Autor | Miłość | ||
@czarodziejka_flora Super Administrator |
| ||
Podobno pierwszą pamięta się na całe życie. Przeżywacie lub przeżywaliście miłość? Jakie macie zdanie o niej? | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Son Yume Użytkownik |
| ||
Przeżyłam pierwszą miłość. Niestety nie skończyła się ani złamanym sercem, ani satysfakcją z pierwszego zerwania. Skończyła się trochę gorzej i dlatego moim zdaniem pierwsza miłość jest do bani. Są lepsze przeżycia, jak zdanie prawka. -> Otome maniac <- Edytowane przez Cookie dnia 29-12-2012 15:04 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~LadyMusa Użytkownik |
| ||
Moja na chwilę obecną kwitnie. Wiecie, pogadanki, flirty i takie tam. Edytowane przez Cookie dnia 06-11-2012 15:30 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
^Flamli Administrator |
| ||
Nienawidzę pierwszej miłości. Mam z niej same złe wspomnienia. Ale zaś plusem jest to, że mam z czego się pośmiać czytając pamiętnik =D. A teraz skomentuje miłość cytatem, który powiedział mój kochany ziomek Ed. Miłość jest jak cebula - im więcej warstw zdejmujesz, tym gorzej cuchnie. Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:26 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
@czarodziejka_flora Super Administrator |
| ||
Irytuje, nudzi i ogranicza. Przynajmniej mnie. W tamtym roku przez niego nie miałam na nic czasu, czułam się "uwiązana". Po czasie zaczęło mnie to nudzić, potem irytować. I chociaż czasami za big loff tęsknię, to nie dam jej wrócić, no chyba, że znowu napisze. Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:26 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Musa Użytkownik |
| ||
Ja pierwszą miłość wspominam bardzo źle, sporo łez wtedy wylałam. Ale teraz, kiedy otwieram pamiętnik i czytam to wszystko co pisałam o 'nim', to nie mogę przestać się śmiać. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jakie to wszystko było idiotyczne. A zresztą to są tylko głupie, szkolne miłostki, którymi nie należy się niepotrzebnie przejmować . Edytowane przez Cookie dnia 06-11-2012 15:31 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~LadyMusa Użytkownik |
| ||
Ja płakałam ze śmiechu, jak czytałam pamiętnik, gdzie opisywałam miłość i pisałam wiersze do chłopaka, którego poznałam w grze Online xD . Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:26 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Atelie Użytkownik |
| ||
Jeśli chodzi o pierwszą miłość jako chłopaka, to oczywiście ja zerwałam, bo nie mogłam już inaczej - znudziło mi się po około dziesięciu miesiącach. Drugą przepłakałam, ale to wiecie z notek, no i chodzę już z trzecim aktualnie. Ale to wiecie również. Aha, ostatnio napisał do mnie mój pierwszy chłopak, ale o tym dowiecie się w następnej noci. To tyle. Jakieś pytania? Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:26 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Paula Użytkownik |
| ||
A mua przeżyła swoją pierwszą big miłość w gimnazjum. Chodziłam z chłopakiem przez dwa lata i jednocześnie chodziliśmy do tej samej klasy. Jednak, gdy gimnazjum się skończyło, wszystko się pozmieniało. On do big miasta Krakowa, a ja nadal u siebie w Myślenicach. I jesteśmy teraz tylko przyjaciółmi :D. Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:27 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Franek-kochanek Użytkownik |
| ||
Ja w miłość w moim wieku nie wierzę. Jestem brzydka, chłopcy mnie nie lubią - bynajmniej nie muszę płakać. ;) Edytowane przez Cattie dnia 09-12-2014 19:07 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Carmelena Użytkownik |
| ||
Jeśli o mnie chodzi, to w podstawówce przeżywałam swoją big love przez 3 lata, ale wszystko zepsułam głupotą. A teraz to mi się chce z tego brechać, jak pisałam w pamiętniku rzeczy typu: "Dzisiaj gapił się na mnie i zagadał", hahaha, a później poszłam do gimnazjum, a mówiłam sobie: "Nie zakochuj się" i zabujałam się w dodatku w chłopaku, z którym gadałam góra trzy razy w życiu. Ale gapiliśmy się na siebie, uśmiechaliśmy do siebie. Raz jak go spotkałam na ulicy, to mi pomachał. Nie potrafiłam do niego (i nadal nie umiem) zagadać. Ale potem przeprowadziłam się daleko. Od tej pory widziałam go kilkanaście razy w kościele, jak czasem przyjeżdżałam. Ale chyba niedługo wrócę z powrotem, więc zobaczymy XD. brak Edytowane przez Reverienne dnia 01-06-2012 20:40 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~jasmin Użytkownik |
| ||
Miłość? What is it? Nie znam czegoś takiego. No dobra, raz lub dwa, powiedziałam sobie: "Jaki on jest ładny!", wstydziłam się na Niego patrzeć, ale to trwało zaledwie kilka dni. Od kiedy pamiętam, myślę, że jestem zbyt młoda na takie rzeczy. Staram się mieć tylko przyjaciół i nic więcej. Pamiętam, jak jeden chłopak, się niby we mnie zakochał. Ta, nie bardzo wierzę, że coś do mnie miał. Zresztą, nie znam się. To trwało z miesiąc. Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Potem ten okres się skończył. W ogóle o mnie nie myślał, wręcz przeciwnie - dokuczał mi. Ktoś mi mówił, że to chłopskie podrywy, inni mówili że ma nierówno pod sufitem, a jeszcze inni, że pewnie się obraził. Co ja na to? Nic, kompletnie nic. Zero. Czasem koleżanki mi mówią: "Popatrzył na ciebie!" Wow! Brawo! Aplauz! I co ja mam z tym zrobić? Król Bazyliszek tego nie wie. Jeżeli już się wypowiadam o miłości, to powiem wszystko co mam do powiedzenia. Otóż pewna moja koleżanka się zakochała i zapytała mnie o radę. Nie znam się, ale, jak to ja, postarałam się i jej napisałam: Od zawsze nie podobał mi się fakt, że wysyłacie kogoś innego żeby powiedział coś temu jedynemu. Nigdy nie wiadomo, czy ten kogo wysłaliście, powie dokładnie to, co powiedział ten jedyny. Lepiej porozmawiać w cztery oczy. Co prawda bym się trochę wstydziła, ale nie możemy żyć w niepewności. Musimy wiedzieć czy mamy odwzajemnioną miłość. Jeżeli tak, to ok. Ale, jeżeli nie, to musimy o tym wiedzieć, bo potem, to będzie jeszcze bardziej bolało. Nie lubię też fakt, że jak zapytasz chłopaka o coś związane z miłością, to on zaczyna się śmiać. Czy raz chłopacy nie mogliby być poważni? Moim zdaniem, te młode i małe miłości bolą, trzeba poczekać na tą prawdziwą i jedyną. 'til the love runs out, 'til the love runs out. Edytowane przez Emi dnia 28-05-2013 15:06 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Suzanne Moderator |
| ||
Miłość to najwspanialsza rzecz jaka może się zdarzyć. Człowiek, który jest zakochany (można powiedzieć, że trafiony strzałą Amora) zachowuje się inaczej niż zwykle. Stara się być miły dla swojej drugiej połówki. .. Jednak nie każdy może poczuć co to prawdziwa miłość. Większość z nas przechodzi po prostu zauroczenie, które nie można nazwać miłością, ponieważ te dwie osoby się po prostu bardzo lubią, a nie kochają. Edytowane przez Cookie dnia 29-12-2012 15:06 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Velivea Użytkownik |
| ||
Moja pierwsza miłość była okrutna. Skończyła się depresją i po kolei zbieraniem się do kupy przez dwa lata. Dziś jest już lepiej, dzięki obecnemu chłopakowi, ale nadal mam trochę starych ran w sercu. Musiałam się zakochać w najgorszym typie chłopaka pod słońcem: bajerant, bajkopisarz i podrywacz. To nie było zauroczenie dwunastolatki i wzdychanie po korytarzach, a mówienie sobie "cześć" należało do największych zaszczytów. Chłopak zrobił mi nadzieję na to, że razem się zestarzejemy, a potem porzucił dla innej (nawet dwa razy teoretycznie, ale to już długa historia). Byłam dużo poważniejsza od niego i naprawdę zależało mi na miłości, a jemu tylko na zabawie. Dziś facet ma 20 lat i wątpię, żeby cokolwiek się zmienił przez te trzy lata odkąd go poznałam. Najśmieszniejsze jest, że był w tym samym wieku co mój obecny, gdy się poznaliśmy. Ja byłam młodsza o rok, a teraz mam odwrotnie. Zupełnie inni ludzie, oczekujący czego innego od życia. Są typy i typki. Nie każdy młody chce tylko szaleć i zaliczać panny. Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:27 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Noemi Użytkownik |
| ||
Ja swojej pierwszej miłości jeszcze nigdy nie przeżyłam. Ja nie jestem taką co lata za chłopakami, chociaż miałam już szansę mieć kilku chłopaków, każdego odrzucałam. Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:27 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Atelie Użytkownik |
| ||
Czy ja w miłość wierzyć mam? Miałam czterech i każdy trwał krótko. Hmm... muszę stwierdzić, że czasu nie cofnę, o nie. A teraz? Cóż, znalazłam rozwiązanie. Po ostatnim rozstaniu, przemyślałam dużo spraw na temat miłości. Trzeba czekać, nie szukać na siłę, a znajdzie się. Byłam singielką, ostatnie moje rozstanie, rozsądne, a zarazem dojrzałe było 24.11. W marcu chłopak mnie rzucił. Potem z klasy jeden taki do mnie zagadał, "ofiarował mi serce", a potem po 4 miesiącach je zostawiłam, krótko... zauroczenie nie trwa długo (w moim przypadku), ale co najważniejsze dobrze zrobiłam, bo wiem teraz jaką ma drugą stronę medalu - jak? A tak, że uważa mnie za wroga i cieszy się z mego nieszczęścia. Z kim ja byłam?! A to najlepsze zachowuje się jak 5-letnie dziecko podniecając się, że mu się piórnik pali... nie no większego idioty nie spotkałam. Obrażając mnie za plecami o nie! Mówi się trudno, miłości nie wybieramy. A lepiej, raczej zauroczenia. Myślałam ostatnimi czasy, że nie mam szczęścia w miłości, bo czasem się jej bałam czemu? Uczucia, że zgasną lub już nie znajdę tej prawdziwej na całe życie. Tak pisało przez ostatnie miesiące od rozstania, dwóch z neta napisało do mnie, niedaleko mnie mieszkają - Bogucice i Murcki, 18 i 22 lata. A ja? Zignorowałam ich. Do tego kuzyn od mego byłego właśnie jego - Rafała, się zakochał. Przez chwile darzyłam go uczuciem, ale chwilowym gdyż wiedziałam, że to nie ma sensu... daleko mieszka, Kedzizle-Koźle. Znany się dość długo. I uważam go za przyjaciela, a co najlepsze nikt nie wie, że utrzymujemy kontakt. Wali to mnie. Czułam pustkę, brak, nie wiem... aż pewnego dnia otwarło się do Mnie szczęście i poznałam Kamila. A dokładnie napisałam do niego po raz pierwszy 14.11, a potem 26.11 pomyślałam o nim po raz pierwszy, dziwne... nie znając człowieka myślałam o nim.. przez cały dzień chodziłam rozkojarzona... na matmie miałam scenę gdzie zabiera mnie z pod szkoły ohh. Aż uśmiechałam się do siebie, czułam się jak nigdy przedtem. Napisałam do niego, powiedziałam mu co i jak. I tak się zaczęło, spotykaliśmy się. Czułam, że mam przy sobie przyjaciela. Nie darzyłam go uczuciem. Bałam się? Tak. Ale on mi pomógł. I jesteśmy razem od 27.12.2012. Cóż, nie czułam nic to nie zauroczenie. To zupełnie inne doświadczenie! Czuje, że to "ten", to coś czego nigdy nie czułam. Bezpieczeństwa, poczucie że ktoś cię wspiera pomaga, jest dojrzały i odpowiedzialny, nie bierze tego tak dla zabawy. Teraz wiem, że miłość istnieje nawet taka malutka, ale jest. Dzięki Kamilowi zrozumiałam, że by poznać co to miłość, najpierw trzeba ją zrozumieć. Bo miłość to pomoc, wspieranie, zaufanie, wierność i uczucie, które darzysz do drugiej osoby, to szczęście, a nie urojenia chwilowe dziecięcej zabawy. Żyje z nim i to jemu powierzam całe serce! Uwierzcie w to, a się przekonacie. zestaw by ChandSharma Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:35 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~DarleenEnchanted Użytkownik |
| ||
Moja pierwsza miłość (a raczej zauroczenie) było już w podstawówce xD. Miała jednak beznadziejny początek i równie (lub bardziej) beznadziejne zakończenie. No cóż, tak to jest jak dziewczynkę w miarę dojrzałą na swój wiek (dodam że 12-letnią) zauroczy skończony dzieciak . Pod koniec ginmazjum też coś tam niby było, ale potem okazało się, że to fałszywy alarm, więc zaliczam to najwyżej do stanu zauroczenia xD. No, a teraz jest sytuacja trochę podobna do tej z podstawówki, rzecz w tym, że nie zakochałam się w dzieciaku, a zwykłym głupku. Niby nic, wkurza mnie i jednocześnie pociąga, więc jeszcze trudno to nazwać zakochaniem, możliwe że to tylko zauroczenie, a jeśli tak to trochę szkoda... Nie powiem, fajny jest, ładny, znamy się jakiś czas i to dobrze, a jeden krok mnie dzieli od tego bym go znienawidziła lub pokochała. Niestety, mimo, że mam już szesnastkę na karku to mało się znam na miłości z własnego doświadczenia, dlatego też jeszcze się boję popełnić głupotę (za to jak patrzę na tego idiotę to mam wrażenie, że on nie bałby się zaryzykować popełnieniem gafy). Jednak nie jeden raz byłam świadkiem, tego że miłość to nie przelewki, więc jestem w pełni świadoma tego, że najgorsze dni jak i te najlepsze jeszcze przede mną są... Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 10:38 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Velivea Użytkownik |
| ||
DarleenEnchanted napisał/a: (...)Niestety, mimo że mam już szesnastkę na karku to mało się znam na miłości z własnego doświadczenia dlatego też jeszcze się boję popełnić głupotę. No, ja też się czułam staro przy koleżankach, no bo już taka wiekowa, 16 lat i brak chłopaka. Dzisiaj to wyśmiewam. Chyba się już zestarzałam, bo nie mam takiego ciśnienia na te sprawy. I nie obchodzi mnie, że chodziłam wcześniej tylko z jednym chłopakiem. Wolałabym go w ogóle wyrzucić z życiorysu wręcz. | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~Atelie Użytkownik |
| ||
Zgadzam się z waszymi wypowiedziami... walić to co inni mówią. Najlepiej cieszyć się z tego co jest, a nie ile się miało... to chore. Życzę wam szczęścia! :* Moje kochane <3. zestaw by ChandSharma Edytowane przez Cookie dnia 26-01-2013 12:38 | |||
Autor | RE: Miłość | ||
~milandra Użytkownik |
| ||
Eh. Ehehehe. Drodzy rodacy, czas na love story Marakas, nudną jak flaki z olejem i potrzebna wam jak wrzód na tyłku. Więc: W roku 2012 miałam 3 chłopaków (tak, wiem, to nienormalne O_o): 1. KONRAD P. Moja pierwsza miłość. Zakochałam się w nim w...yyy...czwartej klasie. Zaczęliśmy chodzić w maju, w 6 klasie (dokładnie 24 maja, w moje imieniny, och, ach, jakież to urocze). Wreszcie we wrześniu miałam go dość, bo NIGDY mnie nawet nie przytulił, ba, nie mówił, że mnie kocha. To było okropne. Zerwaliśmy i koniec. 2. JANUSZ B. TO nigdy nie było moją miłością. Na Zielonej Szkole, gdzie byłam z gimnazjum, gdzie nauczycielem jest mój tata (teraz tam chodzę), był taki jeden Janusz. Chodził z moją koleżanką, Esterą, poznaną w trakcie ZSz. Ostatniego wieczora przed wyjazdem Janusz rzucił Esterę dla mnie. Przyszła do mojego pokoju zaryczana, musiałam przynieść 2 ręczniki, żeby sobie otarła łzy. Powiedziała, że chce żeby Janusz był szczęśliwy i że mam z nim chodzić, co wywołało u mnie odruchy wymiotne. Powiedziałam, że mam już chłopaka (Konrada), ale nie chciała słuchać, mówiła, że on się nie dowie. I cóż, zgodziłam się na TEN JEDEN wieczór, byleby tylko przestała ryczeć. Do dzisiaj Janusz chodzi za mną jak smród za gaciami. 3. PAWEŁ M. Ooo, ten to był dopiero! Do dzisiaj go nie cierpię. Chodzi do mojej klasy. Zakochałam się w nim w październiku. Było pięknie - chodziliśmy razem na pizzę, na spacery, przytulaliśmy się, cało... Dobra, już sobie daruję. Trzy dni przed moimi urodzinami ze mną zerwał. Niby dlatego, że ,,nie był gotowy na miłość". Ale prawda i tak zawsze wyjdzie na jaw. Okazało się, że kochał się w mojej koleżance z klasy C, Oli S. Spytałam się jej, czy to prawda, a ona potwierdziła. Zaczęła się wypytywać, co mi pisał to jej powiedziałam, że pisał mi, że się mu narzuca, a on jej nawet nie lubi, co było nieprawdą. Obie się tak wkurzyłyśmy, że obmyśliłyśmy zemstę doskonałą. Ola chodziła z nim trochę, a potem mu wygarnęła wszystko i rzuciła. Ach, ten wyraz jego twarzy, jak go zostawiała przy wszystkich kolegach...niezapomniany! Teraz go TOLERUJĘ. Nie LUBIĘ, a TOLERUJĘ. Mam go najzwyczajniej w du**e. No! Myślę, że nie zasnęliście . | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.