Autor | Jak poznałem waszą matkę | ||
~Bananowa Użytkownik |
| ||
W roku 2030, Ted Mosby postanawia opowiedzieć córce i synowi historię o tym, jak poznał ich matkę. Historia ta zaczyna się w roku 2005. Ted (Josh Radnor), 27-letni, samotny architekt mieszka z dwójką swoich najlepszy przyjaciół Marshallem Eriksenem (Jason Segel), studentem prawa i jego dziewczyną Lily Aldrin (Alyson Hannigan), która jest przedszkolanką. Są oni parą od prawie 9 lat. W pierwszym odcinku Marshall ma zamiar oświadczyć się Lilly. To wydarzenia sprawia, że Ted zaczyna myśleć o małżeństwie i odnalezieniu swojej drugiej połówki. W tych poszukiwaniach pomaga mu drugi przyjaciel Barney Stinson (Neil Patrick Harris). W ten sposób główny bohater poznaje młodą, ambitną dziennikarkę Robin Scherbatsky (Cobie Smulders), która dołącza do grupki przyjaciół. Oglądaliście? Co o nim sądzicie? | |||
Autor | RE: Jak poznałem waszą matkę | ||
~LadyMusa Użytkownik |
| ||
Zdecydowanie jestem na TAK. Odcinki prześmieszne, każdy opowiada nam o perypetiach głównych bohaterów. Każdy ma też wkład do głównej fabuły, czyli jak Ted poznał matkę swoich dzieci. Oglądałam na kinomaniaku, jest to nasz hit na języku angielskim w szkole, gdy jest nas za mało, by prowadzić zajęcia. Uwielbiam postać Barneya Stinsona, ale chyba każdy szanujący się widz ma to samo. Jest trochę przekoloryzowany, ale chyba to lubię w nim najbardziej - jest taki niezwykły, nie ma chyba takich ludzi. Na codzień przynajmniej. Przyjaciele przyjaciółmi, jednak dalej nie bardzo wyobrażam sobie przyjaźń dwóch facetów, którzy byli kiedyś w związku z tą samą kobietą. Może istnieją takie przyjaźnie, jednak dla mnie jest to zdecydowanie zbyt naciągane. No, ale w końcu to serial - dodam, że komediowy, więc można na to przymknąć oko. Polecam na piątkowe wieczory, gdy po całym tygodniu w szkolnej depresji szukamy czegoś, co poprawi nam humor w krótkim czasie. W tym przypadku wystarczy 20 minut. | |||
Autor | RE: Jak poznałem waszą matkę | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
Taki serial to kompletnie nie moje klimaty, ale pewnego leniwego popołudnia dałam mu szansę i..DOBRZE ZROBIŁAM. Przez wszystkie 9 sezonów świetnie się bawiłam, śmiałam, płakałam i przeżywałam z bohaterami. Serial ogólnie jest "lekki", ale ma swoje momenty, oj maaa. Chociaż może to ja po prostu tak łatwo się wzruszam XD Uwielbiam kiedy jakiś mały element wspomniany X sezonów temu nagle wraca, albo jest nawiązanie do czegoś z przeszłości (ostatni odcinek ajjj ). Jedyna rzecz do której się przyczepię to żarty, nie wszystkie mi jakoś siadły, pojawiało się dużo dosyć hmm nieodpowiednich, które chyba dzisiaj po prostu mniej śmieszą. A teraz sprawa dla której tu głównie przyszłam, czyli zakończenie. S P O I L E R Y Nie rozumiem czemu wszystkim moim znajomym się nie podobało i są strasznie rozczarowani. Ted był od początku zakochany w Robin, łączy jak wspólna przeszłość i prawdę mówić liczyłam na to, że skończą razem. Oczywiście próbowali być razem i za każdym razem coś nie wychodziło, ale ja nadal miałam nadzieję. Gdyby skończyło się na ślubie Teda z "matką" (okej, to brzmi trochę dziwnie, ale rozumiecie), wszystko byłoby kolorowo, szczęśliwie....i nudno. Uwielbiam słodko-gorzkie zakończenia (no dobra, głównie same gorzkie) i to było dla mnie naprawdę dobre. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.