Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,053
 Najnowszy Użytkownik: ~ELEGANCIK


Niedokończone/ zawieszone opowiadania
❧  Czarodziejka Emma  ☙

AutorCzarodziejka Emma
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-10-2016 13:28
Rozdział 1 : Stara Księga


Nazywam się Emma. I chciałam wam wszystkim opowiedzieć historię, która na zawsze odmieniła moje życie. Urodziłam się we wspaniałym kraju - Włoszech. Niestety w moje drugie urodziny razem z rodzicami przeprowadziłam się do Sydney. Gdy skończyłam 13 lat po raz kolejny zmieniliśmy miejsce zamieszkania. Przeprowadziliśmy się ponownie do Włoszech, gdzie mieliśmy się na stałe osiedlić. Nie byłam zadowolona z tej zmiany. Zwłaszcza, że przyzwyczaiłam się do mojego poprzedniego domu. Gdy dojechaliśmy do miasta Catanzero, nie wiedzieliśmy co robić i gdzie jest nasz świeżo wyremontowany dom. Ja przyleciałam tutaj wraz z mamą i młodszym bratem Maxem. Na miejscu czekał na nas tata, który zawiózł nas do naszego nowego domu. Gdy dotarliśmy na miejsce byliśmy w wielkim szoku. Był on ogromny. Miał piękny ogród. Ja i Max mieliśmy własne pokoje, ale niestety były one blisko siebie. Gdy wszyscy się rozpakowali , rodzice postanowili, że pojadą na zakupy.
- Emma, czy mamy ci coś kupić? - zapytała mnie mama
- Nie. Dziękuję. - odpowiedziałam
- A ty Max? - zapytała mama
- Więc tak chipsy, dwie butelki Coca-Coli ... - zaczął wymieniać Max
- Dobrze. Trzymajcie się. - odpowiedziała mama
Po tych słowach poszłam zwiedzać dom, gdy Max zamknął się w swoim pokoju i zaczął grać w Minecraft'a. Weszłam na lekko zakurzony strych. Nie było to straszne miejsce, ale spora ilość kurzu je takim uczyniła. Rozejrzałam się tam trochę. W kącie izby stał lekko zakurzony fotel. Na siedzisku był koc, pod którym znalazłam zakurzoną księgę. Na okładce była wielka złota gwiazda. Za to z tyłu był rysunek małego smoka. Gdy usiadłam smok ożył i przemówił do mnie.
- Witaj Emmo.
- Kim jesteś? - zapytałam
- Nazywam się Hektor. - po tych słowach smok nałożył mi na lewą rękę bransoletkę z czerwonym rubinem.
- Co to jest? - zapytałam z zachwytem
- Czarodziejski przedmiot, który będzie ci pozwalał na rzucanie czarów. - wyjaśniał Hektor
- Słucham?
- A to co trzymasz na kolanach, jest magiczną księgą magii, za pomocą której będziemy mogli wyruszać w przeszłość.
- Nie rozumiem? Czyli ja jestem teraz ....
- Tak, czarodziejką. - odpowiedział
- Patrz - Hektor otworzył księgę na pewnej stronie, gdzie nie było słów, ale za to były różne rysunki i znaki.
- Czym są te piktogramy?
- Za ich pomocą, możemy przenosić się do różnych miejsc. Proszę dotknij tego symbolu - Hektor kazał mi dotknąć znaku górskiego szczytu. Następnie powiedział : Magii czas, wokół nas. Cytrynowy las, cofnijmy czas. - po chwili z bransolety, którą mi podarował wyłonił się promień energii, który zatoczył koło wokół nas. Nim minęła chwila znalazłam się w górskiej dolinie.
- Hektorze, gdzie my jesteśmy? - zapytałam
- Witaj w Alpach. - odpowiedział
- Jak tutaj jest pięknie. - powiedziałam
- Wiem. Zwiedźmy to miejsce. - zaproponował Hektor
Ukryłam smoka w plecaku, który otrzymałam przenosząc się do tej krainy. Dostałam również bardzo gustowny i ciepły płaszcz. Tak jak zapowiedział mój nowy przyjaciel, zwiedziliśmy las. Wędrując w nim natrafiliśmy na kilka zwierzątek leśnych, takich jak sarny i lisy śnieżne. W pewnym momencie natrafiliśmy na piękny pensjonat. Zapukałam do jego drzwi.
- Dzień dobry - przywitałam się
- Dzień dobry kochanie. W czym mogę pomóc? - odpowiedziała sympatyczna starsza pani
- Ja chciałam tylko ...
- Trochę się ogrzać tak jak wszyscy. Zapraszam do środka. - po tych słowach weszłam do środka. Było to niezwykle przytulne miejsce. W wielkim salonie nie było praktycznie nikogo, prócz dziewczyny, która była prawdopodobnie w moim wieku. Przywitała się ze mną.
- Cześć. Jestem Wiktoria.
- Cześć Wiktoria. Ja jestem Emma.
- Co cię sprowadza w tak opuszczone miejsce?
- Dlaczego opuszczone? - zapytałam
- A nie widać. Gdy byłam małą dziewczynką, to miejsce roiło się w sezonie od turystów, a teraz gdy jest pełnia sezonu, nie ma ani jednego turysty.
- A co zapewniało temu miejscu turystów?- dopytywałam
- Głównie były sporty zimowe, ale teraz odkąd nasz instruktor jazdy narciarskiej wyjechał do Szwajcarii nie ma kto uczyć narciarstwa, a nasz sprzęt z powodu długiego nieużywania się zniszczył. Ale co ja ci opowiadam. Chodź pokażę ci mój pokój.
Wiktoria pokazała mi swój pokój. Był on urządzony w bardzo przytulny sposób. W centralnym miejscu izby stał wielki kominek. Wiktoria zostawiła mnie na chwilę, którą wykorzystałam na rozmowę z Hektorem.
- Hektorze a moi rodzice. Na pewno się zorientują, że zniknęłam. - powiedziałam
- Emmo nawet nie zauważą, ponieważ gdy znikamy, tam jakby czas się zatrzymuje.
- Aha. Chowaj się. - powiedziałam do Hektora, gdyż usłyszałam czyjeś kroki. Była to Wiktoria, która przyprowadziła swojego ojca.
- Tato. To jest dziewczyna, o której ci mówiłam.
- Witam serdecznie - powiedział tata Wiktorii
- Ja przepraszam, ale powinnam już iść.
- Ależ to wykluczone. Przenocujesz tutaj, ponieważ nastanie noc, a ja nie pozwolę ci włóczyć się po lesie w ciemnościach.
- Ale ja nie mam pieniędzy - stwierdziłam
- Tata potraktuje cię jako mojego gościa. - powiedziała Wiki
- Dobrze Wiktoria pokaż swojej koleżance pokój - powiedział tata Wiktorii
- Dobrze tato - odpowiedziała Wiktoria.
Wiktoria zaprowadziła mnie do pokoju, który był urządzony w podobny sposób jak jej. Po ulokowaniu się zeszłam do jadalni, gdzie miła starsza pani, która była babcią Wiki dała mi kolację. Była to ciepła zupa cebulowa. Po kolacji poszłam do pokoju i położyłam się spać. Gdy nastał poranek, zeszłam na śniadanie, gdzie była już Wiktoria ze swoim tatą. Po śniadaniu Wiktoria zabrała mnie do szopy, gdzie był zniszczony sprzęt narciarski.
- Jak widzisz Emma, to jest cały dobytek tego narciarstwa.
- To naprawdę przykre.
- Emmo czy mogłabyś tu zaczekać, ja pójdę zapytać o coś tatę. - zapytała Wiktoria
- Oczywiście - odpowiedziałam.
Gdy zostałam sama w szopie dostrzegłam, że bransoletka, którą dał mi Hektor emanuje zielonym światłem.
Hektorze - krzyknęłam zaskoczona
- Emmo spokojnie. Nie powiedziałem ci, że gdy ona świeci się na zielono, możemy wspólnie wykorzystać jej moc, wypowiadając zaklęcie - tłumaczył Hektor
- Chcesz powiedzieć, że przy pomocy magii możemy odnowić ten sprzęt.
- Jasne, że tak.
- Zróbmy to.
- Sprzęt został zniszczony.
- Musi on zostać naprawiony.
- Niech narty będą jak nowe.
- A kije niech będą złożone.
- A my przy ich pomocy klientów tacie Wiktorii przywrócimy.
- Nic się nie stało - powiedziałam
- Czasami tak się zdarza - powiedział Hektor
Wtem usłyszeliśmy krzyki Wiktorii.
- Emma jakiś samochód się zbliża. Chodź szybko.
Bez namysłu poszłam za Wiktorią. Pod hotelem stał pojazd towarowy. Okazało się, że zaklęcie sprawiło, że jej tata mojej nowej koleżanki dostanie nowy sprzęt narciarski od firmy sportowej.
- Tato to świetnie. Możemy w końcu organizować wyjazdy narciarskie.
- Tak kochanie. Posłuchaj pojadę do miasta porozwieszać plakaty reklamujące, a ty możesz je pozanosić do szopy.
- Jasne. - odpowiedziała
- Wiki pomogę ci - powiedziałam
Gdy dotarłyśmy do szopy Wiktoria zaproponowała mi drobną rozrywkę.
- Emma, a co powiesz na małą przejażdżkę?
- Ale czy ty potrafisz jeździć? - zapytałam
- Pewnie. To łatwe. Chodź zobaczysz.
Nie byłam do końca pewna entuzjazmu Wiktorii, ale wzięłam odpowiedni sprzęt i poszłam z nią na szczyt, pobliskiej góry.
- Dobra. aby skręcać w lewo przechylasz ciało w lewo..... - zaczęła tłumaczyć Wiktoria. I aby wystartować należy przykucnąć .... aaaaaaa - nagle Wiktoria zaczęła zsuwać się ze szczytu góry
- Wiktoria hamuj! - krzyknęłam pędząc za nią. Nagle zauważyłam, że bransoletka ponownie rozbłysła zielonym światłem. Hektorze uratujmy ją za pomocą magii.
- Wiktoria z góry szybko zjeżdża.
- Wszystko ona rozjeżdża.
- Pędzi niczym samochód.
- Aby jej pomóc niech droga zmieni się w .... lód.
Po chwili trasa była jeszcze bardziej ślizga niż przedtem.
- Lód? - krzyknęłam zaskoczona
- No co? Myślałem, że jej to pomoże.
Pomoże? - krzyknęłam poirytowana
- Patrz amulet pokazuje, że możemy wypowiedzieć jeszcze jedno zaklęcie.
- Świetnie, ale teraz nie pomylmy się.
- Sytuacja jest dramatyczna jak ból zęba.
- Potrzebna pomoc z nieba.
- Niech zjazd bezpieczny będzie.
- Niech skończy się dobrze.
- A wtedy powiemy " Dzięki Panie Boże ".
Zaklęcie sprawiło, że gdy zjechaliśmy z góry, nic nam się nie stało. jednakże pod pensjonatem widać było pełno samochodów.
- Emma znowu mamy klientów - wykrzykiwała uradowana Wiktoria
- Wiki to świetnie.
- Idę do taty. Poczekaj tutaj.
Po chwili zauważyłam, że amulet utracił zielony kolor i jest bladozielony.
- Hektorze co się z nim stało? - zapytałam
- Nic wielkiego. Po prostu zużyliśmy jego moc. Gdy wrócimy do domu odzyska on dawną moc. A i to bardzo ważne. Jeżeli zauważysz, że zmienił on kolor na niebieski, to wtedy musimy się stąd szybko zmyć, gdyż w momencie gdy zacznie się świecić, natychmiast wrócimy do twojego domu.
- Dobrze. Pójdę poszukać Wiktorii.
Spędziłam jeszcze z Wiktorią parę fajnych chwil, gdy zauważyłam, że bransoletka przybrała niebieski kolor.
- Wiktoria ja muszę już wracać do domu.
- Już? No w sumie. Dzięki. Może się jeszcze zobaczymy i razem pozjeżdżamy.
- Jeśli będę w tych stronach z rodzicami, na pewno. Cześć - krzyknęłam wchodząc w las, w którym amulet przeniósł mnie znowu na strych mojego nowego domu.
- Ale to była przygoda - powiedziałam z zachwytem
- Czyli chcesz być czarodziejką?
- O tak. Hektorze. Może ukryję tę książkę w moim pokoju.
- Dobrze.Zróbmy tak jak mówisz.
Wspólnie z Hektorem ukryliśmy księgę czarów w moim pokoju, on sam udawał jedną z moich maskotek. Teraz nic nie będzie takie jak kiedyś. Gdyż zyskałam nowego przyjaciela i dar, który na zawsze odmienił moje życie.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-10-2016 14:30
Pierwszy rozdział bardzo mi się spodobał. Pominę szczegóły, ale jest tutaj jedna rzecz, której nie mogę przetrawić. Chodzi mi tutaj o emocje. Cały czas używasz "powiedziałam", "spytałam" itp. Mógłbyś dodać jakieś przeżycia znawczyni się znalazła, a sama jeszcze nie umie ;/. Ciekawi mnie jedna rzecz. Skoro jest to opowiadanie o Emmie to czy zna ona resztę swoich przyjaciół z Mediolanu? Czy ma Motylix? Może w przyszłości poznam odpowiedzi na te pytania. Bardzo spodobały mi się zaklęcia używane przez Emmę i Hektora. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Weny i czekam na dalsze rozdziały tego, jak i drugiego opowiadania całus.


61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-10-2016 18:17
Rozdział 2 : Wielkie przyjęcie

Po tym jak wróciłam z Alp i ukryłam księgę czarów i Hektora w moim pokoju zobaczyłam, że moi rodzice wrócili z zakupów. Zeszłam na dół, aby pomóc im w rozpakowaniu zakupów.
- Hej mamo.
- Proszę Emmo to dla ciebie - powiedziała mama, która wręczyła mi nową szczotkę do włosów.
- Mamo prosiłam cię abyś mi nic nie kupywała.
- Wiem, ale chciałam ci poprawić humor. Yhm... kochanie, skąd to masz? - rzekła mama wskazując na amulet od Hektora.
- Znalazłam to na strychu. Wraz z jakimś starym dziennikiem i maskotką małego smoka. Pewnie należały do poprzedniej właścicielki tego domu.
- Pewnie masz rację kochanie. Ładnie ci w niej. Jak ci się podoba, możesz ją zatrzymać. A właśnie zapomniałam ci powiedzieć, że dzisiaj wieczorem będziemy mieli gości.
- Jak to? - zapytałam z przerażeniem.
- Ale spokojnie, to tylko parę gości.
- Babcia, dziadek, kuzyni, ciocia.... - zaczęła wymieniać mama.
- O kurczę. Wiesz mamo. Ja pójdę na górę ... się przygotować.
Pobiegłam do pokoju przerażona jak nigdy.
- Hektorze tragedia - krzyknęłam wystraszona.
- Co się stało? - zapytał Hektor
- Wieczorem wpadnie tu tabun dzikich i wybrednych koni, a ja nie jestem na to gotowa.
- Ale jakich koni?
- Chodzi mi o moich kuzynów. Oni wiesz lubią dogryzać każdemu, a zwłaszcza mnie. Ja nie mogę dać plamy. Ja nie potrafię zachowywać się na takich wystawkach.
- Chyba wiem jak ci pomóc - rzekł Hektor wyciągający księgę magii spod mojego łóżka.
- Wybieramy się w kolejną podróż? - zapytałam.
- Tak. Myślę, że tam nabierzesz pewności siebie.
- Magii czas, wokół nas. Cytrynowy las, cofnijmy czas. - położyliśmy palce na obrazek królewskiego diademu i wypowiedzieliśmy zaklęcie.
Czar przeniósł nas w miejsce wyglądające na stare, ale i jednocześnie piękne. W centralnym miejscu było widać ogromny zamek, a wokół niego lasy i doliny górskie. Postanowiłam, że wejdziemy z Hektorem do zamku. Przy wielkiej fontannie siedziała i płakała dziewczyna w różowej sukience, diademie włożonym w blond włosy związane w długi warkocz.
- Witaj. Dlaczego płaczesz? - zapytałam.
- Bo jestem do niczego - odpowiedziała dziewczyna ze łzami w oczach.
- Sądzę, że nie jesteś.
- Kim jesteście?
- Jestem Emma. Czarodziejka Emma. A to jest mój pomocnik Hektor - przedstawiciel szlachetnej Smoczej Arystokracji.
- Miło mi was poznać. Jestem Elena. Księżniczka Elena.
- Eleno dlaczego jesteś taka smutna?
- Dzisiaj mój ojciec żeni się się ponownie, a ja nie potrafię tańczyć najprostszego walca.
- Ja myślałem, że księżniczki mają swoich osobistych nauczycieli. - strącił Hektor
- Tak jest, ale moja nauczycielka zachorowała i będzie chora jeszcze przez par tygodni.
- Hmm Emma, a co powiesz gdybyśmy jej trochę pomogli.
- Świetny pomysł. Nauczycielka Eleny jest chora.
- Chcemy, aby była zdrowa.
- Aby tak się stało, zobaczcie sami.
- Stworzymy eliksir zdrowia.
- Naszymi czarami.
Na mojej dłoni zjawiła się fiolka z różową substancją.
- Eleno dodaj to swojej nauczycielce do herbaty. Myślę, że jej to pomoże.
- Masz rację. Chodźcie. Szybko.
Poszliśmy z Eleną do zamkowej kuchni. było to ogromne pomieszczenie, w którym było mnóstwo ubranych w białe fartuchy kucharzy. Do przygotowanej herbaty Elena dolała różowiutkiego płynu, który zabarwił czarną herbatę na malinowy kolor. Poszłyśmy do sypialni nauczycielki księżniczki.
- Dzień dobry Minerwo. - przywitała się księżniczko.
- Dzień... dobry... księżniczko - powiedziała Minerwa ochrypniętym głosie.
- Minerwo to jest herbata, po której powinnaś się poczuć lepiej. Do herbaty dolałam eliksiru, który przygotowała dla ciebie czarodziejka Emma.
- Dzień dobry - przywitałam się
Minerwa wypiła podane jej lekarstwo, po którym poczuła się lepiej.
- Dziękuję wam dziewczynki. Możemy Eleno wrócić do lekcji tańca - rzekła nauczycielka.
- Minerwo, a mogłabym także uczestniczyć lekcji? - zapytałam
- Oczywiście czarodziejko.
Poszłyśmy do ogromnego pomieszczenia, gdzie czekali na nas muzycy z instrumentami smyczkowymi.
- Dobrze księżniczko teraz poćwiczymy Walc Królewski - zapowiedziała Minerwa - Czarodziejko czy mogłabyś być w parze z księżniczką?
- Oczywiście.
- Muzyka - krzyknęła swym donośnym głosem nauczycielka. Na jej sygnał orkiestra pod batutą dyrygenta zaczęła melodię, która aż sama prosiła do tańca - I raz i dwa i trzy i cztery - podpowiadała Minerwa. Ćwiczenia były bardzo wyczerpujące i trudne, zwłaszcza dla mnie, gdyż nie znałam tych kroków, ale z pomocą Minerwy, która miała do mnie anielską cierpliwość. Po chwili Elena upadła na ziemię jęcząc z bólu.
- Eleno co się stało? - zapytała zaniepokojona Minerwa
- Moja kostka! - odpowiedziała Elena. Wiedziałam, że mogę jej pomóc (zwłaszcza, że amulet na to wskazywał świecąc na zielono, ale wolałam użyć czegoś innego) dlatego wykorzystałam przygotowany poprzednio eliksir.
- Zobacz - powiedziałam wcierając eliksir zdrowia w kostkę Eleny. Dzięki temu mogliśmy wrócić do ćwiczeń, które doprowadziły do perfekcji tego tańca.
- Brawo dla was, a teraz idźcie się przygotować na przyjęcie - pochwaliła nas Minerwa.

- Dobrze. Dziękujemy - powiedziała Elena
Poszłam z Eleną do jej komnaty. Następnie zeszłam z nią na ceremonię ślubną, po której rozpoczął się bal w sali, w której ćwiczyliśmy walca. W pewnym momencie mistrz ceremonii zapowiedział, że za chwilę odbędzie się pokaz tańca "Jeziora Łabędziego" i to spowodowało mój niepokój.
- Hektorze. Elena nie potrafi tego tańczyć.
- Wiem i myślę, że to odpowiedni moment na wykorzystanie kolejnego czaru.
- Ja też tak sądzę. Zróbmy tak.
- Elena jak łabędź za chwilę będzie.
- Jednak nie jest przygotowana na te orędzie.
- Swego ojca zawieść nie chce.
- Niech będzie jak Pavlova.
- Przez co wprawi gości w zachwyt i zazdrość.
- Że jest księżniczką z bezbłędnością.
Nasz czar sprawił, że taniec Eleny był subtelny (i taki miał być). Przez co jej wszystkie obawy związane z występem znikły. W pewnej chwili zauważyłam, że talizman jest niebieski. Szybko odnalazłam Elenę i wyszłam z nią na balkon.
- Eleno my musimy już wracać do domu.
- Myślałam, że zostaniecie dłużej, ale i tak dużo dla mnie zrobiliście.
- To drobiazg. Żegnaj- powiedziałam, gdy amulet przeniósł nas spowrotem do mojego pokoju.
- Hektorze i co miało mi to pokazać?
- Chciałem ci przez to udowodnić, że nie trzeba się bać takich drobiazgów. Elena bała się, że zawiedzie ojca.
- Tak, ale gdyby nie nasza pomoc....
- A kto powiedział, że pomoc jest zła. Ja też chętnie ci pomogę przygotować się do tego przyjęcia.
- Dzięki Hektorze.
Następnie zeszłam do kuchni, aby pomóc mamie w przygotowaniu kolacji powitalnej dla gości. Max i tata dekorowali ogród aby było tam również miejsce dla naszych rodzinnych osobistości. Gdy zbliżał się moment otwarcia przyjęcia postanowiłam poprosić o pomoc Hektora w przygotowaniu się do niego.
- Użyjmy do tego magii Emmo - zaproponował Hektor.
- A ja myślałam, że nie możemy tu czarować.
- Jasne, że możemy. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, a ta jest wyjątkowa.
- Dobrze, a więc ty zacznij.
- Emma obawami jest wypełniona.
- Bo nie jestem z tego przyjęcia zadowolona.
- Aby się obaw pozbyć.
- Nową postać musimy zdobyć.
- Niech elegancją będzie.
- Oraz elokwencją.
- Co sprawi, że...
- Rodzina będzie z przyjęcia zadowolona.
Czar sprawił, że miałam na sobie piękną sukienkę, w której zeszłam na udane przyjęcie. Dzięki Elenie i Hektorowi uwierzyłam, że wszystko jest możliwe, jeżeli są wokół przyjaciele.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 31-10-2016 18:18
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-10-2016 19:01
Rozdział bardzo mi się spodobał. Pojawiają się moje ukochane zaklęcia serce. Według mnie Hektor dobrze zrobił, wysyłając Emmę do zamku z Eleną, która trochę przypomina mi mnie ah, ta szczerość. Obie boimy się takich drobiazgów. Ten rozdział jest zdecydowanie lepszy. Najbardziej rozśmieszył mnie ten fragment nawet nie wiem dlaczego.
- Hektorze tragedia - krzyknęłam wystraszona.
- Co się stało? - zapytał Hektor
- Wieczorem wpadnie tu tabun dzikich i wybrednych koni, a ja nie jestem na to gotowa.
- Ale jakich koni?
- Chodzi mi o moich kuzynów.

Czekam na kolejny rozdział z dedykacją może będzie, a może nie. Nie sugeruj się tym.
Weny całus!


61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-11-2016 11:01
Widzę, że nawet i te opowiadanie masz całkiem fajne. Nie wiem jednak, czy jest to kolejny rozdział, czy tylko kontynuacja poprzedniego. Tak przeglądając od samego początku, to nie mogę się zdecydować czy ten jest lepszy, czy poprzedni, ze względu na to, że oba mi się tak samo bardzo podobają. Jeszcze dodam, że fajnie to wygląda, że jest to dopiero początek, a tak wszystko fajnie jest opisane i dużo się dzieje.
Edytowane przez kolec 257 dnia 02-11-2016 11:02
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-11-2016 23:19
Rozdział 3: Obrona Szkół Magii Część I


Był to wyjątkowo spokojna sobota. Moi rodzice wraz z moim bratem pojechali do miasta Germaneto, a ja wraz z Hektorem zostałam sama w domu. Postanowiłam, że poczytam sobie coś z kręgów literatury fantastycznej. Padło na książkę "Harry Potter I Więzień Azkabanu". W trakcie czytania nic nie rozpraszało mojej uwagi, dopóki nie dotarłam do rozdziału dwudziestego pierwszego "Tajemnica Hermiony", w którym został wykorzystany motyw podróży w czasie.
-Hektorze to nie do pomyślenia.
- Co się stało?
- Posłuchaj - zaczęłam czytać fragment rozdziału dwudziestego pierwszego - "Zarzuciła łańcuszek również na jego szyję. (...)Ciemna sala szpitalna rozpłynęła się. Harry doznał uczucia, jakby leciał bardzo szybko do tyłu". Widzisz Hektorze podróż w czasie. My także możemy podróżować w czasie za pomocą księgi i amuletu.
- Tak zgadza się. Jednak Harry i Hermiona cofnęli się o trzy godziny, a nie o wieki czy lata, tak jak my.
- Skąd znasz tę historię?
- A co myślałaś, że smoki nie umieją czytać? Gdy wpadnie mi jakaś dobra książka w ręce, to ją czytam. Kiedyś przeczytałem wszystkie tomy Harry'ego Pottera i dobrze je wspominam.
- Aha. Wiesz tak sobie myślę, że nauka w Hogwarcie byłaby wspaniała. Wiesz ten szkocki klimat. Przemieszczanie się po korytarzach zamku - powiedziałam rozmarzonym tonem - szkoda, że to nie możliwe.
- A kto tak powiedział? Poczekaj moment - rzekł Hektor wyciągając księgę czarów spod mojego łóżka.
- Chcesz powiedzieć, że za pomocą magii możemy przenieść się do Hogwartu?
- Nie zupełnie. Przeniesiemy się w tamten świat, ale nie jest powiedziane, że to będzie Hogwart. Patrz. Myślę, że o ten symbol chodzi - Hektor wskazał na obrazek dwóch krzyżujących się ze sobą różdżek.
- Magii czas, wokół nas. Cytrynowy las, cofnijmy czas.
Moc zaklęcia przeniosła mnie i mojego smoka do ciemnej i najwyraźniej opuszczonej wioski. Gdy zaczęłam się rozglądać po okolicy, zauważyłam, że mam na sobie ubranie typowe dla roku 1999. Mianowicie byłam ubrana w białą spódniczkę, białe tenisówki oraz jeansową kurtkę. Dodatkowo w prawej dłoni trzymałam długą drewnianą różdżkę.
- Hektorze - powiedziałam z zachwytem - Gdzie my jesteśmy?
- Nie wiem. Przypuszczam, że jest to Wielka Brytania. Brrr Emma, czy nie uważasz, że zrobiło się nagle dziwnie zimno.
- Hektor patrz amulet świeci się na czerwono.
- Ale...
- Patrz Dementorzy! - wykrzyknęłam.
- Tylko zaklęcie nas uratuje - dodał przerażony Hektor.
- Racja. Stwory zimne są jak lód...
- Expecto Patronum!
Wtem ni stąd ni zowąd pojawiły się zwierzęta z srebrzystej materii, które przegoniły zjawy. Gdy stwory zniknęły zza drzew wyszły cztery postaci.
- Kim jesteś? - zapytał wysoki mężczyzna brany w bladozielony płaszcz.
- Nazywam się Emma - odpowiedziałam.
- Co robisz w "Black Cottage"?
- Black Cottage? Nie wiedziałam, że aż tu trafiłam. Pochodzę z Włoch.
- Rzeczywiście masz taki włoski akcent. - powiedziała kobieta w bladoróżowej sukni i blond włosach. Ale nie będziemy rozmawiać tutaj na ciemnicy. Chodź z nami, widzę, że jesteś zmarznięta.
- Dobrze - odpowiedziałam z lekką niepewnością. Moi wybawcy zabrali mnie w zupełnie inną część świata za pomocą teleportacji. - Whooo to było dziwne.
- Czyli pierwszy raz się deportowałaś? Aaa to smok - wykrzyknęła ciemnowłosa kobieta na widok Hektora, który wyszedł z mojej torby.
- Spokojnie. On jest łagodny.
- Właśnie - wtrącił Hektor.
- I ... mówi?
- Oczywiście, że tak - dopowiedział Hektor.
- A tak w ogóle, to gdzie my jesteśmy?
- Emmo witaj w zamku Ilvermorny.
- Ilvermorny? - zapytałam.
- Czyżbyś nigdy nie słyszała o najlepszej szkole czarodziei na świecie?
- Ja zawsze myślałam, że Hogwart to najlepsza szkoła magii.
- To częsty stereotyp.
- A ten zawsze swoje. Emma on broni tytułu swojej budy, a ja będę broniła swojej, czyli już wspomnianego przez ciebie Hogwartu.
- O, czyli ty jesteś z Hogwartu?
- Owszem. Pamela Anderson najlepsza uczennica Gryffindoru mojego roku.
- Co tam Gryffindor. Ja byłem najlepszym uczniem Wampusa.
- Wampusa?
- Jest to jeden z czterech domów Ilvermorny - dopowiedziała Pamela.
- Rozumiem. Jednak nie wszyscy pochodzimy w tych samych krajów. Hugo jest z Castelobruxo -szkoły, która jest w Brazylii, a Amelia z Beauxbatons - francuskiej akademii magii, James z Ilvermorny, a ja z Hogwartu. I jak widzisz na tej mapie nasze szkoły są "obiektami szczególnej troski".
- Szczególnej troski?
- Jak wiesz po śmierci Voldemorta aurorzy zaczęli wyłapywać jego popleczników, jednakże większość ukrywa się po świecie i nie wiemy nawet gdzie. Dlatego chronimy te cztery szkoły, a w szczególności Hogwart, który jest w trakcie odbudowy po II wojnie czarodziejów. Jesteśmy Związkiem Obrony Świata Czarodziejów, czyli w skrócie ZOŚĆ. Jutro wyruszam do Hogwartu, aby nadzorować pracę renowacji zamku.
- Chętnie ci pomogę.
- Ty? - powiedział zdziwiony John.
- John. Daj jej szansę, a po za tym ona nie idzie walczyć w wojnie, tylko za pewne chce zwiedzić zamek. Prawda?
- Owszem. Zawsze chciałam zobaczyć ten zamek.
- Widzisz. Dobrze, a więc ustalone. Dobrze. Do łóżek. Emmo chodź pokażę ci twój pokój.
Pamela zaprowadziła mnie do komnaty, w której był kominek i duże łóżku. Gdy przyłożyłam głowę do poduszki, od razu weszłam w objęcia Morfeusza. Kiedy nastał świt, ja wraz Hektorem i Pamelą wyruszyliśmy do zamku Hogwart. Na skalnej skarpie rozciągał się widok bardzo starych, średniowiecznych murów.
- Jejusiu to jedno z najpiękniejszych miejsc, które widziałem, a było ich wiele - powiedziałam z zachwytem.
- Kochana jak go odnowią, to wtedy będziesz miała się czym zachwycać. Chodź znajdźmy Profesor McGonagall - przeszłyśmy ogromnym wiaduktem, który rozciągał się nad głębokim Czarnym Jeziorem - O właśnie pani szukałam - powiedziała Pamela do kobiety ubranej w czarną suknię z spiczastym kapeluszem na głowie.
- Witaj Pamelo. Co cię dzisiaj sprowadza?
- Pani Profesor dzisiaj nadzoruję Hogwart. A właśnie chciałabym przedstawić,to jest Emma. Mój gość.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Miło mi cię gościć w tych szlachetnych murach.
- Pani Profesor jeżeli można czy mogłabym się tu rozejrzeć.
- Naturalnie - odpowiedziała profesor McGonagall. Rozpoczęłam moją wędrówkę od wszystkich pięter zamku, a skończyłam na błoniach szkolnych. Gdy wracałam z sowiarni zobaczyłam, że dwoje chłopaków bierze miotły z szopy.
- Ej wracajcie tutaj - wykrzyknęłam.
- Bye - odpowiedział jeden z chłopaków.
- Hektorze musimy ich dogonić.
- Ale jak?
- Hmm... Widzisz tę stertę gałązek?
- Tak, ale raczej na nich nie polecimy.
- Jednak wiesz, że dla nas to żadna przeszkoda.
- Racja.
- Chłopców na miotłach zatrzymać trzeba.
- Zanim uciekną, gdzie nie dosięgają drzewa.
- Żeby to zrobić zobaczcie sami.
- One niech staną się...
- latającymi miotłami.
Ze sterty patyków wyczarowałam trzy latające miotły. Wsiadłam na jedną z nich i niczym struś pędziwiatr poleciałam w stronę, w którą wyruszyli delikwenci. Złapałam ich w pobliżu Hogwartu, kiedy przez swój nieumiejętny lot, wpadli na drzewo. Zaprowadziłam ich do profesor Mcgonagall, która pomimo mojego zdziwienia ich nie ukarała. Naszą rozmowę przerwali John, Hugo oraz Amelia.
- Profesor McGonagall całuję rączki - powiedział John.
- Oh Johnie jaki ty szarmancki.
- Yhm John może przejdźmy do sedna - zaproponowała Amelia.
- Dobrze zaobserwowaliśmy na mapie w naszej bazie w Ilvermorny, że w Zakazanym Lesie pojawiły się niezidentyfikowane osoby - powiedział John.
- Podejrzewamy, że mogą to być osoby X - dodał Hugo.
- Postanowiliśmy, że przepatrolujemy las. I chcemy, aby pani wiedziała, że Hogwart jest zagrożony.
- Dobrze. A więc róbcie swoje.
- Emmo idziesz ze mną.
- Pamela, ale...
- John cicho. Ja wiem co robię.
- No dobra, ale uważaj na nią.
- Tak będę. Amelia chodź ze mną, a ty idź z Hugonem.
Tak jak zarządziła Pamela, tak zrobiliśmy. Wyruszyliśmy w głąb ciemnego lasu, używając przy tym zaklęcie Lumos, które rozświetliło nam mroczne zakamarki kniei. Nieskalaną ciszę nahle zakłócił szelest liści.
- Słyszałyście to? Amelia chodź sprawdzimy to. Emma poczekaj tu. - Gdy dziewczyny posżły nagle zza drzew wyszły trzy zakapturzone postaci.
- Nie podchodź! Drętwota!
- Mój czar nie zrobił wrażenia na postaci. Jednym ruchem wytrącił moją różdżkę z dłoni, następnie podszedł do mnie i nim się obejrzałam, a byłam sama w miejscu, które było dla mnie nieznane.
- Emma!!! - zaczął wykrzykiwać zrozpaczony Hektor.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-11-2016 12:27
Na samym początku to przyczepię się tego fragmentu:

Był to wyjątkowo spokojna sobota.
Sobota jest rodzaju żeńskiego i powinno być: "Była to wyjątkowo piękna sobota." Jeżeli chodzi o nazwę rozdziału, to bardzo dobrze go nazwałeś tak:
Obrona Szkół Magii Część I
ze względu na to, że skończyło się to w ciekawym momencie. Pomysł też bardzo mi się podobał, dlatego, że było większość fragmentów wziętych z "Harry'ego Potter'a", a ten film akurat bardzo mi się podoba.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Laeres
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-11-2016 23:24
Alex, gdybym miał wybrać któryś z tych rozdziałów, wybrałbym wszystkie trzy. Mi się to kojarzy z szóstym sezonem Winx. Bardzo polubiłem zaklęcia. Nie zepsuj ich. Jest tu wiele śmiesznych momentów, na przykład kiedy Hektor zniszczył czar słowami ,,Niech droga zamieni się w lód". Głównej bohaterce nie brak żartobliwości. Emma jest jednym z ładniejszych imion. Widzę, że bardzo lubisz serię książek autorstwa J. K. Rowling. Cieszę się, bo również ją uwielbiam. Wracając do opowiadania. Motyw z Hogwartem mnie urzekł. Śmiałem się, gdy zaklęcia zastępiono tymi z ,,Harry'ego Potter'a''. Podsumowując. Opowiadanie jest super. Nie zauważyłem większych wad. Życzę dużo weny!


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-12-2016 13:52
Rozdział 4: Obrona Szkół Magii Część II


- Emma ! - krzyczał zrozpaczony Hektor, podczas gdy echo jego głosu odbijało się od świerków.
- Smoku co się stało? Gdzie jest Emma? - zapytała Amelia.
- Porwali ją, a ja nic nie zrobiłem.
- Kto?
- Nie wiem. Zakapturzone postacie.
- Zemstożercy - powiedziały chórem Amelia i Pamela.
- Słuchaj. Musimy powiadomić resztę.
- Tak. Periculum - z różdżki Pameli wystrzelił snop czerwonych iskier, który powiadomił resztę ZOŚCu.
- Pamela, gdzie oni są? - wykrzykiwał gotowy do działania James.
- James uspokój się.
- To po co nas wzywałaś?
- Emmę porwali - powiedział Hektor.
- Qué? - dodał Hugo.
- Jak jej pilnowałaś?
- To nie moja wina.
- Jasne. Pamela Anderson zawsze nigdy niewinna.
- A James Woodland ideał po prostu.
- Możecie przestać. Wasza wojna poczeka. Teraz najważniejsze jest odnalezienie Emmy.
-Amelia ma rację. Nasza wojna poczeka, teraz musimy ją znaleźć. Wracajmy do Hogwartu.
Tak jak Amelia powiedziała, tak zrobili. Wrócili do zamku i spotkali się z Profesor McGonagall w jej gabinecie. Tymczasem w grocie pośród skalistych gór.
- Ratunku! - wykrzykiwałam.
- Cicho bądź, dziewczyno.
- Kogo my tu mamy, Travers?
- Znaleźliśmy ją w lesie obok Hogwartu.
- To pewnie pracuje dla ZOSCu - powiedziała zgarbiona, rudowłosa kobieta ubrana w czarną i długą suknię.
- Bierzcie ją tutaj.
- Robi się Alecto.
- Czego ode mnie chcecie - powiedziałam przerażonym głosem.
- Jak będziesz grzeczna, nic ci nie zrobimy.
- Jest szefowa?
- Nie, poleciała załatwić sprawy - odpowiedziała Alecto.
- W ogóle ten róż mnie zaczyna dobijać.
Tymczasem w gabinecie Profesor McGonagall.
- Jak to Emmę porwali? Kto? Dlaczego? - wykrzykiwała przerażona nauczycielka.
- Pani Profesor. Jestem święcie przekonana, że to oni.
- Jacy oni? - dopytywał Hektor.
- Smoku...
- Ja jestem Hektor, a nie żaden smok - powiedział poirytowany Hektor.
- Dobrze. Hektorze jestem pewna, że Emmę porwali Zemstożercy - powiedziała Pamela.
- Kto?
- Zemstożercy to dawni poplecznicy Toma Riddle. Po jego śmierci pouciekali we wszystkie strony świata. Większość złapaliśmy, ale kilkoro z nim szuka zemsty na tych, którzy przyczynili się do zniszczenia ich pana. Podejrzewamy, że chcą...
- Minerwo ja dostałam informację o tym, że ty potrzebujesz wsparcia - powiedziała kobieta o bardzo wysokiej posturze.
- Olimpia? Co ty tu robisz?
- Amelia mnie zawiadomiła, bien sûr . Więc co się stało.
- Madame potrzebujemy pomocy Beauxbatons. Moja koleżanka została porwana przez Zemstożerców - powiedziała Amelia.
- Vengencebouffers?
- Oui. Więc możemy liczyć na pani wsparcie w razie ataku na Hogwart?
- Oczywiście Amelio. Minerwo, a Durmstrang? Czy także was  wspomoże?
- Nie jestem przekonana. On jest... odcięty od reszty świata. Ale myślę Castelobruxo pomoże nam. Hugo co o tym myślisz?
- Jestem przekonany, że pomogą nam - odpowiedział Hugo - Ale nie sądzę, by Ilvermorny byli w stanie nam pomóc.
- Hugonie moja szkoła jest zawsze chętna do pomocy.
- James jak miło, że zadeklarowałeś pomoc Ilvermorny. - powiedziała rozbawiona Profesor McGonagall.
- Dobrze. Słuchajcie rozdzielimy się. Ja i Amelia z Hektorem polecimy do Beauxbatons, a wy chłopaki lećcie do Casteloburxo poprosić ich o pomoc.- zarządziła Pamela.
- Jasne. W drogę.
Tymczasem w grocie Zemstożerców.
- Nie rozumiem. Czego ode mnie chcecie.
- My tylko wypełniamy rozkazy.
- Kogo?
- Ahahaha. Alecto jak miło cię widzieć kochanie. Chociaż ta czerń nie pasuje do ciebie - rozbrzmiał niezwykle piskliwy głos, wokół ścian jaskini - O kogo my tutaj mamy?
- Pani złapaliśmy ją w okolicach Hogwartu.
-Bardzo dobrze. Posłuży nam za przynętę, dla zdrajców krwi czarodziejów.
- Co? Kim ty w ogóle jesteś?
- Kim ja jestem? Hahaha.  Jestem Dolores Jane Umbridge. Jedyna i niepowtarzalna przywódczyni świata czarodziejów.
- E cosa. Io sono da Italia. Non so chi sei.
- Co ona tam szepcze? - powiedziała Umbridge.
- Io sono italiano.
- Cisza! Nie ważne co ona tam mówi. Musimy jakoś zwabić tutaj tych z ZOSCu. I ich pokonać. Hahaha.
- No mai! - odpowiedziałam.
Tymczasem w pałacu Beauxbatons.
- Nawet nie wiecie, jak świetnie wrócić do starej szkoły.
- Amelia, a co to za miejsce? - Pamela wskazała na malowniczy ogródek z ogromną fontanną w centrum.
- Nasz czarodziejski ogród. W okresie lata i późnej spędzałam tutaj bardzo dużo czasu.
- My w Hogwarcie latem odpoczywamy nad brzegiem jeziora albo na błoniach.
- Dziewczyny my mamy znaleźć Emmę - wtrącił Hektor - A właściwie po co tu przelecieliśmy?
- W tym zamku jest coś co pomoże nam ją odszukać. To jest tu.
Hektor wraz  z Amelią i Pamelą weszli do ciemnego pomieszczenia. Pośrodku izby stał wielki podświetlany kocioł, z którego wydobywała się para.
- Jest to kocioł wiedzy.
- Słucham?
- On zna odpowiedź na każde pytanie. Ale nie zdradza jej wprost.
- Chcesz powiedzieć, że on powie, gdzie jest Emma, ale będziemy musieli się domyśleć - powiedziała Pamela.
Tak dokładnie.
- A więc Amelia zaczynaj.
- Cher couldron.  Dites moi où est Emma.
- Widzę coś. Jest to bardzo różowe pomieszczenie. Emma tam jest. Przerażona, ale jest silna. Są tam też cztery osoby, przepraszam pięć i jedna z nich jest bardzo niska. Widzę też...
- Amelia to są Góry Skaliste. Byłam tam z Jamesem w poszukiwaniu zaginionych kozic. Tam pewnie jest Emma.
- Hugo i James są w Castelobruxo, więc są blisko. Powiadommy ich.
- Racja. Emma jest w górach skalistych. Expecto Patronum.
W drogę.
Amelia, Pamela i Hektor odnaleźli chłopaków. Razem wtargnęli do groty Umbridge.
- Czekajcie - powiedział Hektor szeptem - Pójdę jej poszukać. Dam wam sygnał.
- Czy my się słuchamy smoka? - dodał James.
- Hektor? - powiedziałam szeptem.
- Spokojnie. Zaraz cię uwolnimy.
- Nie rozwiążesz tych lin. Są zaczarowane.
- To my je rozplączemy tym samym - Hektor wskazał na świecący się na zielono amulet.
- Liny twarde są jak skała.
- Sprawiają, że czuję się mała.
- Zło to uczyniło.
- Nauczka im się należy.
- A, więc im ją damy.
- Aby tak się stało,
- wolna musisz być.
- Bym mogła dalej normalnie żyć.
Czar rozplątał liny, dzięki czemu mogłam stanąć na własnych nogach.
- Trzymaj. Twoja różdżka.
- Teraz się z nimi rozprawię. Chodź.
Podeszłam po cichu, do śpiącego Travera i wykrzyknęłam - Petrificus Totalus - jego ciało zesztywniało, ale mój czar obudził resztę.
- Co jakim cudem?
- Io sono una maga. Drętwota.
- Protego.
Tymczasem przy wejściu do jaskini.
- Słyszycie? To chyba ten sygnał. Do ataku. Relashio!
Ekipa ZOSCu w mig powstrzymała Zemstożerców i Umbridge, a ja wpadłam wtedy na pewien pomysł.
- I co by tu z wami zrobić?
- Wyczyśćmy im pamięć - zaproponowałam.
- I co. Obliviate działa przez pewien czas - odpowiedział  James.
- Możemy sprawić, że będą dobrymi ludźmi.
- Nie ma takich zaklęć.
- Ja znam taki czar.
- Chyba nie myślisz, że...
- James daj jej szansę.
- Ale...
- Emma zaczynaj.
- Dzięki Pamela.
- Hektorze gotowy?
- Zawsze. Zło zostało pokonane.
- Chcemy by było zażegnane.
- Mamy tu ludzi, którzy na złą drogę wkroczyli.
- Chcemy by dobrymi byli.
- Niech pomagają, nikomu nie dokuczają.
- Niech tak się stanie,
- bo tak chce nasze czarowanie.
Nasz czar przegnał zło. Wmówiliśmy Umbridge i jej kumplom, że mają własny ośrodek dla sierot. Po tym wszystkim wróciliśmy do Hogwartu, który został wyremontowany.
- Było nam bardzo miło z wami, Pamelo.
- Nam również Emmo.
Po chwili zauważyłam, że mój amulet świeci się na niebiesko.
- O nie. Muszę wracać do domu.  Żegnajcie.
- Do widzenia Emmo.
Nim minęła chwila, znowu siedziałam na moim łóżku wraz z Hektorem.
- To była najfajniejsza przygoda, jaką kiedykolwiek przeżyłam.
- Z pewnością.
- Emmo zejdź na dół.
- Oh rodzice wrócili. Poczekaj zaraz przyjdę.
- O tu jesteś kochanie.
- Coś się stało?
- Nic, ale chciałam ci przypomnieć, że za tydzień zaczynasz uczyć się w Catanzero Language School.
- To już za tydzień !?




(c) Krejzi moja złota serceserceserce
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-12-2016 15:55
Rozdział trzeci tak jak czwarty wyszedł Ci bardzo dobrze pod względem fabularnym. Ciekawym pomysłem było dodanie elementów z "Harryego Pottera" i "Fantastycznych Zwierząt". Mimo iż żadnego z tych filmów nie oglądałam i całkowicie nie kojarzyłam nazw, to ten rozdział spodobał mi się tam samo, jak reszta. Opis ubrania Emmy w Black Cottage był taki młodzieżowy, jak na XX wiek. Przypominał mi bardziej styl z minionego roku. W tym rozdziale był też fragment, który rozśmieszył mnie tak, że łzy mi poleciały. Oto on:
- Profesor McGonagall całuję rączki - powiedział John.
- Oh Johnie jaki ty szarmancki.

Rozdział czwarty. Ten epizod był dość dziwny. To chyba przez mieszankę czterech języków czyli francuskiego, hiszpańskiego, włoskiego i polskiego. Również uważam to za fajny pomysł, bo jest oryginalny. Wybrnąłeś z tego porwania. Dobrze Ci to wyszło. Nadal lekko irytują mnie te błędy, których nie chcesz poprawić, mimo iż masz czas. Cóż, ja nic w tej sprawie nie zdziałam, bo próbowałam.
Weny!



Edytowane przez Suzanne dnia 03-12-2016 16:08
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-12-2016 20:44
Na samym początku przyznam, że ten rozdział był ciekawszy od poprzedniego i nawet się zastanawiam, czy też najlepszy ze wszystkich rozdziałów opowiadania: "Czarodziejka Emma". Część tekstu czytałem normalnie, a inną zaś szybko i tak na przemian. Jeśli czytałem szybko, to rozśmieszyła mnie nazwa: "Zemstożercy", a gdy czytałem normalnie, to nic mnie nie rozbawiło. Natomiast jeśli miałbym się czegoś doczepić w tym rozdziale, to ci tego nie napiszę, ponieważ cały mi się bardzo podobał.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-12-2016 12:17
Rozdział 5: Nowa szkoła


- Ale mamo ja nie chcę tam iść.
- Kochanie wiedziałaś, że prędzej czy później ten dzień nastąpi.
- Jednak nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. Jeszcze nie dawno żegnałam Patricię, a zaraz poznam nowych przyjaciół.
Po skończonej rozmowie z mamą, poszłam do mojego pokoju, gdzie Hektor wylegiwał się na moim łóżku.
- Jak możesz spokojnie leżeć, kiedy ja zaraz zejdę na zawał.
- Emma luzik. To tylko nowa szkoła.
- Tylko??? - powtórzyłam poirytowana.
- Jeśli chcesz mogę pójść tam z tobą, byś trochę lepiej się poczuła.
- Czy na pewno to dobrze przemyślałeś? Bo pomimo że jesteś niewielki, to jednak nie zmieścisz się do mojej torby.
- A kto powiedział, że nie? Przecież my znamy sposób na takie dylematy - powiedział Hektor jednocześnie puszczając mi oko.
- O nie...
- Tak.
- Nie użyjemy magii byś był człowiekiem.
- Człowiekiem? W życiu. Mam trochę inny pomysł. Patrz. Emma nowej szkoły się boi. - Hektor zaczął wypowiadać zaklęcie.
- Przecież wiesz, że to mnie niepokoi.
- Oparcie ona we mnie ma.
- I co mi to da?
- Że będę blisko ciebie jako twój osobisty brelok.
- Co? - wykrzyknęłam, gdy na mojej dłoni znalazła się zielona figurka smoka - Hektorze?
- Spokojnie Emma. To nadal ja.
- Dzięki Bogu mówisz.
- Tak możemy iść.
- Ale ja nie jestem do tego w stu procentach przekonana.
- Emma! Schodź na dół.
Na zawołanie mamy, zeszłam do kuchni, a potem zawiozła mnie do bardzo ogromnego budynku. W środku czekała na nas kobieta ubrana w czerwoną garsonkę i spódnicę. Na nogach miała czarne buty na obcasie, a włosy spięte w kok niewielką klamrą.
- Dzień dobry Pani Fernando - przywitała moją mamę nauczycielka - A ty musisz być Emma.
- Tak - odpowiedziałam z nutką niepewności.
- Proszę chodźmy do mojego gabinetu. Tam spokojnie porozmawiamy - poszliśmy za kobietą do jej pracowni. Było to pomieszczenie wypełnione różnymi plakatami, które dotyczyły liczb, figur geometrycznych. Dzięki temu domyśliłam się, że moja nowa nauczycielka, będzie mnie uczyła matematyki.
- Nazywam się Vittoria Bollardo i będę twoją wychowawczynią. Chciałabym wiedzieć Pani Fernando jakim tokiem nauki szła Emma. Z tego co zdążyłam się zorientować, to Emma uczęszczała do Sydney Kaplan International English School.
- Zgadza się. Emma ma opanowany język angielski na bardzo dobrym poziomie.
- Bardzo mnie to cieszy. Na pewno będzie to przydatne, zwłaszcza iż nasza szkoła ma rozszerzony angielski. Dokumenty od poprzednich nauczycieli właśnie doszły. Emmo za chwilę zacznie się lekcja, właśnie z twoją klasą.
- Kochanie przyjadę po ciebie, po zajęciach.
- Klasa kończy o 13.35.
- Dobrze. Do widzenia mamo.
- Do widzenia Pani Fernando.
Stanęłam pod tablicą, jakby wywołana do odpowiedzi ustnej, podczas gdy równo z dzwonkiem szkolnym weszli uczniowie do pracowni matematycznej, zawołani przez profesor Bollardo. Gdy wszyscy znaleźli swoje miejsca, pani Vittoria zaczęła prowadzić lekcję.
- Miło mi was dzisiaj widzieć. Od dzisiaj macie nową koleżankę, która przyjechała do nas prosto z samej Australii. Poznajcie Emmę.
- Cześć - powiedziały chórem głównie dziewczyny.
- Emmo, może powiesz coś o sobie.
- Nazywam się Emma Fernando. Przyjechałam z Sydney, ale urodziłam się we Włoszech. Interesuję się głównie literaturą.
- A jakim rodzajem? - zapytała blond włosa dziewczyna z pierwszej ławki.
- Głównie fantastyką.
- Dobrze. Myślę, że to na początek wystarczy. Proszę usiądź z Eleną - nauczycielka wskazała na blondynkę, która zadała mi pytanie - A my zapisujemy temat lekcji, który brzmi "Graniastosłupy pochyłe".
Większość lekcji minęła w podobny sposób, jednak gdy wróciłam do domu miałam ochotę schować się pod łóżkiem.
- I widzisz nie było tak źle - powiedział Hektor, który ponowie wrócił do swoich rzeczywistych rozmiarów.
- Nie było? Nikt mnie tam nie lubi.
- Na początku zwykle tak jest, ale z czasem przekonają się do ciebie. Wiesz pokażę ci coś.
Hektor wyciągnął książkę magii.
- Hektorze ja naprawdę nie mam ochoty na żadne wyprawy.
- Jestem przekonany, że to ci poprawi humor.
- Nie jestem do tego przekonana, ale skoro chcesz.
- Magii czas, wokół nas. Cytrynowy las, cofnijmy czas.
Czar przeniósł nas w środek lasu, przez który przebiegała ścieżka.
- Gdzie my jesteśmy?
- Nie mogę ci powiedzieć, ale sądzę, że niedługo sama zgadniesz.
- Chodźmy.
Poszliśmy leśną dróżką, gdy po chwili zobaczyłam w oddali trzy postacie. Jedna z nich zaczęła atakować pozostałe dwie.
- Hektorze patrz pomóżmy im.
- Dobrze - odpowiedział Hektor.
- Wściekły stwór ataki zadaje w lesie.
- Konsekwencje zatem poniesie.
- Może się uspokoi, gdy w klatce sobie postoi.
Siła naszego czaru schwytała stworka do metalowej klatki.
- Shrek widziałeś to? - powiedział osioł.
- Jeżeli to ta paniusia nie wytrzymam. Kto idzie? - powiedział zielony, ogromny ogr.
- Spokojnie, tu tylko ja.
- Kim jesteś?
- Jestem czarodziejka Emma.
- Następna od tego całego hokus-pokus.
- Uratowałam ci skórę.
- Dobrze już dobrze.
- Dokąd zmierzacie? - zapytał Hektor
- Patrz Ośle smok.
- Weź nic nie mów, moje słońce jest takie smutne ostatnio - powiedział rozczulony osioł.
- A wracając do pytania muszę znaleźć sposób, aby moja żona była szczęśliwa.
- Czemu nie poprosisz Wróżki Chrzestnej o pomoc ogrze? - odezwał się stwór z klatki, który okazał się być rudym kotem.
- Co ty powiedziałeś? Jak ta paniusia ma mi pomóc?
- W jej fabryce eliksirów jest pełno trunków. Któryś z nich na pewno rozwiąże twój kłopot sir.
- A tak przy okazji dlaczego go zaatakowałeś? - zapytałam.
- Król zapłacił mi szczerym złotem, a ono...
- Czekaj, czekaj, czekaj. Ojciec Fiony zapłacił ci za ten cyrk.
- Sì.
- No to kwestię błogosławieństwa mamy już z głowy.
- Ale czym się tak martwisz? - dopytywałam.
- Chciałbym, aby rodzice Fiony mnie polubili.
- Muszą się do ciebie przekonać, potrzeba do tego czasu. Prawda Emmo? - powiedział Hektor.
- Tak Hektorze - odpowiedziałam, gdyż zrozumiałam, co mój przyjaciel chciał mi przekazać.
- Więc może warto spróbować zagadać z tą Wróżką.
- Dobrze chodźcie.
- A co z nim robimy Shrek?
- Raczej na kapcie go nie przerobimy?
- Kocie znasz drogę do tej fabryki? - zapytałam.
- Sì claro.
- Wypuśćmy go. Myślę, że nie wywinie żadnych numerów.
- Nunca! Darowaliście mi życie, dlatego będę wam towarzyszył.
Nasza piątka skierowała swoje kroki w kierunku fabryki eliksirów Wróżki Chrzestnej. Ta przemile wyglądająca czarodziejka, odmówiła nam pomocy, przez co Shrek zakradł się do jej magazynu, skąd zabrał pewien napój. Następnie wyruszyliśmy w stronę miasta.
- Eliksir "Żyj długo i szczęśliwie". Wskazania dla zakochanych. Gdy jeden wypije, skorzysta oboje.
- Skorzysta oboje? - powtórzył osioł.
- To chyba znaczy, że ma działanie podwójne, czy jakoś tak.
Osioł wyrwał Shrekowi flakon i wypił z niego odrobinę nalewki, co nie spowodowało żadnej zmiany. Resztę dopił Shrek. U niego też nic się nie zmieniło. Cała nasza piątka uciekła i schroniła się w szopie. Gdy nastał ranek, doznaliśmy diametralnego szoku. Shrek nie był już wielkim ogrem, lecz przystojnym mężczyzną, a jego towarzysz osioł - dostojnym białym rumakiem. Ogr liczył, że teraz Fiona pokocha go bardziej, dlatego postanowił się z nią jak najszybciej zobaczyć. Nikt nie przewidział, że królewna dzięki eliksirowi odzyskała ludzką postać. Gdy zaczęła przechadzać się po zamku, zobaczyła na balkonie wysokiego blondyna.
- Fiono.
- Kim jesteś?
- Przecież to ja, Shrek. Wypiłem specjalny eliksir, który zmienił to i owo, ale nie to co do ciebie czuję.
- Książę? - powiedział zdziwionym tonem ojciec Fiony.
- Kim pan jest? - zapytała matka Fiony.
- Mamo, to ja Shrek. Wiem jak to jest zrobić złe pierwsze, jednak teraz postaram się to naprawić.
Tymczasem pod zamkiem zjawił się prawdziwy Shrek, którego zatrzymali strażnicy.
- Puśćcie go - powiedziała królowa Lilian - Pozwól za mną - królowa zaprowadziła nas w głąb lasu, gdzie po chwili zmieniła się we Wróżkę Chrzestną.
- To ty paniusiu.
- Wybij sobie z głowy Fionę.
- O czym ty mówisz?
- Ona jest przeznaczona innemu i teraz daj im być szczęśliwymi. Ale skoro tego nie rozumiesz, to...
- Aaaaa - krzyczeli Shrek, osioł i kot.
Wróżka ruchem swojej różdżki przeniosła Shreka, kota i osła w zupełnie inne miejsce.
- Hektorze, gdzie oni są?
- Nie mam pojęcia.
- Musimy ich odnaleźć.
- Tak, ale sądzę, że sami nie odbijemy Fiony.
- Racja. Użyjmy magii. Wróżkę Chrzestną zatrzymać trzeba.
- Nim zniszczy wszystko, na co Shrek zapracował.
- Niech jego przyjaciele zjawię się z nami.
- W miejscu, gdzie nasi nowi znajomi, są więzieni.
Przenieśliśmy do ogromnego więzienia. Byli tam znajomi Shreka: Wilk, Trzy Świnki, Pinokio i Ciastek. Uwolnili oni Shreka. Wszyscy wyruszyliśmy w stronę zamku. Po drodze wstąpiliśmy do piekarza, który stworzył ogromnego stwora z piernika. Tymczasem w zamku rozpoczynał się wielki bal.
- Shrek, co cię ugryzło? - powiedziała poirytowana Fiona.
- Spełniam się medialnie - odpowiedział blond włosy mężczyzna.
- Masz szminkę na ustach?
- Mmm truskawkowa. Chcesz liza?
- Oh co się z tobą dzieje.
- Ależ nic kwiatuszku.
Całe zajście widziała Wróżka Chrzestna, która postanowiła nadać klimat całemu przyjęciu, więc zaczęła śpiewać piosenkę, do której cała sala zaczęła tańczyć wraz z Fioną i fałszywym Shrekiem. Tymczasem nasza ekipa zbliżała się do zamku. Wyważyliśmy wrota zamkowe i weszliśmy na salę, gdzie Blondyn próbował pocałować Fionę.
- Ej ty łapy precz od mojej żony.
- Shrek? - powiedziała Fiona.
-Och ty. - Wróżka wymierzyła cios prosto w Shreka, który odparł ojciec Fiony. Siła czaru zmieniła wiedźmę w stos baniek mydlanych. Zaklęcie ujawniło również prawdziwą postać króla Harolda. Tak naprawdę urodził się on żabą. Nagle dzwony zamkowe wybiły północ. Pojawił się blask świateł, który zmienił Shreka i Fionę w ogry, a rumaka w osła. Rozpoczęła się wielka balanga, którą przerwał niebieskie światło mojego amuletu. Po chwili znowu byłam w domu.
- Emma rozumiesz, dlaczego cię tam zabrałem?
- Tak i miałeś rację. Muszę im dać szansę.
- Na pewno z czasem cię polubią.
- Tak i myślę, że tak będzie, gdyż zbliża się Boże Narodzenie.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 17-12-2016 13:32
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-12-2016 14:50
Sam początek wydawał się, jakby to był ciąg dalszy poprzedniego rozdziału, który skończył się w najlepszym momencie, a jednak było inaczej. Za to masz u mnie wielkiego plusa, bo to była mała zmyłka. Mam też wrażenie, że rymy w tym rozdziale były bardziej zaplanowane niż przypadkowe, ponieważ nie rozśmieszyły mnie tak bardzo, jak w poprzednich rozdziałach. Opowiadanie mi się podobało, nie doczytałem się tam fragmentów, które bym zmienił na lepsze lub trochę gorsze, żeby przez cały czas tak dobrze nie było, nie dorzucałbym też nic śmiesznego. Przynajmniej na razie. Nie mam pomysłu co by tu więcej napisać, ale mam wrażenie, że jeszcze nas zaskoczysz kolejnymi rozdziałami.

Proszę o bardziej logiczne wypowiedzi, bo momentami trudno wyłapać sens.//Vic
Edytowane przez Victoria dnia 17-12-2016 15:02
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Czarodziejka Emma
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-12-2016 16:43
Początek rozdziału troszkę mnie zdziwił. Zapomniałam, że czwarty skończył się na rozmowie Emmy z jej mamą, a to jest kontynuacja. Brawo Ari. Rozśmieszyła mnie ta scena:
Jak możesz spokojnie leżeć, kiedy ja zaraz zejdę na zawał.
- Emma luzik. To tylko nowa szkoła.
- Tylko??? - powtórzyłam poirytowana

Pierwsze zaklęcie bardzo mi się spodobało. Przypomina mi ono końcówkę drugiego rozdziału i "lekką kłótnię" Hektora i Emmy.
Klasa dziewczyny wydaje się być sympatyczna, chociaż pokazałeś jedną osobę. Mam nadzieję, że czarodziejka wiatru będzie mieć nową przyjaciółkę. Czekam też na moment poznania Alexa, Eleonory i reszty ekipy z pierwszego Twojego opowiadania (wiem, że akcja tego dzieje się kupę czasu przed tamtym). Wracając do piątego rozdziału to zakochałam się w motywie ze Shrekiem serce. Śmiałam się przy tekstach z filmu, chociaż ich nie wymyśliłeś. Ciekawie wplotłeś Emmę do drugiej części tej świetnej animacji. Dzięki temu rozdziałowi przypomniałam sobie kilka zapomnianych scen z filmu. Szkoda, że amulet musiał zaświecić się na niebiesko w ciekawym momencie ;C.
Czekam na świąteczny rozdział obydwu Twoich opowiadań. Weny serce!



Edytowane przez Shoo dnia 17-12-2016 16:49
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.