Nowości
18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

24.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 2 sezonu

23.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 3 sezonu i pełną wersję piosenki Enchantix po włosku

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,045
 Najnowszy Użytkownik: ~NettaArt
Dzisiejsi Solenizanci
LucyHeartfilia
Zara

Twórczość
Opowiadania
❧  Być jak On  ☙

Strona 1 z 2 1 2 >
AutorByć jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-08-2016 21:03
Od jakiegoś czasu zaczęłam bawić się w pisanie w fan fiction.
Całe ff jest o Sevmione z racji tego, że to mój ulubiony parring utworzony przez fanów Harrego Pottera.
Sevmione - Severus i Hermiona


Rozdział I



Dzień zapowiadał się cudownie. Słońce wpadało przez okno i rozświetlało niebieskie ściany pokoju. Hermiona leniwie przeciągnęła się na łóżku i zauważyła sowę, która zaczęła pukać w jej okno. Otrzymała wiadomość od Ginny, że powstała strona, gdzie anonimowo czarodzieje mogą się poznawać. "Bzdura! Po co to?" - pomyślała. Jednak nie chcąc sprawić przyjaciółce przykrości odpisała:

"Kochana Ginny!

To wspaniały pomysł! Niezwłocznie założę tam konto"


- Nie wiem po co to robię... Przecież jest tyle nauki, a ja mam zajmować pisaniem do osoby, której najprawdopodobniej nie znam. - głośno myślała - Nie będę do nikogo pisać, a jeśli ktoś do mnie napisze, to zastanowię się nad odpisaniem. - Spojrzała na zegarek i była przerażona. Już 7;40, a o 9 musi być na peronie 9 i 3/4. Szybko zbiegła na dół po krętych schodach. Poczuła zapach tostów... Jak ona kochała tosty... Stop! Granger, nie teraz - szkoła!

-Mamo, dlaczego nie obudziliście mnie wcześniej? - Wykrzyczała zdyszana wpadając do kuchni jak tornado

-A czemu mielibyśmy to ro... Dziś pierwszy września! Jak mogłam zapomnieć?! - Skarciła się pani Granger - Szybko, wcinaj tosta. Jason, weź jej kufry do samochodu. - Zwróciła się do starszego brata Hermiony, który ukończył szkołę 6 lat temu. - Zaraz będziemy jechać.

-Już się robi mamo.

-JASON! Przecież doskonale wiedziałeś jaki dziś dzień! - Krzyknęła ze złością Hermiona - Sam przecież tam jedziesz jako nauczyciel zaklęć!

-Może tak, może nie. - Droczył się z nią Jason.

-Cisza! - Powiedział pan Granger - Wszyscy do samochodu! - dziewczyna całą drogę siedziała obrażona na swojego brata na co Jason reagował lekkim chichotem. Kiedy wreszcie dotarli na miejsce Hermiona i Jason wbiegli w ścianę. Zauważyła kilka rudych czupryn i wiedziała już, że to Weasleye, więc szybko ruszyła w tamtą stronę.
Wyściskała ich wszystkich po kolei. Tak bardo cieszyła się, że widzi ich wszystkich.

- Widzieliście gdzieś Harrego? - zapytała Hermiona

- O, właśnie idzie! - Powiedział George, a może Fred? Granger tak się cieszyła, że wszyscy są, aż w końcu kilka łez pociekło z jej oka.

- Miona, co jest? - spytał Harry

- Wiesz, po prostu, to już ostatni raz, kiedy jako uczniowie jedziemy do Hogwartu i, o losie, uschnę z tęsknoty za naszymi wybrykami, przygodami i za Wami.

-Hermiona, Hermiona. Przecież wiesz, że gdy skończy się szkoła, to nasza przyjaźń nadal będzie trwała. A jeśli nie jesteś tego świadoma, to razem z Harrym wyślemy Cię do Zakazanego Lasu do Graupa. - uśmiechnął się Ron - A póki co, to myślę, że rozrywek nam nie zabraknie tym bardziej, że sam Voldemort się o to postara. - Na myśl o Voldemorcie wszystkim zszedł uśmiech z twarzy. Ale tak, Ron miał rację, walka się zbliżała z dnia na dzień, a oni wszyscy byli bezradni. Express Hogwartu radośnie wydał z siebie dźwięk, a to oznaczało, że za 5 minut odjeżdża. Hermiona, Ron, Harry i reszta wsiedli do pociągu. Jason, który również jechał został zatrzymany przez swoją mamę.

- Miej na nią oko, proszę. Nie daj jej zrobić nic głupiego. - Poprosiła ze łzami w oczach. Jason złapał ją za rękę i odpowiedział:

-Jest moją malutką siostrzyczką. Zawszę będę ją chronić. - Pożegnał się i wsiadł do pociągu. Gdy szedł do swojego przedziału minął Hermionę i puścił jej oczko na co ona odpowiedziała mu pokazaniem języka, chociaż tam naprawdę nie była już na niego zła. Usiadła razem z Ronem i Harrym.

- Słyszeliście o tym całym Chat Wizards? Nie sądzicie, że to... - ale nie było dane jej dokończyć, bo wtrącił się Ron

- Wspaniałe?! Absolutnie tak!

-Ron! A co z nauką?!

- Hermiono, lada dzień może wybuchnąć wojna, a Ty mówisz mi o nauce?

-Ronaldzie Weasley!

-Ron ma rację Hermiono - zaczął Harry - lada dzień może wybuchnąć wojna, która pochłonie wiele istnień, a ludziom przyda się odrobina rozrywki.

- Właściwie, to...chyba jednak macie racje. Obiecałam Ginny, że założę tam konto. Ech... w co ja się pakuje. - założyła konto i nim spostrzegła już byli na miejscu. Weszli do zamku i skierowali się do Wielkiej Sali, gdzie wszyscy nauczyciele zajęli już swoje miejsca. Jason uważnie obserwował Hermionę. Nie uszło to jej uwadze, więc spojrzała na niego karcącym wzrokiem. Gdy Tiara zrobiła to co niej należy, wszyscy rozeszli się do swoich domów z planami zajęć.

Hermiona niezbyt uradowana zauważyła 6 godzin eliksirów w tygodniu w dodatku ze Ślizgonami! Gorzej być nie może. A jednak! 5 godzin zaklęć... Bardzo lubiła zaklęcia, ale gdy pomyśli, że będzie ich uczył jej brat miała ochotę zakopać się pod ziemię. Chciała być wypoczęta na jutrzejsze zajęcia, więc położyła się na łóżku. Usłyszała bardzo śmieszny dźwięk, który wydobywał się z jej laptopa. Otworzyła go.

-No tak! Cudowne CW. - uznała zniesmaczona, gdy jednak ktoś do niej napisał. Wiadomość od HBP:

"Witam Mysterious" - co oznaczało "tajemnicza"

"Witaj HBP. Co właściwie oznacza ten skrót?" - zapytała

"To będzie moja tajemnica uśmiech" - odpowiedział ktoś po drugiej stronie

Mysterious :"Nie wiem co podkusiło mnie żeby założyć tu konto"

HBP :"Mi najzwyczajniej w świecie brakuje rozrywki"

Mysterious: "Rozrywki?! Sądzę, że rozrywki będziemy mieli niedługo tyle, że sami nie będziemy wiedzieli co robić. Nadciąga wojna! Jak można myśleć o rozrywce?"

HBP: "Wojna to nie wszystko. Czekają na nas gorsze rzeczy"

Mysterious: "Co masz na myśli?"

HBP: "Dokończymy tą rozmowę następnym razem. Muszę iść. Mam wiele pracy. Dobranoc uśmiech"

Mysterious: "Liczę na dokończenie tej rozmowy uśmiech . Dobranoc uśmiech"


Hermiona z uśmiechem położyła się i zasnęła niemal natychmiast.

Severus siedział w swoich ciemnych lochach. On również dziś się uśmiechnął. Minerwa, która zajrzała do niego i zauważyła niespotykany wyraz twarzy u Severusa postanowiła zapisać to w kalendarzu. Mężczyzna nie zauważył, że ktoś wszedł do jego pokoju.

- Severusie! Co sprawiło, że na Twojej twarzy pojawił się uśmiech? - spytała Minerwa Severusa, który o mało nie dostał zawału

-Mogłabyś chociaż pukać, gdy już musisz tu wejść. Co mile widziane nie jest. I nie, nie uśmiecham się. - natychmiast spoważniał i zabrał się za porządkowanie dokumentów.

- Jak dobrze wiedzieć, że nadal jesteś sobą. Jak się czujesz?

- W sensie?

- Wiem, że byłeś dziś wzywany do Czarnego Pana.

- Ach, to. No cóż, dwa raz dostałem Cruciatusem za to, że ten dupek Draco nie potrafi wykonywać poleceń. Plany ataku na Hogwart wciąż nie są przygotowane mimo tego, że atak ma wyznaczoną datę. Czarny Pan zbiera sojuszników. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej.

- Wiem, że jest źle Severusie. Może zawołam Poppy? Pomogła by Ci wyle... - nie zdążyła dokończyć

-Nie Minerwo. Nie potrzebuje niczyjej litości, a już na pewno tych dziwnych leków Poppy. Wezmę eliksir i mi przejdzie. Właśnie idę spać. Będziesz tu stać, czy wyjdziesz?

-Poczekam aż faktycznie pójdziesz spać i nie sięgniesz po butelkę Ognistej. Bo jak mniemam Twój cudowny 'eliksir na ból', to właśnie Whisky.

- Nawet nie wiesz jak mnie irytujesz?! Idę spać, jutro są lekcje, a TY myślisz, że mam zamiar pić?

-Znam Cię wystarczająco długo Severusie, aby wiedzieć, że gdy nie radzisz sobie sięgasz po alkohol.

-Ja sobie nie radzę?! Wyjdź, bo szkoda mi energii na Twoje babskie gadanie. DOBRANOC! - dobitnie powiedział Snape na co Mcgonagall zachichotała i odpowiedziała:

-Severusie, zastanawiam się jakim cudem wytrzymuje Twoje jakże nastolatkowe humory. Dobranoc Seveniuńku - zaśmiała się jego przyjaciółka i szybko wyszła z lochów.

Mistrz Eliksirów nie sięgnął po Ognistą. Położył się do łóżka z uśmiechem na ustach i oddał się w objęcia Morfeusza.


av (c) ja
Edytowane przez Cattie dnia 18-08-2016 17:54
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-08-2016 20:56
Od razu przyznam, iż sam początek był bardzo interesujący i nawet nie zauważyłem, że jest to już koniec rozdziału. Sądzę też, że następne rozdziały będą również ciekawe lub lepsze od tego, gdyż bardzo mi się podoba "Harry Potter". Nie wiem, co jeszcze ci tu napisać, ale uważam, że przeczytanie całkiem innej wersji "Harry'ego Potter'a" jest znacznie lepsze od tych oryginalnych książek brytyjskiej autorki. Takie jest moje zdanie.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 21-08-2016 21:28
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-08-2016 21:13
Miło przeczytać pierwszy komentarz i zobaczyć, ze ktoś jednak chce to czytać. Dziś przybywam z II rozdziałem. Nie wiem ile ich będzie, ale planuje przynajmniej 70, a obecnie mam rozplanowane całe ff na kilka wątków i poszczególne wydarzenia do rozdziałów .


Rozdział II

Wojna zbliżała się wielkimi krokami. Mogłoby się wydawać, że 9 miesięcy to ogrom czasu na przygotowanie się do starcia z samym Voldemortem. Nic bardziej mylnego. Dziewięć miesięcy, to bardzo krótki okres czasu szczególnie, gdy Hogwart nie mógł zacząć przygotowań do obrony póki ich wróg sam nie ujawnił swoich planów śmierciożercom. Severus był bezradny, a gdy próbował przekonać Czarnego Pana do rozpoczęcia przygotowań planu ataku zawsze dostawał taką samą odpowiedź:

- Severusie, oni tylko na to czekają. Zrobimy wszystko w swoim czasie, ale tak by sie tego nie spodziewali.

Mistrz eliksirów nie wiedział czego spodziewać się mógł po swoim Panu. Chociaż nie, może inaczej. Mógł spodziewać się wszystkiego. Bał się. Bał się cholernie, bo od niego zależało wiele istnień i to nie tylko tych magicznych. Nie pokazywał swojego strachu. Nie mógł, ale Minerwa o tym wiedziała. Starała się go wspierać, ale on każdą chęć pomocy odbierał jako litość, której nie chciał.

Jedynym wytchnieniem dla niego była ta idiotyczna stronka. Sam nie wiedział dlaczego to robi. Faktycznie trochę rozrywki przyda się każdemu, nawet w obliczu wojny, ale myśl o tym, że miałby marnować czas na coś takiego przyprawiała go o mdłości. Jednak mimo to, założył konto. Już wczoraj napisał do pierwszej osoby z którą, choć krótko, to przyjemnie się rozmawiało.

***

Hermiona wstała bardzo wypoczęta. Przeciągnęła się i rozejrzała po swoim dormitorium. Ginny jeszcze spała.

-Ginny, wstawaj. Zaraz zaczynają się zajecia. - rudowłosa leniwie otworzyła jedno oko i mruknęła pod nosem:

-Hermionaaaaaa! Co mam pierwsze? - przyjaciółka spojrzała na jej plan zajęć

-Zaklęcia a potem masz... - dziewczyna gwałtownie zerwała się z łóżka

-Gdzie moje szaty?! Książki?! - Miona zaniemówiła

-Ginny, dobrze się czujesz?

-To Ty nic nie wiesz? Mamy nowego nauczyciela od zaklęć! Podobno jest nieziemsko przystojny-rozmarzyła się Ginny. "No tak" -pomyślała Hermiona- " Przecież nic jej nie powiedziałam, że ten 'nieziemski nauczyciel', to mój brat"

-Właściwie to ja... - przerwała jej podekscytowana przyjaciółka, która w 3 minuty była gotowa do wyjścia na zajęcia. Wyściskała przyjaciółkę, a wychodząc rzuciła tylko:

-Opowiesz mi jak wrócę z Zaklęć - Hermionę zamurowało. Pierwszy raz widziała, gdy tak pilnie idzie na lekcję. Może mój braciszek będzie miał wpływ na uczennice, aby zaczęły się uczyć. Chociaż tyle dobrego.

Po chwili zorientowała się, że sama jeszcze nie jest gotowa do wyjścia. Udała się do toalety. Okiełznała niesforne loki, lekko pomalowała rzęsy, użyła swojego ulubionego perfum i była gotowa do wyjścia. Spojrzała na plan. O zgrozo! Eliksiry ze Ślizgonami. No nic, jakoś to przeżyje. Zebrała książki i poszła w korytarze Hogwartu.

***


Severus czekał na uczniów. Wcześniej jednak ubolewał nad tym, że musi spędzić godzinę z tępymi Gryfonami. Piękny początek dnia. Czarnego Pana znosił bardziej niż Gryfonów. Sytuacja była o tyle lepsza, że w Hogrwacie to on miał wyższą pozycję, a w Kręgu Śmierciożerców był tylko nędznym sługą tej parszywej kanalii. O jego podwójnym życiu nie wiedzieli wszyscy, lecz wiedzieli Ci, którzy powinni. Wiedzieli oczywiście nauczyciele, Zakon Feniksa oraz Golden Trio.


Uczniowie zaczęli się schodzić. Granger, Potter i Weasely jak zwykle przyszli pierwsi, więc to ich dziś pomęczy. Poodejmuje punkty Gryfonom, doda trochę Ślizgonom. Jak to w zwyczaju miał Severus zaczął pytać kilka osób z lekcji z poprzedniej klasy.

-Panie Weasley, powiedz ile czasu przyrządza się Veritaserum? - rzucił szybko Snape

- E... no, to chyba... tydzień? - wydukał Ron. Hermiona wywróciła oczami, a Snape musiał się odwrócić, aby ukryć szyderski uśmieszek.

-Dziesięć punktów od Gryffindoru! - powiedział z satysfakcją - Chciałbym zobaczyć twój eliksir Veritaserum uwarzony w tydzień. Osobiście go przetestujesz, o ile będzie zdatny do czegokolwiek - Ślizgoni zachichotali, a Snape ciągnął dalej - Otóż panie Weasley, takowy eliksir jest diabelnie trudny do uwarzenia, a w dodatku potrzeba na niego miesiąc. To może teraz pan Longbottom - Neville przełknął głośno ślinę

- Jaka różnica jest między mordownikiem a tojadem? - chłopakowi zaczęły pocić się ręcę. "Myśl Neville, myśl" powtarzał w myślach jak mantrę. - Nie wie pan? Szkoda. Kolejne 10 punktów. Tego się po panu nie spodziewałem. - zaczął Snape - Kto jak kto, ale pan, panie Longbottom, osoba która z zielarstwa ma same Wybitne, powinien wiedzieć, że mordownik to potoczna nazwa tojadu. - Ze strony Ślizgonów znów dobiegł chichot.

-Kogo by tu zapytać...Potter! Opisz zastosowanie wywaru tojadowego. - Hermiona zaczęła modlić się w duchu, że jeśli kolejna osoba nie odpowie, to ona sama krzyknie odpowiedź. Harry zaczął kręcić głową na oznakę tego, że nie wie. Severus zaczął:

-No cóż, skoro macie ochotę pozbawiać swojego domu punktów... 10 punk...- Hermiona wywróciła oczami i zaczęła mówić na całą klasę.

-Wywar tojadowy podaję się osobom zarażonym likantropią, czyli wilkołactwem. Przez tydzień poprzedzający pełnię, taka osoba zażywa eliksir. W noc pełni, kiedy to księżyc ukazuje się w całej swej okazałości, zarażony człowiek przemienia się w wilkołaka, lecz zachowuje świadomość i umysł ludzki. Nie jest wtedy groźny dla otoczenia i panuje nad sobą - odpowiedziała zadowolona Hermiona

-Panna Granger znów odzywa się nie proszona. Dwadzieścia punkt... - Dziewczyna wstała oburzona i przerwała temu Staremu Nietoperzowi.

-Za co?! Za poprawną odpowiedź, gdzie inni nie potrafią nawet wybełkotać słowa?! - kipiała ze złości

- Kolejnie dwadzieścia punktów za przerywanie i pyskowanie! - nawet Severus zaczął się denerwować.

-CO?! Mam dość! - Zebrała swoje książki i zaczęła zmierzać w stronę drzwi, aż w końcu usłyszała potężny krzyk za plecami

-GRANGER! JEŚLI WYJDZIESZ Z TEJ SALI MASZ SZLABAN DO ŚWIĄT! - Hermiona nie zawahała się i wyszła dumnym krokiem z sali.

"Cudownie, pierwsza lekcja i już szlaban, ale nie mogę dać satysfakcji temu Nietoperzowi"

***

Po pierwszej lekcji Severus poszedł do swojego pokoju i zaczął krzyczeć:

-Co za beszczelna, głupia dziewucha! Jak ona śmie mówić do mnie takim tonem i jeszcze wychodzić z lekcji kiedy tylko dusza zapragnie! - Krzyki nie uszły uwadze Minewrze, która przechodziła obok jego komnaty.

-Kto dał Ci tak w kość Severusie? - zapytała z chichotem

-Twoi cudowni podopieczni, który albo się nie uczą, albo wyrywają się do odpowiedzi nieproszeni i śmią pyskować, czytaj Granger. - Nadal ze złością opowiedział.

-Hermiona, to bardzo inteligentna dziewczyna, gdyby nie ona Potter i Weasley już dawno byliby martwi. - z dumą odpowiedziała opiekunka domu

- Gdyby choć raz mogła zamknąć swoją niewyparzoną jadaczkę.

- Severusie, to ostatni rok. Wytrzymaj jeszcze. Widzisz ją tylko na lekcjach.

- Sęk w tym, że dałem jej szlaban do świąt, a nie mogę go odwołać, bo wtedy wyszłoby na to, że daję jej satysfakcje z jej zachowania - rzekł zrezygnowany

- Sam robisz sobie pod górkę.

-A Ty znów pleciesz swoje mądrości. Zdaje się, że zaraz masz lekcje z tą samą grupą. Życzę powodzenia!

-Severusie, mną się nie przejmuj. Poodejmuję dziś troszkę punktów Twoim Ślizgonom. Miłego dniaaaa! - rzuciła wychodząc z jego obskurnej komnaty. Po czym Snape usiadł do swojego laptopa, aby zobaczyć wiadomości na Chat Wizards.


av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-08-2016 22:13
Aza, powiem ci ta:
Rozdział pierwszy mnie rozwalił. Normalnie nie mogłem podnieść się z podlogi ze śmiechu. Z Severusa zrobiłaś totalnego pijaka no i widać, że on i Minerwa mają się ku sobie. Trochę minie zdziwiło, że w Hogwarcie działają laptopy i elektronika, a co lepsze, jest internet.

Rozdział drugi był troszkę spokojniejszy. Rozwinełaś wątek Severusa. Fajnie, że nie zmieniłaś jego nienawiści do gryfonów. Minerwa droczy sie z nim, co jeszcze bardziej uwydatnia to, że mają się ku sobie.
Mam nadzieję, że rozwiniesz wątki innych postaci, a w szczególności naszego.ulubionego Trio.
Życzę weny uśmiech


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-08-2016 22:43
Słyszałam jak spadałeś z krzesła i tarzałeś się ze śmiechu xD.
Z góry mówię, że Minerwa i Sev nie mają nic ku sobie oprócz tego, że są przyjaciółmi. Pisałam na początku, że opowiadanie, a właściwie fan fiction, jest głównie o wątku miłosnym Hermiony i Severusa, bo właśnie na tym polegają fan fiction.
Wątek Golden Trio będzie rozwinięty.
Dodatkowo, Severus nie jest pijakiem, po prostu lubi sobie wypić.
Elektronika i Internet działają, ponieważ zostały stworzone przez Ginny, Lavender i bliźniaków. Na tym polega urok ff, ze trzeba dać ponieść się fantazji uśmiech.


av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-08-2016 16:18
Bardzo ciekawy był ten rozdział i wydaje mi się, że jest on lepszy od poprzedniego. Stwierdzam iż skończył się on w ciekawym momencie, mimo iż na razie nic poważnego się tam nie działo, tylko odbywające się zaklęcia z eliksirów i również też jestem ciekaw kolejnych rozdziałów. Śmiesznie było, ale nie sądzę, żeby z tego powodu się tarzać. Tak, czy inaczej bardzo mi się podobało.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-08-2016 22:04
Rozdział III


Mysterious:"Jak mija Ci dzień?"

HBP:"Bywało gorzej"

Mysterious:"hahaha, to znaczy?''

HBP:''Pewna kobieta działa mi na nerwy. Jest tak bezczelna, że krew się we mnie gotuje. Kobiety są dziwne."

Mysterious:"O nie nie nie. Prędzej to mężczyźni są dziwni. Mi też pewien dał popalić, ale i tak jestem usatysfakcjonowana swoją reakcją :D"

HBP:"Wojowniczka"

Mysterious:"O tym przekonam się na wojnie. Póki co muszę iść, czas mnie goni"

HBP:"Ja również muszę już iść. Miłego dnia!"

Mysterious: "Wzajemnie"


Severus nie wiedział dlaczego jest taki miły. Właściwie, to całkiem przyjemnie mu się rozmawia z tą dziewczyną. Prawdą jest też to, że przecież nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości, bo to tylko wirtualny świat. "Zachciało Ci się rozrywki nietoperzu, a za rogiem czeka wojna"- pomyślał. Wstał zza swojego ogromnego biurka i zobaczył jaki bałagan panuje w jego komnacie. Nie lubił bałaganu. Wszystko musiało mieć swoje miejsce, tylko pytanie, kiedy pojawił się ten nieład? Do następnej lekcji z Krukonami miał jeszcze dwie godziny, więc zaczął porządkować pomieszczenie. Zaczął od biurka, gdzie był największy armagedon. Powyrzucał niepotrzebne papiery, resztę, czyli większość, ułożył w stosiki. Kiedy sprzątał szafki znalazł stare zdjęcie. Zdjęcie przedstawiało zdjęcie Lucjusza i jego za młodu. Napis na ramce "Najlepsi przyjaciele do końca". Zatęsknił za dawnymi czasami, gdy przeżywali niesamowite przygody do czasu, gdy pojawił się On - Czarny Pan. Wtedy zniknęła chęć robienia żartów sąsiadom, przechodnim, wtedy pojawiła się krwawa żądza zabijania i czerpanie przyjemności z tego. Severus zrozumiał swój błąd i wrócił na właściwą stronę, ale ostrożnie. Jest po stronie Dumbledora, ale nie może zrezygnować z bycia śmierciożercą, dlatego stał się szpiegiem. "Snape, robisz się sentymetalny" - upomniał się i zaczął sprzątać dalej.



Hermiona z uśmiechem usiadła na transmutacji, a reszta Gryfonów patrzyła na nią z osłupieniem. Nikt nie znał jej od tej strony. Wakacje bardzo ją zmieniły. Może nie do końca wakacje, ale jej przygotowania do wojny, które sama opracowywała. Jakie zaklęcia najlepiej użyć, jakie eliksiry najlepiej mieć przy sobie, jakie miejsca są najlepsze do ewentualnego ukrycia się przed Voldemortem. Denerwowała się, bała się jak wiele mogła stracić, ile osób może zginąć, ile zostanie bez dzieci a inni bez rodziców. Zawsze na tą myśl czuła mrożący dreszcz, łzy napływały jej do oczu, a nogi miękły. Starała się trzymać głowę wysoko, ale wiele razy zamykała się u siebie w pokoju bądź łazience i robiła lekkie nacięcia na przedramionach. Nikomu o tym nie powiedziała. Musiała pokazywać innym, że jest silna, bo wiele osób na nią liczyło a to ona była Panną-Wiem-To-Wszystko. Nie uważała zbytnio na tej i na następnej lekcji. Zapisała tylko pracę domową.

"Następna lekcja? Zaklęcia, ugh. Czas na spotkanie z braciszkiem."

Weszła do sali zupełnie obojętnie, ani razu nie spojrzała na brata. Zaczęła myśleć. Bardzo intensywnie o tym co może jeszcze zrobić, co przygotować, próbując przewidzieć każdy ruch śmierciożerców, co jest praktycznie nie wykonalne. Tak bardzo chciała być przygotowana na każdą ewentualność. Z jej przemyśleń wyrwał ją głos brata-nauczyciela:

-Hermiona? Mogłabyś zostać na chwilę po lekcji? - Podniosła lekko głowę i zobaczyła poważny wyraz twarzy i tylko delikatnie kiwnęła głową. Po lekcji podeszła do biurka z opuszczoną głową.

-Hermiona, co się dzieje?

-Boję się. Myślę, za dużo myślę nad tym co muszę zrobić, aby uchronić innych.-Do oczu zaczęły napływać jej łzy, zaczęła się trząść. Jason wstał, podszedł do niej i mocno ją przytulił.

-Już spokojnie. Nie jesteś w stanie robić wszystkiego. Jesteś tylko człowiekiem. Nie bierz na siebie tak dużej odpowiedzialności. Swoją drogą, doszły mnie słuchy, że dałaś nieźle popalić Severusowi. - Uśmiechnął się, a Hermiona zaśmiała się przez łzy.

-Haha, przyznam, wyszło mi to bezbłędnie, ale...

-Przy okazji dostałaś szlaban.- dokończył za nią- Będziesz miała wiele czasu, aby pomyśleć, gdy będziesz szorować ogromne stosy kociołków

-Ej!- Jason dostał książką po ramieniu od śmiejącej się siostry.

-Auć! No już, już. Miałem na myśli, jak baaaaaaaaardzo Ci współczuje takiego zajęcia i towarzystwa. - Próbował się usprawiedliwić.

-Jasneee. - Gdy wychodziła z klasy odwróciła się do brata -Jason?

-Hm?

-Dziękuję - uśmiechnęła się i chciała już wychodzić gdy usłyszała za sobą:

-Gdy będziesz potrzebować, to przyjdź do mnie o każdej porze dnia i nocy. Dla mnie zawsze będziesz malutką siostrzyczką - Jason wiedział jak poprawić humor swojej siostrze. Hermiona resztę dnia spędziła z uśmiechem na twarzy.


Zbliżała się godzina 18, czyli pora na swój upragniony szlaban.

Hermiona zmierzała w kierunku lochów. Z każdym schodkiem w dół temperatura w okół niej była coraz niższa. Poczuła lekki dreszcz i strach przed gniewem Snape'a. Miała lekko roztrzepane włosy i lekko zagiętą spódnicę. Wyglądała dość uprzywilejowanie. Zapukała do drzwi, a zza nich usłyszała tylko groźne:

-Wejść!


av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Star
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-08-2016 12:50
Moim zdaniem to opowiadanie jest super. Takie... inne. Ciekawe i zabawne, że Snape chyba pisze sobie z Hermioną xD. To zabawne, serio. Poza tym super pomysł z buntowniczką Hermioną. Zawsze Hermiona była taką "grzeczna lizuska", a tu - stawia się Snapowi, wychodzi sobie... Fajne, czekam na następne uśmiech.



(c) google
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 21-08-2016 21:31
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-08-2016 19:57
Nie spodziewałem się tego, że aż tak szybko dodasz kolejny rozdział. Opowiadanie było super, aczkolwiek mógłbym rzec, że podobało mi się tak samo, jak poprzedni rozdział. Jeżeli chodzi o koniec, to nie sądzę iż skończył się w aż tak bardzo ciekawym miejscu, jak rozdział 2. Tak, jak w pierwszym rozdziale bym ci musiał napisać, że "Harry Potter" mi się podoba i trudno by tu było zrobić, że jeden fragment jest ciekawy, a drugi już nie, dlatego się też spytam, czy możesz zrobić tak, że pewien moment jest ciekawy, a kolejny jeszcze bardziej? Te opowiadanie za bardzo mi się podoba i nie chciałbym opuszczać jakiegoś rozdziału.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-08-2016 19:51
Bardzo mi miło to słyszeć, ze bardzo Ci się podoba.
Początkowe rozdziały niestety będą takie mało ciekawe, ale kolejne które są w trakcie są wręcz PRZECIEKAWE :3.



Btw. JUTRO O 9 BĘDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ :3

EDIT. Będzie troszkę później.


Rozdział IV

Hermiona niepewnie weszła do pomieszczenia. Profesor Snape siedział przy swoim biurku i sprawdzał prace uczniów. Poczuła lekki przeciąg, więc szybko zamknęła drzwi, które na skutek przeciągu głośno trzasnęły.

-Granger! Nie umiesz drzwi zamykać?! - warknął.

-Prze...przepraszam - odpowiedziała i natychmiast spuściła głowę.

-Czyżbyś się jąkała? - zapytał z szyderczym uśmiechem, ale nadal nie podniósł głowy z nad prac.

-Nie.

-To dlaczego stoisz jak sparaliżowana? Rozumiem, że mam fantastyczną i nieziemsko piękną podłogę, ale nie po to tu jesteś.- Wtedy dziewczyna zrozumiała, że cały czas wbija wzrok w podłogę, ktora byla w kolorze mahoniu. Podniosła lekko głowę i spojrzała na nauczyciela. -Wiesz dlaczego tu jesteś?

-Niezupełnie. Znaczy - zaczęła się poprawiać - wiem, że odezwałam się bez pozwolenia, ale odpowiedziałam poprawnie, a banda tych dzieciaków nie potrafi nauczyć się najprostszej formułki, nie mówiąc o uwarzeniu najłatwiejszego z eliksirów! - Zaczęło się w niej gotować, a Severus był zaskoczony jakim określeniem nazwała swoich przyjaciół.

-Tak, masz racje Granger, ale to nie zmienia faktu, że wyszłaś z klasy, bo tak Ci się podobało.

-Odjął mi pan punkty za POPRAWNĄ odpowiedź, więc jak miałam inaczej zareagować? - duży nacisk położyła na słowo "poprawną". Snape wstał z niezadowoloną miną.

-Na przykład usiąść na tyłku i zamknąć swoja niewyparzoną jadaczkę! Także siadaj i słuchaj, bo nie będę się powtarzał. - Hermiona posłusznie usiadła w czerwonym fotelu naprzeciwko biurka. - Każdego dnia do końca świąt będziesz przychodzić o godzinie 18. Wyjątkiem jest niedziela, wtedy masz wolne. Szlaban jest nieodwołalny choćby się waliło i paliło. Zrozumiano? -Dziewczyna kiwnęła głową

-Nie słyszę.

-Tak, zrozumiałam. - Powiedziała nabarmuszona.

-A teraz możesz wziąć te trzy kociołki i wyczyścić je, bez użycia magii. Oddaj różdżkę. - zażądał

-Mogę czyścić kociołki, ale nie oddam różdżki - powiedziała stanowczo

-Bardzo dobrze Granger. Zapamiętaj - nigdy, ale to nigdy, nie oddawaj swojej różdżki, choćby nie wiem kto to był. -Na te słowa Hermiona zdziwiła się tak bardzo, że upuściła jeden kociołek a jej dolna szczęka opadła prawie do podłogi. - I nie rozdziawiaj tak buzi, bo mucha Ci wleci. Do roboty! I podnieś ten cholerny kociołek! -"Coś takiego! Pochwała z ust samego Pana Lochów". Podniosła kociołek i bardzo zdziwionym wzrokiem spojrzała na Mistrza Eliksirów. Wzięła gąbkę i płyn do czyszczenia kociołków. Wzięła pierwszy i zajrzała do jego wnętrza. Poczuła intensywny zapach męskich perfum, czarnej kawy i woń kwiatów. W takim razie w tym kociołku była warzona amortencja. Bardzo starannie czyściła już kolejny, gdy nagle usłyszała chichot dochodzący z drugiego końca pomieszczenia. Lekko się odwróciła i zobaczyła jak Severus Snape, ten Severus Snape ma uśmiech na twarzy.

-Co tak rozbawiło profesora? - zapytała, dalej wykonując swoje czynności

-Jeszcze pytasz? To chyba oczywiste, że Ty. - Hermionę zamurowało. Wyprostowała się gwałtownie.

-Jj..ja? - zająknęła się

-No proszę proszę Granger, znowu się jąkasz? Chcesz wiedzieć co mnie bawi? Twój wygląd. - Dziewczyna zdębiała jeszcze bardziej. - Masz coś takiego jak lustro? Masz zagiętą spódnice, twoje włosy to jedno wielkie siano, a twój makijaż jest rozmazany.- Hermionę ścisnęło wewnątrz i poczuła jak łzy napływają jej do oczu. "Nie płacz, nie płacz"- myślała, ale to nic nie dało.

-W dodatku masz brudne buty, a moja podgło...- Gryfonka nie mogła już wytrzymać i przez łzy głośno wykrzyczała:

-A pan potrafi tylko krytykować innych, a nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa! Mój wygląd to moja sprawa! Pana nikt się nie czepia! Może za to odejmuje pan punkty?! Ach, no tak, niespełnione ambicje! Jest pan beznadziejnym du... -Tu Hermiona zdała sobie sprawę jak prawie właśnie nazwała nauczyciela "Dupkiem". Zasłoniła usta ręką i szybko wyszła z sali. Co ją napadło, żeby tak się odzywać, no Hermiona, teraz to masz szlaban do końca życia.

Severus siedział tak bardzo zdziwiony, że totalnie znieruchomiał i nie wiedział co powiedzieć. Jego uczennica właśnie powiedziała mu całą prawdę o nim. Zawsze to on był kozłem ofiarnym, to z niego wszyscy się naśmiewali, gdy był w tym samym wieku co Granger. Teraz odgrywa się za swoje krzywdy na innych. Sprawiało mu to przyjemność. Ale tu było ukryte drugie dno. Po części taka była jego rola w Hogwarcie, udawać tego złego, aby wszystko było wiarygodne. W jednym miała rację - jestem dupkiem. Zauważył, że wyszła tak szybko, że nie wzięła swojej torby z książkami. Podszedł do niej i podniósł. Torba ważyła chyba z tonę. Co ona tam nosi? No tak, książki. Zajrzał lekko do środka i zauważył dwie znajome okładki. Pierwsza z książek, to Eliksiry - dawniej i dziś. W czasach, gdy on był uczniem Hogwartu bardzo często czytał tę książkę. Opisana jest w niej historia pochodzenia eliksirów, jak je uwarzyć krok po kroku, gdzie znaleźć poszczególne składniki. Eliksiry, to jego największa pasja. Ba! Przecież tylko on potrafił idealnie ja uwarzyć, a w swojej książce do eliksirów zapisywał poprawki. To on był Księciem Półkrwi. Druga książka, a właściwie jej tytuł, sprawił, że Mistrz Eliksirów zamarł. "Tajniki Czarnej Magii" z działu Ksiąg Zakazanych. Po co Granger książka o czarnej magii? Przecież nie jest na tyle głupia, żeby się w to bawić. Bez tego posiada ogromną wiedzę. Sam wiedział jak kończy się grzebanie w tym temacie. Gdy ukończył szkołę, został śmierciożercą. Był młody i głupi, ale to wtedy go pociągało. Chciał odegrać się za wszystkie krzywdy wyrządzone jemu. Ale Granger?! Jest młoda, mądra, urodę też jakąś posiada i... Snape! Skarcił się.

-Nie pozwolę jej skończyć tak, jak ja. Nikt na to nie zasługuje. - W torbie zauważył jeszcze jeden przedmiot, który leżał luzem, a nie był on książką. Rzecz błyszczała w świetle. Była nim żyletka. Severusowi nasunęła się kolejna myśl - Czy Granger jest autoagresywna? Na pewno to sprawdzi. Nie włożył jej z powrotem do torby. Napisał mini list i wysłał sowę razem z jej torbą.


Hermiona wbiegła do Pokoju Wspólnego Gryfonów i nie zważając na pytania przyjaciół "Co się stało", uciekła do swojego pokoju, zamknęła drzwi na klucz. Łzy płynęły potokiem, a Hermiona chciała dać upust emocjom, ale zauważyła, że zostawiła torbę w lochach. Cholera - przeklnęła w myślach. Zauważyła czarną sowę, która siedzi na parapecie po drugie stronie okna. Podeszła do okna i je otworzyła. Zobaczyła swoją torbę i mały skrawek papieru. Usiadła na łóżku i zaczęła czytać;

Zostawiłaś coś swojego.

Dodatkowo minus 10 punktów, za niedokończonego dupka.

Radzę oddać Ci tę książkę. Wiesz o którą mi chodzi.

Severus Snape


Coś podobnego! Snape przyznaje się do błędu. Może nie powiedział tego wprost, ale Hermiona umiała czytać między wierszami.

Zaczęła się śmiać, sama nie wiedząc z czego.

Chwilkę później Harry, Ron i Ginny weszli do jej pokoju. Spodziewali się, że będą musieli pocieszać przyjaciółkę, więc ubezpieczyli się w tony chusteczek, ale to, co zobaczyli zupełnie zbiło ich z tropu. Hermiona siedziała na łóżku i wręcz zwijała się ze śmiechu. Popatrzyła na sowich przyjaciół i powiedziała:

-No co? Śmiać się nie potraficie?!

Wtem z dormitorium Gryfonów dobiegł najgłośniejszy śmiech jaki kiedykolwiek ten zamek słyszał. Echo doszło nawet do lochów Nietoperza, który słysząc to uśmiechnął się pod nosem.

Nie trwało to długo, bo poczuł silne pieczenie na lewym przedramieniu co oznaczało, że Czarny Pan wzywa. Severus natychmiast przybrał kamienną minę, wdział szaty śmierciożercy i przeniósł się do Malfoy Manor na kolejne spotkanie z kanalią.


av (c) ja
Edytowane przez Sophie dnia 22-08-2016 09:25
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-08-2016 18:23
Jeśli chodzi o poprzedni rozdział, to nie powiedziałem, że był on nudny, tylko nieśmieszny. Ten zaś był trochę śmieszny i lepszy od pozostałych rozdziałów. W końcu ten rozdział nie skończył się w ciekawym momencie. Jeżeli chcesz wiedzieć o poprzednim komentarzu, to mi głównie chodziło o to, żeby były takie, jak ten. Natomiast jeśli chodzi o wysyłanie prywatnej wiadomości o pojawianiu się kolejnych rozdziałów, to nie musisz mi ich wysyłać, chyba że by mnie nie było na stronie, to wtedy możesz.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-08-2016 18:15
Rozdział V



Severus szedł obok wysokich żywopłotów. Jednym ruchem różdżki ściągnął zaklęcie chroniące przed intruzami i nie otwierając bramy przeniknął przez nią. Do posiadłości wszedł przez ogromne, żelazne drzwi z podobizną węża na środku. Już z samego dołu dobiegły do krzyki i przeraźliwy śmiech należący do nikogo innego jak do Bellatrix. Severus wywrócił oczami, głęboko westchnął, przybrał swój poker face i rozpoczął wspinaczkę po schodach. Po chwili już znajdował się na samej górze. Od Czarnego Pana i reszty jego piesków dzieliły go tylko drewniane drzwi. Kolejny raz westchnął. Miał już dość zabijania. Miał dość podwójnego życia. Miał dość Voldemorta. Miał dość oszukiwania wszystkich. Chciał żyć inaczej, ale najwidoczniej nie było mu to dane. Spojrzał na drzwi i pewnie wszedł do środka. Od razu po wejściu usłyszał głos kanalii:

-Witaj mój drogi przyjacielu! - Snape parsknął w myślach- Czekaliśmy na Ciebie. Usiądź, proszę, obok mnie. - Dokończył wskazując dłonią na wolne miejsce obok niego. Mistrz Eliksirów śmiał się w duszy, bo miejsce obok samego Czarnego Pana to największy zaszczyt. Reszta śmierciożerców z zazdrością spojrzała w jego stronę.

- Panie, to wielki zaszczyt dla mnie.

- Severusie, czy przynosisz jakieś wieści? - zapytał zaciekawiony Voldemort

- Dziś niestety n...-Wtem przypomniał sobie o książce w torbie Granger. Wiedział, że nie może tego ukryć. Gdyby dowiedział się, że zostało to zatajone przed nim, dostałby Avadą i tyle by było po jego najważniejszej misji w życiu. - Właściwie, to jest jedna rzecz. - Czarny Pan natychmiast się ożywił. - Jako, że dziś był pierwszy dzień szkoły z przyjemnością odejmowalem punkty Gryffindorowi, a dodawałem Sltyherinowi, dałem też szlaban jednej z uczennic. Gdy wyszła ze swojego szlabanu, zapomniała wziąć torby. Ja z czystej ciekawości zajrzałem do środka i zobaczyłem księgę o czarnej magii. Nie wiem czy jest to pomocna informacja, jednakże postanowiłem się nią podzielić.

- Kim jest ta uczennica? - zapytał Sami-Wiecie-Kto

-Hermiona Granger.

-TA SZLAMA?! - Podniosła się Bellatrix.

-Bella! Siadaj! Nikt nie prosił Cię o zdanie! - Zamyślił się na chwilę. - Może i jest szlamą, ale bardzo utalentowaną. Brzydzę się brudną krwią. Tfu! - Splunął. - Ale tu zrobię wyjątek. Ganger, Granger... Severusie! Twoim zadaniem jest sprowadzenie jej na naszą stronę. Bardzo nam się przyda! - Cholera! Tylko tego brakowało! Pomyślał Snape.

-Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby tak się stało.

-Ale Panie!-Kolejny raz krzyknęła Bella.- To szlama!

-BELLATRIX! - Czarny Pan wstał z rozzłoszczoną miną. - Doskonale wiem co robię. Nikt z Was nie ma prawa mówić mi co ma robić. Swoją drogą, Bella. Ta szlama potrafi więcej niż ktokolwiek z Was. Koniec na dziś! Wynocha wszyscy!

Severus wrócił do swoich lochów. No brawo Snape, teraz to się wkopałeś.

W pokoju wspólnym Gryfonów siedział Harry, Ron, Ginny i Hermiona. Mimo późnej już godziny nie spali. Rozmawiali, śmiali się, wspominali poprzednie lata:

-A pamiętacie jak Hermiona poszła sama do łazienki na pierwszym roku i spotkała trolla? Hahaha - Wspomniał Harry dławiąc się śmiechem. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Już wiadomo dlaczego dziewczyny nie chodzą same do łazienki haha - powiedziała Hermiona. Śmiech tej czwórki nasilił się i obudził Nevilla.

- Co Wy robicie o tej porze? - zapytał zaspanym głosem

- Wspominamy poprzednie lata, nasze wpadki i przygody. Siadaj z nami. - Zaproponował Ron

- Mam jutro pierwsze Zielarstwo, ale... przyjaciołom się nie odmawia. O! A pamiętacie pierwszą lekcje latanie na miole? Jak moja miotła sama wystartowała a ja zahaczyłem o figurę szatą po czym z niej spadłem? - Kolejna fala śmiechu zalała pokój Gryfonów.

- A pamiętacie jak Hermiona poprawiała mnie na zaklęciach jak mówi się Wingardium LeviOsa, a nie Leviosaaaaaa. - Karuzelę śmiechu przerwała Ginny, która ze złością krzyknęła:

-Hermiona! - Wszyscy podskoczyli.

-Ginny, spokojnie. Co jest? - zapytała zdziwiona Hermiona.

- Dlaczego nie powiedziałaś, ze nowy nauczyciel Zaklęć to Twój brat! - Reszta wytrzeszczyła tylko oczy ze zdumienia, że Hermiona nic nie powiedziała.

-Kiedy próbowałam powiedzieć Ci to rano! Ale bardzo śpieszyłaś się na lekcję, po czym oznajmiłaś, że opowiem Ci jak wrócisz z zajęć. Tymczasem ja dostałam szlaban i nie było takiej okazji. Wam też miałam powiedzieć, ale nie miałam do tego głowy dzisiaj. - Spojrzała na zegar, który wskazywał 1:32. - A właściwie to wczoraj.

- Bo wiesz, w sumie to zagadywaliśmy Cię na początku Zaklęć, kiedy Twój brat się przedstawił, ale byłaś nieobecna. Nie kontaktowałaś. No a gdy wszyscy usłyszeli, że nauczyciel przedstawia się jako Jason Granger, to wszyscy skierowali swój wzrok na Ciebie, łącznie z Twoim bratem. To wtedy powiedział Ci żebyś została na chwilę, a Ty na ułamek sekundy wróciłaś do świata żywych. - Opowiedział od początku Harry. - Coś nie tak Hermiona? Wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i możesz nam powiedzieć jeśli coś się dzieje? - Hermiona wybuchnęła śmiechem.

- Co się dzieje? CO-SIĘ-DZIE-JE?! Za rogiem stoi wojna. Śmierć, zniszczenie, porażka bądź wygrana. Coś Wam to mówi? Każdego dnia zastanawiam się jak uniknąć dużej liczby ofiar. Jak ocalić najwięcej istnień. Nic innego nie robiłam w te wakacje. Nie potrafiłam. - Ochłonęła lekko.- Przepraszam, nie chciałam się tak unosić. Po prostu... - Głos jej się załamał, a z oczu zaczęły lecieć łzy. - boje się, cholernie boję się, że mogę stracić kogoś z Was. Że inni stracą swoich najbliższych. - Harry wstał i odpowiedział:

-Miona, wszystko będzie dobrze. Nie daj się emocjom. - Chciał do niej podejść i ją przytulić.

- Nie, nie chcę litości. Bo nie ma na nią miejsca. Położę się już. Dobranoc. Dziękuję, że jesteście. - uśmiechnęła się przez łzy i udała się do swojego pokoju. Zmyła makijaż, wzięła zimny prysznic, ubrała piżamę i położyła się. Zamykała powieki z myślą o czarnej magii.


av (c) ja
Edytowane przez Azathara dnia 29-08-2016 18:16
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-08-2016 13:08
Nawet to było ciekawe i trochę śmieszne. Na samym początku wydawało mi się, że skończy się to w najlepszym momencie, ale jednak wyszło inaczej. Rozdział był niewiele lepszy od pozostałych, ale to dopiero początek i jeszcze się wiele może zmienić. Na razie tylko tyle napiszę, bo nie widziałem więcej co mogło by być do skomentowania, ale również czekam na kolejny rozdział. Jeśli nie chcesz, to nie musisz się spieszyć z dodaniem kolejnego.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-09-2016 22:33
Rozdział VI

Obudziła się i przeciągnęła na swoim łóżku. Czuła, że była wyspana. Spojrzała na zegarek i zerwała się z łóżka. Kurczę, kurczę, kurczę. Zaspałam. Pierwszy raz z życiu zaspałam. No dobra, drugi. Pierwszy raz był wtedy, gdy przez Jasona prawie spóźniłam się na pociąg. Ale to jego wina, a nie moja. Hermiona, skup się. Co masz pierwsze? *Zastanowiła się. Zaklęcia, uff. O nie, jednak nie. Dwie godziny zaklęć. Jason będzie się wypytywać . No nieeeeee. Gdyby była kimś innym, to odpuściłaby sobie drugą godzinę zajęć, ale jak wiadomo, to jest Hermiona. Nie chciała mieć zaległości, więc szybko ubrała się i chwyciła za torbę z książkami. W torbie jednak została książka o czarnej magii, ale Hermiona nie zwróciła na to uwagi. Nie zdążyła też zrobić makijażu, a na jej twarzy została tylko reszta niedomytego do końca makijażu, więc wyglądała jakby siedziała całą noc i płakała. Wyszła z dormitorium i zaczęła iść krętymi korytarzami Hogwartu. Nie patrzyła właściwie jak idzie, bo wzrok miała wlepiony w podłogę, więc nie zauważyła idącego z naprzeciwka Severusa, co doprowadziło do zderzenia. Hermiona zachwiała się i gdyby nie Mistrz Eliksirów, który złapał ją za ramiona, już dawno leżała by na zimnej podłodze.

-Granger do cholery! Patrz jak idziesz! - Warknął w jej stronę.

-Prze-przepraszam. - Powiedziała cicho i lekko podniosła głowę. Ich spojrzenia się spotkały. Severus dostrzegł zachodzące łzami oczy Granger. Opuścił ręce, a Hermiona znów wbiła wzrok w posadzkę.

-Uważaj następnym razem. - Powiedział z lekką troską, ale za chwilę znów przybrał poważną minę i dodał: -Pamiętaj o szlabanie o 18. - I odszedł swoim dumnym krokiem. Dziewczyna otrząsnęła się i przyspieszyła kroku w stronę sali lekcyjnej. Przez to zderzenie była już spóźniona 4 minuty. Stanęła przed drzwiami i wzięła głęboki wdech. Chwyciła za klamkę i weszła do klasy wbijając wzrok w swoje buty. Kurczę, troszkę brudne. Nie podniosła wzroku, bo wiedziała, że wszystkie oczy spoczywają na jej osobie, a w szczególności Jasona. Usiadła na swoim miejscu i rozłożyła książki. Bawiło ją zakłopotanie i zdziwienie wszystkich dookoła. Uśmiechnęła się więc, podniosła wzrok i zapytała:

-Coś nie tak? - Wszyscy wlepili wzrok w zadnie, które im zadano, a w odpowiedzi usłyszała głos brata.

-Hermiona, zostań po lekcji. - Nawet nie kiwnęła głową, tylko wymownie wywróciła oczami. Z ogromnym rozbawieniem przypomniała sobie jak wpadła dziś na Nietoperza. Jej rozbawienie usłyszała cała sala, ponieważ nieświadomie zaczęła śmiać się na głos. Tym razem, to Jason wywrócił oczami. Na szczęście dla innych lekcja właśnie się skończyła, a na nieszczęście dla Hermiony, bo czekała ją rozmowa. Jason wstał i podszedł do jej miejsca.

-Co się stało?

-Co masz na myśli? - Zapytała zdziwiona.

-Miona, to nie jest zabawne. Nie pojawiłaś się na pierwszej lekcji, a na drugą się spóźniłaś.

-Ach, to. Wybacz, zasiedziałam się na herbatce u jednorożców. Mają takie dobre ciasto czekoladowe, spróbuj kiedyś.

-HERMIONA! - Krzyknął. Oho, ktoś tu się denerwuje.

-Jasoooooooooooon, zaspałam, tak? Każdemu może się zdarzyć. - Jason spuścił głowę i pokręcił nią.

-Nie Miona, nie każdemu. Ty nigdy się nie spóźniasz, nigdy nie zasypiasz na lekcje, nigdy nie jesteś nieprzygotowana. Coś jednak musiało się stać. Daj mi swoją torbę.

-Co? Po co Ci moja torba? - Nie odpowiedział. Po prostu zabrał jej torbę i zaczął opróżniać. Wyciągnął już prawie wszystko. Chwała Bogu, że nie było w niej żyletki, która jakimś cudem zniknęła.

-HERMIONO GRANGER! - O nie, czyżby jednak tam była? Jednak Jason wyciągnął książkę o czarnej magii i rzucił nią przede mnie na ławkę. Widziałam jak jego oczy płonął ze złości, a żyłka na jego skroni pulsowała. - CO TO MA ZNACZYĆ?! - Był zły. Bardzo zły. Bardzo BARDZO ZŁY.

-A co ma znaczyć? To tylko książka. Nie zaczęłam jej nawet czytać. - Skłamałam, ale moje słowa uspokoiły go odrobinę.

-Mam taką nadzieję. Chcę, a nie, czekaj, jednak żądam, abyś jeszcze dziś odniosła ją tam gdzie jest jej miejsce. - Hermiona westchnęła i odpowiedziała:

-Niech będzie. - Właściwie to jej miejsce jest w mojej torbie, więc nie skłamałam. - Mogę już iść? Mam zaraz Zielarstwo.

-Tak, idź i... Miona, uważaj proszę na to co robisz. - Odparł ze smutkiem w głosie.

-Ja zawsze uważam. - Powiedziała dumnie. Wyszła z sali. Liczyła na trochę spokoju, ale dopali ją jej przyjaciele.

-Hermiona, co się stało? - Zapytał Harry

-Byłam na herbatce u jednorożców i się zasiedziałam. - Ron parsknął śmiechem. - No czemu nikt mi nie wierzy, ech. Zaspałam, nic się nie stało. - Uśmiechnęła się, a
chłopcy spojrzeli na nią z niedowierzaniem.

-Co? Hermiona Granger, ta Hermiona Granger zaspała na lekcje? Słuch mnie myli? Wiek już nie ten, o nie, już mnie w krzyżu coś łupie. - Powiedział Harry.

-Przecież mówię, że u jednorożców byłam!

-Szczerzę? Prędzej uwierzyłbym w te jednorożce. - Zaśmiał się Ron i poszli na resztę zajęć.


~*~

Na zegarze wybijała już 17:30, a to oznaczało, że zaraz nadejdzie czas szlabanu. Severus niespokojnie krążył po swojej komnacie. Zastanawiał się jak odciągnąć Granger od czarnej magii. Przecież musi być jakiś sposób. Nim się obejrzał, usłyszał pukanie do drzwi.

-Wejść! - Powiedział niewzruszenie.

-Dobry wieczór profesorze.

-Siadaj, dziś pomożesz mi sprawdzać prace domowe z eliksirów. Tam - wskazał ręką na biurko stojące naprzeciwko jego biurka - masz stanowisko pracy. Jak skończysz, możesz wyjść. - Hermiona kiwnęła tylko głową i usiadła przy swoim biurku. Już pierwsza praca przyprawiła ją o falę śmiechu.

-Czyżby praca Weasley'a tak Cię rozbawiła? - Severus spojrzał na nią unosząc jedną brew.

- Haha, dokładnie profesorze. - Odpowiedziała, nadal się śmiejąc.

-Przeczytaj, pośmiejemy się razem. - Lekko zdziwiła się, ale zaczęła czytać:

-Wywar Żywej Śmierci powoduje natychmiastową śmierć. Jedna kropla może zabić. Czas na uwarzenie wywaru to miesiąc. Jego składniki, to muchy siatkoskrzydłe, skórka boomslanga, woda, nalewka z piołunu i 4 gałązki waleriany. - Hermiona to usłyszała, usłyszała śmiech Severusa Snape'a. Był niesamowity, subtelny i na pewno zaraźliwy.

-A więc Granger, jaka jest poprawna odpowiedź?

- Wywar Żywej Śmierci to silny środek usypiający, powoduje omdlenia, które dla niedoświadczonego czarodzieja mogą wyglądać jak śmierć. Powoduje ją tylko w wypadku skrajnego przedawkowania. Nazwa substancji powstała od określenia działania wywaru. Składniki, to :woda, sproszkowany korzeń Asfodelusa, nalewka z piołunu, korzenie waleriany, fasolka Sopophorusa i mózg Leniwca. Banał! - Severus był pod wrażeniem. Do głowy wpadła mu kolejna myśl. Może teraz sprawdzi Granger? Wstał i podszedł do jej biurka. Nie zawuażyła tego i podskoczyła lekko gdy usłyszała jego głos nad sobą.

-A teraz Granger, podwiń rękawy.

-C-co? - Głos jej się załamał

-Podwiń rękawy. Już! - Powiedział stanowczo. Hermiona zaczęła zwijać rękawy. Oczom Severusa ukazały się blizny po nacięciach.

- Co to jest?!

-N-nic.

-Nic? NIC?! Hermiona do cholery. Myślisz, że nikt się nie domyśli? Mamy 29 stopni na dworze, a Ty cały czas chodzisz na długi rękaw. - Hermiona, powiedział Hermiona...

-Hermiona... Zwrócił się profesor do mnie po imieniu... - Nie obchodziło ją już nic. Ten, Severus Snape powiedział do niej po imieniu.

-A jakie to ma teraz znacznie? - Spytał już lekko zdenerwowany. Usiadł naprzeciwko niej, a ona opuściła wzrok. Delikatnie podniósł ją za podbródek i z troską w głosie zapytał: - Czemu to robisz Hermiono? - Kolejny raz, Hermiona... - Spojrzała w jego głębokie czarne oczy. Widać było w nich zmartwienie tylko... dlaczego? Nie mogąc oderwać wzroku od hipnotyzujących oczu, powiedziała cicho:

-Boję się. Bardzo. Nie chcę nikogo stracić - głos zaczął jej się łamać, a do oczu zaczęły napływać łzy - nie chcę aby ktoś stracił ważne dla nich osoby. Nie chcę tej wojny, choć wiem, że to nieuniknione. Całe wakacje starałam się coś wymyślić, na próżno. - Severus zmartwił się jeszcze bardziej.

- Jesteś bardzo młoda i nie powinnaś brać udziału w czymś takim. Jednak oboje wiemy, że jest to nieuniknione. Nie możesz brać wszystkiego na siebie. My, nauczyciele, tu jesteśmy od takich rzeczy. Ja w szczególności.

-Ale...przecież może się coś panu stać złego - Z oka Hermiony poleciała jedna łza. Severus otarł ją kciukiem i przytrzymał jej policzek

-Nie płacz, nie warto. Ja nie mam nic do stracenia. Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół. A miejsce nauczyciela eliksirów na pewno przejęłabyś Ty. - Uśmiechnął się. Miał taki piękny uśmiech.

-Niech profesor tak nie mówi! W końcu tylko Pan jest Mistrzem Eliksirów.

-Więc Ty zostaniesz Mistrzynią Eliksirów. - Patrzyli w swoje oczy nawzajem. Żadne z nich nie chciało opuścić wzroku. Pierwszy opamiętał się Severus.

-Możesz wrócić do siebie. Odpocznij.

-Ale sprawdziłam tylko jedną pracę. Chcę to skończyć.

-Jeśli tak bardzo Ci zależy, to zrobisz to jutro.

-Cudownie! - Powiedziała z entuzjazmem i wyszła z sali.

Faktycznie, była zmęczona. Na szczęście nie musiała zmywać makijażu, więc wzięła tylko szybki prysznic, wskoczyła w piżamę i położyła się na łóżku z myśląc o Severusie Snape'e.


av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 04-09-2016 15:55
Musiałem sobie poczytać z dwa razy sam początek, bo wydawało mi się, że to już w którymś tam rozdziale było, ale jednak wyszło bardzo podobnie. Bardzo mi się podoba to, że początkowe rozdziały były śmieszne i mało się działo, ale od tego jest inaczej. Opowiadanie było dłuższe od pozostałych rozdziałów, ale i tak było bardzo fajne. Dobrze też, że nie było w nim aż tyle komedii, jak w poprzednich, bo to już się robiło trochę nudne, ale i tak czekam na kolejne rozdziały, które będą tak dobre, jak ten lub nawet lepsze.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-10-2016 17:49
Severus wstał od swojego biurka i podszedł do okna. Jego spojrzenie skierowało się w stronę Zakazanego Lasu. Przypomniało mu to jego roli śmierciożercy, bo mimo iż zasiadał dość wysoko wśród nich, to często wracał ledwo żywy, gdy Czarny Pan był nie w humorze lub kiedy Severus nie dostarczał mu żadnych raportów. Przed bramą Hogwartu zawsze czekała na niego jego jedyna przyjaciółka - Minerwa, która pomagała mu dotrzeć do jego lochów i leczyła jego rany, gdy on nie był w stanie. Wiele jej zawdzięczał. Jednak nie potrafił nigdy okazać tej wdzięczności, więc mówił zawsze tylko dziękuję, co w jego ustach było czymś niezwykłym i słyszalnym tylko dla kilku osób, a Minerwa zawsze odpowiadała mu to samo z uśmiechem:

-Nie masz za co dziękować Severusie, od tego ma się przyjaciół... - Najwidoczniej miała dziwne poczucie przyjaźni, bo jeśli chodziło o składanie go do całości, to naprawdę nie mógł wznieść sprzeciwu.

Jego myśli zmieniły tor na Hermionę Granger. Zawsze uważał ją za tą najrozsądniejszą i najodważniejszą z całej Drużyny Marzeń, a jednak okazuję się, że ona próbuje zamaskować swój strach i nie kieruje się do końca rozsądkiem. Nie mógł jej za to winić. Była młoda, a wojna nie powinna dotknąć jej w żaden sposób. Nie powinno w ogóle być wojny, ale zawsze przychodzi czas konfrontacji dobra i zła, lecz tym razem obawą była przegrana dobra. Voldemort rósł w siłę z dnia na dzień, a Snape nie mógł temu zapobiec. Czasem sam już nie wiedział po której stronie jest. Czasem budziła się w nim żądza zabijania, braku kontroli, a czasem chęć ratowania wszystkich niewinnych istot. Nie wiedział kim naprawdę jest. Wszystko zdawałoby się być łatwe, ale wcale takie nie było. Ostrożność i zaangażowanie Snape'a budziły podziw tylko w niewielu osobach. Severus nie był doceniany mimo tego, że narażał swoje życie aby ratować świat nie tylko magiczny ale też mugolski.

Wrócił do sprawdzania nieszczęsnych prac domowych, które zawsze poprawiały mu humor ze względu na głupoty, które wypisywali uczniowie. Chwilę przed godziną pierwszą w nocy skończył czytać wypociny uczniów i już zamierzał kłaść się spać, gdy poczuł pieczenie na lewych przedramieniu. Jak zwykle ma cudowną porę na herbatkę i ciastka. Tak bardzo chciał "olać" to spotkanie, ale wiedział, że nie mógł. No cóż, najwyżej jutro odejmie więcej punktów niż zwykle. Przybrał szaty śmierciożercy i powiadomił Minerwę o spotkaniu.

~r6;°*°r6;°*°r6;~

Hermiona obudziła się z lekkim bólem głowy spowodowany zapewne wieloma emocjami i falą płaczu poprzedniego dnia. Przeciągnęła się na swoim łóżku a chwilę później stała przy szafie wyciągając świeże ubrania, bo jeszcze chwila i ZNOWU by się spóźniła na lekcję. Zrobiła delikatny makijaż, zabrała potrzebne książki i pędem ruszyła na lekcje eliksirów na szczęście z Krukonami. Spojrzała na zegarek, który wskazywał już 8:05 gdy stała już pod drzwiami klasy. Była już przygotowana na najgorsze. Na krzyk, odjęcie punktów, złość. Niepewnie weszła do klasy, a widok który zastała bardzo ją zszokował. Wszyscy uczniowie byli pochłonięci rozmową, Snape nie było w klasie. Hermiona podeszła do Rona i Harrego i zapytała:

-Co się dzieje?

-No jak to co? Nie ma Nietoperza, nie ma lekcji, wszyscy się cieszą.

-Ron! Skoro go nie ma, to musiało się coś stać. Snape nie znika z dnia na dzień i zawsze jest na swoich lekcjach.

-Co mu mogłoby się stać, wyluzuj Miona - Odparł niewzruszony Ron

-Uh, no nie wiem,może, poszedł do Voldemorta na herbatkę? Ty cholerny egoisto! - Wykrzyczała Hermiona, a Ron wywrócił oczami.

-Hermiona ma rację, Ron. Zniknięcie Snape, to nie jest przypadek...- Powiedział Harry i w tym momencie do sali weszła profesor McGonagall oznajmiając:

-Dzień dobry, dziś zamiast eliksirów macie transmutacje. - Miała bardzo obojętny i pusty głos. Musiało się coś stać. Granger odniosła rękę.

-Tak Hermiono?

-Dlaczego nie ma profesora Snape'a? - spytała niepewnie, a McGonagall sparaliżowało. Nie przemyślała tego, że uczniowie mogą o to pytać.

-Profesor Snape...- zaczęła improwizować- musiał udać się z profesorem Dumbledorem do Ministerstwa. - Hermiona wiedziała, że to nieprawda. Nic tutaj się nie zgadzało. Skoro było o tym wiadomo, to dlaczego ich o tym nie poinformowano? Czemu żaden nauczyciel nie przyszedł na zastępstwo na czas?

Hermiona po skończonej lekcji podeszła do nauczycielki i zapytała w prost:

-Co tak naprawdę się stało pani profesor? - Minerwa głęboko westchnęła, poprawiła okulary i spojrzała na uczennicę i zmartwionym, przyciszonym głosem zaczęła mówić:

-Nie wiemy kochanie. Profesor Snape dziś w nocy był wezwany na zebranie Wewnętrznego Kręgu i...jeszcze z niego nie wrócił mimo tego, że wiadomo nam, że zebranie dobiegło końca o godzinie 4 nad ranem. -Hermiona zasłoniła usta ręką, a do jej oczu napłynęły łzy. - Nie wiemy gdzie się znajduje Severus, nie możemy namierzyć go w żaden sposób. Pozostaje nam tylko czekać...

-Ale...ale musi przecież być jakiś sposób? Na pewno jest...Trzeba tylko poszukać...- Zaczęła nerwowo myśleć, a Minerwa próbowała ją uspokoić.

-Hermiono, próbowaliśmy już wszystkiego...uspokój się. Na pewno wróci, bo w końcu nie odpuści Ci szlabanu. - Próbowała rozluźnić atmosferę. Obie lekko się uśmiechnęły.

-Mogę zwolnić Cię dziś z lekcji. Twój brat ma dziś cały dzień wolny. Myślę, że powinnaś z nim spędzić trochę czasu.

-Dziękuję- uśmiechnęła się dziewczyna. Wolnym krokiem podeszła do drzwi, gdy usłyszała za sobą

-I jeżeli potrzebowałabyś porozmawiać, to ja zawsze będę dostępna.

-Dziękuję jeszcze raz. - I wyszła z sali przed którą już czekał na nią Jason. Na jego widok ożywiła się i uśmiechnęła się prawdziwie.

-To co, zakupy? - Hermiona spojrzała na niego z szokowaną miną.

-Co? Ty i zakupy? Przecież tego nienawidzisz...

-Czego się nie robi dla siostrzyczki.- Uśmiechnął się złośliwie.

-Wyczuwam haczyk... - Zmrużyła oczy i spojrzała na niego jakby chciała przejrzeć jego duszę.

-Coooo?Nieeeeeeeee. Jaki haczyk? - Zaczął się wymigiwać.

-HA! Czyli jednak. Dobra, pójdziemy do kina. - Siostra wywróciła oczami.

-Co? Jak Ty...No tak, oklumencja...ale przecież nienawidzisz kina...

-Czego nie robi się dla braciszka? - Uśmiechnęła się złośliwie.

Godzinę później znajdowali się w Londynie. Wiele czasu spędzili wspólnie, na zakupach, na lunchu, w kinie. Śmiali się, żartowali, rozmawiali tak...luźno... Zważając na okoliczności bliskiej wojny.

~r6;°*°r6;°*°r6;~

Gdzieś na ulicy Spinner's End Severus siedział w starym bujanym fotelu i myślał...

Myślał o swojej rodzinie...

Której już nie ma...

Od 23 lat...

Sam...


av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 16-10-2016 15:47
Rozdział był na tyle ciekawy, że wydawało mi się, że skończy się w najlepszym momencie, ale tak się nie stało. Osobiście też uważam, że te fragmenty były trochę zabawne:
-To co, zakupy? - Hermiona spojrzała na niego z szokowaną miną.

-Co? Ty i zakupy? Przecież tego nienawidzisz...

-Czego się nie robi dla siostrzyczki.- Uśmiechnął się złośliwie.

-Wyczuwam haczyk... - Zmrużyła oczy i spojrzała na niego jakby chciała przejrzeć jego duszę.

-Coooo?Nieeeeeeeee. Jaki haczyk? - Zaczął się wymigiwać.
Myślę też, że przy takich akcjach można by było dać trochę więcej komedii, żeby tak dla odmiany było bardziej zabawniej. Na razie tyle tylko ode mnie, bo nie mam pomysłu co by tu dalej napisać.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-01-2017 20:46
WRÓCIŁAM!


ROZDZIAŁ VII



Severus wrócił do szkoły następnego dnia. Widział spoczywające na nim pytające spojrzenia uczniów, lecz żaden z nich nie odważył się zapytać jego gdzie był. Hermiona jednak nie była by sobą gdyby nie zapytała. Po skończonej lekcji eliksirów poczekała aż wszyscy z niej wyjdą. Cicho podeszła do zakurzonego biurka nauczyciela.

-Profesorze? - zapytała niepewnie

-Czego Granger? - burknął Snape nie podnosząc wzroku.

-Nie było profesora jakiś czas i nikt nie wiedział gdzie profesor jest. Wszyscy się martwili, jednak byłabym wdzięczna gdyby jednak profesor powiedział co się stało. - Hermiona mówiła zatroskanym głosem, a Severus podniósł na nią swój wzrok. Jego oczy były podkrążone, na pewno nie sypiał zbyt dobrze, nieobecne, obojętne, ale nie tak jak zawsze, były...inne.

-Nie muszę się nikomu tłumaczyć, a z całą pewnością nie tobie, Granger! - podniósł głos i wstał zza biurka.

-Tak, wiem. Jednak, gdyby profesor chciał porozmawiać, to...

-Nikt nie będzie mi mówił co mam robić! Granger, dziś jak dobrze pamiętam masz szlaban. Żegnam. - powiedział ostro i wyszedł z sali trzaskając drzwiami. Hermiona również wyszła i wiedziała, że coś jest nie tak. Gdyby nic się nie stało nie zareagował by tak agresywnie. W sumie to Snape, taki już jest, ale jednak miała wątpliwości.

Miała teraz godzinę przerwy, więc udała się do biblioteki. Tam w spokoju mogła zanurzyć się w lekturze. Usiadła wygodnie na krześle i sięgnęła do torby po książkę "Tajniki czarnej magii". Wiedziała, że nie powinna tego czytać, jednak chęć zdobycia wiedzy wygrywała. Nawet nie zauważyła kiedy zleciała godzina. Szybko zerwała się z miejsca, wrzuciła książkę do torby i pobiegła w stronę klasy. W trakcie swojego maratonu przez połowę Hogwartu wpadła na swojego brata. Cholera. Liczyła na to, że nie zauważy tego, że prawie się spóźniła na jego lekcje.

-Biegniemy na zaklęcia? - Zapytał z uśmieszkiem.

-Nie, skądże. Całkowicie spokojnie idę na zajęcia z najgorszym nauczycielem w Hogwarcie. - Odgryzła się.

-Najgorszym? Nawet od kochanej Dolores? - zapytał z miną zbitego psa.

-Nawet od niej.

-No co ty, nie mówisz poważnie.

-Jestem jak najbardziej poważna. - Lecz nie mogąc wstrzymać dalszej powagi, wybuchnęła śmiechem, a Jason jej zawtórował. - Dobra, chodźmy na tą twoją lekcje.

-Ostrzegam, że dziś dali mi też Ślizgonów. - Hermiona spojrzała na niego pytająco. - No co? Będzie zabawa. - Oho, już ona wiedziała co to znaczy.

-Jason, ja wiem, że lubisz im dogryzać, ale może dziś sobie odpuść. Muszę z tobą porozmawiać.

-Psujesz zabawę. - zrobił smutną minkę. - Okej, zostań po lekcji to pogadamy. - Kiwnęła głową i skierowali się do sali lekcyjnej. Lekcja jak lekcja. Tym odjąć, tym dodać, coś tam nauczyć. Gdy wszyscy wyszli Hermiona usiadła na ławce i zaczęła mówić do Jasona.

-Jason, ja wiem, że nie powinnam się mieszać, ale coś się dzieje.

-Co masz na myśli?

-Coś dzieje się z profesorem Snape'em. Jest taki...obojętny?

-Przecież on zawsze taki był.

-Nie nie. Tym razem jest inaczej. Wiesz, wiele ludzi nie zauważa tego co najbardziej oczywiste. Ja jednak przez szlabany widzę więcej, bo przebywam z nim w jednym pomieszczeniu. Dzisiejsza lekcja eliksirów była taka...inna. Nie wiem jak to nazwać, ale coś się stało. Bez powodu też pewnie nie zniknął bez wyjaśnień. Nawet Dumbledor'owi.

-Możliwe, że masz rację. - przytaknął brat

-Wolałabym jednak nie mieć racji. -Spojrzała na brata.- Posłuchaj, wiem, że jako nieliczny z nauczycieli, a właściwie jako jeden z trzech nauczycieli, potrafisz dogadać się i zrozumieć ze Snape'm...

-Chcesz, żebym przeprowadził z nim wywiad?

-Nie. Chcę abyś patrzył szerzej i postarał się zrozumieć dlaczego się niepokoję.

-Nie ma sprawy, będę uważny.

-Dzięki. - Hermiona wyszła z sali i skierowała się na kolejną lekcję, którą było latanie. Jak ja tego nienawidzę.

Zmieniła szaty i zabrała swoją miotłę. Po drodze spotkała Rona i Harrego, którzy skakali jak małe dzieci idąc na lekcje. Zaśmiała się w duchu. Przynajmniej z tego przedmiotu nie potrzebowali pomocy. Profesor Hooch już czekała na swoich uczniów.

-Dziś będziemy będziemy latać slalomem między ruchomymi belkami. - Ron i Harry z wrażenia aż podskoczyli, a Hermiona tylko wywróciła oczami. Pierwszy wystartował Harry, który oczywiście poradził sobie znakomicie. Po Harrym przyszła kolej na Hermionę. Podeszła niechętnie do miotły, usiadła i wzbiła się w górę. Nie była zła w lataniu, jednak nie przepadała za tym. Radziła sobie całkiem dobrze. Była już dalej niż w połowie trasy, kiedy nagle poczuła ciężki chłód, który spowodował, że nie mogła zapanować nad miotłą. Zaczęła spadać. W panice przeszukiwała swój umysł, aby wybrnąć z sytuacji. Cicho zaczęła mówić zaklęcie; -Aresto...

-Momentum...- dokończył znajomy jej głos. Zobaczyła tylko ciemne włosy i troskliwe spojrzenie. Chwilę potem zemdlała. Przewieziono ją do skrzydła szpitalnego. Cała była strasznie zimna. Oddech stawał się coraz bardziej płytki, a ona nadal pozostawała nieprzytomna...


av (c) ja
Edytowane przez Azathara dnia 31-01-2017 20:47
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 01-02-2017 12:48
Rozdział skończył się w bardzo ciekawym momencie. Jednakże najbardziej mnie zainteresowała rozmowa Hermiony ze Snapem, ponieważ według mnie w przyszłych epizodach jego tajemnica może okazać się przykuwającą uwagę, chyba że się wszystko zmieni. Drugi fragment, który mnie przyciągnął, to była sama końcówka opowiadania, kiedy Hermiona wylądowała w skrzydle szpitalnym, była nieprzytomna i nie wiadomo co się z nią stanie.

Pierwsza sprawa: powtórzenia, druga to sens. Czytam to kilka razy i ciągle się gubię, daję słowo. Może trochę jaśniej? ~Lau
Edytowane przez Lau dnia 01-02-2017 17:47
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Być jak On
~Azathara
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-05-2017 15:51
ROZDZIAŁ IX


Siedzę na wielkim czarnym tronie. Wokół mnie mnóstwo ludzi. Obok mnie stoi Severus w swej czarnej szacie śmierciożercy. Jak zwykle wygląda perfekcyjnie. Spogląda w moją stronę i delikatnie się uśmiecha. W tle słyszę urywki rozmów "w końcu ktoś godzien tego miejsca"; "teraz nareszcie świat będzie nasz". Jeden z gości podchodzi do mnie wcześniej się kłaniając. "To wielki zaszczyt mieć kogoś tak wspaniałego za władcę". Nie do końca wiem co się dzieje, jednak uśmiecham się z wielką pewnością siebie. Do sali wprowadzają jakiegoś człowieka. Jest posiniaczony i zakrwawiony. "Hermiono" mówi cicho, jednak ja po prostu zaczynam się śmiać, a zebrani zaczynają mi wtórować. Chwilę później rzucam krótkie "Avada Kedavra", a człowiek pada martwy. Wszyscy zaczynają tańczyć, a ja spoglądam w stronę martwego chłopaka. Widzę rude włosy, gdy podchodzę bliżej dostrzegam Rona. Zabiłam swojego przyjaciela i wcale się z tym źle nie czuję. Zabiłam i czuje się świetnie. Zabiłam.

Hermiona nadal nie odzyskała przytomności. Obok niej w szpitalnym skrzydle siedzi Snape. Nie pozwolił nikomu tu wchodzić. Siedzi tu już drugi dzień. Właściwie sam nie wie dlaczego. Może uznał, że tak trzeba albo dlatego, że obiecał Czarnemu Panu się nią zaopiekować. Severus nie znał czegoś takiego jak troska bądź współczucie. Powodów może być kilka. Pewne jest to, że sam nigdy tego nie doznał. Zawsze był sam, bez względu na to co robił.

Palce Hermiony delikatnie drgnęły. Zaczęła ruszać powiekami. Wszystko działo się powoli. Chwilę później gwałtownie usiadła i zaczęła krzyczeć. Severus natychmiast znalazł się przy niej.

-Granger! Uspokój się! - Próbował ją uspokoić bardziej surowo jednak na marne. - Już wszystko jest dobrze, cokolwiek to było, to był tylko sen. - spróbował delikatniej. Hermiona spojrzała swoimi zmęczonymi oczami wprost w jego ciemne i głęboki oczy.

- A jeśli nie? - zapytała

-Nie bądź głupia Granger . - parsknął

-Kiedy on wydawał się taki prawdziwy. - Hermiona opowiedziała swój sen z dokładnymi szczegółami. Snape momentalnie zbladł, jego plus przyspieszył, ale zachował swoją pokerową twarz. Wiedział, że to nie był sen. Wizja. Wizja tego co będzie gdy wygra Czarny Pan. Wizja prawowitej posiadaczki pierścienia Slytherina. Prawdę o rodzinie Hermiony znał tylko Snape i Dumbledore. Legend jest wiele, ale tylko ta jedyna jest prawdziwa. Mówi, że w najsilniejszym pokoleniu Slytherina pojawi się prawowity dziedzic, który zabije wszelkie dobro w magicznym świecie. Z zamyślań wyrwał go głos Hermiony:

-Profesorze? Co się wtedy stało? Na boisku.

-Zemdlałaś. Gwałtowna zmiana ciśnienia do tego doprowadziła. Jakbyś tak nie szarżowała w przestworzach nic by się nie stało. Masz całkowite szczęście, że byłem wtedy u profesor Mcgonagall i zauważyłem, że coś jest nie tak. Tamte półgłówki, których nazywasz przyjaciółmi, tylko się przyglądali zamiast działać. Co za banda bachorów. - Zdenerwowało go to trochę, że nikt nic nie zrobił. Hermiona była bardzo zaskoczona całym zajściem, jednak wiedziała, że to nie było zwykłe zemdlenie. Nie chciała też drążyć tematu dalej, więc po prostu powiedziała:

-Dziękuje, uratował mi pan życie. - delikatnie się uśmiechnęła

-Pewnie nie ostatni raz. - mruknął cicho po nosem - Pilnuj się Granger, wracaj do zdrowia, bo kociołki same się nie wyszorują. - Hermiona tyko cicho zachichotała.

-Oczywiście. Pewnie jutro już stąd wyjdę.

-Do zobaczenia Granger.

-Do zobaczenia...

Hermiona została sama ze swoimi myślami. Właściwie nie wiedziała co o tym wszystkim ma sądzić. Bardzo chciała wierzyć w to, że był to tylko i wyłącznie sen. Śmierć jej przyjaciół, nawet jeśli nie była prawdziwa, była bardzo bolesna. W dodatku śmierć, której sama dokonała.

-Brr, chłodno się zrobiło. - Dziewczyna przykryła się szczelniej kocem i wzięła do ręki szklankę z wodą oraz najnowsze wydanie Proroka Codziennego.

W związku z ostatnimi niepokojącymi wydarzeniami Ministerstwo postanowiło zakończyć wszelkie działalności, które mogą zdemaskować nas przed Sami-Wiecie-Kim. W tej sprawie zamknięto Czarodziejski Czat. Kolejną sprawą jest zaginięcie kilku członków Rady Ministerstwa. Śledztwo w toku. Poniżej zamieszone są zdjęcia zaginionych.

Hermiona zaczęła przyglądać się zdjęciom. Nie mogła oderwać od nich wzroku. Skądś znała te twarze. Tylko skąd?

Chwilę później dostała olśnienia.

-Te... te twarze... One były moim śnie. Były w tej samej sali co ja. Nie jako więźniowie, tylko jako sprzymierzeńcy. Czyli jeśli oni nie zginęli, tylko przeszli na stronę Voldemorta... To w takim razie mój sen nie był snem. - Przerażenie Hermiony było tak silne, że szklanka wypadła jej z ręki rozsypała się na drobne kawałeczki. Odłożyła gazetę na miejsce. Kolejne myśli zaczęły napływać do jej głowy. Powoli jej powieki zaczęły robić się coraz cięższe. W końcu zasnęła, a w jej głowie rodziła się wojna...




av (c) ja
47378658 Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 1 z 2 1 2 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~EmilyWinxClub0
16:27:24 22.03.2024
W świecie 8 sezonu Winx, nie są potrzebne żadne używki, oni mają tam niezłą fazę i bez tego xD
~EmilyWinxClub0
16:26:02 22.03.2024
Co to za idiotyczny, może nawet trochę psychodeliczny komiks xD ludzie boją się dziwnych stukrotek, które ożywiły się bo Flora z Miele się przytuliły xD i po co tu Cosmix w ogóle
~EmilyWinxClub0
14:05:14 19.03.2024
Oczywiście z oczywistych powodów, ale po tym jak potraktowali i zniszczyli oryginalnego Winxa satysfakcja jest większa
~EmilyWinxClub0
14:03:23 19.03.2024
Miło widzieć jak Nickelodeon jest obecnie anulowany
^Flamli0
17:42:02 18.03.2024
Zapraszam na nowy komiks :> KLIK
~February0
13:23:33 18.03.2024
Aż oczy odpoczywają jak patrzy się na taką okładkę!
~Misiekoslavsky0
12:50:31 16.03.2024
Nostalgicznie wygląda!
^Flamli1
12:14:21 16.03.2024
okładka nowego magazynu we włoszech
~EmilyWinxClub0
13:43:04 15.03.2024
I dlatego, że wszyscy nie cierpią kreski z 8 sezonu .. Do dziś nie wiem co im strzeliło do głowy, żeby tak wybielić Florę, Laylę i Stellę
~EmilyWinxClub0
11:59:53 15.03.2024
Przynajmniej w komiksach Winx i Trix mogą nosić swoje kuse stroje jeszcze, tylko nie wiadomo w jakim czasie się to wszystko rozgrywa, więc pewnie jest to robione ze względu na reboot z akcją gdzieś na początku luźną
~EmilyWinxClub0
11:58:16 15.03.2024
Komiksy ze starą kreską są lepsze dla oka i może byłyby fajne gdyby miały więcej stron
^Flamli0
19:29:29 14.03.2024
Spróbuj wchodząc dokładnie tak: https://winxblogger.pl/
~Stellka0
18:45:17 14.03.2024
Zgłaszam problem techniczny. W przeglądarce mobilnej Safari nie wysyłają się wiadomości na SB smutny
^Flamli0
18:08:59 14.03.2024
zapraszamy na kolejny komiks ze "starą" grafiką po 8 sezonie :> KLIK
~Vixen0
5:32:49 14.03.2024
:p
~Vixen0
5:32:44 14.03.2024
Ale i tak nie mam punktów za tamty rok
~Vixen0
5:32:16 14.03.2024
XD kawa mnie nie budzi I źle widziało się na oczy
~Vixen0
5:31:42 14.03.2024
Dobra jednak dopiero za miesiąc ze
~Vixen0
5:31:04 14.03.2024
Wczoraj wybił mi kolejny rok na wb. Mogę prosić o punkty?
~Vixen0
19:35:19 13.03.2024
:pony:
~Vixen0
19:35:10 13.03.2024
WB życiem
*Lunaris0
16:45:44 13.03.2024
Prawie tak samo jak wtedy, gdy dowiedziałam się, że gen alpha tworzy swoje pierwsze memy
*Lunaris0
16:41:57 13.03.2024
ngl, poczułam się staro
*Lunaris0
16:41:48 13.03.2024
Jakim cudem 2015 był już 9 lat temu o.o
~February0
15:41:02 13.03.2024
Ej ja nie miałam na myśli nic negatywnego że to post sprzed 9 lat, strona żyje i ma się dobrze, chciałam ożywić shoutbox ;/
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.