Autor | La La Land | ||
~Bananowa Użytkownik |
| ||
Mia jest początkującą aktorką, która w oczekiwaniu na szansę pracuje jako kelnerka. Sebastian to muzyk jazzowy, który zamiast nagrywać płyty, gra do kotleta w podrzędnej knajpce. Gdy drogi tych dwojga przetną się, połączy ich wspólne pragnienie, by zacząć wreszcie robić to co kochają. Miłość dodaje im sił, ale gdy kariery zaczynają się wreszcie układać, coraz mniej jest czasu i sił dla siebie nawzajem. Czy uda im się ocalić uczucie, nie rezygnując z marzeń? źródło: filmweb Co myślicie o tym filmie? | |||
Autor | RE: La La Land | ||
~Suzanne Moderator |
| ||
Właśnie niedawno wróciłam z kina z owego musicalu. Mam nieco mieszane uczucia, ale ogólnie film mi się podobał (chociaż czasami, miałam wrażenie, że jest zbyt długi). Zacznijmy od początku. Podobała mi się scena poznania Mii i Sebastiana. Mówię tu zarówno o wyzwisku na drodze jak i spotkaniu w barze, w którym blondyn w dość perfidny sposób zignorował naszą główną bohaterkę. Już od początku pokochałam Goslinga w tej roli (oraz jego samochód!). Był niesamowicie pewny siebie, nieugięty, przez co niesamowicie intrygujący. Nie to co Mia, która z początku wydawała się być niesamowitą histeryczką i miałam ochotę wydłubać sobie oczy w każdym momencie, gdy ją widziałam. Z czasem jak rozwijał się ich związek - coraz bardziej mi się podobała, chociaż drażniło mnie to, że nie cieszyła się z sukcesu swojego ukochanego. Ewidentnie mu zazdrościła. Rozumiem, iż przez jego trasę koncertową czuła się samotna, jednak Sebastian robił to wszystko po to, by zarobić pieniądze i samemu otworzyć knajpkę. Czy ona tego nie pojmowała? (Dobra. To, że nie przyszedł na jej premierę faktycznie było świńskie). Końcówka wryła mnie w fotel. Liczyłam, że będą razem, a tu dupa. Ona została super aktorką - on otworzył knajpkę. Oboje spełnili swoje marzenia, jednak los nie dał im prawa bycia razem. Ale te przypuszczenia Mii jak to by było, jakby byli rodziną były wspaniałe :D. Pod względem muzycznym film mnie nie zachwycił. Zarówno Rayan jak i Emma - według mnie - nie mają szałowych głosów i zdecydowanie było to słychać. Również piosenki nie były jakieś zaskakujące. Podobała mi się jedynie ta "City of Stars" czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie. Tanecznie też jako tak... słabo. Liczyłam, że będą lepiej stepowali, a oni właściwie to tylko chodzili sobie w tych butkach. Trochę mnie to rozczarowało, niestety. Fajna choreografia była na początku, gdy tańczyli na samochodach. Później jakoś niestety padło :/. Ogólnie film przyjemny do oglądania, chociaż momentami wydaje się być ciut za długi. Mimo to na Goslinga mogłabym patrzeć latami <3<3. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.