Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,053
 Najnowszy Użytkownik: ~ELEGANCIK


Archiwum
❧  Błękitno-granatowe oczy  ☙

Strona 2 z 2 < 1 2
AutorRE: Błękitno-granatowe oczy
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-12-2014 13:09
Dzięki, Chand, za wynalezienie tych wszystkich błędów.
Co do tego czasu, to nie chciałam napisać, że on "był" jej dobrym przyjacielem, bo on wciąż żył i nim był, więc musiałam w czasie teraźniejszym xdd. W dodatku pani od polskiego mówiła mi, że pisarze mają "swoje prawa", więc mogą robić takie błędy.
Kurcze, sama już nie wiem...


Rozdział 3. Historia cz. 1


I znów zaczęła się podróż. Tym razem każdy miał dobry humor i szli we trójkę koło siebie. Przybrali zwykłe tępo, aby Konrad szybko się nie zmęczył. Po około pół godzinie Ksawery zaczął rozmowę.
- Alex, dlaczego twoje oczy w dzień są granatowe, a w nocy błękitne?
- To długa historia - zrobiła unik.
- Mamy czas. Na pewno Konrad także z przyjemnością tego posłucha - ciągną dalej.
- W sumie to racja. Jakoś nam ten czas zleci - potwierdził chłopak.
- Eh... Niech wam będzie. Było to, gdy miałam dwadzieścia lat. Od najmłodszych lat wyczuwałam demony w mojej okolicy, lecz dopiero w wieku trzynastu zaczęłam je zabijać. Tego dnia byłam w Rzymie. Zwiedzałam miasto, gdy wyczułam tą energię. Udałam się za mężczyzną, który ją wykazywał. Akurat wyszedł daleko po za miasto. Nie było tam nikogo, więc spokojnie mogłam się nim zająć. Tak zrobiłam. Wbiłam mu sztylet w serce i padł. Nie wiedziałam jednak, że on nie był demonem.
- Jak to "nie był demonem"? - wtrąciła Konrad.
- Daj mi dokończyć. On był jeszcze aniołem, zbuntowanym, ale jeszcze nim był. Był już na granicy przejścia, zmienienia się w demona, a raczej upadłego, lecz jeszcze do tego nie doszło. Zabiłam anioła, nie niebezpieczną bestię, lecz anioła. Nikogo nie obchodziło, że zmieniał się w niego. Musiałam ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Karą stała się wieczność. Wieczne życie, wieczna młodość, wiecznie to samo zajęcie. Oznaką tego przekleństwa są moje oczy. W dzień są ciemniejsze, a w nocy jaśniejsze.
- A są jakieś pozytywne strony tego zdarzenia? - dopytywał Konrad.
- O, tak. Dzięki moim oczom lepiej widzę w nocy, bo wszystko jest jaśniejsze, jak one, a w dzień słońce mnie nie razi i też jest mi lepiej. Jestem także dzięki temu silniejsza, szybsza, zwinniejsza i wiem o życiu więcej niż każdy inny człowiek - uśmiechnęła się lekko.
- A twój wygląd? Dlaczego jak cię poznałem to miałaś mniejszy makijaż? - dalej dopytywał Konrad.
- To akurat jest sprawka tego, że działam na rzecz Boga. Co nieregularny czas coś się we mnie zmienia. Kiedyś na przykład nie miała ani makijażu, ani pasemki.
- No... Z tej pomarańczy zaczyna się robić czerwień - szturchną jej grzywkę Ksawery.
- Właśnie o tym mówię - spojrzała na niego.
Ksawery zauważył w jej oku mały błysk, a usta leciutko się uśmiechnęły. Przeszły po nim ciarki, lecz nie dał tego po sobie poznać.
- Alex, ty to masz ciekawą biografię. Aż ci jej zazdroszczę. Tyle w życiu przeszłaś, że mogłabyś napisać książkę.
- Ciebie to bawi? - zatrzymała się, a wraz z nią oboje mężczyzn. - Ty chyba nie rozumiesz, co ja przeżyłam.
- Ależ rozumiem, kobieto, masz takie ciekawe życie, że po prostu nie da się tego przyznać prosto w twarz.
- Tak cię to bawi?! - zezłościła się - Skoro jesteś taki mądry, to idź, patrz, jak umierają twoi znajomi, przyjaciele, rodzina. Wiesz, co czułam, gdy widziałam śmierć mojej własnej siostry? Śmierć, śmiercią, każdego człowieka kiedyś spotka, lecz spróbuj postawić się na moim miejscu. Widziałam, jak moja osiemdziesięcioletnia siostra umiera. Widziałam, jak demon dosłownie rozpruwa jej wnętrzności, krew pryskała z jej ciała, była wszędzie. A ja nie mogłam nic zrobić - głos jej złagodniał. - Pozostało mi tylko patrzeć na jej śmierć, na jej łzy - zacięła się, lecz wkrótce twarz jej znów wyrażała gniew. - Więc skoro jesteś taki mądry, to postaw się w mojej sytuacji!
Aleksandra przyspieszyła kroku. Żaden z nich nie miał zamiaru doganiać jej. Po niedługim czasie oni także ruszyli, obaj byli lekko zszokowani i zmieszani.
- No, toś zawalił - oznajmił Ksawery. - I to nie pierwszy raz.
- Daj mi spokój, dobra?
- Aa... Nie jesteś w humorze, co? - zaśmiał się.
Obaj widzieli tylko plecy łowczyni, które raz były coraz bliżej, raz coraz dalej. Gdy była już naprawdę daleko, zatrzymała się. Głowę miała spuszczoną, myślała, a dokładniej wspominała tamtą chwilę. To było dla niej naprawdę mocne przeżycie, którego nigdy nie zapomni. Nagle coś wyrwało ją z zamyślenia. Gwałtownie podniosła głowę i nasłuchiwała. Szybko się odwróciła i podbiegła w stronę mężczyzn.
- Padnijcie! - krzyknęła biegnąc.
- Co? - spytał Konrad.
W mgnieniu oka Alex znalazła się pomiędzy nimi odpychając ich na boki. Obaj upadali na ziemię, wielce zdziwieni takim zwrotem akcji. Dziewczyna w tej chwili poczuła ból przeszywający jej ciało. Trzy fale bólu, trzy uderzenia, trzy czerwone źródełka na jej tyłach koszuli, trzy pociski. Na asfalt pomału zaczynały kapać czerwone krople. Skuliła się nieco, ponieważ chociaż była nieśmiertelna, to to wciąż bolało.
- Alex, nic ci nie jest? - zapytał Ksawery, który był już gotowy rzucić się jej na ratunek.
- Spokojnie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - parsknęła lekko śmiechem.
- Kto to zrobił? - spytał bez chwili zwłoki.
- Jam to uczynił - odpowiedział potężny, basowy głos.
- W życiu nie spodziewałabym się tutaj ciebie, Ludwiku.
- A co w tym takiego dziwnego? - zapytał.
- Alex, z kim ty rozmawiasz, kto to jest? - wtrącił Konrad
- To jest Ludwik Van Schreenpfle. Jest założycielem podobnej organizacji jak Zakon Świętego Krzyża, lecz jest to prawosławie, a nie chrześcijaństwo. I nie wiem dlaczego, ale ten koleś mnie nienawidzi.
- Nienawidzę cię, ponieważ jesteś niewyobrażalnie potężną osobą, a jesteś po ich stronie! - rozzłościł się.
- Ja jestem chrześcijanką i nic na to nie poradzisz. Kocham swoją religię i przy niej pozostanę do końca moich dni. A to możesz sobie wziąć - w dłoni Alex nagle pojawiły się srebrne sztylety. Rzuciła je w gąszcz drzew. - Bingo! - krzyknęła i zrobiła gest ręką.
- Niech cię szlag, łowczyni demonów! - krzyknął mężczyzna.
Wszyscy ujrzeli postać pomału wychodzącą z gąszczu drzew. Był to mężczyzna wzrostu Konrada o ciemnobrązowych włosach, brązowych oczach. Był nieco gruby, a jego głos był niski, lecz donośny. Trzymał prawą dłoń na lewym ramieniu. Po rękawie żółtej kamizelki w kratę zjeżdżały krople krwi. Dłoń także była od niej czerwona. Ludwik nie przejawiał sympatii wobec ich wszystkich. Jego twarz wyrażała wielki gniew i odrazę. Nie stał w miejscu. Cały czas chodził wzdłuż linii prostej, tak, że ciągle był przodem do Alex i jej towarzyszy.
- Jesteś niezwykła. Ukryłem się najlepiej jak mogłem, za drzewem, w głębi tego małego lasu, a ty byłaś w stanie wykorzystać to, że malutka część mojego ramienia wystawała zza drzewa. Niewiarygodne.
- Lata ćwiczeń - odpowiedziała krótko.
Mężczyzna cały czas chodził w tych samych kierunkach, tam i z powrotem. Patrzył na nich z pogardą, wyglądał jakby chciał ich rozszyfrować, zajrzeć do ich umysłów i przechwycić jakieś tajne dane. Niespodziewanie zatrzymał się. Jego wzrok spoczywał na sylwetce Ksawerego, który stał lekko za Aleksandrą, wraz z Konradem. Oglądał go od głowy do stóp i od stóp do głowy, gdy jego wzrok zatrzymał się na oczach. Utrzymywał niewzruszoną twarz pokerzysty.
- Aleksandro, czyżbyś przeszła na ciemną stronę mocy? - zapytał z zawodem w głosie.
- Zdecydowanie za dużo filmów. W szczególności Gwiezdnych Wojen - odpowiedziała z obojętną miną i lekką prowokacją w głosie.
- Nigdy nie przypuszczałbym, że będziesz zadawać się z jakimś szujowatym demonem.
- Kogo nazywasz szują?! - rozzłościł się i miał już podejść do mężczyzny, gdy ręka Aleksandry za torowała mu drogę.
- Ksawery, uspokój się, proszę.
- No proszę. Demon, który słucha człowieka - kobiety. Tego jeszcze nie było - zaśmiał się chrapliwie.
Oczy Ksawerego zmieniły kolor na srebrno-złoty. Aleksandra już nie dała rady dłużej go utrzymywać. Wiedziała, że Ludwik przegiął pałkę i zasłużył sobie na karę. Gdyby nawet chciała go powstrzymać, w tym stanie nie dałaby rady.
- Chodźmy - odpowiedziała obojętnie do Konrada.
- A co z nim? - dziewczyna przez chwilę nie odpowiadała, odwróciła lekko głowę w tamtą stronę.
- Poradzi sobie i później nas dogoni - oznajmiła znów kierując się w stronę ich trasy.
Przy każdym kroku Aleksandra czuła w ciele ugrzęzłe pociski, bolało i to bardzo. Musiała iść nieco zgarbiona, ponieważ wyprostowanie się groziło falą niemiłosiernego bólu, którego nie miała zamiaru doświadczyć. Jej towarzysz przerzucił jej rękę przez bark i złapał w talii pomagając iść. Dziewczyna ani razu nie spojrzała za siebie. Tylko słyszała zza pleców jęki i odgłosy furii. Nie przejmowała się tym, szła dalej, a wraz z nią Konrad. W tym dniu już nie spotkali Ksawerego.

Następnego dnia łowczynię obudziły promienie słoneczne, które delikatnie wchodziły poprzez ściany namiotu. Rześkie powietrze drażniło jej nozdrza, a dłonie były całe zmarznięte. Ziewnęła przeciągle i poprawiła swoje włosy. Przez chwilę siedziała nieprzytomna, lecz szybko się otrząsnęła. Spokojnie, cicho i zwinnie wyszła z namiotu. Zauważyła, że Konrad jeszcze śpi w najlepsze. Uśmiechnęła się pod nosem. Rozbili swoje namioty niedaleka małego miasteczka, na maleńkiej polance w lesie. Nagle poczuła przeszywający ją ból. Zgięła się w pół, upadła na kolana i usiadła na nich.
- Może jednak trzeba było dać się Konradowi opatrzyć - powiedziała pół głosem do siebie.
Ból nie ulegał zmianie, cały czas bolało równie mocno. Coś było w tych pociskach nie tak. Już wiele razy zdarzało jej się oberwać kulkę, lecz następnego dnia rana zawsze się goiła, ale przed tym kule same się "wyciągały" z ciała. Teraz coś było nie tak. Poczuła ciepłą ciecz na plecach, którą wchłaniała koszula oraz pomalutku spływała coraz niżej. Spuściła głowę, na czole pojawiły się krople potu. Najgorsze było to, że nie mogła się sama opatrzyć, ponieważ rany były na plecach. Chciała zawołać Konrada, ale głos jej się załamywał. Był piszczący i ledwo sama go słyszała.
Nagle usłyszała czyjeś kroki, wszędzie poznałaby ten charakterystyczny odgłos jego butów i rżący śmiech. Gwałtownie obejrzała się za siebie, ale szybko tego pożałowała. Ogromna, zabierająca oddech fala bólu przeszła po jej ciele. Mimo woli krzyknęła i upadła na bok. Usłyszała jak ktoś woła jej imię, a potem kolejny raz i kolejny. Za każdym razem głosy były coraz bardziej oddalone, coraz niklejsze i bardziej niewyraźne.

***
- I co z nią teraz będzie?
- Nic, rany muszą się zagoić, musi odzyskać siły i wszystko będzie w porządku.
- Co to były za kule?
- Zwykłe kule z wiatrówki, tylko że nasączone jakąś trucizną. Mamy szczęście, że Alex jest nieśmiertelna, bo byłoby już po niej.
- Wczoraj od razu po tych strzałach już źle wyglądała - zamyślił się Konrad.
- Nieźle się bawiłeś łapiąc ją za talię, co? - zapytał Ksawery z lekkim rozbawieniem, Konrad przez chwilę nie odpowiadał, więc dodał: - Robisz sobie tylko zbędą nadzieję.
- Odczep się, ok? Że też musieliśmy na ciebie trafić.
- Podzielam twoje zdanie, Konrad - przemówiła nagle Alex.
- Chcecie to mogę sobie pójść - rzucił lekceważąco.
- Daj spokój, od kiedy ty taki wrażliwy? - rzucił Konrad złośliwie.
- Od kiedy tutaj jesteś - wysyczał gniewnie przez zęby.
- Aleksandra! - nagle wbiegł rozweselony mężczyzna. Długie, rude włosy miał związane w niskiego kucyka, brązowe oczy z domieszką złota wyrażały pełen entuzjazm. Ubrany w czarny T-shirt i niebieskie rybaczki z palmami oraz śniadej karnacji. Alex podniosła się na łokcie, aby lepiej go zobaczyć i przypomnieć sobie, kto to taki.
Przystojna twarz, pełne usta, nos świadczył o wielokrotnym jego złamaniu i był lekko przekrzywiony w prawą stronę. Jednak on dodawał mu atrakcyjności, nie oszpecała go również biała, już ledwo widoczna, blizna na policzku. Wiele miał takich blizn, w szczególności na umięśnionych ramionach.
- Andrew! - ucieszyła się i uśmiechnęła od ucha do ucha. Nagle krzyknęła, gdy koc, którym była nakryta, zsunął się jej z klatki piersiowej. - Dlaczego ja nie ma koszulki?! - rozzłościła się zakrywając się z powrotem. Pierwsze jej spojrzenie powędrowała na Ksawerego, ten wzruszył ramionami z obojętnością.
- Jakoś musiałem ci wyciągnąć te pociski, co nie? Ja wykonywałem swoją pracę, to oni patrzyli się na ciebie jak na ósmy cud świata - pokazał kciukiem za plecy, gdzie stali obydwaj. - Ale spokojnie, biustonosza nie ściągałem - uspokoił ją przed najgorszą myślą.
- Macie szczęście, bo wam wszystkim porachowałabym kości.
- Nie w najbliższym czasie. Teraz musisz odpoczywać, bo nigdy nie dojdziesz do siebie. Będziemy musieli zostać tutaj przez jakiś czas - westchnął Ksawery na ostatnie słowa.
- No świetnie, tego nam właśnie brakowało - marudziła.
- Mogło być znacznie gorzej - wtrącił Andrew. - Mogłaś być sama albo w towarzystwie jakiś dzikich zwierząt.
- A zgraja trzech nieustatkowanych facetów to nie to samo, co dzikie zwierzęta? No tak, mogło być gorzej. Mógłby tutaj być jeszcze jeden debil - powiedziała z ironią.
- Phi - parsknął Ksawery - ja przynajmniej mam żonę. Dlatego wypraszam sobie określanie mnie jako nieustatkowanego - wypomniał jej.
Wszystkie pary oczu zwróciły się na niego. Dwie pary były przepełnione zazdrością oraz gniewem, a trzecia para patrzyła z obrzydzeniem.
- Weźcie zejdźcie mi z oczu, bo zwariuję z wami - rzuciła po prostu łowczyni. W tej sytuacji nie było jej stać na żadną ripostę, więc położyła się na boku, co oczywiście było wyprzedzone bólem, lecz opanowała się sprawiając wrażenie, że nic się nie stało.
Po tych słowach usłyszała jak wszyscy wychodzą. Dopiero teraz zwróciła uwagę, że wcale nie jest w namiocie. Fakt, nie leżała nad gołym niebem, ani na ziemi, a boki także były okryte, ale to w żadnej mierze nie przypominało jakiegokolwiek namiotu.
- Gdzie ja jestem? - podrapała się w głowę z grymasem na twarzy.

***
- Co się tak na mnie patrzycie? - zapytał demon zaraz po wyjściu, choć w gruncie rzeczy doskonale wiedział, co się święci. Nie mógł odpuścić sobie łobuzerskiego uśmieszku.
- Serio? Musiałeś mi o tym przypominać? - wyrwało się Konradowi. Nie miał zamiaru tego powiedzieć, ponieważ jawnie oświadczył, że dziewczyna mu się podoba, a jego zżera zazdrość.
Obaj spojrzeli w jego stronę, a on zbladł. Zdziwienie Ksawerego szybko znikło z twarzy, a pojawiło się rozbawienie. Zaczął się głośno śmiać, ta cała sytuacja od początku go bawiła i napawała satysfakcją.
- A ty musisz być taki złośliwy? - stanął w jego obronie Andrew.
- Sorki, rudzielcu, ale jestem demonem. A czy tego chcę, czy nie, takie sytuacje zapewniają mi satysfakcję i rozrywkę. Nic na to nie poradzę, taki się urodziłem - wytłumaczył.
- Hej, słyszycie? - zmienił temat Andrew.
- Kaszel - odrzekł Konrad spojrzawszy na namiot, gdzie leżała Alex.
Słyszeli głośny kaszel, non stop. Ani na chwilę nie umilkł. Stawał się coraz intensywniejszy i głośniejszy. Cała trójka umilkła, nasłuchiwała. Doskonale wiedzieli, że to ona kaszle, lecz żaden z nich nie wiedział czy reagować, czy nie. Wreszcie Ksawery się obudził.
- Cholera, ona się dusi! - rzucił się pędem w stronę wielkiego namiotu zrobionego z ogromnej foli, którą posiadał Andrew.
Pierwszy wbiegł demon, potem Konrad, a na końcu Andrew. Stanęli jak wryci. Aleksandra leżała na boku podnosząc się na łokciu, cały czas kaszlała, a z jej prawej strony, czyli tam gdzie miała głowę, była kałuża krwi, z jej kącików warg także spływały czerwone stróżki. Przez dłuższą chwilę patrzyli, nie wiedzieli co robić, byli w wielkim szoku, który ich sparaliżował. Konrad drgnął, złapał Andrewa za ramiona i zaczął nim telepać mówiąc, aby którykolwiek coś zrobił. Wtem Andrew zbladł, był biały jak śnieg, cała krew odpłynęła mu z twarzy, tylko usta zostały nazbyt wyraźne. Konrad puścił, a potem uczynił krok do tyłu i oszołomiony patrzył, jak chłopak osuwa się na ziemię, zemdlał. Teraz mógł polegać tylko na znienawidzonej osobie. Szturchnął go z całej siły, lecz ten stał niewzruszony, jakby przyrósł do ziemi. Jednak pomogło, Ksawery ocknął i pomału, na spokojnie podszedł do Alex. Nie spieszyło mu się, w głowie przelatywał wszystkie informacje i choroby, jaką oznaką jest kaszel krwi, jednak żadnej nie mogła mieć dziewczyna, była całkowicie zdrowa, usiała tylko wypocząć, nabrać sił i poczekać aż rany się zagoją. Nic więcej, nie mogło to wywołać żadnych powikłań ani choroby, a będąc nieśmiertelną raczej nie może chorować na poważniejsze choroby jak rak czy coś w tym stylu, o nie. To jest zbyt nienaturalne.
Przykucną przy niej i pomógł jej usiąść prosto, wciąż trzymając prawą rękę na jej plecach. Aleksandra wciąż kaszlała, nawet zaczęła mocniej. Ledwo udawało jej się nabrać tchu, dusiła się i wkrótce zabraknie jej tlenu. Mężczyzna przyłożyła jej zaciśniętą pięść do splotu. Wyszeptał cicho "Przepraszam", a następnie mocno uderzył pięścią w wyznaczone miejsce. Aleksandra obficie wymiotowała krwią, po czym jeszcze chwilę dusiła się, ale nie był to już tamten uciążliwy i niebezpieczny kaszel, był on raczej wywołany niemiłosiernym bólem.
- No, i po sprawie - otrzepał ręce uradowany Ksawery.
- Po sprawie? - wysyczała niewyraźnie Alex.
- No, splot to bardzo czuła część ciała.
Alex jeszcze przez chwilę głęboko oddychała, próbowała dojść do siebie, a od mocnego uderzenia zaczął boleć ją w dodatku brzuch oraz głowa.
- Kondziu, weź to posprzątaj, a ja zajmę się tym rudzielcem - Ksawery chwycił Andrewa pod barki i wyciągnął go z namiotu. Młody chłopak skrzywił się na wymierzone w niego przezwisko. Jakoś nie podchodziło mu ono. Mimo tego nie przeszkadzało mu, że to właśnie on ma posprzątać. Przypomniał sobie, jak to ona opiekowała się nim, gdy wyczerpał cały zasób energii. Podszedł do niej, czekał chwilę aż dojdzie do siebie, po czym pomógł jej wstać. Delikatnie złapał ją za biodro i ostrożnie skierował w stronę wyjścia. Aleksandra nie była w stanie wyprostować się. Ból w plecach wciąż dawał o sobie znać. Już nie przejmowała się, że została w samym topie, o niczym innym nie marzyła, jak odetchnąć świeżym, rześkim powietrzem, ujrzeć światło słoneczne, usłyszeć dźwięk natury.
Gdy wyszli, przez chwilę oślepiło ją światło słoneczne, zatrzymała się, aby przetrzeć oczy i trochę pomrugać powiekami. Oczy szybko zmieniły kolor z błękitnego na granatowe. Przed nią rozpostarł się bardzo dobrze znany jej widok. Tak znany, tak piękny, lecz zarazem tak srogi i przywołujący złe wspomnienia. Ogromne jezioro, czyste, głębokie. Słońce było już nisko, tak na oko była godzina siedemnasta, może osiemnasta. Pomalutku chyliło się w kierunku przejrzystej tafli wody, spokojnej, nienaruszonej. Po bokach zauważyła niewielkie góry, obficie porośnięte lasem, gdzie ostatnie drzewa kończyły się tuż przy wodzie. Wiał delikatny, orzeźwiający wiaterek z zachodu. Pieścił jej twarz odganiał włosy do tyłu. Od razu poczuła się lepiej. Wtem do jej uszu dotarły śpiewy ptaków, cichutkie, stłumione szeleszczącymi liśćmi. Do jej nozdrzy dotarła słodka woń fiołów, konwalii, trawy, sosnowych igieł.
- Co robimy przy jeziorze Müritz?



_______________

Tak jak zawsze, jeżeli ktoś wyłapie jakąś literówkę czy błąd, to proszę mnie poinformować mruga.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 13-02-2015 21:13
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 2 < 1 2
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^Flamli0
8:45:45 29.04.2024
Różnią się od połowy, ta z comicon jest bardziej dopracowana
^Flamli0
8:44:50 29.04.2024
Ta na social mediach KLIK
^Flamli0
8:43:56 29.04.2024
Są dwie wersje, ta została wyświetlona na comicon KLIK
^Flamli0
8:43:35 29.04.2024
Tak, będę musiała to wszystko dopiero nadrobić na WB...
~marcin19950
1:44:04 29.04.2024
i o czym był ten exlusive material o winx reboot ma ktos?
^Flamli0
14:15:20 28.04.2024
KLIK o 15 ma być ekskluzywny materiał z rebootu
^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.