Autor | Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~February Użytkownik |
| ||
Zastanawiałam się, czy podejmować taki temat, ale podejmę... Po przeszukaniu forum nie znalazłam nigdzie podobnego, pewnie głównie dlatego, że jest dość "świeży". Jeśli umieściłam w złym dziale, to oczywiście przenieście albo jeśli jest nieodpowiedni z jakichś powodów, to wyrzućcie go. Po tym dłuższym wstępie zapytam, jak sobie radzicie z rzeczywistością pandemii? Macie może jakieś sposoby, jak "przetrwać" ten czas? Dajecie radę na zdalnych czy już macie dosyć? Może sami mieliście wirusa? Co w ogóle o tym wszystkim myślicie? Ja mogę się podzielić, że nie sądziłam, że ten "stan" potrwa tyle czasu i że będzie dla mnie chwilami tak przytłaczający. Oprócz jakichś podstawowych informacji o wprowadzanych ograniczeniach, totalnie uciekam od wszelkich covidowych newsów, bo po prostu mam dosyć słuchania i czytania w kółko tego samego. Mam wrażenie, że chyba żaden kraj nie jest dobrze przygotowany na to wszystko, a podejście ludzi do obostrzeń jest chwilami żałośnie nieodpowiedzialne. Słyszę też dużo o tym, jak ludzie z mojego otoczenia albo tracą pracę albo firmy im się walą i muszę przyznać, że dawno (albo nigdy) nie byłam tak sfrustrowanym człowiekiem. A wy co o ty wszystkim myślicie? PS Wiem, że ten temat jest wszędzie i że może odrzucać, ale pomyślałam, że może paradoksalnie uporządkowanie swoich myśli i napisanie czegoś będzie chociaż trochę pomocne, bo tak dobitniej zobaczymy, że nie jesteśmy w tym sami... Just you... and me... and Steve... and Stu... And Mark and Leighton... ...and Chad! ----------------------------------------------------------------------------------------------- | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Jak mam być szczery to na sam dźwięk tego słowa na "p" dostaję już torsji... No cóż, staram się sobie radzić, wcześniej sklejałem modele, mam jeszcze jeden do złożenia, rysuję, piszę artykuły do Wikipedii, oglądam anime, nadrabiam zaległości czytelnicze, a do spotkań kupiłem sobie kamerkę. Słaba jak nieszczęście, no ale jest. I oczywiście są gry, w tym mój ulubiony Doom: Eternal A wszystkim gorąco polecam wyłączyć telewizor i nie czytać portali, odetchniecie z ulgą. I tak któryś ze znajomych da wam relację co się dzieje czy tego chcecie czy nie. | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
^ChandSharma Administrator |
| ||
Plusem jest to, że siedzę na home office i nie marnuję dwóch godzin życia na dojazd do biura XD. Minusem zdecydowanie jest, że czas mi się dłuży, bo nie ma aż tylu rzeczy do zrobienia - jednak spróbuję to jakoś rozplanować, aby nadrobić w tym czasie kilka rzeczy dla WB i nie tylko, więc nie będę musiała nic odkładać na weekend (jak to było dotychczas). MrDark napisał/a: Jak mam być szczery to na sam dźwięk tego słowa na "p" dostaję już torsji... Chyba każdy ma tego dość... MrDark napisał/a: A wszystkim gorąco polecam wyłączyć telewizor i nie czytać portali, odetchniecie z ulgą. I tak któryś ze znajomych da wam relację co się dzieje czy tego chcecie czy nie. To prawda. U mnie w pracy było na porządku dziennym, że ktoś czytał podsumowania zachorowań na COVID i, chociaż sama starałam się tego nie przeglądać, to i tak wszystko wiedziałam XD. Już i tak stresuję się tym, że mogę nie mieć kontroli w szpitalu w wyznaczonym terminie, więc nie chcę patrzeć na jakiekolwiek wiadomości, by się jeszcze bardziej nie nakręcać. Przede wszystkim - wdech i wydech i nie popadajmy w panikę . Przeżyliśmy wiosenną kwarantannę, to i ta szybko minie. {grafika} || {linktr.ee/ChandSharma} Edytowane przez ChandSharma dnia 24-10-2020 16:17 | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~February Użytkownik |
| ||
A wszystkim gorąco polecam wyłączyć telewizor i nie czytać portali, odetchniecie z ulgą. I tak któryś ze znajomych da wam relację co się dzieje czy tego chcecie czy nie. To prawda, tak jak wcześniej pisałam, wyłączenie się na większość newsów to ostatnio część mojej codzienności i to rzeczywiście w jakimś stopniu pomaga w przetrwaniu. Przede wszystkim - wdech i wydech i nie popadajmy w panikę. Przeżyliśmy wiosenną kwarantannę, to i ta szybko minie. Racja, nie ma sensu panikować. Bardzo czekam na to, aż to się wszystko skończy. Niby już raz to przechodziliśmy, ale chyba wtedy jakoś człowiek liczył na to, że drugiego razu nie będzie. Wiem, pewnie to moje naiwne myślenie, jednak sądziłam, że jesień będzie wyglądać mimo wszystko trochę inaczej. Zgadzam się też całkowicie z Wami, że dobrze jakoś ten okres rozplanować/wykorzystać na to, na co dotychczas nie było czasu. Sama staram się wcielać to w życie, ale ten wdech i wydech to chyba jednak w najbliższym czasie mi się przyda . PS Trzymajcie się wszyscy zdrowo ! Just you... and me... and Steve... and Stu... And Mark and Leighton... ...and Chad! ----------------------------------------------------------------------------------------------- | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
Na początku było świetnie, nadal pamiętam dzień w którym dowiedzieliśmy się o odwołaniu zajęć na uczelni, ostatnie miesiące semestru letniego minęły całkiem przyjemnie, praktycznie zero nauki, egzaminy zdawane z łatwością. Mój introwertyzm i lenistwo były zadowolone. Lato oczywiście zmarnowane, bo to raczej nie czas na podróże, starałam się też nie chodzić w specjalnie zatłoczone miejsca, przestrzegałam wszystkich obostrzeń i nie mogłam patrzeć na osoby bez maseczek, lub z odkrytym nosem. Jesień no cóż..już gorzej. Mieszkanie wynajęte, a zajęć na uczelni i tak nie było, więc jak płacę to zdecydowałam, że i tak będę spędzać w nim czas. Współlokatorki okazały się być naprawdę super osobami, wszystko było całkiem okej. Miałam przeczucie, że będzie druga fala, przecież ludzie musieli organizować imprezy i spotykać się w dużym gronie . Czy naprawdę tak trudno jest założyć głupią maskę? Obecnie wróciłam na tydzień do domu i okazało się, że zafundowałam sobie kwarantannę, bo rodzice prawdopodobnie mają koronę, badania zostaną niedługo przeprowadzone i wtedy będziemy wiedzieć na 100%. Mam momenty w których mogę siedzieć w domu przez jakiś czas, ale później dopada mnie ochota wyjścia i spotkania się ze znajomymi, o barach czy restauracjach nawet nie śmiem marzyć. Ja po prostu muszę coś robić, być w swoim mieszkaniu, zająć czymś myśli. Studia bardzo mi się podobały, ale zajęcia online mnie wykańczają, jestem już tym zmęczona, szczególnie, że niektórzy nowi wykładowcy naprawdę przesadzają i bardzo utrudniają nam życie. Brak spotkań ze znajomymi naprawdę źle na mnie działa. Mimo, że zawsze uważałam się za introwertyka to bardzo często wychodziłam, w każdy weekend miałam jakieś zajęcie. Najgorsze jest uczucie, że marnuję najlepsze lata na studiach, te bardziej luźne, podczas których mogłabym robić tyle rzeczy ze znajomymi, podróżować, poznawać masę nowych ludzi (ogólnie tak jak to było przed pandemią). Moje zdrowie psychiczne jest w jeszcze gorszym stanie niż zazwyczaj, ale muszę się ogarnąć i znaleźć sobie jakieś zajęcia poza nauką. Chyba czas na powrót do zdrowego odżywiania i ćwiczeń. No, w każdym razie trzymajcie za mnie kciuki, jeśli okaże się, że będę na kwarantannie XDD Edytowane przez Speksi dnia 02-11-2020 20:36 | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~February Użytkownik |
| ||
Speksi napisał/a: Mam momenty w których mogę siedzieć w domu przez jakiś czas, ale później dopada mnie ochota wyjścia i spotkania się ze znajomymi, o barach czy restauracjach nawet nie śmiem marzyć. Doskonale Cię rozumiem. Ja ze znajomymi widziałam się w realu po wakacjach, dopóki ta druga fala nie weszła z przytupem, no ale teraz to tylko Skype, telefon itp. Też bardzo chciałabym wreszcie normalnie pójść do jakiejś kawiarni, do kina... Teraz sobie uświadamiam, że dotychczas (przed pandemią) nawet nie doceniałam jakoś szczególnie tego, że mogłam... Speksi napisał/a: Studia bardzo mi się podobały, ale zajęcia online mnie wykańczają, jestem już tym zmęczona, szczególnie, że niektórzy nowi wykładowcy naprawdę przesadzają i bardzo utrudniają nam życie. Niestety znam to ze swoich studiów. Wykładowcom naprawdę czasami chyba się wydaje, że ludzie poza uniwerkiem mają nagle jakieś niezrównane siły przerobowe i są w stanie poradzić sobie z obszernymi materiałami, bo przecież są w domu i pewnie się nudzą... Podejście na medal. Speksi napisał/a: Moje zdrowie psychiczne jest w jeszcze gorszym stanie niż zazwyczaj, ale muszę się ogarnąć i znaleźć sobie jakieś zajęcia poza nauką. Chyba czas na powrót do zdrowego odżywiania i ćwiczeń. No, w każdym razie trzymajcie za mnie kciuki, jeśli okaże się, że będę na kwarantannie XDD Tak jak piszesz, to serio polecam znalezienie sobie jakiegoś zajęcia, które chociaż trochę pozwoli na odstresowanie się, takiego, które lubisz i na które chętnie poświęcisz czas. Pisze to osoba, która też ma obecnie psychikę mocno nadszarpniętą przez covida i mi pomogło, więc polecam; mam nadzieję, że u Ciebie też zadziała . PS Mam nadzieję, że nie jesteś jednak na kwarantannie, ale jakby co, to trzymam kciuki za szybki jej koniec . Just you... and me... and Steve... and Stu... And Mark and Leighton... ...and Chad! ----------------------------------------------------------------------------------------------- | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~Diana56 Użytkownik |
| ||
Ja z jednej strony mam dość zdalnych, a z drugiej strony to jest (prawdopodobnie) jedyna opcja na moją promocję do nastepnej klasy, w tamtym roku zdałam właśnie przez wirusa. Innych rzeczy raczej nie odczuwam siedzenie w domu z natłokiem zdalnych jest tak samo męczące jak jeżdżenie (mieszkam w internacie kiedy normalnie chodzimy i na weekend musimy wtacać do domu) i objanie się 2 h z walizkami w autobusach. Ogółem jeśli chodzi o moje miejsce zamieszkania to do najbliższego miasta w którym mieszkałam zanim trafiłam do rodziny zastępczej mam 12 km, więc oprócz sms-ów i rozmów telefonicznych ze znajomymi prawie nie mam kontaktu do najbliższego przystanku autobusowego mam 8 km... Poza tym moja rodzina zastępcza czyli moi dziadkowie są dość konserwatywni i nadopiekuńczy, więc i tak, rzadko kiedy uda mi się pojechać do miasta. Tak więc oprócz tego, że na zdalnym z niektórymi nauczycielami prawie nie da się dogadać to dużej różnicy nie czuję. A jeszcze dodam, że sytuacja faktycznie nie jest moim zdaniem najlepsza u nas na wiosce pietwsze zarażone osoby od początku tego wirusa. | |||
Autor | RE: Pandemia i niechciana rzeczywistość | ||
~February Użytkownik |
| ||
Diana56 napisał/a: Ja z jednej strony mam dość zdalnych, a z drugiej strony to jest (prawdopodobnie) jedyna opcja na moją promocję do nastepnej klasy, w tamtym roku zdałam właśnie przez wirusa. Wiadomo, że te zdalne też w pewnym sensie przy całej tej sytuacji mogą mieć swoje plusy. Sama mam wrażenie, że w poprzednim semestrze na studiach w kilku kwestiach nam bardzo ułatwili i naciągnęli parę spraw ze względu na taką, a nie inną formę zajęć. Diana56 napisał/a: Innych rzeczy raczej nie odczuwam siedzenie w domu z natłokiem zdalnych jest tak samo męczące jak jeżdżenie (mieszkam w internacie kiedy normalnie chodzimy i na weekend musimy wtacać do domu) i objanie się 2 h z walizkami w autobusach. Dojazdy rzeczywiście zawsze są męczące i wiele osób na pewno to potwierdzi (u mnie ponad połowa klasy w liceum dojeżdżała i to czasem z bardzo daleka; no i sama pamiętam to dobrze ze studiów). I totalnie zgadzam się z tym, że po zdalnych człowiek czasem czuje się "wypluty" niczym po kilku godzinach dojazdów. Diana56 napisał/a: A jeszcze dodam, że sytuacja faktycznie nie jest moim zdaniem najlepsza u nas na wiosce pietwsze zarażone osoby od początku tego wirusa. A sytuacja rzeczywiście jaka jest, taka jest..., ale mam nadzieję, że niedługo pojawi się światełko w tunelu! Just you... and me... and Steve... and Stu... And Mark and Leighton... ...and Chad! ----------------------------------------------------------------------------------------------- | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.