Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,052
 Najnowszy Użytkownik: ~blumica
Dzisiejsi Solenizanci
Leon47
Maja-Stella
Max 6666
Wiki

Twórczość
Opowiadania
❧  Strażnicy Natury  ☙

Strona 3 z 4 < 1 2 3 4 >
AutorRE: Strażnicy Natury
~Wiktor
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-04-2016 17:31
Super opowiadanie! Widzę nawiązanie do Sirenix'u. Wszystkie rozdziały są dobre, a każdy kolejny jeszcze lepszy. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Jednym słowem: BOMBA!
Czekam na next'a! WENY!

Unikaj powtórzeń. Zdarzają ci się błędy językowe. Nadmiar wykrzykników i zbędny enter nie wydłużą twojej wypowiedzi. Pisz dłużej. //Luna
Edytowane przez Lunaris dnia 16-04-2016 15:35
60667462 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-04-2016 19:46
O jejku, dlaczego nikt mi nie przypomniał, że w sobotę miałem wstawić rozdział uzupełniający? Generalnie, jak zapowiadam, że pojawi się nowy, to z reguły dodaję go do 20:00 Nic. 0 PW, GG czy SB. mi nie przypomniał. Ja też nie jestem święty i przyznam się szczerze, że zapomniałem o tym. No nic, nie ma o płakać nad rozlanym mlekiem, po prostu zrobię to dzisiaj.

Rozdział 24 (uzupełnienie)
Moc Trytonix


Kiedy Louis wyleciał przez pałacowe okno, nie czuł strachu, nie czuł lęku, przed tym co go czeka. Dobrze wiedział, że może zginąć, a jednak podjął się zadania wyznaczonego przez Lily, Syrenę - wojowniczkę. Kiedy wylatywał przez owe okno, spodziewał się, że będzie musiał uspokoić sztorm stulecia, jaki wywołała przed chwilą syrena swoim zaklęciem, jednak to co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Na zewnątrz oprócz sztormu czekał na niego wielki potwór. Zaraz, a może raczej dwa potwory? Tak, z całą pewnością były to dwa potwory, jednak w działaniu się uzupełniały, więc wychodziło, na to że ciałem są to dwa oddzielne potwory, jednak w działaniu to był tylko jeden potwór. Na brzegu wyspy zaczęły się zbierać szczątki zatopionych przez niego statków oraz kości, ludzkie kości należące do załogantów tychże statków.
- No proszę, Scylla i Charybda. A już myślałem, że pójdzie mi tak łatwo! - pomyślał Louis - Co by tu... - Nie skończył, bo w tym momencie otrzymał jakiś silny cios w plecy i na kilka sekund stracił przytomność. Na szczęście w porę ją odzyskał, tak aby wznieść się przed zetknięciem z wodą. Gdyby jej dotknął, Charybda natychmiast przystąpiłaby do akcji i pożarłaby go.
- Żądlący strumień! - spróbował zaklęcia, a z jego palców wystrzeliło pięć strumieni pod wysokim ciśnieniem. Wiedział, że nie pokona nimi potwora, ale najpierw chciał go choć trochę osłabić i przy okazji zadać mu niewiarygodnego bólu. Trzy strumienie trafiły Scyllę, a pozostałe dwa trafiły w Charybdę i odbiły się z powrotem w stronę Louisa. Scylla zawyła z bólu, a Louis zrobił unik, unikając własnych strumieni. Potwory były bardzo silne. Z pleców wystrzelił strumień zielonego śluzu. Jak domyślał się Louis, był on żrący. Trafił w zachodnią wierzę pałacu, a ta rozpuściła się pod wpływem tej substancji, jakby była z cukru.
- Wodne Wstęgi - spróbował następnego zaklęcia. Z jego ręki wystrzeliła przeźroczysta wstęga. Louis podleciał do Scylli i i owinął w okół niej wstęgę, potem to samo zrobił z Charybdą. Oba potwory były ślepe, więc nie widziały go, ale miały bardzo wrażliwy słuch, więc musiał zachowywać się bardzo cicho. Potwory były praktycznie bezbronne. Nie mogły się poruszać, dzięki czemu Louis miał nad nimi gigantyczną przewagę, jednak czarodziej musiał się spieszyć, ponieważ zaklęcie działa tylko przez pół minuty. Był tylko jeden problem. Potwory mógł unicestwić tylko i wyłącznie ogień. Jednak Andy'ego nie było tam. Właśnie przyglądał się próbie Charlesa i Mirona. Ale i na ten problem Louis znalazł rozwiązanie. Na szczycie północnej wierzy płonęły dwie pochodnie. Były one usytuowane dokładnie po obu stronach okna, które prowadziło do sypialni Louisa. Oczywiście on nie mógł o tym wiedzieć. Chwycił jedną z nich i wrócił do potwora, akurat wtedy, gdy więzy się rozpadły. Przyłożył zdobycz do cielska Scylli, a ta zawyła z bólu. Zaczęła się wiercić, dzięki czemu ogień szybciej rozszedł się po jej ciele. Ogień płonął pomimo środowiska wodnego, ponieważ był zaczarowany. Kiedy Scylla stanęła całkowicie w płonieniach, Louis spokojnie podfrunął do Charybdy, ale ta zrobiła się dziwna. Oswoiła się. A Louis poczuł dziwną siłę. Charybda się z nim połączył, kiedy to się stało, spokojnie zniknęła pod wodą. Trudniejsza cześć zadania była już za nim.
Louis zastanawiał się nad tym, dlaczego pomimo tego, że jest czarodziejem, udało mu się połączyć z potworem. Jego rozmyślania szybko jednak uleciały niczym wiatr, gdyż z każdą chwilą osłabiał go niekontrolowany sztorm. Każde uderzenie fali o brzeg wyspy, na której znajdował się pałac, było jakby ktoś po raz kolejny kopnął go w brzuch. Jego twarz była zlana potem, a usta ułożone były w niewymawialny grymas bólu. Musiał szybko uspokoić wodę, jeżeli chciał żyć.
- Aqua silencium! - spróbował zaklęcia, ale nie zadziałało.
- To było najsilniejsze zaklęcie. Dlaczego nie zadziałało? Ach, no tak. Od razu mogłem tego użyć. Zaklęcie elementarne! - powiedział do siebie, po czym przystąpił do pracy.
- Wodo! O matko wszelkiego stworzenia, usłysz moje błaganie i zaniechaj swego gniewu. Twa natura jest inna. Nie jesteś niszczycielem. Ty jesteś stwórcą. Daj swoim dzieciom wieczny schron, obdarz ich swoją dobrocią. Ja, strażnik twej mocy, błagam cię o to! Aqua silencium! - Ciało Louisa zaczęło lśnić oślepiającym blaskiem. Woda ustąpiła. Udało się. Louis zaliczył próbę. Niestety jego ciało zaczęło lecieć ku plaży. Kiedy wylądowało, okazało się, że czarodziej jest nieprzytomny. Obok Louisa nagle, nie wiadomo skąd, pojawiła się mała szkatułka w kształcie rybki. Kiedy wieko się otworzyło, wyłonił się z niej nie kto inny jak Skeni.
- Niedobrze. Trzeba mu pomóc i to szybko. Nadszarpnął część swoich sił życiowych! Vitel renovi! - wypowiedział zaklęcie, po którym Louis niemal natychmiast się obudził. - Dobrze się czujesz?
- Jestem tym tylko trochę słaby. Poza tym jest OK.
- Za dwa góra trzy dni poczujesz się lepiej. To normalne po tak potężnym zaklęciu. Masz jeszcze jakieś potrzeby?
- Owszem! Tym ludziom bezprawnie odebrała życie Charybda. - powiedział, wskazując na leżące na plaży szkielety i szczątki statków - Pora zwrócić im to co zostało zabrane.
- Louisie, jesteś pewny? Dla wielu z nich od momentu śmierci w brzuchu potwora minęło nawet kilka epok. Ciężko będzie im dostosować się do panujących teraz standardów.
- Skeni, wśród tych szczątków mogą być moi rodzice! A co jeśli to jedyna okazja żeby ich ocalić?
- Zapewniam cię, że wśród tych kości nie ma waszych rodziców. Twoi rodzice mają się świetnie... a przynajmniej twoja matka.
- Co masz na myśli?
- Och, wybacz, niestety, ale sam musisz odkryć prawdę.
- Dobra, dobra, zaczynasz mówić jak nasi opiekunowie z Ziemi. Lepiej ożyw tych ludzi. Sam bym to zrobił, ale przecież chwilowo nie mam mocy.
- No już doborze. Coś taki niecierpliwy? Vitaleo! Skeni sprawił, że setki porozrzucanych kości zostały zamknięte w mini tornadach. Obaj obserwowali jak stopniowo fragmenty szkieletów same ustawiały się na swoich miejscach. Powoli odradzały się mięśnie i wszystkie organy wewnętrzne. Na koniec całego procesu ciała zostały na nowo obleczone w skórę. Wyrosły włosy i paznokcie. Ludzie byli gotowi, by powrócić do życia. Był tylko jeden problem. Ich ubrania nie otworzyły się. Około tysiąca nagich kobiet, dzieci i mężczyzn stanęło przed Louisem i Skenim. Część z nich stała na plaży, inni zaś częściowo zanurzeni w wodzie, by ukryć swoją nagość. Louis na bardzo się tym przejął. Po prostu wstał i podszedł do człowieka stojącego na wprost niego. Była to dziewczyna. Mniej więcej w jego wieku. Miała kruczoczarne włosy, długie do połowy pleców. Jej oliwkowa cera i błękitne oczy idealnie z nimi współgrała.
- Gdzie ja jestem? - zapytała cichym, ale dźwięcznym głosikiem. Louis stanął wpół drogi do niej zaskoczony jej jakże błahym pytaniem. Spodziewał się zupełnie innej reakcji. Generalnie spodziewał się, że po ożywieniu tych ludzi na plaży zapanuje chaos. Tymczasem ludzie stali i obserwowali jego poczynania. Po krótkiej chwili wreszcie się odezwał.
- Ludzie! W tej chwili znajdujecie się na planecie Donna. Niestety, nie jest ona dla was dość bezpiecznym miejscem, abyście mogli tu zostać. Mój przyjaciel, Skeni, za pomocą czarów przetransportuje was do waszych nowych domów. Kiedy sytuacja na tej planecie wróci do normy, będziecie mogli tu wrócić. Tym czasem... Do zobaczenia! - Kiedy skończył mówić do stojących na przeciw niego ludzi, otoczyła błękitna chmura. Kiedy zniknęła ludzi już nie było.
- Chyba czas wracać do reszty. - skwitował, po czym na telepatyczne prośbę skierowaną do Skeniego zaczął się unosić ku oknu, z którego dziesięć minut temu wyleciał jeszcze o własnych siłach.


Poddaję się! nie zrobię do końca tego uzupełnienia. Niech każdy sam sobie dopowie, bo ja już trzeci raz to kończę i za każdym razem wszystko tracę!


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 13-05-2016 15:46
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-04-2016 11:02
Jeżeli nie potrafisz do końca uzupełnić tego rozdziału, to trudno. Rozumiem twoje starania i od razu mówię, że nie każdemu musi od razu wszystko wychodzić. Tak, jak wcześniej pisałem, że rozdział mi się podobał, tak dalej przy tym zostanę. Jeżeli jest zbyt ogólnikowo, to przepraszam, ale miałeś tu tyle fragmentów, więc żebym nie wydłużał swojej wypowiedzi, to ci nie zaznaczę fragmentów. Mam nadzieję, że już można dodawać komentarze do tego rozdziału.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-05-2016 22:50
Siemka!
Jak widać udało mi się jednak skończyć rozdział uzupełniający. Wszystko dzięki Smoczej. Notka:
Poddaję się! nie zrobię do końca tego uzupełnienia. Niech każdy sam sobie dopowie, bo ja już trzeci raz to kończę i za każdym razem wszystko tracę!
jest nie aktualna! Poniżej prezentuję kolejny rozdział. Życzę miłej lektury i czekam na wasze komentarze!

Rozdział 25
Komu w drogę, temu misja?


Kiedy wylądowaliśmy na polance za szkołą było już późno. Wiedzieliśmy, że przegapiliśmy porę kolacji, ale nie przejmowaliśmy się tym, ponieważ z podróży zostało nam jeszcze dość sporo kanapek i kilka butelek soku. Kiedy skończyliśmy jeść zaczęliśmy sprzątać swoje rzeczy, i wychodzić ze statku. Na dziedzińcu szkoły czekała już na nas pani dyrektor i kilkoro nauczycieli.
- Szykuje się długi apel - powiedział znudzony Charles
- Może nie będzie tak źle - Powiedziałem chcąc powiedzieć jeszcze o tym jak bardzo jesteśmy zmęczeni, ale nie zdążyłem ponieważ przerwała mi dyrektorka
- Witajcie w domu! Gratuluję wam misji zakończonej sukcesem nadzieję, że ta jutrzejsza misja też taka będzie. Jest późno. Kolacja czeka w waszym pokoju. Najedzcie się, a potem przyjdźcie do mojego gabinetu. Trzeba omówić szczegóły misji. Aha. Jeszcze jedno Szkolenie o poziomie Trytonix podejmiecie natychmiast. Musicie mieć o nim jakieś pojecie. - Powiedziała po czym weszła do szkoły pogrążona w rozmowie z nauczycielami.
Kiedy weszliśmy o pokoju tak jak obiecała dyrektorka, kolacja czekała na stoliku, a że byliśmy najedzeni to wypiliśmy tylko po szklance soku i rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Miałem zamiar zadzwonić do domu, ale było już późno, i wiedziałem, że rodzice pewnie już śpią.
Nazajutrz przez okno wlewało się cudowne ciepło. Była piękna pogoda. O dziwo obudziliśmy się wszyscy razem. Kiedy zjedliśmy śniadanie niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przypomnieliśmy sobie, że mieliśmy iść wczoraj do dyrektorki.
Pobiegliśmy do niej co sił w nogach, ale i tak było już za późno. Kiedy weszliśmy do jej gabinetu, ona już tam była. Chyba czekała całą noc.
- No nareszcie. Już myślałam, że nie doczekam się was.
- Przepraszamy panią. Byliśmy bardzo zmęczeni. Zupełnie wyleciało nam to z głowy.
- Mniejsza o to. Ważne że jesteście. Cieszę się, że udało wam się zdobyć Trytonix. Jest wam on niezbędny, aby przetrwać tą misję. Pora ruszać.
- A co z planem?
- Nie możemy obrać żadnego planu. W każdej chwili porywacz może przewidzieć plan i wszystko się zacznie sypać. Przykro mi. Tym razem musicie improwizować.
- No to w drogę - powiedział zniecierpliwiony Charles
Kiedy wyszliśmy z gabinetu pani dyrektor skierowaliśmy się ku wyjściu ze szkoły. Na podjeździe czekało sześć levibotów, ale żadne z nas nie wiedziało jak się je prowadzi.
Dopiero po chwili spostrzegłem mały biały guzik odpalający urządzenie. Lex oczywiście Odpalił swój levibot bez najmniejszego problemu chwilę przed nami, ale nie raczył nam pomóc W końcu jednak wszystkie maszyny zostały uruchomione, więc mogliśmy ruszać.
- Dokąd lecimy? - Zapytał Mike
- Najpierw do miasta. Musimy znaleźć miejscowe planetarium i dowiedzieć się czego szukać.
- A co nam da jakieś planetarium?
- W magicznym wymiarze jest ponad sto planet które są zalane całkowicie morzami.
- Tak, to rzeczywiście jest problem
- Sam widzisz jak bardzo ciężkie jest to zadanie. - odparłem
- Hej, a może nasi przewodnicy nam pomogą. - Rzucił nagle Miron
- Nie sądzę. W nocy rozmawiałem z Selino na ten Temat, ale nic nie mógł zrobić. Powiedział tylko, że porywacz jest coraz słabszy. Utrzymywanie osłon magicznych wyczerpuje jego moc.
- Więc musimy zaczekać, aż będzie na tyle słaby, że nie będzie mógł walczyć. - zaskoczył mnie Mike swoja błyskotliwością umysłu.
- Tak, ale nie wiemy na jakim poziomie jest jego moc, ani, gdzie mamy go szukać, a przecież nie możemy pozwolić, by on zginął.
- Zgoda, trzeba się śpieszyć.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji, Mike.
-Dalej, do Planetarium miejskiego
Przez większość czasu podróży do miasta raczej się nie odzywaliśmy. Byliśmy bardziej skupieni na prowadzeniu levibotów, a czynność ta nie należała do łatwych. Na panelu Kontrolnym był ogrom guzików i guziczków mnóstwo wyświetlaczy pokazujących stan maszyny. Zanim rozszyfrowaliśmy co do czego służy minęło może z dziesięć minut.
W końcu jednak opanowaliśmy nasze pojazdy i ustabilizowaliśmy lot. Ponadto odkryliśmy, że leviboty mają zdalnie sterowaną nawigację w pełni zintegrowaną z magią.
Kiedy dotarliśmy do centrum miasta zobaczyliśmy wielki kilkupiętrowy budynek z szyldem głoszącym "MagiPlanetarium - Wielowymiarowa mapa kosmosu wymiaru magicznego" Wejściowy korytarz był bardzo mroczny , ale przy kasach było wręcz oślepiająco jasno
- Poprosimy siedem biletów. Sześć ulgowych i jeden zwykły - Powiedział Cornelio, po czym coś zabrzęczało i po chwili już trzymał w ręce pliczek biletów.
- 12.00$ - Powiedziała kasjerka wręczając paragon
- Proszę bardzo, reszty nie trzeba- powiedzial po czym odeszliśmy od kas w głąb pomieszczenia pokazującego jak wygląda aktualnie wymiar magiczny
- Wow, Jakie to jest piękne - Westchnął Mike
- Normalnie zapiera dech w piersiach! - powiedział zszokowany Louis
- Hej, czy to nie Donna? - zapytałem pokazując na małą zieloną planetę w oddali
- Tak to ona. - Odpowiedział Cornelio - a tam dalej Pegaz i Karot również zalane wodą.
- To musi być jedna z nich. - Powiedziałem
- Pomyślmy... Donna to nasz dom, więc odpada. To by było zbyt proste. Na Pegazie wody dla ludzi są trujące. Również do kosza. Zostaje Karot. To tam musimy szukać Lilianów
- No to w drogę - Powiedziałem z fałszywym optymizmem
- Dobra. Zadzwonię do szkoły, i zarezerwuję pojazd, reszta niech idzie na zakupy. Przyda się nam jakiś prowiant i ubranie. Na karocie jest bardzo zimno, wiec lepiej zaopatrzyć się w kolekcję zimową.
- Widzimy się za godzinę na placu głównym.
- Aha i postarajcie się wydać nie więcej niż 500$.
- Nie ma sprawy. Cześć! - Powiedzieliśmy, po czym wyszliśmy z planetarium. Na ulicach miasta panował duży ruch. Nie było jak przejść. W sklepach kłębiło się mnóstwo ludzi. Ostatecznie jednak wypatrzyliśmy lukę w piekarni. Nikt przecież bez potrzeby nie kupuje pieczywa w południe. weszliśmy do niej i kupiliśmy kilka bułek i bochenek chleba pszennego. W sumie zapłaciliśmy siedem dolarów. Następny w kolejce był sklep spożywczy. Tam wydaliśmy 75.00$.. Potem odwiedziliśmy kilka sklepów z odzieżą,. Wizyta w nich kosztowała 300.00$. . W końcu, gdy kupiliśmy jeszcze parę drobiazgów poszliśmy do centrum na plac główny. Gdy stanęliśmy koło fontanny napisałem SMSa do Cornelio, o tym gdzie się znajdujemy, tak aby jak najkrócej zajęło mu odnalezienie nas.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 16-05-2016 10:37
Opowiadanie nawet interesujące i przyjemnie się je czyta, ale powiem tyle, że zaczęło mi się podobać dopiero parę linijek po samym początku, ponieważ mnie najbardziej rozśmieszył ten fragment:
Kiedy zjedliśmy śniadanie niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przypomnieliśmy sobie, że mieliśmy iść wczoraj do dyrektorki.
Pobiegliśmy do niej co sił w nogach, ale i tak było już za późno. Kiedy weszliśmy do jej gabinetu, ona już tam była. Chyba czekała całą noc.
- No nareszcie. Już myślałam, że nie doczekam się was.
- Przepraszamy panią. Byliśmy bardzo zmęczeni. Zupełnie wyleciało nam to z głowy.
- Mniejsza o to. Ważne że jesteście.
Pozostała część opowiadania również mi się podobała, bo wiele się tam wydarzyło. Początek również mi się podobał, ale nie uwzględniłem go ze względów na to, że były tam lepsze fragmenty, ale za to mi bardzo pasuje coś takiego, ponieważ bardzo przyjemnie się czyta.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 16-05-2016 15:29
Hej! Nie pamiętam jak dawno tu komentowałam... Zacznę najlepiej od rozdziału po moim komentarzu (swoją drogą jest za krótki). To, że rzucił im się na szyję coś znaczy XDD? Zdarzyły ci się literówki. Na razie jest fajnie. Niespodziewany egzamin to dobry pomysł. Jednak nie nazwałabym go sfałszowanym. Jakoś... Można, by się na teście stresować lub się przygotować, ale zaraz sfałszowany? Wyjaśnisz, o co konkretnie mu chodziło? Rozdział 18 ma zdradzający fabułę tytuł i nawet jeśli za chwilę i tak mówisz, że ich nie ma to takie.... Dobra, czepiam się. Drugi raz "Wierze wiej" razi. Razi na maksa. Bardziej uważaj. Tak, na pewno będą na siebie uważać podczas wyprawy. W końcu są strasznie doświadczeni. Coś za łatwo się chyba zgodził. Rozdział 21 to nie rozdział. Tyle. Jest za krótki. Wiem, że czasami nie ma czasu i w ogóle, ale nie. Wreszcie "Wietrze wiej" ;]] . Jak Lex zdobył Tritonix rok wcześniej? Trochę mętlik mam. Coś przegapiłam? Co ma wspólnego GPS z mapami? Serio zamiast walki to próby Xd? Nie fajnie. Ja liczyłam na walkę. No, ale zobaczymy jakie będą próby... Skoro nie występują to jak o nim (bursztynie) wiedziała? Dalej czepiając się to dlaczego przeszli do kolejnej próby nie znając wyniku poprzedniej? Próby nie były takie złe. Nawet ciekawe. Może nie jakieś super trudne, ale... To w końcu tylko rozszerzenie, nie? Brawo za napisanie uzupełnienia. Fajnie patrzeć na niektóre rzeczy z różnych punktów widzenia. Walka z potworami była ciekawa. Jednak to ożywienie ludzi... To było mega dziwne. Wiem, że trzeba być oryginalnym, ale takie coś. Po prostu to mnie bardzo zaskoczyło. Myślałam, że po prostu da sobie spokój, a tu badum. Nie wiem, czy to fajnie, że tak zaskakujesz czytelników. Jeny. Oby Louis nie został czarnoksiężnikiem i regularnie wskrzeszał umarłych XD. No i najświeższy rozdział czas przeczytać. Dość sporo brzmi jak nie po polsku. Lepiej, by pasowało na przykład całkiem sporo. Tak samo powiedziałem, chcąc powiedzieć. Może być zamiast tego chociażby powiedziałem, chcąc wspomnieć lub coś takiego. Ta mogłeś sobie odpuścić. Wystarczy samo jutrzejsza misja. Całkowicie zalane nie zalane całkowicie brzmi dla mnie lepiej. O ile wiem nie piszemy ileś tam $ tylko dolarów. W kolekcję zimową XDD? Nie no. Skeni to dziwnie, choć śmiesznie brzmi. Według mnie po prostu w ubrania zimowe. Lepiej pisać prostym językiem. Nie rozumiem Ciebie. Wpierw piszesz "siedem dolarów", by znowu droczyć się z "75.00$". Czepiam się głównie kwestii związanych z poprawnością językową, bo fabularnie jest dobrze. Ciekawi mnie co będzie dalej, ale pamiętaj, by nie lecieć za bardzo z akcją, jak wcześniej. Czekam na dalsze rozdziały. Uważaj na literówki! Zaproponował zmienione w zaoponował nabiera kompletnie innego znaczenia. Weny! Wybacz za czepianie!
PS.Tak trzymaj!


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-05-2016 00:03
W odpowiedzi na wasze komentarze.
Opowiadanie nawet interesujące i przyjemnie się je czyta, ale powiem tyle, że zaczęło mi się podobać dopiero parę linijek po samym początku, ponieważ mnie najbardziej rozśmieszył ten fragment:
Kiedy zjedliśmy śniadanie niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przypomnieliśmy sobie, że mieliśmy iść wczoraj do dyrektorki.
Pobiegliśmy do niej co sił w nogach, ale i tak było już za późno. Kiedy weszliśmy do jej gabinetu, ona już tam była. Chyba czekała całą noc.
- No nareszcie. Już myślałam, że nie doczekam się was.
- Przepraszamy panią. Byliśmy bardzo zmęczeni. Zupełnie wyleciało nam to z głowy.
- Mniejsza o to. Ważne że jesteście.

Pozostała część opowiadania również mi się podobała, bo wiele się tam wydarzyło. Początek również mi się podobał, ale nie uwzględniłem go ze względów na to, że były tam lepsze fragmenty, ale za to mi bardzo pasuje coś takiego, ponieważ bardzo przyjemnie się czyta.


Kolec, twoja wypowiedź bardzo króciutka. Następnym razem pokuś się o wyszukanie jakichś smaczków, no nie wiem, np. moich potknięć, gdybyś zasugerował, co ci nie pasuje i jakbyś to zmienił. Jak już komentujesz, warto zadbać o konstruktywną krytykę. mruga. Niemniej jednak cieszę się, że ci się podobało. PS. Nikt nie zmusza cię do komentowania co rozdział. Lepiej opuścić jakiś rozdział, żeby potem mieć więcej do napisania. uśmiech.

Hej! Nie pamiętam jak dawno tu komentowałam... Zacznę najlepiej od rozdziału po moim komentarzu (swoją drogą jest za krótki). To, że rzucił im się na szyję coś znaczy XDD? Zdarzyły ci się literówki. Na razie jest fajnie. Niespodziewany egzamin to dobry pomysł. Jednak nie nazwałabym go sfałszowanym. Jakoś... Można, by się na teście stresować lub się przygotować, ale zaraz sfałszowany? Wyjaśnisz, o co konkretnie mu chodziło? Rozdział 18 ma zdradzający fabułę tytuł i nawet jeśli za chwilę i tak mówisz, że ich nie ma to takie.... Dobra, czepiam się. Drugi raz "Wierze wiej" razi. Razi na maksa. Bardziej uważaj. Tak, na pewno będą na siebie uważać podczas wyprawy. W końcu są strasznie doświadczeni. Coś za łatwo się chyba zgodził. Rozdział 21 to nie rozdział. Tyle. Jest za krótki. Wiem, że czasami nie ma czasu i w ogóle, ale nie. Wreszcie "Wietrze wiej" ;]] . Jak Lex zdobył Tritonix rok wcześniej? Trochę mętlik mam. Coś przegapiłam? Co ma wspólnego GPS z mapami? Serio zamiast walki to próby Xd? Nie fajnie. Ja liczyłam na walkę. No, ale zobaczymy jakie będą próby... Skoro nie występują to jak o nim (bursztynie) wiedziała? Dalej czepiając się to dlaczego przeszli do kolejnej próby nie znając wyniku poprzedniej? Próby nie były takie złe. Nawet ciekawe. Może nie jakieś super trudne, ale... To w końcu tylko rozszerzenie, nie? Brawo za napisanie uzupełnienia. Fajnie patrzeć na niektóre rzeczy z różnych punktów widzenia. Walka z potworami była ciekawa. Jednak to ożywienie ludzi... To było mega dziwne. Wiem, że trzeba być oryginalnym, ale takie coś. Po prostu to mnie bardzo zaskoczyło. Myślałam, że po prostu da sobie spokój, a tu badum. Nie wiem, czy to fajnie, że tak zaskakujesz czytelników. Jeny. Oby Louis nie został czarnoksiężnikiem i regularnie wskrzeszał umarłych XD. No i najświeższy rozdział czas przeczytać. Dość sporo brzmi jak nie po polsku. Lepiej, by pasowało na przykład całkiem sporo. Tak samo powiedziałem, chcąc powiedzieć. Może być zamiast tego chociażby powiedziałem, chcąc wspomnieć lub coś takiego. Ta mogłeś sobie odpuścić. Wystarczy samo jutrzejsza misja. Całkowicie zalane nie zalane całkowicie brzmi dla mnie lepiej. O ile wiem nie piszemy ileś tam $ tylko dolarów. W kolekcję zimową XDD? Nie no. Skeni to dziwnie, choć śmiesznie brzmi. Według mnie po prostu w ubrania zimowe. Lepiej pisać prostym językiem. Nie rozumiem Ciebie. Wpierw piszesz "siedem dolarów", by znowu droczyć się z "75.00$". Czepiam się głównie kwestii związanych z poprawnością językową, bo fabularnie jest dobrze. Ciekawi mnie co będzie dalej, ale pamiętaj, by nie lecieć za bardzo z akcją, jak wcześniej. Czekam na dalsze rozdziały. Uważaj na literówki! Zaproponował zmienione w zaoponował nabiera kompletnie innego znaczenia. Weny! Wybacz za czepianie!
PS.Tak trzymaj!


Crazy, muszę powiedzieć, że nie omieszkałaś zostawić na mnie suchej nitki. uśmiech. Czepiasz się równo i teraz muszę się tłumaczyć. Fajnie. Przynajmniej wiem, że czytasz. Czas się wytłumaczyć.
1) Tak, to ma znaczenie, jako że Cornelio wtedy grał. Gdyby tego nie zrobił i nie powiedział, że się o nich martwił, chłopcy mieliby podstawy by zacząć coś podejrzewać.
2) Wiem, że te rozdziały nie są jakieś wyjątkowo długie, ale jak już gdzieś wcześniej pisałem, to są stare rozdziały. Nowe będą trochę dłuższe. Swoją drogą mogłaś wymyślić bardziej oryginalny argument, żeby się czepiać. Każdy mi mówi, że piszę za krótko, więc wiem to aż za dobrze.
3) Co do literówek to większość piszę na tablecie, więc czasem mogą się zdarzać. Obecność literówek może potęgować fakt, że jestem osobą niedowidzącą ze złożoną wadą wzroku, więc czasem nie dostrzegam pewnych rzeczy. Moderatorzy, miejcie litość!
4) Odnośnie jeszcze tego egzaminu - chłopcy nie mogą o nim wiedzieć, ponieważ wiedzieliby, że to nie jest realne zagrożenie, więc doszliby do wniosku, że nie muszą używać pełni mocy, a tym samym nie poznaliby jej ograniczeń. Ostateczny wynik byłby więc sfałszowany.
5) Nieraz po prostu nie mam pomysłu na tytuł dla rozdziału. W takich sytuacjach w jego miejsce dam albo coś banalnego, albo gwiazdki i poczekam na wasze propozycje.
6) Lex jest Winxowym odpowiednikiem Stelli. Zdobył Trytonix już trochę wcześniej, dokładnie w ten sam sposób.
7) Syrena - wojowniczka jest istotą wszechwiedzącą, żyjącą poza czasem i przestrzenią. Nie zapominaj także o fakcie, że kiedyś także Ziemia należała do wymiaru magicznego. Ale to kwestia na inny rozdział.
8) Lubię zaskakiwać. Mam nadzieję, że nie tylko tym. uśmiech
9) A czemu nie? Dzięki za pomysł, może kiedyś go wykorzystam.
10)
Lepiej, by pasowało na przykład całkiem sporo. Tak samo powiedziałem, chcąc powiedzieć. Może być zamiast tego chociażby powiedziałem, chcąc wspomnieć lub coś takiego. Ta mogłeś sobie odpuścić. Wystarczy samo jutrzejsza misja. Całkowicie zalane nie zalane całkowicie brzmi dla mnie lepiej.

No to już jest czepialstwo! mellow Takie byle co i to jak najbardziej po polsku, może poza tym "Powiedziałem, chcąc powiedzieć", a ty masz na mnie haka? Wolne żarty! (bez urazy)
11) Co do znaków walut i cyferek, poprawię się. Nie byłem pewien, ale rozwiałaś moje wątpliwości.

Tyle jeśli chodzi o odpowiedzi na komentarze. Niedługo wstawię nowy.
Pozdrawiam,



Rozdział 26
Niespodzianka


Kiedy byliśmy już wszyscy w komplecie ruszyliśmy za miast, w kierunku lasu, w którym objawiły się nasze moce. To tam musiał najwidoczniej stać nasz statek.
- Nie macie nic przeciwko, jeżeli pojedzie z nami klasa dziewcząt Profesora Foxa? Nikt nie mógł wziąć zastępstwa, a Fox nie chciał zostawić ich samych.
- Nie. Każda para rąk się przyda.
- To świetnie.
- Jakie mają moce?
- To są czarodziejki - strażniczki żywiołów. Mają te same moce co wy.
- Hej, nie prosiliśmy cię abyś nas swatał .
- Nawet nie próbowałem. Samo tak wyszło.
- Dobra. Chodźmy już. Nie mam zamiaru się teraz z tobą kłócić
- I słusznie.
Ruszyliśmy dalej
w stronę statku. Byłem zły na Cornelia, że dopuścił do czegoś takiego. To się w głowie nie mieściło. Myślałem, że jeżeli jesteśmy książętami to rodzice czyli król i królowa mają wybrać nam narzeczone.
- Mam tego dosyć. Szybciej będzie jeżeli polecimy. - Przerwał w końcu ciszę Louis.
- Nie. Każda aktywacja waszych mocy osłabia je. Jeżeli teraz ich użyjecie to nie starczy wam sił na późniejszą walkę.
- A kto powiedział, że będzie potrzebna walka. Może i tę sprawę uda się załatwić dyplomatycznie.
- To też racja, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
- Niech ci będzie. Ale Fox nie będzie walczył. Mógłby nas teleportować na statek
- Jak dla ciebie to jest Profesor Fox. Poza tym jeśli chodzi o twoje pytanie to on nie zna naszego położenia. Gdyby spróbował to zrobić mogłoby się okazać, że zamiast nas teleportuje jakieś dzikie zwierzę, albo jakiegoś przestępcę, który ucieka przed policją.
- Naprawdę? Mogłoby się coś takiego stać?
- Niestety tak. To często się zdarza młodym i niedoświadczonym czarodziejom i czarodziejkom.
- Nie miałem pojęcia. To był głupi i niebezpieczny pomysł.
- Ale mogę spróbować czegoś innego. - powiedział nagle po chwili zastanowienia Cornelio
- To znaczy? Co masz zamiar zrobić?
- Jako, że w połowie jestem czarnoksiężnikiem mam w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek. Mogę wykorzystać energię magiczną innej istoty żywej, niekoniecznie człowieka, do własnych celów, i nie stracił bym przy tym ani trochę mojej energii magicznej. Niestety proces ten jest śmiertelny dla drugiej strony, chyba, że źródło mocy tej istoty jest nieskończone.
- To ryzykowne. Musimy znaleźć coś co jest w stanie się po tym pozbierać.
- Najlepszym źródłem takiej energii zazwyczaj są rośliny. Czerpią one swoją moc z ziemi. a jej energia jest niewyczerpywalna.
- Nie, energia ziemi jest źródłem mocy Mirona. To może go osłabić.
- Nie ma takiej możliwości, ponieważ nie będę czerpał bezpośrednio z jego mocy, tylko ze źródła, a ono jest w stanie się zregenerować.
- Skoro tak mówisz. Rób co musisz. Mam już powyżej uszu tego miejsca.
- Ja Cornelio absorbuję energię tego drzewa! Od teraz ja nią władam!- wypowiedział formułkę, po czym ujrzeliśmy jak z drzewa zaczyna wypływać jego życiowa energia. Gromadziła się ona w nedalionie zawieszonym na szyi naszego kuzyna. Drzewo umierało, powoli, ale umierało.
- Charles, jesteś czarodziejem natury. Możesz je uratować! powiedział Miron.
- Dla niego już nic nie mogę zrobić. Cornelio wyssał z niego całą energię.
-Teleportus! - Krzyknął Cornelio i nagle znaleźliśmy się na pokładzie statku ze szkoły.
Gdy niespodziewanie pojawiliśmy się na pokładzie szkolnego statku od razu dopadł nas profesor Fox i zaczął oskarżać Cornelia o niepotrzebne używanie mocy, ale koniec końców jakoś z tego wybrnął. Nas jednak zainteresował inny szczegół. Na pokładzie były dziewczyny, a dokładniej cała piątka dziewczyn. Jedna z nich najbardziej przykuła moją uwagę. Miała ognisto rude włosy i bladą piegowatą cerę. Jej dziwnie fioletowe oczy chyba najbardziej się wyróżniały. Jeszcze takich nie widziałem. Były wyjątkowe. Dopiero po chwili zorientowałem się, że patrzę na nią z rozdziawionymi ustami. Pośpiesznie je zamknąłem, ale Charles i tak to zauważył.
- Ktoś tu, nie powiem kto, się zakochał. - wyśmiewał się pod nosem z mojej wpadki, ale za chwilę sam zrobił to samo na widok dziewczyny o czekoladowej skórze i kręconych włosach
Dzisiaj właściwie wszyscy wpadliśmy w sidła miłości. Żadne z nas nie zapomni tego dnia do końca życia
- Hej! - Podeszła do mnie dziewczyna, która przykuła moją uwagę.
- Cześć! - odpowiedziałem spiekając się na raka
- Jesteś stąd?- zapytała
- Nie. Urodziliśmy się na Donnie, ale całe nasze życie mieszkaliśmy na Ziemi.
- Tak?! Ja także wychowałam się na Ziemi. Jestem czarodziejką czasu. Mam na imię Timena
- Och, ja mam na imię Andy. Jestem czarodziejem ognia.
- Ogień? Niemożliwe... - Powiedziała ze strachem w oczach
- Czy powiedziałem coś nie tak?
- Nie. Po prostu mam złe wspomnienia z ogniem. To nie twoja wina.
- Może mi o tym opowiesz? Będzie ci lżej na sercu. - doradziłem
- To zbyt długa Historia. Prościej mi będzie pokazać.
- No to pokaż.
- Wizualizacja czasu! - Wypowiedziała i w okół nas pojawiła się wizja z jej wspomnień.
Zobaczyłem płonący pokój i siedzącą na jego podłodze młodszą Timenę. Ktoś Krzyczał do niej, żeby uciekała, ale ona nie ruszała się z miejsca. Była w transie.
- Pochłaniacz ognia! - wypowiedziałem odpowiednie zaklęcie i ogień zniknął.
- Jak to zrobiłeś? Przecież to nie był prawdziwy ogień. Płomienie, które wdzieliśmy to tylko wizja moich wspomnień.
- Timeno, twoje zaklęcie było silniejsze niż przypuszczałaś. To nie była wizja. Ty nas przeniosłaś do tego momentu w przeszłości.
- Więc ten ogień... On był prawdziwy?
- Niestety tak. Ale skoro twoje zaklęcie nas tu przywiodło to znaczy, że mamy tu jakąś misję do wykonania. Wiesz może gdzie dokładnie się znajdujemy?
- Tak. Jesteśmy na planecie Karot. Zostałam tu uwięziona nim pałac stanął w płomieniach.
- Karot?! To tutaj musieliśmy się udać, aby uratować Liliany. Poczekaj chwilkę. - Powiedziałem po czym spróbowałem nawiązać kontakt telepatyczny z Plomykiem
- Płomyk, Płomyk, słyszysz mnie?
- Tak, o wiele wyraźniej niż poprzednio
- To świetnie. Nie podejmujcie żadnychdziałań. Spróbuję was namierzyć.
- Użyj Trytonixu. Będzie ci łatwiej
- Ogniu otocz mnie - Powiedziałem tym razem na głos.
- Dlaczego transformowałeś?
- Chcę użyć mocy Trytoix do namierzenia magicznego śladu Lilianów. ale nie za bardzo wiem jak to zrobić.
- Spokojnie. Pomogę ci. Masz już perłę?
- Jasne.
- No to wejdź do wody. - zrobiłem jak kazała. i udało się aktywowałem wielką moc Trytonixu
- Kropla Lawy!


Rozdział 27
Walka

Mój strój nie zmienił się zbytnio, ale zamiast płomienia nad głową miałem coś w rodzaju miedzianej zbroi, tylko że lżejsza, a zamiast skrzydeł miałem płetwę grzbietową.
- Oceanix! - Krzyknęła Timena i również przywołała swoją moc oceanow. Trwało to zaledwie ułamek sekundy i już było obok mnie. nie ukrywam, że jej obecność dodaje mi sił. Znaliśmy się dopiero kilkanaście minut, a już bardzo się do siebie przywiązaliśmy
- Dokąd płyniemy? - zapytała niby od niechcenia
- Poczekaj. - Powidziałem, po czczym spróbowałem odnaleść magiczny ślad Płomyka - Powinniśmy płynąć na północ
- No to w drogę. Aha, lepiej trzymaj się powierzchni wód. Im głębiej tym więcej niebezpieczeństw.
- Dobrze, nie martw się. Nie z takich opresji wychodziliśmy cało.
- Tak ale jesteś tu sam. A twoi bracia nie mogą pomóc ci przez barierę czasu.
- Hej, przeciez mam ciebie. Co złego moze nas spotkać?
- Mam skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Powiedz prawdę. - poprosiłem
- No to wszystko. Począwszy jeży morskich na drapieżnych rybach i wulkanach podwodnych kończąc
- Bez przesady. Jak groźny może być taki jeżyk?
- Te jeże żywią się ludzką krwią. w dodatku ich ślina zawiera środek znieczulający, który jest dla nas zabójczy. - powiedziała, i zapadło długie milczenie. Dopływaliśmy właśnie do jakieś rafy, kiedy poczułem silne ukłucie w stopie.
- Timeno, coś mnie ukuło w stopę. Możesz to sprawdzić.
- Dobrze, ale obiecaj nie krzyczeć. ja już wiem co to jest.
- Szybciej. wyjmij to. Boli...
- Już już. to tylko strzała morska. nic ci nie będzie. ale przydał by się ktoś z mocami leczącymi
- No to klops. Tylko Charles potrafi leczyć
- Może moja siostra coś wskóra, ale sprowadzenie jej nie będzie takie łatwe. Po ostatnim zaklęciu zostalo mi mało mocy.
- Zaraz, a może przewodnicy mogą coś pomóc. Pudełko przewodnika!
- Jestem Auron. W czym mogę ci pomóc?
- Potrafisz leczyć?
- Tylko małe i średnie urazy, ale zobaczę co da się zrobić. Pokaż mi to.- Powiedział mój przewodnik. W przeciwieństwie do Skeniego Auron potrafi mówić, więc komunikacja nie stanowi większego problemu.
- To rana po strzałce wodnej. Zaraz będzie dobrze - powiedział po czym, po czym zasklepił rane jakimś bezgłośnym zakleciem. Nawet najmniejszy ślad nie został.
- Proszę, to tkwiło w twojej nodze. - powiedziała Timena i wręczyła mi cienki patyczek pokryty delikatną warstwą mojej krwi.
- Kiedy mi to wyjęaś? Nawet nic nie poczułem
- No widzisz. Najważniejsze, że w porę ją zauważyliśmy. I że nie jest zielona.
- Czy było by źle gdyby to była zielona strzałka wodna?
- Najpewniej już byś nie żył. Są pokryte silną neurotoksyną, która sparaliżowała by cię w kilkanaście sekund, a po upływie minuty umarł byś
- Wobec tego miałem naprawdę wielkie sczęście.
- No dobrze. Strzałki to jeden z elementów obrony, więc musimy być już bardzo blisko. Następna puapka może nie być już taka łatwa do przejścia.
- Hej. Spójrz tam. To chyba wierze zamku.
- A i owszem. To zamek - więzienie z kilkoma podziemnymi komnatami.
- Oni są tam. Wyczuwam ich. Możesz sprowadzić tutaj resztę naszej paczki. Bariera osłaniająca jest za silna dla tylko naszej dwójki.
- Nie mogę. Nie odzyskałam jeszcze mocy po ostatnim zaklęciu.
- Nie zapominajcie o nas. - Nagle wyłaniają się z pudełeczek nasi przewodnicy Trytonix.
- Auron
- Sirene!
- Dobrze was znowu widzieć. - Powiedziala strażniczka Timeny
- Mnie jeszcze nie znasz. Jestem Andy. Jeden z zaginionych książąt Donny. To zaszczyt móc cię poznać.
- Czy możecie użyczyć nam swojej mocy? - zapytała Timena
- Nie, ale możemy pomóc zniszczyć barierę Mamy wystarczająco mocy, ale żeby było jeszcze łatwij sprowadzimy tu innych przewodników.
- Ok. Poszukajmy centralnego punktu kopuły. To jest jej najsłabsze miejsce.
- Tak jest!-
- Kropla Lawy!
- Wizualizacja Czasu!
- Przeniesienie!
-Tam! Jest. Cała moc w tamten punkt! - Powiedziałem wskazując na szczyt ukazującej się na chwilę kopuły.
- Jeszcze nie. Zaczekajmy na resztę.
- Nie ma potrzeby. Już są. Spójż tam
- Tak i to nie tylko przewodnicy. Dziewczyny i twoi przyjaciele.
- To jesteśmy w komplecie.
- Użyjcie Trytonixu! - Pouczyła ich Timena
- Może ja im pomogę. Natchnienie Mocy! - wypowiedziałem zaklęcie po czym skierowałem jego moc na czwórkę moich braci. Zaczęli transformować.
- Wodna natura!
- Wyjący wiatr
- Piaszczysta plaża
- Oceaniczne Prądy
Ich stroje różniły się tylko kolorami, ale ich moc była większa niż pod czas podstawowej transformacji
- Szybko! Trzeba to zniszczyć.
- Koniecznie. Ale lepiej oszczędzajcie moc. Ja to zrobię.
- Nie. To zbyt niebezpieczne. Zrobimy to razem. Konwergencja zużywa dużo mniej mocy, więc nic nam nie będzie
- Smocze objęcia
- Waleczne wodorosty
- Kropla Lawy
- Podwodny wir
- Piaszczyste jezioro
- Powódź
- Świetlista burza
- Wieczna pożoga
- Pieczęć Neptuna
- Grad meteorytów
- Liściasty gaj
- Czarna dziura
- Połączenie Przewodników: Naznaczenie
- Mega zaklęcie: Atak czarodziejów - powiedział Charles i ze wszystkich naszych rąk wystrzeliły fioletowe strumienie mocy skierowane w jeden punkt. Kopuła pękła rozleciała się w drobny mak. Okazało się, że to pod nią byli uwięzieni nasi przyjaciele. Lecz kiedy chcieliśmy ich uwolnić, rozpętało się prawdziwe piekło. Zostaliśmy otoczeni przez gigantyczne elektryczne meduzy, którymi dowodzili dwa Chłopcy miej więcej w naszym wieku, ale na pierwszy rzut oka widać było, że nie są do nas przyjaźnie nastawieni.
- Proszę, proszę najpotężniejsi czarodzieje Magicznego Wymiaru, a nie potrafią rozgromić bandy galaretek
-Kim jesteście. Nie ma was a liście gości. - Powiedział Louis
- Louis to nie czas na żarty. - Odpowiedziałem
- Mały ma rację. Wasz los jest przesądzony - dopowiedział jeden z napastkików
- Mały? Już ja wam dam 'Małego'! Już po was! - powiedziałem ze wściekłością - Wrząca Lawa! - Wypowiedziałem zaklęcie, ale przy celowaniu chybiłem o kilka milimetrów, dzięki czemu napastnik miał tylko lekko nadpaloną grzywkę
- Oh, lepiej popracuj nad celem - wycedził przez zęby ten w którego celowałem.
- Wybaczcie. Musimy się naradzić jak to rozegrać aby szkody były jak najmniejsze. - Powiedział Lex, który mimo napiętej sytuacji zachował powagę
- Hmm.. po dłuższym zastanowieniu odpowiedź brzmi 'nie'!
- Hej przed każda bitwą lub wojną jest tzw. narada wojenna.
-Raczę poinformować szanownego pana śpiocha, że wojna już się zaczęła - odezwał się drógi z wrogów
- Ups... wobec tego proponuję pojedynek. najsilniejszy z nas przeciwko najsilniejszemu z was.
- Przykro mi. Pertraktacje zakończone. Promień ciemności - powiedzieli napastnicy celując w nas
- Smocze łuski! Ostre pazury! - wypowiedział zaklęcie Lex
- Zapora anty magiczna!
- A niech to licho. Są odporni na magię.
- Zaraz! Coś mi przyszło do głowy- powiedział Charles. - Pamiętacie jak poznaliśmy Lex'a?
- Jasne. Chyba już wiem o co ci chodzi. Chcesz ich pokonać bez użycia magii. Dobrze myślę? - zapytał Louis
- Ooo zaskoczyłeś mnie. Jednak masz jakiś tam użytek z tych twoich szarych komórek r11; zadrwił Charles
- Hej! To nie pora na wygłupy. Chyba, że chcecie zostać usmażeni. - Oznajmiłem stanowczym tonem lekko ironizując.
- Nie mamy broni r11; zauważył Lex
- Owszem mamy, Wrząca Lawa! - wypowiedziałem zaklęcie i z moich rąk wystrzeliło w wodę kilkanaście strumieni lawy, która szybko zastygła tworząc poręczne maczugi.
- No nie! To się nie dzieje! - wrzasnął jeden z nich - Ty mały nędzny szczurze. Już po tobie!
- Jak mnie Nazwałeś?
- Och racja! Jesteś Nikim. NIKIM!
- Może i jestem nikim, ale nie jestem sam. W przeciwieństwie do was ja mam przyjaciół, z resztą bardzo potężnych. Razem w końcu uda nam się pokonać zło.
- Coś ty wymyślił, Andy?
- Lex, proszę was o zaufanie. a teraz weźcie to. - Powiedziałem wręczając każdemu każdemu z nich po maczudze.
- Zwariowałeś? One na lądzie potrafią ważyć kilka ton, a co dopiero w wodzie.
- W cale nie są tak ciężkie. Te maczugi wykonane są ze specjalnego rodzaju skał, które da się podnieść tylko siłą woli.
- No dobra. czeka ich ostry łomot.
- Nie ciesz się tak szybko mój drogi. Fizyczna tarcza!
- Świetnie! Teraz oprócz zaklęć są odporni na ciosy fizyczne. Jak ich teraz pokonać?
- Tarcza fizyczna w przeciwieństwie do magicznej nie jest tak odporna. Każdy cios ją osłabia.
- Mike ma rację. Te tarcze nie wytrzymają kiedy skierujemy na nie grad pocisków. Smocze Pazury. - powiedział Lex kierując swoje zaklęcie na tarcze przeciwników.
- trzy, dwa..., jeden Teraz! - Powiedział Charles kiedy tarcze pękły. Ruszyliśmy do ataku. W pierwszej chwili nasi wrogowie byli lekko zdezorientowani i zaskoczeni ale szybko się pozbierali i zdołali odeprzeć pierwszy atak jednak ich błędem było skierowanie całego swojego ataku na mnie. Reszta grupy zyskała wtedy trochę czasu i okrążyła tych dwoje nie dając szansy na ucieczkę. wróg został pokonany szybko i skutecznie. Nikt nam już nie zagrażał.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Cattie dnia 13-10-2016 22:28
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-05-2016 13:28
Już ja ci dam, że za krótko opisałem rozdział 25! Nie całe siedem linijek i za krótko. Teraz to mnie wkurzyłeś. Nie będę ci również pisał co mi się nie podobało, bo możesz tak zmienić, że wszystko będzie mi się podobać lub zmienisz na gorsze i nie będę miał, jak ci skomentować. Kiedy mówiłem ci jakie fragmenty mi się podobały, to zacząłeś zmieniać, aż w końcu udało ci się tak ułożyć, że teraz bardzo przyjemnie się czyta i łatwo komentuje. Jeżeli już chcesz, żebym ci mówił co mi się nie podobało, to musiały by być te fragmenty zmienione na coś śmiesznego. W tych rozdziałach zdarzały ci się błędy językowe i znowu muszę się uczepić tego, że od kiedy po liczbie 26 jest 28? Chyba, że wiedziałeś co będzie w rozdziale 26 i 28, a na 27 nie miałeś pomysłu i go pominąłeś. Oba rozdziały bardzo mi się podobały i przyjemnie mi się czytało. Jednak najbardziej mi się podobał ostatni rozdział, bo był bardziej ciekawiej opisany od poprzedniego. Mała rada: póki co to tak trzymaj, nic nie zmieniaj, bo nie zawsze się musi dużo dziać. Zapomniałem jeszcze dodać, że twoje opowiadania komentuję tylko i wyłącznie z tego powodu, że zależy ci na jak największej ilości komentarzy, dlatego się zastanów, czy przy takiej ilości komentarza, jak był mój poprzedni warto jest pisać, że za krótko ci opisałem.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 06-06-2016 19:37
Rozdział 28
Rozmowa


Kiedy Timena przeniosła nas do naszych czasów i wróciliśmy na statek wraz z dwoma rjeńcamir1; powitał nas oczywiście profesor Fox i rozpoczął swój krótki monolog o tym jak to nam świetnie poszło, i jaki jest z nas dumny. Nie zapomniał też wspomnieć o tym, że żałuje, że nie mógł nam pomóc.
Cała droga powrotna do szkoły okropnie się dłużyła, jednak nasi wrogowie dostarczali nam dość rozrywek po tym jak Cornelio rzucił na nich zaklęci blokujące moce. W sumie to zaklęcie nie blokowało mocy, ale jak ktoś chciał ich użyć to jego czar obracał się przeciw niemu samemu, sprawiając jednocześnie potworny ból. Jednak pomimo zaklęcia nasi delikwenci nadal próbowali coraz to silniejszych uroków, skutkiem czego były coraz silniejsze fale bólu i jęków.
- Mam tego dosyć! - Powiedział w końcu Louis.- zdejmijmy tę blokadę.
- Nie! To zbyt ryzykowne. Mogą nas znów zaatakować.
- Niestety Andy ma rację r11; zgodził się ze mną profesor Fox
- A tak w ogóle to nie znamy ich imion.- r39;stwierdził Louis-
- To nie jest teraz najważniejsze. Wybaczcie nam muszę pogadać z Timenią. Powiedziałem podchodząc do mojej przyjaciółki. Chwyciłem ją za rękę, i pociągnąłem do sąsiedniego r39;pomieszczenia. Zostaliśmy sami.
- Możesz mi coś wyjaśnić?
- To zależy od tego co chcesz wiedzieć.
- Jestem trochę skołowany. Cornelio powiedział nam, że macie takie same moce jak my, a tu nagle się okazuje, że ty masz władzę nad czasem o co chodzi?
- Jestem czarodziejką wody i czasu. Tak samo Louis. Swoją moc czerpiemy z rzeki czasu. Tyle, że ja próbuje ukryć dodatkową zdolność, a twój brat nawet tego jeszcze nie odkrył. Ale moce wody i czasu są ze sobą powiązane.
- Teraz rozumiem. Wiem dlaczego tak się mnie wystraszyłaś na samym początku, jak ci powiedziałem, że mam r39;moce ognia. Bałaś się, że twoje moce się przy mnie wyparują, ale jak widać, nic ci nie jest.
W tym momencie przerwał nam głos profesora Foxr17;a dochodzący z głośników
- Przygotować się do lądowania. Przystanek Mroczne Zamczysko.
Co jakim cudem. Myślałem, że lecimy do Porty. Pomyślałem, ale w sumie i tak miałem interes do profesora Skalara

Rozdział 29
Misja w Mrocznym Zamczysku

Dyrektor Mrocznego zamczyska stał w wejściu do swojej placówki. Czekał na nas. Kiedy wylądowaliśmy. Podszedł do nas i obrzucił surowym wzrokiem tak, jak chciałby chciał nas spopielić jednym spojrzeniem.
- Wejdźcie.- powiedział z lekkim obrzydzeniem. Wiedzieliśmy, że nie przepada za nami. Z resztą tak jak my za nim.
Wnętrze szkoły dla czarownic i czarnoksiężników było całkowitym przeciwieństwem holu naszej. Korytarz wejściowy nie był tak przestronny chociaż był wysoki. Było ciemno, a jedynym źródłem światła były pochodnie osnute pajęczynami wbite w ścianę co jakieś pięćdziesiąt metrów. Było zaskakująco cicho jak na szkołę. Domyśliłem się że muszą trwać lekcje.
-Czy wszystkie korytarze tak wyglądają? r11; zapytałem
- Co brakuje ci światła Andy? r11; zapytał r11; Mrok i ciemność potęguje naszą moc. Uczniowie teraz śpią. Lekcje odbywają się w trybie nocnym. Co więcej dla niektórych uczniów światło dnia jest zabójcze. Nie możemy sobie pozwolić na okna.
Zamurowało mnie. Skąd on zna moje imię! No ale nic. Brnijmy w to dalej.
- Miałem na myśli nie tylko te egipskie ciemności. Te pajęczyny... wyglądają jakby od tysiąca lat tu nikt nie sprzątał.
- Och mamy czyścicieli. Zatrudniliśmy Harpie. Krążą po całej szkole i zjadają resztki. Te pajęczyny są sztuczne. To tylko element wystroju
- A to ci dopiero. Mają na usługach potwory- -- Zatrudniliście te monstra?
- Mamy obustronne kości. One są zawsze najedzone, a my mamy czysto.
- A uczniowie? Nie obawia się pan że coś im zrobią?
- Ataki na uczniów to rzadkość. Nasz personel wie co robić. Harpie nie są wyjątkiem. Co prawda zdarzają się, ale źle się kończą dla tej drugiej strony. Ale z tego co mi wiadomo, to nie przyszliście tu plotkować ze mną, o tym kogo zatrudniam, prawda? r11; odrzekł dyrektor, ucinając temat jego pracowników
- Prawda, od profesor Fauny wiemy, ze w pańskiej szkole znajdują się jedyne drzwi do książkowego świata, których nie ma u nas. Mianowicie chodzi o świat Percyr17;ego Jacksona.
- Ach świat mitów greckich, bogów i herosów, nieprawdaż?
- W rzeczy samej. Mamy tam misje do wykonania. Jeśli wyraża pan na to zgodę to wejdziemy tam, zrobimy swoje i sobie pójdziemy.
- Ależ oczywiście - powiedział z udawaną uprzejmością.- Pozwólcie, że was zaprowadzę.- Wszyscy ruszyliśmy za nim plątaniną korytarzy w głąb szkoły. Im dalej się posuwaliśmy tym bardziej było ciemno, i tym mocniejsza była negatywna aura. Zbliżaliśmy się do serca szkoły. Było coraz zimniej, a nasza pozytywna magia słabła coraz bardziej i bardziej i bardziejr30; Wiedziałem, że to koniec. W razie ataku nie mieliśmy jak się bronić. Nasza magia znikła całkowicie, kiedy doszliśmy do wielkich spiżowych drzwi. Była na nich wykuta inskrypcja rPercy Jacksonr30;r1;
- To tu. Teraz musimy się pożegnać. Przypominam wam, że do puki nie osiągniecie rozszerzenia Stróża światów będziecie w nim niewidzialni dla jego mieszkańców, jednak skutki waszych działań będą jak najbardziej widoczne. Dlatego proszę was o dyskrecje, bo możecie komuś napędzić niezłego stracha
- Okay, my znikamy - powiedziałem, ale zanim zdążyłem cokolwiek zauważyłem lecącego ku nam papierowego łabędzia. To była jedna z funkcjonujących tu form roznoszenia listów. Coś takiego jak ziemscy listonosze. Kiedy łabędź usiadł mi na otwartej dłoni rozłożył się, a ponieważ w ten sposób przekazuje się tylko pilne wiadomości, i nie ma czasu na ich czytanie, wiec jej treść została nam przekazana głosowo:
Drodzy Strażnicy!
Macie przed wami chyba najtrudniejsza jak dotychczas misja. W świecie mitów bardzo źle się dzieje. Kronos- Król Tytanów próbuje przejąć władzę nad tamtejszym wymiarem. Jeżeli mu się uda życie straci bardzo wielu niewinnych ludzi Musicie go powstrzymać.
To pierwsza część zadania. Kolejna to ochronić Luker17;a Castellana przed wpływami Kronosa. On nie może mieć dostępu do chłopaka. Kronos będzie próbować do niego dobrać przez sny. Nie może mu się udać
Co do Percyr17;ego to do obozu ma trafić dopiero za dwa lata, ale nie można zapominać, że jest on synem Posejdona. Im później pozna prawdę tym lepiej dla niego. Jemu też przyda się ochrona.
Działania jakie podejmujecie w światach nie mają wpływu na akcję książki. Działacie tylko w świecie rzeczywistym, a nie ingerujecie w tekst książki.
Do listu dołączam jeszcze nie aktywne amulety Stróżów Świata. Tylko mieszkaniec tego drugiego świata może go aktywować wzywając was. Zyskacie wtedy dodatkowe moce, które pomogą wam ukończyć misję.
Z mojej strony to na razie wszystko. Będę obserwowała przebieg misji w swojej Kuli Losów. Postaram się wam pomóc jak tylko mogę.
Powodzenia!


Głos ucichł, i w tym momencie na kartce pojawiły się amulety. Podniosły się, i zawisły obok perły Trytonixu. Ja dostałem ten w kształcie płonącego ogniska.
Nie pozostało nam nic innego, jak tylko wkroczyć do świata Percyr17;ego Jacksona.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Cattie dnia 13-10-2016 22:30
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 01-07-2016 18:21
Od razu już ci wyjaśniam, że nie piszę ci co mi się podobało, bo po przeczytaniu obu rozdziałów wszystko mi się podobało, a przecież nie chodzi o to, żeby zaznaczać cały tekst. Jednakże muszę się doczepić tego, co mają oznaczać te r37? I również chcę cię poinformować o tym, że w niektórych zakończeniach zdań zapominasz o kropkach. Wydaje mi się również, że za bardzo się powtórzyłeś w tym zdaniu:
Podszedł do nas i obrzucił surowym wzrokiem tak, jak chciałby chciał nas spopielić jednym spojrzeniem.
Nie pisz mi, że za krótko ci skomentowałem, ale starałem się znaleźć więcej fragmentów, które były by godne skomentowania, ale jak sam widzisz jest, jak jest.
Edytowane przez kolec 257 dnia 01-07-2016 18:27
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 08-08-2016 21:36
Czy ktoś w ogóle zagląda na mojego bloga?

W związku z tym, że ma on bardzo mało wyświetleń, podjąłem bolesną dla mnie decyzję, że tutaj będę od tej pory tylko wzmiankował o pojawieniu się rozdziału.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Lunaris dnia 09-08-2016 16:18
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-08-2016 10:50
Niedawno pisałam, że gdy przypomnę sobie treść twojego opowiadania, to dam komentarz (będzie on krótki, ale zawsze coś). Pierwsza rzecz, która mi się spodobała, to główni bohaterowie. Zazwyczaj to dziewczyny posiadają moce, a tu miłe zaskoczenie. Drugą rzeczą jest świat Harry'ego Pottera. Niezbyt interesuję się książkami tego typu, ale może być z nim fajny i ciekawy wątek. W którymś rozdziale napisałeś, że podstawowa moc ma pięć rozszerzeń. Czyżby miały one związek z mocami głównych bohaterów? W tym opowiadaniu jest tyle podobieństw do Winx, co mi się podoba. Miałeś fajny pomysł z porwaniem Lilian, które przypominają Pixie. Ciekawią mnie też podwójne moce. W tym opowiadaniu brakuje mi trochę opisu wyglądu chłopaków jak gdzieś to było to przepraszam za niedopatrzenie..
Życzę ci dalszej weny i czekam na kolejny rozdział uśmiech.
Edytowane przez Cattie dnia 16-08-2016 13:31
61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-10-2016 16:38
Po długiej przerwie zapraszam do lektury kolejnego rozdziału

Rozdział 30
Prawdziwe oblicze

Wieczorem tego samego dnia, kiedy chłopcy przeniknęli do świata mitów dyrektorka Fauna szła ciemnymi korytarzami Mrocznego Zamczyska. Miała na sobie czarną suknię, a właściwie tylko jej strzępy. Nie miała butów. Jej prawdziwe czarne strzępy włosów były w kompletnym nieładzie. Poruszała się szybko i cicho pomimo zwiększonych gabarytów. Nikt oprócz Skalara nie znał jej tajemnicy. Każdej pełni księżyca przybierała swoją prawdziwą postać. Fauna była ogrzycą, chcącą zniszczyć ten świat. Nienawidziła wszystkiego co piękne kolorowe, a przede wszystkim nie mogła znieść upokorzenia, jakiego doznała przed laty od swojej starszej siostry, pięknej Otheli - czarodziejki iskier, prawowitej dyrektorki Porty.

Pełną wersję tego rozdziału znajdziesz TU


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Liv
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-10-2016 19:02
Nie czytałam od początku, ale chyba zacznę xd. Wciągnęło mnie. Długość idealna. Brak słów. Fantastyczne. Zła Fauna i dobra Othelia, idealne połączenie. Masz wieeeelki talent. Zaczynam czytać od początku. Ocena 10/10. (Wiem że krótko)


Za młoda jestem Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-10-2016 17:09
Zanim przejdę do oceny nowego rozdziału to według Twojej prośby napiszę tutaj błędy, które w nim dopatrzyłam.
1. Jest tutaj za dużo strzępów
Miała na sobie czarną suknię, a właściwie tylko jej strzępy. Nie miała butów. Jej prawdziwe czarne strzępy włosów były w kompletnym nieładzie.

2. To samo z Fauną.
- Wybacz mi to co zaraz zrobię, ale nie mogę Cię znowu stracić. - rzuciła zaklęcie i Fauna z pięknej kobiety zmieniła się w odrażającego potwora. Kiedy Fauna spostrzegła się co się stało wpadła w furię.

3. Przepraszam, ale jest tutaj literówka nie wiem czemu, ale zawsze wypominam literówki :<
Dyrektorka podeszła do biurka rzucając im spijrzenie mówiące

Te trzy małe błędy rzuciły mi się w oczy.
Rozdział był ciekawy. Szybko mi się go czytało.Cieszę się, że napisałeś go jeszcze przed feriami, na których miał on się pojawić.To była miła niespodzianka serce. Ciekawe czy Othelia zdejmie klątwę z Fauny. Przecież to jej siostra. Fajnie, że wybrałeś wątek poboczny. Takie coś jest zawsze na plusie, bo fabuła mi się troszeczkę znudziła.
Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję będzie za niedługo, bo znowu mnie wciągnęło Twoje opowiadanie uśmiech.
Weny szeroki uśmiech!


61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-10-2016 17:17
Zacznę od tego, że nie będę dawał oceny, jak bardzo mi się podobało, gdyż będę dawał tylko komentarze. Będę też zaznaczał fragmenty, które mnie rozśmieszały. Jeśli chodzi o rozdział, to cały mi się podobał, ale za to stwierdzam iż poprzednie były trochę lepsze. Czemu akurat podobało mi się? Otóż wszystko było bardzo ładnie i ciekawie opisane. Brakowało mi jednak tych sytuacji, które były w poprzednich rozdziałach, gdyż zostały lepiej opisane i nawet się wydawało, że będzie zabawnie. Mimo wszystko i tak ten rozdział mi się podobał.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-10-2016 19:14
Nie czytałam od początku, ale chyba zacznę xd. Wciągnęło mnie. Długość idealna. Brak słów. Fantastyczne. Zła Fauna i dobra Othelia, idealne połączenie. Masz wieeeelki talent. Zaczynam czytać od początku. Ocena 10/10. (Wiem że krótko)

W prawdzie rozmawialismy o tym na shoutboxie, jednak i tak miło mi oficjalnie powitać Cię wśród moich czytelników. Cieszy mnie fakt, że ten rozdział zachęcił Cię do przeczytania całości. Mam nadzieję, że ci się podobało.

Zanim przejdę do oceny nowego rozdziału to według Twojej prośby napiszę tutaj błędy, które w nim dopatrzyłam.
1. Jest tutaj za dużo strzępów
Miała na sobie czarną suknię, a właściwie tylko jej strzępy. Nie miała butów. Jej prawdziwe czarne strzępy włosów były w kompletnym nieładzie.


2. To samo z Fauną.
- Wybacz mi to co zaraz zrobię, ale nie mogę Cię znowu stracić. - rzuciła zaklęcie i Fauna z pięknej kobiety zmieniła się w odrażającego potwora. Kiedy Fauna spostrzegła się co się stało wpadła w furię.

3. Przepraszam, ale jest tutaj literówka nie wiem czemu, ale zawsze wypominam literówki :<
Dyrektorka podeszła do biurka rzucając im spijrzenie mówiące


Te trzy małe błędy rzuciły mi się w oczy.
Rozdział był ciekawy. Szybko mi się go czytało.Cieszę się, że napisałeś go jeszcze przed feriami, na których miał on się pojawić.To była miła niespodzianka serce. Ciekawe czy Othelia zdejmie klątwę z Fauny. Przecież to jej siostra. Fajnie, że wybrałeś wątek poboczny. Takie coś jest zawsze na plusie, bo fabuła mi się troszeczkę znudziła.
Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję będzie za niedługo, bo znowu mnie wciągnęło Twoje opowiadanie uśmiech.
Weny szeroki uśmiech

Bardzo dziękuję za komentarz. Błędy poprawione mruga. Cieszę się, że podobał ci się pomysł z wątkiem pobocznym. Jesli chodzi o nexta to właśnie wyszedł świeży, jeszcze ciepły XD.

Zacznę od tego, że nie będę dawał oceny, jak bardzo mi się podobało, gdyż będę dawał tylko komentarze. Będę też zaznaczał fragmenty, które mnie rozśmieszały. Jeśli chodzi o rozdział, to cały mi się podobał, ale za to stwierdzam iż poprzednie były trochę lepsze. Czemu akurat podobało mi się? Otóż wszystko było bardzo ładnie i ciekawie opisane. Brakowało mi jednak tych sytuacji, które były w poprzednich rozdziałach, gdyż zostały lepiej opisane i nawet się wydawało, że będzie zabawnie. Mimo wszystko i tak ten rozdział mi się podobał.

Cieszę się, że rozdział ci się w miarę jako tako podobał. Jesli pamietasz to proszę powiedz jakich konkretnie sytuacji Ci brakowało. Postaram się na przyszłość dawać ich wiecej uśmiech. I nie musisz dawać oceny, jeśli tego nie chcesz. To jest po prpstu dla mnie ingormacja zwrotna na jakim poziomie był dla kogoś dany rozdział. Życzę miłej lektury następnego rozdziału.

Rozdział 31
Siostrzana Miłość


Mieliście kiedyś takie uczucie, że nawet jeśli zrobicie coś najgorszego na świcie, czego potem żałujecie, to osoba która was kocha wybaczy wam to, choćby sama miała przypłacić to życiem? Właśnie tak czuła się Fauna. Wiedziała, że robi źle, jednak miała już obrany cel i nic nie mogło jej zatrzymać. Miała też osobę, która zawsze ją wysłucha.
Pełną wersję rozdziału znajdziesz TUTAJ



~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Aria
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-10-2016 20:39
Tak,jak w przypadku poprzedniego mojego komentarza najpierw napiszę błędy, które znalazłam. Jest ich cztery, ale cóż. Może się nie obrazisz ;>?

1. Powtórzenie "Długie" i "złote".
Miała na sobie długą złotą suknie i złote szpilki. Długie blond włosy miała upięte w ciasny kok.


2. Zaraz obok mała literówka.
Ocy miała zamknięte, jednak nie spała.


3. Czytając rozdział drugi raz dopatrzyłam jeszcze jedno powtórzenie.
- Nagle ci się zebrało na poezję? - zapytała, lecz oczy Czarodziejki iskier zmieniały, padła na podłogę, a jej ciało zmieniło się w deszcz iskier.

Zamiast czarodziejki iskier możesz użyć dyrektorki Porty.

4. Znowu literówka (jak nie chcesz, abym wypominała literówki to napisz).
Czy nowa dyrektorka podoła powoerzonemu zadaniu?

To tyle z błędów. Teraz ocena uśmiech.

Rozdział był dla mnie za krótki. Wkręciłam się, a tu koniec. Szkoda, że Othelia umarła. Była to ciekawa śmierć. Interesującym faktem jest to, iż Fauna musi się zmienić, bo została dyrektorką Porty. Czy sobie poradzi? Dowiem się w następnym rozdziale xD. Czekam na niego z niecierpliwością.
Weny całus!


61494166 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-10-2016 11:33
Rozdział był lepszy od poprzedniego i skończył się w ciekawym momencie. Wracając do poprzedniego to nie podobało mi się w miarę, a znacznie bardziej. Jeżeli mam porównywać, iż ten rozdział jest lepszy od poprzedniego, to dlatego, że wydaje mi się, że moje odczucie w tym rozdziale było takie, iż tu było wszystko fajnie opisane, a w poprzednim było trochę chaotycznie, ale tego nie zmieniaj, chyba że bardzo tego chcesz, bo osobiście uważam, że jak robisz rozdziały na przemian, to tak jest lepiej. Może i mam trochę dziwną wypowiedź, ale inaczej tego nie mogę skomentować.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-10-2016 19:16
Nie było mnie tu, od wieków. Dobrze, że się przypomniałeś. Wciąż popełniasz drobne błędy, ale jest ich na moje oko mniej. Akcja toczy się w odpowiednim tempie. Wprowadzenie nowych wątków nie było złe. Timena przypadła mi do gustu, jak i wątek o mrocznej szkole. Postać Fauny też mnie zainteresowała. Ciekawi mnie, jak potoczą się losy bohaterów, w świecie mitów. Trochę zagubiłam się, z powodu tych wszystkich zaklęć i nowych mocy, ale historia wyszła całkiem spójnie. Opisy walk jak i innych sytuacji wydają mi się ciekawsze i bardzie rozbudowane. Mam nadzieję, że tak jak w tych ostatnich rozdziałach, będę mogła jeszcze zauważyć postęp w twoim pisaniu. Weny!


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 3 z 4 < 1 2 3 4 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.