Nowości
1.05.2024
❧ naprawiono muzykę ze specjalów

25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,055
 Najnowszy Użytkownik: ~stella322
Dzisiejsi Solenizanci
anita12345
Lilavella
xsunflower119


Archiwum
❧  Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach  ☙

AutorKopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-09-2012 19:48
Tom 1
"Kopciuszek - tajemnica zaginionego władcy"


Wstęp

"Czy słyszeliście baśń o dziewczynie, z której macocha i przyrodnie siostry zrobiły służącą? Możecie mi wierzyć lub nie ale jestem jej siostrą bliźniaczką. Początek tej opowieści jest nieco podobny do tej znanej baśni, jednak reszta to już zupełnie inna historia. Zacznę od tego że jest to opowieść o mnie a także o mojej siostrze, nazywanej przez macochę Kopciuszkiem. Wydawało nam się, że praca służących we własnym domu nigdy nas nie opuści i godziłyśmy się na to do czasu gdy nastał dzień, który zmienił nasze życie na zawsze..."

Madeline


Rozdział 1
"Tajemne przejście"


Wszystko zaczęło się pewnego, na pozór zwyczajnego dnia. Jak zwykle razem z moją siostrą Cendrillon (czyt. Sądrijon) usługiwałyśmy naszej drogiej macosze, Lady Tremaine (czyt. Tremea) i jej córkom, Melbie i Nelly.
Zawsze miałyśmy sporo pracy, bo macocha każdego dnia kazała nam sprzątać calutki dom, od piwnicy po strych, nawet jeśli w ciągu doby nic się nie zrobiło brudne. A jak miałyśmy mieć gości to kazała nam takowego dnia posprzątać wszystko i to dwa razy. Poza mną i Cendrilloną nikt nic nie robił. Melba i Nelly tylko jadły, spały, brudziły i się wzajemnie kłóciły. Macocha zaś faworyzowała swoje córcie, czasami tak że miałam mdłości.
Byłyśmy dość ubogą rodziną, gdyż siostry przyrodnie roztrwaniały pieniądze jak tylko je dostawały w swoje tłuste łapska. Jeśli chodzi o pracę w tym domu to nie jest aż taka ciężka bo ja i siostra wzajemnie sobie pomagamy. Gdyby zabrakło którejś z nas to ta druga przeżywałaby podwójny koszmar. Zawsze dzielimy między sobą te monotonne obowiązki i każdego dnia robimy je na zmianę. Na przykład kiedy ja robię śniadanie, ona obiad a ja kolację to nastęnego dnia jest na odwrót.
Nie licząc macochy i paskudnych siostrzyczek była jeszcze jedna osoba, która dałaby się zjeść żywcem by móc mnie i Cendrillonie uprzykrzać życie. Był to wuj Mortimer, brat i praktycznie jedyny przyjaciel macochy. On jest przykładem powiedzenia że "niedaleko pada jabłko od jabłoni", gdyż zachowuje się zupełnie jak Tremaine. Gdyby mógł to wydawałby nam z pięćdziesiąt poleceń w niedałą godzinę. Na szczęście los się do nas usmiechnął i nie mieszka z nami, ale niestety odwiedza nas bardzo często, przez co jest więcej sprzątania. Zawsze wparowuje do środka z ubłoconymi buciorami, za to macocha się tym nie przejmuje bo wie że posprzątamy.
Kolejną bestią która mnie nienawidzi jest udomowiony kotek macochy, Pazurek. On to umie zawsze nabałaganić, dlatego często wyrzucam go na dwór, chociaż i tak codziennie sprzątam wszystko nawet jak jest czysto.
Jednak godziłyśmy się na taki los. Sądziłyśmy że monotonna praca służących i tak nas nie ominie. Żylyśmy z tym przekonaniem aż do wcześniej wspomnianego przeze mnie, niby zwyczajnego dnia.

***


Tamten dzień wydawął się spokojniejszy niż zwykle. Krzyki Melby i Nelly były ograniczone do minimum, co mnie zdziwiło bo te dziewczyny potrafiły się kłócić nawet dziesięć razy w ciągu jednego dnia. Po śniadaniu Cendrillon zamiatała podłogę w jadalni pełną okruszków po bułce pszennej a ja myłam naczynia.
- Madeline! Kopciuszku! Chodźcie tu natychmiast! - Jakiś obrzydliwie znajomy głos dobiegający z podwórka przerwał mi zmywanie. To był głos macochy. Bez zastanowienia wyszłam na zewnątrz, bo sprzeciwianie się macosze zawsze kończyło się karą. Macocha i jej córki siedziały w powozie.
- Ja i dziewczynki jedziemy na zakupy kupić materiał na nową sukienke dla Melby. - powiedziała Tremaine. - Kiedy nas nie będzie, pościelcie wszystkie łóżka, umyjcie okna, wypastujcie podłogi i ugotujcie nam obiad, a dziś wieczorem jedna z was zacznie szyć sukienkę dla Melby. A jeszcze jedno, posprzątajcie w moim gabinecie, wczoraj zapomniałyscie do niego zajrzeć.
- Tak mamo, - odpowiedziałyśmy chórem ja i Cendrillon.
- No moje dziewczynki, jedziemy na zakupy. Naprzód! Wio!
Powóz ruszył. Było mi szkoda koni: Karuni i Filipa. Nikt nie chciałby ciągnąć powozu w którym siedzi gruba Melba. Nie zdziwiło mnie nawet to że jadą kupić material na sukienkę zamiast gotowej sukienki. W miasteczku nie było stroju w rozmiarze jaki miała Melba, dlatego też ja albo siostra musiałyśmy jej uszyć. Nelly nie miała z tym problemu. Jej problem polegał na tym że miała taką przemianę materii że mogła jeść niewiadomo ile a pozostawała chuda. Niemożliwe? A jednak.
Podzieliłysmy się z Cendrillon obowiązkami. Ja miałam zacząć od sprzątnięcia gabinetu macochy. Nawet nie wiem po co jej ten gabinet. Przesiaduje w nim tylko by planować rzeczy, które przez nasze środki finansowe, stawały się niemożliwe.
Zaczęłam od biblioteczki. Tego dnia jednak postanowiłam zamiast pomachać miotełką po grzbietach książek, odkurzyć całe półki, zaczynając od tej na samym dole. Trochę mi to zajęło bo roiło się tam od kurzu. Pozostała mi tylko ta najwyższa. Wystarczyło że wyjęłam pierwszą książkę od prawej, a cała biblioteczka się gwałtownie obróciła o dziewięćdziesiąt stopni. Za nią kryło się wejście do pokoju, którego jeszcze nigdy w życiu nie widziałam. Nie pewna i pełna obaw weszłam do środka.



Edytowane przez DarleenEnchanted dnia 21-04-2013 10:18
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
^ChandSharma
Administrator

avatar
Dodane dnia 14-09-2012 20:31
Ach, Cendrillon. Czyżbyś oglądała kiedyś francuską wersję Kopciuszka?
Bardzo mi się spodobał pomysł z "nową wersją" tej bajki, jest niesamowity, chociaż Merida to jak z Meridy walecznej (xD), ale czekam na więcej. uśmiech


___
{grafika} || {linktr.ee/ChandSharma}

Edytowane przez ChandSharma dnia 11-02-2013 15:09
48034616 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-09-2012 21:50
Wiem, że przesadziłam z ta Meridą, no ale oparłam tę historię na moim snie a tam miałam na imie Merida i nawet miałam długie, krecone rude włosy xDDD No a jeżeli chodzi o Cendrillon to chodziło mi głównie o to żeby imię głównej bohaterki było powiązane z oryginalną, francuską wersją tej baśni :D No i chciałam też żeby akcja powieści działa się w wymyślonym przeze mnie mieście, gdzieś we Francji. xD



Rozdział 2
"Pamiętnik"


Pokój, ukryty za biblioteczką macochy, wygladał na bardzo stary i nieużywany przez wiele lat. Pomieszczenie to bło naprawdę bardzo zakurzone Gdziekolwiek bym nie spojrzała był kurz. Każdy znajdujący się tam przedmiot, był pokryty pod, przynajmniej, trzema wartwami kurzu. Posprzątanie tego pokoju na stu procentowy błysk, jak zawsze karze nam sprzątać macocha, zajęłoby minimum jedną dobę. Gdyby Tremaine i jej córki były w tym momencie w domu, nie odważyłabym sie wejśc w głąb pomieszczenia, ale skoro kupują teraz materiały na skienkę dla Melby, która jest spora, mogłam bez wachania iść dalej. Tak też zrobilam. Powietrze było rzadkie od ilości kurzu jednak dąło się wytrzymać. W pokoju było ciemno a światło które padało z gabinetu macochy nie wystarczało by iśc dalej, dlatego też zapaliłam świecę. Znajdowały się tam różne stare przedmioty, od zniszczonego kołowrotka po bardzo stare księgi. Niektóre były o zielartwie i mistycznej magii. Nie wiem czemu ale wtedy nie zaskoczył mnie ten fakt. Pewnie dlatego że moją uwagę zwóciła ksiązką wyróżniająca się od pozostałych. Była ona najmniejsza a na okładce widniała złota korona. Zajrzałam do środka. Część kartek była wyrwana zaś napisy były niewyraźne, jakby napisane szyfrem, jednak ostatnie, wypisane strony, które miały normalne litery i wyraźniejsze pismo dały mi do zrozumienia że to pamiętnik macochy. Pamiętnik ten mimo małego rozmiaru, był bardzo gruby więc musiala ona sporo zapisywać.
-Gdybym tylko wiedziała jak to wszystko odczytać...- pomyślałam. -Wiem że źle jest czytac cudze zapiski, jednak te pierwsze, zaszyfrowane strony sprawiaja wrażenie że macocha ukrywa naprawde wiele rzeczy. Może są to rzeczy o mnie... Może są to rzeczy o Cendrillon... Może tam jest coś o naszym zmarłym ojcu... Albo o mamie...
Gdy tylko pomyślałam o moich rodzicach, postanowiłam zabrać pamiętnik ze sobą i ukryć go, żeby nikt nie zorientował sie że go mam. Z resztą chciałam go pokazac siostrze. Byłam pewna że chciałaby dowiedzieć się jakie tajemnice ukrywa przed nami ta kobieta, która ma serce skute lodem. Wychodząc zauważyłam wiszący na ścianie obraz, przedstawiający mężczyznę ubranego w dostojne szaty. Dopiero po chwili rozpoznałam go. To był mój ojciec. Wyglądal zupełnie jak na zdjęciu, który trzymałam z Cendrillon w naszym pokoju na strychu. Jednak na tym obrazie wyglądał jak jakiś król albo ktoś z rodziny królewskiej, a przeciez macocha zawsze mi mówiła że tata był prostym człowiekiem. Byłam wtedy pewna że kłamała i że całą prawdę znajdę w jej dzienniku. Jak tylko wyszłam z tajemniczego pokoju, podniosłam leżącą na podłodze ksiązkę. W momencie gdy włożyłam ja do pustej szpary na najwyższej półce, cala biblioteczka obróciła się kilka razy, po czym zamknęła tajemne wrota.

***


Gdy tylko skończyłyśmy z Cendrillon wszystkie prace domowe jakie kazała nam zrobic macocha, opowiedziałam jej o wszystkim co zobaczyłam i pokazałam pamiętnik Tremaine.
-Dlaczego go wzięłaś? - zapytała mnie Cendrillon. - A jak macocha się zorientuje?
-Na pewno się nie zorientuje. - Próbowałam ją uspokoić. - Tamten pokój wyglądał jakby nikt do niego nie wchodził od lat. Z resztą zobacz na ostatnią stronę. Data jest z przed piętnastu lat, mialyśmy wtedy niecałe dwa lata, siostro.
-Więc?
-Więc, ten zapisek podaje, że już wtedy tata nie żył, bo macocha wspomina o rocznicy jego śmierci. Ale nam zawsze mówiła, że tata zmarł dopiero rok później.
-Mogła sie pomylić...
-Mogła, albo tez ukryć ten fakt, jak i wiele innych. W tym tajemniczym pokoju widziałam obraz przedstawiającego naszego ojca wyglądającego jak bogaty szlachcic a według macoszej wersji był on prostym człowiekiem. A na dodatek widziałam tam też dużo starych książek. Część z nich była o magii.
-Chyba nie sugerujesz że była czarownicą.
-Nie, nie twierdżę, chociaz to by pasowało do jej charakteru. Chodzi mi o to, że na pewno nie ma ich ona bez powodu. Ach, gdybym tylko mogła rozszyfrować poprzednie kartki tego przeklętego dziennika...
-Może odłóżmy sprawe dziennika na nastepny raz. Za chwile może wrócic macocha.
-Eeech... Masz racje... Ale zachowam ten pamiętnik. Mam teraz tyle pytań i chyba tylko on może mi na nie odpowiedzieć. Znajdę sposób by rozgryźć te zapiski.

***


Jak tylko macocha i przyrodnie siostry wróciły, schowałam dziennik w mojej tajnej skrytce w pokoju. Była to duża szpara na ścianie ukryta za trzema cegiełkami. Tam jako mała dziewczynka trzymałam własny pamiętnik, jednak z poźniej spaliłam go w piecu gdyż bałam się, że kto go znajdzie i przywłaszczy. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że nie potrzebnie się bałam a skrytkę tą zna tylko Cendrillon, jedyna osoba, której mogłam zaufać. Dlatego też uznałam, że będzie to najlepsze miejsce do trzymania "pożyczonego" pamiętnika macochy...



Edytowane przez DarleenEnchanted dnia 21-04-2013 10:20
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Velivea
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-09-2012 22:20
Może zacznę od tych złych stron. Jak zwykle interpunkcja leży i zauważyłam "uprzykszać" zamiast uprzykrzać. Imię dla głównej bohaterki - "Merida", moim zdaniem tutaj wybitnie nie pasuje. Przesadziłaś nie tyle trochę, co bardzo :).
Teraz skupiając się na tej lepszej odsłonie, mogę stwierdzić, że jest to następne dobre opowiadanie, napisane niebanalnie i ciekawie. Masz bardzo dobre pióro, jeśli chodzi o styl i nakreślanie historii. Czekam na dalsze rozdziały.



Edytowane przez Velivea dnia 02-10-2012 20:03
Prywatne Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-09-2012 08:50
Prosze się nie dziwić jeśli znajdziecie jakieś błędy stylistyczne czy ortograficzne. Takie literówki niestety zdarzają mi sie często, jednak staram się je unikać. Jeżeli chodzi o imię głównej bohaterki to rzeczywiście nie wykazałam się wyobraźnią. Mołabym zmienić je na bardziej francuskie. Ogólnie opowieść ta nie jest zbyt dopracowana dlatego wolałam żeby ujrzała światło dzienne jak najszybciej żebym mogła wprowadzić ewentualne poprawki, które byłyby przydatne. Więc jeśli macie jakieś uwagi piszcie je śmiało. Będę bardzo wdzięczna. :D


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Velivea
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-09-2012 14:02
O proszę, jaka zmiana. Madeline, bardzo ładnie. Jak chcesz, to potrafisz :). Teraz jest dużo lepiej.



Edytowane przez Velivea dnia 15-09-2012 14:03
Prywatne Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-10-2012 20:01
Rozdział 3
"Kryształowe pantofelki"


Zeszłej nocy miałam straszny sen. Śniło mi się że przez całą posiadłość goniła mnie czerwonoskóra bestia przypominająca diabła. Starałam się ze wszystkich sił jej uciec. Wszyscy domownicy, którzy chcieli mi pomóc, gineli z rąk potwora. Gdy wybiegłam z domu, ogród zmienił się w ogromny labirynt. Jednak nie przeszkodziło to bestii mnie znaleźć. Potwór podniusł wielką łapę i... Obudziłam się z krzykiem. Serce waliło mi tak mocno, że myślałam że zaraz wyskoczy mi z piersi. Mój krzyk obudził Cendrillon.
-Znowu ci się śniła ta czerwona bestia, siostro? - zapytała.
-Tak, to już trzecia noc odkąd nie mogę spokojnie zasnąć. - odpowiedziałam, odgarniając rude loki z czoła.
-Ten koszmar dręczy cie odkąd znalazłaś pamiętnik macochy...
-Mam wielką nadzieję że tylko przypadek. Myśl o tym że jakieś siły wyższe panują nad tym dziennikiem, przyprawiają mnie o dreszcze...

***


-Madeline, Cendrillon! Gdzie się podziewacie? Dlaczego zawsze musimy na was czekać? - Zawołała Melba. Nelly tak zazdrościła jej nowej sukienki, którą uszyłyśmy z siostrą trzy dni temu, że męczyła macochę żeby jej coś ładnego kupiła. Melba oczywiście nie dała za wygraną i też zaczęła robić listę życzeń. Ostatecznie Tremaine się poddała (dlaczego mnie to nie zdziwiło?). Oczywiście ktoś musiał te zakupy nosić. A ten ktoś to ja.
-Mamo, kup mi suknię w której będę wyglądała na starszą. Taką jaką mają damy na królewskim dworze. A także modny kapelusz z piórami. Nową torebkę a do niej pantofelki... - opowiadala Nelly.
-Ja też chce nowy kapelusz i torebkę do mojej sukni! - Marudziła Melba.
-Dobrze, dobrze córeczki. Kupię wam co tylko chcecie. Jak tylko przestaniecie tak krzyczeć. Madeline, chodź tu wreszcie!
-Tak, już jestem mamo.
-Nareszcie, jeszcze trochę i zamkną wszystkie sklepy.
-Właściwie to chyba jeszcze żaden ze sklepów nie jest otwarty tak wcześnie.
-Nie dyskutuj! Kopciuszek dzisiaj zostanie w domu, za to ty pomożesz nam w zakupach.
-Ale ja jeszcze nie skończyłam zmywać po śniadaniu...
-To się pośpiesz pomywaczko! - powiedziała Nelly. - Zaraz, "Pomywaczka"! To do ciebie pasuje. Od teraz jesteś Pomywaczką.
-Haha! Pomywaczka! A to dobre! - chichotała Melba.
-Na tyle dobre że potrzebowałyście 16 lat na wymyślenie go? - zapytałam sarkaztycznym tonem.
-Uspokój się! - przerwała macocha. - Z drugiej strony przyda się dodatkowa para rąk. Zawołaj Kopciuszka i wyjdźcie na zewnątrz. Będziemy tam na was czekać.
Zapowiadał się kolejny, męczący dzień, tym razem na zakupach. I nie myliłam się, przynajmniej na początku tak było. Przyrodnie siostrzyczki brały dosłownie wszystko co wpadło im w oko. Dobrze że Cendrillon poszła z nami bo miałabym problem z noszeniem tego wszystkiego. Dobrze mieć taką siostrę jak ona. Mogłyśmy polegać na siebie nawzajem. Z resztą, na nikim innym nie mogłyśmy polegać, a już napewno nie na macosze.
-Mamusiu, to o tym sklepie ci mówiłam! Mają tak eleganckie suknie że nawet Królowa się u nich ubiera. - powiedziała Nelly. - Jakie piękne i modne!
-Wy dziewczęta poczekajcie przed sklepem z tymi paczkami. - Powiedziała macocha do mnie i Cendrillon.
-Chciałyśmy zobaczyć suknie - powiedziała Cendrillon.
-Po co marnować czas? Do sprzątania wasze stroje są w sam raz, a ponieważ nie przebywacie w towarzystwie nie potrzebujecie nowych.
Typowe zachowanie macochy. Stałyśmy przed drzwiami sklepu i patrzyłyśmy jak Melba wciska swoją wielką stopę w maleńki bucik.
-Zawsze możemy pooglądać wystawy. - Zaproponowałam siostrze.
-Dobry pomysł, chodźmy.
A było co oglądać. Tyle ładnych rzeczy które aż prosiły żeby je kupić albo choć raz założyć na siebie. Niestety my nie mogłyśmy spełnić marzeń tych rzeczy tak jak one nie mogły spełnić naszych. Moją uwagę przykuł sklep w którym była najdroższa biżuteria, ubrania i inne. A szczególnie pantofelki, przejrzyste jakby były zrobione ze szkła. Jednak długo się na nie nienapatrzyłam, gdy zobaczyłam sprzedawczynię kierującą się w stronę drzwi. Wyglądała na głęboko zdziwioną.
-Och, nie. Lepiej stąd chodźmy bo pewnie idzie żeby nas przegonić. - powiedziałam do Cendrillon po czym szybkim krokiem oddaliłyśmy się od sklepu.
-Zaczekajcie! - zawołała za nami kobieta ze sklepu. Była to starsza pani ubrana w czarną suknię zdobioną koronką.
-Przepraszamy panią. Nie chciałyśmy...
-Nie, nie. Nie o to mi chodzi. Po prostu... Wyglądacie bardzo znajomo. Pochodzicie z jakiejś bogatej rodziny?
-Nie.
-Och, czy to możliwe? Wejdźcie do środka. Muszę wam coś powiedzieć.
Bez żadnego słowa poszłyśmy za sprzedawczynią do jej sklepu. W tej chwili był pusty. Możliwe że dla większości mieszkańców sklep ten jest on bardzo drogi.
-Chodźcie ze mną na zaplecze. Genevieve, pilnuj sklepu. - powiedziała do swojej pracowniczki.
-Oczywiście, panno Claverne. - odpowiedziała Genevieve patrząc cały czas na nas i prawdopodobnie na nasze ubrania.
Zaplecze było mniej uporządkowane od reszty sklepu. Było w nim pełno materiałów wystających z szuflad i leżących luzem rzeczy.
-Więc, co chciała nam pani powiedzieć panno Claverne? - zapytałam niepewnie.
-Trudno jest mi to powiedzieć, ale z wyglądu przypominacie mi zmarłego władcę Francji i jego dzieci, które zaginęły 16 lat temu. Wiem to gdyż swojego czasu byłam jedną z królewskich pracownic. Większość rzeczy, które powstały dla rodziny królewskiej znajduje się tutaj. Szczególnie skarb, który król chciał wręczyć swoim córkom.
-Co to za skarb? - zapytała Cendrillon.
-Kryształowe pantofelki, które Król kazał zrobić je jako prezent na urodziny swoich dzieci. Każda miała dostać po parze.
-Ile było tych córek?
-Dwie. To były bliźnięta.
Zamarłam. My z Cendrillon też byłśmy bliźniaczkami. Jednak trudno mi było uwierzyć że jesteśmy Księzniczkami Francji. Uznałam to za przypadek.
-Mówiła pani, że pracowała u Króla. Może pani powiedzieć co się z nim stało? - Zapytałam przez zżerającą mnie ciekawość.
-Zginął podczas zamachu. Tamtego dnia zginęła też większość slużby jak i część zaproszonych gości, zaś Królowa i Księzniczki zniknęły bez wieści. - Mówiąc to panna Claverne wyjęła z szafki parę pantofelków ozdobionych kryształowymi sercami. - Tę parę zrobiono w przeddzień śmierci Króla. Ci, którzy je robili uznali że kończenie drugiej pary nia miało sensu, jednak ja ich o to poprosiłam w nadziei że któregoś dnia wręczę te buciki Księżniczkom osobiście.
Panna Claverne wyjęła drugą parę pantofelków. Te były ozdobione kryształowymi różami.
-Jakie piękne. - Powiedziałam z zachwytem.
-Przez wiele lat je tu trzymałam. Wierzyłam że kiedyś przyjdą tu zaginione Księzniczki i je odbiorą. Jednak po 16 latach... Trudno jest mi w to wierzyć. Szczególnie teraz gdy jestem w takim a nie innym wieku.
-Uważam że nie należy się poddawać. Któregoś dnia je pani znajdzie. - Powiedziała Cendrillon.
-Myślę że ten dzień nadszedł.
-Ale my nie... - zaczęłam.
-Może naprawde nie jesteście tymi Księżniczkami, jednak wiem że zaopiekujecie się tymi pantofelkami należycie. W waszych oczach widzę samo dobro i szlachetność. Prawdziwe cechy godne prawdziwej Ksieżniczki. Nie jestem już młoda i pewnie nie uda mi się ich jeszcze kiedyś spotkać.
-Nie zasługujemy na taki skarb.
-Drogie dziecko, obiecałam sobie że jeśli po latach nie znajdę zaginionych Księżniczek oddam te pantofelki, tym dziewczynom które na to zasłużą a wy jak najbardziej zasługujecie. Nie jestem pewna czy do chodzenia się nadają bo nigdy nie nosiłam kryształowych butów ale jako ozdoba sa idealne.
-Dziekujemy pani bardzo.
-Niech Bog ma was w opiece, dziewczynki...

***


Ten dzień jak się okazało, nie był wcale zwyczajnym dniem spędzonym na zakupach. Nie licząc tego że siostrzyczki po latach wymyśliły dla mnie przezwisko (swoją drogą warto zapisać ten dzień w kalendarzu "Melba i Nelly ruszyły w końcu głową" ) zdarzyło się dziś coś jeszcze. Dowiedziałam się czegoś o zaginionych Księżniczkach Francji i ich skarbie, który jest teraz w naszym posiadaniu. Nie trudno było schować po dwa kryształowe buciki do dużych kieszeni naszych fartuszków. Obie pary pantofelków zajęły honorowe miejsce w mojej tajemnej skrytce w sypialni, tuż obok pamiętnika macochy.



Edytowane przez DarleenEnchanted dnia 02-10-2012 21:03
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Velivea
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-10-2012 20:36
Świetnie! Czytało mi się to z prawdziwą przyjemnością. Naprawdę, nie mam temu rozdziałowi nic do zarzucenia, oprócz błędów w pisowni, o których już sama wiesz. Akcja jest przemyślana i wszystko ładnie łączy się ze sobą. Nie ma się wrażenia, że coś zostało wciśnięte na siłę, a każde posunięcie jest dokładnie wytłumaczone. Oby tak dalej. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.


Prywatne Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-10-2012 21:07
Dobra, poprawiłam błędy w tym rozdziale (nie wiem czy wszystkie ale mam nadzieję że tak). Dodałam też słówka i zdania które przez przypadek pominęłam bądź nieumyślnie skasowałam podczas pisania, więc nie zdziwcie się jeśli zauważycie zdanie którego wcześniej nie było (a jest takie). Następny rozdzial spróbuję napisać jutro, dziś nie mam chęci no i pomysłu, a musicie wiedzieć że rozdział trzeci był pisany przez dwa tygodnie (a raczej dwa dni z dwutygodniową przerwą).



Edytowane przez DarleenEnchanted dnia 02-10-2012 21:08
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-02-2013 15:08
Opowiadanie wspaniałe. Nie wiem dlaczego przestałąś dodawać kolejne rozdziały i bardzo cię proszę dodaj kolejne. Będę cierpliwie czekać tylko żebyś prędzej czy puźniej doała.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Vivian
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-04-2013 16:43
Naprawdę fajny to opowiadanie kiedy będzie następny rozdział ? bo czekam z niecierpliwością . Mam nadzieje że będzie szybko bo czytam wszystkie rozdziały . .Powiem ci że umiesz pisać opowiadania .


(c) rossattiee
47473110 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-04-2013 11:42
Rozdział 4
"Na łące"


Sobota. Zapewne wiele osób uznaje ten dzień jako prawdziwe błogosławieństwo. Inni zaś tak myślą o niedzieli, a jeszcze inni ludzie oba te dni uznają za najlepsze w tygodniu, bowiem można sobie porządnie odpocząć od pracy. Dla mnie i Cendrilon żaden z tych dni nie był prawdziwym błogosławieństwem. Za dar od Boga uznałabym raczej dzień, w którym uwolniłyśmy sie od macochy i jej córek... Niestety ten dzień nie nadszedł... Jeszcze nie nadszedł.
Tego dnia miał odiwedzć nas wuj Mortimer. Macocha jak za każdym razem była tą nowiną zachwycona. Nie miałam bladego pojęcia jak można się tak cieszyć z odwiedzin brata. Może gdybym mieszkała daleko od Cendrilon to pewnie sama bym się cieszyła jej odiwedzinami. Ale czy aż tak jak macocha cieszy się ze spotkania z Mortimerem?
Na szczęście Mortimer nie przybył żeby się nad nami poznęcać, a raczej żeby nas oswobodzić na trochę od macochy. Jak sam powiedział, chce się pochwalić swoją nową posiadłością, ale oczywiście mnie i Cendri tam nie zabiera. Innymi słowy po raz pierwszy mogłyśmy poczuć że naprawdę jest sobota. Nim się obejrzałyśmy, zostałyśmy same w domu.
- Ach, cisza... - powiedziałam z zachwytem.
- Aż niewiadomo co by tu zrobić... - powiedziała Cendrilon.
- Mam pomysł. Urządźmy bal na który zaprosimy samego księcia... Hehe. Żartuję... Kto by chciał tańczyć w naszym salonie?
- Podobno książe jest bardzo miły...
- I do tego jest... Piękny...
- Co? - Cendri spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
Zrobiłam się cała czerwona na twarzy.
- Ahaha! Nie nic, nic... Przecież nawet nie wiem jak wygląda książe...
- Fakt, ciekawe czy jest taki słodki jak inni mówią...
- W mojej wyobraźni jest wysoki... I silny... I...
- Przystojny? - Cendrilon rzuciła na mnie ciekawskie spojrzenie.
Zaniemówiłam. Nigdy nikomu nie opowiadałam o księciu, nawet mojej siostrze. Nie wiedziałam co mnie naszło.
- Ach, pewnie się okaże, że jest niski i brzydki. - Powiedziałam podenerwowana. - Tak też bywa.
- Zaskakujesz mnie, Madi. Od kilku dni jesteś strasznie poważna i przeżywasz sprawę pamiętnika macochy... A teraz jesteś jakaś lekka, radosna i marzysz o księciu.
- Może to nieobecność macochy tak działa na mnie... Nie marzę o księciu!
- Marzysz. Rumieniec mówi sam za siebie.
- Nie marzę.
- No dobra, nie.
- No właśnie...
- Ale za to marzysz skrycie...
- Och dajże spokój. Na co mi książe jak mam fajną siostrę. Pozatym mamy teraz czas wolny. Nacieszmy się tym spokojem.
- Chodźmy na łąkę. Jest piękna pogoda.
- Zgoda.

***


Rzeczywiście. Na łące było tak pięknie. Słońce świeciło tak jasno. Ptaszki śpiewały różne piękne pieśni. Nic tylko się wylegiwać na łące i zrywać kwiatki.
- Mmmm... Ale te kwiaty pięknie pachną... - powiedziała Cendrilon.
Spojrzałam na niebo.
- A widziałaś te chmury? Ta przypomina trochę Melbę. Jest tak samo okrągła.
- Haha! A ta cienka obok wygląda jak Nelly.
Przez ładne kilka minut leżałyśmy na trawie i patrzyłyśmy na chmury. Każda miała inny kształ. Jedna chmurka przypominała serce, inna kwiatek a jeszcze inna...
- Patrz! - powiedziala Cendrilon. - Spójrz na tę chmurkę. Kształtem przypomina mi koronę... Najpiękniejszą koronę dla księżniczki...
- Faktycznie. Taka jak "korona marzeń".
- Wydawało mi się że nie wierzysz w bajki o "koronie marzeń".
- Pewnie że nie wierzę. Ale pomarzyć o takiej koronie zawsze można. Szczególnie że chyba już gdzieś widziałam podobną...
- Serio? Gdzie?
- Nie jestem pewna. Wydaje mi się że całkiem niedawno.
Wtedy usłyszałam z oddali tętent kopyt.
- Co to? - zapytała Cendrilon.
- Wydaje mi się że ktoś tu jest. Dźwięk dochodzi z lasu. Ale to pewnie ktoś tędy przejeżdżał na koniu.
- Ciekawe kto to? Może książe?
- Nie żartuj sobie. Zresztą nas to nie dotyczy. Pogapmy się jeszcze trochę na chmurki... Odpoczywajmy.
I wtedy usłyszałyśmy huk. Obie podskoczyłyśmy z wrażenia.
- O mój Boże! A teraz co? - pisnęła Cendrilon.
- Może to... Nie wiem... Może to... Myśliwy? Niektórzy ludzie często przychodzą do lasu na polowania.
- Ale to niesprawiedliwe. Nie wolno im tego robić.
- To nieoficjalny zakaz. Jedynie król może wydać taki dekret, a wiesz dobrze że tego nie zrobił.
- Nie obchodzi mnie to. Nie powinni zabijać niewinnych zwierząt.
- Zaczekaj! Oszalałaś? W lesie jest ciemno. Jeszcze cie weźmie za zwierze i postrzeli.
- Nie jeśli się najpierw odezwę.
- Nie kombinuj. Nie puszczę cię tam samej. To niebezpieczne.
Nim Cendri zdążyła odpowiedzieć z lasu wyskoczyła sarna. Najprawdziwsza sarna.
- Jaka piękna... -powiedziała Cendrilon.- Pierwszy raz w życiu widzę taką piękną sarenkę. Nie bój się. Nie zrobimy ci krzywdy...
Cendrilon podeszła powoli do zwierzątka i delikatnie pogłaskała jej pyszczek. Wten z oddali dało się słyszeć kolejny huk z wystrzału. Spłoszona łania czym prędzej uciekła. Usłyszałam jak z lasu dobiega czyjś głos.
- Ha! Mówiłem ci! Tym razem ją mam!
- Nie schlebiaj sobie. - odezwał się drugi głos. - Przez to strzelanie spłoszysz wszystkie zwierzęta.
Z boru wyszło naprzeciw nas dwóch młodych mężczyzn. Oboje byli wysocy i wyglądali na bardzo silnych. Byli też całkiem przystojni. Obaj mieli w ręku strzelby. Gdy nas zauważyli, zamarłam w bezruchu...


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~Vivian
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-04-2013 11:47
Och, super. Powiem tylko, że masz talent do pisania opowiadań.
Jestem ciekawa co zrobili mężczyźni gdy zauważyli ją.
Powiem, że opowiadanie bardzo ciekawe. Zwłaszcza ten rozdział.


(c) rossattiee

Edytowane przez Sophie dnia 21-04-2013 12:33
47473110 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Kopciuszek - opowieść o dwóch księżniczkach
~DarleenEnchanted
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-04-2013 13:03
Rozdział 4
"Na łące"


Sobota. Zapewne wiele osób uznaje ten dzień jako prawdziwe błogosławieństwo. Inni zaś tak myślą o niedzieli, a jeszcze inni ludzie oba te dni uznają za najlepsze w tygodniu, bowiem można sobie porządnie odpocząć od pracy. Dla mnie i Cendrilon żaden z tych dni nie był prawdziwym błogosławieństwem. Za dar od Boga uznałabym raczej dzień, w którym uwolniłyśmy sie od macochy i jej córek... Niestety ten dzień nie nadszedł... Jeszcze nie nadszedł.
Tego dnia miał odiwedzć nas wuj Mortimer. Macocha jak za każdym razem była tą nowiną zachwycona. Nie miałam bladego pojęcia jak można się tak cieszyć z odwiedzin brata. Może gdybym mieszkała daleko od Cendrilon to pewnie sama bym się cieszyła jej odiwedzinami. Ale czy aż tak jak macocha cieszy się ze spotkania z Mortimerem?
Na szczęście Mortimer nie przybył żeby się nad nami poznęcać, a raczej żeby nas oswobodzić na trochę od macochy. Jak sam powiedział, chce się pochwalić swoją nową posiadłością, ale oczywiście mnie i Cendri tam nie zabiera. Innymi słowy po raz pierwszy mogłyśmy poczuć że naprawdę jest sobota. Nim się obejrzałyśmy, zostałyśmy same w domu.
- Ach, cisza... - powiedziałam z zachwytem.
- Aż niewiadomo co by tu zrobić... - powiedziała Cendrilon.
- Mam pomysł. Urządźmy bal na który zaprosimy samego księcia... Hehe. Żartuję... Kto by chciał tańczyć w naszym salonie?
- Podobno książe jest bardzo miły...
- I do tego jest... Piękny...
- Co? - Cendri spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
Zrobiłam się cała czerwona na twarzy.
- Ahaha! Nie nic, nic... Przecież nawet nie wiem jak wygląda książe...
- Fakt, ciekawe czy jest taki słodki jak inni mówią...
- W mojej wyobraźni jest wysoki... I silny... I...
- Przystojny? - Cendrilon rzuciła na mnie ciekawskie spojrzenie.
Zaniemówiłam. Nigdy nikomu nie opowiadałam o księciu, nawet mojej siostrze. Nie wiedziałam co mnie naszło.
- Ach, pewnie się okaże, że jest niski i brzydki. - Powiedziałam podenerwowana. - Tak też bywa.
- Zaskakujesz mnie, Madi. Od kilku dni jesteś strasznie poważna i przeżywasz sprawę pamiętnika macochy... A teraz jesteś jakaś lekka, radosna i marzysz o księciu.
- Może to nieobecność macochy tak działa na mnie... Nie marzę o księciu!
- Marzysz. Rumieniec mówi sam za siebie.
- Nie marzę.
- No dobra, nie.
- No właśnie...
- Ale za to marzysz skrycie...
- Och dajże spokój. Na co mi książe jak mam fajną siostrę. Pozatym mamy teraz czas wolny. Nacieszmy się tym spokojem.
- Chodźmy na łąkę. Jest piękna pogoda.
- Zgoda.

***


Rzeczywiście. Na łące było tak pięknie. Słońce świeciło tak jasno. Ptaszki śpiewały różne piękne pieśni. Nic tylko się wylegiwać na łące i zrywać kwiatki.
- Mmmm... Ale te kwiaty pięknie pachną... - powiedziała Cendrilon.
Spojrzałam na niebo.
- A widziałaś te chmury? Ta przypomina trochę Melbę. Jest tak samo okrągła.
- Haha! A ta cienka obok wygląda jak Nelly.
Przez ładne kilka minut leżałyśmy na trawie i patrzyłyśmy na chmury. Każda miała inny kształ. Jedna chmurka przypominała serce, inna kwiatek a jeszcze inna...
- Patrz! - powiedziala Cendrilon. - Spójrz na tę chmurkę. Kształtem przypomina mi koronę... Najpiękniejszą koronę dla księżniczki...
- Faktycznie. Taka jak "korona marzeń".
- Wydawało mi się że nie wierzysz w bajki o "koronie marzeń".
- Pewnie że nie wierzę. Ale pomarzyć o takiej koronie zawsze można. Szczególnie że chyba już gdzieś widziałam podobną...
- Serio? Gdzie?
- Nie jestem pewna. Wydaje mi się że całkiem niedawno.
Wtedy usłyszałam z oddali tętent kopyt.
- Co to? - zapytała Cendrilon.
- Wydaje mi się że ktoś tu jest. Dźwięk dochodzi z lasu. Ale to pewnie ktoś tędy przejeżdżał na koniu.
- Ciekawe kto to? Może książe?
- Nie żartuj sobie. Zresztą nas to nie dotyczy. Pogapmy się jeszcze trochę na chmurki... Odpoczywajmy.
I wtedy usłyszałyśmy huk. Obie podskoczyłyśmy z wrażenia.
- O mój Boże! A teraz co? - pisnęła Cendrilon.
- Może to... Nie wiem... Może to... Myśliwy? Niektórzy ludzie często przychodzą do lasu na polowania.
- Ale to niesprawiedliwe. Nie wolno im tego robić.
- To nieoficjalny zakaz. Jedynie król może wydać taki dekret, a wiesz dobrze że tego nie zrobił.
- Nie obchodzi mnie to. Nie powinni zabijać niewinnych zwierząt.
- Zaczekaj! Oszalałaś? W lesie jest ciemno. Jeszcze cie weźmie za zwierze i postrzeli.
- Nie jeśli się najpierw odezwę.
- Nie kombinuj. Nie puszczę cię tam samej. To niebezpieczne.
Nim Cendri zdążyła odpowiedzieć z lasu wyskoczyła sarna. Najprawdziwsza sarna.
- Jaka piękna... -powiedziała Cendrilon.- Pierwszy raz w życiu widzę taką piękną sarenkę. Nie bój się. Nie zrobimy ci krzywdy...
Cendrilon podeszła powoli do zwierzątka i delikatnie pogłaskała jej pyszczek. Wten z oddali dało się słyszeć kolejny huk z wystrzału. Spłoszona łania czym prędzej uciekła. Usłyszałam jak z lasu dobiega czyjś głos.
- Ha! Mówiłem ci! Tym razem ją mam!
- Nie schlebiaj sobie. - odezwał się drugi głos. - Przez to strzelanie spłoszysz wszystkie zwierzęta.
Z boru wyszło naprzeciw nas dwóch młodych mężczyzn. Oboje byli wysocy i wyglądali na bardzo silnych. Byli też całkiem przystojni. Obaj mieli w ręku strzelby. Gdy nas zauważyli, zamarłam w bezruchu...


Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~Stellka0
13:17:31 01.05.2024
kto to? XD
~Stellka0
13:17:26 01.05.2024
~EmilyWinxClub0
23:27:56 30.04.2024
Bo to tylko pokazuje ile kasy oszczędzał na produkcji ostatnich sezonów co niestety szło w parze z jakością. A teraz kwiczy, że drogie bo jemu i jego świcie zostanie mniej. No panie Iginio, jakość kosztuje, pobudka
~EmilyWinxClub0
23:26:30 30.04.2024
Leje z tego, jak często Iginio powtarza teraz jaki ten reboot i ta grafika są drogie xD
~clax70
0:31:53 30.04.2024
Są tu jacyś fani Eurowizji? Co myślicie o tegorocznych piosenkach, scenie, itp.?
^Flamli0
8:45:45 29.04.2024
Różnią się od połowy, ta z comicon jest bardziej dopracowana
^Flamli0
8:44:50 29.04.2024
Ta na social mediach KLIK
^Flamli0
8:43:56 29.04.2024
Są dwie wersje, ta została wyświetlona na comicon KLIK
^Flamli0
8:43:35 29.04.2024
Tak, będę musiała to wszystko dopiero nadrobić na WB...
~marcin19950
1:44:04 29.04.2024
i o czym był ten exlusive material o winx reboot ma ktos?
^Flamli0
14:15:20 28.04.2024
KLIK o 15 ma być ekskluzywny materiał z rebootu
^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.