Autor | Bohemian Rhapsody | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
amerykańsko-brytyjski film biograficzny w reżyserii Bryana Singera opowiadający historię rockowego zespołu Queen, skupiający się głównie na frontmanie i wokaliście grupy - Freddiem Mercurym. W rolach członków zespołu wystąpili: Rami Malek, Gwilym Lee, Ben Hardy oraz Joseph Mazzello. Premiera filmu w Wielkiej Brytanii odbyła się 24 października 2018 roku; w Stanach Zjednoczonych oraz m.in. w Polsce i Kanadzie obraz zadebiutował 2 listopada. Edytowane przez Speksi dnia 06-11-2018 20:45 | |||
Autor | RE: Bohemian Rhapsody | ||
~Suzanne Moderator |
| ||
Okej, właśnie wróciłam z kina. Mogę się wypowiedzieć. Idąc na ten film zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to idealnie odwzorowana historia zespołu - nie oszukujmy się, wszystkie te biografie są w pewnym sensie przekłamane i czasami nie mają nawet nic wspólnego z rzeczywistością, ale pomijam już ten fakt jeżeli chodzi o Bohemian Rhapsody, bo ten post byłby o wiele dłuższy, a ja poszłabym później spać, a powoli umieram (jest 1:12 jak to piszę, lol ja o tej godzinie zwykle już chrapie). Ale no cóż - film mnie oczarował. Oczarował pod każdym względem. Pokochałam Maleka w roli Freddiego i chyba nie tylko ja, bo z tego co się orientuję, to większość ludzi jest zachwycona jego występem. Świetnie go odwzorował. W ogóle członkowie zespołu zostali - jak dla mnie - idealnie dobrani. No przecież gościu, który grał Briana Maya wyglądał niemal identycznie!! A no i miałam też małego crusha na Rogera przez cały film, ale tu akuratnie się zgadza bo młody Roger Taylor, którego widzimy w teledyskach to też była moja młodzieńcza miłość, haha. Kocham sceny tworzenia piosenek (omg I'm in love with my car wygrało życie). Czuć wtedy ten klimat zespołowy (no wiecie, braterstwo i wgl - szczególnie kiedy walczyli o Bohemian Rhapsody). No i ogólnie kurcze, na tych scenach najbardziej szczerzyła mi się żuchwa, nie licząc tych koncertowych ofc. Cały film czekałam na scenę z trailera, kiedy Freddie każe Rogerowi śpiewać wyżej Galileo! To było coś pięknego. Jeżeli chodzi o przedstawioną historię miłosną, to trochę jej nie kupiłam. Według mnie mogłaby być lepiej ukazana. Trochę tanie zabiegi zostały wykorzystane, ale przymykam na to oko, ponieważ skupiałam się bardziej na muzyce. Kiedy wleciało Another one bites the dust, to mało się nie popłakałam ze szczęścia. To jedna z moich ulubionych piosenek Queena i jestem zła, że urwali ją tak w połowie. Ogólnie brakowało mi trochę piosenek takich jak Miracle czy I want it all, a o Show must go on nawet nie wspominając, ale no cóż nie można mieć wszystkiego. I tak było naprawdę super. Mocne 8/10. Jeżeli ktoś nie patrzy na ten film przez pryzmat wiarygodnej biografii, to na pewno mu się spodoba. Na koniec się popłakałam, czyli naprawdę musiało być to coś dobrego xd. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.