Autor | Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~Meredith Użytkownik |
| ||
Rozdział 1. Pierwszy raz. A Mieliście kiedyś wrażenie, że coś dzieje się za waszymi plecami? No cóż, tak wygląda całe moje życie. Jednak zanim wam o tym opowiem, najpierw się przedstawię. Nazywam się Terra Brown. Mam dwanaście lat. Mój tata pracuje w Anglii, a ja i moja mama, Ethel, mieszkamy w Polsce. Mam angielskie obywatelstwo, tak jak i nazwisko. Tata jest Anglikiem, a mama... No właśnie, co do tego mam spore wątpliwości. Opiszę wam też swój wygląd, żebyście widzieli mnie, jak w telekonferencji. Mam długie, kasztanowe włosy, ( z których jestem niezmiernie dumna ) czekoladowe oczy i śniadą cerę. Jestem wysoka i szczupła. Wystarczy? Mam nadzieję, że tak, bo już czas zacząć moją opowieść - historię negatywnej. Na dobry początek, jak chodzę do szkoły, to każdy w kółko mnie się pyta, za co mam takie dziwne imię. Opiekunka mówi, że dlatego iż jestem wyjątkowa. Ba, tylko nigdy nie chce mi powiedzieć, co we mnie takiego wyjątkowego. Od czego zacząć? Może od pierwszego dnia szkoły. Tradycyjnie musiałam przyjść w mundurku, żeby ,, udowodnić '' swoją angielską tożsamość. Ciekawe po co? Czyżby moje nazwisko było za mało wymowne? Miałam tak chodzić codziennie. Nie zniosłabym tego. Wszyscy gapili się na mnie, jak na dziwoląga. Napisałam list do mamy na całą stronę, pięćset słów, bo inaczej nawet by nań nie spojrzała, w którym udowodniłam, że to zbędne i głupie. Chyba sporo na dwanaście lat, co? Moja mam w ogóle jest dziwna. Nie utrzymuje ze mną kontaktu, tylko przesyła ,, pozdrowienia '' przez służącą i co wieczór rozmawia z ,, czarnym panem '' . cdn. Bardzo bym liczyła na jakiś komentarz, bo nie wiem, czy mam to ,, coś '' ciągnąć. Nie chce mi się pisać na marne. ] | dA | Wattpady[/b] | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~MagicalNelly Użytkownik |
| ||
Twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło. Już od pierwszego rozdziału czuję, że będzie tajemnicze i mroczne. Bardzo podoba mi się imię głównej bohaterki. Sama zresztą nazwałam tak jedną z moich OC. Cieszę się, że starasz się opisywać, a nie wstawiać same dialogi. Mogłabyś bardziej rozwinąć opisy, szczegółowo opisać Terrę, wtedy rozdział byłby dłuższy. Taka mała rada: opisy najlepiej wzbogacać epitetami (przymiotnikami). Wtedy będzie się znacznie lepiej czytało, będzie można sobie dokładniej wszystko wyobrazić. Widać, że to Twoje początki, jednak nie zrażaj się. Wprawa przyjdzie z czasem, trzeba tylko ćwiczyć. Czekam na kolejną część. | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~Lilla Użytkownik |
| ||
Podobno reakcji na PW nie było, więc piszę w temacie :). Z tych rozdziałów to już się chyba nabijanie punktów robi. Proszę uprzejmie o wstawianie rozdziałów w całości, a nie w częściach (A, B, C...). Lepiej tak będzie nawet dla czytelników - dłuższy tekst przyjemniej się czyta i nie urywa się nagle w bezsensownym miejscu jak taki skrawek. | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~LadyCherrie Użytkownik |
| ||
Niezły początek. Fajnie, że dodajesz opisy i w ogóle, ale rzeczywiście mogłabyś je nieco rozbudować, chociaż to taka drobnostka. Rozdział rzeczywiście jest krótki. Nie ma nawet jednej strony. Gdybyś pisała dłużej to byłoby łatwiej czytać, bo teraz to kończysz na urywkach. Tak ogólnie to fabuła fajna. Ciekawi mnie postać Ethel (mama Terry). Fajnie by było, gdybyś ją opisała, bo na razie zrobiłaś to tylko z Terrą. Czekam na kolejny rozdział. Weny. #TeamDelia You want to finish the book, but You don't want to finish the book. | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~Meredith Użytkownik |
| ||
Rozdziału nie dodałam całego, bo niestety miałam mało czasu, jutro postaram się dodać cały, dzisiaj kontynuuję. Rozdział 1 B ,, Czarny pan '' to dziwny gość. Zawsze jest ubrany w coś w rodzaju zbroi ( czego nie zauważa moja służąca, bo zawsze chwali go za ,, elegancki garnitur '' ) , cały na czarno. Jego cera jest śniada, włosy krucze, a oczy czarne i dzikie. Jak go widzę, to przed oczmi mam mgłę. Powiem jedno: tajemniczy, przerażający koleś. Jak wygląda mama? Nie wiem, na oczy jej nie widziałam, tylko jej cień, na drzwiach, przy zapalonym świetle, kiedy rozmawia z czarnym panem. Wiem tylko, że jest wysoka i szczupła. Taty zresztą też nie widziałam, odkąd się urodziłam zajmuje się mną opiekunka, która wytłumaczyła mi, że rodzice mają ,, bardzo ważne sprawy '' . Właśnie, jeszcze opiekunki nie znacie. Nazywa się Amanda i ponoć przyjechała tu z nami aż z samej Anglii. Ma kręcone, rude włosy, jasną cerę i błękitne oczy, lekko zadarty nos. Ma chyba koło dwudziestki. jest bardzo miła i przyjacielska, mam wrażenie, że to moja druga mama. Co ja gadam - jedyna mama. No to co, przenieśmy się do chwili teraźniejszej. Idę - samotna, opuszczona, w nostalgicznym nastroju. Moje spojrzenie, zza koronki czarnych rzęs, utkwione jest w ulicy - szarej i nudnej. Miarowe stukanie moich obcasów przerywa głuchą ciszę. Jestem zmęczona, mam już dość. I kogo to obchodzi? Opieram się ręką o drzewo, żeby trochę odpocząć. Czuję coś dziwnego, jakbym pobierała z niego energię. Nagle odzyskuję siły. To jest dziwne. Czyżbym tak szybko odpoczęła? - Nieważne. - mówię do siebie. Brawo, Terro! Raptem piętnaście minut idziesz sama i już zaczynasz szaleć. Nie zwracam na to uwagi. Mam tyle siły, że mimo tylu toreb z zakupami, zaczynam biec. Potykam się, upadam. Odruchowo dotykam ręką kolana, na które spadłam - krew. Nie trudno to zauważyć, w końcu mam spodnie do kolan. Ale ze mnie łamaga... I znowu coś dziwnego. Kolano zagoiło się samo z siebie. Uznaję, że ta krew mi się przywidziała. Spokojnym krokiem idę dalej. Jestem już przed domem, wchodzę na schody. Oglądam się, czując na plecach czyichś oddech. ,, Czarny pan '' stoi za mną. Przyprowadził chłopca, bardzo do niego podobnego, chyba w moim wieku. Otwieram drzwi i ich wpuszczam. Kieruję się do mojego pokoju. - Czekaj! - słyszę za sobą nowy głos. To ten chłopak. Ignoruję go. Wchodzę do pokoju, gdzie spotykam Amandę. - Powinnaś być w salonie. - mówi do mnie. Pierwszy raz mnie gdzieś odesłała. To dziwne, ale idę do salonu. Wnętrze ma czerwone ściany i meble w gotyckim stylu. Przy stole siedzi ,, czarny pan '' , ten chłopak, czyli jego syn i jakaś kobieta. Ma kasztanowe włosy, jak ja, tylko krótkie i rozczochrane. Jej oczy też są takie, jak moje, cera także. Na myśl nasuwa mi się jedno - mama. - Witaj córko. - zaczyna. - Czas, żebyś poznała całą prawdę o sobie i o mnie. Mam ochotę ją poprawić, powiedzieć, że to najwyższy czas, ale milczę. Nie chcę zepsuć pierwszego spotkania. - Jesteś czarownicą. - oświadcza. Ekstra, kocham moje życie! Jakaś kobieta, prawdopodobnie nienormalna, uchodząca za moją mamę wmawia mi, że jestem czarownicą, a ja nie mam powodów, żeby jej nie uwierzyć! Pewnie się zastanawiacie, dlaczego. Po pierwsze - czy moja mama by mnie okłamywała, a po drugie - to, co stało się dzisiaj, na ulicy. Z drugiej strony, nie mam też powodów, aby jej wierzyć. - Ale... - wyrywa mi się. Teraz muszę skończyć. Zakładam ręce na siebie. - Dlaczego niby mam ci wierzyć? Sprawy toczą się bardzo szybko. Odrywa mi rękaw od podkoszulki. Na ramieniu mam bandaż. Nie wiem, dlaczego, po prostu zawsze go miałam. Zrywa go. Widzę na jego miejscu znamię - jakieś runy. Podaje mi kartkę. Nie wiem, dlaczego, zaczynam ją lustrować. Trafiam na ten znak. Czarownica - właśnie to znaczy. Patrzę na nią wyzywająco, udaję, że to mi nie wystarcza. Odrywa rękaw od swojej podkoszulki. Ten sam znak. Patrzę na nią oniemiała. Po chwili zaczynam spoglądać na wszystkich obecnych. Oni na mnie. To za duża presja. Uciekam do swojego pokoju. Przytulam Amandę. Nie wiem, czemu, po prostu ona zawsze mnie pocieszała. Tym razem tak nie jest. Odtrąca mnie i mruczy coś o dużych panienkach. Wszystko rozumiem. Nikt nie lubi czarownicy. Rozdział 2. Nic nie rozumiem. Kolejny dzień. Patrzę na swoją rozerwaną podkoszulkę i mam ochotę ją spalić. Ups... to było chyba trochę więcej niż ochota! Ona na serio się pali! ,, Wody! '' - myślę, a raczej już mam to powiedzieć, kiedy na ubranie wylewa się dzbanek wody. Ignoruję to zajście. Po co się martwić? Przydałoby się jedynie wysuszyć... O nie! Tylko nie to! Zrywa się ogromny wiatr, szarpie mi włosy, kołtuni je. Super, od nowa czesanie, chyba, że... Pstrykam palcami i fryzura wraca do normalnego kształtu. Może bycie czarownicą ma swoje plusy? Wychodzę z domu - czas do szkoły. Normalnie podwozi mnie Amanda, ale dziś jest inaczej. Wcale jej nie widziałam. Chyba się mnie boi. Wchodzę do szkoły. Widzę grupkę dziewczyn. Skaczą wokół jakiegoś chłopaka i cały czas mi gadają, jaki jest przystojny. Najwyraźniej jakiś nowy, bo w naszej szkole nie ma ,,megaprzystojniaków'' . W końcu udaje mi się dostrzec jego twarz. Ależ to chłopak z wczoraj! I jest naprawdę przystojny... Hallo, Terro, tu ziemia, obudź się! Chcesz się zakochać w synu ,,czarnego pana'' ? Jesteś przecież ponad to! Za późno. Serce nie sługa. Szczególnie, że puścił do mnie oko w taki sposób. Machnął ręką, chce, żebym przyszła. Stoję, a co najmniej staram się stać. Nie da rady. nogi same wyrywają do przodu. Po chwili przepycham się przez tłum tylko po to, żeby wycedzić przez zęby: - Masz ładne oczy. Obudź się! Obudź się dziewczyno! Nic z tego. Sama siebie nie słucham. Tylko stoję i się przed nim wdzięczę, a on bawi się moimi włosami. Dziewczyny powoli się rozchodzą, rzucając teksty typu: ,, Jak on może lubić tę wapniaczkę? '' . nie zwracamy na to uwagi. Patrzymy sobie prosto w oczy... Ej, Terra, masz dopiero dwanaście lat! Czuję, że coś we mnie drgnęło. Można powiedzieć, że wreszcie się ocknęłam. Ta jego uśmiechnięta gęba przestaje mi się podobać. Cofam się i chcę odejść, ale łapie mnie za rękę. Szarpię się, jednak nie chce puścić. Przyciąga mnie do siebie, przytula... Chcę krzyknąć ,,Puść mnie! '' , ale mnie umiem. Głos zamiera mi w gardle. Widzę tylko zazdrosne twarze koleżanek. Zaczyna ze mną tańczyć. To jest wariactwo, ale trzyma mnie tak mocno, że nie mogę się wyrwać. - Jestem Dargo, Dargo Dragon. - szepta. ] | dA | Wattpady[/b] | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~IcyJus Użytkownik |
| ||
Całkiem niezłe xd, lubię historie związane z czarownicami, zawarłaś w swoim opowiadaniu typową dla ludzi reakcję - czarownice są złeeee. To miły smaczek, bo główna postać nie może mieć za łatwo. Terra, ładne imię, takie magiczne, bohaterka jest trochę młodziutka, ale to nic. Widzę, że szykuję się jakieś "truu lofff". Moja rada: niech relacje rozwijają się powoli, tak delikatnie i z wyczuciem xd. Weny! Czytaj posty przed publikacją, bo popełniasz jeszcze wiele błędów (:. Edytowane przez Victoria dnia 20-03-2015 16:12 | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~Meredith Użytkownik |
| ||
Kontynuacja rozdziału 2. Dobra, trzeba mu przyznać, że ładny sobie wybrał momencik, bo mimo mojej wściekłości to jest nawet romantyczne. - Terra. - mówię jak zahipnotyzowana. Całuje mnie w rękę, kręci mną i mnie puszcza. Niby jestem wolna, choć, nie do końca. Najpierw muszę walnąć w ścianę, bo zakręcił mną bardzo mocno. Oczywiście w nią uderzam, upadam. Podnoszę się do pozycji siedzącej i zaczynam rozmasowywać kark. Podchodzi i chce podać mi rękę. Nie mogę na to pozwolić. Podnoszę się i biegnę przez korytarz. Ktoś podstawia mi nogę i oczywiście muszę się wywalić. Dargo podchodzi do mnie znowu, łapie mnie za rękę. Muszę przyjąć pomoc. To samo co parę minut temu. Gapimy się na siebie bez większego powodu. Jakiś małolat szepcze ,,Love'' , na co jego kolega się śmieje. Kanał. Wróciłam do punktu wyjścia. Widzę jego rękę, przysuwającą się do mojej. Cofam swoją. Dalej ma drugą moją rękę, której nie puścił. Myślę, że zaraz znowu zacznie ze mną tańczyć, ale nie. Po prostu biegnie gdzieś i ciągnie mnie za sobą. Wybiega na dziedziniec i niemalże przyszpila mnie do ściany. - Czy ty wiesz, co ci grozi? - pyta. Ignoruję go. Po raz pierwszy naprawdę korzystam z moich mocy i odpycham go aż do ogrodzenia. Wracam do szkoły, a on patrzy na mnie i dziwnie się uśmiecha. *** - Dryń! Dryń! - dzwoni dzwonek, głosząc koniec ostatniej lekcji. Czekam aż wszyscy wyjdą z klasy i także wychodzę. Czuję na sobie spojrzenie Dargo. Oczywiście udaję, że nic nie zauważyłam, idę dalej. Wychodzę ze szkoły i wchodzę na chodnik. Już nie czuję jego obecności. Zostawił mnie w spokoju. Nie zwracam na to uwagi - idę, idę... Zauważam jakaś dziwną kobietę. Jest ubrana w powłóczystą, granatową suknię w gwiazdy. Jej siwe włosy sięgają ziemi. Ma przenikliwe, ciemne, niebieskie oczy. patrzy na mnie i się uśmiecha - takim jakimś dziwnym uśmiechem, jakby z nutą szaleństwa. Oceniam ją na wariatkę. Idę dalej. Nagle słyszę za sobą czyiś głos: - Złodziejka mocy umrze w ciągu miesiąca. Oglądam się. To ta kobieta. Mimo zdziwienia nie przestaję iść. - Madame Venus sama jej to oświadczyła, ale czarownica nie chce słuchać. - dodaje staruszka. Więc to serio było do mnie? - Więc ja naprawdę... - zaczynam. - Złodziejka mocy umrze. - odpowiada. Nic nie rozumiem. Dlaczego ta kobieta nie może powiedzieć tak lub nie. Idę dalej, zostawiam ją w tyle. Wchodzę do domu. Amanda wita mnie ozięble. Patrzę jej w oczy, a ona odpowiada mi spojrzeniem mówiącym, że nie chce więcej widzieć kogoś takiego. Wskazuje mi drzwi mojego pokoju. Pewnie wypełnia rozkazy mamy. Wchodzę. Nagle słyszę jakąś rozmowę. - Jesteś pewien, że to zrobi? - Aby się ratować... To były głosy mamy i ,, czarnego pana '' . Uchylam drzwi. Na korytarzu stoi szereg nastolatek, związanych jakąś magiczną liną. Mama i ,,czarny pan'' zaczynają podchodzić do mojego pokoju. Wyskakuję przez okno. To tylko parter, na dodatek spadłam na trawę. przez chwilę trochę boli mnie noga, ale ból szybko ustaje. W końcu jestem czarownicą. Zakradam się do drzwi. Wchodzę przez nie. Spotykam na swojej drodze Amandę. Patrzy na mnie przerażona. - Panienko... - Cii... - przykładam palec do ust. Słucha mnie, pewnie dlatego, że się mnie boi. Wkradam się po schodach. Zero dźwięków - w końcu moc czasem się przydaje. Widzę związane dziewczyny. Przytykam palec do ust, ponownie. Robię ruch ręką i liny rozpływają się w powietrzu. - Uciekajcie. - szepczę. One biegną, a ja, specjalnym zaklęciem, zagłuszam ich kroki. Po schodach wchodzi Amanda, ale nim zdąży coś powiedzieć, słychać stukot damskich obcasów. Magia znów się przydaje - podlatuję do góry i siadam na żyrandolu. Mama i ,, pan w czerni '' przechodzą. Kiedy już ich nie ma, zlatuję na dół. Amanda podbiega i mnie przytula. Jak kiedyś. Koniec rozdziału 2.<br><br><br><br>Rozdział 3. Spotkanie z Dargo. ( Dedykuję Icy - naprawdę wspaniałej osobie i ROXY. ) Tak, Amando, wiem, że nieładnie podsłuchiwać, ( i super- brzmię jak dziecko ) ale to wyższa konieczność - oto moja odpowiedź na spojrzenie służącej. Szkoda, że nie mogę jej tego powiedzieć, ale jak usłyszą, to wszystko na nic. Muszę się wreszcie czegoś dowiedzieć i to akurat nie od dziwnych staruszek mówiących zagadkami. To na razie rozumiem tyle - zaraz przyjdzie Dargo i wszystko mi wyjaśni... właśnie! Zaraz przyjdzie! Muszę wracać do swojego pokoju. Siadam na łóżku. Słyszę kroki. Niech mówi, co chce, tamtego tańca w szkole mu nie wybaczę. Wchodzi do mojego pokoju. Ozięble podaję mu rękę. Czekam na rozwój wydarzeń. Zobaczymy, co mi powie. - Terra... - zaczyna Dargo. - Wiesz, co mi kazali, widziałem cię. Kabel! Zaraz im wszystko opowie - kabel przedłużacz! - Nie powiem. - uspokaja mnie. Jakby czytał mi w myślach. - Ale musisz mnie wysłuchać. Nie dlatego, że muszę to powiedzieć, dlatego, że to ważne dla ciebie. Zdesperowana siadam na łóżku. Niech mu już będzie, bo przecież nie mam nic do stracenia. On siada obok i łapie mnie za rękę. Jest bezczelny, ale może właśnie za to go lubię? Właśnie - lubię go! - Madame Venus zapowiedziała, że umrzesz. - kontynuuje. Jakbym już tego nie wiedziała... Chociaż, z drugiej strony dziwne, wcale mnie to nie przeraża. Jakbym wiedziała o czymś, o czym nie wiedzą inni. - Co dokładnie powiedziała? - pytam. Tak, wiem, no comment! I po co ja to jeszcze piszę? Po co ja cokolwiek piszę? I tak wiadomo, że pisarki ze mnie nie będzie... ] | dA | Wattpady[/b] Edytowane przez Meredith dnia 29-11-2014 17:28 | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~MagicalNelly Użytkownik |
| ||
Na wstępie chciałabym podziękować za dedykację. To bardzo miłe. Jeszcze jedno - nie zrażaj się małą ilością komentarzy. Ja na przykład, przy krótkich rozdziałach, komentuję co dwa, żeby moje posty były wystarczająco długie. Bardzo, ale to bardzo podobają mi się kolejne części. Całkiem dobrze opisujesz. Moje spojrzenie, zza koronki czarnych rzęs - ten opis jest po prostu piękny! Świetnie porównałaś rzęsy do koronki. Podoba mi się, że bohaterka nie od razu przekonała się, że jej moc pobierania energii jest prawdziwa. Zdziwił mnie nieco oschły ton Amandy, kiedy Terra chciała wejść do swojego pokoju. Na szczęście szybko otrzymałam wyjaśnienia, które mnie samo zdziwiły. Czułam, że matka głównej bohaterki jest wiedźmą, ale że ona sama? Tego się naprawdę nie spodziewałam. Najlepsza w tym rozdziale było moim zdaniem akcja w salonie. Jestem też ciekawa, jakie intencje miała matka Terry, skoro wyjawiła jej, że są czarownicami. Czyżby to dlatego, że złodziejka energii ma umrzeć? W kolejnym rozdziale rozbawiło mnie to, że dziewczyna nie potrafi panować nad mocami. Wywołało to uśmiech na mojej twarzy. Ten cały taniec Dargo i Terry jest naprawdę dziwny. Zupełnie nie rozumiem jego intencji, ani dlaczego dziewczyna dała się mu uwieść. Niezbyt lubię romantyczne sceny, za to spodobał mi się moment z chłopcem, który szeptał Love. Aż mi się przypomnieli jacyś chłopcy z podstawówki, którzy... Ok, napiszę o tym w innym temacie, bo to już offtop. Wracając do tematu, kiedy Dargo przyszpilił Terrę do ściany, już myślałam, że wyzna jej miłość normalnie xD. Ta kobieta, to znaczy, Madame Venus chyba, jest naprawdę tajemnicza. Czy mi się zdaje, czy jest wyrocznią czy kimś w ten deseń? - Jesteś pewien, że to zrobi? - Aby się ratować... Kolejna tajemnica. Bez przerwy zastanawiam się, co oboje mieli na myśli. No cóż, mam nadzieję, że już niedługo się dowiem. Kiedy Terra wyskoczyła, byłam niemal pewna, że ucieka z domu, ale jednak nie. Uwolniła dziewczęta. To dowodzi, że jest dobroduszna. Cieszę się, że Amanda choć na tą chwilę stała się taka jak kiedyś. Kabel przedłużacz - wiesz, że kocham Cię za te teksty naszej małej wiedźmy? Widzę, że Dargo jednak coś o tej - że tak powiem - przepowiedni wie. Przerwałaś w idealnym momencie. Nie mogę się doczekać nexta. Twoje opowiadanie jest pełne tajemnic i dobrych tekstów, i za to bardzo je lubię. W dodatku kocham historie o czarownicach. Trafiłaś w mój gust. Tak trzymaj! | |||
Autor | RE: Złodziejka energii. ( Opowieść czarownicy ) | ||
~Meredith Użytkownik |
| ||
Kontynuacja rozdziału 3. - Złodziejka energii umrze w ciągu miesiąca. Ty pochodzisz z rodu Energion, czyli Złodziei Energii. Twój tata nim był. Zamurowało mnie. Tata? - Wiem, że uwolniłaś te dziewczyny. Zrobiłaś to na własną zgubę. Miałaś wyssać z nich energię życiową, żeby twoja mama mogła cię uzdrowić. Patrzę na niego przerażona. Mówi to tak chłodno, ozięble, jakby życie tamtych nastolatek w ogóle się nie liczyło. Może tylko trochę zbladł. Mi takie coś przez usta by nie przeszło. Czyżby już wiele razy mówił podobne rzeczy? Łapie mnie za obie ręce, klęka przede mną. Zerka mi prosto w moje oczy. Inna dziewczyna pewnie zemdlałaby ze szczęścia, bo to ,, pienkne '' i ,, słitaśne '' , ale nie ja. Pozostawałam zimna i obojętna. - Zrób to. Proszę cię. - jego głos przybiera błagalny ton. - Dla siebie. To twoja jedyna szansa, żeby się ocalić. Szklane spojrzenie, milczę. jego słowa płyną gdzieś obok mnie. Niemalże go nie słyszę. Albo, co najmniej, nie chcę. Tak samo, jak nie chcę tego zrobić. ,, Złodziejka Energii '' - czy to naprawdę muszę być ja? Jestem nieobecna, błądzę w moich myślach. A on dalej na mnie patrzy tymi wymownymi, czarnymi oczami. Czy mi się wydaje, czy oboje jesteśmy kserokopiami naszych rodziców? I, jeśli tak jest, czy powinniśmy być tacy, jak oni, słuchać ich rozkazów i je wykonywać, czy raczej słuchać głosu swojego serca? On jest za tym pierwszym, ja za tym drugim. - Zatańczymy jeszcze raz? - najwyraźniej chce rozładować sytuację. przypomina mi się to nasze wariactwo na korytarzu. To było coś, nie to, co taniec z gościami, którzy potem się chwalą przed kolegami, że ,, mają branie '' . Wtedy naprawdę coś do niego czułam. To było takie romantyczne... Terra, ogarnij się! Masz dwanaście lat! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Przepraszam, że tylko tyle, ale muszę już spadać. Proszę o przeniesienie do archiwum. ] | dA | Wattpady[/b] | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.