Nowości
1.05.2024
❧ naprawiono muzykę ze specjalów

25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,058
 Najnowszy Użytkownik: ~marka_p


Kosz
❧  Sandra- historia pewnej 17-o latki  ☙

Strona 3 z 5 < 1 2 3 4 5 >
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-12-2012 19:37
Kocham twoje opowiadanie. Mogę to pisać tysiące razy. Fajny sen miała :D. Też zawsze mam banana na twarzy, gdy jest jakiś dla mnie ważny i szczęśliwy dzionek. Jak na początku jej rodzice powiedzieli, że jej brat nie przyjedzie na jej urodziny to trochę mi się smutno zrobiło. W szkole myślałam, że pamiętają o jej ważnym dniu, a tu guzik. Ja nie wiem jak można do dziewczyny napisać na karteczce, czy chce z nim chodzić. Powinien jej się spytać prosto w oczy na przerwie chociaż. Jak wracała ze szkoły i tak planowała co będzie robić to ja tak sobie czytam to spokojnie, a tu jakieś porwanie. Pomyślałam sobie o matko, żeby coś takiego stało się komuś w urodziny to musi być pech. Ale gdy przeczytałam, że trzy osoby to tak po chwili zaczęłam kojarzyć o co może biegać. Potem już się dokładnie wyjaśniło, że to ją chłopacy "uprowadzili" XD. Ja bym dostała zawału jakby ktoś mi tak zrobił. Fajnie, że jednak jej braciszek się zjawił. Ahh tort, aż naszła mnie ochota. Tą zabawę co wymyśliła Alex to bym w nią najpewniej nie zagrała. No, ale ona ma już 17 lat, a nie 14 jak ja. Zakładam, że pierwszym chłopakiem jaki ją całował był Nathaniel, drugą Les a trzecią i najlepszą był Kastiel, bo napisane było, że czegoś takiego sie nie spodziewała po nim. A jedyne po kim tego się nie spodziewała był właśnie. Przynajmniej według mnie. Następnie przyszedł czas na ich "koncert". Bardzo fajnie, że Sandra odważyła się zaśpiewać na scenie. Pierw śpiewała w duecie potem solo. Nie spodziewałam, że się odważy. No, ale cóż ona ma według wszystkich świetny głos. Impreza trwała do piątej rano. to nieźle zabalowali XD. No dobrze, że to był piątek, bo inaczej połowa szkoły nie poszłaby do niej. Opowiadanie cud miód i wszystko. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-12-2012 18:24
Będę zUa i nie dodam dzisiaj rozdziału. Nie chce mi się tych "r12" poprawiać. Może jutro. diabełek



Rozdział 13.

Tego dnia wiał dość silny wiatr. Zbliżał się grudzień. Około dziewiątej rano tata zawiózł mnie do szpitala. W końcu miałam być uwolniona od gipsu. Niestety, gdy staliśmy w kolejce ojciec dostał wezwanie do pracy. Pocałował mnie w czoło, dał pieniądze na autobus i powiedział żebym sama wróciła do domu. Gdy wyszłam z gabinetu bez zbędnego balastu na nodze czułam się trochę dziwnie. Stwierdziłam, że skoro już mogę, to wpadnę do Edenu. Mimo tego, że dzisiaj był dzień wolny, zobaczyłam sylwetkę Nataniela w oknie. Chodził po pokoju gospodarzy najwyraźniej czegoś szukając. Sprawdzał właśnie parapet. Pomachałam mu, a on odmachał, uśmiechnął się przyjacielsko i zniknął za firanką. Następnie skierowałam się do mojego raju. Wspięłam się po siatce i po chwili byłam już po drugiej stronie. Usiadłam pod jabłonką, wyjęłam MP4 i zaczęłam słuchać muzyki.
W pewnym memencie jakiś dziwny obiekt przeleciała nad liceum i zatrzymał się nade mną. Otworzył klapę, z której wypuścił żółte światło. Promień zaczął mnie wciągać do środka statku. Wewnątrz stał Lysander z ciałem E.T., Kastiel z wielkimi oczami i Nataniel w stroju Luka Skywalker'a. Chcieli mi zrobić sekcję, ale Alex podleciała na magicznym dywanie i uratowała mnie. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Czemu zawsze śnią mi się takie dziwactwa??? Wyjęłam słuchawki z uszu i już miałam wracać do domu, kiedy usłyszałam czyjś głos.
- Ty w ogóle nie masz dla mnie czasu!
- To ty byś mogła czasem poświęcić mi chwilę, a nie ciągle pisać te smsy!
- Wiesz co, chodzimy od dwóch tygodni i jakoś mam cię już dość! To koniec!
- Ty ze mną zrywasz? To ja zrywam z tobą! Teraz żałuję, że Amber się nie zgodziła! Przynajmniej chodziłbym z laską!
- Czyli uważasz, że jestem brzydka?! Jesteś chamem!
- A ty idiotką! Spadaj na drzewo!
Po tych słowach zobaczyłam rozwścieczonego Jacka, który szybko otworzył bramkę kluczem (dowiedziałam się, że tu jest bramka o.O), zatrzasnął ja i poszedł w stronę ulicy. Wychyliłam się zza drzewa. Na ławce siedziała zapłakana rudowłosa dziewczyna. Miała spuszczona głowę, przez co wyglądała żałośnie. Podeszłam do niej powoli i usadowiłam się obok.
- Cześć - powiedziałam nieśmiało.
- Hej - powiedziała szlochając.
- Wszystko ok?
- Nic nie jest ok! Jacek mnie zostawił! Nie rozumiem, dlaczego!
- Wiesz, słyszałam waszą kłótnię. Wyraźnie powiedział że...
- ... że dla Amber! Co ona ma, czego ja nie mam?!
- Jest zarozumiałą zołzą, której w głowie tylko ciuchy, wygląd i... ona.
- A do tego jest ładna, ma śliczne włosy i STO SIEDEMDZIESIĄT PIĘĆ centymetrów wzrostu!
- Wiesz, po prostu nie był ciebie wart - ale to tylko bardziej ją przygnębiło.
- Czy nie rozumiesz, że to koniec? Już nic mi go nie przywróci! - teraz rozszlochała się na dobre. Mi samej się zbierało na płacz.
- Jeszcze do ciebie wróci. Jak tylko zobaczy, co stracił, to wróci...
- Ale ja nie chcę, żeby on wracał i odchodził raz po raz! Ja tak nie mogę!
- Fakt, to nie było za mądre z mojej strony. Wybacz. Może po prostu z nim pogadasz?
- To niemożliwe. On nie chce nawet ze mną gadać.
- A tak w ogóle, to o co się pokłóciliście? Bo słyszałam, że niby on nie ma dla ciebie czasu...
- Chodzi o to - wyjaśniała Alex łkając - że on nie odpowiada na moje smsy. Gdy proponuję mu spotkanie, on zawsze się wykręca, że ma coś do załatwienia u Nataniela, że jedzie do chorej babci, a ostatnio dowiedziałam się, że "on nie może teraz rozmawiać, bo właśnie doi krowę".
Po wspomnieniu tego zabawnego momentu mimo woli zaczęła chichotać. Ja zresztą też.
- Słuchaj, jeśli ty nie możesz, to ja z nim pogadam - zaproponowałam.
- Nie, Sandra, to bezcelowe. Jego nie przekonasz.
- Ale zawsze warto spróbować - powiedziałam entuzjastycznie.

W poniedziałek zaraz po niemieckim "zaprosiłam" Jacka na małą pogawędkę. Chociaż zaproszeniem tego nazwać nie można. Czekałam na niego pod klasą, po czym chwyciłam go za nadgarstek i zaprowadziłam go na klatkę schodową. Pokonwersowaliśmy trochę i dowiedziałam się, że te jego "zajęcia" dotyczyły pewnej blondynki. Zaszantażowała go pewnym kompromitującym nagraniem.
- A co na nim było?
- Już i tak za dużo ci powiedziałem. Jak Amber, Le lub Charlotte się o tym dowiedzą, to już po mnie.
- Będzie po tobie, jak mi nie powiesz - i jeszcze trochę wykręciłam mu rękę do góry.
- Auuu! Dobra dobra, już mówię. Tam było jak jako czternastolatekr30; - tu się zawahał. - Przebrany za kobietę tańczę walca ze szkieletem z sali do biologii. Jeśli ktoś to zobacz, będę skończony!
- A czemu to zrobiłeś?
- Przegrałem zakład...
- Co miałeś zrobić, żeby ten film został tajemnicą?
- Skrzywdzić bliską ci osobę.
Puściłam go i pobiegłam do Alex. Niestety jej mama zabrała ją do dentysty.
Cieszyłam się, że do szkoły przyjechałam na deskorolce. Po ostatniej lekcji, jaką był WF nie miałam ochoty wracać na nogach. Jadąc po chodniku szybko dogoniłam i wyprzedziłam pewnego czarnookiego buntownika, który popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Przecież widział mnie już raz na desce. W dziesięć minut byłam w domu. O dziwo nie zadali nam tego dnia żadnych zadań ( kosmici porwali nauczycieli i podmienili na cyborgi?), więc włączyłam komputer i dla odstresowania włączyłam sobie dawkę odmużdzającego Niekrytego Krytyka. Na odcinku o "Dobranocnym Ogrodzie" popłakałam się ze śmiechu. Na Zrób to sam naszła mnie nagle ochota na zobaczenie siebie w wersji blond. Chociaż gdy przypomniałam sobie siostrę Nataniela ten pomysł szybko wyszedł z mojej głowy. A może przefarbować się na rudo? Lub na czerwono? Po głębszych przemyśleniach jednak postanowiłam zostać przy naturalnym kolorze. Po co niszczyć włosy? Po solidnej dawce humoru, koło godziny pierwszej w nocy poszłam w końcu spać. Tym razem mój mózg wyświetlił mi sen o Narnii ukrytej w moim telewizorze, Nata jako Aslana, Kasa jako krasnoludka, Lysandra jako wilka, Białą, a raczej Rudą czarownicę Alex i bobra, Leana. Cała piątka zatrzymała się w zamku na brzoskwinie, fioletowe brzoskwinie i angielską herbatkę z prezydentem Warszawy. Ja naprawdę powinnam się przejść do lekarza.


|Instagram||Ask

still here~
klik me

Edytowane przez Alexanda dnia 12-12-2012 18:30
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
użytkownik usunięty
Dodane dnia 12-12-2012 21:38
Czy ktoś ci już mówił, że masz talent? Dziewczyno to jest świetne! Bardzo mi się podoba sposób w jaki piszesz i to o czym piszesz. Opowieść, piękna historia pełna zaskakujących scen. Nie sądziłam, że ze sobą zerwą. Ciekawa jestem co stanie się potem. Nie przestawaj dodawać. całus


AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-12-2012 21:11
Miłej lektury! (Z góry przepraszam za błędy, jeśli są.)

Rozdział 14.

Już niedługo miały nadejść Święta Bożego Narodzenia. Na dworze padał obfity śnieg, co było wielkim zaskoczeniem, ponieważ parę dni temu nic na to nie wskazywało. Na przerwie po angielskim rozmawiałam z Alex o Jacku. Po chwili podszedł do nas Nataniel. Przywitał się z uśmiechem, po czym dołączył się do dyskusji.
- Wczoraj gadałem z Amber. Była bardzo ciekawa, czemu Kastiel tak się tobą interesuje - powiedział jakby miał za moment wybuchnąć śmiechem. - Bo wiesz, już dawno postanowiła, że się z nim umówi, a ona jest uparta jak osioł.
- Ale... - zaczęłam
- A wiesz, ona się może naprawdę nieźle zemścić - dodał nieco poważniej.
- KASTIEL SIĘ MNĄ NIE INTERESUJE! - krzyknęłam, aż się przestraszył - Mam dość twojej przeklętej siostry, jej przyjaciółek i jej zachowania! Od początku mnie nienawidziła, prześladuje mnie od pierwszej chwili! Ostatnio zalała mi szafkę sokiem winogronowym! Powiedz jej głośno i wyraźnie, że dla Kasa jestem tylko koleżanką, nic więcej!
- Tak? A kto pomógł ci, gdy złamałaś nogę, kto siedział z tobą przed twoim domem na wycieraczce do dziewiątej wieczorem? Kto zaniósł cię do pokoju? - chłopak nie dawał za wygraną.
- A co, miał mnie zostawić?
- To w jego stylu - wtrąciła Alex i popatrzyła się na mnie swoimi zielonymi jak szczypiorek oczami - jemu na tobie zależy...
- Przestańcie opowiadać te bzdury! -zdenerwowałam się.
- Ale to nie są bzdury. To rzeczywistość, więc radzę ci uważać na moja siostrę i zapomnieć o czerwonowłosym - powiedział cicho Nat.
Nie mogłam tego dłużej słuchać. Szybkim ruchem zabrałam torbę i pobiegłam do toalety. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć (już wiedziałam, dlaczego Kas dał się namówić na tą zabawę na imprezie i czemu tak się postarał). Niestety w tym często odwiedzanym miejscu natknęłam się na pewną barbie.
- Sandra... - blondynka syknęła w moją stronę - odwal się od Kastusia, bo jak nie...
- To co? - odpowiedziałam. - Załatwisz mnie swoją lokówką?
Amber tylko prychnęła i dała mi po twarzy.
- Moja lokówka ma więcej mózgu od ciebie pokrako - krzyknęła.
- Pfff!!! Gwoździe mają więcej rozumu od ciebie, farbowana lalo! - odgryzłam się pocierając czerwony policzek.
Dziewczyna nagle bardzo zbladła. Odwróciłam się i zobaczyłam niskiego rudzielca, wprost kipiącego złością. Wyglądał tak strasznie, jak nigdy dotąd. Złapał barbie za jej trwałą ondulację i przygwoździł do ściany. Jego twarz była czerwona z niepohamowanej złości.
- Zostaw Sandrę w spokoju, rozumiesz? - syczała wściekła dziewczyna.
- Nikt nie będzie rozkazywał Amber Silver! - pisnęła blondynka biała jak ściana. Widać było, że się boi.
- Naprawdę? A może ja ci trochę porozkazuję? - kontynuowała Alex. - Odczep się od San, bo jak nie to będzie bardzo i to bardzo źle, rozumiesz blond wampirze?
Dziewczyna wyglądała naprawdę żałośnie, tak przygwożdżona do ściany damskiej toalety. W końcu, gdy złość minęła, Alexandra puściła jej włosy.
- Chodźmy - rzuciła w moją stronę. - Bo spóźnimy się na lekcję. Dość mam już kłopotów, żebym jeszcze się musiała tłumaczyć przed nauczycielami.
Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiła. Wcześniej myślałam, że niezbyt ją obchodzę, że nie mogę jej ufać, ale teraz zmieniłam o niej zdanie. Nabrałam powietrza żeby coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł pan Sikora i zaczęła się historia. Przeżyłam kolejny szok, kiedy zobaczyłam na niej Kasa.

***
Po szkole chciała iść do Edenu, ale po drodze zaczepiła mnie moja przyjaciółka. W sumie to rzuciła we mnie śnieżką.
- Broń się! - krzyknęła i zbombardowała mnie śniegowymi kulami. Oczywiście oddałam jej. W tej całej strzelaninie trafiłam przez przypadek Kastiela. On stanął i odwrócił się. Al wskazała na mnie. Czarnooki schylił się, nabrał trochę śniegu do dłoni i rzucił we mnie. Zrobiłam unik.
- Pudło! - krzyknęłam, ale dostałam w bok od drugoklasisty o dwukolorowych oczach.
Zaczęliśmy wszyscy bitwę. W pewnym momencie Kas chwycił mnie od tyłu, a Lys złapał moje nogi. Nieśli mnie (mieli już w tym wprawę) do ogromnej zaspy.
- Nie! Puśćcie mnie! Ej! - ale już było za późno. Leżałam w śniegu i tylko głowa była niezasypana. Buntownik śmiał się. Po raz pierwszy, od kiedy go zobaczyłam. To był szczery uśmiech. Gdy nie był obrażony, wyglądał jeszcze lepiej. Też zaczęłam się chichrać. Stał zaraz przede mną, więc pociągnęłam go w moja stronę.
- Co ty... - i już leżał tworzą w zaspie. Gdy się podniósł miał pełno śniegu na brodzie. Zaczęłam jeszcze bardziej się śmiać. Lysander i Alex też trzęśli się ze śmiechu. Potem białowłosy postąpił z ruda tak jak ze mną, tylko tuż przed strefą zrzutu poślizgnął się i cała nasza czwórka leżała w białym puchu. Do domu wróciłam dwie godziny później, zmarznięta i przemoczona, ale szczęśliwa. Weszłam do mieszkania, przebrałam się, po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół, wyszłam przed dom i moim oczom ukazało się pudło. Na nim naklejona była karteczka. To spóźniony prezent na urodziny. Opiekuj się nim dobrze =) Ostrożnie otworzyłam pakunek. Wyskoczył z niego... pies! Mały, rudy szczeniak o ciemnobrązowych oczkach, czarnym nosku i podwiniętym, kudłatym ogonku. Rozglądnęłam się, ale nikogo nie widziałam. Psiak przypomniał mi o swojej obecności szczeknięciem, po czym wbiegł do mieszkania. Wygrzebałam dwie miski i dałam mu jeść (odpuściłam sobie obiad) i pić. Zadzwoniłam do mamy na komórkę.
- Cześć mamo. Mogłabym mieć psa?
- Kochanie, zwierze to wielka odpowiedzialność. My pracujemy a ty chodzisz do szkoły.
Po dość długiej namowie mama w końcu się zgodziła, po czym oznajmiła, że musi pracować i się rozłączyła. Psiaczek popatrzył na mnie.
- Zostajesz. Teraz muszę cię jakoś nazwać - położył się na plecach żebym go pogłaskała. - Jesteś suczką... Fiona!
Sunia szczeknęła jakby z zadowolenia.

W nocy śniło mi się, że foka Kas próbuje zjeść śledzia Lysandra, a Eskimos Nataniel ociepla igloo skórami krów w fioletowym kolorze. Fionka siedziała na głowie Alexandry, która siedziała na wycieraczce przed liceum. Zaczynam się martwić coraz bardziej o mój stan psychiczny. Nie powinnam jeść całej czekolady przed spaniem :/


|Instagram||Ask

still here~
klik me

Edytowane przez Alexanda dnia 14-12-2012 21:20
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Francesca_Rossana
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-12-2012 21:33
Ona jest tak bardzo odmóżdżona jak ja.:D Naprawdę majstersztyk. Nic dodać, nic ująć. Good job, Alexanda!:haha:


48712404 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-12-2012 18:50
Dobra, bez zbędnych wstępów, zapraszam do czytania! (To chyba był zbędny wstęp. *facepalm* Ale ja jestem głupia. No dobra. Już za dużo tego wstępu. Czytajcie!)
Rozdział 15

Mój kochany kalendarz wskazywał datę 29 grudnia . Nasza "wspaniała" (blech) pani dyrektor zorganizowała, a raczej zleciła Natanielowi organizację Balu Sylwestrowego. Jakby nie miał już dość obowiązków na głowie. Zaraz po tej "prośbie" zwrócił się do mnie pomoc. Zrobiło mi się go trochę szkoda.
- Jasne. A co mam robić? - zapytałam z entuzjazmem.
- Wystarczy, że rozniesiesz te ulotki - podał mi stos kartek A5. Wyraźnie mu ulżyło.
- Noo... - powiedziałam zerkając na to, co miałam rozdać wszystkim uczniom Słodkiego Amorisu - Trochę tego jest.
- Dokładnie czterysta osiemdziesiąt dwie sztuki.
Westchnęłam. Czy on zawsze musi być taki okropnie drobiazgowy?
- Dobra. A ile mam czasu?
- Dwa dni. Bal odbędzie się...
- Trzydziestego pierwszego grudnia - przeczytałam z karteczki. - Coś jeszcze?
- Nie, nic na tą chwilę. To cześć, ja lecę załatwić balony, serpentyny... - pożegnał się.
Zamyśliłam się. Komu najpierw rozdać te ulotki? Policzyłam na palcach: Alex, Kastiel, Lysander, Natanielowi nie trzeba, jedna dla mnie...no i Amber oraz jej psiapsióły. Ale one mogą być na końcu.
Wyszłam na dziedziniec. Było tam dużo uczniów. Migiem przeleciałam po wszystkich. Poszłam na korytarz, by sprawdzić czy są tam ludzie. Przecież tam zawsze są ludzie! Głupia jestem. Mój wzrok padł na jedną z trzymanych przeze mnie kartek. Jej treść głosiła: 31 grudnia w naszym liceum odbędzie się Bal Sylwestrowy od godz. 19.00 do 2.00. Obowiązkowe są maski oraz osoba towarzysząca. Potrzebne jest także zezwolenie od opiekuna dołączone poniżej. Wypełnione pozwolenia należy składać do gospodarza szkoły - Nataniela Silvera.
Nagle podeszła do mnie Alexandra.
- Co tam masz? - zapytała i wzięła jedną ulotkę - Bal Sylwestrowy? Super! Idziemy?
- Zobaczę - przyznałam. - Trzeba mieć partnerar30;
- No to chodźmy razem! - zapaliła się moja przyjaciółka.
- A nie idziesz z Lysandrem?
- No wiesz... Nie wiem. - nagle Alex zrobiła się czerwona jak jej włosy - Muszę to przemyśleć...
- Co tu do myślenia? - wypaliłam - Zapytaj go!
Ruda bąknęła coś pod nosem. Ruszyłam przed siebie.
- Alex i Lysander, Alex i Lysander - nuciłam. Nagle wpadłam na Amber. Ta, jak zwykle okropnie wściekła, zaczęła się wydzierać, ale gdy zobaczyła ulotki rozrzucone po podłodze, wyraźnie złagodniała.
- O, Bal Sylwestrowy? Ale fajnie! Pójdę z moim Kastusiowym ciasteczkiem! - cieszyła się. Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Oczy błyszczały jej jak gwiazdy. , 'W dzieciństwie była źle traktowana przez starszego brata, Kastiel pomógł jej w paru sytuacjach'" przypomniałam sobie słowa Alexandry. No dobra, ale nie musiała być taka namolna. Kas wyraźnie dawał jej do zrozumienia, że ma ją w głębokim poważaniu. Amber porwała trzy kartki i poleciała do koleżanek.
Nagle jakaś ręka podała mi niewielki stosik zebranych kartek.
- To chyba jest twoje - powiedział Lysander podając mi zaproszenia. W tym samym momencie przyszła mi do głowy dziwna myśl: a gdyby tak "zeswatać" Lysa z Alex? Pomysł szalony, ale dobry.
- Słuchaj, Lys, masz już parę na zabawę? - zapytałam niby od niechcenia.
- A czemu pytasz? Nie, nie mam.
- Bo wiesz, pewna rudowłosa, ładna dziewczyna także nie ma towarzysza.
- Chodzi o Alex? - oczy Lysandra rozbłysły - Byłoby miło. Ona rzeczywiście jest ładna.
- A więc..? Zapytasz ją?
- Zapytam - odpowiedział krótko i pobiegł szukać Alexandry.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz policzmy: Alex - jest. Lys - jest. Nataniel wiadomo że jest, więc został tylko Kastiel. No i cała reszta uczniów liceum.
Pobiegłam pędem na dziedziniec w nadziei, że go tam zastanę. Nie myliłam się. Jak zwykle siedział ze słuchawkami w uszach i słuchał kolejnego rockowego kawałka. Widząc, że nadchodzę, wyjął je, co nigdy się nie zdarzyło. Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- O co chodzi?
- Wiesz, Nataniel organizuje Bal Sylwestrowy i pomyślałam, że może byś chciał pójść.
- Z tobą? - Kas wydawał być trochę wystraszony.
- Nie, nie, chodziło mi ogólnie. Ale jest potrzebna osoba towarzysząca. I maski. Aha, Amber zapowiedziała, że zaciągnie cię na tę imprezę choćby wołami. Ciekawe masz przezwisko, Kastusiowe ciasteczko.
Przez moment patrzył na mnie jak na wariatkę. Wyglądał śmiesznie. Bez słowa dałam mu ulotkę i odeszłam. Widziałam, jak przez chwilę przyglądał się jej, po czym złożył ją i wsadził do plecaka. Potem przeklął parę razy pod nosem.
***

Szłam korytarzem. Mijałam przeróżne klasy. Właśnie przechodziłam obok sali informatycznej, kiedy usłyszałam głos Nata.
- O co chodzi Lys. Nie mam dużo czasu.
- Wycofuję się.
- Cienias - tu odezwał się znajomy buntownik. - Czyli zostaliśmy sami, urzędasku - powiedział kpiąco.
Klamka się poruszyła, a ja szybko schowałam się za rogiem. Zastanawiałam się, o czym oni rozmawiali. Postanowiłam udawać, że nic nie słyszałam i poszłam rozdać resztę kartek. Mijając uczniów zobaczyłam Kastiela, który miał minę jak kot, który właśnie złapał mysz. W ogóle przez cały dzień był dziwny.
Po lekcjach jak zwykle poszłam do Edenu. Spotkałam tam Alexandrę.
- No - zaczęłam. - Jak tam ty i Lysander?
- A...Dobrze. - zaczerwieniła się. - Zaprosił mnie na zabawę. Ale... Sandra, czemu masz taką dziwną minę?
Zamyśliłam się. Opowiedziałam jej, co usłyszałam w sali informatycznej.
- Z czego Lys się wycofał? Nie rozumiem. - Alex wyglądała na zupełnie zdezorientowaną, ale coś było nie tak w jej zachowaniu.
- Nie wiem. Ale nawet, jeśli z czegoś zrezygnował, to na pewno dla ciebie - zapewniałam ją.
Ale ciągle myślałam o tamtej rozmowie.
Tej nocy zaskoczyły mnie kolejne bezsensowne sny. Kas był w kostiumie jaszczurki i tańczył makarenę , Lysander przebrany za clowna zrobił Alexandrę z balona, ale jednak najlepszy był Nataniel, który jako anioł śpiewał metalowy kawałek zespołu The Cradle of Filth. Niemożliwość.


Zbliżała się ostatnia lekcja. Za cztery godziny miała się zacząć zabawa. Stwierdziłam, że na nią nie idę, bo nie mam, z kim. W ostatniej chwili podszedł do mnie partner Al z pewną propozycją.
- Sandra, nasz zespół zagra na tym balu i przychodzę z pytaniem, czy nie chciałabyś z nami wystąpić.
- Ja? Przed CAŁĄ szkołą? Chyba żartujesz!
- Przecież na twoich urodzinach sobie poradziłaś.
- Ale tam było mniej osób.
- Proszę. Ale tam potrafiłaś sobie wyobrazić, że nikogo nie ma.
- Ale to co innego. Przecież tam będzie cały tłum!
Lysander popatrzył się na mnie jak moja Fiona.
- No dobrze - westchnęłam. To była moja szansa żeby pójść na bal.


|Instagram||Ask

still here~
klik me

Edytowane przez Alexanda dnia 24-12-2012 14:16
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
użytkownik usunięty
Dodane dnia 18-12-2012 19:30
Alex to jest...to jest wspaniałe?serceserceserceserceserce Kochana masz wielki talent do pisania opowiadań, muszę zacząć je czytać od początku:cool:


AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
użytkownik usunięty
Dodane dnia 18-12-2012 20:37
Co raz bardziej przypada mi do gustu. Mam nadzieje, że podczas świąt dodasz więcej rozdziałów! Naprawdę super! :D


AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-12-2012 18:02
Cieszę się, że Wam się podoba. Tu macie kolejny rozdział. Jest długi i mam nadzieję, że po przeczytaniu będziecie zadowolone mruga.

Rozdział 16.

Ja i Alex przygotowywałyśmy się właśnie do balu. Siedziałam u niej w pokoju. Moja przyjaciółka wyrzucała ubrania z szafy ciągle powtarzając Nie mam się, w co ubrać! chociaż na głowie wylądowały mi już dwie sukienki. Jak można godzinę wybierać ubranie? W końcu usiadła zrezygnowana.
- Alex...
- Ja chciałabym wyglądać pięknie. Dla Lysandra - powiedziała cicho.
Wyciągnęłam turkusową suknię.
- Ta? - zapytała. - Na pewno?
- No jasne! - odpowiedziałam. - Będzie ci w niej ślicznie!
- A...
- Lysander chcąc, nie chcąc będzie się musiał ubrać w garnitur.
- Oby nie z epoki wiktoriańskiej - mruknęła.
- Wątpię, że udałoby się mu taki znaleźć. Siadaj, zrobię ci makijaż - powiedziałam, gdy koleżanka już się ubrała.
Pomalowałam jej rzęsy czarnym tuszem, nałożyłam złoty cień na powieki i odrobinę różu na policzki, by zamaskować jej piegi.
- Ty z kim idziesz?
- Z nikim - Alexandra otworzyła usta by coś powiedzieć, ale uprzedziłam jej pytanie.
- Będę śpiewać z Dark Angels.
- Masz transport?
- Nie, idę na nogach.
- Hym... jak poproszę Lysa to cię...
- To ma być wasz wieczór. Ja chętnie się przejdę.
Teraz ja zaczęłam się szykować. Wciągnęłam moją cudną czarną bombkę, włożyłam czerwony pasek i tego samego koloru szpilki. Moja maska była srebrno-czerwona z czarnymi piórami z boku, a Alex turkusowo-złota, którą jakimś cudem znalazłyśmy w tym bałaganie.
Była już osiemnasta. Wyszłam z domu Al i skierowałam się do szkoły. Wyobraziłam sobie minę drugoklasisty, gdy zobaczy swoją partnerkę. Opad szczęki gwarantowany.
Idąc ulicą spotkałam czerwonowłosego chłopaka w czymś, co na pewno nie było garniturem. Miał tę samą skórzaną kurtkę, co zazwyczaj, szare jeansy i jasną koszulkę z logiem Aerosmithów. Niósł czarny pokrowiec na gitarę.
- Cześć Kas - przywitałam się.
- My się znamy?
- Ha, ha, ha. To ja, Sandra.
Kastiel zrobił zdziwioną i dziwną minę.
- S... Sandra?
- Nigdy nie widziałeś dziewczyny idącej na zabawę?
- Widziałem, ale ciebie w sukience to już nie - popchnęłam go lekko i zaczęłam się śmiać.
- Nawet ja lubię czasem ładnie wyglądać.
Powiedział coś pod nosem, ale nie usłyszałam.
Za dziesięć dziewiętnasta doszliśmy do liceum. Nataniel stał przed budynkiem i chyba liczył uczniów. Miał na sobie białą marynarkę, niebieski krawat i czarne spodnie.
- Hej - przywitałam się wesoło.
- W... witaj - gdy mnie zobaczył zaczął się jąkać i mówić że ładnie wyglądam. - Przyszłaś z tym? Ostrzegałem cię.
Chyba chodziło mu o gitarzystę. Wyjaśniłam, że spotkałam go po drodze. Po tych zapewnieniach Nat się uspokoił. Przypomniałam sobie o jego kazaniu na temat Amber
- Włóżcie maski i możecie wejść - czarnooki miał z jednej strony czarną, a z drugiej białą.
Na sali było mnóstwo ludzi. Wszyscy wystrojeni. Samo pomieszczenie było ślicznie udekorowane: na drabinkach były zawieszone balony i kolorowe serpentyny. Na suficie wisiała kula dyskotekowa. Okna były zasłonięte... czymś, a pod nimi stała scena, obok której zauważyłam stanowisko DJr17;a.
- Tu masz listę kawałków, jakie zagramy. Zobacz, co znasz i daj mi znak. Za pół godziny zaczynamy.
Kiwnęłam głową na potwierdzenie, po czym popatrzyłam na kartkę. Było tam sporo utworów, które znałam. Ballady i skoczne piosenki, tak jak powinno być.
***
Na początek ja z Lysem zaśpiewaliśmy dobrze nam znany duet, po czym Dark Angels zagrali kilka swoich kawałków. Zaskoczyło mnie to, że większość z nich śpiewał Kas. Ale - jak już się przekonałam - ma świetny głos, więc występ wypadł świetnie. Alexandra była wniebowzięta, kiedy mogła tańczyć z Lysandrem. Chłopak był od niej o około trzydzieści centymetrów wyższy, więc Al ledwo sięgała do jego ramienia. Drugoklasista miał na sobie staromodny, purpurowy garnitur.
Mieliśmy właśnie przerwę. Siedziałam przy stoliku specjalnie ustawionym dla muzyków. Naprzeciwko mnie usiadł Kastiel, jak zwykle niezadowolony.
- Co ci?
- Popatrz tam - wskazał palcem za siebie. W małej odległości od nas stało stado dziewczyn. - Nie dają mi spokoju.
- Fanki? - zaśmiałam się. - Nie podoba ci się to, że masz powodzenie?
- Gdyby one było normalne, a nie ameberowate plastiki, było by lepiej.
- Przegonić je?
- Jak chcesz - mruknął obojętnie. Wstałam i skierowałam się w stronę "wielbicielek" gitarzysty. Nie rozumiem dziewczyn, które "zakochują" się w chłopaku, o którym nic nie wiedzą.
- Jeśli się od niego nie odczepicie, może się stać coś niedobrego - zagroziłam. W odpowiedzi jedna z nich spytała, co im zrobię. - Wam nic, ale chłopak może ucierpieć - wyjęłam z torebki mały nożyk (prezent od taty).
- Żartujesz, prawda?
- A czy ja wyglądam, jakby to był kawał? - szybko odeszły, a ja wróciłam na swoje miejsce.
- Jak to zrobiłaś? - zapytał z podziwem.
- Mam swoje sposoby - uśmiechnęłam się jak psychopata. Czerwonowłosy też się rozweselił, po czym dodał:
- Nie wnikam.
Zbliżała się dwudziesta druga. Jeszcze ani razu nie tańczyłam. Nie dla tego, że nie miałam czasu, tylko nie miałam, z kim. Stałam właśnie wpatrując się w kręcącą się kulę, gdy usłyszałam za sobą głos Nataniela. Wydawał się być zakłopotany.
- Tak sobie pomyślałemr30; Może miałabyś ochotę ze mą...
- Bardzo chętnie - stwierdziłam, że mu pomogę. Wyraźnie się ucieszył. Wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Blondyn prowadził mnie w rytm czegoś pomiędzy wolnym a szybki (inteligentna nazwa). Był wspaniałym tancerzem.
- Odbijany - przechwycił mnie jakiś brunet w zielonej masce. - Witaj Sasi.
Sasi?! Tak nazywał mnie tylko...
- Oli!
Zdjął to, co miał na twarzy. Oczywiście, że to był on.
- Co ty tutaj robisz?
- Wróciłem ze Stanów. Twoja babcia powiedziała, że się wyprowadziłaś, wiec przyjechałem cię odszukać.
Tak, znaliśmy się od piaskownicy i nigdy się na nim nie zawiodłam. Zawsze byliśmy nierozłączni. Objęłam go. Byliśmy równi, chociaż on chodził do trzeciej liceum.
- Widzę, że znalazłaś towarzystwo - powiedziała Alex.
- To mój przyjaciel Oliwerr30;
- Sandra, choć - wtrącił Lys. Miałam teraz śpiewać. Wykonałam utwór Moniki Brodki pt. Granda. Gdy zeszłam ze sceny Oli stwierdził, że ta szkoła mnie zmieniła. Kiedyś niczym nie można mnie było przekonać do występu.
- Tu chodzi o ludzi. Kas proponował mi stałe miejsce w zespole, ale ja im tylko pomagam. O wilku mowa - gitarzysta podszedł do nas.
- Co to za typ?
- Kolega - czarnooki popatrzył na niego spode łba.
- Nie podoba mi się.
- Jesteś zazdrosny? - zażartowałam. Nie miał na twarzy maski i zdawało mi się, że się zarumienił. - To stary przyjaciel.
O dwudziestej trzeciej trzydzieści zdarzyło się coś dziwnego. DJ zaczął przyjmować dedykację, co oczywiście wykorzystała pewna plastikowa blondynka.
- Oto piosenka, od Amber Silver dla jej Kastusiowego ciasteczka - po czym puścił Hallelujah. Czerwonowłosy zgniótł plastikowy kubek, który trzymał w ręce i zaczął przeklinać.
- Pożycz nóż. Ona już nie żyje.
Też uważałam, że ta dziewczyna przesadziła. Nagle do głowy wpadł mi pewien wierszyk.
Amber r11; toaletowa krowa,
czterowarstwowa.
Chociaż już nie taka mała,
w łajnie się wytarzała.

Uśmiechnęłam się do moich myśli i przedstawiłam go Kastielowi. Rozbawił go, ale po chwili podeszła do nas barbie.
- Teraz musisz ze mną zatańczyć.
- Nic nie muszę.
- Ale...
- Odwal się w końcu ode mnie! Mam cię dość! W dodatku ośmieszasz mnie publicznie!
- Ja ci tylko wymyśliłam słodkie przezwisko. Tak robią pary. A właśnie, czemu po mnie nie przyszedłeś. Skoro jesteś moim chłopakiem powinniśmy iść razem...
- ALE MY NIE JESTEŚMY RAZEM I NIGDY NIE BĘDZIEMY! - nie widziałam go jeszcze tak wkurzonego. Wstał i wyszedł z sali.
- Nawet w najlepszym związku zdarzają się kłótnie.
- Jeszcze to do ciebie nie dotarło? On cię nie chce. Wszyscy to słyszeli.
Ona tylko odrzuciła włosy do tyłu i odeszła kręcąc tyłkiem w różowej sukience, zdecydowanie za bardzo obcisłej i za krótkiej. Postanowiłam znaleźć Kasa. Wyszłam przed budynek i skierowałam się do Edenu. Bramka była otwarta, więc problemu z wejściem nie miałam. Tak jak myślałam, siedział na ławce z słuchawkami w uszach. Palił papierosa.
- Mogę tu usiąść? - spytałam nastolatka.
- Jak chcesz.
Przypomniał mi się mój pierwszy dzień w szkole i odkrycie mojego raju.
Popatrzyłam na chłopaka. Na jego twarz padało światło księżyca, które odbijało się w jego czarnych oczach.
- Co się tak gapisz? - tym pytaniem przerwał moje rozmyślania.
- Nie wiedziałam, że palisz - wzruszył tylko ramionami.
- Jesteś dziewczyną...
- A nie widać? - cios po niżej pasa odezwała się moja podświadomość.
- Wytłumacz mi, czemu ta wariatka tak się zachowuje.
- Nie wiem. Ja nigdy bym tak nie wariowała na punkcie jakiegoś faceta, a nawet jeśli, to nie oznajmiałbym to wszystkim na około.
Pogadaliśmy jeszcze trochę. Podziękowałam mu za to, że on i Lys pomogli mi pokonać lęk przed sceną.
- Ostatnio się zastanawiał, czy masz rodzeństwo. Ja i Lysander mamy starszych braci, Nat ma siostrę, a ty?
- Też. Ma na imię Emily.
- Tak? W jakim jest wieku?
- Osiem lat.
Wtedy coś poruszyło się w krzakach. Odruchowo przybliżyłam się do rubinowłosego.
- Co ty robisz?
- Sorry - powiedziałam rumieniąc się. Wtedy przed nami stanęła mała istotka z czarnymi, długimi włosami ubrana w dżinsową sukienkę i granatowe buty.
- Młoda, miałaś zostać w domu.
- Nudziło mi się - przemówiła cienkim głosem. - Miałeś już nie palić.
- A więc to ona?
- Tak. Przedstawiam ci metr pięć czystego zła.
- Twoja młodsza i słodsza kopia? - zażartowałam.
Nie wiem, czemu popatrzyłam na zegarek. Zostało pięć minut do północy.
- Zaraz po odliczaniu macie grać...
- Jakoś nie chce mi się stąd iść - Jego siostrzyczka usiadła obok niego.
- To ta dziewczyna, o której mi tyle opowiadałeś? Rzeczywiście jest ładna.
Kas poraził ją spojrzeniem, po czym lekko się zarumienił. Moja ciekawska natura dała o sobie znać.
- Tak? Co ci jeszcze mówił?
- Że pięknie śpiewasz i mu się podobasz...
- Dosyć tego. Wracaj do domu. Powinnaś już dawno spaćr30;
- Trzy! Dwa! JEDEN! - dobiegły nas głosy z sali gimnastycznej.
- Szczęśliwego nowego roku - powiedziałam z uśmiechem.



Tak sobie pomyślałam, że skoro nikt nie czyta ostatnio mojego opowiadanie, to może je zawieszę? A może w ogóle skończę je pisać?
Same zdecydujcie. Jeżeli pod tym komentarzem nie będzie jeszcze co najmniej dwóch Waszych, to chyba powiem The End. Co Wy na to???


|Instagram||Ask

still here~
klik me

Edytowane przez Alexanda dnia 19-12-2012 15:31
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-12-2012 16:04
Nawet mi się nie waż zawieszać. Ja na bieżąco czytam, tylko miałam problemy z netem i nie miałam czasu przez szkołę komentować i dawać znaku życia tu.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Samantha
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-12-2012 17:51
O nie nie nie! Przez moją nieobecność wiem, że zaniedbałam komentowanie, ale nie możesz zawieszać! Ja...ja...ja nie chcę końca tego opowiadania! Pisz Go dalej, proszę i nie zawieszaj nigdy. Zawsze kiedy będę zapewne przeczytam zaległe rozdziały.

Co do opowiadania jak zwykle było świetne. A jak ta Emily powiedziała o tym..no nio wiesz niegrzeczny. To było super. Tak trzymałaś, trzymasz i będziesz trzymać! <33333


48038589 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-12-2012 13:39
Miałam jeszcze nie dodawać, ale pomyślałam, że dzisiaj Wigilia i w ogóle. Wesołych świąt!

Rozdział 17.

Ferie zimowe w końcu się zaczęły. Od czasu balu zaprzyjaźniłam się z małą Emilly. Spędzałam z nią dużo czasu. Zdążyłam ją poznać, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest bardzo podobna do brata. Tak samo uparta, sprytna i bezpośrednia. Poza tym była świetnym źródłem informacji. Taka mała Wikipedeia. Emipedia. Dowiedziałam się, że Kas przefarbował sobie włosy, a jego naturalny kolor to czarny i że nosił w przeszłości aparat na zęby.
- Wiesz, on codziennie zamyka się w swoim pokoju i ćwiczy grę na gitarze. Jest świetny - gdy opowiadała mi o Kastielu w jej głosie dało się słyszeć podziw i zachwyt. Też tak mówiłam o Leanie.
- Masz rację, genialnie gra. Podobno macie psa.
- Demona. Jest taki kochany! - Demon i kochany?
Siedziałyśmy u mnie w pokoju i rozmawiałyśmy. Robiłam jej właśnie warkocze. Miała piękne, krucze, długie do kolan włosy. W ogóle była ładną dziewczynką.
- Wiesz, Kasti też mnie czesze. Chociaż czasami trochę się wścieka i namawia mnie do ścięcia - powiedziała Em śmiejąc się. - Fajnie wtedy wygląda.
Ten słodki potworek pokazał mi Kasa zupełnie z innej strony. Uświadomił mnie, że ten tajemniczy buntownik jest kochającym starszym bratem. Nagle do mojej sypialni wpadła Fiona.
- Więc ty tutaj jesteś! Dobrze zrobił dając cię San - powiedziała Emi głaskając rudzielca.
- O czym ty mówisz? - zapytałam zbita z tropu.
- To prezent od Kastiela.

Przez ten tydzień widziałam czerwonowłosego codziennie, bo przychodził po siostrę. Tak samo stało się w czwartek. Usłyszałam dzwonek i zbiegłam na dół otworzyć.
- Cześć. Może wejdziesz?
- Nie, dzięki - odpowiedział. Nie patrzył na mnie. W ogóle od czasu balu zachowywał się dziwnie. Pewnie przez to, co się stało.
- Zanim młoda zejdzie minie trochę czasu. Musi się przebrać i umyć. Robiłyśmy sobie makijaż w ciemno.
Dopiero teraz spojrzał w moją stronę i o mało nie udusił się ze śmiechu. Nie dziwię mu się. Na brodzie, ustach i nosie miałam szminkę, z żółtego cienia do powiek łaty wokół oczu i puder we włosach.
- Poza tym jest zimno - to przekonało go do wejścia. Zaprowadziłam chłopaka do kuchni i zrobiłam nam herbatę.
- Pójdę to zmyć - pokazałam na twarz.
- Tak, lepiej wyglądasz bez make- up'u - odpowiedział śmiejąc się. - Poczekaj, zrobię ci zdjęcie - i wyciągnął telefon. Odwróciłam się do niego i pokazałam język.
- Okej, już.
Byle jego komórka nie wpadła w łapy Amber... - pomyślałam.
Po chwili wróciłam z łazienki. Siedemnastolatek wydawał się zamyślony.
- Czemu to robisz? - zapytał po chwili.
- Co robię?
- Dlaczego nagle zainteresowałaś się Emilly.
- Bo jest świetna. Zazdroszczę ci takiej siostrzyczki.
- Powiedz, czy to ma coś wspólnego ze mną? - zapytał prosto z mostu. Mężczyźni są tacy niedelikatni.
- Wisz co, nie schlebiaj sobie. Czemu przyszła ci do głowy taka głupota?
Powiedział, że ten mały upiór powtarza mu wszystko, co ja jej mówię. To o nim też. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Moje policzki od razu przybrały barwę truskawek. Przyznałam się, że to działa też w druga stronę. Wtedy on się zarumienił. Wyglądał wtedy...słodko. CO! Czy ja to pomyślałam?! Nie... tylko nie to! Przecież niedawno zerwałam z Markiem. Nie chce znowu przez to przechodzić. Może mi się podobać, ale nic więcej. Usiadłam obok niego.
- Czy to, co ona mówiła, to była prawda? - zapytaliśmy oboje jednocześnie.
- Zależy, co - powiedział.
- Na przykład to, co usłyszałam na balu.
Skinął głową. To, co jemu opowiadała, też się zgadzało.
- Kasti, możemy iść! - zawołała Em stojąc pod drzwiami. Zanim się zorientowałam wyszli, a ja zostałam sama z moimi uczuciami.

***

Tego ranka obudziłam się o dziewiątej. Na zewnątrz śnieg zakrywał prawie wszystko. Zerknęłam na kalendarz.
-Jeszcze tydzień ferii i koniec wolności - pomyślałam. Niechętnie wyszłam spod cieplutkiej pierzynki i zaczęłam się ubierać. Wciągnęłam na siebie białe, grube rajstopy (na dworze było minus dwanaście stopni), czarne rurki, kremową podkoszulkę i czerwony golf, po czym zeszłam na śniadanie. Rodzice mieli wolne, więc mama zrobiła mi pełnoziarniste tosty z... NUTELLĄ! Wychodząc zabrałam ze sobą cały słoiczek i łyżeczkę, założyłam szare kozaki, kurtę i wyszłam z domu.
Stałam w parku i czekałam aż pewien chłopak łaskawie się w nim zjawi. Popatrzyłam na zegarek. Było wpół do jedenastej. Przez ten czas mój czekoladowy krem zdążył zamarznąć z łyżeczką po środku. W tym momencie mój mózg wpadł na pewien pomysł: może by tak wyciągnąć to ze słoiczka i...
Zrobiłam to i zaczęłam lizać Nutellę jak loda.
- Jesteś pomysłowa.
- Chcesz liza? - zapytałam bruneta. Ten tylko zaśmiał się i objął mnie jedna ręką za szyję. Dziewiętnastolatek wyższy ode mnie o dwa centymetr. Świat jest dziwny. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadał mi, co robił w USA, a ja jemu, jak jest w Słodkim Amorisie. W pewnym momencie nasza rozmowa zeszła na całkiem odmienny temat.
- Powiedz, znalazłaś już chłopaka?
Pomyślałam o Kastielu, ale odpowiedziałam przecząco.
- Coś ty. Kto by mnie chciał?
- Przecież jesteś ładna, inteligentna, miła...
- A ty masz już dziewczynę?
- Właśnie dla tego wróciłem. Sandro... - po raz pierwszy wypowiedział moje pełne imię. - Odkąd skończyliśmy podstawówkę chciałem Ci to powiedzieć, ale nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni. Ja... ja cię kocham.
Nie, tego było już za dużo. Najpierw Kas, potem Oli. Może teraz... Nat wyzna mi swoje uczucia? Wstałam, obróciłam się i chciałam pobiec do domu, ale w bramie wpadłam na blondyna ubranego w niebieską kurtkę i białą czapkę. Oczywiście wylądowałam na ziemi.
- San... - nie skończył, bo szybko wstałam i ruszyłam dalej. W mieszkaniu musiałam wszystko sobie przemyśleć.
Siedziałam na łóżku i słuchałam muzyki. To zawsze pomagało. W chwili, gdy z MP4 wydobywał się utwór My Immortal dostałam smsa od brata.
Przyjeżdżam jutro. Cieszysz się?
Jak miałabym nie cieszyć się z jego wizyty?

A tu taki mały obrazek ... KLIKU!


|Instagram||Ask

still here~
klik me

Edytowane przez Alexanda dnia 24-12-2012 13:47
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-12-2012 15:50
Hm, że dopiero teraz tutaj piszę. Cóż, widząc temat myślałam, że to opowiadanie bez większego sensu, mówiące o nieszczęśliwej nastolatce. Ale gdy przeczytałam o Kasie na SB, weszłam tutaj i wszystko przeczytałam. Muszę przyznać, że choć jest sporo błędów (np. czasownik w formie męskiej, ale mówiący o Sandrze), to dobrze mi się to czytało. Pewnie dlatego, że jestem fanką SF, a już o Kasa nie pytać. Trzeba przyznać, że pozytywnie się zszokowałam czytając opowiadanie. Myślałam, że będzie tu nawiązanie do odcinków Słodkiego Flirtu, a tu zupełnie inna historia. Spodobało mi się to. Nie brakuje akcji. Najbardziej spodobał mi się rozdział o urodzinach, no i pocałunek xP Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do czegoś między Sandrą, a Kastielem, chociaż zachowanie Kasa czasem mnie zdziwiło (no, ale tak jest gdy ma się duży lovometr : D). Jednym słowem - opowiadanie jest bardzo dobre.
PS. Spróbuj tylko zawiesić opko. Jest zbyt dobre, aby go zawieszać.


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-12-2012 21:51
Ahh ferie ten wolny czas. Już jej zazdroszczę. Już za niedługo się moje zaczną.. Sandrze spodobała się Emily. Nie dziwię się. Zawsze rodzeństwo jest najlepszym źródłem informacji o osobie która Cię interesuje. Długie włosy do kolan moje marzenie. Sandra plecie warkoczyki. też lubię się pobawić czyimiś włosami tylko byleby nikt inny nie dotykał moich. Make'up na ślepaka. Ciekawe. Jak bym się tak z moją siostrą zabawiła to nawet pobiec do łazienki bym się bała. Jak to fajnie, że Kas jest zabujany w Sandrze, a Sandra w nim. Tylko szkoda, że Sandra boi się, że będzie tak jak z jej byłym. Nutella na patyku, musi być dobra. Oli wyznał Sandrze miłość. Jak to przeczytałam to nie wiedziałam co myśleć. Sandra ma być z Kasem. Tak bardzo, bardzo proszę *robi maślane oczka*. Nie przeszkadza mi to, że wyznają jej miłość, ale mam nadzieję na Kasa z Sandrą.. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Samantha
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-12-2012 08:11
Jeśli wybierzesz jakiegoś z tych hultajów a nie Kasa do Sandry, to ja przysięgam, że ja się do Ciebie przejdę i osobiście zabiję własnymi rękami. Mam nadzieję, że Blooma mi w tym pomoże. Nie mam zamiaru tego czytać, jak Sandra będzie z kimś innym. To traci sens. Po prostu mówię prawdę, To będzie wtedy takie dziwne! Jeśli ma nie być z Kasem już...to najlepiej niech z nikim nie będzie~ CHOCIAŻ JA KURCZĘ CHCĘ KASA I SANDRĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!~


48038589 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-12-2012 16:48
Co wyście się tak wszystkie uwzięły na Kasandrę*? Dziewczyny, ja już na samym początku wiedziałam, co się stanie z główną bohaterką i nie zamierzam tego zmieniać. SPOILER: przygotujcie się na morderstwo w najbliższych rozdziałach. KONIEC SPOILERA. Tak czy inaczej, przecież nie mogę od razu napisać, że są parą, cud, miód i orzeszki i tak tego ciągnąć do końca opowiadanie, bo to by było nudne.
.....
....
...
..
.
Dobra, znajcie moją miłość, mogę Was zapewnić, że oni będą razem. Ale co dalej, to już nie diabełek.

* Kasandra- wymyśliłam nazwę dla pary Kastiela i Sandry ^^. Fajna?


|Instagram||Ask

still here~
klik me
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-12-2012 16:55
Bo Kas i Sandra muszą być razem. Morderstwo o_O. Ciekawe kto będzie zamordowany przez kogo. To dobrze, że będą parą. Już się nie mogę tego doczekać. Moje marzenia się spełnią. Kas i Sandra razem serce. Kasandra brzmi bardzo fajnie. Kojarzy mi się z Kasandrą z 3 sezonu winx. niegrzeczny Już z niecierpliwością czekam na te rozdziały. Z każdym rozdziałem robi się ciekawiej.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-12-2012 16:56
Alex, wszyscy lubią Sasi, tak? Wszyscy lubią Kasa, tak? No to oczywiste, że wszyscy chcą, aby oni byli razem szeroki uśmiech. Rozumiem, że na pewno zaplanowałaś co się z nią stanie, więc mam nadzieję, że Twoje zamierzenia co do niej, będą pozytywne.
Morderstwo? O matko. O jeny. Mam tylko nadzieję, że nie naszej trójcy (Kas+Nat+Lys). A resztę (aaa, jeszcze bez Sasi xD) to zabijaj 8D.
No. I tak ma być. Oni razem : D.


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Alexanda
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-12-2012 16:11
Pisałam ten rozdział od sierpnia. Mam nadzieję, że się spodoba.

Rozdział 18.

Od dnia przyjazdu mojego brata ojciec nie odezwał się do niego słowem, ponieważ Le ogłosił, że zrezygnował ze studiów w Niemczech. Zapytany, dlaczego odpowiedział, że miał tego dość. Tata oczywiście nie pochwalił tego pomysłu. Też rozmawiałam z Leanem o tym, ale w przeciwieństwie do ojca wysychałam go do końca. Tak naprawdę chciał się uczyć, ale zbrzydł mu nasz zachodni sąsiad. Ja zwierzyłam mu się z moich, jak to Nataniel określił, problemów miłosnych.
- Słuchaj serca. Wybierz tego, do którego coś czujesz.
Oli był moim przyjacielem, wspierała mnie, zawsze mogłam na niego liczyć, znałam go na wylot, ale... to była tylko przyjaźń. Nic więcej, przynajmniej z mojej strony. Jeśli chodzi, o Kastiela to na jego widok miałam ochotę się uśmiechać, serce zaczynała mi szybciej bić i wychodzi na to, że mu się podobam.
- Tak mi się przypomniało, że Kas zaproponował mi miejsce w zespole. Zgodziłem się. Przynajmniej do końca tego roku szkolnego będę miał zajęcie.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ledwo otworzył usta i zadzwonił dzwonek do drzwi. W progu przywitał mnie wysoki blondyn w niebieskiej bluzie z kapturem, ciemnych spodniach i białych adidasach.
- Cześć Sandra. Gotowa?
- Gotowa... na co? - apytałam całkiem zbita z tropu.
- Umówiliśmy się przecież na basen - dopiero teraz dostrzegłam, że na lewym ramieniu ma przewieszony plecak.
- Zupełnie wyleciało mi to z głowy! Daj mi pięć minut - zaprosiłam go do środka i pobiegłam się spakować. Do torby wrzuciłam strój, ręcznik, klapki i okularki do nurkowania, przebrałam się, zarzuciłam na wierzch czarną skórzana kurtkę i zbiegłam na dół. W kuchni Le i Nat dyskutowali o czymś żywo, ale gdy weszłam ich rozmowa ucichła.
- Nie widziałeś może mojej... - braciszek podał mi mojego czarno-szarego Sony Ericsson'a Elm. - A karnet?
- Ja mam, nie musisz brać - odezwał się Nataniel.
Niestety pływalnia była na drugim końcu miasta, wiec musieliśmy przejść kawałek. Mimo, że był przedostatni dzień lutego na zewnątrz było dość ciepło. Po drodze rozmawialiśmy na jedyny wspólny temat: o szkole. Dowiedziałam się, że nasze liceum organizuje konkurs na najlepszy projekt mundurka, ponieważ one jak i identyfikatory będą obowiązywały od połowy marca.
- Będziemy wyglądać jak banda klonów - stwierdziłam. Siedemnastolatek zaśmiał się cicho. Miał uroczy śmiech. Usłyszałam go po raz pierwszy. Wtedy uświadomiłam sobie, że znamy się od kilku miesięcy, a nic o nim nie wiem. Zaczęłam "poznawanie" od pytania, czy lubi Harryego Pottera. W odpowiedzi usłyszałam pytanie.
- A czy Umbridge wyglądała jak ropucha?
- Czyli też potteromaniak, tak? Zaraz Cię sprawdzimy. Podaj pełne imię Dumbledorer17;a.
- Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore - wyrecytował bez wahania. - Wymień najbliższych Ronowi członków rodziny Weasleyr17;ów
- Molly, Artur , Bill, Charlie, Percy, Fred i George, Ginny, później Hermiona, Hugo i Rose.
Nareszcie znalazłam kogoś z tymi samymi upodobaniami książkowymi! W dodatku Nat też czytał Filary Ziemi, Sagę o Ludziach Lodu i wiele innych. Droga na basen minęła nam bardzo szybko.
Weszliśmy do dużego, żółtego budynku. W powietrzu unosił się zapach chloru. Gdy już byliśmy przebrani w stroje wkroczyliśmy do części ze zbiornikami z wodą. Widok głównego gospodarza w samych kąpielówkach był... fajny? Nie, to nie to słowo. Raczej cudny! Kto by przypuszczał, że pod tą wykrochmaloną białą koszulą może kryć się tak umięśniony brzuch? Wpatrywałam się w niego przez moment. Z transu wyrwał mnie mały, szaro-włosy chłopczyk, który poślizgnął się, po czym potknął o moje stopy. Ślizg i przelot z lądowaniem na pośladkach. Wyglądało to dość zabawnie, ale na twarzy Nataniela pojawił się gorzki uśmiech.
- Wszystko ok?
- Co... tak, jasne! To co, do wody?
Szliśmy brzegiem basenu. Na szczęście nie było dużo ludzi, więc praktycznie cały był do naszej dyspozycji. Spojrzałam na ogromną, żółtą rurową zjeżdżalnię, przy której nie było kolejki. Odezwało się moje wewnętrzne dziecko. Skierowałam kroki w jej stronę, wspięłam się po metalowych schodach, poczekałam na zielone światło i zjechałam w dół z głośnym "Łi!", po czym wpadłam do płytkiego brodzika. Rozpryskująca woda zmoczyła mnie całkowicie. Siedemnastolatek popatrzył na mnie pytająco. Odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem i ochlapałam go. W jednej chwili wskoczył do brodzika, wziął mnie na ręce i przerzucił mnie przez ramię. Uderzałam go w plecy pięściami udając przestraszoną. Gdy chłopak doszedł do krawędzi basenu wskoczył do niego trzymając mnie, ale tuż przed zanurzeniem poczułam ostry ból z tyłu głowy i film mi się urwał. Przed oczami miałam tylko ciemność. Zastanawiałam się, co się stało. Chyba nie umarłam? Może wyłączyli światła? Nagle, jakby z oddali, usłyszałam załamujący się głos Nata. Wołam mnie, więc otworzyłam oczy, co przyszło mi z trudem. Obraz był zamazany, ale dostrzegłam przerażenie w oczach chłopaka. Po chwili uświadomiłam sobie, że leże na czymś miękkim, a pomieszczenie, w którym się znajdowałam nie było pływalnią. Biały sufit, ściany pokryte szarawymi, brzydkimi płytkami. Gdzie ja byłam? Jak się tu znalazłam? Na te pytania mógł mi odpowiedzieć tylko złotooki.
- Nareszcie się obudziłaś! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że nic ci się nie stało.
- Ale o co chodzi...
- Kiedy wskakiwaliśmy do basenu uderzyłaś tyłem głowy w brzeg i straciłaś przytomność. Nie odzyskałaś jej do tej pory, czyli przez godzinę. Jesteśmy w szpitalu r11; dodał, gdy otworzyłam usta żeby coś powiedzieć. - To moja wina. Nie powinienemr30;
- To nie jest niczyja wina. To przypadek. Nie obwiniaj się. Równie dobrze ty mogłeś się uderzyć.
Lekarz zbadał mnie i powiedział, że mogę wracać do domu. Na szczęście chyba wzięli mnie za osobę pełnoletnią.
Szliśmy ulicą. Było dość cicho. Nagle wpadłam na pomysł. Z racji tego, że przechodziliśmy obok parku zaproponowałam spacer. Gdy byliśmy obok fontanny zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby na nią popatrzeć. Nagle po drugiej stronie stał Oliwer. Patrzył na mnie tymi swoimi granatowymi oczami, po czym przeniósł wzrok na Nataniela, po czym odwrócił się i odszedł szybkim krokiem.
Ogarnęłam park wzrokiem i w drugim końcu zobaczyłam spacerujących Lysandra i Alex. Wyglądali tak uroczo.
- Już rozumiem, dlaczego zrezygnował - odezwał się niespodziewanie Nataniel.
- O czym ty mówisz?
- Co... ja... o niczym! Nie wiem, o co ci chodzi - wyglądał na zmieszanego i trochę zdenerwowanego.
- Wyraźnie słyszałam. Proszę powiedz mi, o co chodzi.
- Nie mogę... - odpowiedział zrezygnowany. - Chodźmy już. Robi się chłodno - wyraźnie chciał zmienić temat, ale ja nie odpuszczałam.
- Jeśli ty mi nie powiesz, to spytam się Kastiela. Wiem, że on też bierze w tym udział. Słyszałam waszą rozmowę w dzień przed balem.
- Powiedziałam Ci, że nie mogę. A teraz przepraszam cię, ale muszę już iść.
- Ale przecież... - zaczęłam, lecz kiedy spojrzałam w miejsce gdzie stał Nataniel, już go tam nie było. Westchnęłam głęboko i poszłam do domu.
Szłam ulicą z głową pochyloną w dół i patrząc we własne stopy. Po mojej głowie biegało mnóstwo myśli. Nagle uderzyłam w coś i upadłam na ziemię, zresztą, jak zwykle. Podniosłam nieśmiało wzrok i zobaczyłam rękę wyciągniętą w moją stronę. Spojrzałam na twarz jej właściciela i zarumieniłam się.
- Kastiel...Przepraszam. Nie chciałam na ciebie wpaść. Zamyśliłam się i...
Miał na głowie kaptur, spod którego wystawały jego cudne, czerwone włosy, które zasłaniały mu oczy.
- Szukałem cię. Byłem w twoim domu, ale Lean powiedział, że wyszłaś.
- Dlaczego mnie szukałeś?
- Może najpierw wstaniesz z chodnika?
Faktycznie, wciąż siedziałam na ziemi. On wciąż wyciągał do mnie rękę, ale oczywiście musiałam pokazać, że jestem samodzielna, więc podparłam się ręką i wstałam sama.
- Chodź - powiedział i zaczął iść w stronę mojej ulicy.
- Ale o co chodzi?
- Emily zniknęła.
- Ale jak to?
- Powiem ci po drodze.


|Instagram||Ask

still here~
klik me
45713604 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Sandra- historia pewnej 17-o latki
~Samantha
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-12-2012 20:38
Bardzo ciekawe zakończenie, nie będę się czepiać, bo sama robię takie dreszczyki. Mówiłam Ci, że Ty masz talent! Czemuż Ty zawsze musisz być taka doskonała, że nie mogę po krytykować?! Ach, takie życie. Przyjemniej jednak czytać takie rzeczy, niż coś na [s]odpiterdziel. xD[/s]


48038589 Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 3 z 5 < 1 2 3 4 5 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~clax70
1:12:52 06.05.2024
^ChandSharma 23:40:49 05.05.2024 <--- Nowy news! Są tu jeszcze jacyś fani Eurowizji? XD
Są, są
~Vixen0
1:03:05 06.05.2024
Nie oglądam nic oprócz anime czy Winxa
^ChandSharma0
23:40:49 05.05.2024
<--- Nowy news! Są tu jeszcze jacyś fani Eurowizji? XD
^ChandSharma0
23:35:12 05.05.2024
O, February, przy okazji dodawania punktów skoczyła ci ranga - gratsy :>
~EmilyWinxClub0
12:39:10 03.05.2024
Mówię o tej ulepszonej scenie z Mitzi, tam wygląda naprawdę dobrze. Chociaż dziwne że odrosty takie ciemne
~EmilyWinxClub0
12:37:45 03.05.2024
Na szczęście nie dali jej tych wielgasnych Disneyowskich oczów, włosów do kostek i zbyt klaunowatej mimiki jak na teaserze i wygląda znacznie lepiej
~Vixen0
21:25:07 02.05.2024
Ale ta Bloom ładna w s9
~Vixen0
16:12:19 02.05.2024
WB*
~Vixen0
16:12:13 02.05.2024
Kiedy dostanę punkty za dwa lata obecności na wg?
^Flamli0
21:09:05 01.05.2024
mój cichy wielbiciel niegrzeczny
~Stellka0
13:17:31 01.05.2024
kto to? XD
~Stellka0
13:17:26 01.05.2024
~EmilyWinxClub0
23:27:56 30.04.2024
Bo to tylko pokazuje ile kasy oszczędzał na produkcji ostatnich sezonów co niestety szło w parze z jakością. A teraz kwiczy, że drogie bo jemu i jego świcie zostanie mniej. No panie Iginio, jakość kosztuje, pobudka
~EmilyWinxClub0
23:26:30 30.04.2024
Leje z tego, jak często Iginio powtarza teraz jaki ten reboot i ta grafika są drogie xD
~clax70
0:31:53 30.04.2024
Są tu jacyś fani Eurowizji? Co myślicie o tegorocznych piosenkach, scenie, itp.?
^Flamli0
8:45:45 29.04.2024
Różnią się od połowy, ta z comicon jest bardziej dopracowana
^Flamli0
8:44:50 29.04.2024
Ta na social mediach KLIK
^Flamli0
8:43:56 29.04.2024
Są dwie wersje, ta została wyświetlona na comicon KLIK
^Flamli0
8:43:35 29.04.2024
Tak, będę musiała to wszystko dopiero nadrobić na WB...
~marcin19950
1:44:04 29.04.2024
i o czym był ten exlusive material o winx reboot ma ktos?
^Flamli0
14:15:20 28.04.2024
KLIK o 15 ma być ekskluzywny materiał z rebootu
^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.