Autor | Seria książek "Witaj w Magix" | ||
~muszkieterka Użytkownik |
| ||
Nareszcie u nas wydali 4 tom Witaj w Magix - Magia Mody. Stella postanawia wziąć udział w konkursie mody. Chce zostać najlepszą projektantką ubrań w Gardenii. Fajnie, że u nas wydali, ale dlaczego tylko 4 tomy? Gdy zapowiadali, pokazane było wyraźnie 5 tomów, więc dlaczego u nas wydali tylko. Magia Muzyki, Magia Natury, Magia Przyjaźni i Magia Mody? Dlaczego nie ma książek, o Layli i Tecnie? A z tych, jakie wydali, według Was która jest najlepsza? Mi w takiej kolejności: Magia przyjaźni, Magia muzyki, Magia natury. Magii mody jeszcze nie czytałam, więc nie wiem. --- Staraj się pisać zrozumiale, bo mało co można wywnioskować z Twoich zdań. Nie zaczynaj połowy zdania po kropce, bo to nielogiczne. Spację stawia się PO a nie PRZED znakiem interpunkcyjnym. Piszemy "Tecna" nie "Techna". I ortografia się kłania. //Chand <img src=Sailor-Venus-Mina-Aino196.jpg/> Edytowane przez ChandSharma dnia 15-04-2014 20:49 | |||
Autor | RE: Seria książek "Witaj w Magix" | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Ja czytałam "Magię Muzyki" i "Magię Natury", aczkolwiek ta pierwsza bardziej mi się spodobała. "Magia przyjaźni" i "Magia mody".... Hmmmm... Postaram się w jak najszybszym tempie je przeczytać. A co do braku książek o Layli i Tecnie to ogromna szkoda.... Z wielką przyjemnością bym do nich sięgnęła Tytuły piszemy w cudzysłowie. Edytowane przez Stellka dnia 09-04-2014 15:21 | |||
Autor | RE: Seria książek "Witaj w Magix" | ||
~Reverienne Użytkownik |
| ||
W sumie najbardziej bolesny jest fakt, że książek z tej serii, poświęconych Tecnie i Layli, nigdy nie było. We Włoszech zostały wydane tylko "La magia... dell'amicizia", "La magia della natura", "La chiave dell'armonia" i "Una carriera della moda", więc i tyle mamy u nas. Trochę to przykre, że tak zignorowano aż dwie Winxówny, jednak... cóż, tym razem to nie Tecna i Musa, a Tecna i Layla zostały pominięte, więc nie czuję się aż tak bardzo zawiedziona. W końcu zwrócono uwagę na czarodziejkę uważaną za niepopularną wśród małych dziewczynek, nie zaś wyłącznie wielką trójkę. To już coś! :) Od początku wiedziałam, że te książeczki nie są adresowane do mojej grupy wiekowej, więc nie stawiałam "Magii przyjaźni" zbyt wysokiej poprzeczki. Niemniej jednak czytało mi się ją naprawdę przyjemnie. Była krótka, okraszona ślicznymi ilustracjami i z całkiem niezłą fabułą - w sam raz i dla młodszych, i dla starszych, zmuszonych do czytania. Jedyne, co mi odrobinkę zgrzyta, to fakt, że "wróg" trochę pachniał mi Clarisse i czwartym sezonem, na upartego pewnie też i Avalonem (i sezonem drugim). Natomiast Bloom, przeżywająca chwile zwątpienia, potrzebująca pomocy przyjaciółek wydawała mi się bliższa, bardziej ludzka, niż w serialu. Bardzo się z tego powodu cieszę. Oczywiście niektórzy mogliby zazgrzytać zębami nad nieszczęsnym happy-endem, ale... jak mogłoby go zabraknąć? Jest przecież obowiązkowy! Zresztą, książeczka przeterminowanemu czytelnikowi po prostu musi wydawać się odrobinkę infantylna, choć na szczęście, w tym przypadku nie na tyle, by rozpaczać/mieć opory przy czytaniu. Moim zdaniem warto wydać te dziesięć złotych (nawet pod pretekstem czy też w wersji włoskiej), choćby i dla samych ilustracji. Wielkiego zawodu raczej nie przeżyjecie, chyba, że na słówko "Winx" plujecie sarkazmem bardziej niż Zhal. ;) "Magia natury" pod względem przyjemności tekstu prezentuje się najlepiej z całej serii. Ma zgrabny początek, środek i koniec. Niestety, już z treścią jest odrobinkę gorzej. Cieszę się, że pokazali trochę Stelli, niektóre momenty z nią są naprawdę świetne, ale inne... inne pasują jedynie do tej jej bardziej infantylnej strony, znanej z sezonów 5-6. Okej, Stella mogła się ubrać mniej "cebulkowato" niż reszta Winx, ale, na litość, to Arktyka! Wyobrażacie sobie mieć kusą bluzeczkę (domyślnie też kusą spódniczkę), zero rękawiczek, czapek, szalików i tym podobnych na ARKTYCE? To nie jest wpadka Stelli, jak ta z Czarnymi Bagnami na początku pierwszego sezonu! To zupełny brak myślenia, realizmu, a do tego jeszcze maksymalne spłycanie jednej z postaci. Przykro mi z tego powodu. (Już nie wspomnę o tym, że na rysunku Stella ma sukienkę z kolekcji "Dżungla", nie żadną "kusą bluzeczkę". Cóż, tak czy inaczej - źle.) Ponadto w fabule było też trochę "dramy", tej irytującej i nieco kiczowatej. Za którymś czytaniem książeczki to już tak nie razi - najgorzej jest za pierwszym razem. Nieco inaczej jest w przypadku "nawrócenia" Taurusa, ale tu już po prostu trzeba zacisnąć zęby. Oprócz tego całość zionie piątosezonową ekologią, znaczy: propagandą. Znajdziecie w niej narwala Baffina i masę innych uroczych, morskich stworzeń, więc jak ktoś nie lubi... będzie mu trochę ciężej przejść/przebrnąć przez "Magię natury". A przyjaźń z Baffinem bardziej mi pasuje do Roxy, niż do Flory. Wiem, takie czepialstwo, bo nawet Ty, drogi/a czytelniku/czytelniczko możesz zaprzyjaźnić się z waleniem, narwalem, pingwinem cesarskim i czym tam jeszcze. Po prostu Flora odpowiada raczej za zielsko (jedna roślinka w książce), nie za zwierzątka i żyjątka (narwale, maskonury, puchacze śnieżne [...] w książce). Pomijając te mankamenty, "Magia natury" jest całkiem przyjemną książeczką, może nie ulubioną, ale taką, do której mogłabym bezboleśnie wrócić. Po prostu mam mały uraz do takiej tematyki. ^^" (...) Przed chwilką skończyłam czytać "Magię mody" i... ojej, to było takie fajne! Wiem, że najwidoczniej dziecinnieję, bo całość bardzo mi się spodobała. Jedynie piknikowy początek nie należy do najzgrabniejszych, choć tu już jest błąd autora, nie tłumacza. Kwestionowałabym też genialność przebrań stworzonych przez Darcy. Rozumiem, że gdyby zaszalała (tak jak w książce, nie na książkowym obrazku), to małe dziewczyneczki nie domyśliłyby się prawdy, ale... no, proszę! Skoro przebrania są w gruncie rzeczy tak banalne, to teraz obrażamy trochę Stellę, prawda? Mimo to całość czytało się naprawdę przyjemnie. Uwielbiam to, że Trix działały naprawdę rozumnie, nie były głupie czy żałosne, a takie... wręcz pierwszosezonowe. To, co chciały zrobić Stelli, odrobinkę skojarzyło mi się z tym niemiłym żartem z Lucy. Odrobinkę, bardzo subtelnie. Przypadła mi do gustu też Stella, która również zachowywała się dojrzalej, niż to jest obecnie pokazywane w serialu. Może dalej marzy o byciu projektantką mody i ponoć ma do tworzenia kolekcji dryg (tak zasugerowano), ale zniknęła ta jej mentalność sześcioletniej dziewczynki. Dzięki temu, czytając, mogłam się naprawdę odprężyć i miło spędzić czas. Oby więcej takich książeczek! PS Sukienka Stelli wygląda na Stelli okropnie. Za dużo żółci i pomarańczy! Stella powinna zatrudnić modelkę, a nie sama się w nią bawić (w niektórych przypadkach)! Dziękuję MrDark za cudowny zestaw! <3 Edytowane przez Reverienne dnia 17-04-2014 14:17 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.