Autor | Bieda | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Może najpierw pokażę wam ten krótki filmik. tylko 4 minuty. https://www.youtube.com/watch?v=TEyiz8ITHuw W zasadzie nie wiem, czy powinienem o to pytać... Co myślicie o biedzie - takiej, gdzie brakuje nawet na chleb? Pomagacie czy boicie się? Może w waszym otoczeniu jest taka sytuacja, jak na filmiku? Albo u was bieda to efekt patologii, alkoholu? Mam nadzieję, że temat nie jest za ciężki jak na to forum... to będzie dziwne, co powiem, ale ten film mnie tak poruszył, że zaryzykuję, by go tu umieścić. | |||
Autor | RE: Bieda | ||
~Radi Użytkownik |
| ||
Najsampierw powiem ci, że temat ten nie jest moim zdaniem za ciężki na forum, bo film który wstawiłeś nie przedstawia nic takiego strasznego. Spodziewałem się gorszych scen. Wydaje mi się natomiast, że jest zbyt wielki na taki portal jak nasz. Ja osobiście nie znam ludzi czysto biednych. Jedyna moja styczność to menele na ulicy. W obecnej dobie zasiłków nie tak łatwo spotyka się dużo ludzi biednych. Chociaż sam nie wiem, jak mówiłem ja nikogo nie znam. Bieda ma dużo związanego z inteligencją, albowiem człowiek inteligentny nie doprowadzi się do biedy, albo potrafi z niej wyjść. Jeśli pomagać ludziom biednym to nie pomagać ich karmić, a pomagać wyjść z tego stanu. Na koniec powiem, że sam film bardzo dobrze zrobiony i ładnie pokazuje jak mimo trudności można być dobrym człowiekiem. | |||
Autor | RE: Bieda | ||
~Lau Moderator |
| ||
Przez dwa lata z rzędu na rekolekcjach pracowałam i przebywałam z ludźmi ubogimi. Aczkolwiek w zeszłym roku było to bardziej sprzątanie w samotności, niż kontakt z nimi. I powiem szczerze, że na początku się bałam. Tak, rolę w tym odegrała moja nieśmiałość, ale też niewiedza. Bo wcześniej kontakt, jeśli już, to miałam z żebrzącymi na ulicy. Pracowaliśmy u sióstr zakonnych, które pomagają właśnie tym biednym, bezdomnym. Kurczę, na posiłki przychodzili też młodzi ludzie, którzy mieli własne mieszkania, ale nie starczało im na jedzenie. Uważam też, że takie jadłodajnie powinno się, no, udostępniać w najgorszych przypadkach. Zanim mnie zlinczujecie, opowiem o pewnej sytuacji. Rok temu, kiedy wydawaliśmy kolację wszystko było w porządku. Znaczy tak jakby. Rozlewaliśmy zupę, dawaliśmy chleb, herbatę... No i wspólnie całą grupą zmywaliśmy, świetnie się przy tym bawiąc. A kiedy to robiliśmy, do jadłodajni wpadła spóźniona kobieta (nauczycielka nam to opowiadała. Większość z nas niczego na zapleczu nie zauważyła) i zaczęła się DOMAGAĆ posiłku. Chyba wykłócać, że jej się on należy. Może zapytacie: "I co z tego? Powinna dostać coś ciepłego do jedzenia." Niby tak, ale nie uważacie, że to było przyzwyczajenie? Że zawsze dostanie, że nie musi się troszczyć o jedzenie, nic robić? I o ile przytułki są potrzebne, np. w mroźne dni, tak taka pomoc, jak w tej chwili istnieje, nie jest idealna. I tak, pomagam. W jakimś stopniu. Nie sztuką jest dawać pieniądze. Dwa lata temu (w tłusty czwartek akurat) na Patelni (Warszawiacy powinni wiedzieć, gdzie to jest) rozdawaliśmy pączki, kanapki, herbatę. I rozmawiałam z kilkoma osobami, a kolega nawet zaliczył akcję ratunkową z przyjazdem karetki. I wiem, że nawet zwykła rozmowa może być pomocą. Jakoś. Wiem, wiem, może i to nie ma sensu, ale no, widziałam to od trochę innej strony. Sprzątanie pokoi po rekolekcjach dla bezdomnych? Dobrze, ale co myśmy poznajdywali za łóżkami... Mycie ścian w jadalni? Okien? RĘCZNE pranie ubrań? Pościeli? Tak, to też mam za sobą. Wydawanie ubrań dla ubogich? To akurat znajome robiły i wiem co nieco, jak to się odbywa. No i przygotowywałam schabowe na następny dzień na obiad (sama, bo koleżanka prawie wszystko przypaliła). To naprawdę jest ogrom pracy. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy pomagać siostrom prowadzącym takie ośrodki. Bo to, co one robią jest niesamowite. dA|Wtt Edytowane przez Lau dnia 17-10-2018 22:13 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.