Autor | Doktor Strange w multiwersum obłędu | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Po wydarzeniach z "Avengers: Koniec gry" dr Stephen Strange kontynuuje walkę ze złem. Tym razem stawi czoło swojemu byłemu przyjacielowi Mordo. (c)Filmweb Doktor Dziwadło to chyba jedna z ciekawszych postaci z uniwersum Marvela. Po obejrzeniu tego filmu stwierdzam, że ktoś go w firmie chyba wybitnie nie lubi. Albo nie ma na niego pomysłu, jak na Kapitana Amerykę. Multiwersum obłędu to doprawdy idealny podtytuł. Fabularnie z definicji będziemy skakać po masie różnych światów i spotykać masę przeróżnych postaci. Tak, fanserwis będzie zachwycony, znanych i lubianych nie zabraknie. To, czy znani i lubiani pasują do wstawek to już inna kwestia... zmiany kompozycji są niestety moim zdaniem mocno nieskładne i nieraz bardziej wydają się być wrzucone tylko dlatego, by goście od scen i efektów mieli sobie co wstawić do portfolio. A że to nijak nie pasuje ani do akcji, ani do fabuły, ani do samego doktorka... kto by się tym przejmował. Kij, zrobione na mocne 30%, można iść do domu. Sama fabuła nie odstaje od akcji, czyli jest... no dziwnie. Straszny chaos, a osoba, która teoretycznie robi za oś fabuły jest tak sztampowa i generyczna, że się słabo robi. Serio, jest tak nijaka, że wstawienie tam absolutnie kogokolwiek innego nic nie zmieniłoby w całym filmie. Główna zła jest również koszmarnie napisana, nawet niezła gra aktorska tego nie ratuje. Jej motywacja jest płytsza niż kałuża po letnim deszczu, a finalny plot twist... no ręce opadają, poziom "mocy przyjaźni" czy innego podobnego schematu. Jest bieda. Muzycznie jest tradycyjnie dla Marvela, czyli ok i nic poza tym. A pakiet polityczno-poprawny tym razem mnie drażnił - nie wiem, może przez to, że dobrych scen jest jak na lekarstwo i wygląda to na siłowe szukanie atencji. Serio, w filmie są 2-3 momenty, które faktycznie są świetne, zarówno pod względem gry, jak i planu na nie. A poza tym jest ból i zgrzytanie zębów. Nie mam specjalnie siły ani chęci, by bardziej pastwić się nad tym czymś. Wytwórnia poszła na totalną łatwiznę i fanserwis, zgodnie z zasadą "to Marvel, więc i tak na to pójdą, choćby i było najgorsze". Szkoda mi postaci Strange'a, mimo wszystko prezentuje pewien poziom i zasługuje na znacznie lepszy film. + sporo znanych postaci i mrugnięć do widza + parę iście epickich scen... - ...niestety na tych paru się kończy - ogólny chaos i bieda fabularna - strasznie marny główny zły - bardzo niewykorzystany potencjał 4/10 | |||
Autor | RE: Doktor Strange w multiwersum obłędu | ||
~Radi Użytkownik |
| ||
Po wydarzeniach w No Way Home spodziałem się, że Multiwersum Obłędu walnie! Tak, że ciężko będzie to ogarnąć. Ale jednak dostaliśmy całkiem przyjemny film. Przede wszystkim nie zgodzę się z tym, że ten film jest fan-serwisem. Jak na oczekiwania, cameosów było zaskakująco mało. Z tym filmem jest odwrotnie niż z Thorem. Nie miałem wobec niego dużych oczekiwań i może dlatego, nie uważam go za takiego złego. Przede wszystkim warto podkreślić, że nigdy nie lubiłem postaci Strange'a. Czarodziej w świecie Marvela to dla mnie trochę za dużo, zwłaszcza że jedyne sztuczki jakie potrafił robić to wykorzystywać magie CGI do zmiany ekranu w 1 części. W porównaniu do pierwszej części oraz do innych produkcji Marvela, ten film naprawdę ma pomysł na siebie. Za to go doceniam. Oczywiście ilość CGI kluję moje oczy na ekranie zwłaszcza w scenach walk, ale nie uważam tego za minus bo spodziewałem się że będą tak wyglądać. Fabuła też oczywiście jest pretekstowa, ale nie spodziewałem się niczego wielkiego.Finał, jak zwykle, też jest strasznie uproszczony i przewidywalny, ale tego też się spodziewałem. Graficznie i muzycznie film nie zachwycił,ale jest ok Jednak drugi akt filmu, to naprawdę ciekawa przygoda, którą reżyser Sam Raimi, wie jak prowadzić. Finałowy plot twist zaskakujący i ciekawy. Wizja kolizji wszechświatów i złego Strange'a bardzo fajnie pokazana. Było kilka świetnych scen. Nareszcie widać, że jest to film rozwijający uniwersum. I nareszcie jest to film, po którym czekam na kontynuacje przygód głównego bohatera. Niestety film nie rozwija w ciekawy sposób relacji bohaterów, motywacje głównego czarnego charakteru wytłumaczone są jednym zdaniem, no i po tytule spodzieałem się jednak większego jeb***cia.Tymczasem momenty, w których Strange jest pozbawiony swoich mocy, to najciekawsze momenty w filmie. No i nie "nasz Strange" jest tutaj najciekawszym Strangem xd + Ciekawa historia, która wybrzmiewa w drugim akcie + Były epickie momenty + Film rozwija uniwersum i budzi ciekawość na kontynuacje + Warianty Strange'a - Sceny walk, zwłaszcza ta Cameo'sowa - CGI the movie - Fabuła, postacie, finał, to nic specjalnego - Brak Toma Cruis'a jako wariantu Iron Mana Na 6 filmów z 4 fazy MCU, ten film ma obecnie u mnie 3 miejsce. Edytowane przez Radi dnia 10-07-2022 00:57 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.