Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,053
 Najnowszy Użytkownik: ~ELEGANCIK
Dzisiejsi Solenizanci
Leon47
Maja-Stella
Max 6666
Wiki


Niedokończone/ zawieszone opowiadania
❧  Legendarna przygoda  ☙

Strona 1 z 2 1 2 >
AutorLegendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-08-2016 21:02
Rozdział 1 : Mythix


Działo się to w czasach spokojnych i wspaniałych. Moje rodzinne miasto Mediolan osiągnęło wtedy potęgę turystyki. Każdego miesiąca napływała do niego masa turystów z każdego kontynentu, którzy pragnęli poznać kulturę i zwyczaje mojego kraju. Ja i moja 5 najlepszych przyjaciół z podwórka dzieliliśmy pewien sekret. Byliśmy czarodziejami. Każdy z nas miał inną czarodziejską zdolność. Ja Alex kontrolowałem wodę, Emma potrafiła kontrolować wiatr, Eric światło, Eleonora przyrodę, Leon ogień i Eva dźwięki. Pomimo że, byliśmy inni że każdy miał inne zainteresowania, jednoczyła nas nasza siła, którą była przyjaźń. Nasza czarodziejska siła objawiła się, gdy uratowaliśmy lasy w okolicy Włoszech przed wycięciem przy pomocy naszego nauczyciela biologii r11; profesora Albero.
Pewnego dnia postanowiliśmy odwiedzić las, który jeszcze parę tygodni temu mógł zostać przerobiony na fabrykę. W pewnej chwili zza drzew wyleciały kolorowe motyle. Stworzyły one jakby stado, które zaczęło krążyć wokół naszej grupy. Pojawił się błysk świateł i na każdym z nas pojawiło się ubranie, które odzwierciedlało kolorystykę motyli. Otrzymaliśmy kolorowy kostium, który tworzyły koszulki i spodnie połączone z butami. Dodatkowo otrzymaliśmy również leciutkie, jak wiatr skrzydła. Dzięki temu przypominaliśmy rskrzydlatych agentów". Byliśmy tym wszystkim bardzo zaskoczeni, ale z czasem zdaliśmy sobie sprawę, jak wielkim i niezwykłym darem zostaliśmy obdarzeni. Postanowiliśmy go wykorzystać w jak najlepszy sposób. Zaczęliśmy pomagać nie tylko ludziom w różnych problemach, ale także zwierzętom. Nie minęło dużo czasu, gdy do lokalnych władz dotarły fotografie sześć czarodziejskich elfów, które pomagają w jak najlepszej mierze włoskiej społeczności. Jednakże do dnia dzisiejszego nikt nie odkrył naszej spokojnej tożsamości.
Byliśmy uczniami trzeciej klasy Scuola Media Statale Giovano Buonarroti. Pewnego dnia pojechaliśmy do muzeum, które znajdowało się na Sycylii. Gdy dojechaliśmy na miejsce przywitał nas przewodnik.
- Witajcie kochani w Muzeum Sycylijskim. Jest to miejsce, w którym historia nie umarła, a żyje nadal. Liczę, że zainteresuje was to, co za chwilę zobaczycie. Proszę za mną-mówił.
Poszliśmy za przewodnikiem zwiedzać muzeum. Atrakcje , które się tam znajdowały były nawet interesujące. Wśród nich znalazły się rzeźby greckich rzeźbiarzy, takich jak Michał Anioł, Pytokritos, Myron. Jednakże, gdy weszliśmy do pewnej sali Emma wyczuła, że znajduje się tutaj coś związanego z magią. Było to pomieszczenie wypełnione w całości gablotą, w której było sześć dziwnych przedmiotów, jednak przez mrok, który był wewnątrz gabloty, trudno było zgadnąć czym były te relikwie.
- Proszę pana, a co jest w tej gablocie? - zapytała Emma
- Są w niej przedmioty znalezione w ruinach pałacu na wyspie Tory. Było w nim również pełno historycznych zapisków i dokumentów, ale wracając do tych przedmiotów...
Przewodnik podszedł do gabloty i włączył podświetlenie.
- Według legend, które były tam zapisane w tamtym pałacu, te różdżki należały do sześć mistycznych istot, które stworzyły je w świecie, który nazywa się Legendarium. W tym świecie fikcja staje się prawdą. Właśnie tam te istoty zostały uwięzione przez złe siły. Istoty te znały sztuki magiczne i uciekły stamtąd przy pomocy mocy Mythix, którą ukryły w tych różdżkach. Jednak uważamy, że to tylko bajki irlandzkiej społeczności, a że te przedmioty są wykonane w sposób niezwykły, przebywają tutaj - opowiadał przewodnik
- Proszę pana, a jeżeli to nie są bajki? Jeżeli te istoty istniały naprawdę? Jeżeli te różdżki zawierają energię mocy Mythix? - dopowiadała pewna siebie Emma
- Dziecko skąd u ciebie taka pewność? - zapytał z lekkim zmieszaniem przewodnik
Emma chciała po prostu wyrazić swoje zdanie na ten temat. Po prostu te przedmioty są niezwykłe i ich historia jest taka lekko tajemnicza - odpowiedziałem
- Dobrze, ale jeszcze nie zobaczyliście wszystkiego. Zapraszam was teraz do sali średniowiecza. Proszę za mną.
Jednak żaden z eksponatów nie zainteresował mnie i Emmy tak jak te niezwykłe różdżki.
Gdy wróciliśmy do Mediolanu, następnego dnia, od razu po szkole, poszliśmy do mnie do domu, gdzie zaczęliśmy rozmawiać na temat tego, co widzieliśmy poprzedniego dnia w muzeum.
- I co o tym wszystkim sądzicie? Różdżki, które należały do magicznych istot... - powiedział Leon
- I to całe Legendarium. Ja myślę, że te istoty, musiały być ... - powiedziała Eva
- Czarodziejkami !!! - krzyknęliśmy chórem
- A nawet jeśli, to co teraz? - powiedziałem
- Musimy tam wrócić i zbadać te różdżki - zaproponowała Eleonora
- Tak. Zróbmy to. r11; odpowiedzieliśmy chórem na propozycję Eleonory
- 1, 2, 3 Motylix !!!
Cała nasza szóstka wyruszyła z Mediolanu na Sycylię. Podróż na skrzydłach była o wiele bardziej satysfakcjonująca niż podróż autokarem, a potem promem. Gdy zaczęliśmy się zbliżać do Sycylii chłodne morskie powietrze wdało nam się we znaki i wiatr rozwiewał włosy Evy, Emmy i Eleonory. Odnaleźliśmy salę, w której były różdżki. I zaczęliśmy ją przemierzać.
- Chodźcie to tutaj r11; krzyknęła uradowana Emma
- Różdżki jeżeli mnie słyszycie, proszę pokażcie, że jesteście magiczne - powiedziała Eva
- Tak chyba się do nich nie mówi. - poprawił ją Leon
- A ty co Leon znasz różdżkowy, bo ja nie - zażartowała Eleonora
- A co wy tu robicie? - wykrzyknął znany nam już przewodnik
- My .... tylko chcieliśmy je obejrzeć i zbadać dokładniej - próbowałem załagodzić sytuację
- I co może posiąść starożytną moc Mythix czarodzieje? - dodał pewnym siebie i suchym głosem przewodnik
- O czym pan mówi? r11; dodała przerażona Eleonora
- Wiem o was wszytko. Mistyczne elfy, które pragną posiąść każdą moc jaka jest na świecie. Ale nie ze mną te numery- powiedział przewodnik
Po chwili przewodnik zmienił się w osobę o starszej posturze, a sami znaleźliśmy się w miejscu podobnym do rzymskiego Koloseum.
- Jestem Gandalf. Moim obowiązkiem jest bronić mocy Mythix przed nieodpowiedzialnymi osobami. Jeżeli jesteście godni tej mocy, pokonajcie mnie.
- I co robimy? r11; powiedziała przerażona Eleonoro
- Alex nie mamy wyjścia, musimy podjąć się tego wyzwania. - zaproponował Leon
- Zgoda. 1, 2, 3 ...
- Motylix !!!
Po chwili stanęliśmy przed Gandalfem w naszych czarodziejskich strojach. Zaczęliśmy z nim walczyć Nie odniosło to jednak zamierzonego skutku, ponieważ nasz przeciwnik był o wiele bardziej doświadczony w magii i z łatwością radził sobie z wymierzanymi w niego zaklęciami.
- Tak nic nie zdziałamy r11; stwierdziła Eleonora
- A może użyjemy konwergencji- zaproponowała Eva
- Co to jest? r11; zapytał Leon
- Konwergencja jest to połączenie w tym samym czasie naszych czarodziejskich mocy r11; tłumaczyła Emma
- Ale jeszcze nigdy tego nie robiliśmy r11; powiedział Eric
- Wiem, ale czy mamy inne wyjście?
- Zróbmy tor11; powiedziała Eleonora.
Każdy z nas skupił się na czymś związanym z jego zdolnością. Ja skupiłem się na szumie wody, Eleonora na szeleście liści, Eric na blasku wschodzącego słońca, Leon na płomieniach w ognisku, Eva na dźwiękach wydawanych przez ptaki, a Emma na morskiej bryzie.
- Konwergencja Dreamix .... Energia przyrody ! r11; krzyknęliśmy chórem
Wokół każdego z nas pojawił się czarodziejski motyl, który jednocześnie stał się naszym strażnikiem. Motyle połączyły się tworząc wielką barierę stworzoną z motylich skrzydeł. Nagle powstała energia, której Gandalf się nie oparł. Nim minęła chwila wszyscy znaleźliśmy się ponownie w muzeum.
Po chwili oczekiwania stało się coś niesamowitego.
- Patrzcie r11; krzyknęła Eleonora.
Różdżki Mythixu zaczęły opuszczać gablotę i każda z nich odnalazła w nas swojego nowego właściciela.
- Należą wam się przeprosiny. Nie jesteście tymi za jakich was uważałem. I tymi jakimi was przedstawiano. Udowodniliście, że waszą siła nie jest potęga, a współpraca i przyjaźń. A w ramach uznania dla waszych czarodziejskich zdolności, które pokazaliście na arenie, te różdżki uznały was za swoich właścicieli. Za ich pomocą możecie wkroczyć do świata Legendarium.
- 1, 2, 3 Mythix !!! r11; wykrzyknęliśmy te słowa, zataczając okrąg nad naszymi głowami różdżkami, które sprawiły, że zaczęliśmy wkraczać w zupełnie nowy, niezwykły świat.
Stanęliśmy w miejscu odległym od wszelakiej cywilizacji. Przestrzeń była koloru zbliżonego do ciemnego odcienia błękitu. A my sami byliśmy na wielkiej skale, która unosiła się w powietrzu. Pośrodku tej wielkiej kamiennej przestrzeni była także kamienna brama.
- To niesamowite. A spójrzcie na stroje-rzekł Leon
- Patrzcie, drzwi tej bramy się otwierają- krzyknęła Eleonora
Z bramy wyszła postać ubrana w purpurową szatę. W dłoni trzymała berło zbliżone do naszych różdżek.
- Bądźcie pozdrowieni. Witajcie w moim królestwie. W świecie Legendarium. Jestem król Myth. Wiem, że te czarodziejskie różdżki Mythixu wybrały was na swoich nowych właścicieli. Od teraz jesteście wszyscy połączeni z nimi nierozerwalną więzią - rzekł Myth
- Wasza wysokość. Nie wiemy w jakim celu tutaj jesteśmy i jak korzystać z tej mocy - powiedziała z uniżeniem Emma.
- Z czasem się dowiecie. Moc Mythix została stworzona przez sześć moich sióstr. Zostały one uwięzione w tym świecie wraz ze mną przez złego maga Acherona, który stworzył ten wymiar. Ostatkami sił tworząc tę moc, moje siostry uciekły stąd, a mnie mianowały osobą, który ma strzec tego wymiaru. Same pokonały Acherona, lecz ta bitwa kosztowała je życiem. Czarodziejki, które odnalazły te różdżki ukryły je w zamku na wyspie Tory. Jednak długi okres czasu sprawił, że wasze różdżki utraciły swoje dotychczasowe magiczne właściwości- dodał.
- Jak to? Jak je odbudować?
- Musicie znaleźć dwa klejnoty, które odbudują moc waszych różdżek. Kiedy przyjdzie czas, wasze różdżki się pojawią, a wy użyjecie ich w celu przybycia do świata Legendarium, gdzie będzie na was czekała próba od wyniku, której otrzymacie jeden z klejnotów. Teraz wróćcie do domu i oczekujcie na odpowiedni moment.
Ruchem swojego berła król sprawił, że każdy z nas znalazł się w swoim domu. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy wezwania z Legendarium na misję zdobycia pierwszego klejnotu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
To jest mój pomysł na Mythix. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Liczę na szczerą opinię.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 17:14
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-08-2016 14:01
Muszę przyznać, że bardzo fajne i ciekawe masz to opowiadanie. Uśmiałem się do łez, gdy to przeczytałem. Zawsze mnie bawiło tłumaczenie "Butterflix" na polski. Jeszcze dorzuciłeś do tego Gandalfa i właśnie dlatego też mnie rozbawił ten rozdział. Na razie ci tylko tyle napiszę i mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą również ciekawe i zabawne, jak ten.
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:25
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-08-2016 21:04
Rozdział 2 : Klejnot arabski.


Od czasu, gdy otrzymaliśmy różdżki Mythixu minęło trochę czasu. A my ten czas wykorzystaliśmy dla siebie, ponieważ był to okres wakacji letnich. Każdy z nas wyjechał w inne miejsce na wakacje i odliczaliśmy dni kiedy znowu się spotkamy.
-Francja jest cudowna. Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, Luwr. Cudo. - opowiadał z zachwytem Eric. Było cudownie, a najważniejsze, że pogoda dopisała. A ty Alex gdzie byłeś?
-W górach. Odkryłem tam, że magia w klimacie górskim prawie nie działa. Sama transformacja była sporym utrudnieniem.
- A po co używałeś przemiany?
- Ponieważ chciałem przyjrzeć się bliżej pewnemu szczytowi, ale nie udało mi się, bo nasze skrzydła Motylixu są za lekkie na wiatry Alpejskie.
- A w ogóle połowa wakacji za nami, a sygnały z tego jak mu tam ...
- Legendarium.
- Właśnie Legendarium. Tyle czasu, a różdżki Mythixu się nie zjawiły. Może utraciły daty ważności. Przecież leżały w tej gablocie przez wieki.
- Leo to są mistyczne artefakty, a nie wino ze sklepu. One nie mają daty ważności.
- Ale moc utraciły.
- Nie straciły mocy, gdyby tak było, nie przeszlibyśmy transformacji Mythix. One straciły zdolność otwierania wrót do Legendarium i naszym zadaniem jest odbudowanie tej zdolności.
- Dosyć kłótni. Naszym jedynym sposobem jest czekanie.
- Ale ile???
- Leo!!!
I musieliśmy zmierzyć się z naszym wrogiem, czyli czasem. Przez parę ostatnich dni wyruszyliśmy na wyprawę na Sycylię do Gandalfa, by dowiedzieć się więcej o naszych różdżkach i jak ich używać. Gandalf odradzał nam wizytę na Tir Nan Og, ale go nie usłuchaliśmy i polecieliśmy tam, bez skutku. Wróciliśmy z siniolcami. Gandalf poduczył nas jak używać różdżek, chociaż Erik i Emma uważali, to za bezsensowne, ale nie wiedzieli, że kiedyś mu za to podziękują. Pewnego bardzo słonecznego dnia zbliżał się początek roku szkolnego. Cała nasza 6 poszła do tego samego liceum. Byliśmy w różnych klasach, ja byłem z Eleonorą w klasie biochemicznej, Emma z Evą w klasie humanistycznej, a Leo i Eric w klasie sportowej. Każdy z nas był bardzo przejęty nową szkołą. Umówiliśmy się przed budynkiem. Gdy wszystko się zakończyło i wracaliśmy parkiem do domów każdemu w dłoni pojawiła się różdżka Mythixu.
- Moja różdżka! - krzyknęliśmy chórem.
- Myślicie, że to już czas?
- Myślę, że tak. Do dzieła.
- 1, 2, 3, Mythix !!!
Po chwili świetlnych efektów znaleźliśmy się w miejscu zapewne odległym od setki kilometrów od naszego Mediolańskiego miejskiego zgiełku. Była to pustynia.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Eric.
- Na pustyni.
- Tyle to sam odkryłem panno wszechwiedząca.
- Eric chcesz dostać z liścia - powiedziała lekko poirytowana Eleonora
- Uspokujcie się. Pamiętacie co powiedział król Myth, gdy przybyliśmy do Legendarium. Powiedział, że jest to świat mitów i legend. Więc wylądowaliśmy w jakiejś historii. Ale jakiej nie wiem?
- Rozejrzyjmy się.
- Dobra.
Wyruszyliśmy w celu zbadania terenu. Po kilku minutach z góry zobaczyliśmy w dole człowieka, który wyglądał jakby uciekał przed kimś. Postanowiliśmy za nim lecieć. Zaprowadził nas on do miasteczka. Postanowiliśmy nie wyróżniać się z tłumu, więc Emma korzystając ze swoich mocy zamaskowała nasze stroje i zmieniła je w stroje tutejszej społeczności.
- Spokojnie. Gdy krzykniemy Mythix znowu się pojawią. - zaczęła wyjaśniać Emma.
- Chodźmy za nim. - zaproponowała Eva.
Wyruszyliśmy za mężczyzną, który okazał się być człowiekiem skromnym, ale o dobrym sercu.
- Kim jesteście? - zapytał, gdy go dogoniliśmy.
- Nie pochodzimy stąd. Czy wiesz panie czy jest tutaj miejsce gdzie moglibyśmy się zatrzymać i przenocować?
- Jeżeli nie mielibyście problemu spać na strychu, tam znajdzie się wolny kąt. -
- To wspaniale - powiedziała z zachwytem Emma.
Ale po minach Leo i Evy widać było zniesmaczenie. Ale Eleonora puściła im ukradkiem spojrzenie, które dosłownie oznaczało " Nie jesteśmy na wakacjach ",
- A przepraszam nie przedstawiłem się. Jestem Ali Baba. Zapraszam was na górę.
Poszliśmy i gdy Ali Baba zszedł na dół zaczęliśmy dyskusję.
- Ale te różdżki nas wkopały. Ja tej historii nawet nie znam. - zaczął marudzić Eric.
- Musimy przemyśleć gdzie może być ten klejnot.
- To chyba jasne, nie w tamtej grocie.
- Jutro jej poszukamy od czego mamy skrzydła.
- Ale jutro szkoła. - zaprotestowała Eleonora.
- Tutaj czas biegnie inaczej. 1 godzina trwa 1 minutę.
Odczekaliśmy do rana. Z samego rana wyruszyliśmy w podróż, która i tak nie dała skutku. Gdy wróciliśmy nasz nowy przyjaciel wyglądał na zdenerwowanego.
- Ali Babo co się stało? - zapytałem
- Chodzi o mojego brata Kalifa. On idzie na pewną śmierć.
- Dlaczego???
- Powiem wam jeżeli obiecacie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy. - powiedzieliśmy chórem.
- Zatem ...
I opowiedział nam o magicznej grocie i 40 rozbójnikach.
- On jest chciwy i pewnie tam poszedł i jeżeli Mustafa, przywódca tam go znajdzie domyślacie co się stanie.
- Pójdziemy tam.
- Nie jestem pewien.
- Zaufaj nam. Proszę.
- Dobrze. Ale uważajcie na siebie.
Wyruszyliśmy jako czarodzieje Mythix. Gdy dotarliśmy do jaskini znaleźliśmy tam ciało biednego Kalifa. Użyliśmy magii by przenieść go do miasta Aliego. Był bardzo załamany. Jednak po kilku dniach po jego tajnym pogrzebie wszystko wróciło do normy. Jednak dręczyła go jedna rzecz. Czy rozbójnicy nie będą próbowali znaleźć osoby, która znalazła ciała Kalifa. I jak się okazało pewnego dnia w mieście pojawili się rozbójnicy. Ich przywódca Mustafa przybył do Aliego jako specjalny gość. Wieczorem Eleonora rozpoznała go.
- Alex musimy coś zrobić ten gość to Mustafa. Jestem pewna. To co robimy?
- Rozdzielimy się. Ja i ty zostaniemy tutaj i zajmiemy się Mustafą, a reszta zajmie się rozbójnikami. Dobra.
Eleonora miała plan pozbycia się Mustafy. Podając mu ziołową nalewkę głębokiego snu, a reszta pozbyła się 40 rozbójników prowadząc ich w pustynne ruchome piaski. Po tym wszystkim Ali Baba postanowił podzielić się skarbami z sąsiadami i owdowiałą bratową.
- Dziękuję wam za pomoc. Proszę to dla was. Niech ten klejnot będzie dla was pamiątką i symbolem mojej wdzięczności.
- Ali Babo dziękujemy.
Gdy Ali Baba zniknął klejnot zmniejszył się do rozmiarów kolczyka i podzielił na 6 części. Każda z tych 6 części wylądowała na różdżce każdego z nas. Po chwili każdy z nas znajdował się tam, skąd wyruszyliśmy.
- Udało się. Jeszcze jeden klejnot i brama otwarta. - dodał z uszczęśliwieniem Eric.
Wszyscy się cieszyliśmy z powodzenia wyprawy w piaski pustyni, ale jednak szczęście nie trwało długo, gdyż za niecałe parę godzin musieliśmy być przygotowani na nowe szkolne wyzwania.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:25
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-08-2016 21:58
Bardzo szybko dodałeś kolejny rozdział. Był on nawet ciekawy i skończył się w najciekawszym momencie. Jednak tym razem to opowiadanie nie było tak śmieszne jak poprzednie. Mimo wszystko i tak uważam, że rozdział był lepszy od wcześniejszego. Na tę chwilę nie mogę znaleźć czegoś, co mógłbym skomentować, dlatego tylko tyle napisałem. Mam również nadzieję, że następne rozdziały będą również ciekawe jak ten albo i śmieszne tak jak pierwszy.
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:26
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-09-2016 17:45
Zaciekawiło mnie twoje opowiadanie. Pierwszy rozdział był śmieszniejszy niż drugi. Nowszy jest troszkę lepszy. Zrobiłeś fajne połączenie świata realnego z tym Winx'owym. Spodobał mi się motyw z Ali Babą i 40. rozbójnikami. Trochę rozśmieszył mnie Motylix. Mógł być Maślix. Kolejne opowiadanie, w którym chłopacy mają magiczne moce, więc dostało ode mnie plusa uśmiech. Dodałeś jeszcze do tego Włochy serce. Czekam na kolejne rozdziały.

Weny uśmiech.



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:27
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-09-2016 15:24
Rozdział 3 : Czarny las.


- Już na serio. Teraz zaczynam wątpić w ten cały Mythix. No ile można czekać. I na co nam to? w czym nam to się przyda. - narzekał Eric
- Eric będziemy mogli w ten sposób zwiedzać świat, który tworzyli autorzy różnych historii przez lata. - dodała Eleonora
- Ale kiedy?
- Gdy przyjdą szwedy. Po za tym przypominam ci, że na jutro masz rozprawkę do napisania. - wykrzyknęła Emma
- Jezu to na jutro.
- Tak. Polecam ci odsłuchanie " Dumki na dwa serca ".
Tak więc Emma pogoniła Erica do pisania wypracowania. Napisał nieźle, ale Emma jak zwykle doszukała się błędów i kazała mu przepisywać, chociaż w oczach naszej polonistki napisał lepiej niż przeciętnie. Jesień na dobre zagościła w naszym Mediolanie. Cudowne kolory czerwieni, żółci i brązu spowiły parki i ulice naszego miasta. Zbliżał się listopad, a my poczęliśmy przygotowania do Święta Duchów.
- Santa Madonna ! - krzyknęła Eleonora. Wiecie ile do Halloween' u zostało, a jeszcze tyle do zrobienia. Sok dyniowy prosto z Londynu, jeszcze nie dotarł, jabłka prosto z Czech też.
- Eleonora. Spokojnie. Wyrobimy się. Wiem, że te twoje rubiny niedługo dojadą, a sok mają dziś do restauracji rodziców przywieźć, bo tam będzie ta imprezka.
Owe przyjęcie było balem charytatywnym dla dzieci z domu dziecka, które nie miały pieniędzy na bal halloween'owy, dlatego Eleonora z Evą jako wolontariuszki postanowiły zorganizować im taki bal. Gdy nadszedł dzień balu Emma zaczęła panikować.
- Brakuje nam pewnego składnika, bez którego nie będzie odpowiedniego klimatu.
- Co to jest?
- Czarny mech.
- A gdzie to coś rośnie. - zapytał Leo
- W Alterwald, czyli takim lesie w Bawarii. Musimy się tam przenieść.
- A przyjęcie? - zaniepokoiła się Eleonora
- Zdążymy wrócić.
- 1, 2, 3 Motylix !!!
Po chwili wyruszyliśmy w mroczne strony lasu Alterwald. To było jedno z mroczniejszych miejsc, jakie w życiu widzieliśmy. Drzewa wyglądały niczym potężne i niebezpieczne stwory.
- Wyczuwam tutaj dziwną magiczną energię. Patrzcie.
Eleonora przywołała gestem ręki swoją różdżkę Mythixu.
- Gandalf tłumaczył nam, że te różdżki są bardzo wyczulone na magię dobrą i złą i wskażą nam jej źródło. I rzeczywiście tak było. Po chwili różdżka z przepięknym kwiatem na szczycie, zaczęła emanować złotym blaskiem. I usłyszeliśmy dziwne kroki.
- Patrzcie!
Ujrzeliśmy jak drzewa ... dosłownie zaczynają kroczyć w naszym kierunku.
- Blask słońca - wykrzyknął Eric.
- Stop - krzyknęła Eleonora. Nie krzywdźcie ich.
- O czym ty mówisz?
- One są niewolnikami. I nie pochodzą z tego świata.
- Czyli ze świata...
- Legendarium.
- Alex i Eric chodźcie sprawdźmy to.
- 1, 2, 3 Mythix.
Ku naszemu zaskoczeniu transformacja się udała i gdybyśmy nie spojrzeli na swoje stroje, nie odróżnilibyśmy, czy jesteśmy w świecie Legendarium czy dalej w Alterwaldzie, bo ten świat nie różnił się niczym od tamtego lasu.
- Ale jak to możliwe? - powiedziała ze zdziwieniem Eleonora
- Właśnie. - dodał Alex
- Chłopaki musimy zbadać ten las. Chodźcie.
Wkroczyliśmy w głąb ciemnego lasu. Gdy dolecieliśmy do pustej polany otoczyły nas stwory, które zaatakowały nas w Alterwaldzie. Wokół nas któryś z nich rozpylił coś co spowodowało, że popadliśmy w głęboki sen. Obudziliśmy się w ciemnym i zamkniętym lochu.
- Ja mam klaustrofobię. - krzyczał Eric.
- Trudno. Hahahahahahahaa. - powiedział suchy i mroczny głos z kątu komnaty.
Tym czasem w w Anderwaldzie.
- Gdzie oni się podziali? - zapytał Leo
- Nie wiem, ale yyy Wiry północy. Musimy się jakoś bronić. Używajcie jakiś słabych zaklęć, ale adekwatnych do obrony. - poinstruowała Emma
- Dobra. Soniczna musza.
- Ściana ognia.
- Wiry nieskończoności.
- Nie wiem jak długo jeszcze damy radę. - dodała Eva.
W świecie Legendarium:
- Kto to powiedział? - powiedział ze strachem Alex,
- Ja. Moi strażnicy zauważyli intruzów na moim terenie i z mojego rozkazu przyprowadzili ich tutaj. Wy nimi jesteście.
- Kim jesteś? - zapytała Eleonora.
- Teraz waszą królową. OOOOOO. Moje stare, ale niezawodne ucho mówi, że przyszedł obiadek. Czas domek przygotować na gości.
Chwilę potem.
- Chyba trafiliśmy na widelec do Jasia i Małgosi.
- Co??? - powiedział ze zdziwieniem Eric
- Eric nie pamiętasz takiej bajki o rodzeństwie, które więziła zła czarownica. Ona będzie chciała je zjeść i chyba nas też. Musimy ich ostrzec.
- Dobra, ale jak. Ona zabrała nam różdżki, a bez nich nasza magia tu nie działa.
- Wiem, ale musimy spróbować.
Zaczęliśmy próby wyważenia drzwi. Ale na próżno.
W tym samym czasie przed chatą wiedźmy.
- Witam dzieci. Wyglądacie na zgubionew głowie wiedźmy : i takie smaczne.
- Przepraszamy, ale zgubiliśmy się i nie możemy znaleźć drogi do wioski Dorfauflichtung.
- Ale kochaneczki. Zaraz zrobi się ciemno. A w lesie jest niebezpiecznie i zimno. A moja chatka taka ciepła. Zapraszam was na może skromną kolację, ale bardzo pyszną.
- Musimy wracać do ojca i macochy.
- W takiej ciemności nic nie odnajdziecie. Ciemny las czy ciepła chatka. Wybierajcie.
Po tych słowach dzieci weszły do chatki. Było to miejsce bardzo przytulne. W kącie izby stał wielki kominek, który zapewniał ciepły i przytulny klimat całego domu. Pośrodku stał stół , który aż zachęcał do kolacji, gdyż znajdowały się tam najróżniejsze potrawy jak rolmopsy w śmietanie, kiełbaski zapiekane w serowej panierce, zupa z węgorza na domowym rosole, pączki z konfiturą różową, placuszki z twarogu i wiele, wiele innych. Dzieci od razu zabrały się do zajadania. A czarownica z kątu pokoju przyglądała im się. Gdy rodzeństwo skończyło jeść, poczuli się senni, więc wiedźma położyła ich do łóżka, a później chłopca o imieniu Jaś zaniosła do celi, gdzie byłem ja, Eleonora i Eric.
- Małgosiu! Gdzie jesteś? Pomocy!
- Witaj. - powiedziała Eleonora.
- AAAAAAAAAAAAAA ! - krzyknął chłopiec
- Spokojnie. Nie zrobimy ci krzywdy.
- Przepraszam. Kim jesteście?
- Jesteśmy czarodziejami. Ja nazywam się Alex, a to jest Eleonora, a to Eric.
- Ja nazywam się Jaś. Była ze mną moja siostrzyczka Małgosia. A jeśli ona została tam z .... Jeżeli jesteście czarodziejami nie możecie nas stąd uwolnić?
- Bardzo byśmy chcieli, ale nasza moc jest bezskuteczna bez naszym różdżek, które nam ta czarownica zabrała.
- Dzień dobry Jasiu. - powiedziała wchodząca do lochu czarownica.
- Czego pani od nas chce? - zapytał ze strachem Jaś
- Na razie niczego, bo jesteś taki chydy, gdyż nie musiałam używać magii by cię tutaj doczołgać. Więc muszę cię troszkę podtuczyć. Proszę na dobry początek kurczątko z pysznymi i tłuściutkimi ziemniaczkami. A tak ty panieńko idziesz ze mną.
- Ja?? - zapytała Eleonora
- Tak ty. - wrzasnęła jędza. Nie dość, że chudzi, to jeszcze głusi. Nie wyobrażasz sobie, że stara i schorowana kobieta sama będzie pracowała nad wielką kolacją.
- Kolacją - powtórzyli chórem Eric i Jaś
- Tak kolacją z tak dorodnych chłopców i dziewczynek.
- Wy jesteście tacy tłuściutcy, ale ty Jasiu szkoda gadać.
- Nie Eleonora !!!
Krzyczeliśmy, ale było już za późno, gdyż czarownica porwała Eleonorę i kazała jej pomagać Małgosi, która nie potrafiła większości rzeczy takich jak rąbanie drewna na opał, czy obieranie ziemniaków. Przebywaliśmy w więzieniu czarownica. Każdego dnia czarownica przygotowywała dla Jasia potrawy coraz tłuściejsze, ale w oczach wiedźmy Jaś był takim samym chudzielcem, jakim był zawsze. Jednak prawda była inna. Za każdym razem, gdy wiedźma sprawdzała ilość tłuszczu w ciele Jasia, prosiła go o wysunięcie palce przez kraty lochu chłopiec, wytykał kość z kurczaka. To trwało dość długo, ale z dnia na dzień cierpliwość staruchy się kończyła.
- Nie to nie może tyle trwać. Zjem cię mimo, iż jesteś taki chudy. - wykrzyknęła jędza pewnego poranka, budząc tymi słowami mnie i Erica. Małgosiu ! Eleonoro ! Obierajcie kartofle i szykujcie ognisko. Mamy dzisiaj wieczorem przyjęcie pożegnalne. Hahahahaha.
- Nie ona nas zje. Musimy coś zrobić. - krzyczał Jaś
Krzyki Jasia były bezskuteczne, gdyż gdy zbliżał się wieczór wiedźma wyprowadziła nas przed chatę, gdzie były Małgosia i Eleonora wraz z wielkim ogniskiem.
- Czas na ucztę !!!
W tym samym czasie w lesie Anderwald.
- Nasze różdżki. - powiedziała Eva
- Coś grozi Alexowi i reszcie.
- To musimy im pomóc.
- 1, 2, 3 Mythix.
- Gdzie oni są?
- Nie wiem, ale tam coś się pali. Myślę, że to nas zaprowadzi do nich.
Eva, Leo i Emma polecieli i nas znaleźli.
- Co to jest? Kim jest ta kobieta?
Musimy im pomóc!!!
- Nie my nie chcemy. Proszę zostaw nas. - błagały dzieci.
- Teraz tornada sprawiedliwości - krzyknęła Emma tym samym wytwarzając wiry, które odrzuciły wiedźmę od nas i dzieci.
- Emma ! - krzyknęła zachwycona Eleonora.
Eva widząc, że nie mamy naszych różdżek wykonała gest swoją różdżką i przywołała je do nas.
- W końcu!!! - krzyknął Eric. Pokażmy tej jędzy, że z nami się nie zadziera.
- Proszę, proszę jeszcze więcej mięska, tym lepiej !!!
I zaczęła czarownica zbliżać się do nas.
- Nie Mythix konwergencja. - krzyknęliśmy tworząc barierę.
- Eleonora zajmij się dziećmi, a my starszą panią. - zaproponował Leo
Eleonora zaczęła chronić Jasia i Małgosię klatką z roślin.
- Musimy użyć konwergencji Mythixu, ale tego ekstra zaklęcia.
- Alex Gandalf odradzał nam to zaklęcie.
- Wiem, a mamy inne wyjście?
- Nie mamy zróbmy to. -
- Magia konwergencji Mythix - Legendarna potęgaaaaaaaa !!! - krzyknęliśmy razem. Nasze różdżki razem z różdżką Eleonory, zatoczyły koła tworząc jeden silny wir, który trafił czarownicę i cisnął nią w jej ognisko, z którego zaczęła wydostawać się energia, która sprawiła, że jej niewolnicy zmienili się w ludzi, a jej chata zniknęła. Za to na jej miejscu ukazały się kufry wypełnione kosztownościami. A w miejsce ogniska wyrosły kwiaty, dodając temu miejscu roku, a same puste miejsce pośrodku lasu zmieniły w polanę, gdzie zaczęły zaglądać najmniejsi i najwięksi mieszkańcy lasu.
- To niesamowite. Nigdy bym nie pomyślała, że będę mogła pokonać czarownicę z leśnej chaty. - zaczęła mówić Emma
- Eleonora dziękujemy wam. Z całego serca. Jasiu powinniśmy rozdać te skarby tym ludziom.
Tak dzieci zrobiły. Same wzięły odrobinę klejnotów, by pomóc swojemu biednemu ojcu.
- Jeszcze raz wam dziękujemy.
- Jasiu. Pamiętam, że nie pamiętacie drogi do domu, a więc .... - Eleonora wykonała ruch różdżką wzywając z lasu dwa jelonki. Zawieźcie ich do domu. Proszę. Te jelonki zaprowadzą was do domu.
- Dziękujemy - krzyknęły odjeżdżające dzieci.
- To była przygoda, nie Alex
- Tak. Patrzcie.
Z kwiatów z polany wyleciało sześć klejnotów, które przyczepiając się do naszych różdżek przeniosły nas przed bramę Legendarium, gdzie czekał na nas król Myth.
- Gratuluję wam. Przeszliście ostateczną próbę.
- To była próba???
- Owszem. Te klejnoty były niezbędne, ale nie po to by odbudować moc tych różdżek, ale by sprawdzić, czy jesteście ich godni. I okazało się, że jesteście, bo przeszliście próby czasu, współczucia i wiele innych. Ale sądzę, że niektórzy z was na pewno, wyczuli pewną nieścisłość. Prawda Eleonoro? - powiedział Myth
- Tak królu. Zdziwiłam się, że różdżki nas przeniosły nas do historii o Jasiu i Małgosi, mimo iż się nie pojawiły. One od początku były kluczami.
- Tak Eleonoro. One były od początku były kluczami do tej bramy. To są mistyczne artefakty. One nie tracą swoich właściwości. Ale teraz, gdy wiem, że jesteście godni tej mocy, możecie ich użyć, by przejść przez tę bramę.
- 1, 2, 3 Klucze Mythix
Z naszych różdżek wyłonił się promień, który otworzył bramę, przez którą przeszliśmy.
- Jak widzicie wokół was latają te obrazy, to są portale do wszystkich historii na świecie.
- Możecie w nie wkraczać bezpośrednio z waszego świata, jak i z tego miejsca po prostu w nie wlatując.
- Królu dziękujemy, ale ... - dodała Emma
- Ale musicie wracać na przyjęcie dla tych biednych dzieci. Tak wiem. A ty Emmo chyba po to zawlokłaś swoich przyjaciół do Alterwaldu.
- Czarny mech. - krzyknęła uradowana Emma.
- Więc miłej zabawy. - powiedział król wykonując swoją różdżką koło, które zawlokło nas na już uszykowaną salę balową i również dodając nam adekwatne do tej imprezy stroje. Przyjęcie trwało do późna i wyglądało, że się udało. A po powrocie do domów w strojach księżniczek i królów przyglądaliśmy się naszym różdżkom, które tylko czekały na ich ponowne użycie i wkroczenie do świata Legendarium.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:27
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-09-2016 16:51
Rozdział lepszy od poprzednich, prawie w ogóle się nie uśmiałem, ale to i tak dobrze, bo ileż też można mieć komedii. Z tym poczuciem humoru też nie przestawaj, chyba że na kilka rozdziałów jakbyś wolał. Taki styl również mi się bardzo podoba, gdyż rozdział trochę dłuższy od pozostałych, ale za to dużo szybciej się go czytało. Strasznie Ci dziękuję za ten tekst:
Sok dyniowy prosto z Londynu, jeszcze nie dotarł, jabłka prosto z Czech też.
Po przeczytaniu tego fragmentu zaraz zachciało mi się pić, dlatego jestem z tego powodu "Bardzo zadowolony".
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:27
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-09-2016 17:41
Dość szybko dodałeś tą poprawkę po moim "złym" komentarzu, który nie powinien się tam pojawić, ale trudno. Poprawiłam błąd. Rozdział jest ciekawy. Spodobał mi się opis Mediolanu w jesieni serce. Miałeś ciekawy pomysł na przyjęcie Halloween'owe. Lubię historię o Jasiu i Małgosi, więc tu jest plus. Dodałeś trochę akcji porwaniem Alexa, Erica i Eleonory. Rozdział, mimo iż jest długi to szybko go przeczytałam. Niespodzianka była łatwa do znalezienia. Czekam na więcej takich rzeczy uśmiech. Doczepiłabym się tutaj do jednej rzeczy, a mianowicie do braku opisu kwestii. Nie raz się zastanawiałam kto wypowiada jakieś słowa. Mam nadzieję, że dodasz to w następnych. Byłoby to pomocne w zrozumieniu rozmów.

Weny uśmiech.



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:28
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2016 17:56
Rozdział 4 : Mroczny wyścig.


Od kiedy przekroczyliśmy wymiar Legendarium nasze życie odmieniło się. Mogliśmy pomagać postaciom z historii, które znaliśmy z opowiadań naszych mam i babć. Ostatnio podczas zajęć w szkole musieliśmy ratować Erica i Lea, którzy zostali uwięzieni przez krakena albo gdy byliśmy z wizytą w zamku Neuschwanstein, wtedy dziewczynom zachciało się wycieczek w historię Śpiącej królewny, które oczywiście skończyły się kłopotami ze strony Diaboliny i uwięzieniem nas w jej twierdzy w górach skalistych. Skąd uciekliśmy, ale nie uratowaliśmy Aurory, gdyż zdaliśmy sobie sprawę, iż brakuje nam czasu. Jednak to co nas spotykało to nic w porównaniu z tym co czekało Lea. Po pomarańczowym październiku nadszedł mokrymi deszczami listopad, który również przywlókł w nasze strony mnóstwo turystów. Leo od zawsze interesował się motoryzacją i marzył by zostać kierowcą rajdowym. Gdy nadarzyła się szansa, by wypróbował swoich sił na torze Roma Direzione w rzymskim koloseum skorzystał z niej ochoczo, jednak gdy dodał maksymalnej prędkości swoją mocą ognia, o mało nie zrobiła się rzymska kraksa. Tymczasem w Transylwańskim zamku, odległym od Włoch o 11 000 km odbywało się zebranie najstraszniejszych potworów świata.
- Witajcie potwory na corocznym zebraniu przed Transylwańskim wyścigiem. Czy wszyscy dotarli? - przemówił Hrabia Drakula - władca tego regionu. Był osobą o zielonej skórze i wystających białych niczym śnieg kłach. Ubrany był w jeden ze swoich najlepszych szat wyjściowych jak na władcę przystało.
- Panie mój Ważka zaginął na Syberyjskich polach. I nie dał rady przyjechać. - powiedział Błotniak.
- Jak to??? Co roczny wyścig bez Ważki nie ma sensu. Odwołuję wszystko.
- CO??? - krzyknęli chórem wszyscy uczestnicy zebrania, oprócz Drakuli, który siedział na swoim tronie z trumienną miną.
- I widzisz ofermo. To wszystko twoja wina. Czemu nie usłuchałam matki i nie wyszłam za Wielkiego Nietoperza z Brazylii - wydarła się Repulsa - żona Frankensteina. Była kobietą o purpurowym namaszczeniu ciała. Miała dodatkowo włosy niczym futro Cruelli de Mon.
- Czemu się drzesz. Moja wina, że Ważka nas olał. - tłumaczył się zielono-skórny mężczyzna z gwoździami po bokach twarzy.
- Panie mój, ale możemy chyba znaleźć zastępstwo. - powiedziała zielono-skórna czarownica
- O czym ty mówisz? - powiedziała jej siostra także wiedźma.
- Patrzcie ! - krzyknęła i wyciągnęła swoją różdżkę, z której pokazał się hologram Lea, który leci przez pola.
- Hmm nawet podobny, ale za ładny. - stwierdził Drakula
- Repulsa go odpicuje. Co nie? - stwierdziła Wampiro - żona Drakuli
- Co to dla mnie - zaczęła się przechwalać wściekła na męża Repulsa.
- A więc postanowione. Sprowadzimy go tutaj. Wielki wirze mocno wiej, sprowadź tego młodzieńca nim skończy się dzień.
Potężny wir zaczął zataczać koła i kroczyć w stronę Rzymu.
- Leo ty naprawdę jesteś świrnięty. - mówiła Eleonora, podczas powrotu do Mediolanu.
- No co. Zawsze chciałem użyć Extra Przyspieszenia.
- Ale nie aż tak szybkiego. Mało brakowała, a z tego auta nic by nie zostało. - dodałem.
- Aleeeeeee....... - zaczął krzyczeć Leo, którego potężny podmuch wiatru zaczął ciągnąć w kierunek świata potworów.
- To coś go porwało - powiedziała przerażona Elonora.
- Ale gdzie??? - powiedziała Emma. To był czarno-magiczny wiatr.
- Musimy go odnaleźć. Użyjmy naszych różdżek Mythixu. Wskażą nam drogę do niego. Tak nas Emma znaleźliście w Legendarium. - powiedziała Eleonora
- Owszem, ale co z Evą i Ericiem???
- Teraz to nie ważne. Nie mamy czasu. Szybko! - pokierowałem
Ruchem dłoni przywołaliśmy nasze różdżki, które zaczęły kierować nas w kierunku wschodu.
- Ciekawe w jakie miejsce go to coś porwało - rozmyślała zaniepokojona Eleonora.
W tym samym czasie w zamku Drakuli.
- Wreszcie dotarł.
- Jaki on brzydki.
- Ha, gdzie ja jestem? Co ty robisz? - wykrzykiwał Leo.
- Witamy w moim królestwie. - tłumaczył Hrabia
- Co?
- Zostałeś wybrany do udziału w Wyścigu Transylwańskim jako zastępca naszego przyjaciela Ważki.
- Nie będę brał udziału w żadnym głupim wyścigu.
- Ależ będziesz, bo ja tak chcę. Dziewczynki malować go. - rozkazał Drakula
- Nieeee !!! - krzyczał Leo
Tymczasem przed zamkiem.
- Myślicie, że to tutaj? - zapytałem z niepewnością
- Kogo my tu mamy? - powiedział mężczyzna niskiej postury
- Intluzi - dodał tak samo niski jak facet obok niego.
- Zobaczymy co powie na to Hrabia.
I po chwili byliśmy w sali Rady Potworów, gdzie odbyła się chwila odpicowania Lea.
- Panie ta trójka była pod bramą zamku i chyba czegoś tu szukała.
- Pewnie niego matoły. Patrzcie mają takie skrzydła jak nasza nowa Ważka.
- Leo??? - powiedzieliśmy chórem
- Jak go nazwali? Hahahaha - zaczęły się śmiać siostry czarownice
- Cisza ! Musimy ich zamknąć w lochu.
- Stop. Jeżeli mam wziąć udział w tym wyścigu, to oni muszą być ze mną.
- Yhm no dobrze, ale jeżeli wywiną jakiś numer automatycznie przegracie i zostaniecie moimi sługami.
- Marko pokaż im ich pokój. Wyśpijcie się, a później zapraszam was na przyjęcie.
Poszliśmy za Marko do pokoju. Był on tak samo mroczny, jak reszta zamku.
- Co to jest?
- Najwidoczniej zostałeś wciągnięty w wyścig. - tłumaczyła Emma
- Ale ja nie chcę. Nie możemy stąd uciec. Mamy przecież skrzydła.
- Ten potwór wie, że jesteśmy czarodziejami i pewnie przygotował się na taką okoliczność. I to nie jest świat Legendarium, z którego możemy uciec w każdej chwili. Ale kto powiedział, że nie możemy skorzystać z pomocy króla Mytha. Zaraz wracam. - powiedziała Eleonora.
Po chwili namysłu zeszliśmy na przyjęcie, gdzie bawiły się wszystkie potwory. Gdyby nie patrzeć na ich kolory skóry i otoczenie wyglądało to trochę jak bal Halloween'owy dla dzieciaków z domu dziecka. Gdy Eleonora wróciła poszliśmy za nią do naszego pokoju.
- Król Myth powiedział, że ten zamek jest od wielu lat opuszczony i raz na rok wszystkie potwory ze świata Legendarium przybywają tutaj na ten wyścig. I możemy to zakończyć przenosząc ich do Legendarium, w momencie wręczania pucharu. - tłumaczyła Eleonora
- Dobra, więc Leo musi wygrać wtedy użyjemy różdżek i to się skończy.
Postanowiliśmy, że przygotujemy Lea do wyścigu. Sami poznaliśmy trasę wyścigu. Była ona pełna pułapek takich jak potwór smolny, krokodyli staw i wiele innych. Postanowiliśmy z góry nadzorować wyścig i dopilnować by nic nie przeszkodziło Leowi. Gdy nadszedł dzień wyścigu wszystkie potwory w swoich pojazdach stawiły się na linii startu i jednocześnie mety w tym także Leo. Drakula pełnił rolę komentatora i gdy wszyscy wyruszyli na dźwięk pistoletu startowego Leo został w tyle. Jednak po chwili wszystkich dogonił. On jeden postępował fair wobec wszystkich i sam musiał przemierzać pułapki nastawione przez Drakulę głównie na niego. Leo napotkał również na starcie z innymi uczestnikami, którzy uświadomili go, że w tym wyścigu wszystkie chwyty są dozwolone. I w tamtym momencie przypomniał sobie, że jest czarodziejem władającym mocą ognia.
- Smocza prędkość - wykrzyknął Leo tworząc wielki płomień energii, który spowodował, że wyprzedził w prędkości światła innych i sprawił, że przekroczył linię mety. Tym samym wprowadzając we wściekłość Drakulę.
Gdy inne potwory dojechały na metę Leo przywołał swoją różdżkę Mythixu łącznie z nami. Korzystając z ich mocy sprawiliśmy, że Drakula i jego poddani wrócili do swoich historii. A my wróciliśmy prosto do Mediolanu.
- Nigdy więcej żadnych wyścigów - żalił się Leo.
- Nie przesadzaj było ekstra - przekonywała go Emma
- Nie z ciebie zrobili modliszkę.
Jeszcze przez parę dni Leo żalił się na te wydarzenia, ale jest jeden plus tej przygody - nie che być już kierowcą rajdowym. A my musieliśmy opowiedzieć Evie i Ericowi o tej przygodzie, a oni zareagowali śmiechem jak my wszyscy, bo trzeba przyznać ta przygoda była dziwna, ale zarazem śmieszna. Na długo jej nie zapomnimy.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:29
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2016 18:25
Po przeczytaniu samego początku mógłbym przysiąc, że poprzedni rozdział skończył się w najciekawszym momencie, ale tak się nie stało. Faktycznie tak, jak obiecałeś, że rozdział nie będzie śmieszny i się sprawdziło. Mimo tego i tak mi się podobało, gdyż akcję miałeś bardzo ciekawie opisaną. Przyznaję też, że co rozdział, to coraz lepiej. Kiedy kończyłem czytać opowiadanie, to tak mnie zaciekawiło, że wydawało mi się iż skończy się to w najlepszym momencie, ale na szczęście tak się nie stało. Tak, czy inaczej z wielką chęcią poczytam kolejny rozdział.
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:31
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2016 19:23
Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Cieszę się, że użyłeś mojej małej rady od razu lepiej mi się czyta. Motyw z Hrabią Drakulą przypomina mi "Hotel Transylwania". Lubię tą bajkę. Fajnie, że akcja cały czas nie jest w świecie Legendarium. Szkodami było Lea, bo prawie został ważką.
- Nie przesadzaj było ekstra - przekonywała go Emma
- Nie z ciebie zrobili modliszkę.

Rozśmieszył mnie ten fragment.
Leo miał ciekawe marzenie. Użycie mocy pomogło mu wygrać wyścig. Fajnie, że skorzystał ze swoich nadnaturalnych zdolności.
Czekam na kolejny rozdział, bo wraz z kolejnym coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie.
Weny serce.



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:31
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-09-2016 12:17
Rozdział 5 : Stary tartak.


Od pamiętnych chwil w Transylwanii nie minęło sporo czasu. Nasi rodzice nie byli zachwyceni naszą nieobecnością przez tak długi czas, a także dyrekcja naszego liceum wystawiła nam wszystkim ostrą reprymendę.
- Cała wasza czwórka odbędzie pewną karę w czasie waszego wyjazdu w Alpy na obóz narciarski. - przemówiła pani dyrektor w swoim gabinecie.
- A co to będzie za kara? - zapytała Eleonora sciszonym głosem.
- Obok ośrodka, do którego będziemy wyjeżdżali za niecały miesiąc znajduje się stary tartak. Władze tamtego regionu chcą go odnowić, ale nikt nie chce go wysprzątać, więc wy to zrobicie. - zaczęła tłumaczyć dyrektorka.
- Jak to? - zaprotestował Leo
- Cisza! - krzyknęła pani dyrektor. Accardi to jest forma kary, ale nie będziecie jej wykonywali przez cały wyjazd. Przypominam wam, że pobyt na obozie to całe 2 tygodnie, a sprzątanie tartaku to niecały dzień. A więc?
- Dobrze pani dyrektor. Zrobimy to i jeszcze raz... - powiedziała Eleonora
- Przepraszamy - powiedzieliśmy chórem.
- No myślę, a teraz wracajcie na lekcje.
- Do widzenia.
- I co teraz? - protestował na korytarzu Leo.
- Nico. Posprzątamy ten tartak i po sprawie. - tłumaczyła poirytowana całą sytuacją Emma.
- Ale czemu? Nie wy musieliście udawać jakąś ważkę, czy modliszkę i jeszcze ścigać się z potworami. - kontynuował marudzenie Leo
- Tak wiemy, że to było ciężkie przeżycie Leone Accardiego, ale było minęło. - powiedziała z lekką ironią Emma.
- Emma, Leo przestańcie. Musimy ponieść karę, nie mogliśmy przecież im powiedzieć, że walczyliśmy z potworami, które wybrały się na spacer ze świata bajek.
- Wiemy Eleonoro, ale ... - kończył Leo, którego już nawet nikt nie słuchał każdy był przejęty wyjazdem w Alpy, który zbliżał się nieubłagalnie szybko. Gdy nadszedł dzień wyjazdu każdy był spakowany i gotowy do drogi. Nasza czwórka dodatkowo spakowała pomocy do czyszczenia, ku drobnego ubawu ze strony Erica, który był rozbawiony całą sytuacją, do czasu gdy Eva nie przyłożyła mu do uszu rąk i nie wystrzeliła mu prosto w uszy fal dźwiękowych. Droga w Alpy, gdy wyjechaliśmy z środka pięknych Włoszech zmieniała się w zaśnieżoną pustynię. Był to niecodzienny widok. Krajobraz tego regiony był piękny i jakby magiczny. Emma, która marzyła o byciu projektantką mody, zaprojektowała nam cudowne stroje zimowe, których zazdrościły nam 3 najbogatsze damulki z naszej klasy. Gdy dojechaliśmy do naszego obozu narciarskiego, nauczyciele przydzielili nas do pokoi. Cała nasza 6 była w jednym pokoju, więc mogliśmy być spokojni, że nikt nam nie przerwie dyskusji w kwestii Mythixu lub czegoś innego związanego związanego z magią. Już pierwszego dnia instruktorzy dali nam wskazówki, byśmy nie wchodzili na stoki sami, a zwłaszcza na górę Pendio Della Morte, którą nazywano Stokiem Śmierci. Gdy mieliśmy czas wolny podeszłą do nas jedna ze wspomnianych wcześnie damulek.
- Ej ty Leoś. - powiedziała Aurelia. Co powiesz na mały wyścig, bo słyszałam, że ty bardzo lubisz się ścigać.
- Nie mam czasu, zwłaszcza dla ciebie.
- Aurelia daj mu spokój. - zaczęła bronić Lea Eva, która nienawidziła Aurelii.
- A ty co zakochałaś się w nim?
I nagle Eva rzuciła się na Aurelię, gdy Emma krzyknęła:
- Stop. Leo chętnie się z tobą prześcignie.
- Yyyy - zamruczał zdziwiony Leo.
- Dobra to do zobaczenia na starcie za 15 minut. Ciao - powiedziała Aurelia i wyszła.
- Co ty sobie wyobrażasz? Ja nie umiem jeździć na nartach, a ona od zawsze jeździ i... - mówił ze zdenerwowanie Leo.
- Spokojnie będę nad tobą leciała i tobą sterowała. Wiesz jak świetnie umiem sterować wiatrem. - tłumaczyła Emma.
I po tych 15 minut Leo był gotowy do wyścigu. Był ubrany w kombinezon narciarskim, pod którym miał z kilka poduszek, żeby mieć coś w rodzaju poduszek powietrznych. Gdy dotarliśmy na metę, Emma się oddaliła i weszła za drzewa.
- 1, 2, 3 Motylix. - szepnęła zza jodeł. Po chwili czarodziejka muzyki była kilka metrów nad nami i dała nam znak, że możemy zaczynać.
- Do biegu, gotowi i START !
Leo wyruszył szybciej niż Aurelia, gdyż nie wiedział, że stoi na oblodzonej kałuży, którą przygotowała Aurelia. Emma, która leciała prosto nad Leem wysyłała w jego kierunku energię wiatru, która go unosiła. I dzięki temu każdy zakręt nie był dla niego przeszkodą.
Gdy Leo poleciał w las Emma straciła kontrolę nad swoją mocą i zaczęła go szukać. Zatrzymała się i rozejrzała wokół siebie. Zobaczyła białą łasiczkę, która przed kimś albo czymś uciekała. Był to wielki biały stwór. Z wielkimi zębami i oczami.
- Ej ty zostaw ją. - krzyknęła Emma i stworzyła podmuch wiatru, który sprawił, że okruchy śniegu podleciały prosto w oczy stwora, który zaczął uciekać. Z niedaleka dochodziły krzyki Lea, więc Emma poleciała w tamtym kierunku, gdzie znowu zapanowała swoją mocą wiatru nad kolegą. Potem udało mu się zwyciężyć, przez co Aurelia się wściekła i zamknęła się w swoim pokoju i nie wychodziła, aż do kolacji, podczas której nasza wychowawczyni dyskretnie przypomniała nam o naszej karze, o której zupełnie zapomnieliśmy. Z samego rana po śniadaniu reszta grupy obozowej poszła z leśnikiem do lasu rozpoznawać drzewa, a nasza czwórka razem z Evą i Ericiem ( którzy zaproponowali swoją pomoc ) poszła do tartaku. Było to miejsce od dawna opuszczone, bo na ścianach wilgoć była dosłownie widoczna, a w rogach ścian lepiły się pajęczyny. Przed tartakiem były specjalnie dla nas przygotowane artefakty czystości. Zabraliśmy się za porządki. Ja i Eleonora zabraliśmy się za piwnicę, Emma i Leo parter, a Eric i Eva górne piętra. Nagle usłyszeliśmy donośny odgłos dochodzący z podwórza. Był to stwór, którego Emma przegoniła w lesie.
- Znam go - powiedziała Emma. - Pogoniłam go wczoraj w lesie.
- I on najwyraźniej to pamięta. - dodał Eric.
- 1, 2, 3 ....
- Stop. - krzyknąłem. Żadnej walki, bo jak on zacznie się wściekać, to będziemy mieli dwa razy więcej roboty.
- Alex ma rację - dodała Eva
- Więc co robimy? - zapytała Emma
- A co on pochodzi ze świata Legendarium, jak Drakula i spółka?
- Masz rację Alex.
Pstryknęliśmy palcami i w naszych dłoniach zjawiły się różdżki Mythixu. Byliśmy w gotowości do rzucenia czaru, gdy nagle stwór się wściekł i depnął w podłogę z taką siłą, że wywróciłem się, a moja różdżka poleciała prosto na piłę do cięcia drewna, która przecięła moją różdżkę na dwie części.
- Nieeee ! Moja różdżka- krzyczałem
- Alex !!! - krzyczała Eva
- Musimy go jak najszybciej przenieść do Legendarium.
- 1, 2, 3 Mythix
Po chwili Emma, Leo, Eric, Emma, Eva byli w krainie, która była w całości pokryta śniegiem i siarczystym mrozem.
- Gdzie on jest? - powiedziała ze zdziwieniem Emma
- Tam. - krzyknął Eric. O i przyprowadził kumpli.
- Ej pusio. Pamiętasz moje chłodne powitanie, zapraszam na dokładkę. Śnieżne wiry ! - wykrzyknęła Emma.
- A tu coś od nas - krzyknęły Eva i Eleonora - Punkowe kwiaty. Z ziemi wyrosły kwiaty, z których wydobywały się najnowsze kawałki włoskich kapel punkowych takich jak Bandiera Rossa czy Rappresaglia. Potwory uciekły w popłochu. Po chwili Emma, Eva, Leo, Eric i Eleonora wrócili do mnie.
- Alex nie martw się. Jakoś naprawimy twoją różdżkę. - pocieszała mnie Emma, która czuła się winna tego co się stało.
- Straciłem to. Straciłem mój Mythix i nigdy go nie odzyskam. - tłumaczyłem. A teraz skończmy sprzątać ten tartak, bo nigdy tego nie skończymy. Wszyscy zabraliśmy się do kończenia sprzątania. Gdy wróciliśmy do obozu położyłem się spać, a reszta zaczęła główkować jak mi pomóc.
- Musimy mu pomóc. Alex to nasz przyjaciel i nie zasłużył sobie na tak surową karę. - mówiła Eleonora
- Tak. Nieważne co się stanie, ale jedno jest pewne Alex odzyska swoją różdżkę.
Takie myśli krążyły po głowie Emmy i reszty przez cały pobyt w Alpach, ale nie zdawali sobie sprawy, że rozwiązanie ich problemu jest trudniejsze niż sobie zdawali.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:32
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-09-2016 14:51
Ten rozdział mi coś przypomina wcale nie podałam Ci pomysłu na tą część, nie wcale xD. Spodobał mi się motyw Apl i wycieczki do nich. Znowu szkoda mi Lea, bo musiał po raz kolejny brać udział w wyścigu. Śnieżny potwór przypomina mi tego z sezonu pierwszego, gdy Winx były na Domino. Dawno nie było Motylixu. Może pojawi się w kolejnym rozdziale.Ciekawi mnie, w jaki sposób Alex odzyska swoją różdżkę (o ile ją odzyska) i czy Myth się zdenerwuję na tą wiadomość.
Czekam na kolejną sobotę i nowy rozdział serce.
Weny!



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:33
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-09-2016 11:27
Rozdział skończył się w ciekawym momencie, ale za to był bardzo interesujący, gdyż sam początek był fajny, potem już nie bardzo, a dopiero później akcja zaczęła się rozwijać. Kolejna część, nie licząc poprzedniej, rozśmieszyła mnie i zaczęło się w niej dziać. Jak dotąd to chyba jedyny rozdział, w którym akcja się potoczyła bardzo ciekawie i zarazem było śmiesznie. We wszystkich opowiadaniach, które czytałem, nie było jednocześnie zabawnie i tak dużo się działo jak w tym rozdziale.

Unikaj powtórzeń i wypowiadaj się trochę jaśniej, czasami można mieć pewien problem ze zrozumeniem twojej wypowiedzi. //Luna
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:34
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-09-2016 16:36
Rozdział 6: Pradawne czarodziejki


Historia, która wydarzyła się w Alpach wstrząsnęła nie tylko mną, ale także resztą moich przyjaciół. Gdy wróciliśmy do Mediolanu zamykałem się w moim pokoju i nie miałem ochoty ani siły rozmawiać z bliskimi. Codziennie leciałem na wybrzeże Spaggia Seccione, gdzie nikt nie przeszkadzał mi zamykać się w moich myślach. Jednakże z czasem oswoiłem się z myślą, że straciłem możliwośc wkraczania w wymiar fantazji. Ale zauważyłem, że Emma, Eva czy nawet Leo ( który kochał nasze wyprawy w świat Legendarium ) nie rozmawiali na ten temat w moim towarzystwie. Jednak wiedziałem, że oni usilnie próbują znaleźć sposób by szczątki mej różdżki zmieniły się spowrotem w różdżkę Mythixu.
- Emmo. Musimy znaleźć sposób by Alex odzyskał swoją różdżkę Mythixu. - powiedziała Eleonora.
- Eleonora, ale szukaliśmy już wszędzie, gdzie to możliwe i nic. Daleko i blisko, ale może nie dość blisko. - powiedziała Emma
- Co masz na myśli?
- Pamiętasz gdzie otrzymałyśmy moc Mythix? - stwierdziła Emma
- Pewnie na Sycylii i ...... Gandalf oczywiście. On wie wszystko o naszych różdżkach.
- Więc złóżymy mu niezapowiedzianą wizytę. - dodała Emma
- 1, 2, 3 Motylix !!!
Przyjaciółki wyruszyły w drogę na wyspę Sycylię.
- Elli a może przyspieszymy? - zapytała Eleonorę Emma
- Możemy, ale szybciej nie polecę. - powiedziała Eleonora
- To patrz. Prędkość wiatru - krzyknęła Emma
- Woooooooo! Czy to aby bezpieczne, bo nigdy nie ufam wiatrowi. - krzyczała Eleonora
- Czy ja ci kiedyś zrobiłam krzywdę?- Leo mało kości nie stracił.
- To przez ten las.
Przez prawie całą podróż dziewczyny wymieniały zdania na temat konsekwencji czarów Emma, ale się nie spostrzegły, że nim się obejrzały były przed Muzeum Sycylijskim.
- WOW. To tutaj stałyśmy się czarodziejkami Mythixu. - dodała Eleonora
- Tak. Ach te wspomnienia. Dobra chodźmy do Gandalfa. - zaproponowała Emma.
Podleciały do biura, w którym urzędował strażnik tajemnicy Mythixu. Gdy zobaczył Emmę i Eleonorę przeraził się.
- Emma? Eleonora? Co wy tutaj robicie? - powiedział ściszonym głosem Gandalf w postaci przewodnika
- Musimy z tobą porozmawiać o Mythixie. - wytłumaczyła Eleonora
- O Mythixie? Dobrze, ale nie tutaj i nie w tych kostiumach. Chodźcie za mną i ukryjcie te skrzydła. - powiedział Gandalf
Emma i Eleonora poszły za Gandalfem w swoich codziennych ubraniach. Weszły za Gandalfem do jego gabinetu. Było to miejsce wypełnione księgami z różnych epok. Baroku, Romantyzmu, a nawet Antyku.
- O Illiada Homera. - powiedziała z zachwytem Emma
- Emma. - szturchnęła ją Eleonora
- Więc co was sprowadza dziewczyny?
- Parę dni temu wróciłyśmy z obozu narciarskiego w Szwajcarii. - zaczęła wyjaśniać Emma. Byłyśmy tam przez 2 tygodnie razem z naszą klasą. Pierwszego dnia Leo musiał ścigać się z najwredniejszą z koleżanek w wyścigu narciarskim. Oczywiście ja użyłam mojej mocy wiatru i trochę mu pomogłam. Podczas drugiego dnia musieliśmy sprzątać stary tartak.
- Dlaczego? - dopytywał Gandalf.
- Ponieważ nasza dyrektorka dała nam to zadanie w formie kary za długą nieobecność. A tak naprawdę byliśmy w Transylwanii i pomagaliśmy Leowi wygrać wyścig potworów. - dodała Eleonora
- Aha. Emmo kontynuuj. - zaproponował Gandalf
Więc podczas sprzątania zaatakował nas stwór, którego poprzedniego dnia pogoniłam od biednej łasiczki. I on chyba mnie za to zapamiętał. Gdy wszedł do tartaku Alex stwierdził, że pochodzi on z Legendarium, więc wyciągnęliśmy różdżki i wtedy on się wściekł i spowodował, że wszyscy upadliśmy, a różdżka Alexa poleciała na piłę do cięcia drewna i wtedy ... - kontynuowała Emma
- I wtedy co ??? - powiedział lekko poddenerwowany Gandalf
- Jego różdżka pękła na dwie części - dodała przerażona Eleonora. I chcemy cię zapytać czy nie ma sposobu by przywrócić jej jej dawną moc.
- Wy sobie żartujecie? Ja nie prowadzę sklepu z różdżkami. Tylko muzeum. Ale jeżeli chodzi czy jest sposób. Nie wiem, ale pomocy nie znajdziecie ani we Włoszech, ani w Ameryce, ani nawet w Chinach. - powiedział Gandalf
- Co to znaczy? - powiedziała Emma
- Nie wiem, ale lepiej wracajmy do Mediolanu i opowiedzmy to reszcie. - dodała Eleonora
Tak właśnie zrobiły, gdy wróciły do Mediolanu od razu wyżaliły się reszcie efektem ich wyprawy.
- Nie tutaj, ani w Ameryce i Chinach? - powtórzył Leo. Więc co on chciał powiedzieć, że nie będzie można tego naprawić.
- Czekajcie. - zaczęła główkować Eva. On powiedział Chiny, Ameryka, czyli jedne z największych państw świata i dodał, że rozwiązania tam nie będzie. Więc pewnie rozwiązania nie będzie tam ani w żadnym miejscu na świecie. Czyli w naszym świecie nie znajdziemy rozwiązań, a one będą w Legendarium oczywiście.
- No jasne, więc w drogę król Myth czeka na nas - krzyknęła Emma.
- 1, 2, 3 Mythix ! - krzyknęli
Stanęli przed wrotami Legendarium, gdzie spotkali Mytha.
- Wasza wysokość chcieliśmy ... - zaczęła Emma
- Wiem po co przyszliście i podtrzymuję to co powiedział Gandalf. Nie ma sposobu, aby różdżka Alexa odzyskała dawną świetność. - po tych słowach uśmiech z twarzy całej piątki znikł. - Ale .... nie jest powiedziane, że Alex nie odzyska swoich mocy Mythixu.
- Jak to? - odpowiedziała Emma
- Musicie porozmawiać z moimi siostrami. - odpowiedział Myth
- Ale wasza wysokość powiedziałeś, gdy tu pierwszy raz przybyliśmy z Alexem na czele, że pańskie siostry zapłaciły życiem walkę z Acheronem, więc jak mamy z nimi porozmawiać?
- Eleonoro poprzez komnatę wspomnień. Jest to miejsce, gdzie można podróżować wewnątrz wspomnień osoby, która was tam wpuści. Czyli mnie.
- To znaczy, że wejdziemy we wspomnienia, podczas którego siostry waszej wysokości tworzyły różdżki?
- Zgadza się. Zapraszam.
Weszli przez bramę i stanęli przed kolejnymi drzwiami.
- Za tymi drzwiami jest wspomniana przeze mnie komnata wspomnień.
Machnął różdżką i drzwi się otworzyły i za nimi znajdował się pokój bez końca. Była to otchłań wypełniona jakby cieczą. Gdy ją przekroczyli poczuli jak eteryczna energia przenosi ich w przeszłość. Wylądowali na polanie, gdzie rosły różne gatunki drzew. Niezwykłość tego miejsca wprawiła Eleonorę w zachwyt. Jednak Emma dała jej znak, że są tutaj by znaleźć pradawne czarodziejki. I znaleźli je. Były piękne i wyglądały na potężne. I nie powitały ich miło.
- Stać ! Kim jesteście? I skąd je macie? Gadać - przemówiła jedna z przodkiń.
- Drogie czarodziejki. Jesteśmy z przyszłości. Dostaliśmy te różdżki na polecenie waszego brata Mytha.
- Myth ofiaruje wam te różdżki. Jasne? Nikt nie okłamuje najpotężniejszych wróżek świata.
Drzewce pojmać ich. - krzyknęła jedna z przodkiń.
- Nie. Liściasty promień - krzyknęła Eleonora
- W górę - krzyknęła Eva
- Nie przybyliśmy tu by z wami walczyć. - próbowała tłumaczyć Emma
- Właśnie nasz przyjaciel Alex został pozbawiony swojej różdżki.
- I dobrze nikt nie może władać mocą Mythix oprócz nas.
- Siostry ! Do ataku.
Pradawne czarodziejki używając swoich różdżek próbowały obezwładnić Emmę i resztę, ale przeszkodził i pewien człowiek.
- Acheron ! Czego tu chcesz?
- Wiadomo czego. Waszej mocy. - przemówił mężczyzna ubrany w czerwony strój, którego oczy były złote i pałały nienawiścią do czarodziejek.
- Nigdy!
I czarodziejki zaczęły walczyć z Acheronem.
- Pomóżmy im - zaproponowała Eleonora. Jak inaczej udowodnimy, że jesteśmy godni tej mocy.
- Eleonora ma rację. I jak przekonamy je, że Alex musi odzyskać różdżkę. - dodał Eric.
- Dobra. Do boju. Każda wpiera swoją moc. - powiedział Leo.
- Promień życia, Smoczy ogień, Muzyczne echo ... - rozbrzmiały zaklęcia rzucone przez moich przyjaciół i trafiły w Acherona. Pradawne czarodziejki były zdziwione, że ktoś inny niż one potrafi rzucać tak potężne czary.
- Kto cię tego nauczył? - dopytywała jedna z przodkiń Emmy
- Twój brat. Możemy go pokonać, nie w pojedynkę ale razem. - przekonywała Emma
- Dobrze. Zróbmy to. Siostry łączymy się z tymi młodymi. - krzyknęła jedna z przodkiń.
- Mythix konwergencja - Legendarna potęga !!! - wypowiedziała to 11 czarodziejskich istot
Różdżki zatoczyły koło wokół Acherona i sprawiły, że zniknął wraz z pradawnymi wróżkami. Po tym czarze różdżki przodkiń opadły na ziemię.
- Patrzcie. Różdżka Alexa. Najwyraźniej stwierdziła, że chce być ze swoim nowym właścicielem. - stwierdził Eric
Wróćmy do niego i oddajmy mu ją. - dodała Emma. Tak zrobili. Nie mogłem pochamować radości. Po tym wszystkim wróciliśmy do Legendarium.
- Alex. Cieszę się, że odzyskałeś swoją różdżkę i proszę byś na nią uważał, bo twoi przyjaciele nie będą znowu męczyli się z moimi siostrami. - dodał z uśmiechem król Myth.
- Królu mam jedno pytanie. Dlaczego pańskie siostry zaczęły z nami walczyć? - zapytała Eleonora
- Ponieważ uważały, że skoro stworzyły te różdżki są niezwyciężone. Jednak zaklęcie, które rzuciły wraz z wami przerosło ich możliwości dlatego poniosły klęskę, a wy nie. Zapamiętajcie jedną zasadę, która zawsze działa i tu i wszędzie. Zbyt wielkie ambicje są naszą klęską.
Po tych słowach wróciliśmy do domu i zajęliśmy się naszą dzienną rutyną, a ja dokładnie wypolerowałem swoją różdżkę i obiecałem sobie, że nigdy jej nie wypuszczę z dłoni.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:35
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-09-2016 11:27
Widzę, że bardzo szybko dodałeś kolejny rozdział. Jednak wydaje mi się, że powinien mieć on numer 6, a ma tak, jak poprzedni 5. Jednak mimo wszystko dobrze jest tak szybko poczytać ciąg dalszy, gdyż całe te opowiadanie było ciekawe. Było w nim trochę komedii, ale i tak mimo to bardzo mi się podobało. Na reszcie się nie skończyło w interesującym miejscu i widzę, że kolejne rozdziały będą coraz lepsze.
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:35
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-09-2016 19:23
Dostaniesz w końcu długo wyczekiwaną opinię ode mnie uśmiech. Przepraszam, ale ostatnio brak czasu mnie dobija..
Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Zaciekawił mnie motyw z Komnatą Wspomnień (sezon piąty mi się przypomniał). Ciekawi mnie tylko jedna rzecz, a mianowicie, skoro Alex nie mógł wejść do świata Legendarium, to jakim cudem widział i słyszał co mówi reszta jego przyjaciół? Cóż, jak zwykle czepiam się o szczegóły. Cieszę się, że główny bohater odzyskał swoją różdżkę. Nie ma tutaj żadnej niespodzianki, ale pokładam nadzieję w następnym rozdziale.
Czekam na kolejny rozdział i weny serce.



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:37
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Alex
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 08-10-2016 22:13
Rozdział 7 : Łabędzie zaklęcie


Z chwilą gdy odzyskałem swoją moc Mythix, nabrałem obaw z nią związanych. Za każdym razem, gdy moi przyjaciele chcieli odwiedzić świat Legendarium wyszukiwałem wymówek. Jednak powód był zupełnie inny niż ból brzucha lub złe samopoczucie. Bałem się, że znowu utracę ten wspaniały dar. Jednakże nie spodziewałem się, że ktoś z grupki moich przyjaciół wyczuje brak wiary w moją moc. Pewnego dnia wzięli sprawy we własne ręce, a raczej we własne różdżki wkraczając w historię Złego Krakena, który ich uwięził. W pewnej chwili moja różdżka dała mi znak, że moi przyjaciele mnie potrzebują. Z głową pełną obaw dołączyłem do nich. Zobaczyłem wielkiego ośmiornico-podobnego potwora, którego macki trzymały po kolei moich przyjaciół. Postanowiłem ogłuszyć go jednym z moich najsilniejszych zaklęć tym samym łamiąc swój lęk. Udało się, a następnie za pomocą konwergencji sprawiliśmy, że stworek wrócił do swojej groty. Po tym wydarzeniu ponownie uwierzyłem w swoją moc i podróże do świata mitów sprawiały mi taką samą radość jak innym. Jednakże nie spodziewałem się, że w moim domu szykuje się coś co odwróci moją psychikę do góry nogami.
Pewnego dnia, gdy wracałem z Eleonorą do domu, zatrzymała ją jej mama, a c racji tego, że mieszkaliśmy niedaleko siebie wróciłem sam. Gdy wszedłem z bramkę mojego ogrodu. Zobaczyłem, że siedzi w nim ktoś kogo bardzo długo nie widziałem.
- Kim jesteś - powiedziałem
- Alex nie poznajesz swojego kuzyna Christofa? - powiedziała moja mama
- To ty? - rzekłem
- Yyy chyba tak - odpowiedział Christof
- Mamo pozwól na chwilę - powiedziałem i wyprowadziłem mamę za bramkę ogrodu. Czemu ze mną uzgodniliście, że tamten osobnik będzie tu przebywał.
- Alex Christof wie, że źle postąpił i chce się z tobą pogodzić. - tłumaczyła moja mama
- Po moim trupie. Prędzej w Atlantyku wyschnie woda, nim między nami zajdzie zgoda - powiedziałem
- Kochanie, ale ludzie muszą sobie wybaczać.
- Ale ja jemu nie wybaczę, a tak w ogóle teraz chcę pobyć sam - krzyknąłem i pobiegłem przed siebie mijając zdziwioną całą sytuacją Eleonorę.
- Jak oni mogli mi to zrobić. Raz, dwa, trzy Motyliiiiiiiiix !!! - krzyknąłem i odleciałem w stronę Lago di Como.
Tymczasem Eleonora postanowiła dowiedzieć się co mnie tak bardzo zdenerwowało.
- Dzień dobry - powiedziała Eleonora wchodząc do mojego ogrodu
- Dzień dobry Eleonoro. Proszę poznaj Christofa, kuzyna Alexa. - powiedziała moja mama
- Cześć - odpowiedziała Eleonora. Czy mogłabym z panią porozmawiać.
- Oczywiście. Chodź do kuchni.
- Widziałam, jak Alex wybiegł z pani ogrodu. Martwię się o niego. - tłumaczyła Eleonora
- Alex zdenerwował się na mnie, ponieważ sprowadziłam tu Christofa. - tłumaczyła moja mama
- Nie rozumiem.
- Christof pokłócił się z Alexem, gdy byli jeszcze dziećmi. I do dzisiaj Alex pamięta to wszystko. Jednak Christof chce go za to wszystko przeprosić, jednakże jak sama widziałaś to nie będzie łatwe. Czy mogłabyś go tutaj przyprowadzić?
- Przykro mi, ale nie wiem gdzie on może teraz być, ponieważ gdy Alex chce być sam idzie w swoje tajne miejsce, które jest gdzieś gdzie nigdy nie byłam. Ale daję pani słowo, że postaram się, by Alex tu wrócił i pogodził się z Christofem.
W tym samym czasie dotarłem nad jezioro Lago di Como. I zacząłem wspominać moje dzieciństwo. W pewnym momencie wpadł mi do głowy inny pomysł.
- Skoro oni sobie sprowadzili najlepszego siostrzeńca. Niech sami się z nim godzą. A ja spadam. Raz, dwa, trzy Mythiiiiix ! - krzyknąłem zataczając okrąg moją różdżką. Po chwili znalazłem się w miejscu , w którym panował nocny mrok. Na niebie gwiazdy się skrzyły, a wśród nich było widać księżyc w pełni. Postanowiłem zwiedzić tę okolicę. Wokół mroku rozciągały się doliny i lasy. W dole wiła się rzeka, która zaprowadziła mnie do wodospadu, za którym rozciągało się wielkie jezioro. Wylądowałem na jego brzegu. Zza drzew usłyszałem cichy i delikatny głos.
- Kim jesteś?
- Ymh kto to powiedział? - odpowiedziałem
- Ja.
- Witaj. Jestem Alex.
- Miło cię poznać Alex. Jestem Odetta. Księżniczka Odetta.
- Ciebie również poznać księżniczko.
- Co cię tu sprowadza? - zapytała Odetta
- Zwiedzałem tę okolicę i postanowiłem, że sobie tutaj odpocznę.
- Nie powinieneś tutaj zostać. - tłumaczyła księżniczka
- Dlaczego?
- Ponieważ w tym zamku mieszka osoba, która nie może wiedzieć, że tutaj jesteś.
- Nie boję się go. Jestem czarodziejem. Patrz- powiedziałem pokazując Odettcie swoją różdżkę, gdy nagle na ziemi pojawiły się 2 kwiaty.
- Jak to? Czy to ty? - powiedziała zdziwiona?
- Nie. - odpowiedziałem, gdy nagle jezioro zniknęło, a wszystko zmieniło się w polanę.
- Ukryj się. - krzyknęła Odetta
Poleciałem w górę, skąd obserwowałem całą sytuację.
- Odetto oto twój rycerz, przyszedł cię uwolnić - powiedział mężczyzna w zbroi rycerza. Chcę usłyszeć tylko jedno słowo. Czy zgodzisz się wyjść za mnie?
- Co noc zadajesz mi to pytanie. I od poprzedniej moja odpowiedź się nie zmieniła. Wolę umrzeć. - krzyknęła Odetta
- Nie doprowadzaj mnie do szału - odpowiedział mężczyzna
- Myślałam, że już się oswoiłeś z tą myślą.
- Cała ty. Gardzisz wszystkimi. Zobaczysz, że kiedyś w końcu wybuchnę. - wrzasnął mężczyzna
- Nie boję się ciebie i nie oddam ci królestwa mojego ojca.
- Hmmm. Myślałem, że dzisiaj się zgodzisz, ale najwyraźniej potrzebujesz jeszcze jednego dnia, by to dobrze przemyśleć - powiedział mężczyzna, wskazując na zachodzący księżyc. Na te słowa Odetta weszła na jezioro. Po chwili z wody wysunął się wodny strumień, który zaczął wirować wokół księżniczki. Po chwili księżniczka zniknęła, a na jej miejscu był piękny, biały łabędź.
- Księżniczko - powiedziałem zaskoczony
Po momencie łabędź podpłynął do mnie i przemówił głosem Odetty.
- To właśnie ja.
- Ale ja nie rozumiem.
- Przepraszam, że byłeś świadkiem mojej rozmowy z Rothbartem.
- Rothbartem?
- Rothbart to czarodziej, który wiele lat temu został wygnany z królestwa mojego ojca. Poprzysiągł zemstę i jej dokonał. Pewnej nocy gdy wracałam z moim tatą, napadł na nas i porwał mnie i zamienił w łabędzia. Za każdym razem gdy promienie księżyca padają na jezioro zmieniam się w człowieka, a gdy znikają zmieniam się w łabędzia.
- Ale czy można zdjąć ten czar?
- Tak. Jeżeli mój ukochany wyzna mi prawdziwą miłość. Tyle, że nie wiem gdzie on jest.
- Myślę, że Rothbart wie.
- Zapewne, ale ... Ale jesteś genialny.
Chętnie ci pomogę Odetto.
- To wspaniale. Alex poznaj moich przyjaciół. Szybki, Jean Bob.
- Poznajcie się. To czarodziej Alex. Alex to moi przyjaciele Szybki i Jean Bob. - zaczęła przedstawiać Odetta. Alex pomoże mi zdjąć czar.
- Odetto patrz Rothbart wychodzi z zamku. - powiedział Szybki
- Księżniczko to nasza szansa. - powiedziałem
- Beze mnie. - stwierdził Jean Bob
- Jean Bob. Możesz tu zostać, ale pamiętasz ...
- Już pędzę. - powiedział Jean Bob
Akcja zdobycia mapy powiodła się, ale niestety widziała nas służąca Rothbarta, która na pewno powie swemu panu co się wydarzyło w jego zamku. Tymczasem Odetta zaplanowała, że poleci do swojego ukochanego księcia Dereka i mu powie o wszystkim.
- Odetto polecę z tobą - zaproponowałem
- Jesteś pewien - zmartwiła się księżniczka
- Nie widzisz tych barwnych skrzydeł - dodałem
- Dobrze, a więc w drogę. - krzyknęła Odetta
- Ej ty Alex, tylko jak jej spadnie najmniejsze piórko to wiesz .... - odgrażał się Jean Bob, którego prawie nie słyszałem. W czasie drogi opowiedziałem Odettcie o moich przyjaciołach i o moim problemie z Christofem.
- Wiesz ja i Derek nie lubiliśmy się w dzieciństwie, ale nasi rodzice nas próbowali do siebie zbliżyli. Ale teraz go kocham i on jest moją jedyną nadzieją na normalne życie bez piór. Chodź lećmy przez ten las. - tłumaczyła Odetta
W lesie było pełno drzew. Wśród nich dostrzegliśmy strzelca, który wymierzył swoją strzałę wprost w księżniczkę.
- Odetto. Wodna aura - krzyknąłem i stworzyłem za pomocą magii tarczę, która odbiła strzałę prosto w strzelca.
- To był on. To Derek. - krzyknęła uradowana Odetta
- To chyba dobrze i ... źle, bo on nas goni. - powiedziałem
- Mam pomysł niech nas ściga.
- I wtedy zobaczy jak się zmieniasz. Genialne.
Pomysł księżniczki był dobry, ale Derek ciągle wymierzał w nią strzał. Gdy dotarliśmy nad jezioro akurat wschodził księżyc.
- Księżyc już wschodzi patrz. - stwierdził Jean Bob
- Nie, nie mogę - odwlekała Odetta
- Odetto to jedyny sposób by dowiedział się gdzie jesteś - powiedziałem
- Yhm no dobrze. Zrobię to - powiedziała Odetta
Księżniczka wleciała w odbicie księżyca w tafli jeziora, które rozbłysnęło światłem, które zwróciło uwagę Dereka. Po chwili łabędź zmienił się w postać księżniczki Odetty.
Derek poleciał do niej i objął ukochaną w ramiona.
- Myślałem, że straciłem cię na zawsze - mówił Derek
- Nie możesz tu zostać - odpowiedziała Odetta
- Ale co mogę zrobić?
- Wyznać mi wyznanie prawdziwej miłości.
- Wyznanie prawdziwej miłości? Przyjdź jutro na bal, tam to zrobię i wtedy klątwa straci moc.
- Tak, ale .... - odpowiedziała Odetta
- Odetto ! Odetto - zza drzew dochodził głos Rothbarta
- Musisz uciekać. - powiedziała Odetta
- Nie boję się go.
- On ma wielką moc. Proszę idź.
- Dobrze jak obiecasz, że jutro przyjdziesz na bal.
- Obiecuję, ale idź już.
- Odetto nie słyszałaś jak cię wołałem. - powiedział Rothbart
- Yhm ja po prostu myślałam jaką suknię ślubną wybrać. - powiedziała Odetta
- Czy to znaczy tak? - zapytał Rothbart
- Tak.
- Odetto sprawiłaś, że jestem szczęśliwy. Ale powiedz czy ta suknia będzie na naszym ślubie czy twoim i małego księcia. Przyjdź jutro na bal, tam to zrobię i wtedy klątwa straci moc. Chciałaś wystrychnąć mnie na dudka, co. - powiedział Rothbart
- Nigdy nie będę twoja tyyyyyyy potworze - wykrzyknęła Odetta
- Owszem będziesz - krzyknął Rothbart i nagle Odetta zmieniła się w łąbędzia i zniknęła.
- W mojej zamkowej studni będziesz bezpieczna. Bridget pozwól tutaj.
- Idęęęęęę panieeeeeee - wykrzyknęła niska kobieta o piskliwym głosie.
- Patrz - powiedział Rothbart, który pstryknięciem palca sprawił, że Bridget wyglądała jak Odetta. Pójdziesz na bal, gdzie książe wyzna ci miłość, a wtedy Odetta umrze. Hahaha - krzyczał Rothbart
Cała nasza trójka była przerażona sytuacją. I postanowiliśmy uwolnić Odettę. Rothbart zamknął ja w zamkowej studni skąd ją uwolniliśmy. Następnie księżniczka pofrunęła w stronę zamku. Poleciałem za nią i słusznie, bo służąca czarownika świetnie zagrała Odettę.
- Szanowni państwo chciałbym wam wszystkim ogłosić, że odnalazłem ukochaną.
- Nie, nie Dereku, to czar Rothbarta - krzyczała Odetta, której nikt nie słyszał.
- Przysięgam miłość po ostateczne dni mojej ...
- Dereeeeeeeek !!!
- Odetcie. - powiedział Derek.
- Nieeee - krzyczała umierająca Odetta
Widziałem z daleka całe zajście i postanowiłem szybko coś zrobić.
- Stop. - krzyknąłem
- Kim jesteś? - zapytał Derek
- Przyjacielem Odetty.
- Odetto znasz tego chłopaka? - zapytał Bridget Derek
- Nie - powiedziała Bridget
- To nie jest Odetta! - krzyknąłem i wskazałem różdżka na Bridget, tym samym zmieniając ją.
- Przez ciebie Odetta umrze - powiedziałem i wskazałem różdżką na odlatującą Odettę.
Derek po tym wszystkim wsiadł na konia i poleciał za mną nad Jezioro Łabędzie. Tam leżała bardzo słaba Odetta.
- Spóźniliśmy się - powiedziałem
- Kogo my tu mamy? - powiedział triumfujący Rothbart
- Ty masz wrócić jej życie. - wrzasnął Derek
- Ja nic nie muszę. - powiedział Rothbart, który zaczął strzelać w nas pociskami. Ja z Derekiem połączyliśmy siły tworząc miecz, który ugodził Rothbarta tym samym niszcząc jego i jego moc. Derek podbiegł do Odetty i zaczął ją przepraszać. Po tych słowach Odetta wstała i objęła ukochanego.
- To jest wyznanie prawdziwej miłości - powiedziałem
Parę dni później Odetta i Derek pobrali się. Bal weselny odbył się w zamku Rothbarta. W trakcie balu Odetta i Derek wyszli nad jezioro.
- Odetto. Chciałem ci powiedzieć, że muszę wracać do mojej rodziny.
- Och Alex dziękuję ci za wszystko. - powiedziała Odetta
- Żegnajcie. - powiedziałem odlatując
Po chwili znowu byłem w Mediolanie. Postanowiłem, że pogodzę się z Cristofem, co uczyniłem. I postanowiłem, że nigdy nie będę oceniał ludzi po ich przeszłości. Tej przygody na długo nie zapomnę.




(c) Krejzi moja złota serceserceserce

Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:37
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-10-2016 11:02
Rozdział jest bardzo ciekawy. Spodobał mi się motyw z Odettą, bo przypomina mi to bajkę, którą oglądałam w dzieciństwie skleroza boli i nie pamiętam tytułu. Fajnie pokazałeś reakcję Alexa na przybycie Chistofa. To przedstawia, że nie jest tutaj tak różowo, i że nie każdy wszystkich lubi. Podczas czytania przeszkadzało mi przedłużanie Motylixu i Mythixu. Zamiast przeciągania mogłeś wstawić znak wykrzyknienia. Wyszłoby wtedy na to samo. Mam nadzieję, że nie zastosujesz tego w następnych rozdziałach.
Czekam na następną sobotę i nowy rozdział serce. Weny! może Krejzi ci jej nie zabierze xD



Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:42
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Legendarna przygoda
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-10-2016 12:35
Rozdział był nawet bardzo ciekawy. Sam początek mógł być, potem było lepiej. Mówiąc w skrócie miałeś na przemian, jeśli chodzi o fragmenty, które mi się podobały. Wydawało mi się też, że w ogóle nie będzie tu śmiesznie, ale jednak wyszło co innego. Najbardziej mnie rozbawił ten tekst:
- Po moim trupie. Prędzej w Atlantyku wyschnie woda, nim między nami zajdzie zgoda - powiedziałem
Zawsze mnie rozśmieszają takie suche teksty, na dodatek Ci się zrymowało, a to zabrzmiało, jak przypadkowy rym, a takie to ja uwielbiam.
Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 19:42
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 1 z 2 1 2 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.