Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,052
 Najnowszy Użytkownik: ~blumica
Dzisiejsi Solenizanci
Akali
Biszkopcik12

Twórczość
Opowiadania
❧  Elithigh  ☙

AutorElithigh
~Tina
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-01-2016 22:08
Ok, nie wiem za bardzo co mi strzeliło do głowy, żeby zaczynać kolejne opowiadanie, ale ostatnio jakoś tak miałam wenę... Zauważyłam, że w wielu książkach bohaterowie poznają nawy, magiczny świat i przez dłuższy czas nie mogą w niego uwierzyć. Postanowiłam więc stworzyć opowiadanie, które dzieje się w przyszłości w świecie, gdzie wszyscy nie tylko znają magię, ale też szczerze jej się boją, bo nie potrafią zrozumieć. W ten sposób, nowy świat jaki odkrywa bohaterka przez przeprowadzkę nie jest aż tak obcy, jeżeli wiecie co mam na myśli. Nie będę więcej zdradzać i życzę miłego czytania pierwszego rozdziału, a właściwie wstępu, pod tytułem: "Welcome to the Divengel" Mam nadzieję, że się wam spodoba - Tina uśmiech serce

Jechaliśmy przez ciemny las, a ja zastanawiałam się co tak właściwie strzeliło rodzicom do głowy, że musieliśmy się wyprowadzać. Nie chciałam tego. Lubiłam pierwsze siedemnaście lat swojego życia, które spędziłam w Londynie. Może i nie było to zachwycające miasto, w którym zawsze świeci słońce, ale nie narzekałam. Przyzwyczaiłam się do tego, że było moim domem. Z tamtąt wywodziło się tyle moich wspomnień: pierwszy spacer z psem, pierwszy dzień szkoły, wypady z kumpelami na miasto, wycieczki do muzeum "Londyńskie Oko", zwiedzanie ruin legendarnego "Big Bena", mój pierwszy pocałunek z Davidem, nasze randki w lesie... nie potrafiłam sobie wyobrazić jak po tym wszystkim mam się z tego miasta tak po prostu wynieść. A już tym bardziej nie wiedziałam jak mam zacząć życie w tak porąbanym miejscu jak Divengel, bez Davida. Dlatego właśnie tak źle przyjęłam informację o przeprowadzce, gdy tydzień temu poinformowali mnie o niej rodzice. Wróciłam wtedy do domu z kina i zastałam ich i mojego starszego brata w salonie. Nie wyglądali jakby chcieli przekazać dobre wieści...
- Elizabeth, usiądź z nami proszę.
Po pierwszych słowach mojego taty wiedziałam, że się nie myliłam - on nigdy nie zwracał się do mnie moim pełnym imieniem, chyba że sytuacja byłam naprawdę bardzo poważna. Gdy zajmowałam swoje miejsce na kanapie, obok Lucasa i naprzeciw rodziców, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, jakbym podejrzewała co się zaraz wydarzy. Czasem zdarzało mi się intuicyjnie wyczuwać różne rzeczy.
- Chcemy wam powiedzieć coś bardzo ważnego - zaczęła mama powoli, a ja spojrzałam na brata. Siedział, a właściwie prawie leżał na kanapie, oglądając swoje nieskazitelne paznokcie i sprawiał wrażenie zupełnie niezainteresowanego rozmową. Jego jasne brązowe włosy, jak zwykle w nieładzie opadały mu na czoło, ale w ciemnych oczach, zauważyłam wyraźną złość. On wiedział o co chodzi. Już mu powiedzieli. Czułam to.
- Zaistniała pewna sytuacja, która zmusiła nas do podjęcia pewnych kroków - wtrącił ostrożnie, ale też stanowczo tata.
"Pewna sytuacja i pewne kroki" jak dla mnie brzmiały zbyt tajemniczo. Nie odzywałam się jednak, czekając na rozwój tej rozmowy.
- Mianowicie, musimy się wyprowadzić - wyjaśnił Lucas, wpadając w słowo tacie, a mama zgromiła go wzrokiem. W pierwszej chwili tak naprawdę nie dotarło do mnie co powiedział. Mój mózg potrzebował dobrych paru minut, aby przyswoić tę informację.
- Co takiego? - zapytałam, gdy słowo "wyprowadzić" odnalazło już swoje miejsce w mojej głowie. - Jak to wyprowadzić?
- Po prostu... - zaczęła mama, ale Lucas znów się wtrącił.
- Po prostu musimy spakować walizki i wynieść się stąd do następnej niedzieli.
Tym razem miarka się przebrała.
- Lucas, cholera jasna, spadaj do swojego pokoju! - wrzasnął tata wstając i wskazując schody prowadzące na piętro.
- Ale... - chyba po raz pierwszy odkąd pamiętam Lucas nie wiedział co powiedzieć.
- Żadne "ale", tylko pędem na górę!
Na szczęście, po tych słowach mój brat posłuchał ojca i z westchnieniem podniósł się z łóżka i ruszył powolnie we wskazanym kierunku, mrucząc pod nosem coś o tym, że przed tą "chorą reformacją" dawno byłby już samodzielny. Niestety według wielu reguł wprowadzonych w 2137 roku, w tym kraju pełnoletni byli wyłącznie ci, którzy osiągnęli 24 rok życia.
Kiedy Lucas zatrzasnął drzwi od swojego pokoju, rodzice ponownie skupili swoją uwagę na mnie. Mama nawet otwierała już usta, żeby coś powiedzieć, ale ja nie chciałam tego słuchać. Nie wiedząc za bardzo co mną kieruje, zerwałam się na równe nogi, zarzuciłam na ramię torbę i wybiegłam z domu, aby poukładać swoje myśli. Wiedziałam, że jeśli rodzice postanowili poinformować mnie o wyprowadzce, to była ona z pewnością nieunikniona. Zawsze traktowali mnie jak swoją "małą i delikatną dziewczynkę", pewnie dlatego, że byłam adoptowana. Choć właściwie, nie wiedziałam co to miało do rzeczy, po prostu z reguły wszystko co mi w rodzinie nie odpowiadało, dla mnie od razu było winą adopcji. Tak czy inaczej, wiedziałam, że w takim wypadku, przeprowadzka była nieunikniona i stuprocentowo pewna.
Tamtą noc spędziłam w domu rodzinnym Davida, cały czas płacząc. Nie potrafiłam zaakceptować tego co mnie czekało i tak po prostu wynieść się z Londynu, a on był chyba jedyną osobą, która mogła mi wtedy jakoś ulżyć psychicznie. Rano przekonał mnie, abym wróciła do siebie, bo rodzice będą się martwić. W pierwszej chwili miałam gdzieś, czy będą się martwić, czy też nie, ale nie mogłam przecież zostać u Davida na stałe. Wróciłam do domu, z postanowieniem zapytania rodziców o powód przeprowadzki. Nie powiedzieli mi wtedy jednak nic konkretnego. Do dziś nie wiedziałam nic konkretnego.
Oderwałam wzrok od rozmazujących się za oknem drzew i spojrzałam na tatę, który prowadził nasz samochód. Wciąż miał tę skupioną i poważną minę, która tak bardzo nie pasowała do jego wesołej i beztroskiej osobowości, a spięta twarz mamy wcale nie odzwierciedlała jej spokojnego charakteru. Luk też nie był już tym porąbanym i zbuntowanym dwudziestolatkiem którego znałam. Siedział z nosem w tablecie, przewijając kolejne hologramy budynków, prawdopodobnie znajdujących się w naszej przyszłej dzielnicy. I pomyśleć, że wystarczył jeden tydzień, by tak zmienić naszą rodzinę. Jeden tydzień i jedno słowo...
- Divengel?! Chcecie nas wywieźć do Divengel?! - Lucas najwyraźniej stracił panowanie nad sobą i upuścił z hukiem karton, który właśnie wynosił z kuchni. Było to w przeddzień wyjazdu, gdy rodzice w końcu postanowili dać nam trochę więcej informacji, niż na początku. Przede wszystkim, powiedzieli gdzie dokładnie teraz będziemy mieszkać. W piątej dzielnicy, największego miasta i stolicy Zjednoczonej Brytanii. - Przecież to najmroczniejsze i najbardziej opustoszałe miasto w kraju!
Rodzice na te słowa nic nie odpowiedzieli, tylko dalej zajmowali się opróżnianiem szaf w salonie. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Mamo? - zaczęłam przerażonym, płaczliwym tonem. - To jakiś żart? Naprawdę zamieszkamy w Stolicy?
Znów brak odpowiedzi.
- Ja nie chcę tam jechać - wydukałam, sama nie wiedząc, co w ten sposób pragnę osiągnąć. Byli wtedy niezłamani. Czułam, że żadne słowa nie pomogą, a jednak ignorowałam intuicję i wciąż bezsensownie gadałam.
- A powiedzie chociaż do jakiej szkoły mam tam iść? - zapytałam, bezskutecznie próbując się opanować. Lucas uczęszczał na międzynarodowe, architektoniczne studia internetowe, więc w jego przypadku nie było problemu, ale ja miesiąc temu rozpoczęłam liceum. Nie podobał mi się fakt, żeby zmieniać szkołę po pierwszym miesiącu nauki, a tym bardziej nie chciałam dołączać do jakiejś placówki z miesięcznym opóźnieniem.
- Do Anethilhigh oczywiście - odparł tata, zamykając bardzo duży karton ze swoimi ubraniami. - W Divengel są przecież tylko dwie szkoły. Poza nią pozostaje więc tylko Elithigh.
- A co to jest? Jakaś elitarna placówka? - zapytałam szczerze zainteresowana tym, dlaczego rodzice z góry odtrącili tę opcję. Jak zwykle jednak, nie otrzymałabym odpowiedzi, gdyby nie Lucas, który na moje pytanie parsknął śmiechem patrząc na mnie wzrokiem jakby chciał zapytać "Gdzieś ty była kobieto przez ostatnie stulecie?". Gdy w końcu się opanował, pokręcił głową z politowaniem i zapytał:
- A jak myślisz, dlaczego Divengel jest Stolicą Państw Wzajemnej Tolerancji? To przecież szkoła Innych, geniuszu!
Szkoła Innych? To Oni mieli tam własną szkołę? Wiedziałam, że nikt z Normalnych nie chce mieszkać w Stolicy z powodu Odmieńców, ale nie sądziłam, że ta cała "tolerancja" sięga aż tak głęboko. A moi rodzice chcieli tam zamieszkać? Mieli nierówno pod sufitem, czy jak? Przecież każdy o zdrowych zmysłach ucieka z tego miasta! Ta informacja tak mną wstrząsnęła, że nie miałam nawet siły się odezwać, a nogi wrosły mi w ziemię. To był koszmar. To po prostu był koszmar.
Ta myśl towarzyszyła mi też w momencie, kiedy wyjeżdżając z lasu zobaczyliśmy szarą i wyniszczoną pierwszą dzielnicę Divengel, miasta z moich koszmarów.


Mam nadzieję, że was zaintrygowałam i proszę o komentarze ok


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Elithigh
~Meredith
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-01-2016 21:28
Mnie zaintrygowałaś. Zresztą, jak tylko widzę jakieś twoje nowe opowiadanie to od razu zaglądam i nigdy nie jestem zawiedziona.
Wykreowany przez ciebie świat ciekawie się zapowiada, podobają mi się nazwy, opisy. Ogółem, masz świetny styl, ale to już chyba wiesz. O charakterze głównej bohaterki nie mogę zbyt wiele powiedzieć, ale chyba ją polubię. I jej brat, po nim już widać, ze jest fajny.
Czekam na następny rozdział!


prawdopodobnie zaczęłam wracać
] | dA | Wattpady[/b]
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Elithigh
*Lunaris
Moderator

avatar
Dodane dnia 19-02-2016 19:08
Przeczytałam powyższy rozdział jakiś czas temu, jednak nie chciało mi się skomentować. Jako, że zabrałam się w sobie, postanowiłam wyskrobać kilka słów.
Masz fajny styl, przyjemnie mi się czytało powyższy twór. Już czuję, że będę wyczekiwała każdej wzmianki o Elithigh niegrzeczny. Myślę, że polubię główną bohaterkę i jej brata. Podoba mi się to, że wychodzisz poza schematy. Zazwyczaj myśląc o stolicy, przed oczami stają mi nowoczesne budowle i piękne ulice, tymczasem Divengel wygląda na miasto znacznie inne od tego z moich wyobrażeń...

Weny!



(c) ja
Pewien fragment został ukryty na życzenie autora. Zaloguj się aby go zobaczyć.

55980925 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Elithigh
~Tina
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-02-2016 23:46
Oki, dzięki za komentarze i cieszę się, że wam się podobało. Dzisiaj rozdzialik konkretnie o Divengel, mam nadzieję, że was nie zawiodę. Miłego czytania mruga

Divengel, samo w sobie, nie było tak złe, jak sobie wyobrażałam. Mimo wszystko, to miasto było przecież Stolicą.
Pierwsza dzielnica, ta, przez którą najpierw przejeżdżaliśmy, aby trafić do Centrum, była najbardziej zaniedbana, a z tego co słyszałam o niej w wiadomościach wieczornych, również najbardziej niebezpieczna. Podobno nocami kręcili się po niej najgorsi i najpodlejsi Inni, a jeśli ktoś z Normalnych zapuścił się w tamto miejsce po zmroku, to już nie wracał i nigdy nie został odnaleziony. Coś w rodzaju takiego marginesu społeczeństwa, patologicznej części miasta.
Druga dzielnica, diametralnie różniła się od pierwszej. Pamiętam, jak Lucas wspominał kiedyś, że zachowało się tam najwięcej budynków z początków XXI wieku. Niektóre z nich ówcześni ludzie nazywali wtedy "blokami mieszkalnymi" czy jakoś tak. Były to po prostu długie, proste prostopadłościany z mnóstwem kwadratowych i prostokątnych okien. Nic ciekawego...
Trzecia dzielnica, poprzedzająca samo Centrum, była bardziej interesująca i z tego co wiedziałam, najbardziej bezpieczna. Zamieszkiwali ją w większości Normalni, a w nocy ulice były patrolowane przez Odziały Porządkowe, które miały za zadanie pilnować spokoju i bezpieczeństwa obywateli. Co prawda wiązało się to z wieloma zasadami, których było trzeba przestrzegać, aby nie wpakować się do aresztu: cisza nocna po zachodzie słońca, zakaz opuszczania domów po północy, no i przede wszystkim nie okazywanie nietolerancji, która swoją drogą była ogólnie zabroniona na terenie całego kraju. Co do architektury, to powiedziałabym, że tę część miasta definitywnie charakteryzuje postmodernicyzm połączony jakby z wielką dawką abstrakcjonizmu, kubizmu i szkła... inaczej chyba nie dałoby się tego nazwać.
Przejeżdżając przez te dzielnice zrozumiałam, że to co mówiono nam o Stolicy w szkole, nawet w połowie nie oddawało tego, jaka ona jest naprawdę, a tak się składa, żę praktycznie wszystko co do tej pory wiedziałam o owym mieście, było wiedzą czysto podręcznikową. Parę razy widziałam też relację na żywo z Divengel w telewizji, ale jak do tej pory zawsze starałam się skutecznie omijać wszelkich informacji na temat tego miejsca. Wystarczył mi fakt, że jest to miejsce o najwyższej Tolerancji na świecie, a to oznaczało występowanie integracji z Odmieńcami. Nie żebym była jakąś zaciekłą przeciwniczką tego systemu - prawdę mówiąc wolałam to, niż wojnę.
Tak czy inaczej, gdy tak rozmyślałam, tata nagle zatrzymał samochód, a gdy już miałam zapytać dlaczego stoimy, zobaczyłam przed nami ogromny, wysoki mur z białego metalu. Ciągnął się on daleko zarówno po naszej prawej, jak i lewej stronie, tak, że końca nie było widać. Nie zauważyłam też żadnej bramy... po chwili ze znajdującego się w aucie komunikatora, wydobył się miły, kobiecy głos.
- Tutaj Wieża Kontrolna Granicy Centrum, proszę wprowadzić dane identyfikujące i cel trasy do systemu.
Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia co to miało znaczyć. Nigdy nie byłam zbyt dobra z Technologi Nowoczesnej, ale podejrzewałam, że był to jakiś rodzaj zabezpieczeń, oddzielający Centrum od pozostałych dzielnic. Dziwne wydało mi się jednak to, że nigdy wcześniej nikt nie wspominał o żadnej barierze oddzielającej Czwarty sektor, a już tym bardziej, nikt nie mówił o żadnych zabezpieczeniach, ani Wieży Kontrolnej... Podejrzewałam, że to jedna z wielu informacji, o której władze państwa starają się jak najrzadziej wspominać, aby ogłupić społeczeństwo. Przepraszam, miałam na myśli: "aby nie wzbudzać niepotrzebnego niepokoju".
Zgodnie z poleceniem, tata wpisał do systemu potrzebne informacje i po chwili kobieta, a raczej komputer, znów się odezwał:
- Dziękujemy za współpracę i życzymy miłej podróży. Dla Państwa bezpieczeństwa, radzimy trzymać się głównej Alei. Proszę poczekać na otwarcie Przejścia.
"Dla Państwa bezpieczeństwa?!!!" - no to z pewnością, nie brzmiało uspokajająco... i jakiego u licha Przejścia?! Przecież przez nami był tylko biały, gładki...
I w tym momencie, fragment muru przed nami, zaczął się jakby rozpływać w powietrzu. Stawał się coraz bardziej przezroczysty, aż w końcu, moim oczom ukazał się przejazd i...
Lukas oderwał się od swoich hologramów, wpatrując się tak jak ja, w Czwarty Sektor. Nie, nie tego się spodziewaliśmy.
- Deamterializacja zakończona, Przejście otwarte - oznajmił system i zaczął wymieniać punkty jakiegoś tam regulaminu... nikt go jednak nie słuchał. Nie tylko ja i Luk byliśmy zafascynowani widokiem Stolicy. Mama znieruchomiała, wpatrzona w przestrzeń przed sobą jak w obraz, a tata dopiero po chwili przypomniał sobie, że powinien jechać dalej. Ruszyliśmy więc powoli, podziwiając ten zupełnie inny świat.
Nie było w nim prostych budynków, ani zawirowanych surrealistycznych, szklanych budowli. Nie zauważyłam sklepów, czy krętych uliczek... to było o wiele bardziej niesamowite. Nawet nie wiedziałam jak to określić.
Pamiętałam, jak kiedyś w szkole na historii, nasza nauczycielka zagłębiła się w daleką przeszłość. Mieliśmy omawiać świat po pierwszej wojnie światowej... której swoją drogą i tak nikt nie pamięta, ale zagłębiliśmy się jeszcze dalej... do czasów, eeee, chyba jakiegoś średniowieku... albo jakos tak. To brzmiało niemalże jak bajka... rycerze, monarchia, magia... chociaż pod względem tego ostatniego, ludzie aż tak się nie mylili, tylko nie rozumieli, że ścigają nie czarownice, lecz Innych. W każdym razie, podobno w tamtych czasach, tworzono naprawdę niesamowite budowle ze zwykłego kamienia, czy cegły. Zamki, pałace... dzisiaj istniały już tylko Meilizie, czyli ich metaliczne podobieństwa... a przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie ustąpił ten mur.
Nie widziałam nigdy dotąd prawdziwej budowli z kamienia, ale nigdy nawet nie obchodziła mnie architektura... w przeciwieństwie do Lucasa, który gapił się teraz na Centrum, jakby trafił do raju. Ja zresztą też... ale po kolei...
Pierwszym co rzuciło się mi w oczy, była wszechobecna natura. Całe mnóstwo roślin, kwiatów, krzewów, drzew, przeróżnych liści, strumieni, pochodni, fontann i wszystkiego, czego dusza zapragnie. Nie było to miejsce zdominowane przez technologię, jak się spodziewałam.
Najbardziej jednak wzrok przyciągały, znajdujące się w różnych odstępach budowle... wspaniałe, kamienne i ceglane zamki i pałace, których strzeliste wieże przecinały chmury, fose, zwodzone mosty, mury otaczające budowle, dziedzińce... wszystko w tym wyjątkowym średniowiekowym stylu.
Dopiero po dłuższym wpatrywaniu się, można było dostrzeć, nowoczesne, szklane latarnie, błyszczące granatowym światłem, albo latające gdzieniegdzie małe boty. Tu i tam, między drzewami, stało parę drewniano-metolowych domów, które wyglądały naprawdę przeuroczo, jak pomieszanie natury z techniką.
Nasza aleja ciągnęła sie długo, przez pagórki, ale nikt już nie narzekał na podróż. Czasami od głównej ulicy, odchodziły mniejsze, prowadzące do jednego z zamków, lub w głąb lasu. Przypomniałam sobie słowa komputera "Dla Państwa bezpieczeństwa, radzimy trzymać się głównej Alei". Co tu było niebezpiecznego? Nie widziałam w tym miejscu żadnego niebezpieczeństwa. No chyba że... Inni.
No tak, jak ja w ogóle mogłam zapomnieć? Przecież to była STOLICA!!! Nie ważne jak zachwycająca, ale Stolica. To miejsce nie było bajką, ani rajem, lecz najbardziej porąbanym i niebezpiecznym miejscem na świecie. Tego mnie zawsze uczono. Tam gdzie są Odmieńcy, nie można spać spokojnie. Oni wywołali trzecią wojnę, to przez nich stary świat legł w gruzach. Może i władze narzuciły wszystkim tą całą Tolerancję, aby zapobiec dalszym kłopotom, ale nic nie wykorzeni z ludzi strachu i wątpliwości... Nic nie wymaże historii, w której Inni wszystko zniszczyli. To potwory, więc to czy się znają na ogrodnictwie i architekturze, nie miało nic do rzeczy. A Centrum, było dokładnie w połowie zamieszkane przez Odmieńców.
Dopiero wtedy coś do mnie dotarło... Kolejne przypomnienie z mojej edukacji. Pierwszy Sektor - margines społeczny, mordercy, podli Inni
Drugi Sektor - większość Normalnych, trochę mniej Innych (obie strony o równych prawach)
Trzeci Sektor - definitywna przewaga Normalnych, ograniczenia prawne Innych,
Centrum - największa Tolerancja, siedziby władz, szkoły
Piąty sektor - mój przyszły dom - dzielnica społeczeństwa Innych...
Serce omal mi nie zamarło. Przestałam podziwiać krajobrazy i zerknęłam na brata. Najwyraźniej zapomniał o tym szczególe i wciąż był zafascynowany budowlami. Ja jednak prawie nie mogłam oddychać. Divengel to jedno, ale Piąta Dzielnica to już zupełnie coś innego. Coś musiało się stać... rodzice zawsze przestrzegali nas przed Odmieńcami. To nie mogła być zwykła przeprowadzka. Zwykłe przeprowadzki, z reguły, nie zakładały mieszkania w świecie Innych...
Chciałam sie odezwać, ale nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Czułam się jakby grawitacja mnie przytłaczała, a ciśnienie nie pozwalało żyć. Ale poczułam się jeszcze gorzej, kiedy moim oczom ukazał się gładki, biały mur, który najwyraźniej otaczał Centrum i tym razem, prowadził do Piątej Dzielnicy.



Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Elithigh
*Lunaris
Moderator

avatar
Dodane dnia 01-03-2016 14:24
Masz fajny styl. Potrafisz zaciekawić czytelnika, za co ogromny plus. Przerywasz w odpowiednim momencie. Ciekawe opisy. Czasami popełniasz błędy interpunkcyjne, ale nie ma ich tak dużo, by odejmowały przyjemność czytania.
Średniowiek mnie rozbawił xd. Haha :D. Bardzo spodobał mi się podział na sektory, dodaje ciekawego smaczku. Czekam na rozwinięcie wątku Innych (hm, czyżby główna bohaterka była jedną z nich?), ich umiejętności i trzeciej wojny :>.

Weny!



(c) ja
Pewien fragment został ukryty na życzenie autora. Zaloguj się aby go zobaczyć.


Edytowane przez Lunaris dnia 01-03-2016 14:29
55980925 Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.