. Szłam prosto, a tu z zakrętu leci chłopak. Miałam dwie sekundy, aby zoperować go wzrokiem. Jego brązowe włosy z jednej strony były oblane wodą. Śmiesznie wyglądał z tymi wytrzeszczonymi, zielonymi oczami. Można powiedzieć, że był przystojny. Można powiedzieć? On jest przystojny!
- Uważaj ciołku, gdzie lecisz! Mógłbyś zwolnić przed zakrętem! - co z tego, że przystojny. I tak ma ode mnie opieprz.
- Spieszyłem się - tłumaczył, ocierając ręką mokre włosy. - Ech...
- Dobrze, że w miarę szybko się odsunęłam. Inaczej twoja woda wylądowałaby na mnie. Trzeba mieć na prawdę mało rozumu, żeby lecieć z odkręconą butelką wody - dobra, to nie wygląda na opieprz, ale urzekł mnie jego wygląd. To nie to, co rodzice.
- Dobra, przepraszam. Cześć - odpowiedział. Miał już sobie iść, ale ja tak łatwo go nie puszczę.
- Emm, ej, czekaj. Wiesz gdzie jest gabinet dyrektorki? - jakaś wymówka musi być.
- No, tu wchodzisz, przez te szklane drzwi, tam znajdziesz. Odprowadziłbym cię, ale... Włosy, rozumiesz.
- Tak, tak. Dzięki - nie mam szczęścia do facetów. Zawsze mnie omijają. Nawet nie znam jego imienia. Pech, to pech.


Szczerze mówię, że ten rozdział to totalna klapa. Nie mam żadnego pomysłu, ale postanowiłam napisać, bo mnie korciło. No i jakoś to napisałam. Nie tak miało wyglądać spotkanie z pierwszym chłopakiem. Kto gra w Słodki Flirt, to powinien się spodziewać, kto to niegrzeczny.


I'M BACK

Edytowane przez Paula dnia 02-01-2013 12:58
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-12-2012 21:54
Pierwsze nie wiedziałam, o kogo chodzi, ale potem mnie olśniło. Czy to był nasz Kentiś? Ciekawe opowiadanie. Czekam na więcej,
Alex mruga.


|Instagram||Ask

still here~
klik me
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-01-2013 08:18
Alexanda napisał/a:
Pierwsze nie wiedziałam, o kogo chodzi, ale potem mnie olśniło. Czy to był nasz Kentiś? Ciekawe opowiadanie. Czekam na więcej,
Alex mruga.

Hahah, taak, Kentin, po pobycie w wojsku xD.


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Velivea
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-01-2013 10:11
Pierwsze - Nie pisze się "umią" tylko "umieją".
Drugie - Znowu mamy tutaj niezgodność kulturalną. Może to błahe, ale akcja SF na bank nie rozgrywa się w Polsce; także, polskie przeboje tutaj nie pasują.
Trzecie - Źle nie jest. Na SF też bywam czasami. Nie jest to pierwsza potrzeba, bo zdarza się, że tygodniami tam nie wchodzę, ale nawet lubię sobie zagrać jak mi przyjdzie ochota. Grałabym więcej, gdyby któryś z nich jakoś szczególnie przypadł mi do gustu. A tak, to od biedy jest Nataniel. Trochę lepszy Kentin po metamorfozie, ale i tak nie ma tam na razie takiego super kolesia. Kastiel może ma ciekawy charakter, ale nie podobają mi się jego długie włosy. Wracając do opowiadania: Nie drażni mnie twój styl pisania. No, jest dobrze i poprawnie. Co mam więcej napisać? Opko nie wzbudza we mnie jakiegoś ogromnego entuzjazmu (takie zwykłe życie, trochę nuda), ale nawet czekam na kolejną część.



Edytowane przez Velivea dnia 02-01-2013 10:21
Prywatne Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-01-2013 13:04
Velivea napisał/a:
Pierwsze - Nie pisze się "umią" tylko "umieją".
Drugie - Znowu mamy tutaj niezgodność kulturalną. Może to błahe, ale akcja SF na bank nie rozgrywa się w Polsce; także, polskie przeboje tutaj nie pasują.
Trzecie - Źle nie jest. Na SF też bywam czasami. Nie jest to pierwsza potrzeba, bo zdarza się, że tygodniami tam nie wchodzę, ale nawet lubię sobie zagrać jak mi przyjdzie ochota. Grałabym więcej, gdyby któryś z nich jakoś szczególnie przypadł mi do gustu. A tak, to od biedy jest Nataniel. Trochę lepszy Kentin po metamorfozie, ale i tak nie ma tam na razie takiego super kolesia. Kastiel może ma ciekawy charakter, ale nie podobają mi się jego długie włosy. Wracając do opowiadania: Nie drażni mnie twój styl pisania. No, jest dobrze i poprawnie. Co mam więcej napisać? Opko nie wzbudza we mnie jakiegoś ogromnego entuzjazmu (takie zwykłe życie, trochę nuda), ale nawet czekam na kolejną część.

1. Nie zauważyłam >_>. Sorki, już poprawiłam ^^.
2. Tak, rozumiem. Jednak nie miałam dać czegoś, co lubiliby rodzice Saomi, więc to jedynie przyszło mi na myśl.
3. Kentin po przemianie wydaje się być dużo lepszy. Zaintrygował mnie ;p. Kastiel jest moim ulubionym. Może w odcinkach nie wygląda najlepiej, ale za to na ilustracjach szeroki uśmiech. Do Nataniela nie ciągnie mnie za bardzo, jednak zmieniłam o nim nieco zdanie, grając w SF.
Taak, zwykłe życie. Póki co, akcja się rozpoczyna, może to dlatego. Spróbuję jakoś wzbogacić akcję, jednak nie wiem czy do końca to wyjdzie.



I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
użytkownik usunięty
Dodane dnia 02-01-2013 16:31
Już sam tytuł sprawia że to opowiadanie jest wyjątkowo warsercete przeczytania. Bardzo naturalne. Przeprowadzka coś, co może zaczyna się każdemu. Zachwyca mnie prostota tego opowiadania, a jednocześnie sposób w jaki miło się go czyta. Tak jej napisałaś piszesz o swoim hobby, nie wszyscy mają odwagę przyznać a co dopiero pisać o pasjach. Podoba mi się. Lubię opowiadania o życiu codziennym, pokazują, że jest ono fantastyczne. Wprawdzie ja moje opowiadanie piszę zupełnie z innej planety. Trzymaj tak uśmiechdalej.



Edytowane przez Sophie dnia 20-01-2013 18:21
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2013 17:08
Mam pytanie: Kiedy kolejny rozdział? Bo nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Czekam... cierpliwie. Powiedzmy...


|Instagram||Ask

still here~
klik me
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2013 20:39
Część trzecia.
Suszymy ząbki, panowie.

Zważając na fakt, iż pan ładny mnie olał, musiałam znaleźć inne źródło informacji. Miałam na tyle szczęścia, że zaraz się ktoś pojawił.
- O, przepraszam, czy wiesz może, gdzie jest sekretariat? - zapytałam, widząc przechodzącą dziewczynę. Może zbyt oficjalnie zadałam pytanie, w końcu ona jest mniej więcej w moim wieku...
- Emm, u nas nie ma sekretariatu - że jak?! Jak w szkole nie może być sekretariatu? Nie dziwiłabym się takiej odpowiedzi, gdyby to była blondynka (bez urazy, oczywiście, ale niektóre na prawdę są głupie), ale to szatynka. - U nas jest pokój gospodarzy - kobieto, trzeba było tak od razu! - Jesteś nowa?
- Taak, nowa. Zaczynam od poniedziałku, dzisiaj przyszłam oddać papiery... Mogłabyś mnie zaprowadzić do tego pokoju?
- Jasne! Chodź. Tak a propos, jestem Melania.
- Saomi, miło mi - i tak, oto, poznałam pierwszą dziewczynę w szkole. Szłyśmy głównym, a przynajmniej mi się wydaje, że głównym korytarzem. Przechodziłyśmy koło szafek, kiedy zadzwonił dzwonek. Natychmiastowo, z sal wylała się fala uczniów. Na szczęście zdążyłyśmy dojść do pokoju, zanim ktoś inny zająłby pierwsze miejsce w kolejce. Chciałam jak najszybciej to skończyć, aby mieć jak najwięcej czasu na skatepark.
- To tutaj, Nataniel powinien być teraz sam - powiedziała szatynka, wskazując na drzwi, wykonane z jasnego drewna. Wszystkie były wykonane z tego samego materiału, przez co szkoła wyglądała na jeszcze bardziej zadbaną. Nie licząc, że każda ściana była ozdobiona pięknymi gablotami z osiągnięciami uczniów. Z jednej strony szafki, z drugiej gablotki. Można powiedzieć, że szkoła idealna. Zobaczymy jeszcze, jak jest z nauczycielami... I uczniami.
- Nataniel? - zdziwiło mnie, dlaczego nazwała go imieniem. Po pierwsze - myślałam, że tutaj panuje dyrektorka. Po drugie - jak można mówić dyrkowi po imieniu?
- Tak, nasz główny gospodarz. Można powiedzieć, że jest przewodniczącym szkoły - uśmiechnęła się, widząc moje zakłopotanie. No tak, przewodniczący, to co innego. No, ale ja miałam oddać to dyrektorce, a nie gospodarzowi...
- Słuchaj, rozumiem twoje dobre intencje, ale ja miałam to oddać dyrektorce. Osobiście - wytłumaczyłam.
- Spokojnie, tutaj zawsze tak jest. Najpierw trzeba wszystko pokazać Natanielowi, aby sprawdził, czy formularz jest wypełniony poprawnie, czy są zdjęcia i te rzeczy. Później możesz oddać dyrektorce.
- Aha, okej. Rozumiem.
- Czekaj, zobaczę, czy jest sam - powiedziała, po czym uchyliła nieco drzwi. Zdołałam zauważyć tylko jasność ścian pokoju i okrągły stół, zajmujący praktycznie całe pomieszczenie. - Nataniel, nowa uczennica, może wejść?
- Niech poczeka 2 minuty, muszę to skończyć - zza drzwi, usłyszałam miły głos chłopaka.
- Dobra - odparła Melania i zamknęła drzwi. - Musisz chwilkę poczekać. Gdy Nataniel skończy, powiadomi cię - dodała.
- Okej.
Dziewczyna pożegnała się ze mną i ruszyła dalej. Ja, natomiast, siadłam na najbliższą ławkę. Zahaczałam wzrokiem o przechodzących uczniów, czyli to, co robię, gdy nic nie robię. Niektóre osoby, szczególnie mnie zaciekawiły. Między innymi, ciemnoskóra dziewczyna... W dość skąpym ubraniu. Jak tak można do szkoły chodzić? Krótkie spodenki - okej, niech będzie. Ale mogła przynajmniej zakryć brzuch... Kolejną osobą, którą się zainteresowałam, to białowłosy chłopak w bardzo, ale to bardzo dziwnym stroju. To na pewno nie jest ubranie dwudziestego pierwszego wieku. Wyglądał dziwnie. Ale każdy ma swój gust.

W pewnym momencie obok jednej z gablot i jednocześnie blisko pokoju gospodarzy, stanął chłopak. On również wyglądał inaczej, chociaż nie tak strasznie, jak ta dziewczyna, czy białowłosy. Najbardziej zaciekawił mnie jego czerwony kolor włosów. Aż za czerwony. Próbując nie wpatrywać się na niego cały czas, zmieniłam obiekt zainteresowań, na zawartość jednej z gablotek. "Osiągnięcia sportowe". W jednej powieszone były dyplomy, w drugiej medale i puchary. Niesamowite, jak było tego dużo. Najwyraźniej chodzą, lub chodzili tutaj zdolni ludzie. Gdybym tylko ja była w czymś dobra... Natomiast chłopak nadal stał ze skrzyżowanymi rękoma i ani drgnął. Wtem, z pokoju wyszedł chłopak o złotych włosach. To musiał być Nataniel. Popatrzył na mnie i gestem ręki, pozwolił mi wejść do środka. Czerwony popatrzył się na mnie i odepchnął. Co to miało być? On po prostu mnie odsunął i sam zaczął gadać z blondynem!
- Ciołku, co ty robisz! - zaczęłam krzyczeć, a czerwony spoglądnął na mnie ze zdziwieniem i wrogością. Bo się przestraszę... - Spadaj, byłam pierwsza - dodałam, próbując przejść obok niego.
- Dupy ci nie ubędzie, jak poczekasz - mimo jego gburowatej postawy, powiedział to ze stoickim spokojem, w przeciwieństwie do mnie.
- Owszem, ubędzie. Pora się dowiedzieć, co to jest kolejka! - warknęłam, próbując go przesunąć, jednak moja siła była za mała. - Odsuń się, padalcu!
- Urzędasku, wejdźmy - dodał, ignorując mnie.
- Kastiel, przepuść ją... Ona była pierwsza - złotowłosy postanowił się odezwać i stanąć w mojej obronie.
- Kur... Zaraz się WF zaczyna. Nowa może poczekać - wyglądał na coraz bardziej zdenerwowanego. Ja również zaczynałam wpadać w szał.
- Spadaj! - wykrzyczałam, popychając go z całej siły. Tym razem, udało mi się go lekko popchnąć.
- Nie moja wina, że zostałaś wychowana w lesie - powiedział, wracając na same miejsce, po czym przyparł mnie do ściany. - Lepiej ze mną nie zaczynać, ale rozumiem, że dzikie dzieci tego nie rozumieją - dodał, a ja oniemiałam. Wszedł za równie oniemiałym Natanielem do pokoju, a ja dałam się pokonać. Ale nie zostawię tego tak! Jestem za bardzo wkurzona! Postanawiam, od tej pory, walczyć z czerwonym! Niech się uważa za kogo chce, ale nie w mojej obecności! Wojna! O tak! Woojna!

Siadłam na ławce zrezygnowana, obmyślając, co mogę zrobić, aby zgładzić czerwonego. Jak się do czegoś wezmę, to nie popuszczę, dopóki nie dojdę do celu. I to był mój dzisiejszy, jutrzejszy i jeszcze dalszy cel. Tylko co zrobić? Mam dużo czasu, aby to przemyśleć.

Gdy tak siedziałam, z pokoju wyszedł ten pacan. Nie był długo, ale i tak zdążył się wyczerpać jego limit czasowy w stosunku do mnie. Nataniel wychylił głowę zza drzwi i zaprosił mnie do pokoju. Wymieniłam jeszcze wrogi wzrok z czerwonym i ruszyłam do pokoju.
- Przepraszam cię, za tamto zamieszanie... Zdenerwowałam się - Nataniel, w przeciwieństwie do czerwonego, wyglądał na porządnego chłopaka, dlatego też chciałam go dobrze traktować.
- Nie ma sprawy. Wiesz, Kastiel już taki jest. Porywczy... - tłumaczył.
- Rozumiem. Oto moje papiery - dodałam, zmieniając temat. Blondyn wziął moją teczkę i wszystko dokładnie posprawdzał. Nie trwało to długo, gdyż moja nader dokładna mama, wszystko dała. Ba, jeszcze ładnie ułożyła.
- Wszystko jest. Rzadko się trafia taka dokładna uczennica, jak ty - rzadko się zdarza taka dokładna mama! - Możesz to oddać dyrektorce - powiedział, dając mi z powrotem teczkę.
- Emm, czy wiesz gdzie ją mogę znaleźć?
- W sumie to... Zostaw to tutaj. Dyrektorka często tutaj przychodzi. Jak się pojawi, to jej dam twój formularz.
- Serio? Dziękuję - nie wiem, czy zrobił to, bo jest miły, czy próbował być miły. Jedno jest pewne. Mam wolne! W końcu, po przygodzie z niejakim Kastielem i Natanielem, mogłam ruszyć do skateparku! Byłam w siódmym niebie. Szybko pożegnałam się z blondynem i ruszyłam w kierunku wyjścia. Lekcje już trwały. Byłam już przed budynkiem, kiedy zauważyłam, że niedaleko mnie chłopacy grają w piłkę nożną. A wśród nich... Czerwony! Nie patrząc się dłużej w ich kierunku, poszłam dalej, z myślą, że za chwilę będę w swoim raju.
- Uważaj! - zawołał jakiś chłopak, a ja, zauważając lecącą w moim kierunku piłkę, złapałam ją. Chwila nieuwagi, a leżałabym na ziemi. Chłopakowi, który mnie ostrzegł, wyjątkowo ulżyło. Podbiegł po piłkę. - Dobra jesteś. Może zagrasz? - to było pytanie do mnie? Czarnowłosy uśmiechnął się.
- Ja? Nie no coś ty. Nie umiem grać - również się uśmiechnęłam. Kolejny miły chłopak, którego spotkałam. Mam szczęście!
- Jestem Armin.
- Saomi, miło mi.
- Stary, przestań gadać z nową. Gramy czy nie? - dodał czerwony, zbliżając się do nas. Po jaką cholerę, ten cieć się do mnie zbliża?
- Tak, już idę. Do zobaczenia! - dodał Armin, ruszając za Kastielem. Czerwony kolejny raz popatrzył się na mnie, jakby chciał mnie zabić. Co jak co, ale to ja miałam lepszy powód, żeby to zrobić. Gdy już nikt nie kręcił się obok mnie, mogłam ruszyć w kierunku parku.


Prosz bardz. Alex, wybacz, że nie było rozdziału tak długo, ale przeniosłam się z opkiem na SF (w wersji, która tam widnieje, nie ma części z Kenem) i wiesz. Ale tu też będę dawać ^^.


I'M BACK

Edytowane przez Paula dnia 05-01-2013 22:42
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Velivea
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2013 20:55
Wojna z Kastielem? A to ciekawe. Myślałam, że twoja bohaterka zauroczy się w nim od pierwszego wejrzenia. Cóż... "Miły" z niego gość xD. Też się kiedyś wyzywałam i złościłam. Pewnie tak wyglądają początki wielu związków.
Ej, ale Melania nie jest brunetką. Brunetka to dziewczyna o czarnych włosach. Melania jest szatynką, gdyż ma brązowe. To taki drobiazg.


Prywatne Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2013 22:41
Velivea napisał/a:
Wojna z Kastielem? A to ciekawe. Myślałam, że twoja bohaterka zauroczy się w nim od pierwszego wejrzenia. Cóż... "Miły" z niego gość xD. Też się kiedyś wyzywałam i złościłam. Pewnie tak wyglądają początki wielu związków.
Ej, ale Melania nie jest brunetką. Brunetka to dziewczyna o czarnych włosach. Melania jest szatynką, gdyż ma brązowe. To taki drobiazg.

Cóż, zanim zacznie coś do niego czuć, odbędzie się wojna xD. Nie no, wiem już co Saomi może zrobić, aby go załatwić i w następnym rozdziałach będzie to ukazane.
Ups D:. Już zmieniam ;p.


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-01-2013 20:15
Paula, ja się pytam gdzie kolejny rozdział? Prooooooooszę, dodaj nowy.
Z poważaniem
Alex.


|Instagram||Ask

still here~
klik me
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-01-2013 08:16
Rozdział czwarty.
Piękny nieznajomy.

Szłam powoli, aby nie przeoczyć tablicy, z planem miasta. Po co miałam włóczyć się, nie wiadomo ile, po parku, skoro w przeciągu kilku sekund, mogłam znaleźć obiekt mojego pożądania, właśnie tam? Idąc wyznaczonym szlakiem, myślałam na temat "udupienia" Kastiela. Co jak co, ale zrobienie na złość chłopakowi, którego praktycznie się nie zna, jest bardzo trudne. Dla mnie podłożenie nogi, pomalowanie szafki, czy wystawienie języka, było zbyt błahym zadaniem za to, co on mi zrobił. Nikt nie będzie mnie tak traktował! Może i nawet cała szkoła, zamienić się w jego jamniki, które skaczą jak on rozkaże, ale mam za silny charakter, aby się mu poddać. Prędzej to on będzie mi lizał stopy, niż ja zacznę mu usługiwać. Bo to, że pod przymusem musiałam czekać, jest w pewnym sensie przysługą. W małym stopniu, ale jest. Musiałabym się o nim dowiedzieć więcej, aby go załatwić. Przecież każdy ma o nim jakieś informacje. Choćby i Melania. A jak nie ona, to ktoś się znajdzie.

Nie minęło 10 minut, a już stałam przed planem miasta. Nie lubię czytać z map - nie mam dobrej orientacji w terenie, a odczytanie z mapy odpowiedniej drogi, to dla mnie horror. Na szczęście, tu były obrazki! Wyglądała jak panorama. Szybko znalazłam liceum i park. I mój ukochany skatepark. Jednak w każdej rzeczy, musi być haczyk. Skatepark znajdował się na samym końcu parku! To mi zajmie wieki, zanim tam dojdę! Ale, dojdę. Prawdopodobnie, jutro dostanę niezłych zakwasów, ale d o j d ę. Ależ ja się lubię powtarzać.

Kierując się pamięcią, weszłam w obiekt zielony. Było tam niezwykle pięknie. Dla fanki takich widoków, jest to gratka, czyli można powiedzieć, że byłam w siódmym niebie. Z głównej, betonowej, ozdobionej z dwóch stron brukowanym paskiem, alejki, wychodziła jeszcze jedna uliczka, tym razem bordowa, o odcieni na tyle matowej, aby przystosowała się do otoczenia i przy okazji, nie rzucająca się w oko. Słupek, postawiony niedaleko, przedstawiał, która alejka jest dla pieszych, która dla rowerzystów. Dla alejki, którą ja miałam się udać, co chwilę widziałam, wprost lśniące, wykonane z ciemnego drewna, ławki. Po przejściu wejścia, zaczynało się to, co dla parku charakterystyczne - drzewa. Nawet obok miejskich uliczek, zauważyłam posadzone, małe roślinki, które dopiero rosły. Przeszłam kawałek, a słysząc odgłosy dużej liczby dzieci, skierowałam swój wzrok w lewo. Znajdował się tam spory plac zabaw, również otoczony drzewami. Szybko przeszłam plac, a moim oczom ukazał się widok długiego, wielkiego i nieodkrytego, jeszcze przeze mnie, parku. Wsłuchując się w szum wody, znajdującej się z mojej prawej strony, szłam w kierunku skateparku, którego jeszcze nie widziałam.

Po 10 minutach doszłam do miejsca docelowego. Skatepark nie okazał się szczególnie duży, ale wystarczający, aby zadowolić tutejszych, gdyż widziałam tam grupkę chłopaków. Podeszłam i siadłam na okolicznym murku. I w tym momencie, moja twarz rozpromieniała. Rowery, deskorolki i rolki szalały przed moimi oczami, wyprawiając różnego rodzaju triki, niektóre mi znane, niektóre nie.
- Czeeść piękna, chcesz się przyłączyć? - obok mnie, zatrzymał się pewien młodzieniec z deskorolką. Bez zbędnych wstępów, powiem, jak prawdziwa nastolatka. Ale on, kurde, przystojny! Jego brązowe włosy, lekko rozwiane, przez wiatr, wykonany szybkością jego sprzętu, idealnie komponowały się z zielonymi oczami. Na jego twarzy widniał błogi uśmiech, skierowany do mnie. Do mnie!
- Co... Ja? Nie, wybacz, niezbyt dobrze jeżdżę, w dodatku nie mam sprzętu - powiedziałam, lekko rozkojarzona, jego równie fantastycznym i męskim głosem. A! Saomi, stop! Co ty mówisz! Jeszcze się zakochasz!
- Na czym jeździsz? - chłopak nadal się upierał.
- Emm, na deskorolce. Ale to nie jest dobry pomysł...
- Łap i śmigaj! Pokaż co potrafisz! - on najwyraźniej nie rozumiał, że może to się skończyć poturbowaniem mojego ciała.
- Mam... Szpilki... - protestowałam, pokazując na moje dość wysokie buty.
- Ściągniesz. No dalej, nie każ mi czekać!
- Dobra już. Spróbuję, ale nie wiem co z tego wyjdzie - dodałam, ściągając buty i wchodząc na deskorolkę. Próbowałam jakoś oswoić, gryzące się ze sobą rurki i sportowy sprzęt. Odepchnęłam się lekko od ziemi i ruszyłam na pierwszą lepszą rampę, oddalając się od chłopaka. Rozpędziłam się. W końcu nie chciałam być potraktowana jako placek, będąc na ziemi, z prostego powodu, małej szybkości. Ugięłam nogi i trzymając się rękoma deskorolki, zrobiłam prosty trik, w postaci wejścia na górną część rampy. Następnie, zjechałam z niej, sięgając drugiej strony.
- Super! A mówiłaś, że jesteś słaba... - powiedział chłopak, zbliżając się do mnie, zakładającej szpilki. Nawet w nich, byłam od niego niższa.
- Taak właśnie... - odparłam, wstając. Przyznam, że jako nowa, zrobiłam sobą niezłe zamieszanie, wśród lokalnych chłopaków. Rozglądnęłam się, lekko zmieszana całą sytuacją.
- Kentin. Miło mi cię poznać - no w końcu się przedstawił! Uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Saomi, mi również miło - równie serdecznie się rozpromieniłam.
- Tee, śliczna! Chcesz ze mną pooojeździć? - z oddali, usłyszałam głos jednego rowerzysty. Innymi słowy, skutki zrobienia z siebie zamieszania.
- Będzie ostro! - dodał inny. Zrobiłam minę czegoś, pomiędzy facepalm'em, a pokerface'em. Czułam się... Dziwnie.
- Ech, wybacz moich kolegów. Oni tacy są, gdy zobaczą ładną dziewczynę - powiedział, rumieniąc się, ale ze wstydu.
- Nic się nie stało. Są chłopacy i dzikusy.
- Fajna z ciebie dziewczyna. Do jakiej szkoły chodzisz? - zapytał Kentin, wchodząc jedną nogą na deskorolkę.
- Właściwie, to dopiero się tu wprowadziłam. Chodzę do liceum. A ty?
- Haha! Ja też! Super! Too, do zobaczenia?
- Tak. Do zobaczenia. Na razie!

Dosyć wrażeń jak na dzisiaj. Żegnając się z Kentinem, opuściłam skatepark, zaś on, ruszył wykonywać swoje własne triki. Ten dzień stał się lepszy. Ruszyłam do domu.
____________

Przyszłam do domu z uśmiechem na twarzy. W przedpokoju, spotkałam siostrę, która widząc mojego banana na twarzy, oniemiała. Wychodząc byłam gburem, a przychodząc pełnią szczęścia. Dziwne, nie? Tak czy inaczej, postanowiłam wypakować wszystkie ubrania, aby mieć to z głowy. Taka... Niespodzianka. Weszłam do pokoju i zaczęłam otwierać torby. Zaplanowałam, gdzie dać bluzki, spodnie, i tak dalej, a następnie zabrałam się do roboty. Myśląc o Kentinie, składałam ciuchy i układałam w szafkach.
Wyczerpana, wypakowywaniem kilku pełnych torb, położyłam się na łóżku.
- No proszę, pani leniwa postanowiła się ruszyć - powiedziała mama, wchodząc do pokoju i widząc puste torby.
- Jak widać.
- Coś ty taka wesoła? - prędzej czy później, musiała to zauważyć.
- Mam dobry dzień - dodałam, przewracając się na drugi bok. Mama tylko westchnęła i wyszła z pokoju, dodając, abym przyszła na śniadanie. Godzina była dziesiąta, jednak pamiętam, jak jadałam w południe. Nie czekając, zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do kuchni.

Pomieszczenie było w ciepłym kolorze. Podłoga była wykonana ciemnych, podchodzących pod brąz, płytek. Ściany natomiast, były ciemnobrązowe. Meble, stojące po prawej stronie kuchni, były kremowe. Po drugiej stronie, stał mahoniowy stół. Jednym słowem, bardzo nastrojowo. Mama właśnie stała przy blacie, robiąc kanapki. Usiadłam na jednym z krzeseł, a obok mnie była siostra. Zaraz potem, jadłam już kanapki z szynką i pomidorem. Zjadłam je szybko i wróciłam do pokoju, ponownie się kładąc.

Przede mną był weekend. Mogłam sobie wszystko ustalić. Drugie spotkanie z Kentinem, dowiedzenie się więcej o Kastielu i danie mu "nauczki". To czas tylko dla mnie i moich myśli.



I'M BACK

Edytowane przez Paula dnia 18-01-2013 08:17
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Close your eyes and fly.
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-01-2013 12:13
Super rozdział jak i całe opowiadanie. Bardzo mi się podoba to, że Saomi poznała Kentina. Chyba jej się spodobał skoro o nim myślała. Jestem ciekawa co wykombinuje na Kastiela. Na pewno będzie ciekawie, Już z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^Flamli0
21:09:05 01.05.2024
mój cichy wielbiciel niegrzeczny
~Stellka0
13:17:31 01.05.2024
kto to? XD
~Stellka0
13:17:26 01.05.2024
~EmilyWinxClub0
23:27:56 30.04.2024
Bo to tylko pokazuje ile kasy oszczędzał na produkcji ostatnich sezonów co niestety szło w parze z jakością. A teraz kwiczy, że drogie bo jemu i jego świcie zostanie mniej. No panie Iginio, jakość kosztuje, pobudka
~EmilyWinxClub0
23:26:30 30.04.2024
Leje z tego, jak często Iginio powtarza teraz jaki ten reboot i ta grafika są drogie xD
~clax70
0:31:53 30.04.2024
Są tu jacyś fani Eurowizji? Co myślicie o tegorocznych piosenkach, scenie, itp.?
^Flamli0
8:45:45 29.04.2024
Różnią się od połowy, ta z comicon jest bardziej dopracowana
^Flamli0
8:44:50 29.04.2024
Ta na social mediach KLIK
^Flamli0
8:43:56 29.04.2024
Są dwie wersje, ta została wyświetlona na comicon KLIK
^Flamli0
8:43:35 29.04.2024
Tak, będę musiała to wszystko dopiero nadrobić na WB...
~marcin19950
1:44:04 29.04.2024
i o czym był ten exlusive material o winx reboot ma ktos?
^Flamli0
14:15:20 28.04.2024
KLIK o 15 ma być ekskluzywny materiał z rebootu
^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.