Relacja z eventu w Rimini
Dzień pełen spotkań, magii, występów... Od tego eventu minęły ponad dwa tygodnie, ale emocje wciąż nie opadają! Obchody 20-lecia "Klubu Winx" w słonecznej Italii miały swoją kumulację w przepięknym, nadmorskim mieście Rimini. Mogliśmy spotkać na żywo samego twórcę naszej ukochanej animacji - Iginia Strafii - oraz posłuchać konceru Elisy Rosselli. Rainbow przedstawił swoją historię, jak i również pokazał więcej informacji o reboocie; były pokazy cosplayer'ów, kącik beauty, wystawy, a także można było usiąść na świeżym powietrzu i obejrzeć odcinki naszego ulubionego serialu i... wiele innych atrakcji! Nasza ekipa - czyli ja (ChandSharma) oraz PVTeam - wraz z kilkoma osobami z fandomu miała okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu. A jakie były nasze wrażenia? Przeczytajcie sami!
Gdyby ktoś 20 lat temu powiedział mi, że kiedyś będę specjalnie brać urlop po to, żeby pojechać na 3 dni do Włoch na zlot Winx, uznałabym to za żart. I tak ten żart wydarzył się właśnie dwa tygodnie temu w Rimini, tyle że z żartu stał się rzeczywistością. A ta rzeczywistość była naprawdę magiczna, bo kiedy ludzie z najdalszych zakątków świata nagle stają się dla siebie jak rodzina, to musi być magia Winx!
Mój wypad do Rimini był bardzo intensywny. Mogłam poznać tyle wspaniałych ludzi, porozmawiać z Elisą Roselli, przyjrzeć się jak Iginio Straffi pozuje do zdjęć, no i przede poznać na żywo naszych ludzi z WB i spędzić najlepsze chwile wieczorem na plaży, przy klubie Tutti Frutti, próbując zdobyć magię Sirenix!
(kliknij w miniaturki aby zobaczyć zdjęcia)
~ THEWINXTERS ~
Jeśli chodzi o imprezę to przede wszystkim, odkąd tylko ogłosili event, wiedziałam, że po prostu MUSZĘ na nim być i nie było opcji, żeby mogło być inaczej. Przez te kilka długich miesięcy czekania, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale też nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań, co do organizacji etc.
Impreza była naprawdę wspaniała, magiczna i bardzo emocjonująca na wielu, wielu poziomach. Nostalgia grała tam pierwsze skrzypce - były puszczane stare piosenki, na ekranie pokazywali krótkie fragmenty ze starych sezonów, wszędzie wisiały plakaty i banery w oryginalnej grafie, a na tyłach placu puszczali po kolei wszystkie odcinki pierwszego sezonu. Sezon 8 who?
Co do moich ogólnych wrażeń, przede wszystkim spełniłam jedno ze swoich absolutnie największych życiowych marzeń (spotkanie Iginio Straffiego i Elisy Rosselli, a do tego zdjęcia z nimi i autografy). Oprócz tego oczywiście super było bawić się, celebrując 20lecie Winxa i obłowić się nieco merchem, ale myślę, że zdecydowanie największą wartością tej imprezy byli ludzie i energia, jaką wzajemnie sobie przekazywaliśmy. Atmosfera, jaka panowała w trakcie całej imprezy była niesamowita. Wszyscy się ze sobą witali, zachwycali się, jak pięknie każdy wygląda i jaką jest super osobą (serio, jeszcze nigdy w życiu nie dostałam tylu komplementów w tak krótkim czasie XD). I ta pozytywna energia każdemu się udzielała i nakręcała pozostałych. Wszyscy byli bardzo życzliwi, mili, radośni i ta atmosfera naprawdę dodawała skrzydeł.
Poznanie tych wszystkich ludzi i wspólne celebrowanie z nimi, trwającej już ponad 20 lat magii, uważam za absolutnie największą wartość całego wyjazdu i jestem ogromnie wdzięczna, że mogłam to przeżyć. Czuję, że to doświadczenie pozostanie ze mną jeszcze na dłuuugo.
(kliknij w miniaturki aby zobaczyć zdjęcia)
~ PVTEAM123 ~
Pierwsze, co pamiętam z eventu, to moment, w którym przychodzimy z Chand, nie było wtedy dużo ludzi, a ktoś mnie uderzył z bara. Obracam się, a to mnie zaszczyt uderzył. To był Iginio pędzący uściskać się z Elisą. Cały event był niezapomniany. Nie było tam prawie w ogóle dzieci. Sami dorośli fani, ci przebrani w cosplay i ci bez. Szokujące było jak Elisa zaczęła wymieniać ze sceny kraje fanów, którzy przyjechali na wydarzenie. To naprawdę byli ludzie z całego świata. Nawet z odległej od nas Australii.
(kliknij w miniaturki aby zobaczyć zdjęcia)
~ CHANDSHARMA ~
Bardzo się ucieszyłam, kiedy PVTeam powiedział mi o tym, że będzie event w Rimini, chociaż na początku nie byłam do tego nastawiona w stu procentach, bo często różnie bywa z naszymi (moimi i PVTeama) planami podróży. Bilety lotnicze i hotel zorganizowaliśmy już w marcu, więc pozostało już tylko czekać do sierpnia. Te kilka miesięcy było okresem odliczania i ekscytacji, ale w końcu nadszedł upragniony wyjazd do Włoch. Przyjechaliśmy kilka dni przed imprezą, więc zdążyliśmy spotkać większość polskiej ekipy (ImMeari, MagicalZuzu, TheWinxters, Qba016, February), grupę z Francji (RomuMagic i Willfeeling) oraz zaczepić na ulicy dziewczynę z Niemiec, która okazała się naszą fanką.
Nadszedł dzień eventu. Razem z PVTeamem i February dotarliśmy tam godzinę przed rozpoczęciem. Jeszcze nie wszystko było gotowe, ale mogliśmy na spokojnie przejść się po głównym placu i porobić zdjęcia. Pojawienie się wcześniej opłaciło się, ponieważ trafiliśmy na Elisę Rosselli która rozdała nam autografy i zrobiła z nami zdjęcia - najbardziej ucieszyło mnie to, gdy powiedziała mi, że zna mnie z Instagrama. Tego nigdy nie zapomnę! Ludzie zaczęli się zbierać i wszyscy witaliśmy się ze sobą, jakbyśmy dawno się nie widzieli i jakby to był po prostu kolejny spęd rodzinny. Każdy był dla siebie życzliwy, nikt nie był złośliwy, cieszyliśmy się swoim towarzystwem, rozmawialiśmy i śpiewaliśmy razem nasze ulubione piosenki z Winx. O mało włos, a ja i PVTeam mielibyśmy zdjęcie i autograf Iginia, ale niestety gdy nadeszła nasza kolej i "ojciec Winx" wyciągał do nas ręce, ktoś z obsługi go pociągnął na wywiad. Potem niestety już nie było okazji i nie mamy ani zdjęć, ani autografów, ale jak to powiedział PVTeam - "I tak byliśmy bliżej niego niż zwykle, bo zazwyczaj widzimy go tylko z ekranu naszych komputerów".
Najbardziej denerwowałam się wynikami konkursu "Winx Fanart Challenge" - już w kwietniu wysłałam tam swój rysunek i byłam ciekawa, czy pojawi się na wystawie, ponieważ nikt nie znał wyników do ostatniej chwili. Niestety, moja praca nie miała szczęścia pojawić się na wystawie (więc dzień po evencie dodałam ją na moje social media, gdzie możecie ją obejrzeć), ale gratuluję Darl i bardzo się cieszę, że jego praca tam się pojawiła (zdjęcie powyżej). Mimo wszystko, najważniejsze było spotkanie z ludźmi i ta cudowna, magiczna atmosfera, która dodała mi nowego napędu do działania.