Autor | *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
Łzy skapywały mi na jedną z kartek mojego pamiętnika, zamazując jej treść. Byłam na to przygotowana... w końcu wszytko co złe i nie dobre musi mieć powiązanie ze mną. Dopisując kropkę do ostatniego zdania, zamknęłam dziennik i rzuciłam nim o podłogę. Wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Ponownie wzięłam kartkę, którą znalazłam dziś pod drzwiami i z dalszym niedowierzaniem czytałam jej zawartość. "[...] Jej ciało znaleziono tuż obok dróżki prowadzącej do lasu. [...]" Płakałam coraz mocniej. Co ja teraz zrobię? Jestem całkiem sama na świecie. Nikt ze mną nie został, nikt. Jednak muszę sobie poradzić, muszę być silna - pocieszałam sama siebie. (c) Flamla Stary, dobry winx. Edytowane przez Cookie dnia 31-01-2013 21:33 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Stellka Użytkownik |
| ||
Ta, dosyć krótkie. A może tytuł "Moja samotność" co? Taka mała podpowiedź. xd Dziękuję, Zuza <3 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Bananowa Użytkownik |
| ||
StellaSolaria napisał/a: Ta, dosyć krótkie. A może tytuł "Moja samotność" co? Taka mała podpowiedź. xd To tylko zapowiedź, jak długa może być? :3 No i fajny tytuł. :> Zapowiada się ciekawie. Tylko jeśli mogę wiedzieć; ''Jak ma na imię bohaterka? ''. | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
Bananos napisał/a: Tylko jeśli mogę wiedzieć; ''Jak ma na imię bohaterka? ''. Dowiesz się w kolejny rozdziale...Chociaż sama jeszcze do końca nie wiem jak ją nazwać. Mam kilka imion, wybiorę jakieś.. MAŁE INFO - już niedługo postaram się dodać kolejny rozdział. Kolejny dzień zapowiadał się tak samo - pochmurnie i deszczowo, i chociaż słoneczne promienie uporczywie walczyły z grubą warstwą chmur, to i tak znów przegrywały, i niebo było całkowicie szare. Byłam do tego przyzwyczajona. Pogoda idealnie odzwierciedlała mój stan emocjonalny. Tak jakbym nią kierowała. Gdy byłam wesoła słońce świeciło we wszystkie możliwe strony, gdy byłam smutna wiał porywisty wiatr i kapał deszcz, a gdy zdenerwowana wokoło hulała burza. Dla większości osób było to dziwne, ale dla mnie nie. Już od urodzenia tak miałam. Byłam bardzo dla niektórych bardzo dziwna, odstawałam od reszty. Dziś już wiem dlaczego, a wszystko zaczęło się od tajemniczej śmierci mojej babci. ~.~ Łzy kapały mi w dalszym ciągu, a co za tym szło, za oknem była ulewa. Ciągle nie mogłam w to uwierzyć. Od tygodnia siedziałam bezczynnie w domu i nigdzie nie wychodziłam, jednak postanowiłam to zmienić. Otarłam ostatnią łzę, a wraz z nią ucichł deszcz. Wstałam i szybkim krokiem poszłam na dół, założyłam czarne, szkolne trampki, i otworzyłam drzwi. Postanowiłam pójść nad "Lazurowe Wybrzeże" - tak nazywaliśmy pobliskie jezioro. To było na prawdę magiczne miejsce, przyroda budziła się tam do życia. Nawet zimą było słychać donośny śpiew ptaków, a woda w jeziorze nigdy nie zamarzała. Cały rok miała tą samą temperaturę. Krążyło wiele legend na temat "Lazurowego Wybrzeża". Rodzice zawsze opowiadali mi tylko jedną i przekonywali, że jest w niej coś prawdziwego. Legenda opowiadała o wróżce, strażniczce imieniem Lean, która panuje nad naturą i zamieszkuje tamto jezioro. Nie wiem czemu, ale wierzyłam w to, choć wydawało się to nierealne. Ja byłam otwarta na takie rzeczy, tak jakby rodzice chcieli, abym w to wierzyła. Ah... rodzice. Pewnie zastanawiacie się czemu jestem sama, skoro oni są. Otóż nie mam ich, w tym roku minie siódma rocznica ich tajemniczego zniknięcia. Większość osób, oczywiście twierdzi, że nie żyją, ale ja wierzę, że oni żyją, są gdzieś tam, być może daleko, a być może blisko. Pamiętam dokładnie co wydarzyło się siedem lat temu, rodzice mówili, że muszą na chwile mnie zostawić i zapewniali, że wrócą. Mama zawsze powtarzała, że kiedyś to zrozumiem, że poznam pewne fajny, i że... TAK! Pamiętam, mówiła, że gdy ukończę 15 lat dostanę pewien prezent, a jeśli nie dostanę to muszę go sama poszukać... Zapewniała mnie, że to coś jest wyjątkowe i na pewno mi się przyda. Po chwili bezruchu i wpatrywania się w fale odbijające się od brzegu, zdałam sobie sprawę, że dziś kończę 15 lat. Włożyłam rękę do kieszeni i wyjęłam z niej małą blaszkę z moim imieniem - "Bonnie". Dostałam ją od babci, kilka dni przed jej śmiercią, lecz w dalszym ciągu nie wiedziałam, do czego jest mi ona potrzebna. Dając mi ją babcia powiedziała "Potraktuj to jak prezent urodzinowy, przyda ci się, zaufaj mi, bo potem może mnie zabraknąć". Czyżby wiedziała, ze odejdzie, że mnie zostawi? Słońce już powoli zachodziło, postanowiłam zaraz wracać. Rodzice mówili, ze po zachodzie słońca lepiej tu nie przebywać, bo dzieją się tu nieprzewidziane rzeczy, gdy pytałam się czemu, odpowiadali, że kiedyś sama się przekonam. Zresztą... oni odpowiadali tak na większość moich pytań. Dochodziła już 19, słońce przed chwilą zaszło. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki, ktoś się zbliżał... nagle przed oczami pojawiła mi się mgła, tak jakby ktoś we mnie czymś rzucił, upadłam na ziemię... Tak, wiem,ze to jest beznadziejne. Nie wyszło. Nigdy nic mi nieb wychodzi. (c) Flamla Stary, dobry winx. Edytowane przez Cookie dnia 22-11-2012 18:35 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Alexanda Użytkownik |
| ||
Zainteresowałaś mnie. Podoba mi się, w jaki sposób piszesz. Chociaż zabrakło mi opisu wyglądu " Lazurowego Wybrzeża". Było duże, małe, głębokie, pełne ryb? Jakie? Jeśli chodzi o opisy uczuć, to moim zdaniem dobrze je oddałaś. Mogłam wczuć się w sytuację głównej bohaterki. Dwa razy zdarzyło Ci się powtórzenie tego samego słowa w jednym zdaniu, ale to częsty błąd. Więcej chyba nie mogę na chwilę obecną powiedzieć. Czekam na kolejny rozdział, Alex still here~ klik me | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Bardzo mnie chwyciło za serce i wzruszyło. Podoba mi się temat. Spokojne i pełne emocji, fajne opisujesz. Czy będzie więcej bohaterów? Dodasz więcej? | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
Cieszę się niezmiernie, że wam się choć trochę to spodobało. Emocje i zachowania staram się opisywać najlepiej jak potrafię. Lazurowe Wzgórze będzie miało swój opis już wkrótce! Niedługo kolejny rozdział, a wraz z nim kolejne zagadki, przygody i tajemnice. (c) Flamla Stary, dobry winx. | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Świetnie! Czekam ze zniecierpliwieniem . Uwielbiam czytać czyjeś i pisać swoje opowiadania. Cieszę się, że wkrótce kolejna część! --- Nadmiar emotek. Edytowane przez Sophie dnia 31-01-2013 21:23 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
Obudziłam się następnego ranka. Leżałam bardzo blisko brzegu i wyraźnie słyszałam jak fale się od niego odbijają. Na rękach miałam zadrapania, a nawet jedną ranę, z które sączyła się krew. Nie zastanawiając się dłużej, wstałam i ruszyłam w kierunku domu. Wokoło panowała przeraźliwa cisza. Nigdy takiej nie słyszałam. Zielonkawe liście na wielkich drzewach nie poruszały się ani trochę, co świadczyło o tym, że nie tutaj wiatr nie wieje. To było dziwne. Pięć metrów dalej, przy jeziorze fale odbijały się od brzegu, wiał tam wiatr, a tutaj nie... wolałam nie zastanawiać się dlaczego tak było. Szłam wąską dróżką przez las. Rozglądałam się we wszystkie strony. Nie zobaczyłam żadnych oznak czyjegoś życia. Niespodziewanie zahaczyłam o kamień i upadłam na dróżkę, a w między czasie zahaczyłam się o kawałek ostrego, wystającego korzenia. Na nodze miałam ranę, z której gęsto ciekła krew. Udało mi się podnieść i w jak najszybszym tempie, którym mogłam iść poszłam dalej. Po upływie dziesięciu minut znalazłam się przy moim podwórku. Otworzyłam furtkę, przeszłam przez kamienną ścieżkę i znalazłam się przed drzwiami. Wyciągnęłam z kieszeni spodni klucz, wsadziłam go do dziurki przekręciłam. Znalazłam się w salonie. Zdjęłam trampki i z szafki znajdującej się blisko drzwi wejściowych wyjęłam bandaż i plaser. Powędrowałam w kierunku toalety, drzwi do niej były otwarte. Przemyłam rany, owinęłam bandażem i wybrałam się do swojego pokoju, znajdującego się na górze. ~.~ Było już południe, gdy ktoś zadzwonił dzwonkiem. Szybko zeszłam na dół, jednocześnie zastanawiając się kto mógłby dzwonić. Otworzyłam drzwi. Nikogo nie było, jednak na podłodze stał niewielki pakunek z moim imieniem i nazwiskiem. Wyjrzałam na podwórko, nikogo nie było. Wniosłam paczkę do środka. Była dość lekka. Wzięłam nożyk i przecięłam taśmę, która uniemożliwiała mi otworzenie kartonu. W środku były dwie rzeczy: jakaś książka oraz słoik, w środku którego znajdował się czerwony płyn, bardzo podobny do krwi. Przeraziłam się i wolałam go nie ruszać. Wzięłam do ręki książkę, była stara i poniszczona. Na okładce pisało "1290". Do głowy przyszła mi tylko myśl, że może to być rok wydania. Jednak... co książka z 1290 roku robiła by u mnie i to jeszcze nie wiadomo od kogo jest. Otworzyłam ją, kartki były wyblakłe, a niektóre z nich porwane lub lekko spalone. Przerzuciłam na losową stronę. Znajdowała się na niej ilustracja i jakiś tekst w nieznanym mi języku. Zamknęłam książkę i odłożyłam do pudła, które następnie schowałam pod stół. Usiadłam na krześle przy stoliku. Rozmyślałam kto mnie to przyniósł i po co mi to. Zamknęłam oczy... ~.~ Była już 18, gdy się obudziłam. Słońce właśnie zaczęło zachodzić i robiło się coraz ciemniej. Znowu rozległ się dzwonek do drzwi. Szybko wstałam i otworzyłam. Moje zdziwienie było bardzo ogromne, gdy zobaczyłam w drzwiach.... Przepraszam, ze tak długo nie było rozdziału. (c) Flamla Stary, dobry winx. Edytowane przez Cookie dnia 31-01-2013 21:34 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Blooma Użytkownik |
| ||
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Jest bardzo i ciekawe i hmm.. tajemnicze. Ciekawi mnie jedno. Skoro jak dziewczyna ma pochmurny nastrój to pogoda się zmienia na deszczową, a gdy jet wesoła to świeci słońce, to znaczy, że ona jest czarodziejką lub ma jakieś moce? Ciekawi mnie kto przyniósł jej tą dziwną paczkę. I co jest w tym słoiku? przecież raczej to nie jest krew. Czemu skończyłaś w takim momencie. Nie wiem kto może być w drzwiach. Nawet pomysłów nie mam xd. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. (c) LadyMusa | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~AnjaAnel_R Użytkownik |
| ||
Cookie, twoje opowiadania są naprawdę poruszające. Zastanawiam się, jaka jest dalsza historia bohaterki. Mam przypuszczenia, że to właśnie ona jest ową wróżką jeziora i to właśnie ona włada pogodą. Ciekawi mnie pewien fakt księgi. Co w niej jest napisane i czym jest owa buteleczka... Nie wiem, ale coś mi mówi, że rodzice bohaterki się odnajdą. Czekam na rozwiązanie moich hipotez. Pożyję to zobaczę. Edytowane przez Samantha dnia 10-02-2013 11:39 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
Do Florki: Te opowiadanie również będę kontynuowała. (c) Flamla Stary, dobry winx. | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
Świetne opowiadanie. Takie mrożące krew w żyłach. Wszystko świetnie opisane. Akcja idzie w doskonałym tempie. Mam nadzieję, że szybko będzie następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać. (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy Edytowane przez Sophie dnia 20-02-2013 15:50 | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Świetne opowiadanie! Ty to potrafisz zaciekawić! Według mnie dziewczyna jeszt czarodziejką lub jakąś władczynią pogody, cos w tym sensie . Paczuszka, którą dostała moim skromnym zdaniem jest od jej rodziców. No tak dawno ich nie widziała, ale może sie odnaleźli? Albo może nie moze jakaś inna czarodziejka jej to podrzuciła? Sądze też, że w tej książce musi znajdować się jakiś zaklęcie... | |||
Autor | RE: *opowiadanie nie ma jeszcze tytułu, bo nie mam na niego pomysłu* | ||
~Cookie Użytkownik |
| ||
ROZDZIAŁ 3 - Mary? - zapytałam, w moim głosie było słychać zdziwienia - Ale, ale... co ty tu robisz? - wypowiedziawszy te słowa przytuliłam się do niej. - Mówiłam, że jak będziesz mnie potrzebować, to wrócę - mówiła wesoło odwzajemniając mój uścisk. Minęło ponad 5 lat odkąd jej nie widziałam. Nadal wyglądała tak samo. Jej ciemne blond loki opadały na jej ciało, a jej głębokie, piwne oczy patrzyły się na mnie, tak, jakby chciały mi przekazać, że się cieszą. Były wypełnione miłością. Kim była Mary? To moja ciotka, siostra mojego taty. Gdy byłam młodsza byłyśmy nie rozłączne. Mieszkała z nami kilka lat. Była dla mnie jak druga mama. Zawsze mnie wspierała. Po zniknięciu rodziców opiekowała się mną i wspierała mnie. Jednak pewnego dnia, oświadczyła, że musi natychmiast wyjechać i zaświadczyła, że wróci, gdy będę jej najbardziej potrzebować. Nic się nie zmieniła, nadal była wesołą, szaloną osobą. Miała ze sobą walizkę, w której zapewne były jej wszystkie niezbędne rzeczy. - Może byśmy weszły, a nie stoimy na progu - powiedziała wesoło i zrobiła kilka kroków do przodu. Ja zrobiłam dokładnie to samo. Weszłyśmy do kuchni. - Nic się tutaj nie zmieniło - odezwała się Mary po chwili milczenia. Moją odpowiedzią był lekki uśmiech skierowany w jej stronę. - Ty też się nic nie zmieniłaś - powiedziałam. - Czy mój pokój nadal na mnie czeka - odparła śmiejąc się. - Jasne, nic w nim nie zmieniałyśmy - No to idę się zadomowić Godziny z nią mijały bardzo szybko. W ciągu następnego dnia zrobiłyśmy wiele rzeczy. Zwiedziłyśmy okolicę, byłyśmy nad Lazurowym Wybrzeżem, jeździłyśmy rowerami, opowiadałyśmy sobie wzajemnie co nas spotkało, gdy nie byłyśmy razem. Dawno tak wspaniale się nie czułam. Właśnie tego brakowało w moim życiu - radości. Radości, która przynosiła Mary wraz ze swoją osobowością. Tak bardzo się cieszyłam, że jest teraz ze mną. Potrzebowałam jej. Jedyną rzeczą, o której jej nie wspomniałam, był tajemniczy pakunek, który znalazł się pod moimi drzwiami. Nie wiedziałam co mam jej o tym powiedzieć, więc postanowiłam nic nie mówić. Jeszcze przyjdzie na to czas. nie powiedziałam jej również o moim wypadku nad jeziorem. Nie chciałam jej martwić, bo znając ją, zaraz zaczęła by w kółko pytać się czy dobrze się czuje. I tak minął cały dzień. Byłam zmęczona, więc wcześnie położyłam się spać. (c) Flamla Stary, dobry winx. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.