Nowości
25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,052
 Najnowszy Użytkownik: ~blumica

Twórczość
Opowiadania
❧  Winx Club i Potęga Magii  ☙

AutorWinx Club i Potęga Magii
użytkownik usunięty
Dodane dnia 05-08-2015 18:23
Ten oto wątek będzie poświęcony mojemu opowiadaniu (właściwie to może z tego książka wyjdzie szeroki uśmiech). Będę udostępniać rozdziały co tydzień. Opis:
Po pokonaniu Acherona i zamknięciu Trix w Legendarium, klub Winx i cały wymiar Magix żyje szczęśliwie w pokoju. Jednak nic nie trwa wiecznie... z wymiaru Omega uwalnia się tajemniczy, potężny czarnoksiężnik, najsilniejszy w wszech czasach. Chce zawładnąć nad całym magicznym wymiarem, a nawet wszechświatem. Kiedyś zdołał go pokonać tylko wielki smok. Winx będą musiały stawić mu czoło. Czy podołają najtrudniejszemu zadaniu w ich życiu?



SPOKOJNE DNI
Wymiar Omega...
Ciemne, zimne więzienie wymiaru Omega jak zawsze więziło skutecznie wszystkich złych skazańców. W jednym miejscu do skały, przesiąkniętej magią, która nie pozwalała na ucieczkę przykuty był czarnoksiężnik. Ubrany w ciemną pelerynę z kapturem dodającym tajemniczości. Miał bliznę pod okiem i straszne spojrzenie. Cały czas wyglądał, jakby męczył się w tym wymiarze, z zamkniętymi oczami. Jednak teraz je otworzył i wstąpiła w niego silna, magiczna energia. Łańcuchy, choć magiczne, pękły. Uwolnił się. Zaśmiał się straszliwie. Wyciągnął rękę i czarem niebieskiej, magicznej błyskawicy uwolnił orła z klatki niedaleko niego.
- Ha, ha, nareszcie, przyjacielu. - zwrócił się do orła siadającego mu na ramieniu - Zbierałem tą energie całe tysiąc lat, by się stąd wyrwać!
Zamieszanie usłyszeli strażnicy. Nadbiegli z toporami w rękach.
- Nie ruszaj się! - rozkazał jeden
- Głupcy, nie pokonacie Witcherona! - krzyknął ciskając w nich silnym wybuchem, po czym padli na glebę.
- Jak on się uwolnił? - zwrócił się ten drugi do pierwszego.
- A przy okazji, rozłączam wasz kontakt z Magixem! - krzyknął Witcheron przywołując dwa portale i blokując je czarną barierą - Nikt wam nie pomoże, a ja już nie mam tu nic do roboty, więc żegnam i idę panować nad wszechświatem!
Złożył ręce i znikł.
Tymczasem w Alfei...
Klub Winx, oprócz Bloom, aktualnie pomagał w remoncie Alfei, gdyż są wakacje.
- Ja nie wiem, nie wiem i jeszcze raz nie wiem, jaki jest sens malować na świeżo ściany kilku wiekowej szkoły! - słychać było narzekania Stelli.
- Stello, Alfei wyraźnie przyda się odświeżenie. - próbowała dotrzeć do niej cierpliwa Flora - Z resztą za chwile kończymy.
- Potem urządzimy imprezkę, mam specjalnie przygotowaną muzykę. - oznajmiła Musa.
- Dlaczego nie możemy po prostu użyć magii? - dalej narzekała Stella - To by potrwało z trzy sekundy.
- Faragonda mówi, że w pracy, w którą włożymy trochę roboty, rezultaty wyglądają najlepiej.-przypomniała Layla.
- Ciekawe co u Bloom i Daphne. - powiedziala Tecna.
- Pewnie spacerują po pałacu Domino, a ja oczywiście pomagam w remoncie, grrrrrr... - mówiła Stella.
- Według mnie to Bloom męczy się z obowiązkami księżniczki i marzy żeby wyrwać się do Gardenii. - zauważyła Flora.
- Też bym sobie chętnie wyskoczyła do Gardenii i pochodziła po sklepach. - wywnioskowała Stella i zrobiła krok do przodu wdeptując w wiaderko farby - Aaaaaaa!
- Co???!! - krzyknęły wszystkie jednocześnie.
- Mój but z kolekcji El Diganno!
- Przynajmniej możesz zaproponować światu mody oryginalną parę, ha ha. - zaśmiała się Musa.
- Chwila, niezły pomysł! - wymyśliła Stella i jednym czarem zmieniła buty w bardziej jakościowe i dwu kolorowe - To będzie hit, czemu ja na to wcześniej nie wpadłam?
- Eeeeeee... oryginalnie, he he. - stwierdziła Layla.
- Weźmy się lepiej do pracy. - zakończyła Tecna.
W pałacu na Domino...
Bloom właśnie podziwiała widoki na balkonie. Jednak to się je coraz bardziej nudziło. Była w swoim zwykłym stroju codziennym. Mimo że powinna ubrać suknie z "królewskiej kolekcji", najlepiej czuła się tak. Spławiła skutecznie służące, więc jak na razie robiła, co chciała. Kiko biegał w kółko i spoglądał w dół, a Ron spokojnie wylizywał futerko. Bloom spoglądając na wielką, piękną i efektywną stajnie Domino postanowiła, że przejedzie się na Pegu. Dawno nie jeździła, więc najwyższy caas odwiedzić swojego rumaka.
- Chodźcie maluchy, idziemy, wystarczy tego ślęczenia nad widokami. - oznajmiła zawracając.
Przeszła korytarz i wyszła z pałacu. Doszła do stajni i znalazła boks Pega. Koń zarżał na widok właścicielki.
- Cześć, mały! - powiedziała głaszcząc białego rumaka po pysku - Wyskoczymy na przejażdżkę?
- Ihhhaaa! - znowu zarżał Peg.
Bloom pstryknęła palcami i już miała na sobie swój strój jeździecki. Wyprowadziła konia z boksu, osiodłała bez niczyjej pomocy, co nawet sprawiło jej przyjemność i wyprowadziła ze stajni. Wsiadła i od razu ruszyła galopem za bramę. Kiko jak zwykle wlazł gdzieś z tyłu, Ron bawił się swoim znikaniem i pojawianiem się. Bloom po wkroczeniu w zieleńszą okolice cofnęła się w kłus, a potem stęp. Cieszyła się pięknem zielonych miejsc Domino. Zauważyła jakieś przejście zarośnięte lianami. Skierowała w tamtą stronę Pega.
- Ciekawe co tam jest. - powiedziała będąc już przed przejściem.
Przy próbie wejścia Peg prychnął i się cofnął.
- Peg, no co jest? - zapytała pochylając się do konia - Przecież nic ci się nie stanie, kiedyś razem ze mną ratowałeś nawet Drzewo Życia.
Biały koń znowu prychnął. Bloom westchnęła i zsiadła z Pega. Przebrnęła przez zieloną zasłonę i ujrzała piękny, zielony kącik przy wodospadzie. Aż ją zatkało. Jeszcze nie widziała takiego miejsca. Kiko z kocim towarzyszem też przeszli na drugą stronę. Reakcja była podobna. Wodospad był całkiem duży, słychać było wyraźnie jego szum. Woda spływała do jeziorka, które gdzieś miało ujście do rzeki. W niektórych miejscach rosły kwiaty, takie których nie spotyka się często. Nawet zwykła trawa wydawała się jakaś magiczna.
- Jeeeeeej, Peg, żałuj, że tu nie wejdziesz. - powiedziała zachwycona czarodziejka smoczego płomienia tonem wręcz prowokującym do przełamania się.
Skoro wszyscy podziwiają widok, koń stwierdził, że nie będzie stał tu sam. W końcu mały króliczek i kotek przeszedł bez problemu, a dla dużego konia to dylemat... Peg więc pewnym krokiem (gotowym do rezygnacji) przedarł się przez liany. Najnowszy news jaki mu przyszedł do głowy, to to że trawa robi wrażenie. Zaczął się paść. Bloom usiadła, podziwiała widok i nasłuchiwała pięknych dźwięków natury.
- Florze i reszcie by się tu spodobało. - stwierdziła dziewczyna - Ale to będzie nasze sekretne miejsce, zgoda?
Zwierzaki przytaknęły. Bloom znalazła sobie miejsce do rozmyślania i rozkoszowania się naturą. Oddawała się tym czynnością, aż w końcu przerwał jej to dzwonek telefonu. 
- Halo? - zaczęła - Stella? Nareszcie cię słyszę! Co robisz?
- Właśnie dokańczam kilka ruchów pędzlem i kończę robotę w Alfei. - oznajmiła Stella - Z Winx pomagaliśmy w remoncie Alfei, teraz już skończymy przemalowywać te stare ściany i zaszalejemy! A ty co robisz?
- Siedzę przy wodo... znaczy się, jestem na przejażdżce.
- A ja upaćkałam sobie oryginał od El Diganno na zielono. Przynajmniej mam jakąś inspiracje w kreacji.
- Co miałaś na myśli mówiąc "zaszalejemy"?
- Urządzamy imprezę w Tutti-Frutti! Tak na uczczenie wakacji. Będą tylko my, czyli Winx i specjaliści. Wpadniesz z Daphne i Thorenem?
- Pewnie, powiem im.
- Aha, i mogłabyś spróbować powiadomić Skya? Nie odbiera.
- Ja z nim jak na razie też mam niestety słaby kontakt, ale może się dodzwonię. Są wakacje, powinniśmy spędzać razem czas, a on tkwi na Heraklionie.
- Z tym naszym blondasem to zawsze tak jakoś jest, pewnie niespodziewanie wyskoczy skądś nie wiadomo skąd i oznajmi, że oto jest.
- Ha ha, to kiedy ta impreza?
- Fajnie by było, jakbyś wpadła do Gardenii już za chwile, Bloom, tęsknimy za tobą!
- Właściwie to zbyt długo się nie widzieliśmy, ale chętnie już teraz wpadnę.
- Ok, ok, postanowione.
W Alfei akurat Stella oparła się dość mocno o drabinę, Musa straciła równowagę, a na resztę spadła farba. Na szczęście dzięki magii, Musa miała miękkie lądowanie, ale efekty uboczne farby były widoczne. W telefonie słychać było cały hałas, co Bloom wystraszyło i zaniepokoiło.
- Bloom, muszę kończyć! - rozłączyła się Stella pod wpływem skarg przyjaciółek.
Tymczasem Witcheron teleportował się do starej jaskini.
- Pamiętasz, Eyorze? - zwrócił się do orła - Nic już z tego nie zostało, lecz nadal nadaje się na bazę zła, ha, ha.
Podszedł do głazu i zamienił go w kamienny stół. Potem wyciągnął z kieszeni małą kulkę i powiększył ją, aż stała się pełną magiczną kulą.
- Czarna magio, pokaż mi tych, którzy są mymi przyszłymi wrogami! - rzekł dotykając całą ręką kuli, która zaświeciła się fioletowym światłem i zaczęła pokazywać cel czarnoksiężnika. Kula ta była podobna do tej, której przez wiele czasu śledzenia Winx używały Trix, jednak ta miała w sobie dwa razy więcej czarnej magii. Kula wskazała Winx w Alfei.
- Te małe dziewczątka? - zdziwił się Witcheron - Hmm... Eyor, leć i przynieś mi porządną garść informacji, chce wszystko wiedzieć o tych, z tego co wyczuwam, czarodziejkach!
Orzeł wprawił w ruch wielkie skrzydła i wyleciał z jaskini. Wzniósł się w niebo i ruszył tam gdzie powinien.
Bloom wybierała właśnie numer do Skya. Za Chiny nie odbierał. Zadzwoniła więc do Brandona, najlepszy przyjaciel Skya powinien coś o nim wiedzieć.
- Brandon? - zaczęła
- A, cześć Bloom! - odpowiedział.
- Nie wiesz przypadkiem, co ze Skyem?
- Ze Skyem? Ojciec jak na razie trzyma go przy jakichś sprawach politycznych, ale wydaję mi się, że już teraz niedługo będzie wolny, na razie nie ma co im przeszkadzać.
- Ok, dzięki Brandon.
Rozłączyła się i pomyślała o swoim chłopaku. Znowu nie ma dla nikogo czasu. Wymówka, że jest księciem Heraklionu robiła się dla niej coraz słabsza. Zebrała się i zawołała Pega, który choć niezadowolony, posłusznie przyszedł do właścicielki. Zdecydowanie wolałby jeszcze tu zostać. Bloom wsiadła na swojego rumaka i już bez problemów pędziła do domu (jeśli można tak nazwać pałac Domino). Minęła całą ścieżkę i w końcu dojechała do stajni. Zsiadła z konia i zaprowadziła go do środka.
- Zajmie się pan Pegiem? - zwróciła się do stajennego.
- Oczywiście, księżniczko Bloom. - ukłonił się i przejął rumaka.
Bloom sama chętnie by go oporządziła, jednak teraz gonił ją czas. Poleciała do pałacu i wpadła do pokoju  Daphne i Thorena. Daphne siedząc na łóżku czytała coś o historii magii.
- Bloom, nareszcie jesteś! - przywitała siostrę, Bloom dosiadła się koło niej.
- Winx urządzają wakacyjną imprezę w Tutti-Frutti. - oznajmiła Bloom.
- W czym? - zapytała niezorientowana nimfa Sirenixu.
- To taki bar w Gardenii, na Ziemi, prowadzi go ojciec Roxy, a ona tam w wolnym czasie pomaga. Kiedyś, gdy mieliśmy za zadanie przywrócić magie na Ziemi, tam graliśmy koncerty i się bawiliśmy. To świetne miejsce, znamy Klausa, więc pewnie wynajął nam na trochę lokal. - wytłumaczyła Bloom.
- Fajnie, i kiedy to? - zapytała Daphne, choć nie wiedziała czy będzie się czuła jakoś bardzo pewnie na imprezie, ale chętnie zobaczyłaby się z Winx.
- Teleportujemy się zaraz do Alfei, a gdzie tak właściwie Thoren? - zauważyła czarodziejka smoczego płomienia.
- Wybrał się do Czerwonej Fontanny, ma zamiar potrenować w te wakacje. - oznajmiła Daphne.
- Aha, czyli na pewno specjaliści mu powiedzieli. Ciekawe, czy Sky przyjedzie... - zastanawiała się Bloom.
- Coś u was nie tak?
- Niby jest tylko zajęty obowiązkami na Heraklionie, ale mam dziwne przeczucia.
- Nie martw się, nic się strasznego zdarzyć nie może.
- Dzięki, Daphne, cieszę się, że mam taką siostrę. - powiedziała przytulając starszą siostrę - I pomyśleć, że jeśli bym nie zrobiła tego wszystkiego, co razem z Winx zrobiłyśmy, Domino stałoby zamrożone w miejscu, rodzice tak samo, a ty byłabyś dalej duchem.
- Fakt, wiele wam się udało. - potwierdziła Daphne.
- To idziemy?
- Czekaj, pójdziesz w tym stroju jeździeckim?
- A no tak, zapomniałam, ha, ha.
Bloom pstrykając palcami wróciła do normalnego ubrania. Siostry teleportowały się do Alfei. Z głównego placu weszły do Alfei, gdzie Bloom " dopadła" Stella.
- Nareszcie! - wykrzykiwała ściskając najlepszą przyjaciółkę - Jesteś!
- Cześć, Stella! - przywitała się Daphne.
- Witam nimfę Sirenixu! - wyrecytowała ściskając i Daphne.
Nagle czarodziejka słonecznego blasku, jakby się skuliła i schowała za dziewczynami. Nadchodziła reszta Winx...
- Znacie jakąś iluzję? Czar niewidzialności? Nawet czarna magia może być! - szybko mówiła unikając kontaktu wzrokowego, szczególnie z Musą.
- Co się tak właściwie stało? - zapytała Bloom - Słyszałam jakiś hałas w telefonie...
- Księżniczka Solarii o mało mnie nie zabiła i zafundowała wszystkim kąpiel w farbie. A teraz zużyliśmy cały rozpuszczalnik. - oznajmiła zdenerwowana Musa.
- Oj tam, oj tam... He, he... - mówiła niepewnie szczerząc zęby blondynka - To było nie chcący...
- Grrrrrrr... - denerwowała się Musa.
- Ważne, że wszyscy żyją. - zachichotała Daphne.
Musa, Flora, Layla i Tecna stanęły nad Stellą, a Musa pokarała ją straszliwym wzrokiem.
- No dobrze, dobrze, przepraszam, błagam o wybaczenie! - prosiła na kolanach.
- Wybaczam ci, ha ha - udzieliła jej rozgrzeszenia Musa i wszystkie się zaśmiały.
- Stella, chyba mówiłaś coś o imprezie, nieprawdaż? - zauważyła Bloom.
- A tak, tak, lecimy do Gardenii! - krzyknęła Stella.
- Exstra! - krzyknęły Winx.
Wszystkie więc wyszły na autobus. Za kilka minut pojawił się statek i klub Winx i Daphne ruszyły do Gardenii. Wysiadły blisko Frutti-Tutti. Lokal już na nich czekał. Przywitali się z Klausem i Roxy, i dokończyli kilka rzeczy. Wszystko było gotowe. Pozostało już tylko poczekać na specjalistów. Bloom i Musa siedziały przy drinkach i rozmawiały o swoich miłosnych problemach. Stella dopatrywała z Florą drinki ich wspólnej roboty. Tak, wspólnej. Gdy Flora oznajmiła Stelli, że dobrze przygotowany sok owocowy świetnie wpływa na cerę, ta pilnowała wszystkiego. Tecna dopatrywała, co jeszcze mogłaby ulepszyć w sprzęcie, a Layla ćwiczyła sobie jakiś układ taneczny. Daphne rozglądała się po barze, a Roxy cieszyła się wolnymi chwilami, zostało jej tylko później poroznosić napoje. Musa nie mówiła o swoich uczuciach jakoś szczegółowo, ale tęskniła za Rivenem. Po prostu odszedł i jeszcze nie wraca. Choć wiele przez niego przeszła, to za nim strasznie tęskniła. Nie chciała dopuszczać do siebie myśli, że odszedł na zawsze. Mówiąc szczerze, w paru słowach, nadal go kocha.
- Riven na pewno wróci. - stwierdziła Bloom - Założę się, że dłużej bez ciebie nie wytrzyma.
- Łatwo powiedzieć. - użalała się Musa - Żeby to było realne...
- Zawsze masz nas, Muso. - zapewniała ją niebieskooka czarodziejka.
- Wiem, Bloom. - uśmiechnęła się czarodziejka muzyki - A co z tobą i Skyem?
- Chyba robię z igły widły... ciągle się nie pokoje.
- To tylko znak, że się martwisz i go kochasz, nic strasznego, ale jeśli o chłopaka chodzi, to zawsze trzeba uważać.
Zaśmiały się  i podeszła do nich Flora.
- Co wam tak wesoło? - spytała entuzjastycznie.
- Nic, nic... - odparła Musa.
- Specjaliści już za chwileczkę tu będą. - oznajmiła czarodziejka natury.
- Tak, wiem, będę podpierać ściany. - żartowała Musa.
- No nie żartuj, nawet solo tańczysz jak... no nie umiem tego opisać! - stwierdziła Flora.
- Też tak sądzę, ha, ha. - dodała Bloom.
- Hej, Floro! - zawołał znajomy głos, aż czarodziejka natury zerwała się z miejsca i popędziła do jego źródła.
- Helia! - krzyknęła i wzięła swojego ukochanego za ręce.
- Cześć, Timmy! - przywitała się Tecna.
- Słyszałaś już o tych najnowszych laptopach z mega szybkim systemem? - wyskoczył oczywiście znawca technologii z nową informacją.
- Brandon, Brandon, Brandon, Brandon, Brandon!!! - wręcz rzuciła się na swojego chłopaka Stella.
Daphne rozmawiała z Roxy o magii.
- Naprawdę czarnoksiężnicy mogą mieć nawet po tysiąc lat?! - nie dowierzała Roxy słowom swojej nauczycielki historii magii.
- Osiągnął to Witcheron, najpotężniejszy i najgorszy wytwór zła we wszechświecie, już żaden magik nie był potężniejszy od niego, lecz został pokonany przez samego wielkiego płomiennego smoka i odszedł w zapomnienie. Przez całe tysiąc lat jest więziony w wymiarze Omega i nigdy się nie wydostanie. Lepiej o nim zbyt dużo nie myśl, nawet jego wizerunki w księgach są przeklęte.
- Jeju, pani wszystko wie! - zachwycała się czarodziejka zwierząt, a Artù próbował zrozumieć, o co chodzi.
- Uwierz, że Magix skrywa też tajemnice nie odkryte, więc nie wiem całkowicie wszystkiego. - twierdziła Daphne - Ale skoro jestem nimfą Sirenixu, to co nieco wiem.
- Co dokładnie wiesz, moja Daphne? - dobiegł do nimfy Sirenixu głos Thorena.
- Thoren? Thoren! - krzyknęła i wpadła ukochanemu w ramiona, mocno go przytulając - Że cię kocham!
- Ok, ok, no to start! - włączyła muzykę Musa.

Roxy próbowała zrozumieć jak to jest się tak zakochać, ale i tak, i tak nie mogła tego pojąć. Musa kontrolując ścieżki dźwiękowe już nie myślała tyle o Rivenie, lecz oddawała się swojej pasji, czyli muzyce. Stella zapomniała o drinkach, gdy zobaczyła Brandona, Flora też na widok Helii. Roxy zajęła się podaniem drinków, w czym była już mistrzem, a potem sama potańczyła. Wszyscy szaleli do rana. Nawet Daphne się dość luźno poczuła. Tym bardziej, że była z Thorenem. Bloom również wyluzowała, zdała sobie sprawę, że zaczyna "panikować". Bawili się, a Eyor od dawna ich obserwował. Obserwował swoim sokolim wzrokiem Winx. Zdążył już nawet zajrzeć do biblioteki w Alfei i wchłonąć "aktualną" dawkę informacji. Wypełniwszy swą misję, zawrócił w kierunku swojego pana.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-08-2015 19:26
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Magical Galyn
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-08-2015 19:16
Kolejne opowiadanie na WB - ten fakt bardzo mnie ucieszył, gdyż uwielbiam je czytać. Zwłaszcza, kiedy dotyczą naszych Winx uśmiech.

Jak na pierwszy rozdział, notka jest długa, co oczywiście przemawia na Twoją korzyść. Co do fabuły, to nie mogę się zbytnio wypowiedzieć, gdyż to w końcu dopiero początek. Muszę jednak przyznać, że tytuł mnie zaciekawił, a wątek o Witcheronie i jego walce z samym smokiem jest naprawdę trafny. Nie wiem czy to przez moje roztargnienie, czy przez moją genialną pamięć, ale przez 10 minut zastanawiałam się, kim do jasnej ciasnej jest Ron, aż dopiero później olśniło mnie, że przecież chodzi o tego kotka z TZK xD. Bardzo fajnie, że nie zapominasz nawet o takich - z pozoru nieważnych i już zapomnianych - postaciach. Kolejny plusik leci z mojej strony uśmiech.
Widzę także trochę błędów, ale myślę, że z czasem nabierzesz wprawy i one znikną (najbardziej po oczach razi mnie "z tądt" zamiast "stąd" tak sądzę, ale ostatecznie mogę przymknąć na to oko). Tak więc czekam na kolejny rozdział i życzę weny, bo zapowiada się ciekawie.



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-08-2015 19:27
32772333 http://winx-club-riven-and-musa-my-story.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
użytkownik usunięty
Dodane dnia 08-08-2015 21:58
Dzięki za koma. Postanowiłam, że rozdziały będą długie. Opowiadanie będzie mocarne jak to rozkręcę. Chcę tu pokazać właśnie taką "Potęgę Magii". Taki mi wpadło do głowy, że tylko ten kto stworzył cały Magiczny Wymiar dał radę pokonać nieśmiertelnego maga. Daphne nie ma pojęcia, że powiedziała coś, co pasuje do sytuacji. Wkrótce się przekonają szeroki uśmiech. Będzie się działo. Prawdopodobnie już w następnym rozdziale. Tak zachciało mi się "wskrzesić" te dwa zwierzaki. W końcu od TZK Ron się ulotnił, a Pega też już nie widać od MP. Jeden komentarz i mam motywację szeroki uśmiech.



Eyor wleciał do jaskinii. Siadł na przygotowanym dla niego drewnianym stojaku. Witcheron złożył ręce i wyszeptał coś w języku mroku, co połączyło jego umysł z umysłem orła. Po chwili tkwieniu w wielkim skupieniu położył rękę na magiczną kule, która pokazała mu Bloom.
- Nie spodziewałem się, że smoczy płomień przetrwa do dziś. - mówił - Mimo że ta czarodziejka nawet nie zdaję sobie sprawy, że Wielki Smok jest częścią jej duszy, jest zagrożeniem. Zniszczymy ją jeszcze dziś. Skończył i obserwował czarodziejkę smoczego płomienia.
Domino...
Daphne właśnie przemierzała cały pałac w poszukiwaniu młodszej siostry. Jednak tam jej nie znalazła. Wyszła więc na zewnątrz. Po pewnym czasie podczas wkraczania na teren królewskiej stajni, usłyszała niepokojące rżenie konia. Jakby był przerażony... Weszła więc do środka. Przed jednym boksem stał stajenny, a wśrodku Bloom wymachiwała zgrzebłem przed kremowym koniem z jasną grzywą, wyraźnie wystraszonym. Jak tylko mógł unikał szczotki.
- Księżniczko, mówiłem, że nie da się nawet dotknąć. - oznajmiał stajenny.
- Jack, ale ma tak stać zaniedbana? - upierała się Bloom.
- Co się dzieje? - zapytała nimfa Sirenixu.
- Sprowadzono rzadką klacz, jednak jak na swoją rasę jest strachliwa i przewrażliwiona... - powiedziała Bloom, spoglądając na zwykłe zgrzebło.
Daphne podeszła do drzwiczek boksu. Spojrzała w oczy klaczy. Coś ją do niej zaczęło przyciągać. Koń wyluzował jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Weszła do boksu i odebrała zgrzebło od siostry, po czym bez problemów zaczęła delikatnie czyścić klacz. Stajenny, Jack, wytrzeszczył oczy.
- Mam zaklinaczkę koni w rodzinie? - powiedziała rozbawiona sytuacją Bloom.
- Nie, nie masz, po prostu trzeba się z nią obchodzić powoli i delikatnie. - oznajmiła Daphne, jakby znała się na koniach, chociaż nawet nigdy nie jeździła.
- To może da ci się wyprowadzić na dwór? - stwierdziła rudowłosa dziewczyna, wychodząc z boksu i zabierając ogłowie, i smycz - Spróbuj jej to założyć na głowę. Daphne wzięła część ekwipunku i tak samo ostrożnie udało się jej to założyć, i przypiąć smycz.
Bloom otworzyła boks, a Daphne pociągnęła za sobą kremową klacz. Posłusznie wyszła za blondynką poza stajnie. Bloom wpadła jeszcze do środka i wyszła z czaprakiem, i siodłem. Koń dał Daphne założyć sobie i to.
- Ok, ale czy da na siebie wsiąść, jest już pod znakiem zapytania. - stwierdziła Bloom.
- Mogę spróbować. - powiedziała Daphne.
- A jak cię zrzuci? - niepokoiła się czarodziejka smoczego płomienia.
- Spokojnie, może jest strachliwa, ale na pewno nie agresywna. - zauważyła blondynka.
- Czekaj, skoczę przygotować Pega. - powiedziała Bloom, po czym wróciła po swojego ulubionego rumaka.
Chwilę potem wyszła ze swoim o wiele charakterniejszym koniem. Próba wsiadania również poszła nieźle. Przy okazji Bloom postanowiła nauczyć siostrę jazdy. Wybrały się na tą samą ścieżkę, na której Bloom jeździła na Pegu. Daphne robiła postępy, po pewnym czasie siostry już się ścigały galopem. W końcu Bloom na Pegu pierwsza dojechała do mety. Klacz wydawała się równie szybka co Peg, jednak nie miała doświadczenia, podobnie jak jej jeździec. Bloom właściwie też była amatorką, jednak kilka przejażdżek wprawiło ją w wprawę. Siostry zsiadły z koni i usiadły na trawie.
- Całkiem nieźle ci idzie, Daphne, nawet na nietypowym rumaku. - stwierdziła Bloom.
- Czy ona ma imię? - zapytała Daphne, głaszcząc swoją nową przyjaciółkę, trącająca ją łbem po pysku.
- Nie, dopiero co ją przywieźli. - oznajmiła Bloom - Chyba cię polubiła.
- Czyli mam zaszczyt ją nazwać. - mówiła Daphne - Risa.
- Świetnie. - stwierdziła jej młodsza siostra.
Nagle niebo zasłoniły czarne chmury i zabłysnęło kilka błyskawic. Nienaturalnych błyskawic. Konie się zaniepokoiły, podobnie jak ich właścicielki. Czarnoksiężnik pojawił się nagle znikąd. Spojrzał na już dawno postawione na nogi dziewczyny, unosząc się w powietrzu.
- Hmm... Czarodziejka smoczego płomienia jak mniemam? - zaczął.
- A ty kim jesteś? - zadała słuszne pytanie Bloom.
- Nie poznajecie? - powiedział, jakby namieszał w Magicznym Wymiarze niedawno - A no tak... Tysiąc lat minęło, jak z bicza strzelił, a ja wciąż jestem w formie!
- Daphne, co to za typ? - zwróciła się do siostry, która tylko z czegoś pomiędzy zdumieniem, a strachem się potknęła.
- Wi... Wi... Wi... Witch... eron? - wyjąkała na ziemi, a po chwili się podniosła.
- Tak, tak, to ja. - zaśmiał się Witcheron szyderczo - Widzę, że tylko nimfa Sirenixu potrafi mnie poznać.
Daphne prawie sparaliżowało, ale się otrząsnęła. Czarnoksiężnik nabrał potężnej energii i cisnął nią w czarodziejki. Wybuch aż wyraźnie było słychać, siostry na szczęście zrobiły udany unik na boki.
- Daphne, nimfa Sirenixu!
- Magia Winx, Bloomix!
Przeszły przemianę i wzniosły się w górę.
- Kula ognia - rzuciła zaklęcie Bloom.
Witcheron zręcznie odbił cios, który zawrócił w kierunku Bloom z podwojoną siłą i szybkością, i ją trafił, co spowodowało, że spadła mimowolnie na ziemię.
- Beznadzieja. - skomentował znudzony Witcheron.
Daphne obejrzała się za siostrą, której na szczęście nic nie było. Teraz ona musiała coś zrobić. Przeszkadzała jej świadomość potęgi i wyższości przeciwnika, dodawała niepewności.
- Ognista spirala! - rzuciła silne zaklęcie związane z ogniem, w nadziei, że będzie z niego jakiś pożytek
Witcheron niestety tylko wchłonął płomień jedną ręką.
- Zgaduję, że jesteście siostrami. - stwierdził po sekundzie namysłu - Macie całkiem powiązane moce, lecz nie przyszedłem tutaj patyczkować się z wami.
Zamachnął ręką i zmiótł nimfę huraganem z wielką siłą. Machał nią w powietrzu. Witcheronowi zaczęło się podobać patrzenie na jej męki. Bloom zdążyła się już otrząsnąć i na chwilę schować za drzewem. Stwierdziła, że masa prostych zaklęć nic tu nie da, Witcherona to tylko bawi. Daphne w końcu wylądowała wykończona na ziemi.
- Ha ha ha... - zaśmiał się czarnoksiężnik - Ty się uważasz za nimfę? Nie potrzebna tu taka!
Szykował się do ostatecznego uziemienia Daphne i już uniósł ręce pełne czarnej magii.
- Ani mi się waż! - krzyknęła Bloom i włożyła w jeden atak tyle magicznej energii, ile mogła, aż zaczęła słabnąć - Wulkaniczny atak! Agh!
Trafiła i powaliła go. Podniósł się i, stwierdzając, że ten napad zaczyna być nieudany i ktoś jeszcze może go za szybko zobaczyć, znikł. Bloom opadła na ziemię pozbawiona energii.
- Bloom! - podleciała do niej siostra - Brawo, przegoniłaś go.
- Ale czuję się tak, jakby to on pokonał mnie... - ledwo mówiła czarodziejka, aż całkiem padła - Ech...
W pewnym momencie zadzwonił telefon Daphne. Wyciągnęła go i odebrała.
- Halo? Thoren? - zaczęła
- Faragonda chce widzieć wszystkie Winx i ciebie w Alfei. - oznajmił - Jest strasznie ważna sprawa...
- Mówisz to trochę za późno. - zauważyła Daphne - Zdążyłyśmy już zostać zaatakowane, Bloom aż padła na glebę...
- Co? - zdzwił się Thoren - Co tam się stało?
- Później wszystko opowiemy, teraz lepiej kogoś przyślijcie. - postanowiła.
- Dobrze, Daphne. - rozłączył się po chwili.
Daphne spojrzała na siostrę. Bloom zdążyła już całkiem zemdleć i wrócić do zwykłej postaci. Wkrótce z daleka widać było statek specjalistów. Wylądował i pierwsza wybiegła z niego  podekscytowana sytuacją swojej przyjaciółki Stella. Wystraszona przykucnęła przy czarodziejce smoczego płomienia.
- O matko! Bloom, Bloom, nie umieraj! - krzyczała niezorientowana.
- Stello, tylko zemdlała, spokojnie. - oznajmiła Daphne.
- Uff... - czarodziejka słonecznego blasku aż wytarła ręką pot z czoła.
Po chwili wybiegli Sky i Thoren. Książe Heraklionu wziął delikatnie bez zbędnych pytań na ręce swoją dziewczynę, a Thoren upewnił się, czy Daphne nie jest w kawałkach. Ruszyli do Alfei. Na miejscu wysiedli, gdzie czekała już reszta Winx i specjalistów razem z Faragondą. Bloom zostawiono w pokoju, Sky został przy czarodziejce smoczego płomienia, a reszta była w gabinecie Faragondy. Panowała napięta atmosfera.
- Sky powiadomił nas o problemach z wymiarem Omega, zauważonych przez kilka królestw i Heraklion. - mówiła Faragonda, siedząc za biurkiem - Zablokowano portal między Magix, a portalem Omega. Silna czarna magia nie pozwala na kontakt z tym wymiarem, a stało się coś strasznego. Najprawdopodobniej uwolnił się stamtąd jeden więzień. Daphne, kto was zaatakował?
- Witcheron! - powiedziała głośno Daphne - Widziałam na własne oczy, Bloom też!
Wszyscy oprócz Faragondy i Daphne nie znali tego wroga. Faragonda natomiast była zadziwiona, nie wiedziała czy to możliwe, jednak wierzyła zawsze rozsądnej nimfie.
- Spokojnie, opowiedz szczególniej jak to było. - zachowywała powagę dyrektorka.
- Spokojnie sobie siedziałyśmy, aż nagle pogoda stała się jakaś nienaturalna, a on pojawił się nie wiadomo skąd. - opowiadała Daphne - Sam przyznał, kim jest. Używał czarnej magii najwyższego poziomu. Bloom włożyła całą swoją energie w jeden atak i go powaliła, wtedy znikł. Raczej nie był pokonany, tylko po prostu zniknął. Chodziło mu chyba o Bloom.
- Dobrze, dobrze, ale o co tu się rozchodzi? - wtrąciła się w końcu Stella - Kim jest ten Witcheron?
- To nieśmiertelny czarnoksiężnik, najsilniejszy ze wszystkich i przeklęty wróg wymiaru Magix. - wyjaśniała Faragonda - Gdy nad wymiarem panował jeszcze Wielki Smok, pojawił się on. Mało nie doprowadził do zagłady wszechświata. Smok wpadł w furie i prawie go zniszczył, lecz ten jakoś znalazł się w wymiarze Omega i żył tam już całe wieki uwięziony. To nieprawdopodobne żeby się po całych wiekach uwolnił, ale jeśli tak, wszyscy musimy uważać. Zapewne ma takie same zamiary jak kiedyś.
- Czyli trafił nam się nowy nieudacznik do sprzątnięcia? - stwierdziła Stella.
- Ech... Szanse pokonania go ponownie są zerowe. - uświadomiła dyrektorka - Nadzieja jest tylko w strażniczce smoczego płomienia.
- Czyli tylko Bloom może go pokonać? - zapytała Musa.
- Na razie wyjdźcie, muszę naradzić się z Saladinem i Griffin. - postanowiła Faragonda.
Wszyscy wyszli z gabinetu. Faragonda jak na razie nie zdradziła im bardzo wiele szczegółów. Bloom leżała na swoim szkolnym łóżku w Alfei. Wyglądała na wykończoną. Energia z niej dosłownie uleciała. Sky czuł, że coś jest nie tak, że na Bloom coś czyha, ale nie wiedział co. Siedząc na jednym fotelu, spoglądał ciągle na nią albo swój miecz. Postanowił używać tego niebieskiego, świecącego, niepostrzępionego, wydał mu się silniejszy. Wiedział, że niedługo użyje go do konkretnych celów. Dziewczyna powoli otworzyła oczy. Miała jeszcze rozmazany, podwojony obraz. Wywnioskowała za pierwszym razem, że ktoś stoi nad nią z mieczem i oprzytomniała, aż się wzdrygając.
- Bloom, spokojnie, to ja. - uspokoił ją Sky.
- Sky? Gdzie ja jestem? - zapytała.
- W Alfei, zemdlałaś. - oznajmił.
- Czuję się słabo... - powiedziała rzeczywiście osłabiona czarodziejka.
- Podobno przegoniłaś jakiegoś czarnoksiężnika. - zauważył blondyn.
- A! Pamiętam, jakiś Witcheron nas zaatakował, wyczerpałam całą energię na jeden atak. - przypomniała sobie.
- Co to za Witcheron? - Sky podobnie jak reszta nie miał o tym pojęcia.
- Sama nie wiem, ale Daphne była przerażona. - stwierdziła.
- Najwyraźniej to ktoś potężny, nie jest tak łatwo wystraszyć twoją siostrę. - słusznie stwierdził.
- Czuję, że coś niedobrego się szykuje... - przeczuwała Bloom.
- Teraz lepiej odpoczywaj.
- Muszę porozmawiać z Faragondą.
- Nie spiesz się, masz czas. Może mam wyjść?
- Nie, zostań.
Witcheron wrócił do jaskini. Zdenerwował się drobną porażką. Gdyby nie zawziął się za Daphne, najprawdopodobniej miałby czarodziejkę smoczego płomienia z głowy. Teraz musiał wymyślić coś innego niż prosty atak, gdyż czarodziejki będą bardziej przygotowane.
- Potrzebuję czegoś porządnego... - mówił, przeglądając księgę ze sposobami na unieszkodliwienie wroga - Czegoś w sam raz na czarodziejkę smoczego płomienia... Hmm... Poszczucie potworem, odebranie mocy, hipnoza... strata pamięci. To jest całkiem niezły pomysł, prawda Eyor?
Orzeł pokiwał głową. Czarnoksiężnik uniósł ręce i przywołał moc.
- Połączę utratę pamięci i mocy razem! - oznajmił, majstrując przy czarnej magii - Żaden płomień mi nie przeszkodzi!
Bloom wyszła do gabinetu dyrektorki. Chciała omówić to, co się stało.
- Witcherona kiedyś pokonał tylko Wielki Smok. - opowiadała Faragonda - Twoja moc jest z nim silnie związana, to trudne, ale mogłabyś go do siebie przywołać, tego boi się Witcheron.
- To to jest możliwe? - zdziwiła się czarodziejka.
- Tak, ale jednak żadnej strażniczce smoczego płomienia się to nie udało. - oznajmiła dyrektorka - Przyszłość Magicznego Wymiaru stoi pod wielkim znakiem zapytania.  Bloom, to dla ciebie wielkie zagrożenie, nie wiadomo do czego on się posunie. Zachowaj ostrożność.
- W każdym razie muszę spróbować przywołać smoka. - postanowiła Bloom.
- To może trochę potrwać. - stwierdziła Faragonda - I nie ma dużych szans na sukces. Teraz zachowamy ostrożność i rozgłosimy alarm w Magix.
- Dobrze. - powiedziała Bloom, po czym wyszła z gabinetu.
Daphne chodziła w kółko i się nad wszystkim zastanawiała. Przejmowała cały stres na siebie, gdyż najwyraźniej wiedziała, że to może być koniec Magix.
- I co? - zapytała.
- Trzeba zachować ostrożność i rozgłoszą alarm w Magix. - oznajmiła Bloom.
- Ech... Czy Faragonda musi to maskować?? Przecież całemu wszech światu grozi zagłada! - wybuchła zawsze spokojna Daphne.
- Daphne, wyluzuj, ona nie chce siać paniki. - uspokajała Bloom.
- Przepraszam... Poniosło mnie... - stwierdziła nimfa - A co z tobą?
- Podobno mogę przywołać Wielkiego Smoka, ale szanse są znikome. - oznajmiła czarodziejka smoczego płomienia - I powinnam na siebie uważać.
- Zgadzam się, Witcheron jest na pewno na ciebie zawzięty, co do smoka to szanse są rzeczywiście zerowe, ale można spróbować. - powiedziała Daphne - Największa trudność jest w tym, że wiadomo, że to możliwe, jednak trzeba to samemu odkryć.
- Hmm... Czyli jak na razie nie mamy wielkich możliwości obrony. - stwierdziła Bloom.
Właśnie doszła do nich reszta Winx.
- Ok, ok, jedno jest pewne: musimy chronić Bloom i jednocześnie nie być w Alfei. - wymyśliła Stella.
- Czemu niby właściwie nie możemy być, według ciebie, w Alfei? - zapytała Musa.
- Chcesz przesiedzieć nie wiadomo ile czasu w szkole?! - mówiła głośno Stella, trzymając Musę za ramiona - Ja tego nie wytrzymam! Nawet jeśli nie jestem już uczennicą!
- Ha ha... - zaśmiała się Tecna.
- Więc wybierzemy się wszyscy razem na Domino. - postanowiła entuzjastycznie Bloom.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-08-2015 19:57
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Magical Galyn
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-08-2015 22:13
Tak samo jak wcześniej, ogólnie rozdział oceniam na plus uśmiech. Witcheron jest genialnym czarnym charakterem i już widać, że pokonanie go to niełatwe zadanie - i dobrze. Winx będą musiały z pewnością bardzo się postarać, żeby tego dokonać, co wiąże się z większą akcją w opowiadaniu uśmiech. Ostatnia wymiana zdań Stelli i Musy jest świetna. Tak bardzo przypomina mi te moje ulubione postaci z 1-3 sezonu, za to też masz u mnie gigantycznego plusa. Jestem także ciekawa wyprawy dziewczyn na Domino.
Widzę wciąż kilka błędów, jednak jest ich znacznie mniej niż w pierwszym rozdziale. Nie myliłam się, twierdząc, że z czasem zaczniesz pisać coraz lepiej. Zapewne z każdym kolejnym rozdziałem będą postępy. Cóż... Życzę weny i czekam na kolejny rozdział uśmiech.



Edytowane przez Sophie dnia 12-08-2015 12:00
32772333 http://winx-club-riven-and-musa-my-story.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~bloomczarodziejka16
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-08-2015 21:00
Ciekawe opowiadanie. Bardzo mi się spodobało. Gdy weszłam na Winxblogger, na forum i zobaczyłam tytuł. Od razu wiedziałam, że opowiadanie będzie ciekawe. Życzę weny.


Bloomczarodziejka
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-08-2015 22:06
bloomczarodziejka16 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-08-2015 22:14
Zapowiada się bardzo ciekawie. Są niezbędne opisy, których często brakuje w nowicjuszowskich opowiadaniach, co Ci się bardzo chwali. Rozdziały są długie, co niezmiernie mi się podoba. Rzadko się zdarza, że ktoś pisze naprawdę porządne, długie rozdziały.
Imię tego czarnoksiężnika jest naprawdę bardzo podobne do Acherona. Albo po prostu ja mam jakieś zwidy i halucynacje...

- Ha ha... - zaśmiała się Tecna.


Przy tym momencie o mały włos nie spadłam z krzesła, gdyż wyobraziłam sobie, jak Tecna śmieje się tak bez uczuciowo, jak robot. Nieważne, nie czytaj moich głupich wypowiedzi xD.
Ogólnie zapowiada się bardzo ciekawie i bądź przekonana, że będę czytać Twoje opowiadanie <3.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
użytkownik usunięty
Dodane dnia 13-08-2015 19:18
Heja; znowu dzięki za komy. Kolejny rozdział się opóźni, gdyż jestem na wakacjach i teraz piszę koma przy dostępnym wi-fi na telefonie. Jak wrócę, powiem coś jeszcze mruga.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 13-08-2015 22:03
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Nami
Moderator

avatar
Dodane dnia 15-08-2015 14:54
No, no... świetnie się zapowiada mruga . Nowy wróg, trudne zadanie Bloomy itd. - po prostu taki 8 sezon! Świetnie. Smocza, masz rację - nazwa "Witcheron" kojarzy się z Acheronem (nie masz halucynacji). Jednak mogę się mylić, ale spróbuję - imię tego czarnoksiężnika kojarzy mi się z W.I.T.C.H. Cóż, pewnie odpowiedź znajdę nwm kiedy zdezorientowany , ale póki co czekam na kolejny rozdział i WENY Ci życzę!



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 15-08-2015 16:36
55033889 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
użytkownik usunięty
Dodane dnia 28-08-2015 16:41
Brak Nadziei
Winx i Daphne wyszły na plac Alfei. Każda spakowała się w jedną walizke, oczywiście tylko Stella potrzebowała pięciu. Ktoś kto by jej nie znał pomyślałby że zabrała ze sobą całą zawartość szafy, jednak w rzeczywistości to mała część jej garderoby...
  -Tym razem chyba przesadziłaś...-zwróciła się Bloom do Stelli pomagając jej w targaniu ,,ładunku''
-A gdzie tam, po prostu na wakacje to mi potrzebne.-oznajmiła czarodziejka słonecznego blasku
-Właśnie widzę.-dodała Musa
-Hmm...Tak lepiej.-powiedziała Stella po zmniejszeniu wszystkich bagaży do wielkości drobnych figurek
Z daleka nadleciał znajomy czerwony statek. Wysiedli z niego specjaliści wraz z Thorenem i Nexem oprócz Skya.
-Więc lecimy na Domino?-powiedział Timmy po wszystkich powitaniach
-Dokładnie.-potwierdziła Tecna 
-Bloom, Sky jeszcze dziś do nas dołączy.-oznajmił Brandon-A teraz w drogę!
Wszyscy wsiedli do wehikułu.  Czas całkiem szybko minął i już znaleźli się na Domino. Po całym wprowadzeniu się Winx miło spędzały czas. Najpierw obejrzały projekty  Stelli, które wiernie spoczywały w jej notesie. Musa zagrała kilka kawałków na swojej gitarze. Flora wybrała się na spacer po zachwycających ją ogrodach królewskich. Reszta Winx i Daphne oprócz Flory siedziała w jednym pokoju rozmawiając. No może nie zupełnie...Bloom siedziała cicho skupiona  rozmyślając o sposobie na przywołanie stwórcy swojej mocy. Chwilami wyglądała jakby medytowała. Daphne zaś siedziała równie skupiona wpatrzona w grubą księge. Obie cała sprawa dotknęła najbardziej. Na Bloom znowu jest presja ratowania Magix, a Daphne karała się za to, że pokazała się ze słabej strony. Witcheron wtedy się na nią zawziął.  Chciałaby teraz  nie wiedzieć aż tyle o historii Magix, żeby nie zdawać sobie aż tak bardzo świadomości z gigantycznej skali zagrożenia i uciec od przerażenia. Specjaliści ćwiczyli na dworze, gdyż uznali że to dobre miejsce na trening. Thoren i Nex mierzyli się w szermierce.   Timmy i Brandon testowali magiczny pistolet. Brandon zręcznie unikał ciosów, ale po kilkunastym odbiciu mieczem broń się rozpadła. Wszyscy wbili wzrok w szczątki.
-W każdym razie unieszkodliwi wroga.-oznajmił Timmy spoglądając na swoje dzieło
-Może nie Witcherona, ale się przyda.-stwierdził Helia kończąc ćwiczenia ze swoimi sznurkami-Ja na dzisiaj kończe.
-Hmm...Zgaduje że nie wytrzymasz jeśli nie pójdziesz do Flory.-zaśmiał się Brandon
Helia skierował się do pałacu. Przeszedł plac i korytarz, aż znalazł pokój dziewczyn. Właściwie gdyby nie słychać było ich głośnej gadaniny nie znalazł by ich tak szybko.
-Hej Winx, gdzie Flora?-zapytał zauważając brak czarodziejki Natury
-W ogrodzie. -oznajmiła Stella
Wyszedł z pokoju i znów przebrnął przez pałac i  plac, aż w końcu trafił do ogrodów królewskich. Zrobiły na nim spore wrażenie, nie dziwił się że jego dziewczyna już nie wiadomo ile tu siedzi, ale przeraził się ich wielkością. Gdzie tu znaleść Flore, o to jest pytanie...  Flora w czasie jego poszukiwań obejrzała już wiele pięknych kwiatów i innych ciekawych roślin. Natrafiła na spory staw.  Stała na brzegu i rozkoszowała się przyrodą wokół niej. To miejsce dodawało jej mnóstwo energii, w końcu jest czarodziejką natury. Helia chodził w kółko już chyba godzine. Zaczynał się wściekać. Twierdził już że Flora albo gdzieś wsiąkła w trawe, albo on kompletnie nie orientuje się w pałacowych przestrzeniach. Wychodziło na to drugie, Doszedł do wysokich trzcin. Miał zamiar kopnąć kamyk, jednak potknął się i wpadł...do stawu. Nawet wcześniej go nie zauważył. Flore z zamyślenia wyrwał krótki znajomy krzyk chłopaka. Pobiegła do źródła krzyku i aż się przestraszyła.
-Helia!?-krzyknęła-Co ty tam robisz?
Wyciągnęła ręce i czarem sprawiła że fala oszczędziła mu pływania. Wylądował na brzegu, tam gdzie Flora. Zakaszlał przemoczony do suchej nitki i ociekający wodą.
-Właśnie Cię szukałem...-powiedział
-I wpadłeś do stawu?-zdziwiła się czarodziejka-Nic ci nie jest?
-Nie...-odparł wstając z ziemi
W końcu nadszedł wieczór. Specjaliści zbierali się do Czerwonej Fontanny. Thoren postanowił teraz zostać z Daphne. Helia mimo zaprzeczeń swojego stanu nie został ,,wypuszczony" z pałacu. Jego duma zdecydowanie ucierpiała, w końcu chodził w kółko po ogrodzie, który wydawał się mu nieskończony, aż w końcu wpadł do stawu, więc też nici były z nadzieji spędzenia trochę czasu z ukochaną. Daphne i Bloom w końcu zrobiły sobie przerwe. Bloom wyszła z pałacu na spacer, gdy już się ściemniło. Szła po placu, rozmyślając o swoich problemach. Lekki wiatr powiewał jej długimi, rudymi włosami, co dawało niezły efekt i oddawało jej piękno. Nagle na horyzoncie pojawił się statek specjalistów. Czarodziejke to trochę zaskoczyło, o co znowu chodzi? Ten statek, o dziwo, mimo klasycznej precyzji specjalistów, wylądował dość chaotycznie...Drzwi się w końcu otworzyły i wyszedł z niego Sky oraz jakiś nieznany jej młody chłopak. Miał czarne włosy i bystre, pewne spojrzenie.
-Musisz nad lotem jeszcze popracować...-powiedział Sky do chłopaka
-Oj, tam, oj tam.-powiedział czarnowłosy-Bez rozwiniętej prędkości to cacko się buja.
-Cześć Sky!-podeszła do nich Bloom
-Hej Bloom, to jest Max.-Nowy uczeń Czeronej Fontanny.
-Hejka!-przywitał się chłopak
-Miło mi.-odparła
-To ja lece, zostawie  ci motor gdzieś przy pałacu.-postanowił Max
-Poradzisz sobie?-upewniał się blondyn
-No pewnie, przecież inteligencja ma nie zna granic.-powiedział śmiesznie się uśmiechając
Nagle ze statku wybiegł wielki, czarny pies, wyglądał jak czarny niczym noc owczarek niemiecki, ale jeszcze większy i sprawiający przerażające wrażenie.  Stanął przed Maxem i zaczął głośno. warczeć na Bloom i Skya.
-T-Rex, uspokój się!-pies lekko zdezorientowany odwrócił łeb-Siad.
T-Rex, wykonał posłusznie polecenie, choć niezadowolony z widoku obcych, niezaufanych ludzi.
-Ech...Miałeś go nie brać ze sobą do Czerwonej Fontanny...-westchnął Sky
-Co poradze, on beze mnie sensu życia nie dostrzega.-powiedział brunet-A pro po to na statek wpakował się sam.
-Czemu jest taki nerwowy?-zapytała Bloom po nieudanej próbie pogłaskania futrzastego stworzenia
-Robił za gladiatora numer jeden w walkach psów, w końcu padł, nie miał łatwego życia..-oznajmił Max-Ledwo udało mi się go z tego wybawić, cechy nadal ma napięte, ale to dobry pies.
-Kilku podobno już bez powodu zaatakował...-powiedział Sky
-Bo się mu nie spodobali.-upierał się Max-No to lecimy, noga, T-Rex!
Wszedł do statku razem z czarnym towarzyszem i odleciał. Nie wzorowo, ale tak żeby się nie rozbić. Sky jagby odetchnął bez jego towarzystwa.
-Przejdziemy się?-zapytała Bloom
-Jest późno, ale z tobą zawsze.-stwierdził książe Heraklionu spoglądając rudowłosej czarodziejce w oczy
Szli wolnym krokiem po terenie pałacu. Ta noc wydawała się naprawde romantyczna.
-Dobrze się już czujesz?-zapytał Sky
-Tak, idealnie.-stwierdziła Bloom
-Zgaduje że myślisz o nowym wrogu.-stwierdził blondyn po przyglądnięciu się jej szczegółowiej-Dobrze cię znam.
-Wiesz, więcej myśle o tym jak go pokonać niż o nim.-przyznała czarodziejka, a potem Sky stanął i zrobił sztuczną skupioną mine
-Coś się stało?-zapytała niezorientowana Bloom
-Hmm...Jeszcze nie zapytałaś mnie dlaczego mnie ostatnio tak długo nie było i nawet nie masz focha..-zauważył-Czyli sporo o tym myślisz.
-Co?-Bloom uśmiechnęła się i wybuchnęła śmiechem-Sky, dzisiaj wymyśliłeś sobie niezły sposób na rozbawienie mnie...Chwila, to dobre pytanie. Dlaczego się tak długo nie odzywałeś?
-Miałem jak zwykle na głowie sprawy polityczne, do tego się akurat już przyzwyczaiłem, ale teraz Heraklion pierwszy zajął się sprawą z zablokowanymi portalami między wymiarami Magix a Omega.-zaczął przypominając sobie że ma nie wyparzony język-I miałem też Maxa na głowie, to szalony chłopak.
-Czy mi się wydaje czy w Czerwonej Fontannie zawieszono czas wolny w wakacje?-zauważyła Bloom
-Nie, zawsze tam w wakacje ktoś jeszcze trenuje na zmiane, ale teraz w związku z Witcheronem przydadzą się kolejni specjaliści.-objaśniał blondyn-Saladin sprowadził już kilku zgłoszonych uczniów. Z Maxem nie było mu łatwo,  uznał że dobrze będzie jeśli ten chłopak nauczy się trochę ode mnie, dopóki nie sprowadzą jeszcze innych uczniów.
-A co teraz z tymi portalami?-stwierdziła rudowłosa dziewczyna
-Słabo, nie da się ich odblokować.-oznajmił Sky
-Hmm...Chyba powinnyśmy się tym zająć.-stwierdziła Bloom
-Wasza moc potrafi wiele zdziałać, ale podobno czaru Witcherona nikt nie zdejmie.-wyjaśnił chłopak
-Nigdy nie mów nigdy, jesteśmy Winx.-podniosła pięść i się pewnie uśmiechnęła
-Winx?-odezwał się nieznajomy, potężny i wywołujący gęsią skórke głos, ale Bloom skądś go pamiętała-No nie wiem czy coś są te dziewczątka warte bez  liderki!
Po tych słowach podniósł ręce i nabrał ciemnej, fioletowej mocy, po czym wycelował nią w Bloom. Czar się w nią wchłaniał i nie obeszło się bez cierpienia...Czarodziejka padła z krzykiem na glebe. Sky prawie dostał zawału serca, ale wyciągnął mniecz i odbił czar w połowie działania. Trafiło w Witcherona, ale odbił to od siebie po sekundzie i rozpłynęło się w powietrzu. Złapał się za głowe.
-Co ja miałem...A no tak, zmyć się!-przypomniał sobie i zniknął
Sky przestał przyglądać się miejscu wroga i przykucnął przy powalonej czarodziejce. Była przytomna, mówił do niej, ale nie reagowała. Miała mętlik w głowie, jakby jej ktoś zrobił pranie mózgu, kręciło jej się w oczach, nawet nie mogła skojarzyć kto to ten facet nad nią panikujący. Zamknęła oczy i bez żadnego poczucia mocy w sobie wpadła w jakiś niespokojny sen, znowu zemdlała. Sky znowu ją podniósł i przyniósł do pałacu. Strażnicy bez namysłu ustąpili mu droge, potem dopadły go służące i cały zamek chuczał. Już nie trzeba opisywać reakcji rodziców Bloom, Winx i reszty. Przed jedną komnatą stróżowały Winx, Daphne, Sky, Thoren, Helia, Oritel i Marion.
-Daphne, uspokój się, to nie twoja wina.-przemawiał do nimfy Sirenixu Thoren po odejściu kawałek dalej od reszty
-Grrrrr...Nic nie rozumiesz!-wściekała się zwykle anielsko spokojna dziewczyna-Powinnam ją chronić! To moja siostra! A nawet nie wiedziałam, że coś tam się stało! I powinnam jej upilnować...a teraz nie wiadomo co się stanie!
-Za bardzo to wszystko bierzesz na siebie, uwierz mi!-dalej cierpliwie upierał się chłopak
-Nie będziesz mi mówił jak jest!-całkiem wybachała jak wulkan blondynka -Sama to wiem! Dajcie mi wszyscy spokój!
Wyszła z pałacu, gdyby wychodziła z pokoju to nawet trzasła by rekordowo drzwiami. Kolejny raz się obwiniała za wszystko, a emocje sprawiły że nakrzyczała nawet na Thorena.
Witcheron pysznił się sukcesem. Nie zagrażał mu już żaden smoczy płomień, a konkretnie czarodziejka.
-Nieźle jak na początku, prawda Eyor?-zwrócił się lewitując w powietrzu do swojego pierzastego towarzysza-No dobra, wystarczy tego obijania się.
Wrócił na ziemie i podszedł do mrocznej, magicznej kuli. Znowu położył ręke na magicznym przedmiocie. Tym razem oglądał po kolei planety wymiaru Magix. W końcu ostatecznie zwrócił uwagę na Melodie.
-Hmm...Spokojne, milutkie królestwo.-rozprawiał-Zaczniemy od niego podbój wszechświata. Moglibyśmy iść na żywioł i wywołać jakąś klęske dla całego wymiaru Magix, ale teraz będziemy działać dyskretnie. No więc...Melodie podtrzymuję od zawsze śpiew Nimfy Muzyki...To nie jest jakaś legenda, tylko fakt. Jak tak ją zniszczyć, cały ekosystem się posypie. Zdmuchniemy z powierzchni tej planety każdy kwiatek, a stworzymy tam swoje imperium, a potem dobierzemy się do reszty planet. Tylko inne nimfy wiedzą o istnieniu tej. Akurat jedną mam w zasięgu ręki, więc trzeba będzie sprowadzić tą całą Daphne i wycisnąć z niej informacje. Popierasz?
Orzeł zaskrzeczał na ,,tak".
Daphne wyszła już poza teren pałacu. Cały stres popchnął ją wgłąb zielonego terenu. Nagle pogoda zaczęła jej nie sprzyjać. Trzasnęły pioruny i zerwał się obfity deszcz. Wlazła na jakieś wilgotne, obłocone tereny. Poślizgnęła się i upadła. Piorun znowu zabił jak na zawołanie. Miała wszystkiego dość, a los dalej robił jej na złość.
-Dzieeeń dobry!-odezwał się z ciemności szyderczo czarnoksiężnik



Witcheron-czytajcie to Łiczeron lub Wiczeron. Tak to imie wymyśliłam, bo Witch to po angielku wiedźmy itd., więc mi pasowało. Z serialem W.I.T.C.H nic wspólnego nie ma. Ten śmiech Tecny to tak mi jakoś wyszło, napisałam tak zamiast miliona ha ha ha hów, możliwe że zabrzmiało trochę sztywnoprzewraca oczami
W tym rozdziale wywróciłam życie Winxówn do góry nogamiszeroki uśmiech Ni ma sielanko, oj ni madiabełek



No więc wyraście swoje opinieuśmiech
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Shoo
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 07-09-2015 20:45
Cieszę się, że zechciało mi się przeczytać to opowiadanie, bo jest naprawdę ciekawe. Budowa zdań nie budzi zastrzeżeń aczkolwiek masz skłonność do niestawiania spacji koło myślników. Przypilnuj tego. Popracuj też nad stylem, aby było bardziej przejrzyste. Skróć zdania i nie przesadzaj ze słowami, które do zdania nic lub mało wnoszą. Na przykład:
Ten statek, o dziwo, mimo klasycznej precyzji specjalistów, wylądował dość chaotycznie...
Gdyby zrezygnować ze słowa "Dość" i wielokropka, a w dodatku zastąpić słowo "klasyczny" na bardziej adekwatne jak "typowy" zdanie wyglądałoby mniej więcej tak: "Ten statek, o dziwo, mimo typowej precyzji specjalistów, wylądował chaotycznie". "O dziwo" też jest niepotrzebnym tutaj akurat zwrotem, bo w reszcie zdania można wyraźnie zrozumieć, że ta sytuacja nie jest normalna, a skoro autor o niej wspomniał wzbudziła jakieś zainteresowanie, zadziwiła. Ostatecznie zdanie wyglądałoby tak: "Ten statek, mimo typowej precyzji specjalistów, wylądował chaotycznie". Możliwe, że się czepiam, nie miej mi tego za złe, proszę placze1. Bardzo dobrze budujesz dialogi i chwali Ci się, że pomiędzy wypowiedziami danej postaci wprowadzasz pojedyncze zdania narratora. Jak wcześniej napisałam fabuła jest dość ciekawa. Szybko idziesz z akcją, ale zadbaj również o chwile wytchnienia dla naszych bohaterek. Przemyśl fabułę na kilka rozdziałów do przodu aby wprowadzać jakieś elementy zaskoczenia, tajemnicy. Czekam na następny rozdział, na pewno skomentuję mruga Życzę weny!


- Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
użytkownik usunięty
Dodane dnia 24-10-2015 20:58
ERAMON
Daphne siedziała plecami do jakiegoś kamienia. Wokół niej krążył magiczny fioletowy krąg. Otworzyła oczy. Wokół siebie miała wilgotną nieprzyjemną jaskinie. Niezbyt tam było komfortowo. Spróbowała wyjść z za kręgu, ale ją zatrzymywał. Nie mogła się przemienić ani użyć najprostszych czarów. Gdy spróbowała się z tego wydostać, zadziałała jakaś mroczna energia. Pojawił się Witcheron. Nie zadowoliło jej to.
-Witaj droga nimfo.-powiedział z nieprzyjemnym uśmieszkiem
-Daruj sobie.-Daphne nie miała ochoty na jego milutkie przywitania z nutą ironii i mroku-Czego chcesz?
-Całkiem bystra jesteś, już załapałaś że czegoś chce, ha ha.-kontynuował-Gdzie jest Nimfa Śpiewu.
-Przecież dorze wiesz że na Melodii.-dziewczyna zachowywała spokój
-Nie udawaj gupiej.-nie owijał w bawełne-Chce szczegółów. Ty dobrze wiesz gdzie jest, jesteś nimfą Domino i wszystko dobrze wiesz o innych nimfach. A poza tym nie masz wyboru.
-Nic ci nie powiem!-Daphne wiernie strzegła swojej tajemnicy
-Oj, przepraszam.-powiedział strasznie drażliwym tonem-Masz wybór. Albo będziesz cierpieć i szybko zginiesz, albo mi powiesz i nic ci się nie stanie. Baaa, ja Cię nawet wypuszcze. Jedna mała informacja i już niczego od Ciebie nie chce.
Czarodziejka wyczuwała jakiś postęp. Nawet z pełną gwarancją że gdy mu to powie nic jej nie zrobi nie zdradzi mu tego. Już woli zginąć. Milczała.
-Dam ci troche czasu na zastanowienie się.-postanowił czarnoksiężnik-Urządź sobie narade sama ze sobą.
Złożył ręce, co miał w zwyczaju przy czarach, i zniknął. Daphne nie musiała sobie urządzać narady ,,samej ze sobą", i tak wiedziała że nic mu nie powie.
Na Domino...
-Co robimy?-zadała słuszne pytanie Musa
-ZEMSTA!-aż wzdrygnęła się Stella-Idziemy do tego gościa, Wiatera czy jak mu tam...
-Witcherona.-poprawiły ją Winx
-Do tego Witcherona, zabijamy go żywcem, nawet bez czarów, i ...!!!!!!!!!-rozwścieczyła się całkowicie
-Stella uspokój się, mówmy na poważnie, co robić?-stabilizowała sytuacje Flora jak zwykle swoim łagodnym głosem
-Coś mi się wydaje że bez Bloom to teraz jesteśmy mało warte.-stwierdziła Musa
Nagle do pokoju w którym piątka czarodziejek się naradzała wpadł głośno otwierając drzwi Thoren.
-Zauważył ktoś że Daphne wyszła gdzieś i nie wróciła?-zapytał
-Nie, zdecydiwanie nie.-oznajmiła Stella
-Że co, Daphne zaginęła?-zaskoczyła się Layla
-No to ładnie, dwie potężne czarodziejki poszły w las...-użyła przysłowia Stella
-Ile już jej nie ma?-zadała porządne pytanie Tecna
-Pare godzin, a rozszalała się jakaś nienaturalna burza!-denerwował się Thoren
-Spokojnie Thoren, znajdziemy ją.-powiedziała Flora
-Ale gdzie jej teraz szukać?-zadawała pytania Stella-Po pierwsze jest tak ciemno że łohoho...
-Czekaj, co ty wcześniej powiedziałaś?-zapytał chłopak
-Eee, zapytałam gdzie jej szukać.-powiedziała Stella
-Nie, jeszcze wcześniej.-stwierdził
-No to ładnie, dwie potężne czarodziejki poszły w las...-odtworzyła nagranie z telefonu Tecna
-Ty nas narywasz?-zdziwiła się czarodziejka słonecznego blasku
-Testuje mini model nagrywarki dźwięku.-usprawiedliwiła się czarodziejka technologii-I działa nieżle
-Bloom i Daphne lubią chodzić do tego lasu, tam można zacząć szukać.-wywnioskowała Flora
-A co z Bloom?-spytała Stella
-Nie wiem, ale Sky stoi już nie wiem ile pod drzwiqmi jej pokoju.-oznajmił Thoren
-Nie traćmy czasu! Weźmy ze sobą specjalistów, poszukiwania będą szły szybciej.
-Myśle że lepiej żeby został w pałacu, w końcu trzeba mieć oko na Bloom.-stwierdził facet
-Zauważe że teraz to już po fakcie, no ale ok, jakąś ochrone musi mieć.-postanowiła Stella
Wyruszyli. Winx dokonały transformacji Bloomix, specjaliści pojechali na swoich motorach i wszyscy podzielili się na strony lasu. Stella,Brandon, Tecna i Timmy na zachód, Layla, Nex, Roy i Musa na północ, Flora, Helia i Thoren na wschód. Thoren uważnie się rozglądał na motorze. Zataczał spore koła nad bardzo błotnym bagniskiem. Większość paniuś by się w te tereny nie wpakowała, ale z Daphne nic nigdy nie wiadomo. Pomiędzy błotem na troche suchszej ziemi leżał zielony szalik. Wyróżniał się kolorem, więc Thoren jakoś go zauważył. Od razu obniżył lot i przystanął. Wysiadł i podniósł znajomy wszystkim materiał. Flora i Helia do niego szybko dołączyli.
-To szalik Daphne...-stwierdziła Flora bez wachania
-Wiem.-odpowiedział dość zimno ale z niepokojem
-Wezwe reszte.-już Helia wyciągał telefon
-To nie będzie potrzebne, poproszę o przysługe nature.-postanowiła Flora
Czarodziejka natury miała po tym całym czasie spędzonym na ratowaniu świata z Winx silnie rozwiniętą moc. Bardzo łatwo komunikowała się ze stworzeniami przyrody. Wystarczyła jej do takiej umysłowej poczty nawet zwykła trawa. Innni tego aktualnie nie zauważali, ale we Florze zbierało się dużo energii magicznej.
Flora podeszła do małego, na tym bagnie niezbyt nawet dobrze wyglądającego drzewka z gołymi gałęziami, dotknęła go całą dłonią i skupiły się w niej głosy natury. Po krótkiej chwili czarodziejka skończyła. Drzewko wypuściło kilka listków, jakby energia czarodziejki go wspomogła. Do reszty drużyny dotarł impuls.
-Ej, też wam coś w głowie się dzieje...?-zatrzymał się Nex
-Flora.-Musa zamknęła oczy i wykryła moc przyjaciółki-Zawracamy!
...
-Ma ktoś Apap?-odezwała się Stella łapiąc się za głowe po przebrnięciu magii przez tą grupe
-Stella, to jest magia.-poprawiła ją Tecna-Flora nas wzywa!
-Flora was wzywa?-zdziwił się lekko Brandon-Ja wiem że wy możecie właściwie możecie wszystko, ale czasami to mnie niektóre rzeczy dziwią...
...
Po chwili wszyscy się zebrali w miejscu w którym Thoren znalazł szalik Daphne. Wykryli tam ciemną energie. Bardzo ciemną. Dokądś prowadziły jej ślady. Winx i reszta ruszyli ich tropem (no może wyczuciem magii przez Winx i gadżetem Timmiego). Po niedługim kawałku drogi znaleźli część Domino podobną do dżungli. A tam nieźle ukrytą promieniującą czymś co Winx wyczuwały, a teraz ciągle czuły gdzieś ślady czarnej magii, i to bardzo prawdopodobne że Witcherona.
-Tylko nie mówcie że musimy tam wejść...-obawiała się od razu Stella
-Trzeba ratować Daphne.-stwierdziła potężnie Musa
-Ludzie, jakiejś jaskini zamieszkanej pewnie przez jakieś miśki się boicie, ha ha?-zaśmiał się Nex i zajechał przed nimi droge-Ja idę.
-Że co? Niedźwiedzie?!-znów Stella nie dostała powodów do radości-Nie...
-Nie gadajmy tylko chodźmy!-stwierdził Brandon-Spokojnie moja gwiazdo, zawsze Cię obronie oczywiście.
-Mamy gorszych wrogów niż jakieś niedźwiedzie Stella.-słusznie zauważyła Tecna
-Normalne niedżwiedzie niekoniecznie są agresywne.-zauważyła Flora
U Witcherona
Daphne dalej tkwiła na kamiennej podłodze przy kamiennym słupie przypominającym grób...Nie zmieniła decyzji, nie zdradzi najgorszemu szatanowi gdzie jest Nimfa Śpiewu, to zbyt ważne i nawet go niegodne. Niesłużyła jej temperatura i warunki w jaskini. Witcheronowi nic tu nie szkodziło. Nic oprócz magii na niego nie wpływało. Choć był głównie złym człowiekiem, czarnoksiężnikiem, niby klasycznie, to on był inny. Inny niż wszyscy. Pod jego kapturem i płaszczem krył się ludzki charakter, cechy, ale i magiczna odporność, wręcz przezroczystość. Był niczym zjawa. Nic nie potrafiło go zmienić. Uczeni magicy w magicznym wymiarze nawet nie byli pewni czy posiada serce, normalny organ i czy wogóle potrzebne mu naturalne czynności. Każdy w to wątpił. Witcheron wydawał się niezniszczalny.
-Witam ponownie.-pojawił się jak zwykle-I uprzejmie prosze o informacje.
Daphne milczała. A ta ,,uprzejmość" doprowadzała ją do szału.
-No cóż, prosze bardzo, skoro nie da się inaczej...-wyciągnął dłoń i po chwili pojawił się wielki tygrys. Wielki biały tygrys. Nie był przesiąknięty czarną magią, emanowała z niego ta dobra. Jednak to zwierze, i emanowała z niego jeszcze agresja i wściekłość na tego kto go tu przywołał. Na wszystkich.
-Gdybyś chciała coś powiedzieć to nie wachaj się, a może przeżyjesz...-zaśmiał się czarnoksiężnik i zniknął
Zwierze spojrzało przenikającym dreszczami majestatycznie oczami na dziewczyne. Tygrys zawarczał.
-Nie mam żadnych złych zamiarów, nawet się stądt nie rusze...-wydusiła
-A jak nie ty to kto?!-odezwał się zwierzak...
-Ty...mówisz?-zapytała
-A myślałeś że Białe Plemie to niemowy?-odparł jej tygrys
-Czyli jesteś z Białego Plemienia Wielkich Tygrysów.-stwierdziła-Wy nie krzywdzicie nikogo...
-Całkiem niezła wiedza.-odpowiedział-Nimfa Domino, poznaje. Co tu robisz?
-To wina Witcherona, porwał mnie żebym zdradziła potrzebną dla niego tajemnice, a ciebie poprostu teleportował żebyś wyręczył go z wyduszenia tego ze mnie.-wytłumaczyła Daphne
-No cóż, wierze Ci.-usiadł tygrys spokojnie rozluźniony-Witcheron...Niech nasze Plemienia go tylko dorwą! Jak to możliwe że wydostał się z wymiaru Omega?
-Nie wiem, ale stało się...-kontynuowała Daphne-Czyli nic mi nie zrobisz?
-Nie zadawaj głupich pytań Wielkiemu Białemu Tygrysowi.-odpowiedział
-Wszyscy myślą że nie ma już Wielkich Tygrysów.
-Magix o wielu rzeczach nie wie.
Nagle do środka wpadła cała grupa czarodziejek i specjalistów. Thoren rzucił toporem w tygrysa.
-Thoren, uspokujcie się-zawołała Daphne chociaż było za późno
Jednak jakaś niebieska magiczna bariera odbiła broń. Wszyscy się zszokowali, tygrys nie miał żadnego małego zadrapania.
-Spokojnie.-podszedł do wrytego w ziemie najeżonego Thorena bez żadnych najmniejszych obaw
-Co się tu dzieje?!-zadała w końcu decydujące pytanie Stella
-Ludzie, czarodziejki, magicy...nigdy nie mieli tego opanowania co my.-mówił tygrys spokojnie-Uspokójcie się, I jeśli ratujecie znajomą to radze się streszczać.
-On jest po naszej stronie!-oznajmiła Nimfa Domina nadal uwięziona koło skały
-Potem wszystko wyjaśnimy. Uderzył Thoren w słup swoim toporem z niezłym hukiem za Daphne. Nic tego mini-więzienia nie ruszyła. A na Daphne się to odbiło.
-Thoren, tu siła nic nie da.-powiedziała
Winx zmagały się z kręgiem magią. Tygrys wcale nie odszedł tylko siedział i patrzał z myślą ,,jacy oni nie inteligentni".
-Jeśli was to interesuje, to tylko ja mogę ją uwolnić.-oznajmił
Popatrzeli na niego zdziwieni.
-Serio?-spytała Musa
-Serio.-odparł zwyczajnie
-No to zrób to, prosimy?-nie traciła czasy Musa
-Twoja dusza jest czysta, spełnie twą prośbe.-i znowu zdziwienie
Tygrys skupił wzrok na Daphne. Cała jaskinia rozbłysła potężnym niebieskim światłem. Tęczówki tygrysa też zniebieściały.
-Gotowe.-powiedział gdy jakby błękitna mgła opadła
Wrócili do pałacu. Na szczęście nie napotkali Witcherona. Ale happy endu tego porwania nie było by gdyby nie dobre nieznane pręgowane zwierze. Tygrys poszedł z grupą do pałacu. Jego powaga i spokój każdego zadziwiał. Daphne czuła jakąś sympatie do tygrysa. Daphne siedziała w pokoju. Pozwoliła towarzyszyć sobie tylko tygrysowi. Chciała spokoju. Cieszyła się że znów jest w ciepłym normalnym pomieszczeniu. W bezpiecznym miejscu. I że przyjaciele jej nie zawiedli. Ba, nawet jakimś cudem ją znaleźli. Odkryli kryjówke Witcherona. O Thorenie nawet nie myślała. Nie miała ochoty rozprawiać nad miłosnymi drobnostkami. I Thoren mógł niedawno zabić jej nowego sympatycznego przyjaciela. Fakt, nie wiedział że zwierzak nie jest zły, ale Daphne nie byłaby zadowolona gdyby magicznego tygrysa nie chroniła magiczna siła.
-Dobrze się czujesz?-odezwał się biały tygrys-Widze że dochodzisz do siebie.
-Tak. Jak masz właściwie na imie?
-Eramon. Jestem z rodu Wielkich Tygrysów.
-To fascynujące że jeszcze istniejecie.
-Aj, aj. A skądt teoria że niby nie? No cóż, mało kto o nas wie, ale potężna moc i przystosowanie do tego świata nas trzyma w wymiarze Magix.
-Białe Plemie mogło by pomóc nam pokonać Witcherona?
-Nie wiem czy to jedno, choć wielkie Białe Plemie by go pokonało, ale mielibyście potężne wsparcie. Musiałbym skontaktować się z przywódcą. Jak na razie nie mam z nim kontaktu.
-Nie żyjecie w stadzie?
-Jesteśmy tygrysami. To naturalne, ale przez chaotyczność magii i energie Witcherona w całym wymiarze przeszjkadza nam nawiązać prosty kontakt mimo że mamy dużą liczebność. Zbliża się jednak pora gdy wszyscy gez względu na nic spotykamy się w jednym miejscu. Szczegółów jak na razie nie mogę Ci zdradzić. Wydaje mi się że Białe Plemie chętnie wam pomoże. Ale jak na razie wystarczy o nim.
-Wiesz, sprawiasz bardzo miłe wrażenie gdy jesteś spokojny.
-Ty też. Wyczuwam w tobie bratnią dusze. Jak na razie odpuścmy sobie magie i się zdrzenmijmy...
Eramon ziewnął i położył się koło łóżka. Dobrze czuł się w tym pomieszczeniu, I bezpiecznie, Witcheron będzie chciał i go dorwać gdy zastanie pustą jaskinie...
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~Wiktor
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-04-2016 20:39
Ogólnie super opowiadanie. Wątek z Witcheronem jest ciekawy. Atak czarnoksiężnika na Daphne i Bloom też mnie zachwycił. Opisałaś uczucia Sky'a trochę tak, jakby nie przejmował się jej stanem(ja mam takie odczucie). Czekam na next'a.
WENY!!!
60667462 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Winx Club i Potęga Magii
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-04-2016 10:52
Faktycznie co rozdział, to coraz bardziej ciekawy. Na samym początku mi się nie podobał początek, ale później było już coraz lepiej. W tym rozdziale było już inaczej. Początek miałaś fajny, a potem, to miałaś już super to napisane. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również będą tak samo ciekawe, jak ten. Przepraszam, że tak krótko, ale nie chcę, żeby się mnie później czepiano, że wydłużam swoją wypowiedź zaznaczając fragmenty, dlatego ich nie zaznaczam. Tak, czy inaczej mi się bardzo podobało.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^PVTeam1230
19:03:29 25.04.2024
Szkoda że do Wawy smutny((
~February0
15:10:03 25.04.2024
Ktoś jest chętny na spontaniczne spotkanie w Warszawie w ten weekend? (dajcie znać jeśli takie rzeczy nie na shout box uśmiech)
~February0
15:08:33 25.04.2024
Rzucam mega randomowe hasło które właśnie wpadło mi do głowy w trakcie pracy xd
^Flamli0
21:14:14 24.04.2024
ukazały się pierwsze strony komiksu fate, data wydania została przesunięta na 31 lipca
~Radi0
13:49:16 24.04.2024
Jak w winxie. Kreska tak zrobiona, że boje się że udziecinnili ten serial
~clax70
10:37:27 24.04.2024
Nowy sezon Odlotowych Agentek już 12 maja KLIK
~EmilyWinxClub0
16:53:23 22.04.2024
Tak czy siak, czasy kreski ręcznej z 1 sezonu minęły bezpowrotnie, teraz Bloom wygląda jak popular girl from high school, która dorabia w międzyczasie jako modelka, a nie zwyczajna dziewczyna
~EmilyWinxClub0
16:46:27 22.04.2024
Przyczepię się jeszcze do twarzy w animacji, bo po 3D jakie zaserwował nam Rainbow mam stres pourazowy do tych ich za wielkich oczu i pstrokatych nosów w połączeniu z komediową, zbyt żywą mimiką twarzy
~EmilyWinxClub0
16:42:22 22.04.2024
5-6* mam nadzieję, że to tylko testy bo jeśli użyją takiej animacji do gotowego produktu, to reboot padnie szybciej niż powstawał
~EmilyWinxClub0
16:40:20 22.04.2024
Widać, że animacja to jest dalej ta sama plastelina z sezonów 4-5 tylko podrasowana, ale niestety dalej źle to wygląda, zwłaszcza włosy i płynność
~EmilyWinxClub0
16:39:02 22.04.2024
Flora wygląda jakby była żywcem wycięta z Mia i Ja. Nie jestem całkowicie przekonana do tej transformacji jeszcze
~clax70
15:19:57 22.04.2024
Znalazłem taki concept art z reboota
~clax70
15:13:07 22.04.2024
*transformacja
~clax70
15:12:51 22.04.2024
Ta transformacją wygląda bardzo fajnie, ale w tych filmikach coś mi nie pasuje z twarzą Bloom
^Flamli0
8:53:50 22.04.2024
^Flamli0
8:51:20 22.04.2024
^Flamli0
8:50:43 22.04.2024
^Flamli0
8:50:35 22.04.2024
uwaga uwaga, mamy transformację z reboota i pierwszy fragment!
^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.