Nowości
18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

24.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 2 sezonu

23.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 3 sezonu i pełną wersję piosenki Enchantix po włosku

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,045
 Najnowszy Użytkownik: ~NettaArt
Dzisiejsi Solenizanci
LucyHeartfilia
Zara

Twórczość
Opowiadania
❧  Walka na froncie.  ☙

Strona 2 z 3 < 1 2 3 >
AutorRE: Walka na froncie.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 01-08-2012 08:56
Ale ja mam nadzieję, że na tym czułości nie koniec : D Ah, jakie cudowne teksty przy spotkaniu, normalnieee. Super.
Ależeś z długością poszalała. Krócej się nie dało? Dzisiaj z dwa rozdziały poproszę mellow


I'M BACK
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~LadyMusa
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-08-2012 22:14
Rozdział V


- Musimy iść! - Musa nagle oderwała się od Rivena, jak gdyby ktoś ją zbudził ze słodkiego snu. - Potem będą się wypytywać to my tu robiliśmy. - puściła oczko chłopakowi i trzymając się za ręce, wyszli z budynku.
Musa szła wtulona w jego ramię, trzymając go mocno. Nie chciała, żeby się jej wyślizgnął. Szli ciemną ulicą. Rozświetlały je tylko co poniektóre latarnie, bo większość z nich, była zniszczona. Po chodniku szło tylko kilka osób, w tym roboty, które zgarniały gruz. Wszystko to było mozolne, ale zarazem ciekawe. Rzadko można zobaczyć tak inteligentne wytwory, stworzone przez człowieka.
Trafili pod klub, który bił po oczach jaskrawym światłem. Nie można było dojrzeć nawet jego nazwy. "Musimy się sobą nacieszyć" - pomyślała Musa i weszli szybko do środka, bo zbierało się na deszcz.
- Pięknie tu! - rozejrzała się Musa.
Wystrój był bardzo elegancki, jak na pub, gdzie żołnierze odpoczywają po kolejnych pojedynkach. W powietrzu unosił się zapach chmielu i ogólnie alkoholu, ale raczej takiego słodkiego, który był miły dla nozdrzy. Ściany były czarne z fioletowymi i srebrnymi taśmami. Metalowe stoliki i skórzane, czarne siedzenia, które lśniły w blasku kolorowego oświetlenia. Obok baru znajdował się podest, gdzie można było potańczyć na mieniących się płytach podłogi.
Gdzieś w oddali Riven zauważył Sky'a, jak razem z resztą popijają drinki.
- Co tak długo? - zaśmiał się Brandon. - Mieliście coś do roboty?
- Droga się nam dłużyła. - odparł Riven i zajął miejsce obok reszty, obejmując Musę ramieniem.
- Rozmawiamy o pracy w hangarze. Musa, wiedziałaś, że chłopaki przenoszą naboje? One ważą po kilka ton! - mówiła z przejęciem Stella. - Chłopaki robią zawody, i Brandon przeniósł najwięcej! - lekko odurzona alkoholem wtuliła się ramię Brandona, który nie bardzo wiedział co mówić.
- Ile ona już wypiła? - wyszeptała Musa do ucha Flory, która siedziała tuż obok.
- Z 3 drinki, ale wiesz, jaka Stella jest podatna na alkohol w stresie. - odparła czarodziejka.
- Zdrowie naszych dziewczyn! - Sky wzbił w górę kufel, podobnie jak reszta chłopaków, dziewczyny za to kieliszki z drinkami.
- Pójdę do baru, chcesz coś? - zaproponowała Musa Rivenowi.
- Pójdę z tobą. - oblizał usta, jak gdyby szukał ukrytego sensu w tej wiadomości.
Odeszli od stolika i skierowali się do baru. Musa wzięła jakiś różowy drink, a Riven tequile. Sączyli je, patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle błysk w oku Rivena. Zabrał Musie drink z ręki i razem ze swoi, odłożył na ladę. Chwycił ją za rękę, dość mocno. Zdezorientowana Musa nie wiedziała co się dzieje.
Tylnym wyjściem wyszli na zewnątrz. Tył klubu otaczała dziurawa siatka, stał śmietnik, i zaraz obok była ulica. Ta strona nie była tak urodziwa jak wejście do pubu.
Wszędzie gruz, i jak widać - złomowisko.
Riven nie zwróciwszy uwagi na okoliczności i "romantyczność" tego miejsca, przycisnął Musę do ściany i trzymając ją za biodra, wpił się w jej usta. Namiętnie się całowali, wodził rękami po jej ciele, okazując tęsknotę za nią, za jej gładką skórą.
Miłą atmosferę przerwał okropny huk i światło, które na chwilę rozjaśniło niebo, jak gdyby był dzień.
- Zrzucają bomby! - przerażony Riven chwycił Musę i zaczęli biec przez to "złomowisko". Chłopak rozglądał się na boki. Był przerażony i jednocześnie wściekły, że coś na co bardzo czekał, musiało przerwać takie "coś".
Riven spostrzegł w oddali zużyty myśliwiec. Zaczęli biec w jego kierunku, kiedy nagle z nieba rozległ się świst spadającej bomby. Nagle całe złomowisko w promieniu 100m stanęło w płomieniach. Jak dobrze, że stali spory kawałek od miejsca zrzutu. Zaczęli biec spowrotem.
- Możesz użyć magii? - zapytał zdezorientowany Riven przerażoną dziewczynę.
- N-nie, wszczepili mi czip dezaktywujący... - odpowiedziała niepewnie.
- Gdzie? - spytał machając rękami, jakby chciał zwolnić tempo całej tej akcji.
- W kark. - odpowiedziała.
- Niech ich diabli! Chodź, mam pomysł! - chwycił ją i znowu zaczęli biec.
Biegli ulicą, którą przed chwilą szli w kierunku pubu. Z oddali było widać płonący klub. Musa zaczęła płakać. "Czy reszta przeżyła?" - zadawała sobie to pytanie w myślach.
- Będzie dobrze skarbie, zobaczysz! - uśmiechnął się Riven w tak beznadziejne sytuacji.
Nagle Riven spostrzegł kamienicą, która wyglądała na opuszczoną. Wyważył drzwi wejściowe a następnie wchodząc do środka, oparł je tak, by wyglądały jak przedtem.
Odetchnęli, mimo, że stali w ciemności, czarnej i głębokiej.
- Możesz oświetlić to miejsce, magia nie jest ograniczona na 100% - oświadczył Riven.
Musa nie odpowiedziawszy podniosła dłoń. W jej dłoni pojawił się mały promyk światła, wystarczający, by oświetlić drogę w promieniu ok. 3 metrów.
- Chwyć mnie za rękę, boję się. - powiedziała przestraszona.
- Jestem tu. - objął ją z tyłu i ruszyli na przód.
Szli wąskim korytarzem, gdzie było pełno drzwi. Kiedyś musiał tu być luksusowy hotel. Wszędzie stały walizki gości, a w każdych drzwiach były powkładane klucze. Widać, uciekali w popłochu.
- Może w tych walizkach znajdziemy jakieś potrzebne rzeczy? - stwierdziła Musa.
- Możesz mieć rację. Sprawdźmy.
Riven przykucnął przy czarnej walizce i szybko odpiął zamek. W środku były męskie ubrania, raczej dla kogoś puszystego. Raczej ubrania na porę późno jesienną.
- Weźmiemy ją ze sobą. - powiedział Riven.
Przeszukali tak kilka walizek. We wszystkich były prawie same ubrania. W niektórych komputery, jednak nie można było z nich korzystać, bo zawierały nadajniki. Znaleźli zestaw świeczek, która jakaś kobieta pewnie spakowała, żeby zafundować sobie relaksującą kąpiel.
Nie mogli zająć żadnego z pokoi, bo ich obecność mogłaby zostać zauważona.
Zeszli więc do magazynu w piwnicy.
Pomieszczenie nie miało okien, miało powierzchnię 5x5 metrów. Stało w nim pełno kartonów i połatany tapczan - tutaj pewnie sypiali pracownicy, którzy skończyli podwójną zmianę.
- Tutaj będziemy nocować. - stwierdził Riven i po cichu zniósł walizkę.
Musa szła tuż przed nim i usiadła na tapczanie.
- Niewygodny. - skrzywiła się.
- Jeżeli tu zostaniesz, pójdę do któregoś z pokoi i przyniosę materac. - powiedział troskliwie Riven.
- Ok. - odparła ochoczo. Nie miała ochoty spać na tym prześmierdłym tapczanie.
Riven przyszedł lada moment z ogromnym materacem. Razem zdjęli ten stary zużyty i położyli ten nowy. Musa zapaliła promyczkiem światła 3 świeczki, przebrała się w ubrania, które Riven znalazł w torbach. Zwykły biały top, ze śladami po prasowaniu. Ku ich zaskoczeniu, w torbie był również koc polarowy.
Szybko wskoczyli razem na materac i przykryli się kocem. Musa zdmuchnęła stojące obok świeczki i wtuliła się w nagi tors chłopaka.
- Przepraszam. - przytulił ją i pocałował w ciemności w czoło.
- Nie masz za co. Kocham Cię, dobranoc. - pocałowała go delikatnie w usta.
Zasnęli, czując na sobie swoje oddechy. Co przyniesie następny dzień?


Tak wiem, że to dziwne, że tak poznajdywali te rzeczy, ale nie miałam serca, żeby spali na jakimś zasikanym materacu w totalnej ciemności.
mellow


"I need someone who understands that I fall apart and loves me anyway."

Edytowane przez LadyMusa dnia 25-08-2012 22:16
35704357 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Paula
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-08-2012 23:01
Łaaa, ale romans. Szkoda tylko, że tak mało D: Aaa, ja wiem co cię tak wprawiło w takie romansidło niegrzeczny
Ale dobra, pora ocenić opko. Świetnie ci wyszło. Tak dużo Musy i Rivena wprawia mnie w dobry nastrój, więc nic, tylko dziękować. Szkoda tylko, że tą miłą sytuację przerwała bomba D:
Hahah, pijana Stella xD Ale nie, no to też ci super wyszło. Ogólnie to ty masz talent do pisania opowiadań.
A ten ostatni urywek, jak śpią w tym zaśmierdziałym pomieszczeniu D: To oni nie mogli wejść do jakiegoś pokoju? Mwahah, ale tak jest lepiej ;p Gratulejszyn, świetne opko.
Chyba nie muszę mówić, że czekam na kolejną część?


I'M BACK

Edytowane przez Paula dnia 25-08-2012 23:02
Yuki Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Son Yume
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 01-09-2012 18:01
Ty no wiesz! W takim momencie przerywać?! Znaczy się, co się stało z resztą?! Chyba ich nie uśmierciłaś, c'nie?!
Matko jedyna, kobieto ja Cię kiedyś zabije za te krótkie rozdziały=P
Swoją drogą to dlaczego musieli zrobić "nalot" akurat w tym momencie? Dżizas! Weź teraz jak przeczytałam to daj nowy rozdział bo mnie szlag trafi jak nie przeczytam kontynuacji =P

No a co do samego opka to właśnie taką ilość Musy i Rivena chcę czytać=D Po prostu 100% M&R diabełek
Kochanie, czekam niecierpliwie na nexta=)




-> Otome maniac <-

Edytowane przez Son Yume dnia 02-09-2012 13:07
47588431 http://sonyume.deviantart.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~LadyMusa
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-12-2012 12:30
Rozdział VI

Musa otworzyła oczy. W pomieszczeniu było dość jasno, szare światło wpadało przez okno w rogu pokoju. W miejscu gdzie światło padało na podłogę stał Riven. Poprawiał swoje opatrunki.
- Dzień dobry. - powiedział lekko obracając się w stronę Musy.
- Coś się stało? - spytała dziewczyna, gdy zobaczyła krew na opatrunkach chłopaka.
Podeszła do niego i wziełą jego rękę w dłonie. Riven odwrócił głowę.
- Mów! - prawie krzyknęła.
Riven zaczął drapać się po głowie.
- Chciałem sprawdzić budynek naprzeciwko, no ale jechał konwój robotów i dostałem... - niepewnie się uśmiechnął.
- Jesteś idiotą?! Myślałam, że masz więcej rozumu w tej nażelowanej głowie! A jakby Ci się coś stało?! Nie chcę nawet myśleć, co bym zrobiła jakbym Cię tam znalazła! Jesteś nienormalny! - machała rękoma z wściekłości.
- No żartowałam, opatrunki przeciekają, to wszystko! - zaczął się śmiać.
- Czarny humor! Nienawidzę Cię! - przytuliła się do niego i poczuła ulgę. Riven pocałował ją w czoło.
Riven, jako iż ubrał się pierwszy, poszedł znaleźć coś do zjedzenia. Musa próbowała znaleźć zasięg w telefonie, ale bez skutku. Poszła więc na górę, żeby poszukać Rivena.
- Masz coś? - chwyciła go za ramię, kiedy chłopak kucał i szukał czegoś w kartonowym pudle, w którym były same gazety.
- To jest pensjonat, tutaj musi coś być! - krzyknął i rzucił kartonem.
Nagle ni stąd ni zowąd, Musa upadła na ziemię.
- Kochanie, co się dzieje! Musa! - wziął ją w ramiona Riven. Sprawdził jej puls. Oddychała, ale jej serce jakby zwolniło.
"Dziewczyny próbują się z nią kontaktować telepatycznie" - pomyślał, po czym odniosł dziewczynę do łóżka, tam, gdzie spędzili noc. Sam nie wiedział co teraz zrobić. Gdzie iść, kogo szukać. Był zdany kompletnie sam na siebie.
Wyszedł na ulicę. Nikogo nie było, w oddali było słychać tylko odgłosy walki, trzaski stali i wybuchy. Wokoło unosił się zapach prochu i spalonego metalu.
Przeszedł na drugą stronę ulicy i otworzył drzwi, które były tuż naprzeciwko.
Miejsce wyglądało podobnie jak hotel naprzeciwko, jednak tutaj było słychać jakieś dźwięki, głosy. Pełen nadziei Riven ruszył do przodu, w nadziei, że to ktoś tutejszy.
Szedł wąskim korytarzem, po którego obu stronach znajdowały się ciasno ułożone pokoje. Jednak pokoje były puste, jak gdyby ktoś wyniósł cały hotel gdzieś indziej. Chłopak szedł w kierunku, w z którego słychać było płacz. Kiedy przechodził koło kolejnego pokoju, poczuł, że ktoś napiera na podłogę. Cofnął się dwa kroki w tył, położył i nasłuchiwał. Nie mylił się! Ktoś tam jest.
- Halo, jesteście cali? - zapytał niepewnie.
- Riven?! To ja Flora! - krzyczała rozradowana, nie było słychać tego wyraźnie, bo głos tłumiła podłoga.
- Jesteś sama? - zapytał chłopak.
- Tak! Pomóż mi się stąd wydostać! - krzyczała.
- Schyl się, zaraz będziesz na powierzchni. - powiedział Riven i chwycił gaśnicę, która leżała niedaleko. Wbił ją w podłogę całą swoją siłą i zrobił ogromny otwór.
W ciemnościach zaświecił plask zielonych oczu, po chwili ukazała się dłoń. Riven chwycił Florę za rękę i ją wyciągnął. Flora wtuliła się w jego pierś najmocniej jak umiała, jednak po chwili zawstydzona, odskoczyła jak poparzona.
- Przepraszam, to tak, impulsywnie... - patrzyła w ziemię, cała zarumieniona.
- Gdzie Helia? - zapytał wprost i poważnie Riven.
- Rozdzieliliśmy się, nie mam bladego pojęcia. - odparła i zaczęła iść na wprost.
- Co się stało?
- Kiedy byliśmy w klubie, nagle usłyszeliśmy huk. Zerwaliśmy się na równe nogi i razem z przerażonym tłumem zaczęliśmy uciekać. Jednak po chwili kolejne wybuchy, zmusiły nas do pozostania w środku. Helia znalazł podziemne przejście, i tam uciekliśmy razem z Bloom i Sky'em, reszta zniknęła gdzieś w tłumie... - mówiła.
- A jak się znalazłaś tutaj? - spytał.
- Szliśmy wąskim tunelem, między systemami grzewczymi, było bardzo gorąco. Musieliśmy się śpieszyć, bo wszystko mogło zaraz wybuchnąć. Bloom starała się wchłaniać ogień, który częściowo ogarniał to wszystko, ale nie miała wystarczająco mocy, której duża część została zdezaktywowana wraz z przybyciem na Zenith. Zaczęliśmy biec. Byłam tak przerażona, że nawet nie wiem kiedy, zaczęłam biec w innym kierunku niż reszta. Kiedy się zorientowałam, było już za późno...
Riven spojrzał z przerażeniem na Florę, oczekując, co zaraz powie.
- No więc nie wiem czy oni żyją. Kiedy szłam, znalazłam jakieś wyjście na powierzchnię. Kiedy byłam już na zewnątrz, niebo ścieciło od wybuchów i walki. Schroniłam się tutaj. Byłam bardzo zmęczona, ale nie ma tutaj żadnych łóżek, więc zeszłam do piwnicy. Nie ma tutaj światła, i kiedy zamykałam pokój na klucz, wypadł mi z ręki i zostałam uwięziona. Taki wstyd. - na ostatnie słowa po jej policzkach popłynęły łzy. - Gdzie Musa? - spytała, jak gdyby ocknęła się ze snu.
- Wydaje mi się, że dziewczyny chciały się z nią skontaktować telepatycznie, bo straciła przytomność. Jesteśmy w budynku naprzeciwko, chodź zaprowadzę Cię.

~*~

Flora czuwała przy Musie, próbując resztką magii, obudzić ją, jednak bezskutecznie. Próbowała też czytać jej myśli, żeby dowiedzieć się, czy to na pewno sprawka dziewcząt.
- Nie mam wystarczająco dużo mocy. - powiedziała dziewczyna, zrezygnowana wstała i usiadła na bok. - Co ci jest? - spytała, patrząc na przyjaciółkę.
- Pójdę poszukać jedzenia, zaraz wrócę. - powiedział Riven.
Ponownie wyszedł na ulicę. Szedł tuż pod dachami sklepów, żeby nie wzbudzić żadnego niepokoju wśród strażników, którzy mogli być dosłownie wszędzie.
Wszystkie sklepy były puste, zniszczone i zdewastowane. Na chodnikach leżały puste pudła, kartony, butelki, szklanki. Riven zauważył, że w jednym sklepie stoi kasa fiskalna, stara, których tutaj się nie używa.
Nowocześni ludzie z Zenith, nie mogli mieć pojęcia, skąd i jak obsługiwać taką maszynę. Była dla nich jak sejf, więc kiedy Riven do środka, kasa była nietknięta. Na półkach nie było nic. Riven bez problemu otworzył kasę. Zabrał pieniądze i kartę, którą pracownicy otwierają chłodnię. Poszedł na zaplecze i bez trudu otworzył pomieszczenie. Wyjął z niego masę rzeczy, wziął trochę lodu. I zamknął. W pewnej chwili jednak, usłyszał, że nie jest już tutaj sam...

Tak! Reaktywuję to beznadziejne opko, jednakże teraz postaram się pisać co weekend rozdział! Myślę, że niektórzy, którzy to czytają będą chcociaż trochę zadowoleni z tego powodu. Dzisiaj krótko, bo nie mam za bardzo czasu. Możecie natenczas nadrobić poprzednie rozdziały! Sayonara misiaczki! mruga


"I need someone who understands that I fall apart and loves me anyway."
35704357 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~AnjaAnel_R
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-12-2012 13:31
To wszystko jest genialne! Bardzo podoba mi się V i VI rozdział, aż strach myśleć co mogło dziać się dalej. Mam nadzieję, że reszcie się nic nie stało. I chcę wiedzieć co stało się z Musą? Gdzie podziewa się Bloom?


pytać... tylko dla wtajemniczonych* Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-01-2013 00:06
Kocham to twoje opowiadanie. Czemu nie dodajesz rozdziałów już tak długo? Chciałabym się w końcu dowiedzieć co się stało z resztą. Co z Musą? Dlaczego straciła przytomność? Bardzo Cię proszę pisz dalej to opowiadanie, bo ono jest cudowne. Bardzo podoba mi się to, że jest tu bardzo dużo Rivena i Musy. Cieszę się też, że znalazła się chociaż Flora. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że się on pojawi.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Reverienne
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-06-2013 21:54
Przyznam szczerze - kiedy tylko widzę jakieś winxowe opowiadanie, z reguły uciekam na plantację koperku. Raz, że zdarzyło mi się na nich sparzyć. Dwa, że całowania (i wszechobecnego miziania) dość już jest w kanonie i nie czuję, łagodnie mówiąc, potrzeby przeżywania tego raz jeszcze, z tą różnicą, że na papierze. Inna sprawa, że "Walka na froncie" zapowiadała się jakoś tak... niewinxowo? Raczej ostro, wojennie, bez wszędobylskiego cukru - zdecydowany plus, bo przecież nie weszłam do działu "Opowiadania" po jakiś płytki, pusty pamiętniczek czarodziejki, okraszony dramatami typu: "Jaką sukienkę mam włożyć...?!". Całość czytałam stosunkowo dawno, więc komentarze będą sukcesywnie dodawanym zlepkiem spostrzeżeniem. Tu z kolei przepraszam, Lady, bo, jak przypuszczam, takiego komentarza nie chciałaś otrzymać. No, ale lecę do punktu pierwszego.

Zapowiedź jest, w moim prywatnym odczuciu, jednym z najlepszych punktów Twojego opowiadania. Stosunkowo krótka, rzeczowa - przedstawia, co się stało, nie rzuca spoilerami na prawo i lewo, a przy tym kończy się dramatycznym pytaniem. Akurat mnie niespecjalnie interesowałoby, co się stanie z rozdzielonymi, ale musisz mi wybaczyć, Lady. Jeśli chodzi o twory romansopodobne, to jestem w stanie przeczytać wyłącznie te z "Huntika", bo na "Klub Winx" mam alergię. Po prostu... za dużo zdobywania chmurek na latającym skuterze, przytulania i wyznawania dozgonnej miłości. Mimo to nie mam zamiaru zrezygnować. Piszesz naprawdę dobrze, a co za tym idzie - nie raczysz czytelnika żadnym widowiskowym potknięciem. Żadnych naprawdę rażących ortografów czy interpunktów. Jest sens, logika raczej też. I, co chyba najważniejsze, potrafiłaś zachęcić mnie do czytania, więc jeśli czujesz kompleks w stylu: "Moje opowiadanie jest nudne", możesz go naprawdę ostro wykreślić. Najlepiej czymś bardzo ostrym. Naprawdę bardzo.

Wyłapałam kilka szczegółów, które bym pozmieniała (bo, ilekroć komentuję, muszę pobawić się w betę), ale sądzę, że mniej czepialscy, by Ci głowy nie urwali. Wymienię, jak już dojadę do końca komentarza. ^^

Część luźnych spostrzeżeń rozdziałowych - czas: start!

Nie jestem przekonana do Twojej wizji pairingu Tecna/Timmy, ale to, być może, ze względu na fakt, że ja ich związek widzę znacznie chłodniej. Mimo wszystko. Bo w sumie oni tacy w kanonie byli - utrzymywali kontakt, uczucie było... Ale wyrażali je za pomocą komunikatorów, a nie chodzenia na randki. Może gdybyś napisała o nich coś więcej (chociaż szanse trochę małe, bo przecież shippujesz Musa/Riven), to jakoś ogarnęłabym Twoją wizję, Lady, ale teraz... no, z tymi ustami, to ja już bym podejrzewała wizje kogokolwiek innego, z całą pewnością nie Timmy'iego. Ale to taki tam szczegół, bo fakt, że pan T. chce zabłysnąć przed ojcem Tec. jest już naprawdę fajny. Akceptuję go bez zastrzeżeń, nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku to teraz headcanon czy coś, bo czarodziejka technologii (w serialu) nie jest księżniczką Zenitu...

Plus, w drugiej części (pierwszego) rozdziału jest trochę za mało opisów. Właściwie to pojawiają się one dopiero na sam koniec, a, moim zdaniem, przydałoby się ich trochę na początku i/lub w środku. Dzięki temu wszystko brzmiałoby lepiej.


- Ja nie pukam do drzwi! - Stella schowała się za Florą.
Reszta dziewcząt spojrzała po sobie. "Co jeśli się nie zgodzi?" to zdanie huczało chyba w głowie każdej.
- Ojejku, macie problemy! - niezręczną ciszę przerwała Musa, która przedarła się przez nie i zastukała delikatnie w drzwi.


Wyszło Ci perfekcyjnie, Lady! \o/ - ten ludzik wiwatuje na Twoją cześć.

Ciekawy pomysł z tymi bramkami.
Nie potrafię sobie wyobrazić Tecny zarzucającej grzywką. xD
Zgorszona Florka jest fajna.

Stella jest strasznie stellowata z tym: "Poproszę ojca o taki bajer". Swoją drogą, naprawdę dobry pomysł. Właściwie cały Twój Zenit składa się z masy dobrych pomysłów. Dzięki różnym swego rodzaju drobiazgom planeta staje się coraz bardziej wiarygodna. Miło, że masz jakąś jej wizję i z każdym kolejnym rozdziałem przekazujesz ją czytelnikom. ^^ Dzięki Tobie Zenit przestał być nazwą. Stał się prawdziwą planetą z prawdziwymi ludźmi.

Brandon/Stella wyszło bardzo fajnie. Do muśniastego Musa/Riven już nie jestem tak przekonana, ale to Twoje winxowe OTP, więc zaczynam milczeć.

Dobra, jestem zua. Cieszę się, że wybuch przerwał scenkę Musa/Riven. Nie lubię romansów. Wybacz, Lady.

I... przerwać w takim momencie! LADY, ROZKAZUJĘ CI PISAĆ! Nawet jeśli nie przepadam za Musa/Riven, to żądam kontynuacji!

Teraz już ten mniej słodki fragment, gdzie bawię się w betę i zarzucam tuzinami cytatów. Wiem, jestem zua. A ten komentarz wyjdzie dłuższy niż Twoje trzy rozdziały. D:

Chciał poprosić ją o rękę, tak dawno pragnął już żeby była tylko jego.

Rozbiłabym te zdania. Przecinek przed "żeby"... tak raczej.

Inni żołnierze, zwłaszcza ci z uboższych planet, kradli wszystko, co popadło.
Myślał o niej każdego wieczoru, w momentach, kiedy śmierć zajrzała do jego oczu. W drugim tygodniu walk, Sky i Riven byli odpowiedzialni za przewóz kabli zasilających.
Nie było drogi ucieczki, więc Riven wziął rannego Sky'a pod ramię i wyskoczyli ze statku w momencie wybuchu.
Drugiego dnia ich pobytu tutaj, ktoś ukradł mu okulary, ledwo widział.
Wyobrażał sobie, że jest tuż obok, że trzyma go za rękę i mówi "Tak, Timmy, będziemy już zawsze razem".
- Nie obchodzi mnie to, co mówiła. Chcę do Brandona, teraz! Musa idziesz ze mną? - Spojrzała na przyjaciółkę.
- Ja też mam dość czekania. Riven miał mi coś ważnego do powiedzenia,. Chcę to usłyszeć zanim coś mu się stanie. Idę z Tobą, Stello. - Zerwała się na równe nogi Musa.


Dopada mnie silny leń, więc spytam... mogę Ci resztę przesłać na gg czy gdzieś indziej? Wstawianie znaczników mnie dobija, a niestety, wyłapałam kilka takich przypadkowych zdań, które bym pozmieniała.

Przeszukałam wszystkie rozdziały. Widziałam, że coś było nie tak w zapowiedzi, ale nie chce mi się szukać... jak będę miała chwilę, to napiszę/zedytuję. No i najważniejsze - pisaj, LadyMuso! Ja czytam. :)




Dziękuję MrDark za cudowny zestaw! <3
4551010 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Lilla
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 01-10-2013 20:17
LadyMuso, ja czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. Uważam, że to opowiadanie jest genialne. Strasznie mnie ciekawi co będzie dalej. Czy Riven oświadczy się Musie, czy i kiedy znajdą resztę... Mam wiele pytań i mam nadzieję, że znajdę odpowiedź w następnych częściach, bo myślę, że zupełnie nie zapomniałaś o tym opowiadaniu.
Lady, mam nadzieję, że będziesz je kontynuować, czekam na to, odkąd to przeczytałam.



Edytowane przez Lilla dnia 02-10-2013 17:38
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
użytkownik usunięty
Dodane dnia 02-10-2013 17:42
To opowiadanie jest świetne, jedno z moich ulubionych. Niektóre rozdziały są przykrótkie, ale nadrabiasz ciekawym stylem i dobrze rozłożoną akcją. Mam tylko jedno zastrzeżenie: jeśli w trzech następnych rozdziałach Riven nie oświadczy się Musie, to cie ukatrupię! Wiem, to groźba diabełek. Ogólnie: fajnie, fajnie, pisz dalej :].



Edytowane przez ChandSharma dnia 31-03-2014 13:47
AutorRE: Walka na froncie.
~LadyMusa
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-01-2014 22:04
Rozdział VII

Wychylił się zza rogu. W pomieszczeniu stał ogromny metalowy twór, który przeczesywał każdy kąt wiązką laserową.
Riven musiał działać szybko. Zauważył w rogu chłodni zbiornik ciekłego azotu. Chwycił go i ruszył w stronę złowrogiej maszyny. Nacisnął specjalny przycisk, zamieniając tym samym cyborga w nieruchomą bryłę. Następnie energicznie kopnął go, a ten rozpadł się na tysiące kawałeczków, jednocześnie robiąc przy tym sporo hałasu.
Nagle jeden z metalowych organów zaczął migać czerwonym światłem. To nie wróżyło nic dobrego.
Riven chwycił to, po co przyszedł i wrócił do budynku, w którym ukrywały się dwie czarodziejki.
- Myślę, że powinniśmy wyjąć jej ten chipr30; - powiedziała oschle Flora, nie zwracając uwagi na przyśpieszony oddech mężczyzny.
- Nie teraz Flora, za moment pojawi się tutaj zgraja robotów, rozsadzając przy tym całe osiedle! - wykrzyczał, biorąc Musę w ramiona.
- Co się stało? - spytała zdezorientowana, gdy opuszczali budynek.
Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Za rogu wysunął się robot, który gdy tylko ich namierzył, zaczął z nich celować.
- Flora padnij! - krzyknął Riven i sam padł na podłogę.
- Wyjmij mi ten czip! Nie mamy innego wyboru! - próbowała przekrzyczeć świst kul, który przecinał pomieszczenie.
Podczołgała się do niego i odgarnęła z szyi włosy. Z jej karku wystawał mały drucik. Chłopak chwycił ją jedną rękę za ramię, a drugą chwycił za wystający przewód.
- Nie mamy czasu! No dalej! - ponagliła go, patrząc z niepokojem na nieprzytomną Musę, która leżała bezbronna metr od nich.
Ból, który przeszył ją p przeszył był niewyobrażalny. Flora poczuła, jakby ktoś nabijał jej ciało na tysiące małych igieł, które wchodzą w każdy skrawek jej ciała. Z szyi zaczął toczyć się mały strumyk krwi, a jej głowa sama opadła na podłogę. Mrugnęła jeszcze dwa razy i dołączyła do nieprzytomnej przyjaciółki.
- Cholera... - popatrzył jeszcze chwilę na twarz Flory, po czym podniósł głowę.
Stał nad nim obiekt, który zmusił go to tak drastycznego i nagłego posunięcia. Kiedy wiązka laserowa wy-kalibrowana została na jego czole, nie czekał. Rzucił się do przodu obejmując jego odnóża i położył maszynę na stalowych plecach.
Ten cud techniki, mimo swojego celu i bezwzględności, robił piorunujące wrażenie. Był kolebką tutejszych naukowców, którzy zapewne byli dumni z jego konstrukcji, funkcjonalności oraz sztucznej inteligencji, w którą go wyposażyli. Cyborg zbudowany był ze specjalnego stopu stali, który mógł przeciąć tylko Tres - odmiana rubinu, który był tysiąc razy twardszy niż diament. Sam kamień występuje tylko na jednej planecie, która sama jest z niego zbudowana. Trevia - planeta, na której wychował się Riven.
Kiedy tak patrzył na przetwarzającą całą sytuację maszynę, wpadł na pewien pomysł. Wsunął dłoń do kieszeni i wyjął z niej pudełko z pierścionkiem. Kamień na nim błyskał intensywną czerwienią. Wsunął go sobie na małego palca i zaczął sunąć nim wzdłuż stalowego korpusu, robiąc w nim ogromną wyrwę. Kiedy dojechał do krańca "tułowia" maszyna obliczyła już, że jest w potencjalnym niebezpieczeństwie. Wycelowała wolnym ramieniem w chłopaka. Siła lasera była tak silna, że Riven przeleciał przez całe pomieszczenie, zatrzymując się i robiąc tym samym wgłębienie w ścianie.
- O-opór jest bezcelowy. Kod 2-4-1 - wydukał cyborg i zaczął kroczyć w stronę zamroczonego mężczyzny.
Riven słyszał w głowie tylko szum krwi, która pod wpływem adrenaliny przyspieszyła i biegła w żyłach szybciej niż zwykle. Złapał się za głowę i podpierając się ręką o ścianę, wstał.
- Riven uważaj - usłyszał gdzieś z oddali cichy jęk.
Wtedy spostrzegł stojącą w rogu pokoju Florę, która dygotała na nogach i z przerażeniem w oczach czekała na rozwój sytuacji. Jej intensywnie zielone oczy walczyły, jednak ciało było zbyt osłabione, jakby wyssane z sił.
Ich spojrzenia się skrzyżowały, a wtedy ona odwróciła się i zaczęła w skupieniu powtarzać jakąś formułę.
Riven już chciał mierzyć cios w blaszaną głowę przeciwnika, gdy zorientował się, że pierścionek leży po drugiej stronie pomieszczenia. Bez wahania, zebrał resztkę sił i czmychnął obok złowrogiej maszyny, która natychmiast rzuciła się za nim w pościg. W biegu chwycił pierścionek i opuścił pomieszczenie. Biegnąc korytarzem poczuł, że robot siedzi mu na ogonie i biegnie tuż za nim. Wtedy trzask rozsuwających się metalowych kieszeni i gwizd wystrzelanych pocisków samonaprowadzających.
W końcu lekcje taktyki w Czerwonej Fontannie na coś się przydadzą. Pamiętał tę lekcję, gdy zamknięty razem z Helią w betonowym labiryncie musieli razem stawić czoła hologramom, które przypomniały różnego rodzaju kule i naboje.
Zwolnił i odwrócił się za siebie. Kiedy ładunki były naprawdę blisko, chwycił za najbliższą klamkę i wpadł do pomieszczenia. Za sobą usłyszał tylko eksplozję i kroki rozwścieczonego robota.
Podbiegł do okna i spojrzał na ulicę. Stąd miał dokładny widok na całe osiedle. Ani śladu robotów strażników. Musiał unicestwić maszynę w innym miejscu, w przeciwnym razie przybędzie ich tutaj więcej, jak za pierwszym razem.
Zacisnął zęby i z rozbiegu skoczył w okno, rozbijając je. Tym samym znalazł się na dachu innego budynku. Kiedy obrócił się za siebie, zobaczył maszynę, która przebija się przez całą ścianę i wspomagana napędem odrzutowym, rusza w jego kierunku.
Czasu nie było zbyt wiele. Nauczył się, że androidy konstruowane na Zenith nie lubią współpracować ze sobą nawzajem. Gubiły się wtedy i to był ich jedyny mankament. Spowodowane to było zapewne tym, że każdy miał swój kod, którym się posługiwał, a te szyfry nie pokrywały się ze sobą.
Parę dachów dalej stanął z braku sił. Próbując chwycić oddech dostrzegł cyborga, który ląduje parę metrów od niego. Riven otarł pot z czoła i z rykiem rzucił się w jego kierunku, z pierścionkiem w ręku.
Wycelował prosto w jego głowę, bo tam znajdował się cały ośrodek kontrolujący system. Pozostawił ogromne wgniecenie, a sam cyborg padł bezwładnie na ziemie.
- Mogłem to zrobić od razu - stwierdził, burcząc pod nosem.
Chwilę jeszcze, w amoku, stał i patrzył na kupę złomu, którą stał się teraz robot. Po chwili jednak sobie przypomniał: dziewczyny!
Zapominając o wszystkim ruszył w stronę kamienicy, z której przed chwilą wyprowadził robota. Kiedy tak skakał z dachu na dach, ogromny wyziew energii pobliskiej eksplozji powalił go na plecy. Nie miał siły wstać, zagubiony całą sytuacją. Chwilę patrzył w niebo spowite smogiem i fioletowymi obłokami nocy. Zobaczył parę gwiazd i zmarszczył brwi. To był niecodzienny widok, jest tutaj tyle czasu, ale nigdy nie miał okazji zobaczyć innych ciał niebieskich, niż ogromne księżyce Zenith, których było aż pięć.
Wtedy jednak zorientował się, że to nie gwiazdy, tylko oddalające się statki bojowe, które ostatnimi czasy patrolują okolice. Obłoki na niebie zaczęły stawać się szare, to nie były smugi kondensacyjne, tylko powybuchowe spaliny.
Przełknął ślinę i stanął na równych nogach. Susem pokonał kolejny dach i teraz widział to, co było najstraszniejszym widokiem w jego życiu.
Budynek, w którym skryte były Musa i Flora, był płonącą pochodnią.


Dobra, rozdział krótki, napisałam pod wpływem chwili. Może napiszę następny jutro, albo przez ferie postaram się je skończyć. xd


"I need someone who understands that I fall apart and loves me anyway."
35704357 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 25-01-2014 23:41
O matko. Tak się cieszę, że dodałaś ten rozdział, że aż nie wiem co pisać. Już myślałam, że zapomniałaś o tym opowiadaniu, albo nie masz pomysłu na jego kontynuację. Jak zobaczyłam, że coś napisałaś w tym temacie to pierw pomyślałam, że już nie będziesz go pisać dalej, a dopiero potem, że jednak może coś napisałaś. Cieszę się, że sprawdziło się to drugie. Rozdział jak zwykle świetny. Akcja bardzo fajna. Świetnie wymyśliłaś to jak pokonać tego cyborga. Mam nadzieję, że dziewczyną nic się nie stanie, po tym jak budynek w którym się chronią płonie. Czekam też na jakieś wieści czy reszcie nic nie jest oraz jak się mają. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę tego, aby wena cię nie opuszczała i rozdziały pojawiły się częściej.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~LadyMusa
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-02-2014 23:33
Rozdział VIII


Stał kilka metrów od kamienicy, która stała w płomieniach. Krew odpłynęła z jego twarzy, a jedynym dźwiękiem jaki słyszał wtedy, był jej przyśpieszony bieg. Szumiało mu w uszach, upadając na kolana, patrzył bezradnie na ogień, który łapczywie pożerał budynek.
Rzadko kiedy miał wrażenie, że jego powieki stają się wilgotne od łez. Teraz nie był w stanie odciąć od siebie tych uczuć. W szoku patrzył na wszystko z góry, gdy łza pociekła mu po policzku, a on zacisnął zęby, by stłumić w sobie potężny krzyk rozpaczy.
Z transu, w który nieświadomie wpadł, wytrwał go ryk syren. Spojrzał w stronę, z której dochodził dźwięk i ujrzał oddział straży pożarnej.
Niesamowicie skonstruowane maszyny sunęły po dziurawym asfalcie, robiąc przy tym nie mało hałasu. Ciężarówki, wyposażone w ogromne, mechaniczne gaśnice. Miały na sobie srebrne rejestracje, co znaczyło, że były to maszyny wroga.
Najwidoczniej front przesuwał się w głąb miasta, co jednocześnie oznaczało, że zwycięstwo w wojnie przesuwa się na szalę zbuntowanych maszyn, które z tą chwilą, zagarniają większą część stolicy. A jak wiadomo, stolica jest sercem komunikacji i rządu, więc była głównym punktem, który toczyły się zacięte bitwy.


~*~

Otworzyła powoli oczy i miała wrażenie, że jej ciało silnie przywiera do zimnej, betonowej powierzchni. Nie myliła się. Nie czuła prawej nogi, która była przygnieciona przez metalową rynnę od kolana w dół. Ucisk powodował ogromny ból.
Flora zakryła twarz dłonią, podparta drugą ręką, uniosła się do pozycji siedzącej, by rozejrzeć się wokoło. Wszystko stało w szczerym ogniu, który trawił każdy element pomieszczenia, jak i zapewne budynku, w którym przebywały.
Dopiero teraz przypomniała sobie, że jest tutaj razem z Musą. Ujrzała ją w rogu pokoju i próbowała się do niej podczołgać, pomiędzy spadającymi z sufitu belkami. Jej starania spełzły na niczym, jej noga ani drgnęła. Zmarszczyła brwi i dotknęła żarzącego się drewna.
- Podmuch życia! r11; po czym wszystko obrosło gęstym bluszczem, który swym mocnym chwytem, uniósł nad ich głowy wszystko, co odgradzało je od siebie.
Jednocześnie Flora wyswobodziła zaklęciem swoją nogę i kulejąc ruszyła w stronę przyjaciółki. Kucnęła przy niej i chwyciła ją za ramię, mając nadzieję, że może tym razem będzie przytomna. Nic z tego. Flora przyjrzała się dokładnie jej pogrążonej we niekończącym się śnie twarzy.
Na rzęsach otaczających oczy, zebrał się pył z sypiącego się tynku, a jej twarz była pocięta przez odłamki, które musiały ją trafić w trakcie wybuchu.
Mimo bólu, Flora uniosła przyjaciółkę i zarzuciła jej rękę przez swoje ramię. Jej głowa bezwładnie chyliła się ku dołowi, a Flora nie mogła złapać równowagi przez ranną nogę. Zacisnęła zęby i utrzymując zaklęcie szła w stronę drzwi, kołysząc się na boki. Wraz z nią przemieszczało się zaklęcie, które zabezpieczało jej drogę przed pożarem i spadającymi częściami sufitu. Musiała się stąd szybko wydostać, długo nie utrzyma tego zaklęcia.

Po chwili ujrzała fragmenty drzwi wejściowych, a w nich jasne światło. Teraz ten korytarz, a właściwie na jego końcu, były światełkiem w tunelu całej tej sytuacji.


~*~


- Zaraz coś mnie trafi! - przerwała niezręczną ciszę Stella.
- Jednak nie pozostaje nam nic innego jak czekać - posłała jej srogie spojrzenie Tecna.
- Niby jesteście najnowocześniejszą planetą na świecie, potraficie gasić światło gwiazd, sprowadzać deszcz meteorytów, budować statki i podróżować nimi miliardy lat świetlnych w kosmosie, a nie potraficie znaleźć garstki ludzi. Absurd! - stwierdziła Stella i przystanęła na drugiej nodze z rękoma skrzyżowanymi na piersi.

Ona, Tecna i Timmy zdołali dotrzeć do pałacu, zanim dopadła ich uzbrojona grupa cyborgów. Uciekali z wysadzonego w powietrze baru bocznymi uliczkami, czego nie przewidziały maszyny. Wtedy też zobaczyli, jak roboty zabierają ze sobą Bloom i Laylę. Wszczepione chipy uniemożliwiły im podjęcie jakiejkolwiek walki.
Stella wciąż miała przed sobą obraz Bloom, z którą skrzyżowała spojrzenia. Pierwszy raz widziała, jak rudowłosa się boi. Przerażenie przykrywało blask jej błękitnych oczu. Na samą myśl przeszły ją dreszcze.
Spojrzała pytająco na Tecnę i zmarszczyła czoło. Widać było, że księżniczka Zenith jest zestresowana, jednak próbowała to za wszelką cenę ukryć.
- To nie jest takie łatwe jak sądzisz. Front przebiega przez środek miasta, przez samo centrum. Urządzenia, które umożliwiłyby nam ich znalezienie, znajdują się właśnie tam. Tak właściwie, to została przerwana łączność z resztą planety. To tylko kwestia czasu, gdy roboty przejmą miasto r11; odpowiedziała elokwentnie i rzeczowo Tecna, po czym wzięła głęboki oddech.
- Czyli jednak magia jest bardziej przydatna niż technologia - wydedukowała Stella po chwili namysłu.
- Technologia daje więcej możliwościr30; - odparł Timmy i objął ramieniem Tecnę, której chyba pierwszy raz w życiu było wstyd. Przyłożył palec drugiej ręki do swoich ust, sygnalizując Stelli, żeby się zamknęła. Blondynka skrzywiła się i wyszła z pomieszczenia.
Szła korytarzem i usłyszała czyjeś kroki.
- Nie mogę znieść myśli, że tak po prostu ich zostawiliśmy. Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy - powiedziała na głos, gdy zorientowała się, że to Timmy.
- Co nie zmienia faktu, że mogłabyś być delikatniejsza. Wyobraź sobie, że to Solaria jest pochłonięta przez bezsensowną i wyniszczającą wojnę, a ty nie możesz nic zrobić - wycedził przez zęby.
- Moja planeta jest zależna od Słońca i faz Księżyca, a nie od głupich komputerów, które są inteligentniejsze niż my wszyscy razem wzięci - zripostowała Stella i ominąwszy chłopaka, poszła do pokoju trzaskając drzwiami.

~*~


Mozolnie w jakby w zwolnionym tempie, Flora szła, wlokąc ze sobą nieprzytomną przyjaciółkę. Wokoło panował chaos, a jej zaklęcie było już niemal wyczerpane. Czuła jednak, że mimo wszystko energia jej mocy powraca, a niedługo będzie miała jej w sobie na tyle dużo, by wyprowadzić Musę z jej stanu, który wciąż pozostawał zagadką. Było jej ciężko. Przygryzła dolną wargę i przyśpieszyła kroku.
Nagle drzwi otworzyły się na oścież, a ostre światło padało wprost na nią.
- Dzięki Bogu! Uratowane! - wykrzyknęła Flora zobaczywszy srebrne cyborgi.


Króciutki i w miarę spokojny. Następna część w tym tygodniu, przed weekendem. Mam nadzieję, że nikt nie umarł z nudów. xd


"I need someone who understands that I fall apart and loves me anyway."

Edytowane przez LadyMusa dnia 09-02-2014 23:34
35704357 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-02-2014 23:56
Bardzo się cieszę, że dodałaś ten rozdział. Jest cudowny. Zgodzę się, że króciutki. Dopiero się zaczęłam rozkręcać, a tu już koniec, ale mam nadzieję, że rozdział kolejny pojawi się tak jak napisałaś. Oczywiście, że nie umarłam z nudów. Twoje opowiadanie mnie nie znudzi.
Teraz zacznę od początku. Pierwsza część (mówię części, bo tak podzieliłaś ten rozdział, więc wiesz) jest bardzo fajna. Cudnie opisałaś stan psychiczny Rivena, aż go sobie normalnie wyobraziłam.
Kolejna część oczywiście nie jest gorsza. Żeby się nie powtarzać, to wszystkie części, są cudowne. Bardzo fajnie, że Florze i Musie nic nie jest tak jakby. Flora może w końcu używać mocy. Mam nadzieję, że Musa odzyska przytomność i wyjaśni się co jej jest i czemu jest nieprzytomna.
Część przedostatnia nawet nie wiesz jak mnie zadowoliła, Tyle czekałam, aż się wyjaśni co z resztą. Wydaje mi się, że Bloom uciekła z Florą, Sky'jem (nie wiedziałam jak to napisać) i Helią, więc z tego teraz wynika, że tylko Layla z dziewczyn była sama. Specjalistów za bardzo nie pamiętam jak się podzielili. Nie ważne i tak jest świetnie. Cieszę się, że Stella, Tecna i Timmy są cali. Pozostaje tylko pytanie co z Brandonem, bo tylko on mi się nie przypomina w liście ocalałych.
Koniec fajny. Zakończyłaś w takim momencie, że nie wiadomo czy cyborgi nic im nie zrobią.
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością, ale to już sama wiesz. Życzę weny.




(c) LadyMusa
Edytowane przez Blooma dnia 09-02-2014 23:59
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Son Yume
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 16-02-2014 23:33
Wreszcie ogarnęłam! Wzięłam sprężyłam poślady, żebyś mi już nie truła ;p. Nie no...
I tak miałam się wziąć za przeczytanie tego od nowa, bo od grudnia 2012 w ogóle nie byłam w temacie. A więc ogarnęłam i stwierdziłam... "jasna cholera! Czy ona przypadkiem nie uśmierciła co poniektórych? Zwłaszcza Bloom?" Bo bądźmy szczerzy, że Ty to potrafisz zrobić? I Flora teraz to jest w formie przyzwoitki? Dałaś ją, bo nie ufasz swoim hamulcom w pisaniu "romantycznych" scen. Nie no żarcik, dzisiaj jakoś mam dobry dzień - wyjątkowo :D. I weź daj im trochę odetchnąć, co? Musa i Riven wystarczająco przeżyli, należy im się odrobina miło spędzonych chwil. Wszyscy ich normalnie rozdzielają. Na ff to już w ogóle kiedyś trafiłam na opko, co przez dwa wersy notki było bosko, a kolejne 3 notki nic tylko kłótnie i randki z innymi. Czekam na nexta, mężu mruga. Tym razem napiszę komentarz szybciej, bo jestem wreszcie w temacie :D.
A! I ta długość... powalająca mellow




-> Otome maniac <-

Edytowane przez Cattie dnia 21-11-2014 20:34
47588431 http://sonyume.deviantart.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~LilyFlower
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 24-03-2014 23:15
Juppi! Walka na froncie ruszyła! Kocham to opowiadanie, nie sądziłam, że jeszcze ruszy. Lady, wymiatasz, krótko mówiąc. :D
Ale to cudownie! Ach, moment, kiedy Riven się prawie rozpłakał, świetny. Bardzo dobre opowiadanie, pisz dalej, ja już jestem ciekawa, co będzie dalej. niegrzeczny


Zwyczajna nastolatka uśmiech
Edytowane przez ChandSharma dnia 31-03-2014 13:49
10409975 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~LadyMusa
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-06-2014 23:20
Rozdział IX


Uśmiechnęła się szeroko, na samą myśl, że zaraz to wszystko się skończy. Przystanęła i podciągnęła Musę na swoim ramieniu.
- Kod 309. - poczuła na czole ciepło, kiedy cyber maszyna wypowiadała liczbę.
W porę zorientowała się, że właśnie przymierzył w jej stronę. Szybko rozejrzała się po korytarzu. Tuż obok nich były otwarte drzwi. Uskoczyła z Musą pod ramieniem w ich kierunku, kryjąc się w pokoju. Siła zdetonowanego, chybionego pocisku powaliła ją na ziemię.
- Winx Enchantix!* - wypowiedziała Flora, krzyżując palce. - Przebudzenie natury! - Kilka machin, które wparowały do pomieszczenia wniosła do góry siła purpurowych roślin.
Flora usadziła przyjaciółkę pod najbardziej stabilną ścianą. Ukryta tutaj mogła uniknąć siłę rażenia przeciwników. Posłała jej zmartwione spojrzenie, którego Musa nie mogła niestety odwzajemnić. Przeniosła wzrok na bezradne cyborgi, które nie potrafiły przekalkulować sytuacji.
Wiły się uniesione nad ziemią, jak lalki ściśnięte w dłoni małego dziecka. Flora delikatnie podniosła dłoń, a ogromne pnącza momentalnie zaczęły kurczyć się na ich metalowych ciałach. Dźwięk miażdżonej i gniecionej blachy przecinał powietrze, w którym unosiły się strach i niepokój. Po chwili z maszyn pozostała kupa złomu. Jednak na tym nie koniec, za chwilę przybędą tutaj kolejne jednostki i wtedy zrobi się naprawdę gorąco. Dziewczyna miała czasu, żeby coś wymyślić.
Spojrzała w stronę okna, a następnie w kierunku Musy. To była ich jedyna droga ucieczki, lecz jeżeli któryś z robotów zauważy coś latającego w powietrzu, a zauważy na pewno, to ruszy w pościg. Wtedy wpadła na genialny pomysł, który być może uratuje im życie.
- Invisibilitatem ad**!
Jej ciało momentalnie stało się przeźroczyste i niewidoczne. Jedynie magiczny pył usypujący się ze skrzydeł unosił się w zagrzanym powietrzu, mieszając się z pyłem i oparami benzyny.
- Chodź! - nie wiedzieć czemu, ale miała ochotę porozmawiać z Musą, która jej niestety nie słyszała.
Uchwyciła mocno jej ramiona i nie obejrzawszy się, wyfrunęła przez okno. Widok był przerażający. Budynek stał w płomieniach, zewsząd otoczony był furgonami cyber armii, która przeczesywała każdy zakamarek w okolicy. Przymrużyła oczy i dostrzegła, jak grupy ludzi, zakute w kajdany prowadzone są przez blaszanych żołnierzy. "To nasza wina, to my narobiliśmy tyle hałasu" w jej oczach stanęły łzy. Może stanęłaby do walki, gdyby nie fakt, że jej moc Enchantixu miała osłabiony potencjał, a przede wszystkim, w pojedynkę nie miałaby szans. Przygaszona widokiem prowadzonych do niewoli cywilów odleciała nieco dalej i stanęła na dachu jednej z kamienic. Ułożyła Musę na kartonie, który zapewne służył komuś za posłanie. Był stary i wygnieciony, jednak nie miała sumienia kłaść jej na zimnym, stalowym dachu.
- Nie wiem co ci jest, ale mam nadzieję, że mnie słyszysz. Muso, musisz się obudzić. Niewinni ludzie cierpią, a ja sama nie dam sobie rady! - Cisnęła pięścią w betonowy blok, który stał tuż obok. Nabiła sobie niezłego siniaka, a palce lekko opuchły, jednak grymas bólu wymieszał się z doskwierającym bólem sumienia, który dłubał jej sercu ogromną wyrwę. Takie gesty jak wyładowywanie emocji na przedmiotach nie były do niej podobne. Bezradność to była chyba jedyna rzecz, tóra potrafiła ją na dobre wyprowadzić z równowagi. Ilekroć w Alfei była podawana za przykład idealnej czarodziejki: pięknej, bystrej, silnej i opanowanej. W tym momencie ten opis wcale nie zgadzał się z prawdą, jednak człowiek nigdy nie przewidzi, co będzie czuł w danej sytuacji.
"Obudź mnie" czarodziejka natury zastygła w bezruchu. Przez jej ciało przeszła fala ciepła. Dopiero po chwili miała odwagę obrócić się w kierunku przyjaciółki, która jak na baczność leżała na ziemi. "Użyj Magicznego Pyłu!" głos unosił się echem wewnątrz jej głowy. Ukucnęła przy przyjaciółce i wyszeptała:
- Jestem za słaba. Dopiero co odzyskałam moc i...
"Skup się, a jestem pewna, że Ci się uda Floro" - odpowiedział ciepły głos Musy w ciągu sekundy.
- Postaram się - odparła Flora, nabierając nieco pewności siebie za sprawą słów przyjaciółki.
Chwyciła czarodziejkę muzyki za dłoń i zamknęła oczy. Lekcje medytacji, które wydawały się szalenie nudne w Alfei, nareszcie się na coś przydały. Jedna godzina tygodniowo, a nie sądziła, że kiedykolwiek jej się to przyda. Jednak jako pilna uczennica znała na pamięć wszystkie sposoby osiągania stanu absolutnego skupienia. Czas wykorzystać to praktycznie.
Odsunęła wszelkie myśli na bok. Helia i reszta byli teraz nieważni. Teraz miała skupić się na tym, co tutaj i teraz. Zmarszczyła czoło i przygryzła wargę. Taki stan wymagał nie lada wysiłku fizycznego, a co dopiero psychicznego. Czuła, jak każda cząstka mocy przepływa przez jej ciało, jak skupia się w jednym miejscu. Wcześniej rozbita na drobne cząstki, teraz ponownie zaczynała stanowić całość.
Zaklęcie niewidzialności wygasło, a jej ciało buzowało energią mocy matki natury. Przekierowała całą jej część na zewnątrz i jej ciało otuliła zielona poświata. Kiedy czuła, że zbliża się moment wrzenia, wypowiedziała:
- Magiczny Pył! - ścisnęła dłoń przyjaciółki, a jej skrzydła zaczęły intensywnie drżeć.
Ze skrzydeł zaczął się usypywać złocisty pyłek. Miejsce, gdzie opadł chociaż jeden jego okruch, zaczynało porastać bujną zielenią i słodko pachnącymi kwiatami róż.
Chwyciła w ręce pyłek lewitujący wokoło niej i ułożyła złożone dłonie nad twarzą przyjaciółki, w dalszym ciągu nie otwierając oczu. W momencie, gdy jego drobinki prześlizgnęły się pomiędzy jej palcami, Musa uniosła się kilka centymetrów nad ziemię, by następnie powoli osunąć się do pozycji wyjściowej.
Pyłek wyparował, a rośliny wokoło zaczęły się mozolnie kurczyć, pozostawiając po sobie ślady w powłoce budynku.
- Kod 445 - usłyszała za plecami, ale było już za późno...


Ja wiem, jestem okropna z tymi rozdziałami, ale jak zaczynałam to opowiadanie, to nie zdawałam sobie sprawy, że ogólniak to jest taki hardcore. Tyle nauki, masakra. Brak czasu na wszystko. No, ale wzięłam się i naskrobałam coś. Boże, teraz będę musiała jakąś kontynuację wymyślić, bo nie pamiętam jak to miało dalej być, a zgubiłam kartkę z fabułą. Żal.
Tak wiem, rozdział króciutki, ale to jest jeden z ważnych elementów i nie chciała go wpychać gdzieś z innymi wątkami. W ciągu tygodnia postaram się dodać kolejną część
*Kiedy zaczynałam to opowiadanie, a właściwie wpadłam na pomysł dotyczący fabuły, to trwała akcja czwartego sezonu, czyli Winx użyła Believixu. Jednak moim zdaniem jest to transformacja, która działa wyłącznie na Ziemii, więc na innych planetach i w Magix dalej obowiązywał Enchantix. Ot, taki autorsko-fanowski wymysł.
** To zaklęcie znaczy "Niewidzialności, do dzieła!". Łacina w google translator, jestem prymitywna i prosta. xD



"I need someone who understands that I fall apart and loves me anyway."

Edytowane przez Lilla dnia 15-06-2014 12:08
35704357 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~qwerty
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-06-2014 08:20
Jak się cieszę, że napisałaś kontynuację! Szczerze, jest to najciekawsze opowiadania na WB. Takie inne uśmiech. Proszę Cię, pisz dalej! Pragnę przeczytać kolejny rozdział i mam nadzieję, że będziesz w stanie go stworzyć! Dziękuję Ci, że nie porzuciłaś tego opowiadania!


Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c
Edytowane przez Lilla dnia 14-06-2014 08:55
qwerty Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Blooma
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-06-2014 15:33
Super, że znalazłaś czas na napisanie tego rozdziału. Troszkę Ci to zajęło, ale każdy ma swoje życie przecież. Ważne, że się pojawił i jest supcio. Muszę sobie odświeżyć to opowiadanie, żeby wszystko sobie poprzypominać. Niestety skleroza i te sprawy. Akcja przetoczyła się teraz do Florki i Musy widzę. Ciekawi mnie o co chodzi z tymi kodami. One moją jakieś oznaczenia u nich czy coś. Możliwe. Ciekawe co jest Musie, że ciągle nieprzytomna. Oby ten magiczny pył zadział i się przebudziła.
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Dobrze o tym wiesz uśmiech. Przesyłam Ci wenki, żeby Cię nie opuszczała i dalej kontynuowała to opowiadanko jak najlepiej.




(c) LadyMusa
12582021 - Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Walka na froncie.
~Cattie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 10-08-2014 18:28
O nie, Lejdi. Te rozdziały tak mnie wciągnęły, że musisz dodać nowe. Opowiadanie jest bardzo ciekawe, jest w nim dużo akcji. Aż chce się czytać, bo jest takie inne od pozostałych... Pozdrawiam i życzę weny.


now here you go again, you say you want your freedom
well, who am I to keep you down?
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 3 < 1 2 3 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~EmilyWinxClub0
16:27:24 22.03.2024
W świecie 8 sezonu Winx, nie są potrzebne żadne używki, oni mają tam niezłą fazę i bez tego xD
~EmilyWinxClub0
16:26:02 22.03.2024
Co to za idiotyczny, może nawet trochę psychodeliczny komiks xD ludzie boją się dziwnych stukrotek, które ożywiły się bo Flora z Miele się przytuliły xD i po co tu Cosmix w ogóle
~EmilyWinxClub0
14:05:14 19.03.2024
Oczywiście z oczywistych powodów, ale po tym jak potraktowali i zniszczyli oryginalnego Winxa satysfakcja jest większa
~EmilyWinxClub0
14:03:23 19.03.2024
Miło widzieć jak Nickelodeon jest obecnie anulowany
^Flamli0
17:42:02 18.03.2024
Zapraszam na nowy komiks :> KLIK
~February0
13:23:33 18.03.2024
Aż oczy odpoczywają jak patrzy się na taką okładkę!
~Misiekoslavsky0
12:50:31 16.03.2024
Nostalgicznie wygląda!
^Flamli1
12:14:21 16.03.2024
okładka nowego magazynu we włoszech
~EmilyWinxClub0
13:43:04 15.03.2024
I dlatego, że wszyscy nie cierpią kreski z 8 sezonu .. Do dziś nie wiem co im strzeliło do głowy, żeby tak wybielić Florę, Laylę i Stellę
~EmilyWinxClub0
11:59:53 15.03.2024
Przynajmniej w komiksach Winx i Trix mogą nosić swoje kuse stroje jeszcze, tylko nie wiadomo w jakim czasie się to wszystko rozgrywa, więc pewnie jest to robione ze względu na reboot z akcją gdzieś na początku luźną
~EmilyWinxClub0
11:58:16 15.03.2024
Komiksy ze starą kreską są lepsze dla oka i może byłyby fajne gdyby miały więcej stron
^Flamli0
19:29:29 14.03.2024
Spróbuj wchodząc dokładnie tak: https://winxblogger.pl/
~Stellka0
18:45:17 14.03.2024
Zgłaszam problem techniczny. W przeglądarce mobilnej Safari nie wysyłają się wiadomości na SB smutny
^Flamli0
18:08:59 14.03.2024
zapraszamy na kolejny komiks ze "starą" grafiką po 8 sezonie :> KLIK
~Vixen0
5:32:49 14.03.2024
:p
~Vixen0
5:32:44 14.03.2024
Ale i tak nie mam punktów za tamty rok
~Vixen0
5:32:16 14.03.2024
XD kawa mnie nie budzi I źle widziało się na oczy
~Vixen0
5:31:42 14.03.2024
Dobra jednak dopiero za miesiąc ze
~Vixen0
5:31:04 14.03.2024
Wczoraj wybił mi kolejny rok na wb. Mogę prosić o punkty?
~Vixen0
19:35:19 13.03.2024
:pony:
~Vixen0
19:35:10 13.03.2024
WB życiem
*Lunaris0
16:45:44 13.03.2024
Prawie tak samo jak wtedy, gdy dowiedziałam się, że gen alpha tworzy swoje pierwsze memy
*Lunaris0
16:41:57 13.03.2024
ngl, poczułam się staro
*Lunaris0
16:41:48 13.03.2024
Jakim cudem 2015 był już 9 lat temu o.o
~February0
15:41:02 13.03.2024
Ej ja nie miałam na myśli nic negatywnego że to post sprzed 9 lat, strona żyje i ma się dobrze, chciałam ożywić shoutbox ;/
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.