Autor | Ant-Man i Osa: Kwantomania | ||
~MrDark Użytkownik ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
| ||
![]() Superbohaterowie Scott Lang (Paul Rudd) i Hope Van Dyne (Evangeline Lilly) powracają jako Ant-Man i Osa w nowym, pełnym przygód filmie. Wraz z rodzicami Hope, Hankiem Pymem (Michael Douglas) i Janet Van Dyne (Michelle Pfeiffer), oraz córką Scotta, Cassie Lang (Kathryn Newton) będą eksplorować Wymiar Kwantowy, gdzie spotkają zadziwiające, nieznane istoty. To, co tam przeżyją, zmieni ich wyobrażenia o tym, co jest możliwe. (c)Filmweb Po dość długiej suszy w kinach nareszcie mamy przynajmniej kilka tytułów, na które warto rzucić okiem. Do repertuaru swoje dorzucił też Marvel, gdyż Ant-Man, mimo nie bycia flagową postacią wśród Avengersów, doczekał się kolejnego autorskiego filmu. Fabularnie jest... i tu mam trochę problem, co powinienem napisać. Cała historia jest do bólu sztampowa i przywodzi na myśl amerykańskie kino familijne z lat 90-tych lecące w niedzielę popołudniu na Polsacie w czasach dzieciństwa. Jest też mocno odtwórcza, wiele motywów jest dobrze znanych i jeśli ktoś szuka tu powiewu świeżości to raczej się mocno zawiedzie. Z drugiej strony mimo powyższego film ogląda się zaskakująco przyjemnie, akcja ma dobre tempo i trzyma uwagę do końca. Ah, no i odmienianie przez wszystkie przypadki multwersum, multiwersum, jeszcze raz multiwersum, czy nie zapomniałem o multiwersum... gdzie na fabułę miało to niemal zerowy wpływ. Z dobrych rzeczy na pewno muszę pochwalić sam projekt scen i postaci - warstwa artystyczna to mocna strona filmu i widać tu kunszt wykonania. Dość mocno inspirowano się Gwiezdnymi Wojnami (szczególnie scena w kantynie, Mos Eisley pozdrawia) i Diuną, ale z drugiej strony jak brać przykład, to od najlepszych. Postacie wyszły mocno przeciętnie. Wszystkie są dobrze zagrane, ale żadna z nich specjalnie nie zapada w pamięć. Drugoplanowe to już w ogóle wylatują z głowy zaraz po wyjściu z kina. I po raz kolejny Marvel nie umie wykreować antagonisty - dostajemy Kanga, który jest zły bo jest zły i trzeba go pokonać. Tyle. Głębokie jak woda w kałuży. Muzyka? No coś tam grało w tle, ale bez szału. Film sili się na jakieś wesołe gagi i heheszki, ale wypada to moim zdaniem mocno sztucznie i blado, choćby w porównaniu do Thora. No ale można się uśmiechnąć. O dziwo wielu wtrąceń do pozostałych postaci z uniwersum czy fanserwisu nie było, tu zaskoczenie. Nie wiem, jak podsumować ten film... ogląda się fajnie, ale wiele rzeczy razi w oczy, czuć płytkość i brak polotu. Taki film na raz do obejrzenia, by odhaczyć, ale nic poza tym. Mam wrażenie, że przeciętność to zmora tego filmu - nic tu się nie wyróżnia, a słabe elementy tym bardziej są wyeksponowane. Źle nie jest, ale dobrze też nie, więc można powiedzieć, że jest średnio. Ale średnio to nie jest dobrze jak na tak znane i bogate studio jak Marvel. To jeszcze nie jest śmierć franczyzy, ale idziemy niestety z filmu na film w dół... i niewiele wskazuje, by to się miało zmienić. + bardzo ładne projekty lokacji + przyjemny w odbiorze - przeciętność i odtwórczość - postać Kanga to nieśmieszny żart 5/10 | |||
![]() |
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Administrator WBa.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.