Nowości
06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

24.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 2 sezonu

23.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 3 sezonu i pełną wersję piosenki Enchantix po włosku

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,049
 Najnowszy Użytkownik: ~ThunderousTiger
Dzisiejsi Solenizanci
gilo2004
najta450
Oren_czatka
Sophie
Xayah

Twórczość
Opowiadania
❧  Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)  ☙

Strona 2 z 13 < 1 2 3 4 5 > >>
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-09-2014 14:29
Witajcie dziś mimo próśb wkroczyłam do gimnazjum. Będe starała się wśród nauki znaleźć czas na "bazgranie". Może jeszcze dziś zajmę się rozdziałem.

Króciutka scenka z rozdziału 7B.
Zeus wrócił do swojego pokoju. Zdjął lekko już zalatującą potem białą koszulę i położył ją na krzesło. Gdy ściągał spodnie coś zabrzęczało w kieszeni.
- Zapomniałem wyjąć funta.- przypomniał sobie i sięgnął do kieszeni.
Ale gdy ją opróżnił zdumiony odkrył że są tam dwa funty.
- Zaraz przecież za herbatę wydałem 2 funty. Chyba że.... - myślał skąd znalazł się w kieszeni ten zagadkowy funt.
- Już wiem. Musiała mi go koło fontanny wrzucić do kieszeni Hera. Ta to ma dopiero charakterek - odłożył pieniądze na stół i poszedł spać.

Zapomniałam to przepisać z głowy więc dokładam tu mruga.



Rozdział 8 "Cześć... a zaraz, kim jesteś?"
Z dedykacją dla Smoczej i Icy (które wiernie komentują posty i zawsze wspierają radą) serce całus przytul.

W pokoju z obrzydliwie pomarańczowymi ścianami, dwoma wygodnymi łóżkami, dwoma drewnianymi krzesłami i stolikiem oraz staromodnym biurkiem Hera wyłączyła okropnie hałasujący i do tego zbyt różowy budzik (zdaniem Hery Kowaii*, zaś Iris uważała go za super Kawaii*). I wtuliła się mocniej w mięciutkie łóżko. Iris, która obudziła się wcześniej, szybko ściągnęła z niej puchową kołdrę.
- Hej, co robisz! - wymamrotała zaspana Hera.
- Praca. Wstawaj.
- Daj pospać! - sprzeciwiła się jej naciągając z powrotem kołdrę.
- No choć. - szarpała się z nią kołdrą. W końcu Hera usiadła na rogu łóżka i zaczęła się ubierać.
- Nie wyspałaś się?
- Niedźwiedź hałasował. - odpowiedziała Hera zakładając czarne podkolanówki.
- Jaki niedźwiedź?
Hera walnęła facepalma, ubrała sukienkę i uczesała rozpuszczone włosy w kucyk.
Gdy skończyła ubierać się, Iris chwyciła ją za rękę i pociągnęła w stronę holu. Stał już tam Zeus i Hermes. Wszyscy ubrali buty i wyszli na zewnątrz. Zaczynał się pogodny dzień, słońce delikatnie przygrzewało. Iris wskazała na coś, co prawdopodobnie było parkingiem i wszyscy poszli w skazanym przez nią kierunku.
- Dobrze. Jedziemy teraz do Tokio, zaprowadzę was do waszego miejsca pracy. - przerwała ciszę Iris i weszła z Hermesem na motor. Hera wyczarowała sobie i innym kaski i delikatnie złapała się siedzącego przed nią Zeusa (dziewczyny nie przemieniły się gdyż Tokio leżało niedaleko).

***
- To tu! - odezwała się wreszcie Iris, gdy wjechali do jakiejś dzielnicy. Oto Akihabara dzielnica gier komputerowych, sprzętu elektrycznego oraz oczywiście anime czyli japońskich animacji. Jest tu dużo kawiarni maid.
Herę na tą nazwę wstrząsnęły dreszcze już wyobrażała siebie w tym okropnym stroju pokojówki. Iris kazała im skręcić i trafili przed budynek "Magic Cafe" (tł. Magiczna kawiarnia).
- Jesteśmy. Spodoba się wam! - zaparkowaliśmy motory i weszliśmy do tajemniczego budynku oplecionego bluszczem.
- Witam jaśnie państwa. - przywitała ich uśmiechnięta rówieśniczka w stroju służącej. Miała długie czarne proste włosy i niebieskie włosy. Jej cera nie była typowo "azjatycka", musiała być obcokrajowcem. Jej strój był czarną sukienką do kolan, biały koronkowy fartuszek. piękne białe rękawiczki do łokcia.
- My do pani Shigi. - uśmiechnęła się do niej Iris.
- Dobrze. - dziewczyna zaprowadziła nas do pokoju dla personelu. Przy stoliku tam siedziała niska kobieta w okularach o typowo japońskiej urodzie i wysoki mężczyzna o wyraźnych wietnamskich korzeniach.
- Iris! - mężczyzna zaczął ją ściskać - Tęskniłem.
- Dobrze panie Mamoru - próbowała się uwolnić z jego "szczęk".
- Uspokój się zboczeńcu. - odezwała się kobieta.
- Głupia Nori! - pokazał jej język.
- Noriko bęcwale! - walnęła w niego tacką.
Ten puścił Iris i złapał się za głowę.
- Co tam u słychać pani Noriko? - podziękowała uśmiechem za pomoc niskiej kobiecie czyli Noriko.
- U mnie i Naomi wszystko dobrze. - odpowiedziała z uśmiechem Noriko.
- Przyprowadziłam pomoc. - popchnęła Herę w stronę nowo poznanych ludzi.
- Tsundere! Zdecydowanie. - ożywił się Mamoru.
- A to Zeus.
- Oprowadzę go, choć, zostańmy przyjaciółmi - złapał go i już ich nie było.
- Naomi, choć tu proszę! - zawołała Noriko.
Do pokoju weszła dziewczyna z wcześniej.
- Zajmij się nową. - wydała polecenie Noriko.
- Już się robi proszę pani. - zasalutowała wesoło.
Pani Noriko wyszła z pokoju.
- Cześć, nazywam się Noemi, ale możesz mi mówić Naomi. Jestem tutaj kelnerką już od roku i miło mi cię poznać.
- Hera - uścisnęła z nią rękę.
- Dobrze, oprowadzę cię i zaczniemy szkolenia.
****
Słońce zaczynało zachodzić.
- To wszystko, co musisz wiedzieć. - skończyła Noemi. - Jakieś pytania?
- Kim byli ci państwo? - zapytała Hera.
- To kierowniczka pani Noriko i nasz lokaj Mamoru.
- Rozumiem.
Do pokoju wpadła... Iris:
- Musimy iść teraz! Do zobaczenia!
Noemi zamarła i zanim zdążyła coś powiedzieć obu dziewczyn nie było.
- Cała pani Iris. - rozłożyła tylko ramiona.
- Gdzie idziemy? - mówiła w biegu Hera.
- Alarm w Szanghaju! - dobiegły do motorów, przy których stał już Hermes.
- One?
- Tak. Cwane baby, nie poddają się.
- A gdzie reszta?
- Jedziemy my dwie i Hermes. Za mało czasu. - zasapała i wsiadła na motor. - Przemień się!
***
Hera, czarodziejka muzyki!
***
Było już po zachodzie słońca.
- To Szanghaj? - Hera wskazała wielkie miasto w burzowych chmurach.
- Tak - odkrzyknęła z dołu Iris. - Musimy znaleźć źródło.
- Tamta, wieża!
- Masz rację. - przyznała Iris - To Oriental Pearl Tower.
- Co robimy? - Hera spytała się, gdy byli przy wysokiej wieży.
- Leć. My coś wymyślimy.
Hera pokiwała głową i wzniosła się na dach.
*** (zmiana na narrację pierwszoosobową)
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? - kpiąco zwróciła się do mnie Alekto. Ona i jej siostry stały około siedem metrów przede mną.
- Skończcie to albo jako Strażniczka Ziemi będę musiała interweniować! - krzyknęłam do trzech sióstr próbując przekrzyczeć złą pogodę.
- Ale się boimy. - odezwała się Megajra.
- Meg, jakie to urocze, taka mała chce z nami walczyć - chichotała Tyzyfone.
- Nie pozwolę sobie ze mnie kpić! - wkurzyłam się.
- Kula dyskotekowa. - rzuciłam czarem w siostry.
- Jakie żałosne. Ściana odbicia - któraś z sióstr odbiła mój czar, a może wszystkier30; Odrzuciło mnie dalekor30; Zamknęłam oczy. Teraz wiem jak się czuje osoba po moim ataku. Chyba tracę przytomnośćr30;
***
- Czy ta głupia winda nie może jechać szybciej?! - kopsnęła biedną windę Iris.
- Uspokój się. - starał się ją uspokoić Hermes.
- Nigdy sobie nie wybaczę jeżeli coś jej się stanie! Nigdy! - zaczęła płakać Iris.
Hermes objął ją w pasie i wtulił w swoje ramiona:
- Nie martw się.
Zaskoczona dziewczyna nic nie powiedziała i zamknęła turkusowe "mokre" oczy.
***
- Co z nią robimy? - spytała się sióstr Tyzyfone. Patrzyły na nieprzytomne ciało Hery.
- Może wykończymy? - śmiało zasugerowała Alekto.
- Żartujesz? Chcesz być taka jak oni. - zdenerwowała się Megajra - Mordercą? Nie, ona nie jest człowiekiem. Jest spoza Ziemi. Nie chcę żebyście były mordercami!
Przytuliła obie siostry.
- Ja odpowiem za nasze czyny. Moje małe siostrzyczki. - myślała Megajra. Tak, ona. Niech one będą szczęśliwe, nie mogą cierpieć. Już nigdy. Jest najstarsza, więc to ona jest za nie odpowiedzialna.
***
- Hera! Hera! - Hera czuła czyjś dotyk i głos.
Otworzyła oczy. To byłar30;
- Żyjesz. - przytuliła ją mocniej Iris.
Z daleka zobaczyła walkę Erynii i Hermesa, który unikał i odbijał ich strzały.
Hera miała już pomysł wstała i podeszła do kobiet bliżej.
- Zmierzcie się z kimś swego poziomu!
- Czyli tobą? - nie kryła ironii Alekto.
- Łap. Ryk lwa.
Alekto złapała żółtą "kulkę" w dłoń.
- To tylko tyle?
- Poczekaj. - uśmiechnęłam się pewnie.
Nagle czar tworząc fale sejsmiczne trzęsące całym dachem wieży.
- Juhu! - usłyszałam wśród burzy czyjś głos.
Nagle coś uderzyło w dach przez co Alekto upuściła kulkę i z siostrami spadły z wieży. Pobiegłam do końca dachu, ale sióstr nigdzie nie było. Burza zaczęła się przejaśniać, a z mroku wyszłar30; mała, mocno opalona dziewczyna z ciemnobrązowymi włosami "afro" i brązowymi oczami w ręku z deską snowboardową?
- Co tu robisz? - wrzasnęła na postać Iris.
- Znudziła mi się Antarktyda, więc wróciłam. Cieszysz się?
- Kto to? - spytałam się Iris.
- To jest... Nike.

Koniec rozdziału 8.

Wyjaśnienia:
Kawaii - słodkie, a Kowaii - straszne.
Tsundere - japoński proces rozwoju charakteru postaci, w którym osoba z początku zimna, oschła i nieufna powoli otwiera się ku innym osobom i odkrywa swoją wrażliwą stronę.
Słowo to pochodzi od wyrażenia Tsun Tsun oznaczającego "odwracanie się z niesmakiem" oraz wyrażenia Dere Dere oznaczającego osobę "kochaniutką i sympatyczną".

Ps. Przepraszam że tak późno ale były małe problemy mruga.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 13:56
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-09-2014 14:49
O matko, dzięki za dedyk całus. Świetny rozdział, umiejętnie opisujesz elementy poboczne, np. wspominka o Tokio. Taka mała rzecz, a cieszy. Są erynie, łiii (czekam na dzień, w którym dowiem się więcej o nich, ale nie spiesz się z tym rozdziałem, bo pobudzasz w ten sposób ciekawość). Dobrze, że dałaś objaśnienia. Te wyrażenia są kultury japońskiej? Pytam z ciekawości...
Świetnie wkroczenie Nike, takie trochę normalnie "z buta wjeżdżam" Xd niegrzeczny. Czekam na nowy rozdzialik! Weny!

Zapominasz często o przecinkach, niestety. Popracuj nad tym. /Lilla



Edytowane przez Lilla dnia 05-09-2014 15:02
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-09-2014 15:56
To ja dziękuję przytul. Tak, jestem Otaku i w moich opowiadaniach będę inspirowała się kulturą jak i samą Japonią. Erynie muszą być mruga.

Dłuuużej troszkę jednak poproszę ;3. /Lilla


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Lilla dnia 05-09-2014 16:02
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 07-09-2014 09:29
Jejku, jak zwykle super. Przepraszam, że wcześniej tego nie przeczytałam, lecz nie miałam czasu, strasznie napięty grafik...
No, nic. Przejdźmy do rozdziału. Nike ma afro? Serio? Tego się nie spodziewałam xdd. Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić, niestety xD. No, cóż. Walka nie była zbyt dobrze opisana, ale nie mam Ci tego za złe. Doskonale wiem, że czasami ma się ciężki dzień lub nie wie jak to dokładnie opisać, więc nie przejmuj się takimi jednorazowymi wpadkami, ale żeby mi się to więcej nie powtórzyło...
Spodziewałam się jakiegoś niezłego komentarza Zeusa przed wyjazdem do tej ich pracy, w kawiarni lub po wyjściu, a tu nic... Trochę nie zawiodła, no, ale trudno.
Hłe, hłe. Już nie mogę się doczekać akcji z pokojem, jak ta Nike z nimi zamieszka xdd. Jestem niezmiernie ciekawa, co takiego wymyślisz xd. Pokładam ogrom nadziei, że będzie jakaś śmieszna akcja.
Od razu Ci mówię, że zaczynam mieć coraz większe wymagania co do Twego opowiadania. Piszesz coraz lepiej, już wiesz co i jak, więc poziom jest coraz wyższy...
Życzę Ci dużo weny, pomysłów i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział całus.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
użytkownik usunięty
Dodane dnia 08-09-2014 18:03
Hahahaha! "Hera walnęła facepalma"! Rozwaliłaś mnie tym tekstem! Podobają mi się wtrącone słowa po japońsku, uwielbiam ten język! Ogólnie bardzo fajny rozdział, choć...czegoś mi tu brakowało. No ale rozumiem, że nie zawsze wszystko jest idealnie. Ciekawa jestem do jakiego pokoju wciśniesz Herę. Liczę na fajną akcję xD. I zgadzam się z Icy, świetny pomysł z wejściem Nike, "normalnie takie <<z buta wjeżdżam>> xD", żeby zacytować. Weeny!


AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 10-09-2014 18:16
Smocza, nie przepraszaj i to ja przepraszam, ale niestety nie mam do tego głowy (walk).
I masz rację, zapomniałam o Zeusku. Biedaczek xD. Hłe, hłe, hłe, proszę oto akcja, ale niestety co do śmieszności to ja raczej ją za takową nie uważam.
~Florcia12, wróciłaś! Cieszę się niezmiernie placze. Tak, japoński jest świetny. I przepraszam, że czegoś brakowało, ale niestety...

Rozdział 9 "Afera goni aferę"

- To jest Nike? - Hera niedowierzająco powtórzyła pytanie.
- Niestety. - wzruszyła ramionami Iris.
- Czemu niestety? - powiedziała swoim piskliwym głosem Nike.
- Ile ona ma niby lat? - wskazała jeszcze raz na nastolatkę, która ze swoim zachowaniem bynajmniej nie była szesnastolatką.
- Mam już czternaście lat! - krzyknęła radośnie Nike.
- Czternaście! To przecież jeszcze gimnazjalistka! Jak taka dziewczyna ma być niby czarodziejką?
- Jestem duża! Głupia olbrzymko! - zezłościła się Nike.
- Chodźcie. Ustalimy wszystko w domu. - powiedziała Iris.
Hera i Nike zmierzyły się wzrokiem.
- Przestańcie! Transformujcie się i tyle. - zdenerwowała się na dobre Iris.
- Strażniczki Ziemi! Enchantix! - Hera nakreśliła znak rękoma.
- Strażniczki Ziemi! Charmix! - powtórzyła znak Nike.
***
- Hera, czarodziejka muzyki!
***
- Nike, czarodziejka roślin!
- Charmix! - pojawił się wisiorek i torebka.
***
- Czyli nie kłamałaś. - stwierdziła Hera zdumiona patrząc na Nike - Czego jesteś czarodziejką?
- Spójrz. Deska kwiatów! - Nike wyczarowała deskę z roślin ozdobiona kwiatami.
- Nie popisuj się. Idziemy! - Iris była już zniecierpliwiona i zdenerwowana.
- Dobra. - Nike była zła, że nie może już pokazywać "trików". I dopiero teraz zauważyła Hermesa. - Kto to?
- Na imię mi Hermes. - Hermes wykonał półukłon.
Nike wyraźnie ten gest się spodobał.
- To może ja już pójdę? - odezwała się Iris.
- Jasne. Tylko... nie lepiej tak? Złoty bluszcz. - olbrzymim pędem złapała Nike oniemiałą Iris i Hermesa.
- Ty kretynko! - zaczęła się miotać Iris. - PUSZCZAJ!
- O jeny. - Nike poderwała się do lotu i zaczęła się obniżać.
Hera i pęd bluszczu trzymający Iris i Hermesa ruszyli za nią.
***
Alekto ocknęła się. Leżała na jakimś twardym łożu w ich ciemnej kryjówce.
- Co jest? - spytała się siostry Alekto. Złapała się za nabitego z tyłu guza. - Co się stało?
- Odrzuciła nas fala energii. - poinformowała ją Megajra, która stała niedaleko opatrując rany Tyzyfone, która leżała na drugim z łoży. Robiąc to z taką czułością, że ta nie pisnęła ani razu.
- To był atak z zaskoczenia! Tak to bym dawno z nimi wygrała! - wrzeszczała Alekto.
Megajra podeszła do niej i uśmiechając się pocałowała ją w czoło:
- Oczywiście, Alekto. Połóżcie się jeszcze.
- Nie jesteśmy dziećmi! - obruszyły się wpółprzytomne siostry Megajry.
Lecz za raz usnęły za sprawą magicznego "proszku", którym sypnęła nimi Megajra.
- Dobranoc.
W mroku pojawiła się czyjaś postać.
- Gdzie byłeś? - spytała go Megajra.
Postać nie odpowiedziała i zniknęła w mroku.
***
- Jaki ładny. - uśmiechnęła się zadowolona Nike. - Jak się nazywa?
- Ale co? - zdziwiła się Hera.
- Dom! - Nike przewróciła oczami.
Hera spojrzała na nią jak na wariatkę. Na szczęście zaraz nadjechali Hermes i Iris.
- Iris! Jak się nazywa dom? - podeszła do nich Nike.
- Nie nazwałam go jeszcze. - odpowiedziała jej.
- Nazywać dom? - Hera stanęła obok niej.
- Ziemianie czasami nadają nazwy domom. - wyjaśniła jej w końcu Iris.
- Wymyślę! Ja! - podekscytowała się Nike. Skakała w koło Iris z miną "koniecznie muszę to zrobić".
- Uspokój się. - Iris miała jej dosyć i zaczęła iść w stronę domu.
- Chyba o czymś zapomniałam. - myślała przekręcając klucz w zamku.
- Już ciemno. - mruknęła Hera i weszli we czworo do holu "ich" domu.
- Jesteśmy! - krzyknęła w stronę salonu.
***
- Bardzo dobre! - mówiła z pełnymi ustami Artemida.
- Nie mówimy z pełnymi ustami. - szepnęła jej na ucho Concordia.
Ta jednak zajadając spaghetti odrzekła:
- Sorka.
Zeus odezwał się do Hery:
- To jak, będę mógł cię zobaczyć jutro w tym sprośnym fartuszku?
Hera zakrztusiła się spaghetti i czerwona burknęła:
- Zboczeniec.
- Hermesie, czy możesz mi podać solniczkę? - spytała się Iris.
- Właśnie zauważyłam, że jesteś płaska - ni z stąd, ni zowąd zauważyła Artemida.
Teraz to Iris zakrztusiła się właśnie wcinaną kolacją:
- Przestań. - zganiła ją Concordia.
- Nie przejmuj się. - poklepała ją Halia - Za to Orion to pies na baby.
Orion zaczął kaszleć:
- Kto jest psem na baby? - był wkurzony.
- Ty! - pokazała mu język.
***
Iris miała już wchodzić do pokoju, gdy zatrzymała ją za ramie Hera:
- Nie zapomniałaś o czymś? - spojrzała się na nią z dziwnym wyrazem twarzy.
- Umyłam zęby. Wykąpałam się. Wytarłam okulary. Ubrałam piżamę. - zaczęła jej po kolei wyliczać - Chyba już wszystko.
- Ty idiotko! A co ze sprawą pokoju!!! - znowu ją potrząsnęła Hera.
- A o tym zapomniałam. - powiedziała, gdy Hera puściła ją w końcu.
- Dobijasz mnie. - zdołowała Herę.
- W pokoju Zeusa jest tylko jedno łóżko. - wymamrotała cicho.
- Jedno? Jedno?! JEDNO?!?! - Hera zaczęła ją mocno potrząsać.
- Przecież nie gryzę. - wzruszył ramionami Zeus.
- No właśnie. - otworzyły się drzwi pokoju Nike i Iris, w których stała Nike - Czemu nie możecie spać razem? Tak robi mama i tata.
- To sprawy dorosłych! Sio. - spojrzała się na nią wściekła Hera.
- Jestem już duża. - powiedziała i szybko zamknęła drzwi chcąc uciec od jej nienawistnego spojrzenia.
- Jak to mogło się stać?!
- Pomyliłam się w liczeniu.
Hera zastanawiała się - Jak można być do tego stopnia głupim?
- Mam pomysł. - uśmiechnęła się Iris.
- Jaki? Słucham. - dodała ironicznie Hera.
- Hera będzie spać na łóżku, a Zeus na materacu.
- A nie mogę spać w innym pokoju? - spojrzała na nią zmęczona już Hera.
- Tylko tam się zmieści. - wyjaśniła Iris.
- Nie może być to ktoś inny? - spojrzała na nią błagalnie.
- Nie rób afery! Masz materac i koc. - wręczyła jej szybko wymienione rzeczy i poszła się położyć.
Hera nie wiedząc co zrobić rozłożyła ręce. Było już dosyć późno i była zmęczona.
- Idź spać do łóżka. - pogłaskał ją po głowie Zeus i wziął od niej koc - Ja położę się na kanapie w salonie. Potem coś wymyślę.
- To chyba dobry facet - pomyślała Hera.
- Musisz być w końcu wyspana, bym mógł cię zobaczyć w "tym" stroju. - uśmiechnął się zawadiacko.
- Zmieniłam zdanie. To głupol - strzeliła "focha" i poszła spać do niedawnego pokoju Zeusa.
Ten chwilę ją obserwował uśmiechnięty, a gdy znikła mu z oczu poszedł się położyć do salonu.
***
- Co robiłeś? - Megajra była zła.
- Nie gniewaj się, Meg. Myślałem, że dacie sobie radę. - odpowiedział jej ktoś w głębi pomieszczenia.
- Następnym razem idziesz z nami...

Koniec rozdziału 9.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 13:57
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 10-09-2014 22:19
Hahaha! Jak dla mnie to ta akcja z pokojem była najlepsza! No, na serio. Była świetna, sama lepszej bym nie wymyśliła. Nie doceniasz własnych sił, musisz bardziej wierzyć w siebie, bo te rozdziały naprawdę są coraz to ciekawsze i lepsze.
Nike ma czternaście lat? Serio? Oo... Tego to się już na bank nie spodziewałam. Ciekawe, co wyniknie z tego jej pojawienia się, no bo przecież pracować nie może i chyba powinna chodzić do szkoły, c'nie? Chyba, że jest inaczej. W sumie to jak na czternastolatkę to trochę dziecinnie się zachowuje, bo sama mam prawie czternaście lat, więc... Jeszcze z tym łóżkiem, mamą i i tatą xD. To było genialne, dosłownie!
Reakcja Hery, że w pokoju Zeusa jest tylko jedno łóżko, było the best. Świetnie wyobraziłam sobie tą scenę, jak nic xdd. Aż widziałam tą jej złość w oczach.
Z tego rozdziału jestem bardzo zadowolona. Jest długi, porządny, wciąż utrzymuje w napięciu i po raz kolejny pojawił się nieoczekiwany zwrot akcji.
Nie przejmuj się, że jeszcze nie wszystko Ci dobrze wychodzi, bo tak na początku zawsze jest. Musisz dużo ćwiczyć, a samo wejdzie Ci w nawyk. Pozdrawiam xdd.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-09-2014 15:06
Smocza, zawstydzasz mnie wstyd. I dziękuję za poprawę mojej samooceny całus.

Link dla ciekawych do bazgrołków innych:
https://docs.google.com/document/d/1WvS7tNZL30yJ2Sd6J9A-kxW2Op6qFbJzQMyNwIa6Fko/edit?usp=sharing



Rozdział 10 "Unbelievix - przeklęty Believix"

Światło wpada do pokoju Iris i Nike.
- Obudź się Iris. - powiedziała Nike Iris do ucha.
- Co Nike? - Iris przetarła swoje turkusowe zamroczone oczy.
- Obudź się! - krzyknęła jeszcze głośniej Nike.
Iris w końcu wstała i zaczęła się ubierać. Nike ubrała bluzkę z napisem "Co cię nie zabije, to cię wzmocni" i szorty. A Iris białą "falbaniastą" sukienkę.
- Dobrze, że ubierasz falbany. Dzięki nim nie będzie widać tego, że jesteś "płaska". - zachichotała Nike.
Iris podeszła do niej i wściekła spytała:
- Mówiłaś coś małolato?
Ta pokazała tylko język i poszła zrobić poranną toaletę.
***
- Coco, widziałaś mój stanik? - spytała się swojej współlokatorki Artemida.
- Ten różowy? - Coco właśnie wkładała biało zieloną bluzkę z kwiatowym motywem.
- Tak! Gdzie jest? - Artemida właśnie wywaliła całą szafę na podłogę.
- Ale Artemido... On jest na wierzchu twojej szuflady. - Concordia westchnęła.
- Serio? - Artemida spojrzała na całą kupę rzeczy, które wywaliła na podłogę.
- Idź się przebrać. Posprzątam. - znowu jęknęła Concordia.
Artemida pospiesznie wybiegła do łazienki wiedząc, że Coco da sobie z tym radę.
- Błyskawiczne sortowanie. - Concordia podniosła magią rzeczy, które błyskawicznie zaczęły się składać i "odlatywać" na miejsce.
- Co ja z tobą mam. - zamknęła szafę delikatnie.
***
- Idziesz się pierwsza umyć? - spytała się czytającej książkę "Kultura i zwyczaje ludzi" Ateny Halia.
Ta potrząsnęła głową nie odwracając oczu od książki.
- To będzie ciężkie - pomyślała zniechęcona Halia. - To straszny mruk.
Zabrała ręcznik i poszła wziąć poranny prysznic.
***
- Wreszcie wyspana! - mruknęła z radością Hera gwałtownie się przeciągając.
Gdy do pokoju wszedł Zeus.
- Co tu robisz? - Hera podniosła się z łóżka.
- Obudziłem cię? Chciałem tylko wziąć ubranie. - uśmiechnął się do niej. Pod oczami miał trochę widoczne "wory".
- Musiał mało spać. - wywnioskowała Hera w myślach. - Będę miała wyrzuty sumienia.
Westchnęła i wstała z łóżka.
***
Wszyscy zasiedli do stołu. Stały tam już dwa talerze z kanapkami. Jeden różowy, a drugi biały.
- Jestem taka głodna! - Artemida wzięła z różowego talerza kanapkę i włożyła ją do ust.
Szybko tego jednak pożałowała, bo zaraz powiedziała:
- Ohyda! Kto je robił?!
Atena spokojnie podniosła rękę i coś mruknęła, że nie umie gotować.
- Apollo, spróbuj! - wcisnęła do ust siedzącego obok Apolla kanapkę z drugiego talerza.
Widząc, że ten się nie krzywi i ona wzięła jedną:
- A te kto robił? - spytała, gdy zjadła.
- Ja - podniosła rękę dumnie Halia.
- Dobrze, musimy coś ustalić. - wstała od stołu Iris. - Po pierwsze, musicie dowiedzieć się coś o Unbelievixie, po drugie, musimy ustalić co z Nike.
- Jak to co ze mną? - spytała się Nike połykając kanapkę Ateny.
- To ty jeszcze żyjesz? - spytała się Artemida.
- Gorsze rzeczy się jadło. - powiedziała z dumą.
- Przejdźmy do rzeczy! - zezłościła się za przerwanie Iris. - Moim zdaniem Nike powinna się uczyć.
- Nie chcę do szkoły! - zaczęła płakać Nike w serwetkę, którą podała jej Concordia.
- Może będzie się uczyć w domu. - zaproponowała reszcie Concordia.
- To niezły pomysł. - przytaknęła Iris. Ale kto będzie ją uczyć?
- Ja odpadam. - powiedziała Artemida.
- I ja! - odezwali się Orion i Halia.
- Ja też nie mogę. - powiedziała Iris. - Może inaczej. Potrzebuje czworo chętnych do tego.
- Ale ja nie chcę! - tupnęła nogą Nike.
- No dalej. - zniecierpliwiła się Iris.
Zgłosili się Hermes, Perseusz i Concordia z Ateną.
- Dobrze, szczegóły później. - westchnęła z ulgą Iris. - Jeżeli zaś chodzi o Unbelievix.
Poszła gdzieś i po chwili wróciła z grubą księgą o tytule "Ziemskie Czarodziejki i Believix"
- Posłuchajcie uważnie.
Dawno, dawno temu na Ziemi panował pokój między Ziemianami, a czarodziejkami. Niektóre czarodziejki zamieszkały na Ziemi, gdzie potem urodziły dzieci. Córki czarodziejek urodzonych na Ziemi przyodziały nazwę Ziemskich Czarodziejek. Na czele ich stanęła Maja i jej sześć sióstr: Elektra, Kelajno, Tajgete, Alkione, Sterope i najmłodsza Merope. Razem zbudowały zamek na Tir Nan Og i tam zamieszkały. Pierwszą królową została najstarsza z nich - Maja, a jej siostry przyjęły miano Wyższych Czarodziejek. I tak Elektra została Najwyższą Czarodziejką Pokoju, Tajgete Najwyższą Czarodziejką Obrony, Kelajno Najwyższą Czarodziejką Sprawiedliwości, Alkione Najwyższą Czarodziejką Natury, a Sterope Najwyższą Czarodziejką Północy. Tytułu nie otrzymała jedynie młoda Merope. Merope była zła na swoje siostry, że nie chciały uczynić ją Wyższą Czarodziejką. Widząc zło w jej sercu Kelajno wygnała ją z Tir Nan Og. Merope podróżowała po światach do czasu, gdy poznała czarną magię. Używając czarnej magii przeklęła swój Believix, który stał się Unbelievixem, potem wróciła na Tir Nan Og, gdzie za pomocą Unbelievixu zamieniła swoje siostry w gwiazdy na niebie. Widząc co zrobiła strasznego, całą swoją moc zapieczętowała w Księdze Cieni i sama została gwiazdą na niebie. Inne czarodziejki wysłały księgę na inną planetę i ogłosiły żałobę. Nazwały też siostry Plejadami i pamiętają o nich do dziś. Podobno pewnego dnia Plejady wrócą na Ziemię uratowane przez osoby o czystych sercach.
Iris po ostatnim zdaniu zmieniła kartkę i czytała dalej:
- Unbelievix to rzadko spotykana transformacja, którą najczęściej mają wiedźmy lub osoby związane z czarną magią. Transformację tą pierwszy raz użyła jej "twórczyni" - Merope - przeklinając swój Believix. Żeby posiąść tą transformację potrzebna jest moc Księgi Cieni lub sama Księga Cieni. Unbelievix jest przeciwieństwem Believixu, a dokładniej, jego przeklętą wersją. Osoba mająca tą moc pobiera energię z tego, że ludzie nie wierzą w magię oraz z ludzkich, "złych" emocji takich jak strach, złość, nienawiść, zazdrość czy gniew. Najbardziej znanymi osobami posiadającymi tę moc oprócz Merope są Erynie.
- To nie fair, są w książkach. - powiedziała Nike.
- Jakieś pytania? - zignorowała ją Iris.
- Nie. - nikt nie podniósł ręki - To dobrze. Do pracy!
- A co ze mną? - załkała Nike.
- Dziś nie pracuję. - podała jej chusteczkę Concordia - Zaopiekuję się tobą.
- Siostrzyczka jest najlepsza. - przykleiła się do niej.
Artemida pogroziła jej pięścią, na co ona puściła Concordię.

Koniec rozdziału 10.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 13:58
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-09-2014 16:22
Nie no, Nike jest wyrąbista. Takiej postaci właśnie brakuje w Winxie, takiej małej czarodziejki, która wprost emanuje swoim nietuzinkowym charakterem. Jej teksty mnie rozwalają. Ciekawe, czy któraś z dziewczyn ją przysłowiowo przytemperuje :haha:.
Rozdziały jak zawsze spoko, fajnie opisana historia Ziemskich Czarodziejek i moc czarownic - Unbelievix. Niezły wątek z Księgą Cieni, jestem także ciekawa, kiedy znów pojawi się tajemniczy nieznajomy XD.
Weny!



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 15-09-2014 16:49
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-09-2014 17:03
Nareszcie coś o tej nowej przemianie. Ciekawie to wymyśliłaś. Rozdział dość fajny, fragment z księgi był bardzo ciekawy, spodobał mi się.
Cóż, Nike niezbyt przypadła mi do gustu, jakoś tak nie lubię takich postaci... Mam nadzieję, że nie będzie przeszkadzać reszcie w jakiś misjach czy samej pracy. Nauka w domu wydaje się być odpowiednim rozwiązaniem, dobrze to rozplanowałaś, gdyż będziemy mogli spokojnie śledzić poczynania młodej czarodziejki i będzie działo się coś ciekawego. Tak, Atena wydaje się być najlepszą nauczycielką xdd. Dobrze, że nie dałaś Hery, bo ona raczej by z nią nie wytrzymała xd.
Oczywiście, już standardowo, jestem wciąż ciekawa, co zrobisz z Herą i Zeusem. Wprowadziłaś ten specyficzny fragment, który nie rozwiązuje ich problemu, co ponownie obudziło moją ciekawość i nadpobudliwość xD. Pewnie zauważyłaś, że najbardziej przypadli mi do gustu i są u mnie naj, więc nie dziw się, jak będę tylko o nich gadać...
Wepchanie Apollowi kanapkę do ust, także mi się spodobało. Nie wiem dlaczego, ale mam słabość do takich scen...
Zastanawiam się tylko, kto jest (lub będzie i czy w ogóle jest) ochroniarzem Nike. No, bo, chyba nie wprowadziłaś ich tylko dla romansu, c'nie? Oczywiście mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie xdd.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2014 19:40
Icy i Smocza, miło was znowu widzieć przytul.
Icy, nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc "wyrąbista" xD?
A co do naszego pana, to ten tego nie długo niegrzeczny.
Smocza, też mam taką nadzieję, co do Nikusi xD. Nie dołuj mnie xD! Nie wiem co z nimi zrobić. Brakuje mi weny. A może będą w pokoju razem hłe, hłe, hłe. I nie zauważyłam tego zupełnie (serio).

Nike nie ma na razie i raczej nie planuję by miała jakiegokolwiek ochroniarza.
Powodami tego są:
- nie kryję, połowa ochroniarzy została wprowadzona dla romansu (ale kto z kim to chyba się orientujesz),
- ochroniarzy jest za dużo i wprowadzenie kolejnego oraz rozbudowanie jego charakteru nie powtarzając cech innych było by trudne,
- Nike jest za młoda na takie przywileje, a poza tym umie radzić sobie sama xD.



Witajcie, moi drodzy!
To ja nieśmiertelna i zanudzająca was swoim opowiadaniem beznadziejna autorka tzn. "Szalona Księżniczka". Wróciłam dziś z dwu dniowej wycieczki i wstawiam rozdzialik.

Rozdział 11 "Fobos znaczy strach"

- To pa! - pożegnała się z zebranymi Iris i podreptała za resztą do wyjścia.
- Do widzenia. - odpowiedziała jej Concordia.
- Pa, pa! - zawtórowała jej Nike.
- Dobrze, zacznijmy od matematyki - powiedziała Concordia do Nike, gdy reszta wyszła.
Ta tylko westchnęła i przysunęła się bliżej "nauczycielki".
***
- Zaraz, zaraz jak ja wytłumaczę to, że wybiegłam wtedy? - spytała się Hera Iris jak zsiadły z motorów.
- Załatwię to, poczekaj chwilę - podeszła do budynku "Magic Cafe" wesoło podśpiewując.
- Już się boję.
***
- Dobrze jeżeli podzielimy tą liczbę przez tą, otrzymamy: tysiąc osiemdziesiąt dziewięć. - pochwaliła Nike Concordia.
Nagle rozległ się dzwonek telefonu.
- Kto to może być? - wstała od krzesła i podniosła słuchawkę.
- Słucham... Tak, pani dyrektor... Rozumiem... Już lecę.
Nike przyglądała się mimice twarzy i ruchom rąk Concordii.
- Lecimy Nike! - nagły krzyk Concordii, która skończyła rozmawiać sprawił że Nike podskoczyła.
- Co się dzieje? - spytała się zdenerwowanej Concordii.
- Alarm w okolicach Salisbury.
- Stonhenge? - spytała się znająca się na tym Nike.
- Tak. To co teraz? - spytała się jej bezradna Concordia.
- Wiem, gdzie to jest. Nie zdążymy zawiadomić Iris.
- Prowadź. - obie wybiegły z domu.
- Strażniczki Ziemi! - wykrzyknęły obie dziewczyny.
- Charmix! - wykrzyknęła kreśląc znak Nike.
- Enchantix! - Concordia też nakreśliła znak.
***
Concordia, czarodziejka płynów.
***
Nike, czarodziejka roślin.
Charmix!
***
Obie czarodziejki wzniosły się do chmur. I poleciały w stronę południowej Anglii, by ratować Ziemię.
***
- Hero, czy już wszystko z nim dobrze? - Noemi podała jej nowy strój.
- Z kim? - spytała się Hera wkładając czarną sukienkę.
- Z twoim bratem. - wydawała się zdziwiona Noemi.
- Z moim bratem? - spytała się Hera (zakładając biały fartuszek), która ostatni raz brata widziała w wakacje.
- Pani Iris mówiła, że wczoraj był chory i musiałaś się nim opiekować.
- Że co?! - Hera upuściła drugą rękawiczkę.
- Coś nie tak? - zapytała się jej Noemi.
- Nie, wszystko dobrze. - zakończyła ubieranie stroju Hera.
- Ta głupia zapłaci mi za to! - wkurzona Hera, obmyślała jak skutecznie zabić Iris.
***
- To tutaj! - pokazała wielkie, megalityczne skały zakryte gęstą jak zupa mgłą.
- To musi być robota Erynii - Concordia powiedziała, gdy wylądowały w środku mgły.
- Niekoniecznie, Coco. - odezwał się męski głęboki głos.
***
- Wyglądasz uroczo. - podszedł do Hery Zeus.
- Stul pysk. - zaczerwieniła się delikatnie Hera.
I wyszła z Noemi z przebieralni.
- No serio. Jesteś taka sweetaśna. - kontynuował nękanie Zeus.
- Zaraz dostaniesz, jeżeli nie zamkniesz jadaczki. - zirytowała się zupełnie Hera.
- Jak księżniczka. - nie zamierzał przestać Zeus.
Hera stanęła.
- Jak księżniczka. - te słowa były jej doskonale znane. To oni jej tak mówili.
Zeus widząc co się dzieje, postanowił wrócić do kuchni.
***
- Kim jesteś?! - krzyknęła w mgłę Nike.
- Kim jestem? - powtórzył pytanie głos - Jestem cieniem. Jestem tym złym, co zawsze obrywa. Ale co najważniejsze...
Nike poczuła za sobą czyjś oddech.
- ...jestem twoim strachem.
Nike odwróciła się i rzuciła w cień czarem "Kaktusowe pociski". Cień odsunął się i uniknął jej strzału.
- Jestem Fobos. - z mgły wyłonił się mężczyzna o kruczoczarnych włosach i czarnymi jak węgiel oczami. Był też blady i umięśniony.
- To on! - zauważyła w myślach Concordia, łapiąc się za szybko bijące serce.
- Witam, Coco. - on też zauważył dziewczynę.
- Nie masz prawa nazywać jej Coco, łajdaku. - zdenerwowała się Nike. - Naturalny atak!
I tym razem Fobos uniknął czaru.
- Tak go nie pokonamy. - Concordia, która była introwertyczką, nagle wpadła na pewien pomysł.
- Magiczny pył! - złapała się za swoją seledynową buteleczkę w kształcie kropli otoczoną pierścieniami.
Wykonała układ nakreślając kroplę wody.
Gdy skończyła wzniosła się nad mgłę i zaczęła trzepotać skrzydłami rozpylając swój pył na wszystkie strony.
- Co ona robi? - zdziwiła się Nike.
Mgła zaczęła rozpływać się pod wpływem magicznego pyłu.
- Sprytne. - skomentował to Fobos.
Concordia zemdlała i zaczęła spadać.
- Concordia! - przestraszyła się Nike, ale szybko krzyknęła - Dywan kwiatowy!
Tworząc pole magiczne z liści, które złapały opadającą na ziemię czarodziejkę płynów.
- Cóż, walka skończona. - powiedział Fobos.
- Kaktusowe pociski! - rzuciła w niego czarem wściekła Nike.
Fobos w ostatniej chwili zdążył się odsunąć.
- Nieładnie. - mruknął, ale zaraz po tym powiedział - Należy ci się kara. Koszmarna noc!
Wiązka energii dotknęła Nike nic jej nie robiąc.
- Nic się nie dzieje! - pokazała mu język.
- To się jeszcze zobaczy. - Fobos zniknął zadowolony.
- Stonehenge nadal piękny. - mruknęła Nike i poszła pomóc Concordii, która właśnie otworzyła oczy.
Podeszła do kupki liści i podała jej rękę.
- Co się stało? - spytała się jej mała czarodziejka.
- Nie panuje jeszcze za dobrze nad magicznym pyłem. - wyjaśniła.
Nagle Nike wstała i z dziwnym wyrazem twarzy zaczęła chyba czegoś szukać.
- Co robisz? - zdziwiła się Concordia otrzepując się z liści.
- Czuję źródło magiczne. - pociągnęła nosem Nike.
- Czujesz? - zdziwiła się jeszcze bardziej Concordia i podeszła do niej.
- Tu! - krzyknęła z radości wskazując na ziemię pod sobą.
- I co teraz? - nadal nie rozumiała, o co jej chodzi.
- Musimy jakoś to wykopać! - zniecierpliwiła się Nike.
Concordia, mimo że myślała, że czternastolatka oszalała, przykucnęła w wskazanym miejscu i położyła na niej rękę zamieniając ziemię w coś podobnego do galarety.
- Jak ty to zrobiłaś? - Nike otworzyła usta ze zdumienia.
- Zmieniłam wodę w ziemi w jelterr. - wyjaśniła jej Concordia.
- W że co?
- W jelterr, taka substancja. - wyjaśniła jej spokojnie.
- W Jaltał?
Concordia westchnęła i pochyliła się nad "galaretą".
- Rzeczywiście coś tu jest. - powiedziała Concordia wskazując na jakiś kształt w "galarecie". Potem zanurzyła w nowej substancji rękę i wyciągnęła owo coś, co okazało się... książką.
- Książka? - nie kryła rozczarowania Nike.
- Nie taka zwykła. - powiedziała Concordia "czyszcząc" znalezisko z jelterru, tak by można było odczytać, co znajduje się na okładce.
- "Księga Światła" - przeczytała głośno tytuł.
- Księga Światła? - Nike wyrwała wielką oprawioną w złoto księgę.
- Wiesz, co to jest? - spytała się jej.
- Czy wiem? Oczywiście. To jedna z wielu zaginionych ksiąg Ziemskich Czarodziejek.
- Zaginionych ksiąg?
- Tak. Gdy przybyli łowcy ograbili całą bibliotekę Ziemskich Czarodziejek na Tir Nan Og, by poznać potężne czary i zaklęcia. Ale wcześniej dziewięć czarodziejek wiedząc, co się świeci, wzięły każda po jednej z potężnych ksiąg i pochowały je w różne miejsca na całej Ziemi.
- Co się z nimi stało? - spytała się Concordia Nike.
- Przypłaciły to życiem. - zasmuciła się Nike. - To "Księga Światła", którą schowała czarodziejka słońca, Kallipso.
- Rozumiem. Weźmy to ze sobą. - powiedziała Concordia zmieniając "galaretę" z powrotem w ziemię.
***
- I jak? - spytała się Alekto Fobosa.
- Tak mnie witasz? - rzucił ripostę.
- Przepraszam. Jak poszło? - spytała się ponownie.
- Można to uznać za remis.
Do ciemnego "pokoju" z twardym łóżkiem weszły Tyzyfone i Megajra.
- Co tam? - spytały się i one.
- Średnio. - mówił już drugi raz.
- Fobo, co z tobą? - spytała się go Megajra.
- Jesteś chory? - dołączyła się Tyzyfone.
- Straciłeś siłę magiczną czy coś? - spytała się Alekto.
- Boli mnie serce, Meg.
- Boli serce? - zdziwiła się Megajra.
- Ale że co? - spytała się Alekto poprawiając swoje czarne włosy.
- Nie wiem Al. - westchnął Fobos.
- Opisz to dokładniej. - poprosiła Tyzyfone.
- Bóle w klatce piersiowej, Tyne.
- Ciekawe. - rozłożyły ręce "groźne" czarownice.

Koniec rozdziału 11.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 13:59
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2014 20:26
Crazy Princess napisał/a:
Icy, nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc "wyrąbista" xD?

Już tłumaczę, widzę, że Nike będzie taką nieco inną nastolatką. Nie będzie taka słodka ani milutka, tylko czasem niezręczna, walnie jakiś tekst. Po prostu jedyna w swoim rodzaju. Lubię takie postacie, mają swój własny punkt widzenia i to wszystko przybrane tą delikatną naiwnością dziecka. Taka trochę Ciri (bohaterka z z sagi (Wiedźmin" ).
Rozdział świetny serce. Jest Fobos, mmmy. Ten tekst, że boli go serce - czyżby szykował się jakiś bad romance? Ciekawi mnie to bardzo, to był niezły wątek. Pocisk Hery wymiata: "Stul pysk!" Haha, tego właśnie brakuje w Winx, takich "życiowych" odzywek. Weny, szalona księżniczko!



Edytowane przez Sophie dnia 18-09-2014 15:26
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-09-2014 17:42
Miło, że czytasz op :-) . Tak, Nike nie jest normalną nastolatką xd, jest infantylna i beztroska jak na swój wiek. Jest też, jak dobrze zauważyłaś, nietaktowna. Cieszę się, że podoba Ci się ta postać.
Ach, Fobos jest moim ulubionym facetem razem z Hermesem. Masz całkowitą rację, Winx w niektórych momentach nie jest zbyt realistyczny.
Tobie też życzę weny, "Lodowa Królowo" serce!



Rozdział 12 "Biedna Coco"

- Przepraszam, że tak dosadnie. Ale czy to masz? - przerwała gdybania swoich sióstr Megajra.
- Tak. Proszę. - Fobos wyciągnął z kieszeni... mają ok. 5 cm posrebrzaną książkę.
- Dobra robota. - Megajra wzięła tycią książkę i za pomocą magii powiększyła ją do wielkości normalnej książki. Potem strzepała z niej kurz, by dało się odczytać jej tytuł "Księga Mroku".
- Świetnie. - Megajra otwarła książkę na jednej ze stron. Była ona zapisana dziwnymi znakami.
- Co to? - nachyliła się nad książką Alekto.
- Strona o przeznaczeniu. - wyjaśniła jej Megajra.
- Ale to tylko jakieś dziwne słowa.
- Głupia. - skomentowała ją Tyzyfone.
- Co powiedziałaś?! - wybuchła Alekto.
- Patrz i się ucz. Odwrócona iluzja! - litery zaczęły się przemieszczać i tworzyć słowa.
- WOW! - powiedziała Alekto. - Jak ty...?
- To proste. Książki takie jak te zwykle są zabezpieczone przez iluzje i inne bariery.
- Jest zaklęcie. - uśmiechnęła się złowieszczo Megajra.
- Daj ja to zrobię. - zażądała niemalże Tyzyfone, jednak Megajra podała jej księgę.
- Szperacze odmętów złych. Znajdźcie osoby przeznaczone im, by mogłyśmy zniszczyć je i Ziemianie pożałowali, że w ogóle urodzili się!
Z książki wyłoniły się potwory wielkości myszy o oczach czarnych jak węgiel i czerwonej gęstej sierści, sterczących jak dwie anteny ogromnych uszach i małych zakończonych ostrymi pazurami łapkach. Po czym wydały przeraźliwy pisk i rozpłynęły się w powietrzu.
- Co się z nimi stało? - spytała się Alekto.
- Są teraz niewidzialne i szukają. - uśmiechnęła się Tyzyfone.
- Swoją drogą, ja też zostawiłem tej małej czarodziejce niespodziankę. - odezwał się wreszcie Fobos.
Czarownice wiedząc co to oznacza doskonale, zaśmiały się złośliwie. A ich śmiech odbijał się od pustych ścian.
***
- Wróciłam! - od progu było słyszeć krzyk Iris i szuranie butów Hermesa.
Nike podniosła się z podłogi otrzepując szorty.
- Co się stało? - Iris stanęła i spojrzała na leżącą na kanapie Concordię.
Nike westchnęła i zaczęła opowiadać całą tą sytuację.
***
- I jak tylko zamieniła tą galaretę z powrotem Concordia zemdlała tak, że musiałam ją za pomocą lian przenieść ze Stonhege aż tutaj. - zakończyła swój monolog Nike.
Nagle usłyszeli skrzypnięcie frontowych drzwi.
- Wróciliśmy! Coco, dasz wiarę, prawie zostałam potrącona albo zaraz... chyba ja prawie kogoś potrąciłam czy jakoś tak. A zresztą nieważne Coco. - rozległ się głos z holu księżycowej czarodziejki. - Jak tam u ciebie, Coco?
Do salonu weszli Apollo i Artemida.
- COCO! - Artemida jak tylko zobaczyła stan Concordii natychmiast podbiegła do kanapy.
- Co się stało? - spytała się Iris i Nike.
- Straciła dużo mocy magicznej. - powiedziała Iris.
- Jak to?
- Użyła magicznego pyłu i zmieniła ziemię w jeltarr. Potem po raz drugi opowiedziała, co się zdarzyło niedaleko Salisbury.
- Gdzie ta księga? - krzyknęła na nią. - MÓW!
Nike podała jej księgę.
- Zajmijcie się nią! Muszę ją przestudiować! - Artemida szybko wybiegła z salonu zostawiając oniemiałe czarodziejki.
- Co teraz? - spytała się Nike Iris.
Hermes przykucnął przy rozpalonej i spoconej Concordii.
- Okład. - powiedział.
Iris zrozumiała i poszła po wilgotną szmatkę.
***
- Nie, nie i nie!!! - Artemida przewracała szybko strony księgi.
- Nie znajdę tego tak szybko. Tego jest za dużo. - rozmyślała co teraz. Zaczęła łkać.
- Nie bądź beksą. - usłyszała dobrze sobie znany szorstki głos.
- Co ty o tym możesz wiedzieć?! - odpowiedziała w myślach głosowi.
- Jesteś potężną czarodziejką księżyca, czy nie?
- No jestem. - pociągnęła nosem.
- Książki magiczne, jak wiesz, nie są takie jak te normalne.
- Masz rację! Już wiem! - wreszcie uspokoiła się trochę.
- No, wreszcie pusta głowo!
- Sama jesteś pusta. - pomyślała, ale już nie usłyszała szorstkiego głosu.
- No cóż. Czas zacząć. - chrząknęła - Jam jest Artemida, czarodziejka księżyca i gwiazd. Pomóż mi księgo.
Księga otworzyła się i zaczęła krążyć wokół. Po chwili opadła na biurko otwarta na jakieś stronie. Artemida wzięła książki i przeczytała stronę.
- To, to! Dziewczyny! - wybiegła z pokoju i pobiegła do salonu.
Zasapała się ale kontynuowała.
- Muszę przywrócić jej siłę magiczną!
- Ale jak? - w pokoju były już Halia i Atena.
- Musimy znaleźć to! - Otworzyła trzymaną w ręku księgę na stronie pt.: "Pozostałe księgi".
- Musimy znaleźć księgę Klio, czyli czarodziejki płynów pt.: "Księga głębin."
- Ale gdzie ona jest? - do pokoju weszła Hera z Zeusem.
- I to właśnie problem. Jest tu zagadka:
Gdzie spotyka się Neptun z Trytonami? Gdzie pory roku stoją? Gdzie rozmawiają Zdrowie z Obfitością? I jakie dno jest pełne obolów...?

c.d.n.
Koniec rozdziału 12 wstyd.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 14:03
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-09-2014 13:24
Oj, bardzo chcę Cię przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale nie zdążyłam xdd. Dobrze, więc przejdźmy do opowiadania.
Czyżby Fobos się zakochał? Ten ból w klatce piersiowej był trochę podejrzliwy (w szczególności, że u mnie wszystko nawiązuje się do miłości xD).
Muszę przyznać, że troszeczkę się pogubiłam w najnowszym rozdziale, ale to pewnie dlatego, że mam trochę ciężki dzień i trudno jest mi się skoncentrować...
Cóż, jest fajnie, opisy super, odnalezienie księgi także fajnie wypadło. Jestem bardzo ciekawa, co wyjdzie z "niespodzianki" Fobosa, na pewno nic dobrego xd. To oczywiste...
Urwałaś w bardzo ciekawym momencie, co niezmierni Ci się chwili. Na pewno będę czytać do końca to opowiadanie, oj, gwarantuję Ci to uśmiech.
Ode mnie tyle. Życzę powodzenia, weny i duużo pomysłów.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-09-2014 19:54
Smocza, chciałam się już na ciebie fochnąć forever (jak to się odmienia xD?), gdybyś do końca tego dnia nie skomentowała! Na serio mellow. Przyzwyczaiłam się do twoich komentarzy i zawsze na nie czekam! Nie zawiedź mnie xD!
Fobos i zakochanie? A czemu nie niegrzeczny. Rzeczywiście, trochę można się tu pogubić, bo robiłam go "byle tylko szybko".
Nic a nic dobrego, hłe hłe hłe xp. Tobie też wszystkiego dobrego serce.



Rozdział 13 "Ocieranie się o śmierć"

- O co może chodzić? - Nike przygładziła swoje afro.
- Skąd mam wiedzieć? - wzruszyła ramionami Iris.
- Obol to moneta znana z mitów. - odezwała się Artemida.
- Z mitów? - spytała się Halia.
- Tak. To moneta rzymska.
- Skąd to wiesz? - spytała się Nike.
- Jak byłam mała, Coco czytała mi je na dobranoc. - na ustach Artemidy dało się zauważyć pół-uśmiech.
- Rozumiem, a co z tymi porami roku i trytonami? - Iris pogładziła swoje czoło i zmarszczyła brwi.
- Fontanna di Trevi. - rozległ się cichy i spokojny głos Ateny. Nike na to rozszerzyła swoje oczy i wstała szybko:
- No racja! Są tam statuy pór roku, trytonów i Neptuna oraz wyobrażenia Zdrowia i Obfitości.
- Gdzie to jest? - ożywiła się Artemida.
- W Rzymie, we Włoszech. - uśmiechnęła się Nike. - Skąd o niej wiesz, Atena?
Atena wskazała trzymaną w ręku książkę "Kultura i zwyczaje ludzi".
- Wreszcie ta twoja książka na coś się przydała. - Halia rozluźniła się trochę.
Atena posłała jej groźne spojrzenie (jej zdaniem książki zawsze są przydatne). Halia szybko pożałowała swego błędu i zamilkła.
- Lecimy. - Artemida zaczęła biec w stronę holu, gdy zatrzymała ją Iris:
- Chwila Halia, Atena i Perseusz, Apollo z ochroniarzem Halii pójdą z tobą.
- Ja mam imię! - zirytował się Orion.
Halia złapała go za rękę i ruszyła do wyjścia. Atena wstała, otrzepała się i ruszyła za nimi, a Perseusz za nią. Artemida spojrzała na Apollo i wszyscy wyszli z domu.
***
Halia przybliżyła się do Oriona. Jej serce zaczęło bić szybko:
- A co jeśli ona umrze? - myślała Halia - Jeśli nie zdążymy? Nie znałam jej tak długo, ale wydawała się miła i mądra. Bez niej...
Artemida też zadawała sobie te pytania, zbierało się jej na płacz i jej serce biło nierówno:
- Uratowała me życie i zawsze była przy mnie. Nie ważne co się działo. Nie może jej zabraknąć! Nie może!
Z jej pomarańczowych oczu płynęły łzy, lecąc w powietrzu z powodu szybkiej jazdy. Jedynie Atena wydawała się spokojna choć dużo myślała:
- Czemu Artemida płacze? Czemu wszystkim jest smutno? Śmierć to przecież naturalna rzecz.
Gdy zobaczyła w myślach swoją mamę.
- Racja, Artemida płacze, bo ją kocha jak siostrę. Czy ja jeszcze będę płakać? Ostatni raz płakałam przecież tylko wtedy, gdy mama zmarła.
***
- To ona. - Artemida spojrzała na mapę, którą dostała od Nike. Barokowa fontanna ukazała się drużynie. Motory gwałtownie zahamowały z piskiem opon.
- Dużo Ziemian. - stwierdziła fakt Halia.
Rzeczywiście przed fontanną stał tłum ludzi.
- Zajmę się tym. Spokojnie. - Halia zeszła z motoru i wyczarowała flet.
- Co robisz? - reszta zeszła z motoru.
- Zatkajcie uszy. - rozkazała im Halia.
Reszta zaskoczona posłuchała i zatkała uszy palcami.
Halia zaczęła grać wdmuchując powietrze z fletu wydobyły się niskie spokojne dźwięki.
Ktokolwiek je usłyszał, natychmiast padał na ziemię, po dziesięciu sekundach wszyscy leżeli na ziemi.
- Co zrobiłaś? - spytał się Perseusz, gdy przestała grać.
- Śpią. - powiedziała (flet zniknął) i zaczęła iść w kierunku fontanny uważając, by nie nadepnąć na ludzi, którzy zaczęli chrapać. Reszta ruszyła szybko za nią.
- Przydałaby się Nike. - westchnęła Artemida. - Szkoda, że została z Coco.
- Zaraz to znajdziemy. Podaj księgę. - powiedziała do Artemidy Atena.
- Proszę. - wyciągnęła tycią księgę z kieszeni i podała czarodziejce technologii.
- Tak jak myślałam. Spójrzcie! - otworzyła książkę, gdy tylko ją powiększyła na stronie o innych księgach. Teraz był tam naszyjnik z muszlą.
- Co to? - spytała się Halia.
- To łącznik między wymiarami. - Atena podniosła naszyjnik z muszlą i delikatnie podniosła pokrywę muszli. Ze środka wydostała się mała niebieska duszyczka wielkości bliźniaczych wróżek:
- Czemu mnie wzywacie? - spytała się nachylające się nad nią czarodziejki.
- Kim jesteś? - spytała się jej Halia.
- Jestem duszą czarodziejki Klio.
- Czy powiesz nam gdzie jest twa księga? - spytała się duszy Atena.
- Dobrze. Wyczuwam w waszych sercach dobroć i chęć pomocy przyjaciółce. Proszę.
Wskazała oko jednego z figur koni.
Artemida poszła we wskazane miejsce i wyjęła z stamtąd malutką księgę.
- Dziękujemy. - powiedziała Atena. Dusza pokłoniła się nisko i zamknęła muszlę.
- Wracajmy! - uśmiechnęła się Artemida, teraz liczyła tylko, że zdążą.
***
- Jak z nią? - spytała się Artemida Hermesa, gdy tylko ten dotknął jej czoła.
Ten milczał, więc Iris zrozumiała, że źle.
- Skąd tyle o tym wiesz? - przerwała ciszę Iris.
- Mój ojciec był lekarzem.
- A teraz? - poprawiła okulary na nosie.
- Zmienił zawód. - mruknął i poszedł zmienić okład Concordii.
***
- Gdzie jestem? - Concordia rozejrzała się po kolorowej przestrzeni.
- Witaj, Coco.
Concordia obróciła się i zobaczyła... Fobosa!
- Co tu robisz? Co ja tu robię? - wybuchnęła.
- Ja śpię, a ty... umierasz.
- Co?! - spojrzała na niego z przerażeniem w oczach.
- Straciłaś dużo siły magicznej. - podszedł bliżej.
- Ja umrę? - spytała się jego.
- Wątpię. Jesteś silna.
- Nie rozumiem. Tylko co ty tu robisz?
- Jestem królem koszmarów.
- Czemu mnie nie dobijesz?
- Nawet jakbym chciał, nie mogę. Jesteś tylko tu duchem, a nie ciałem.
- A chciałbyś? - spytała się trzęsącym głosem z bijącym sercem.
- Nie zbyt. - przybliżył się do niej tak blisko, że czuła jego oddech.
- Czy mogę umrzeć z tobą?
- Możesz. - przytulił ją do szybko bijącego serca i zamknął czarne oczy.
***
- Ona się uśmiecha. - powiedziała Iris do Nike.
- Rzeczywiście. Dziwne.
- To chyba dobrze. - odezwał się Hermes.
***
- Jesteśmy. - krzyknęła Artemida i nie rozbierając się weszła do salonu, gdzie leżała Concordia. Potem szybko wyjęła z kieszeni księgę i błyskawicznie ją powiększyła.
Otworzyła złoconą księgę o tytule "Księga Głębin" i szybko przewracała kartki:
- Jest! - krzyknęła niespodziewanie i zaczęła czytać:
- Głębiny i fale, strumyki i jeziora, morza i oceany. Córka wasza potrzebuje was natychmiast. Uratujcie wasze dziecko. Proszę!
Z księgi zaczęły lać się płyny, które popłynęły w stronę leżącej Concordii.
***
- Co się dzieje? - Concordia oderwała się od Fobosa, bo usłyszała szum.
Odwróciła się i zobaczyła, że za nią stworzył się portal:
- Co to takiego? - spytała się Fobosa.
- Potrzebują cię. Idź. - chwycił ją za rękę i ruszył w stronę portalu.
Concordia podeszła do portalu obróciła się i uśmiechnęła do Fobosa, a potem weszła do portalu.
***
- Coco! - z oczu Artemidy gęsto lały się łzy.
- Artemida. - wymamrotała czarodziejka płynów i drżącą dłonią przytuliła ją do serca.
- Nie każ mi się zamartwiać o siebie! Nigdy!
- Ja też cię kocham. - uśmiechnęła się słabo Concordia i zamknęła oczy.

Koniec rozdziału 13.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 14:04
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-09-2014 22:00
O matko, ja Cię kocham za to opowiadanie! Nie masz pojęcia, jak urzekłaś mnie tą sceną z Fobosem... Oficjalnie ogłaszam, że piszesz dla mnie najfajniejsze opowiadania z całego WB mruga.
Powiem Ci szczerze, że już ponad półgodziny mam uśmiech na twarzy z tej sceny, była niezwykła! Należy Ci się ogromny aplauz.
Kurde, przez Ciebie mam dylemat! Z jednej strony wolę Herę i Zeusa za te sceny z Kaichou wa Mais-sama i ich charaktery, które niezmiernie przypadły mi do gustu - w szczególności Hery - i za mitologię. Z drugiej zaś polubiłam Coco i Fobosa. Nie wiem dlaczego, ale lubię jak dobra i zła strona się "spikają" (czy ja to dobrze napisałam xdd?) xD. Zapowiada się naprawdę nieźle i już naprawdę jestem na maksa zniecierpliwiona i żądna kolejnych rozdziałów, chociaż i tak bardzo szybko je dodajesz (w porównaniu do mnie, na przykład xd).
Dalej nie rozumiem, dlaczego Halia używa fletu, skoro to Hera jest czarodziejką muzyki. Trochę tutaj taka nieścisłość panuje i trzeba przyznać, że to nie pierwszy raz... Mam nadzieję, że nie będzie więcej takich scenek z trochę pomieszanymi szczegółami, ale nie przejmuj się, gdyż naprawdę każdemu, nawet zawodowemu pisarzowi, zdarzają się błędy. To są tylko moje nadzieje, a mówi się, że nadzieją matką głupich uśmiech.
Czyżbym to ja podsunęła Ci pomysł z "zakochanym Fobosem" xdd?
Chyba nie muszę Ci już więcej pisać "powodzenia, weny i pomysłów", ponieważ wiesz, że tylko tego Ci życzę z całego serca :*? Jakby co, to teraz już wiesz.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-09-2014 09:04
Smocza, ogłaszaj, ogłaszaj xD [Concordia i Fobos to też z mitologii (ciocia wiki ci powie)]!
Zauważyłam, że nazywasz Concordię Coco mruga. Znowu ogromny błąd, o jeny chyba Halia przerzuci się na muzykę (niestety, ale nie, to planowałam już od dawien dawna). I dziękuję za twoją radę. Powodzenia i weny itp. nie musisz, bo wiem, że tak jest, a to tylko zajmuje niezbędne sekundy naszego życia.



O jeny, zauważyłam kolejną nieścisłość w zdaniu:
- Jak z nią? - spytała się Artemida Hermesa, gdy tylko ten dotknął jej czoła.
Ten milczał, więc Iris zrozumiała, że źle.

Powinno tu być, że pytała się go Iris, bo wtedy Artemida pojechała po księgę wstyd.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 21-09-2014 22:07
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
użytkownik usunięty
Dodane dnia 21-09-2014 14:05
Kocham Cię za tą scenę z Fobosem i Coco. Uwielbiam takie romantyczne sceny! Mam nadzieję, że dobrze rozwiniesz wątek ich uczuć. Świetnie ułożyłaś tą wskazówkę, uwielbiam takie rymowane "cosie" ( xD ) typu wskazówki czy przepowiednie, także ogrooomny plus za to. Aha, rozwaliłaś mnie tekstem Artemidy: "Właśnie zauważyłam, że jesteś płaska" xDD. No, to już chyba wszystko, więc pozostaje mi życzyć Ci weeeny!


AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 21-09-2014 19:45
Zgadzam się ze Smoczą, to najlepsze opko na WB. Jest bosko, ta scena z Fobosem i Coco, była taka słodka, ale bez przesady, po prostu przyjemna Xd. Fabuła mknie jak szalona, ale dobrze czuć akcje i tempo. Halia miała świetny pomysł z tym fletem, to było mądre i poniekąd pokazywało, że czasem trzeba użyć magii jako radykalniejszych środków. Weny!



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 21-09-2014 22:09
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażniczki Ziemi (mój Winx Club)
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 22-09-2014 17:11
Florcia12 i Icy, arigato (czyli dziękuję). Jak widzę wszystkim podobała się scena z wątkiem Concordii i Fobosem (wszyscy nazywają Concordię Coco xd). Co do tekstu Artemidy, to prawda, Iris jest płaska jak deska xD. Szczerze ja też kocham scenę z Coco i Fobosem, i w ogóle ten paring :3 (ale oczywiście w głowie, bo jak przelewam go na "kartkę", jest okropnie ;<\). Po za tym, by nie marnować punktów powiem, że rozdział już niedługo (będę starała się robić je sprawnie).



Rozdział 14 " Takie, tam sprawy."

- Nie płacz, głupia. - mruknęła do Artemidy słabo.
- Potrzebuje spokoju. - szepnął na ucho Artemidzie Hermes.
Ta delikatnie wyrwała się z uścisku Concordii i wstała z klęczek.
Wszyscy uczynili tak samo i wyszli z pokoju, by Concordia mogła odpocząć.
***
- To kto dziś zrobi kolację? - spytała się zebranych Iris.
- My robiłyśmy. - przypomniała Halia, wskazując na czytającą książkę Atenę.
- Ona się nie pyta, kto robił, a kto zrobi. - powiedziała Hera.
- Ja zrobię. - podskoczyła Nike.
- Już wiem jak ty je zrobisz. - westchnęła Iris - Więc pomogę.
- YAY! - podskoczyła do góry.
Iris westchnęła raz jeszcze i wygoniła resztę do salonu.
- To co robimy? - entuzjazmowała się Nike.
- A co chcesz?
- Pizzę. - Nike oblizała się i otworzyła lodówkę, by wyjąć potrzebne składniki.
- Nike, jak tam nauka? - spytała się jej Iris.
- Przerobiłyśmy już część. - Nike polała ciasto sosem.
- Co dodamy? - spytała się Nike Iris.
- Salami, ananas i pomidory.
- Już się robi. - Nike zaczęła kroić ananasa, a Iris położyła salami i zajęła się pomidorami.
- Dawno coś razem robiłyśmy. - Nike zaczęła układać kawałki ananasa na pizzy.
Iris przytaknęła głową i skończyła kroić pomidory.
- Kiedyś tyle rzeczy robiłyśmy wspólnie. - kontynuowała Nike. - Dlaczego przestałaś?
Nike włożyła pizzę do piekarnika i włączyła ogień.
Iris ścisnęła ręce w pięści
- Już nigdy więcej! - krzyczała w myślach - Nigdy tak nie będzie!
- Bo Ciebie nienawidzę! - krzyczała teraz na głos ze złością w oczach.
Wybiegła prędko z kuchni. Zostawiając zasmuconą Nike.
- Nigdy nie będę porównywana do ciebie! - znowu wyładowywała złość na nią w myślach - Już nigdy więcej!
***
- Gdzie jest Iris? - spytała się Artemida wcinając pizzę.
- W pokoju. Nie jest głodna. - Nike mówiła z pustką w oczach.
- Rozumiem. - Artemida wzięła drugi kawałek pizzy. - Pomóc ci Coco?
Concordia, która czuła się już lepiej, podziękowała i Artemida pomogła jej w jedzeniu.
***
- Iris. Śpisz? - Nike weszła do pokoju.
Iris wtuliła się bardziej w kołdrę, bo nie chciała z nią rozmawiać, by jej znowu nie ranić.
- Jestem beznadziejna. - zamknęła oczy - Potrafię się tylko drzeć.
Nike ubrała piżamę, zgasiła światło i poszła spać.
***
- Gdzie jestem? - Nike rozejrzała się po kolorowej przestrzeni.
- W moim królestwie. - pojawił się... Fobos, który na swojej "burzy" głosów miał koronę i nosił pięknie zdobioną szatę!
- Co tu robisz?! - krzyknęła na niego.
- Jesteś moim więźniem, więc bądź lepiej grzeczna.
Dopiero teraz Nike zauważyła, że jest w srebrnej klatce z grubymi kratami.
- Co robisz?
- Jesteś w moim królestwie koszmarów, czyli krainie Nightmare. Pewnie nie wiesz, ale zostałaś tu sprowadzona moim czarem - koszmarna noc.
Nike stanął ten obraz przed oczami, no racja, ta wiązka energii...
- I co kto się śmieje ostatni? - Fobos pstryknął palcami i pojawił się czarny tron obok klatki skierowany do przodu.
Fobos usiadł na nim i spytał się Nike:
- To co, obejrzymy sobie film z twojego życia?
I nie czekając pstryknął znowu dwa razy palcami i pojawił się ekran i pilot, który chwycił w dłoń, na której miał włożone białe rękawiczki.
- Nie baw się ze mną! - krzyknęła, miała dość tego "typa"'. - Strażniczki Ziemi! Charmix!
Ale nie przemieniła się, ani nic.
- W tym miejscu magia taka jak twa, nie działa. - wyjaśnił Fobos włączając przycisk Start.
Ekran zamigotał kilka razy i pojawiło się zdjęcie małej Nike i jej rodziców.
- Jak widzę, nie miałaś szczęśliwego dzieciństwa - powiedział Fobos, bo pojawił się następny obraz przedstawiający jej mamę i ojca pokonanych przez Czarowników z Czarnego Kręgu.
Z oczu Nike zaczęły płynąć łzy.
- Mama i tata. - zaczęła powtarzać jak w transie.
- Przestań! - krzyknął czyjś głos za nimi.
- Fobos i Nike obrócili się i zastygli, bo stała tam... Concordia.
- Wypuść ją. Ale już. - krzyczała.
- Nie mogę. - Fobos wstał i pstryknął. Zniknęły pilot, ekran i fotel. - Czar musi się dopełnić.
- To wymień ją na mnie! - Concordia była bardzo zła.
- Dobrze. - ten pomysł wyraźnie spodobał się Fobosowi, bo zamienił obie czarodziejki miejscami.
- Co? - Nike nie zdążyła się sprzeciwić, bo zaraz zniknęła.
- Co się stało? - spytała się widząc to Concordia.
- Wróciła do ciała. - wyjaśnił jej. - Miała być przez noc w tej klatce. Na tym polega czar.
Concordia westchnęła z ulgą.
- Czemu ją zastąpiłaś? - Fobos usiadł na klatce.
- Cierpiała. - mruknęła cicho w odpowiedzi. - Czemu i mnie nie puścisz "filmu życia"?
- Czuję w twoim głosie nutkę sarkazmu. Nie podoba mi się to.
- Dlaczego?
- Sarkazm to działka Ateny i Hery.
- Skąd to wiesz?
- Zaglądałem do ich snów.
- Wiesz czym jest prywatność?
- Tak, ale nie dbam o nią.
- Ciekawe. - delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie puszczę ci filmiku, bo nie miałaś ciekawego dzieciństwa.
- Nike też, ale puściłeś.
- Nie każ mi mówić tego, o czym wiesz. - Fobos był zażenowany.
- Czemu to jej zrobiłeś? - Concordia położyła się na dnie klatki.
- Nie jestem facetem takim jak ten Batman z "bajek" Ziemian. - Fobos też się położył.
- Ale coś was łączy.
- To że jesteśmy czarni? - zaśmiał się Fobos.
- Nie. To, że oboje jesteście bardzo inteligentni i znacie się na psychologii.
- Nie wiedziałem, wiesz? - wziął rękę do tyłu blisko Concordii.
- Ja też nie, ale ostatnio widziałam o nim film. - Concordia złapała go przez kratę za rękę.
***
- Co się dzieje? - klatka zaczęła znikać.
- Zaraz wrócisz do siebie.
Gdy tylko klatka zniknęła Concordia szybko wstała i... pocałowała Fobosa w policzek mówiąc: - Już nikomu tak nie rób.
Ten zaskoczony nie zdążył odpowiedzieć i ta zniknęła.
A on wymamrotał do siebie:
- Obiecuję.

Koniec rozdziału 14.

Ps. Przepraszam za ten mało ciekawy i nudny jak flaki z olejem rozdział wstyd zawstydzony.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 03-10-2014 14:04
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 13 < 1 2 3 4 5 > >>
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~Vixen0
11:30:05 14.04.2024
Miałam ten magazyn placze
~Vixen0
11:29:48 14.04.2024
Ale nostalgia mi się włączyła
~Vixen0
11:29:40 14.04.2024
~Vixen0
10:29:25 14.04.2024
Same mocy. Powinno być samej
~Vixen0
10:28:55 14.04.2024
~Vixen0
10:28:50 14.04.2024
Ktoś tu zjadł literę
~Vixen0
20:06:25 13.04.2024
Zawsze można zamówić z zagranicy, ale to nie to samo bo nie każdy zna Włoski :>
~Vixen0
20:05:58 13.04.2024
Wielka szkoda że magazyny padły
^Flamli0
17:50:21 13.04.2024
~Vixen 14:06:57 13.04.2024 Wq to jeszcze komiksy w Polsce żyją ?
oj nie, od paru lat już nie ma
~Vixen0
14:08:44 13.04.2024
Najbardziej wspominam czasy Believixa
~Vixen0
14:08:01 13.04.2024
Ale ten czas leci :cry:
~Vixen0
14:07:37 13.04.2024
winx *
~Vixen0
14:07:27 13.04.2024
2014 rok dobre czasy, czasy zbierania komiksów z windą
~Vixen0
14:07:07 13.04.2024
Dawno nie zbieram:<
~Vixen0
14:06:57 13.04.2024
Wq to jeszcze komiksy w Polsce żyją ?
~Vixen0
14:06:45 13.04.2024
Fajnie byłoby jakby stara kreska w komiksach byłaby na zawsze
~Vixen0
14:06:10 13.04.2024
Ale mega
^Flamli0
11:50:16 13.04.2024
w środku komiks z transformacją sirenix z sezonu 8 w starej kresce rly KLIK
^Flamli1
11:48:38 13.04.2024
^Flamli0
11:48:28 13.04.2024
nowy numer magazynu we włoszech
^Flamli0
13:16:21 06.04.2024
zapraszam na nowy 24 stronnicowy komiks z transformacją Dreamix :> KLIK
~Vixen0
17:30:44 03.04.2024
Ale koreańskie zupki są lepsze
~Vixen0
17:30:25 03.04.2024
W sumie to lubię jeść zupki takie chińskie co 3 minuty i są gotowe do zjedzenia
~Vixen0
17:29:50 03.04.2024
UwU
~Speksi0
17:15:12 02.04.2024
Hazard tylko ze zdrowiem, obstawiam czy to co zjem mi zaszkodzi niegrzeczny
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.