Autor | Studniówkowy look | ||
^PVTeam123 Administrator |
| ||
Jak część z was wie lub nie - styczeń to okres Studniówek, czyli takiego ostatniego pożegnalnego balu, który odbędzie się w waszym życiu za czasów szkolnych. Wiele dziewczyn i chłopaków chce wyglądać wtedy jak najlepiej, żeby zdjęcia i filmy z imprezy zachowały się na długie lata. Ja osobiście lada dzień mam swoją i z powodów organizacyjnych coraz większej ilości odechciewa się iść A jak było z wami? Jak wyglądaliście na studniówce (dawać zdjęcia :D !!)? Czy dużo wydaliście pieniędzy na kreacje/garnitury/smokingi? Ile zajęły wam przygotowania? No i najważniejsze - jak się bawiliście?! ------------------------------------------------- [YouTube || Instagram || Facebook] ------------------------------------------------- Edytowane przez PVTeam123 dnia 10-01-2017 18:09 | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~Szime Użytkownik |
| ||
Całość wydatków studniówkowych zamknęła się w 1000zł, chociaż za samą imprezę płaciłam 260zł (bez osoby towarzyszącej, bo była z równoległej klasy). Studniówkę miałam w zeszłą sobotę - 7 stycznia. Nie wiem co masz na myśli przez przygotowania, ale zaczęłam kompletować strój i dodatki już w październiku, lubię mieć wszystko zorganizowane. Robienie czegokolwiek na ostatnią chwilę by mnie wykończyło! Poranek w dniu imprezy już był katastrofą, miałam kompletnie zepsuty humor. Na dworze było -24 stopni, zamarzł mi samochód, a ja miałam dużo spraw do załatwienia, musiałam się dostać do kosmetyczki i fryzjera. Przez tę temperaturę straciłam 1,5h z życia, koszmar. Jak już udało mi się odpalić samochód, nie miałam czasu na wszystkie zaplanowane rzeczy Na sali musieliśmy się pojawić o 17.50, żeby zrobić próbę poloneza przed 19. Później oczywiście część oficjalna, polonez, przemowa dyrektora, prezydenta, itp. Tańczyłam dwa układy - podczas jednego odpięła mi się z ręki wstążka i spanikowana kazałam partnerowi w tunelu zdjąć mi ją i schować do kieszeni XD. Podczas drugiego natomiast zaliczyłabym majestatyczną glebę, bo fotograf wszedł mi pod nogi. Na szczęście partner mnie podtrzymywał. Sprawy oficjalne trwały aż do 21, dopiero wtedy dostaliśmy ciepły posiłek. Jedyne danie które było dobre, cała reszta była totalną klapą Poza tym panowie odpowiedzialni za muzykę początkowo puszczali tylko klubowe kawałki i takie, które lecą w radiu. Osobiście nie lubię do takich tańczyć, bo zazwyczaj wszyscy bujają się w kółku, zamiast wywijać w parach. Jakoś o 1 w nocy zaczęli puszczać disco polo, więc poleciałam na parkiet. Mimo wszystko z całości jestem zadowolona. Nawet jeśli odparzyły mnie buty, fotografowie robili zdjęcia za szybko i partner strzelał fochy. Niepotrzebnie się wszystkim stresowałam + strasznie podobała mi się fotobudka, fajna sprawa! Zrobiłam sobie w niej 4 zestawy śmiesznych zdjęć, będzie na pamiątkę No i oczywiście dorzucam zdjęcie >KLIK< | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Ło matko, Studniówka... Z ubioru męska klasyka: garnitur czarny w paski (który bardzo lubię i do tej pory noszę), koszula, bordowy krawat, buty. Kosztów nie pamiętam, ale całość to będzie chyba podobnie jak Szime. Niestety Studniówka to zawsze nieproporcjonalnie droga impreza. Nie pytać o szczegóły, nie pamiętam, już trochę czasu temu to w moim przypadku było. Myśmy mieli w takim lokalu z dużą salą taneczną niedaleko cmentarza (świeże mięsko było pod ręką ) Co do samej zabawy to początek klasyczny - obowiązkowy Polonez, do którego ćwiczyliśmy już dużo wcześniej, nawet w miarę to wyszło. Potem przemowa i życzenia Pani Dyrektor i coś do jedzenia, nawet dobre, nie powiem. No i powoli zabawa się rozkręcała, czyli tańce, jedzenie i od nowa. W międzyczasie były zabawy prowadzone przez wodzireja, do końca życia będę pamiętał Zorbę w naszym wykonaniu (nie pytać dlaczego). Muzyka do tańca to klasyka - typowe kawałki, trochę z radia, trochę nieśmiertelnych przebojów, taki standard. Czy bawiłem się dobrze? Tak sobie, partnerkę znalazłem sobie właściwie w ostatniej chwili (i tak przynajmniej z kimś poszedłem, część kumpli zasilała "klub kawalerów", czytaj przyszła sama). Nauczyciele oczywiście z nami byli, ale właściwie cały czas siedzieli we własnym gronie, paradoksalnie najwięcej bawił się ksiądz, którego zresztą bardzo dobrze wspominam, spoko człowiek Tradycyjnie na Studniówce odbywał się festiwal potajemnego chlania - większość udawała, że nie pije a nauczyciele udawali, że nic nie widzą. Wyciągnięcie nogi pod stołem groziło przewróceniem zestawu wódek, którego nawet Kwaśniewski by się nie powstydził. I żeby nie było - panie wcale nie ustępowały panom w przemycaniu i pochłanianiu procentów. Jakimś cudem skończyło się bez śpiących pod stołami, ale dwóch kumpli musiało "wcześniej wyjść", o ile można to nazwać wychodzeniem. Parę innych ekscesów też było, ale na szczęście bez ofiar czy uszczerbku na zdrowiu. A, i jak ja byłem, to nie mieliśmy fotobudki, tylko był fotograf i czerwone tło - tulaśne parki okupowały go przez chyba 2 godziny. Czy było warto? Żeby pójść i zobaczyć - tak, ale jakoś mega szczęśliwy to nie byłem. Dużo szumu, mało efektów. Zdjęcia i film mam gdzieś na płytce, ale musiałbym poszukać. PS: Szime, zlituj się, czemu w czarnym? :/ Edytowane przez MrDark dnia 10-01-2017 20:57 | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~Szime Użytkownik |
| ||
To ja chyba jestem jedyną osobą, która na studniówce nie chciała nic pić i pod groźbą znajomych wypiła tylko dwa kieliszki wódki A wybrałam kolor czarny, bo w innych kolorach źle się czuję. W grę wchodził tylko granatowy, a w takie miałam buty. Poza tym czarny jest elegancki :> | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Szime, nie tylko Ty Czemu czujesz się źle nie w czarnym? Czarny jest ładny i elegancki, to prawda, ale dość smutny. Ach, no tak, nie pasowałby do butów, z czym ja do ludzi Może ktoś jeszcze opowie o swojej Studniówce? | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~Atelie Użytkownik |
| ||
O ja cię, studniówka... co tam się działo... Mówi się wtedy, że za sto dni matura. Studniówka to jedna z moich ulubionych chwil, jakie pamiętam z okresu czwartej klasy. Było to zaledwie trzy lata temu, ale bardzo się cieszyłam. Kupowanie sukienki była nie lada wyzwaniem dla mnie. By coś dobrać odpowiedniego, co mi by się podobało, musiałam dokładnie poszukać. W końcu kupiłam sukienkę za 180 zł, która była na mnie idealnie uszyta - czarna z bordowymi refleksami, taka, by pasowała do mojego ukochanego. Cena za całą nocną zabawę - 420 zł. Niby nie tak tanio, ale warto było. Zabawa była przednia. Walca zatańczyliśmy znakomicie, nawet nie wiedziałam, że nam tak wyjdzie genialnie. Polecam wszystkim naprawdę, bo to zdarza się raz na całe życie. A wspomnienia są. zestaw by ChandSharma Edytowane przez Cattie dnia 12-01-2017 16:00 | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Ach, co to był za bal! Na studniówce bawiłam się dwa tygodnie temu, więc nie minęło wiele czasu, ale myślę, że mogę już trafnie ją podsumować. Koszty znane od dawna - łącznie 580 zł za parę (gdyby nie fotograf i wykruszające się osoby, byłoby o wiele mniej...). Mój partner nie jest z równoległej klasy, więc zapłaciłam całą kwotę. Przechodząc do przygotowań... na szczęście nie musiałam wydawać ogromnej sumy. Dziwnym trafem trafiłam na idealną dla mnie sukienkę w second-handzie, za którą zapłaciłam dosłowne kilka złotych. Wieki temu nabyłam buty, które wypróbowałam na wielu imprezach, więc postawiłam na sprawdzoną wygodę. Szczerze mówiąc, poza ceną samej studniówki najwięcej kosztowały mnie wszelkie dodatki. Nie mam pojęcia, jak to się stało, że akurat przed nią skończyła mi się większość kosmetyków, ale było to smutne Wynikła również zabawna - choć wcześniej bardzo stresująca - sytuacja z osobą, która miałaby mi towarzyszyć. Otóż zmieniałam partnera aż trzykrotnie, za każdym razem z ważnych powodów. Żarty i dopowiedzenia, że przebieram w chłopcach jak w rękawiczkach, zdawały się nie mieć końca! Ostatecznie zaprosiłam kolegę, z którym już dawno znalazłam wspólny język. Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że zamierza się wybrać z kimś innym, dlatego nie lada zaskoczeniem było dla mnie potwierdzenie przybycia. Dużo się stresowałam, szczególnie przed właściwą imprezą. Towarzystwo przyjaciółki nieco mnie rozluźniło, pomogła mi też zrobić makijaż, który wydawał się idealnym uzupełnieniem mojego eleganckiego outfitu (jeśli ktoś jest zainteresowany, polecam zerknąć na mojego instagrama: vienxredi). Niestety nie widać pięknego, białego futra (oczywiście sztucznego), które dodatkowo pomagało mi w kreowaniu wizerunku młodej damy. Nasza studniówka rozpoczęła się o godz. 17. Przemówienia trwały prawie godzinę (wyrzucaliśmy sobie, że możliwe było spóźnienie, zaczęliśmy również żartować i przygotowywać się do krzyczenia haseł; kocham ludzi), aż w końcu zatańczyliśmy poloneza. Oczywiście wszystkie kroki wykonałam z partnerem prawidłowo, jednak przy wprowadzonym elemencie walca wiele par wybiło się z rytmu xD Najważniejsze, że najgorsze było za nami. Długo trwało również zrobienie samych zdjęć, zarówno oficjalnych, jak i w parach oraz ze znajomymi. Patrząc na nie, jestem oczarowana, fotograf świetnie wykonał swoje zadanie. Właściwa zabawa zaczęła się dopiero tuż przed 21. Bawiłam się świetnie! Na wszelkich imprezach, szczególnie dużych, czuję się jak ryba w wodzie. Uwielbiam tańczyć i śpiewać (czy raczej wydzierać się...) do znanych kawałków. Czasami dołączałam do kółka znajomych, kiedy akurat zbierali się na parkiecie, ale dużo czasu spędziłam z pojedynczymi osobami, oczywiście jednocześnie rozmawiając. Mogę wam przyznać, że dawno tak nie szalałam i szkoda mi było schodzić z parkietu, tym bardziej, że nieraz trafiałam na bardzo dobrych tancerzy. Odrobinę zawiedliśmy się na DJ'u, ale myślę, że małe rozczarowanie doborem muzyki nadrobimy na innych imprezach Oczywiście pojawiła się również belgijka - ku uciesze studniówkowiczów, nawet dwukrotnie! Wiadomo, że jak zawsze spożywaliśmy napoje wyskokowe, z dużą liczbą procentów lub mniej, jednak - o dziwo - wszystko wypadło kulturalnie, nie pojawiło się ani jedno "złe samopoczucie" (może już pod koniec imprezy, ale rodzice i ochroniarze zrobili kawał dobrej roboty). Sama spożyłam co nieco, jednak pewne sytuacje nieco mnie otrzeźwiły i od pewnego momentu nie sięgałam po alkohol. Jak na każdych większych imprezach, pojawiły się ważne rozmowy, tak jak i łzy. Wspominając to, jest mi aż przykro, bo zdaję sobie sprawę z tego, że z niektórymi bawiłam się ostatni raz w życiu. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy sprawili, że wszystko się udało i mogę wspominać studniówkę jako najlepszą imprezę, na jakiej byłam. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Czat, aż pozwolę sobie napisać komentarz - wyglądasz mega dojrzale w tej sukni! Bardzo elegancko. I wydaje mi się, że jesteś jeszcze wyższa Grunt, że z kimś poszłaś, różnie to bywa Studniówka bez belgijki to nie studniówka, właśnie takie tańce są najlepsze. No i najważniejsze, że się dobrze bawiłaś! | |||
Autor | RE: Studniówkowy look | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Ojej, dziękuję bardzo za miłe słowa! Wiadomo, że suknia robi swoje :D Dlatego czuję się szczęśliwa, że na nią trafiłam, perfekcyjny wybór. Ale czy aż tak wyższa?... To tylko pantofelki na pięciocentymetrowym obcasie... Moja sytuacja z partnerem (partnerami) była dość chaotyczna, co już opisałam, ale patrząc na studniówkę i przygotowania, wydaje mi się, że to było zrządzenie losu. Tak jakbym musiała z nim iść i koniec :D Oprócz oczywistej belgijki były jeszcze kaczuszki i coś innego, co akurat ominęłam. Dobrze, że te zabawy miały miejsce dopiero wtedy, kiedy impreza się rozkręciła, inaczej byłoby niewielu chętnych do zabawy. Ale faktycznie to zabawa jest w tym wszystkim najważniejsza i to był główny powód, dla którego od początku wiedziałam, że studniówki sobie nie odpuszczę. Warto było się trochę stresować i męczyć polonezem dla ostatecznego efektu ;) well, who am I to keep you down? | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.