Autor | Wojny Gangów | ||
~Star Użytkownik |
| ||
Wraz z końcem roku szkolnego wojna wisiała na włosku. W sumie tak jest co roku. Jak zwykle prawie wszystkie chłopaki się zerwały z zakończenia roku szkolnego i pobiegły do swoich gangów i ich siedzib. Mój klub nazywa się Czarna Czacha. Nasz gang powstał 2 lata temu. Miałem wtedy 10 lat. Łoś (Leszek Maciuński) zauważył, że my - jego przyjaciele - potrafimy walczyć i robić świetne psikusy. Postanowił, że będziemy gangiem. Ja jestem pułkownikiem. Płk. Adam Jabłoński "Strzała". Lat 12, ciemne włosy, oczy jak oszlifowane szmaragdy z rodowego naszyjnika matki, śniada cera. Nie jestem wysoki, ale nadrabiam to moją sprawnością i sprytem. Może z tego powodu już po pierwszej wojnie byłem awansowany na porucznika, a po drugiej na pułkownika. Do moich obowiązków należy sprawdzanie laboratorium, magazynu i Dachowców. Uznałem, że laboratorium jest po drodze do Dachowców, więc odwiedziłem je jako pierwsze. Już z korytarza poczułem mdławy zapach wydobywający się zza drzwi. "Pewnie znów zmieszał nie te substancje ze sobą" - pomyślałem zakładając maskę gazową. Otworzyłem drzwi i srebrzysty gaz owiał mnie całego i zassał drzwi, zamykając mnie w środku. W tym chaosie ujrzałem cień jakiejś lekko otyłej postaci: - Grzyb? To ty? - Tak, a co? - podszedł do mnie. Był spocony, widać było, że jest u kresu wytrzymałości - Jeszcze tylko parę fiolek z bombami śmierdziuszkami. - Świetnie - zakaszlałem i zacząłem się zastanawiać, jak on tu wytrzymuje całe dnie - Zrób sobie przerwę! Niebieskooki blondyn popatrzył na mnie z nadzieją. - Naprawdę? - uśmiech rozświetlił mu twarz - To cudownie! Tylko wleję tą substancje do fiolek! Przekażesz Kaśce, żeby coś zrobiła mi smacznego? I podpytasz się, czy jej się podobam? - przeczesał palcami włosy i zrobił zalotna minę. -Eee... - miałem ochotę powiedzieć mu prawdę. Ze swym obwisłym brzuchem i płaską twarzą nie znajdzie dziewczyny i za 100 lat - Zrobię co się da. - Super! To idź już, bo chce mieć od razu obiad! Jestem głodny - powiedział i wypchnął mnie za drzwi. Nasza baza ma 4 piętra. Na każdym z nich kontroluję jedno pomieszczenie. No, oprócz pierwszego - jest zasypane ziemią, gałęziami, śmieciami i innymi rzeczami, które nie pozwalają nas podejść. Na drugim piętrze kontroluję laboratorium, na trzecim magazyn, a czwarte to strych i dach - moja sypialnia i Dachowcy. Teraz musiałem sprawdzić magazyn i zamówić Grzybowi obiad. Po drodze jednak zderzyłem się z Jadźką, która niosła ziemniaki do obrania. - Ojej, przepraszam! - jęknąłem i zacząłem zbierać to, co rozsypałem. Ziemniaki były prosto z pola. Ziemia sypała mi się między rękami. Jeśli jakakolwiek osoba na świecie wygląda idealnie jak Królewna Śnieżka, to Jadźka. Ma twarz białą jak śnieg, włosy czarne jak krucze pióra i usta jak rozchylone płatki róż. Zauważyłem, że wpatruje się w moją twarz. Słowa, które wypowiedziała zaskoczyły mnie. - Idź się umyć - stwierdziła - Jesteś brudny i śmierdzisz! Zaczęły piec mnie policzki i zrobiło mi się wstyd. Zazwyczaj dziewczyny w takiej sytuacji powiedziałyby, skąd masz tę bliznę, albo coś w tym stylu. Ona patrzyła się na mnie z obrzydzeniem. Na pożegnanie rzuciłem: - Grzyb prosi o obiad! Pracował cały dzień w laboratorium - krzyknąłem na odchodne, a jej krucze loki zniknęły za drzwiami kuchni. Jedyną rzeczą, którą musiałem jeszcze sprawdzić to dach. Wspinając się po wąskiej drabinie myślałem o Jadźce. Zafascynowała mnie. Moje rozważania przerwało wycie dwudziestu chłopaków. Przyspieszyłem. "Zabiję" - pomyślałem. Nasz hymn jest śpiewany na specjalne okazje: wygraną wojny, bitwy, podczas porannej rozgrzewki głosu. Skoczyłem na podłogę strychu i od razu wybiłem się na dach. - Baczność! - wrzasnąłem. Wykonali rozkaz - W szeregu frontem do mnie zbiórka, spocznij! - z wystraszonymi minami stanęli w mojej ulubionej formacji - Baczność! Podporucznik Jacek Makowski "Jeleń" wystąp! - wystąpił - Mianuję cię porucznikiem! - Rozkaz! - wrzasnął, a szeroki uśmiech rozświetlił mu twarz. - Wstąp! - wstąpił - Kapitan Józef Zdrójkowski "Kaszalot" wystąp! - Gotowy do rozkazu, pułkowniku! - Mianuję cię majorem! Po odznakę! - Kaszalot podszedł, a ja włożyłem mu naramiennik z dwiema belkami i gwiazdką. Widać było dumę w jego uśmiechu - Wstąp! Major Michał Lasocki "Mendelejew" wystąp - wystąpił - Zwalniam cię z funkcji Starszego Dachowca! - Rozkaz! - Mianuję cię starszym żołnierzem frontowym! - Rozkaz! - Wstąp! - brakowało mi tchu - Major Piotr Krajewski "Lew" wystąp! - wystąpił tak głośno, że spłoszył gołębie siedzące po drugiej stronie dachu - Mianuję cię Generałem Dachowców! - ROZKAZ! - wrzasnął tak głośno, że niektórzy szeregowi odskoczyli - Trzymać pozycję! - krzyknąłem, przebijając się przez chaos - Spocznij! Nie mam siły na więcej mianowań, zwolnień lub degradacji! Nie śpiewajcie nic, tylko ćwiczcie celność i obsługiwanie się bronią - powiedziałem i zeskoczyłem na balkon. To szybsze wyjście ze strychu. Postanowiłem, że zjem obiad. Generał kazał mi się z nim spotkać o osiemnastej, a była już siedemnasta. Czas dla pułkowników i podpułkowników na obiad. Generał je ostatni. Wlokąc się korytarzem, myślałem o Śnieżce. "O cholera!" - pomyślałem - "Miałem się umyć". Nie miałem jednak czasu, więc zawróciłem i zerwałem rumianek, który wyrósł na rynnie. Wtarłem go we włosy, w ręce, szyję i twarz. Szybkim ruchem ręki chlusnąłem sobie w twarz wodą i ruszyłem na obiad. - Co dzisiaj? - spytałem się Kaśki - A nic takiego, rosół i schabowe - odparła dziewczyna. Lat 13, blondynka z roześmianymi zielonymi oczami, ale niepodobnymi do moich. Jej były zielone jak trawa, moje jak szmaragdy. W sumie była zupełnym przeciwieństwem Jadźki. Czemu znów o niej myślę? - Mogę? Jestem głodny! - jęknąłem i chwyciłem talerz, gdy nagle... (c) google | |||
Autor | RE: Wojny Gangów | ||
~Crazy Princess Użytkownik |
| ||
Liczby zapisujemy słownie. Zamiast nawiasu mogłaś napisać "Leszek Makuszyński zwany Łosiem". Opisy są całkiem ciekawe i interesujące. Postacie zostały dobrze zarysowane. Użycie polskich imion jest dosyć oryginalnym pomysłem. Mimo wszystko chyba nie powinno być "ROZKAZ", nie ważne jak głośno krzyknął. Napięcie uzyskane w taki sposób nie jest złe. Ciekawi mnie skąd chłopak miał maskę gazową. Temat gangów jest powszechny, ale to nie znaczy, że nie możesz o nich pisać. Sama piszę o rebeliantach, więc... Pisz dalej i weny! Tak, nie umiem pisać komentarzy. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.