Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,053
 Najnowszy Użytkownik: ~ELEGANCIK


Archiwum
❧  Szara bluza z kapturem  ☙

Strona 2 z 2 < 1 2
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Sophie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-04-2013 15:24
No, nadgoniłam rozdziały! Nieźle, nieźle. Ciekawe, czy Paweł odzyska swoją dawną postać. To trochę za proste mi się wydaje. Paweł jako bluza o wiele bardziej mi się podoba. I ta jego szczerość... Opowiadanie podoba mi się. Piszesz dobrze, lekko. Potrafisz opisać sytuację. Widzę, że się rozkręciłaś i rozdziały są cały czas długie mruga.



Edytowane przez Sophie dnia 11-04-2013 15:25
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
użytkownik usunięty
Dodane dnia 11-04-2013 17:26
Więcej! Więcej! Tylko:
Harlem Shake? Serio?
Ogólnie podoba mi się Twój charakter pisania. Nie jest on różowy, dlatego jest wyjątkowy. Niestety jednak przejadła mi się ta "miłość".


Prosiłabym o rozwijanie swoich wypowiedzi.



Edytowane przez Chatta dnia 23-05-2013 16:36
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~milandra
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-04-2013 14:07
Nareeeszcie... Uporządkowałam wszystkie moje porąbane pomysły i znalazłam dla nich odpowiednie miejsce :D
----------------
Rozdział VIII

- I wiesz co? Nigdy ciebie nie kochałem! - wrzeszczał na mnie Paweł.
- Zmień płytę, ta mi się znudziła - syczałam wściekle. Miałam go serdecznie dość!
- Nie mogę się doczekać, aż w końcu stąd wyjdę!
- Ja także. Będę mogła wreszcie porządnie sprać ci dupę.
Ostra wymiana zdań zakończyła się, gdyż usłyszeliśmy kroki. Schowałam się za pudłami, które leżały tu i ówdzie na korytarzu, przez który szłam. Usadowiłam się tak w taki sposób, abym mogła wszystko dobrze widzieć. Kroki stały się dudniące i coraz głośniejsze. Co, do cholery, to może być? Pająka już dawno zostawiłam za sobą!
Nagle wszystko ucichło i na końcu korytarza zobaczyłam Kuolemę, która zbliżała się powoli do pudeł. Ale przecież... Przecież ja ją zabiłam! Jak to możliwe? W swojej głowie słyszałam dyszenie przerażonego Pawła. Już nie śmiał mi nic powiedzieć. Teraz jego i moje życie zależało od tego, w którą stronę skieruje swe kroki Kuolema - czy podejdzie do nas, czy się wróci z powrotem do ciemnej części korytarza. Bałam się potwornie, dlatego zjawa była ogromna, sięgała powyżej sufitu, więc chodziła schylona, z zakrwawioną siekierą w ręku. Poszarpana, zakrwawiona jeszcze bardziej, niż ostatnim razem sukienka wyglądała jeszcze bardziej odrażająco na jej ciele anorektyczki. I to właśnie ona zbliżała się do pudeł, za którymi się schowaliśmy. Aby powstrzymać nadchodzący atak histerii śpiewałam sobie w myślach ,,Twinkle twinkle Little Star", ale to wcale mi nie pomogło. Kuolema była już na tyle blisko, że mogłam zauważyć jej cień na ścianie. Gdy już myślałam, że to koniec, nagle odwróciła się, siekierą poraniła swoją nogę, jęcząc przy tym, a krwią napisała na ścienie tekst, który mnie przeraził.

Wiem, że jesteś za tymi pudłami.
Nie myśl sobie, że tak łatwo zrezygnuję z mojej ofiary.
Teraz jednak, twoja krew nie jest wystarczająco zimna.
Poczekam, aż skamieniejesz ze strachu w kolejnych salach.
Będę podążać za tobą, gdziejkolwiek się nie ruszysz.
Będę bacznie obserwować ciebie podczas snu.
Będę pojawiać się we wszystkich ciemnych kątach.
Będę pilnować, by twój strach rósł i rósł.
Wtedy, gdy ogarnie cię panika,
ZABIJĘ CIEBIE Z ZIMNĄ KRWIĄ, TAK, JAK TO ZROBIŁAM Z INNYMI...


Gdy skończyła pisać, popatrzyła się tą straszną twarzą w stronę pudeł, wprawiając w ruch swoje długie blond włosy, zakrwawione na końcówkach. Uśmiechnęła się, lecz nie był to miły uśmiech. Odeszła, znikając w drugiej stronie korytarza, a za nią gasły światła. Mimo mroku, napis i tak był widoczny - świecił się na czerwono, lepiej, niz najlepsza żarówka firmy Osram.
- Ufff... dobrze, że już po wszystkim... - odezwał się Paweł.
Nie odpowiedziałam. Oczy miałam okrągłe ze strachu. Wreszcie wyszłam z mojej kryjówki i szłam dalej przez korytarz myśląc, co Kuolema zaplanowała w kolejnych salach. Byłam niemiłosiernie zmęczona - przez cały ten czas nie zdrzemnęłam się ani na moment. Jednak nie mogłam zasnąć - wtedy na pewno Kuolema by mnie znalazła. Cicho podeszłam do kolejnych drzwi, otwierając je. Wydały głośne skrzypnięcie i weszłam do środka. Znajdowałam się w sali kinowej, w której miał prawdopodobnie zaraz zacząć się film, co zdradzały liczne reklamy szamponu Wella, mydełek Dove, Converse'ów i innych pierdół. Sala przypominała tę z Cinema City w Krakowie, była tylko jedna różnica.
Nie było nikogo.
Upewniwszy się, że nikt tu nie wejdzie, usiadłam i postanowiłam obejrzeć ten film. Nie było na to czasu, ale byłam ciekawa, jaki film puszczą. Jeśli sie okaże, że już na tym byłam, zwyczajnie wyjdę. Film się zaczął. ,,Squidward's Suicide" - tak brzmiał tytuł filmu. Nie słyszałam o tym nigdy, więc postanowiłam pooglądać. O! To przecież odcinek Spongeboba! Zobaczmy... Skalmar gra na klarnecie... Matko Boska! Co jest z jego oczami!? Wyglądają jak żywe! Hmmm... Krzyczy na Spongeboba, że musi się przygotować na koncert. Uuuu, bąbelki! Co my tam dalej mamy... Jezu, znowu te oczy, tym razem u całej widowni z Bikini Dolnego. Skalmarowi coś nie idzie granie na klarnecie, bo wszyscy buczą... Sponge też. I znowu bąbelki... Łóżko, płaczący Skalmar... O cholera!
Obróciłam głowę w bok, gdyż zobaczyłam coś, co nie powinno być w takiej bajce - zaczęły pojawiać się okropne zdjęcia przedstawiające dzieci przecięte na pół, coraz to bardziej makabryczne. Z oczu Skalmara leciała krew. Inne niepokojące rzeczy... Zdziwiona patrzyłam, jak Skalmar przykłada sobie pistolet do skroni. Strzela. Wszędzie krew...
Uff, film się nareszcie skończył. Wstałam i skierowałam sie w stronę wyjścia.
Przy drzwiach stał bohater filmu.


DeviantART

Edytowane przez milandra dnia 19-04-2013 14:08
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Reverienne
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-04-2013 21:21
Możesz dziękować Ognistej_Wojowniczce, że cytatem przyciągnęła mnie tutaj. Na ogół po prostu nie czytam winxbloggerowych fanfików. Jedynie dla kilku zrobiłam wyjątek - w tym dla Twojego.

Ujmę to tak - początek był moim zdaniem słaby. Popełniłaś jeden z grzechów pisarzy fanfiction - opisujesz, szczegółowo, co bohaterka ma na sobie i jak to się wesoło przebiera. Szczerze nienawidzę czegoś takiego, a czytając zdania typu: "Zgłodniałam, więc poszłam sobie zrobić kanapkę", dosłownie coś mnie bierze. Owszem, można napisać, kto, co miał na sobie, ale... Z tym trzeba tak lekko i z wyczuciem - jak z pieprzem. Kiedy jest za dużo takich naprawdę bezsensownych cośków, to aż człowiek się zastanawia, czy autor ma pomysł na jakąś fabułę i pisze opowiadanie, czy raczy nas streszczeniem czyjegoś dnia (w dodatku dosyć szczegółowym). Nie tylko ja jestem na tym punkcie wrażliwa - znajdzie się jeszcze trochę osób, które podobne zarzuty mają ku zdecydowanej większości opowiadań z narracją pierwszoosobową. Bo przecież to ma być opowieść o nieszczęśliwej miłości/kontrolowaniu inferiusów/przeszłości Hermiony Granger, a nie o tym, jakiej marki trampki włożyła bohaterka. Czy fakt, że to są, dajmy na to, conversy, wniesie coś do fabuły? Da coś czytelnikowi? Ja akurat tego nie widzę. ^^"

Później jest, całe szczęście, dużo lepiej, choć odnoszę wrażenie, iż jedynym "planem" na opowiadanie jest historia bohaterki uciekającej przed wszechobecnymi trupami, które chcą ją zabić. Osobiście wolałabym, żeby miała jakiś pomysł, dowiedziała się czegoś interesującego i zaczęła COŚ robić. Może szukać u kogoś pomocy? Może znaleźć jakiś artefakt? Może znaleźć wieszczkę, która naprawdę przewiduje przyszłości? Cokolwiek, co dałoby jakiejś... no, chyba głębi fabule. Bo takie ciągłe uciekanie, to akceptuję jedynie u Rincewinda. Ale Pratchett to Pratchett. I kropka.

Całe szczęście, że piszesz z humorem i zarówno Mila, jak i Paweł sypią żartami jak z rękawa, pewnie nawet nieświadomie. Nie są sztywni i raczą czytelnika komicznymi dialogami. A ich towarzystwo zawsze wywołuje jakąś zabawną sytuację. Właśnie dzięki temu "Szarą bluzę z kapturem" czyta się tak lekko. W gruncie rzeczy to właśnie drobne słówko "komedia" pozwoliło mi przeczytać wszystkie rozdziały. Krwawe sieczki i uciekanie przed inferiusami niespecjalnie mnie interesują.

Na plus pójdzie jeszcze fakt, że w znacznej części rozdziałów ilość opisów i dialogów jest mniej-więcej równa. Cieszę się z tego, bo fiki składające się w 95% z dialogów (na szczęście nie spotkałam takiego przypadku), to prawdziwy koszmar. Wtedy, poza wypowiedziami bohaterów, praktycznie nic nie jest wiadome. A u Ciebie - trochę dialogów, trochę opisów. Taka równowaga pomaga w czytaniu (choć to wszystko zależy od równych czynników - jeżeli ktoś pisze dobrze, to opowiadanie może składać się w 95% z opisów, a i tak pokocha je wiele osób).

Gdzieniegdzie uchowały się błędy, choć widzę, że nie jest ich zbyt wiele. To kolejny plus, bo kiedy widzę stado ortów i intów, to uciekam, gdzie pieprz rośnie. Podpowiem, że do Indii. Ale to nie ze względu na przyprawy - chciałabym mieć prawdziwe, przepiękne sari. Tak - uciekam tam, gdzie można kupić sari, o.

*zaraz zedytuję i z cytatami zacznę zrzędzić*

Usłyszałam tylko chichot z kuchni, a długie blond włosy mojej matki zobaczyłam przez uchylone drzwi kuchenne.

Usłyszałam tylko chichot z kuchni, a przez uchylone drzwi kuchenne zobaczyłam długie blond włosy mojej matki.

Nagle zrobiło się całkiem biało. Usłyszałam przerażony krzyk Pawła, grzmotnięcie pioruna i głos mówiący do mnie NIGDY NIE BĘDZIESZ WOLNA.

(...) i głos mówiący do mnie: "NIGDY NIE BĘDZIESZ WOLNA".

- Piętnaście złotych kochana - uśmiechnęła się.

- Piętnaście złotych, kochana - Uśmiechnęła się.

Tylko czasowniki oznaczające mowę zapisujemy z małej litery (czyli szepnęła, odrzekł, przywitała się, wrzasnęła, wyszeptało,...).

- Ale dlaczego? - nic nie rozumiałam

- Ale dlaczego? - Nic nie rozumiałam.

Pobiegłam w stronę bramy głównej, która znajdowała się niedaleko. Wydostałam się z terytorium lunaparku, ale te stwory biegły dalej za mną!

Moim zdaniem tu (i w kilku innych miejscach) bardziej pasuje kropka niż wykrzyknik. ^^"

Tylko gdzie!?

Chyba powinno być "?!".

W mojej głowie słyszałam tylko Teraz mamy ciała, nie uciekniesz nam. Nas jest więcej, jednostka nie ma szans z grupą!

Brakuje dwukropka, a kwestia nie jest w cudzysłowie.

- Ale jeśli żyje się - jak ty - w przekonaniach, że gdy zerwie się z dziewczyną to automatycznie zrywa się kontakt, to nie wiem czy dziewczyna ma jeszcze ochotę cię przytulić[/i] - prychnęłam i zawiązałam sobie ponownie bluzę wokół pasa.

"Zjadłaś" jeden znacznik kursywy i zapomniałaś o przecinku przed "czy".

Nie obchodziło mnie, czy znajdę w środku upiora, wampira, kosmitę czy Dariusza z ,,Trudnych Spraw".

Zdaje się, że w tym momencie zaczęłam się uśmiechać. Taaak, Dariusz jest straszny. Unikam "Trudnych spraw" jak ognia i nie widziałam tego odcinka, ale znam historię mojej imienniczki i pewnego pana, który urządził romantyczną kolację w jej łazience. Chyba też bym się bała. ^^

Btw, druga część tytułu (i następne) zawsze są pisane MAŁĄ literą.

Mama jak mama, tata jak tata, dziadek jak dziadek, babcia jak babcia, Dariusza nie ma, więc zamknęłam się w pokoju, wieszając bluzę Pawła na wieszaku.

Zmieniłaś czas.

Na ścianie widniał nabazgrany krwią napis Nigdy nie będziesz wolna. Jednostka nie ma szans z grupą. Znajdę cię zawsze, gdziekolwiek byś nie była. Witamy w piekle!

Powtarzam się w kwestii tego błędu...

Nad nim znajdowała się maska karnawałowa, przywieziona z Rio de Janeiro w dwutysięcznym szóstym roku.

Jestem prawie pewna, że w dwa tysiące szóstym roku.

- Słuchaj... - zaczęłam delikatnie - Czy... czy mogę cię ubrać? Na... na stanik? - zrobiłam się cała czerwona. To była bardzo wstydliwa sytuacja.
- Aaaaaawwww Yeeeeeeaaah! Marzenie o striptizie spełnione! - ucieszył się.

(...) - Zrobiłam się cała czerwona. (...)
- Aaaawwww, yeeeeah! (...)

Odsunęłam delikatnie łóżko i moim oczom ukazała się wielka spadywnia w dół. A raczej... portal.

Święta zasada namber łan brzmi: "Jeżeli nie jesteś Leśmianem, to nie twórz neologizmów!".

Kilku zombie tańczyło sobie Harlem Shake!

Moim zdaniem to... zbyt absurdalne.

Na szyi jednego z zombich dyndał klucz.

Zombie, o ile dobrze przypuszczam, to wyraz nieodmienny.

Możliwe, że było coś jeszcze, ale jestem bardzo zmęczona po tym tygodniu i wręcz palę się do odpoczynku.

Nie spodobał mi się zbytnio pomysł ze Spongebobem, ale to dlatego, że nie znoszę tak głupich kreskówek. Poważnie, czuję się jak Skalmar - jedyna normalna osoba wśród idiotów. Nikt normalny nie wytrzymuje z taką żółtą gąbką...

Niemniej zaintrygował mnie pomysł zamiany Pawła w bluzę. Nieźle mnie tym zaskoczyłaś - i to nieźle zapunktowało, jeśli chodzi o Twoje opowiadanie.

Ogółem nie czyta się źle ani nic, ale dopracowałabym ten pomysł. Poprawiłabym cały pierwszy rozdział i dodała coś poza ciągłą ucieczką. "Bluza z kapturem" z całą pewnością dużo by na tym zyskała.

Gratuluję świetnego poczucia humoru i życzę dużo Weny!
Rev.




Dziękuję MrDark za cudowny zestaw! <3

Edytowane przez Reverienne dnia 19-04-2013 21:58
4551010 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Sophie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-04-2013 22:25
Ten rozdział nie zaciekawił mnie aż tak, jak poprzednie. Początek był dosyć ciekawy. To z kreskówką przeleciałam wzrokiem. Według mnie pomysł trochę nie trafiony, ale to już kwestia gustu. Napisałaś, że i Pawłowi, i głównej bohaterce grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Moje pytanie: czy Pawła w postaci koszuli można zabić? Wydaje mi się to niemożliwe. Pytam, bo nie lubię takich nieścisłości. Podoba mi się to, że rozdziały wciąż są na jako tako tym samym poziomie. Jednak, tak jak już wspomniała Rev, przydałoby się mniej wątków z uciekaniem głównej bohaterki przed niebezpieczeństwem. Trochę samoobrony.
Rev - nie wiem, czy się zgodzić z tymi czasownikami z dużej litery, czy nie. Czytam dużo książek, ale tylko w niektórych z nich spotkałam się z tym, żeby te typu "uśmiechnęła się" były z dużej litery.



Edytowane przez Sophie dnia 19-04-2013 22:27
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~milandra
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-04-2013 21:22
No to... Naszło mnie. Tak po prostu ^^.
-------------

Rozdział IX

Zaczęłam krzyczeć ze strachu jak opętana. Skalmar jakby mnie nie widział - zresztą trudno mu się dziwić - ale doskonale słyszał. Uciekając przed nim po całej sali kinowej, nagle zdałam sobie sprawę, że nie ma po co tak uciekać. Przecież o to chodzi Kuolemie - by mnie wystraszyć na śmierć. Dzięki tej myśli, poczułam jakby nagły przypływ sił.
- Hej, ty! - krzyknęłam do mojego przeciwnika - Tak, ty! Wcale się ciebie nie boję, ty... Ty ośmiornico!
Tak, może to nie była obelga na miarę dwudziestego pierwszego wieku, ale zawsze coś! Kątem oka zauważyłam pod jednym z foteli średniej wielkości, żelazny łom. Za cholerę nie wiem, co on tam robił, ale mniejsza z tym! Każda broń dobra!
Podniosłam go, zbliżyłam się i z całej siły grzmotnęłam Skalmara w ten jego obślizgły, wielki łeb. Chyba nie muszę opisywać, co z niego wypłynęło, bo chyba każdy widział mózg. Pognałam do drzwi wyjściowych ile sił w nogach, nadal mając w ręku zakrwawiony łom.
- No, nieźle sobie poradziłaś... - odezwał się Paweł. W jego głosie słyszałam zazdrość. I dobrze!
Otworzywszy drzwi, weszłam do kolejnej sali. Tym razem nie wyglądało to jak sala tortur - przeciwnie, jak przedszkole. Wszędzie kolorowo, tęcze na ścianach, kolorowe kwiatuszki, wstążeczki, klocuszki i inne, nieprzydatne w tej chwili do niczego rzeczy. Chociaż... Może wcale nie tak bardzo niepotrzebne?
Wzięłam mały worek na klocki, który leżał pod regałem i napełniłam go drewnianymi klockami, jakie znalazłam leżące na podłodze. Łom i klocki - może to nie były jakieś wyrafinowane narzędzia do zabijania, ekhem, USZKADZANIA, ale zawsze coś! Ale i tak przydałoby się coś lepszego, taki na przykład morgensztern.
Kilka chwil później usłyszałam ciężkie, dudniące kroki. Były tak mocne, że książki spadały z regałów, a kolorowe obrazki zlatywały z tęczowych ścian. To coś zaczęło kręcić gałką od drzwi, próbując je otworzyć. Wtedy dopiero się ocknęłam i zaczęłam gorączkowo szukać miejsca, w którym mogłabym się schronić. Moja pierwsza myśl to była szafa. Odszukałam ją dość szybko, wszak była sporych rozmiarów i wlazłam do niej zamykając za sobą drzwi. Oj tak, opłaca się oglądać Vedę! Co prawda, lepiej było walczyć, ale może i miałam broń, ale nie miałam zielonego pojęcia, kto tak dudni. Na pewno to nie była Kuolema, jej kroki mogłam rozpoznać na kilometr. To coś było większe, cięższe i dzwoniło łańcuchami.
Drzwi wygięły się niebezpiecznie, aż po kilku minutach uporczywego napierania na nie potwora, ustąpiły z głośnym trzaskiem.
- Były sobie drzwi - skomentował Paweł. Teraz odzywał się tylko okazyjnie, co mnie trochę denerwowało. Brakowało mi tych jego cudownych komentarzy!
- Paweł... Paweł, jeśli wyjdziemy z tego cało, to ty pójdziesz w swoją stronę, a ja w swoją. Ale dopóki trwa nasza wędrówka przez te cholerne sale, proszę, rozmawiaj chociaż ze mną!
Milczał.
- Chciałabym, żeby zostało jeszcze coś z tych naszych w miarę przyjacielskich relacji.
- Eeech... Skoro tak ci zależy... - powiedział przeciągle.
- Dzięki - bąknęłam i lekko uchyliłam drzwi szafy, by móc dokonać w miarę dobrej oceny sytuacji. Nigdzie nie było widać niebezpieczeństwa, więc wyszłam razem ze swoimi ,,skarbami". Przedszkole, doprawdy!
Przez wielką dziurę w ścianie, jaka powstała po wyważeniu drzwi, weszłam do następnego pokoju.
- Ciekawe, co będzie tym razem - rzekłam do Pawła.
- Pedobear. Taki fajny, w różowej spódniczce.
- Bardzo śmieszne!
- No a jak nie, jak tak.
Pokój był taki trochę... Psychiczny. Wszędzie krew na ścianach, gdzieś rozkładające się zwłoki... Uroczo.
- Zjadłbym banana
- Masz, tutaj ich leży dość sporo.
Paweł nie od razu zrozumiał mój żart, ale gdy już załapał, parsknął śmiechem. Ja w tym czasie szukałam jakiejś konkretnej wskazówki, jak miałabym się stąd wydostać do normalnego świata. Bo to na pewno nie był normalny świat.
- Drzwi... - rozległ się cichy szept w mojej głowie.
- Paweł, o wcale nie było zabawne!
- Ale w sensie co.
- To, co mi powiedziałeś przed chwilą.
- Ale ja ci nic nie mówiłem! - protestował.
- Nie rżnij głupa, proszę cię.
- Ale na serio!
Więc... Więc co to było?


DeviantART

Edytowane przez Emi dnia 27-04-2013 21:09
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-04-2013 22:01
No... To nie było aż takie ciekawe i zabawne jak poprzednie. Jedyne co dla mnie było fajne to, to o tej różowej spódniczce. Nie było akcji, gdy coś zaczęło się dziać w przedszkolu to zabrakło Ci pomysłów i fajną akcję ominęłaś. Szczerze to nie załapałam z tym bananem. Proszę nie zrażaj się i następnym razem lepiej żebyś później dodała, a porządne niż szybciej, a okropnie. Czekam cierpliwie na kolejny rozdział.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez Chatta dnia 23-05-2013 16:32
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Sophie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-04-2013 15:39
Popieram Płomyka. Ten rozdział nie jest na takim poziomie jak poprzednie. Z bananem nie zajarzyłam o co chodzi (ale wyobraźnia zaczęła pracować). Szczerze powiem, że rozdział był nudny. Przerwałaś wtedy, gdy akcja się zaczęła rozkręcać. Niby to miało zaciekawić czytelnika i zbudować napięcie, ale ja zamiast tego poczułam zawód.


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~jasemi
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 28-04-2013 09:59
O, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Opowiadanie podoba mi się coraz bardziej. Jestem ciekawa, w którym rozdziale Paweł odzyska swoją prawdziwą postać, ale jak jest bluzą to jest bardziej szczery. Jestem też ciekawa co będzie gdy wszystkie sale się już skończą.



Edytowane przez Chatta dnia 23-05-2013 16:23
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-05-2013 18:48
Powiem krótko i na temat. No... może nie krótko, ale powiem na temat. Twoje opowiadanie jest świetne. Jednak mam jeden grymas. Za długie przerwy w dodawaniu. Kocham Twoje opowiadanie i jak osoba powyżej napisała, że się uzależniła, tak samo ja mogę powiedzieć. Nie wiem jak Ty to robisz, ale Twoje opowiadanie jest takie... takie... żywe! O... nareszcie się wyraziłam. Piszesz bardzo podobnie tak jakby powiedział i zrobił normalny człowiek. Czasami są wulgarne słowa co powoduje że te rozdziały stają się żywe. Koniec mojej długiej krótkiej przemowy.



Wyrazy grzecznościowe (Tobie, Ci, Twoje itd.) piszemy z dużej litery.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez Chatta dnia 23-05-2013 16:30
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~milandra
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-05-2013 22:36
Dobra! Jak nachodzi, to nachodzi!
-----------------------------
Rozdział X

- Drzwi... - znowu rozległ się ten okropny, syczący głos. Już miałam je otworzyć, kiedy doznałam olśnienia - to pułapka.
Odskoczyłam jak oparzona, a w mojej głowie rozległ się piskliwy, wściekły krzyk, który na pewno nie pochodził od istoty ziemskiej. Podłoga pode mną się otwarła, a ja spadłam w dół. Podczas tego spadania wrzeszczałam, jakby mnie obdzierano ze skóry. Po kilku minutach zrobiłam wielkie BUM na podłogę, która zapewne znajdowała się w kolejnej sali. Tym razem to nie była zwykła sala. Była...Inna. Obolała podniosłam się i spojrzałam przed siebie. Drzwi, prowadzące prawdopodobnie do normalnego świata powoli się otwierały. Po pewnym czasie coś wyrzuciło przede mnie trupy moich rodziców. Pochyliłam się nad nimi i zaczęłam płakać.
- Ty się nie maż, tylko popatrz, kto sobie na ciebie ostrzy ząbki - powiedział Paweł. Przerażona podniosłam wzrok i zobaczyłam Kuolemę, która stała nade mną. Była zdecydowanie ZA blisko.
- Gotowa? - zapytała.
- Ale na co?
- Na śmierć. Teraz jesteś cholernie przerażona, czyż nie mam racji? - ten ohydny uśmiech... Zawsze się tak uśmiechała w moich snach.
Nagle jakieś oślepiające światło mnie okrążyło, a Kuolema sycząc cofnęła się. Czułam, że jakaś siła mnie rozpiera, ale w końcu zajarzyłam, co się właściwie dzieje. Błyskawicznie zdjęłam bluzę i rzuciłam na ziemię. Upiorna kobieta stała zdezorientowana, podczas gdy bluza przyjmowała ludzkie kształty. A raczej ,,wypuszczała" z siebie człowieka. Po parunastu sekundach stanął obok mnie Paweł i - dając mi bluzę z powrotem, gdyż nie mogłam stać taka roznegliżowana - rzucił się na Kuolemę.
- Ja do ciebie nic nie mam, spadaj! - syczała, ale Paweł przygniótł ją do ziemi.
- Mila! Coś ciężkiego, szybko! - krzyknął. Nie musiał dwa razy powtarzać - wzięłam mój wór z ,,bronią", który spadł razem ze mną i przygniotłam nim kobietę, po czym pociągnęłam Pawła w kierunku wyjścia. Znajdowaliśmy się przed Domem Strachu, w lunaparku.
Nie czekając na cud, popędziliśmy w kierunku wyjścia.
- Paweł, jak dobrze ciebie widzieć - uśmiechnęłam się.
- Coś ustaliliśmy - syknął.
- To, że unieszkodliwiliśmy Kuolemę to nie znaczy, że nasz koszmar się skończył, więc może byś, cwaniaku z miodem w uszach, był trochę milszy? - wybuchnęłam.
- Naprawdę mam miód w uszach? - spytał, wkładając sobie palec do ucha. Na mojej twarzy pojawił się grymas obrzydzenia, a on się zaśmiał.
- Dobra, dobra... Ale widzieć ciebie w samym staniku przed NIĄ, to był bardzo zabawny widok.
- Stul pysk.
- Ale na serio! Lubię takie widoczki...
- Paweł, doprawdy, współczuję twojej przeglądarce internetowej.
- Ale dlaczego? - spytał, obejmując mnie.
- Ej, ej, panie, łapy precz! - zaśmiałam się.
- No dobra - mruknął.
Gdy opuściliśmy teren wesołego miasteczka, po raz kolejny czekała nas podróż do mojego domu. Gdy wreszcie do niego doszliśmy, weszliśmy do środka. Wszystko było tak, jak być powinno - żadnych sensacji. Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- To co, gramy w gry planszowe? - spytał.
- Nie. Musimy się zastanowić, co dalej.
- Ale w sensie że co - jak zwykle nic nie rozumiał.
- Paweł, przecież ja tak tego nie zostawię! Muszę znaleźć moich rodziców!
On westchnął.
- Przecież ona ich zabiła!
- Nie! To nie byli moi rodzice. Widziałam ich oczy. Mój tata ma niebieskie oczy, nie brązowe. Kolor oczu mojej mamy też się nie zgadzał. Do tego mój tata ma niektóre włosy siwe, a to truchło było brunetem.
- I co, chcesz tam wracać? Puknij się w łeb, dziewczyno! Chcesz narażać życie kolejny raz z rzędu?
- Paweł... - w moich oczach pojawiły się łzy - Ja... Ja ich muszę odnaleźć. I nie obchodzi mnie moje życie. Przynajmniej zginiemy razem.



DeviantART
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Sophie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-05-2013 12:23
No więc tak. Hm... Heh. Rozdział jest lepszy. Szkoda, że Paweł odzyskał swoją ludzką postać. Z jednej strony dobrze, bo nie warto ciągnąć czegoś w nieskończoność, a z drugiej trochę gorzej, bo było zabawniej. Jak zwykle w mojej głowie rodzi się pytanie: co się stało z jej rodzicami? Jak pomyślę, że muszę czekać na następny rozdział ileś tam dni, to mnie krew zalewa.
- Ale na serio! Lubię takie widoczki...
- Paweł, doprawdy, współczuję twojej przeglądarce internetowej.

Hahaha, skąd ty bierzesz na to pomysły? Poczucia humoru Ci nie brakuje.


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-05-2013 12:47
Zgadzam się z Darią. Masz wspaniałe poczucie humory. Świetnie to wykorzystujesz, co sprawia, że czytelnik chce następnego, śmiesznego rozdziału uśmiech. Też jest mi szkoda, że zmienił się z powrotem w człowieka. Jeżeli oni wrócą tam, to już nie mogę się doczekać i akcji i humoru.



Nie zjadaj kropek nad "z".




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez Chatta dnia 23-05-2013 16:27
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Dzastin
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-05-2013 13:46
Uwielbiam twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że krócej będę czekała na następny rozdział, bo nie mogę się już doczekać. Szkoda, że Paweł jest już człowiekiem, ale jestem też ciekawa jakie przygody będą mieli podczas poszukiwania rodziców Mili. Nie wiem skąd bierzesz takie wspaniałe pomysły, ale czekam na rozdział.


Powracam po przerwie. Pamięta mnie ktoś?
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~milandra
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-05-2013 21:44
Dziń dybry, co tam u was?
Rozdzialik się opóźnił, bo mi w połowie pisania prąd wywalił, za co przepraszam *robi wielkie, zielone oczka*.
---------------------------------
Paweł... Pomożesz mi? - spytałam ze łzami w oczach.
- Sam nie wiem... - wahał się - Ja też mam swoją rodzinę, rozumiesz...
- Ale twoich rodziców nie chce zjeść wytwór wyobraźni twojej byłej.
- Fakt.
- To jak będzie?
Jego twarz była skupiona jak nigdy przedtem. Niebieskie oczy patrzyły w dół, jak zawsze, gdy bardzo głęboko myślał. W końcu jednak kiwnął głową. Rzuciłam się mu na szyję, a on mnie przytulił. Zrobiło mi się ciepło koło serca - może jednak nie był takim gburem?
Wyszliśmy na dwór, by poszukać jakichś wskazówek, dotyczących miejsca pobytu moich rodziców.
- Eee... - nagle powiedział Paweł.
- Co? - zapytałam.
- Eee... - powtórzył.
- No czego chcesz, gnido jedna!?
- Ktoś tu sobie urządził niezłe Hello Party - mruknął i pokazał na drzwi do garażu. Widać było na nie dwie ogromne, mokre, czerwone plamy. Podeszliśmy do nich. Powąchałam i dotknęłam czerwonej cieczy. Tak jak myślałam - krew. Po chwili jednak te plamy zaczęły przypierać kształt liter. Ale nie polskich, nie angielskich... Japońskich.
- Anata wa shinu - przeczytałam, zbielałymi ze strachu wargami.
- Co to znaczy do cholery?
- Nie do końca znam japoński, ale kilka słów umiem. I akurat to umiem odczytać, niestety. Tutaj jest napisane Umrzesz.
Oboje cofnęliśmy się jak najdalej od drzwi garażowych, co - jak się chwilę potem okazało - było trafnym posunięciem. Nagle otwarły się i zaczęły wsysać wszystko do środka. Najszybciej, jak to było możliwe podbiegliśmy do najbliższego drzewa i chwyciliśmy się uparcie gałęzi. Z racji tego, że był to dąb, to te drzwi nas mogły za przeproszeniem w tyłek pocałować. Minęło kilka minut, a garaż wciąż się nie zamykał. Nasze ręce zaczęły tak okropnie boleć, że jedyne, co chcieliśmy zrobić, to się puścić. Ale tego nam nie wolno było zrobić!
Dlaczego właśnie ja!? I Paweł? Co my zrobiliśmy, że jesteśmy tak okropnie karani?
- Mila, ja już nie mogę! - Pawłowi wyraźnie zbierało się na płacz. Zaraz po tych słowach puścił się gałęzi.
- PAWEŁ! TY IDIOTO! - krzyknęłam i chwyciłam go dosłownie w ostatniej chwili - Co ty odpierdzielasz!?
- Milka, mnie już tak okropnie boli...
- Nie bądź mazgaj! Chwyć się mojej nogi, ja coś wykombinuję!
Zdjęłam gruby, solidny pasek, który miałam akurat na sobie. Spodnie się na pragębie trzymały, więc pełnił głównie funkcję dekoracyjną. Teraz jedną ręką odpięłam go i założyłam na gałąź dębu. Zapięłam go i chwyciłam się jednego końca.
- Wooo Hooo! - zawołał Paweł.
- Spodnie mi nie zlecą, nie licz na to.
- Bu.
W końcu wiatr ustał, a drzwi garażowe się zamknęły.
- Przydałaby się jakaś muzyczka. Wiem! Zaśpiewam coś! - krzyknął Paweł.
- Nie, nie, nie, nie, nie! - zaprotestowałam. Wiedziałam, jak mój kolega fałszuje. Raz jak śpiewał na apelu w szkole, to pani dyrektor chodziła po całej sali gimnastycznej i rozdawała zatyczki do uszu.
- No to... Gdzie teraz? - spytał.
Tak prawdę mówiąc nie miałam zielonego pojęcia. Nagle przy drzwiach wejściowych do domu pojawił się portal. Znowu? Po raz enty jakieś sale!?
- Ty idziesz pierwszy! - powiedziałam szybko i popchnęłam Pawła w stronę portalu.
- Dlaczego ja!? Ty!
- Wcale nie, bo ty!
- Nieprawda!
- Wejdźmy razem - zarządziłam. Wtedy się uspokoił i mogliśmy wreszcie wejść. Znowu spadałam, tym razem z realnym Pawłem, a nie z nim jako bluzą. Ta ostatnia jednak dość ładnie się na mnie prezentowała, może Paweł mi ją kiedyś pożyczy? Ja mu dam w zamian moją różową z serduszkiem. Spadając, powiedziałam mu o swoim pomyśle.
- NIE MA MOWY!



Dobha, w końcu napisałam :].
------------------------
Rozdział VIII

- Ale na pewno nie chcesz? - spytałam z ironią w głosie.
- NIE! - bulwersował się - Ty lepiej popatrz pod siebie, bo plaśniesz a ja ciebie zbierać nie będę!
Popatrzyłam i przygotowałam się do ,,lądowania". Gdy Paweł dołączył do mnie, oboje popatrzyliśmy się na wielkie wrota do jakiegoś pomieszczenia.
- DRZWI?! ZNOWU?! - krzyknął Paweł ze wściekłością.
- Najwyraźniej nasza wędrówka wiedzie przez wiele drzwi... Co tutaj jest napisane?
- Eee...yyy...oeoe...chyba...
- Suń żyć, ja przeczytam! - odepchnęłam go, aż się zatoczył.
Na drzwiach było napisane ,,Przeżyj ponownie najgorsze chwile w życiu". Trochę mnie to zdziwiło. Popatrzyłam się pytająco na mojego kolegę, a on kiwnął głową. Musieliśmy tam wejść, mimo wszystko. Droga odwrotu została zamknięta.
Ostrożnie weszliśmy. Uderzyło nas oślepiające światło, które po chwili zgasło i zamieniło się w nieprzyjemny półmrok. Przeszliśmy dalej i zobaczyłam, że znajdujemy się w moim domu. Stałam w swoim pokoju, patrząc na jakąś małą dziewczynkę, płaczącą nad klatką. Podeszłam bliżej i ze zdziwieniem spostrzegłam, że byłam nią ja. W rękach trzymałam chomika, prawdopodobnie zdechłego. Mój płacz był tak rozdzierający, że myślałam, że ja także się popłaczę. Wkrótce jednak przeniosło nas w następne miejsce. Zobaczyłam siebie, siedzącą z nożem na kanapie. Zbladłam. Widziałam, jak moja ręka zbliża się do noża i jak powoli ją tnie. Odwróciłam się, żeby tylko na to nie patrzeć. Znów następne wspomnienie. Tym razem szkoła. Widziałam moją nauczycielkę matematyki, jak obraża mnie przy całej klasie. Wszyscy się śmieją. Ja, niespełna dziesięcioletnia dziewczynka, płaczę. Przede mną leży kartka, z oceną niedostateczną.
- Cóż... - zwróciłam się do Pawła - To nie jest takie straszne teraz, lecz wtedy to była masakra.
I znów światło. I znów półmrok. I znów kolejne wspomnienie, żyjące gdzieś w mej podświadomości. Ja, przed komputerem. Około kilka miesięcy temu.
- Paweł, nie patrz na to - ostrzegłam go.
- Ale dlaczego? - spytał, nic nie rozumiejąc.
- NIE PATRZ NA TO!
- Będę patrzył! - uparł się. Jak Paweł się uprze, to nie ma zmiłuj. Cóż, sam sobie winien.
Po kilku sekundach ja przed komputerem zaczynam płakać. Z chwili na chwilę staje się coraz głośniejszy. W końcu przemienia się w histerię. Rzucam, się na łóżko, nadal zanosząc się płaczem i łykając łzy powtarzam ,,CZEMU?".
- Nic nie rozumiem... - mruknął Paweł i popatrzył do komputera. Nie zamierzałam go powstrzymywać.
- Co to jest? Facebook? Ale... Mila...
Odwrócił się. Ja, z głową spuszczoną w dół, zaczęłam płakać.
- Mówiłam, żebyś nie patrzył! - szepnęłam.
Chłopaka zbiło z tropu. Zakłopotany, czerwony jak piwonia podszedł do mnie.
- Ja nie myślałem... Mila, ja...
Nie dokończył, gdyż znów znaleźliśmy się gdzie indziej. Tym razem to miejsce... Za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć, co zdarzyło się w lesie, w którym teraz staliśmy. Ale...
NIE!
Pobiegłam do pobliskiego drzewa i zaczęłam wymiotować.
- Hej, wszystko okej? - spytał Paweł.
- Niee! Nic nie jest okej! - ryknęłam, krztusząc się. Gdy już w końcu blada jak ściana wróciłam na to miejsce, oboje zamarliśmy ze strachu. Na środku malutkiej polany, lekko oświetlonej słońcem, siedziałam ja, pochylona nad jakimś chłopakiem. Cała moja twarz była z łez.
- Nie! Nie zrobię tego! - mówiłam.
- Proszę, dla mnie już nie ma ratunku...
- Nie, Nikol, wszytko będzie dobrze, zobaczysz!
- Nic nie będzie dobrze. Pozwól. Mi. Umrzeć. Mam nóż w plecaku...
- Nic z tego!
- Chcesz, żebym był szczęśliwy? - spytał szeptem.
- Chcę, jasne że chcę, Nikol! - łkałam.
- To ukróć moje cierpienia! Zabij!
- Nie mogę...!
- Mila!

Teraz... Nie mogąc się ruszyć, czułam narastający strach. To był TEN moment. Wiedziałam, że się ugnę. Po prostu wiedziałam. Widziałam, jak wyciągam nóż z plecaka. Drżącymi dłońmi przykładam go do klatki piersiowej przyjaciela. Biorę zamach...
Z ciała trysnęła krew. Nikol stawał się coraz bledszy i bledszy. Wstałam, chwiejąc się.
- Śpij dobrze, Nikol - szepnęłam - Śpij dobrze.


DeviantART

Edytowane przez Sophie dnia 09-05-2013 09:28
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 23-05-2013 14:40
To były super rozdziały. Tylko co się stało, że dostała takiej histerii? Wyjaśnisz mi to w następnym rozdziale? Kto to jest Nikol?
- Ale na pewno nie chcesz? - spytałam z ironią w głosie.
- NIE! - bulwersował się - Ty lepiej popatrz pod siebie, bo plaśniesz a ja ciebie zbierać nie będę!

Ten kawałek mnie rozwalił.
Ten rozdział był bardziej straszny niż śmieszny (nie mówię, że się wystraszyłam).




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez Sophie dnia 23-05-2013 14:46
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~milandra
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 07-06-2013 15:05
Ekhem, ekhem.
Dzięki za skomentowanie :D. Otóż druga i trzecia ,,sytuacja" zdarzyła się naprawdę. Pierwsza z nich została wymyślona (oczywiście mam chomiczka, ale jak Luna odejdzie w zaświaty, to już raczej taka mała nie będę). Ostatnia zaś, jest sceną z mojego snu. Na serio. Dlaczego Nikol? Nie wiem, po prostu śnił mi się chłopak, który miał tak na imię. Nie ważne, że takiego imienia nie ma, grunt, że oryginalne :hahahaha:.



Rozdział IX

Paweł wyglądał na wstrząśniętego. Jego twarz była kredowobiała.
- Mila... Mila, ty zabiłaś człowieka! - krzyknął z niedowierzaniem.
- Ale Paweł...
- Przez tak długi okres czasu chodziłem do klasy, ba, spotykałem się z morderczynią?!
- Paweł, on prosił...
- To cię nie usprawiedliwia!
Nic nie powiedziałam. Fakt. Nie usprawiedliwiało. Tak bardzo wstydziłam się tego, co wtedy zrobiłam. Znowu nas przeniosło, tym razem z powrotem do wielkich drzwi, na których było jednak napisane: ,,Nie jesteś taką, za jaką się podajesz...".
- No weź! Co tym razem się dowiem o swojej byłej? - jęknął mój towarzysz, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. Natychmiast się uspokoił.
Weszliśmy powoli w światło i zaniosło nas...
- SZKOŁA?! BEZ JAJ! - wrzasnął Paweł, aż bębenki w moich uszach zadrgały niebezpiecznie.
- Cicho siedź, pacanie - syknęłam, przykładając dłonie do bolących uszu. Gdy szumienie ustało, mogliśmy spokojnie iść. To, co zobaczyłam, zamurowało mnie.
- No i co? No i co? - słyszałam znajomy głos. Wróblica.
Wróblica była to blondynka, nosząca zawsze najmodniejsze ciuchy, wypacykowana do granic wytrzymałości, a do tego cholernie uwielbiała truć ludziom życie. Teraz widziałam ja, jak przyciskała mnie do podłogi i zadawała ciosy w twarz, czemu przyglądali się koledzy z klasy i dopingowali ją. Moja twarz coraz bardziej krwawiła, a ona biła mocniej. Krew mieszała się z moimi łzami. Wreszcie usiadła na mnie i zaczęła krzyczeć:
- Haha, co teraz powiesz? Kocham cię... - powiedziała cicho i liznęła mnie po zakrwawionej twarzy, co wywołało wielkie ,,ooooo, ale ostro!" kolegów. Za chwilę się zacznie. Wiedziałam to. Podczas gdy Paweł wymiotował za rogiem, ja postanowiłam dalej patrzeć. I tak nie mogłam temu zapobiec w żaden sposób.
Wróblica jeździła nadal językiem po mojej twarzy, aż moje oczy przestały łzawić. Podniosłam się, zrzucając Wróblicę z moich bioder i dając jej niezłego kuksańca w twarz. Dziwnie jest patrzyć na siebie z takiej perspektywy.
- Idź do czorta! - syknęłam i popchnęłam ją na zdezorientowanych kolegów, którzy zaczęli uciekać ile sił w nogach. Wróblica patrzyła na mnie wielkimi, zdziwionymi oczami, jakby nie myślała, że ktoś może JĄ tak traktować.
- Ej, ej, mała, to da się jakoś zała...
- Wypi******j!!!
W tym momencie zaczęłam się śmiać. To było świetne, widząc po raz drugi jej głupkowatą twarz plastika! Przeżycie niezapomniane!
Tymczasem Paweł, nadal zielony jak przycisk ,,START" w Windowsie XP, podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu.
- Oj, jak dobrze, że jej już nie ma... Boję się, co zrobiłaby ze mną! Chociaż, mogłoby być ciekawie...
- A chcesz w ryj? - spytałam.
- Nieee...
- To cicho! Idź tam rzygaj na drugim korytarzu, jak nie masz co robić!
- O! - rzekł Paweł - Znowu nas przenosi! Mam tylko nadzieję, że będą tam mieli miednicę albo kibel, w razie czego. Ale co, jeśli nie?
- To do rękawa!
- Albo na ciebie...
- KONIEC TEMATU.
Posłuchał i mogliśmy spokojnie przejść do kolejnego wspomnienia.


DeviantART
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-07-2013 10:52
Piszesz wspaniale, ale ja się pytam.
Kiedy następny rozdział?
Już ponad miesiąc na niego czekam i nic. Tak mnie wciągnęło to opowiadanie, a ty je nagle pisać przestałaś. Nie wiesz ty co?!
Taki brzydkie rzeczy mi robić placze1.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez ChandSharma dnia 03-04-2014 16:12
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Szara bluza z kapturem
użytkownik usunięty
Dodane dnia 09-08-2013 19:14
TO. JEST. ŚWIETNE. Kurczę masz talent! Dziś przeczytałam to od początku do kończa <całe> w ciągu niecałych 20 minut. Nie wiem kiedy ostatnio czytałam cos tak dobrego. Rządam kolejnego rozdziału! Przez twoje fantastyczne opowiadanie nie będę mogła spać bo jedyne co mi się będzue tłukło po głowie to :CO BĘDZUE DALEJ? Masz świetny styl. Podoba mi się z jakim luzem to piszesz. Dialogi z humorem... Gdyby można było oceniać to dałabym ci 20/10 xD Czekam na ciąg dalszy ze zniecierpliwieniem. Życzę więcej takich świetnych pomysłów i weny, weny, weny. W końcu bez weny się nic nie napisze... Uwielbiam to. Nie wiem co jeszcze napisać, więc będę już kończyła ale uważam, że to jest tak dobre, że spokojnie mogłabyś to wydać. To jest tak świetne i ta mi się spodobało, że aż prześlę koleżanką na fb. Jaki wniosek z mojej wypowiedzi? PISZ DALEJ.
Ps. Jesteś niesamowita


Strona 2 z 2 < 1 2
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~marcin19950
1:44:04 29.04.2024
i o czym był ten exlusive material o winx reboot ma ktos?
^Flamli0
14:15:20 28.04.2024
KLIK o 15 ma być ekskluzywny materiał z rebootu
^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.