Nowości
18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

24.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 2 sezonu

23.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 3 sezonu i pełną wersję piosenki Enchantix po włosku

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,045
 Najnowszy Użytkownik: ~NettaArt
Dzisiejsi Solenizanci
LucyHeartfilia
Zara

Twórczość
Opowiadania
❧  Opowiadanie o Trix!  ☙

Strona 2 z 3 < 1 2 3 >
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
użytkownik usunięty
Dodane dnia 05-08-2014 00:07
Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie. Strasznie mnie wciągnęło. Zaczęłam je czytać, bo bolał mnie brzuch i nawet jak już skończył mnie boleć to nie mogłam stąd wyjść, póki całego nie przeczytałam. Czekam na następne części, mam nadzieję, że będą.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 05-08-2014 09:32
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-08-2014 10:02
Rozdział 4 <już się doczekałeś bracie>

- Icy!
Słowa.
Słyszy je.
Gdzieś daleko. Wie, że to one. Jej siostry.
Wystarczy, tylko zawołać.
- Jestem tutaj - ledwie słyszalny szept wydobywa się z jej ust. Za cichy, tak bardzo za cichy.
Dziewczyna otwiera oczy, widzi nad sobą biały sufit. Dookoła blado-niebieskie ściany. Wszystko traci ostrość. Ból w głowie pozbawia ją niemalże świadomości. Jest w pokoju, prostym, ładnym pokoju. Leży na łóżku. Obok niej nocna szafka, a dalej komoda i inne meble. Nic nie wzbudza większych podejrzeń. Uznaje to za dobry znak. Wstaje. Głowa boli nadal, chce wyczarować lodowy kompres, ale...
Nic.
Nie działa, nie ma mocy. Co się z nią stało? Przecież to niemożliwe. Gdzie podziała się jej magia? Dopiero teraz zauważa na nadgarstku oplecioną bransoletkę, to ona musi hamować moc. Z początku próbuje ją desperacko zdjąć, ale nic. Z bezsilności opiera się o ścianę.
Jej potęga, jej moc, bez niej... Nie, poradzi sobie i bez magii. Musi. Przecież jest Icy. Silną, pewną siebie...
Ostatnio może trochę mniej, jednak nadal jest Icy.
Dziewczyna wstaje i powoli wszystko sobie przypomina, co się działo. Walka z Stellą. Pomoc Darco...
On ją porwał, zdaje sobie sprawę. On ją? Chyba nie wie z kim zadarł. Może i nie ma mocy, ale przecież potrafi sobie radzić. Na pewno się nie podda. Nie tym razem.
Pewnie kroczy po pokoju. Plan, musi mieć. Mimo iż Trix często na nią narzekały, to plan miała pod ręką. Zawsze.
Najpierw musi dowiedzieć się gdzie jest.
Dokładniej przygląda się pokojowi. Okno. Podchodzi do niego i sprawdza czy otwarte. Zamknięte.
Świat jakby uparł się na nią w tej chwili. Grunt to mieć nadzieje, będzie dobrze. Gorzej być nie może.
Nagle ktoś otworzył drzwi.
Weszła kobieta, twarz miała pochyloną. Trzymała tace, na niej szklankę wody i jedzenie. Wyglądała na służącą.
- Pani... - zaczęła mówić. Jedno słowo, a obudziło tyle dawnych wspomnień. Już nie była szlachcianką i nie była zwykła słychać takich zwrotów, które przypominały jej dzieciństwo.
***
Mała dziewczynka siedziała obok matki. Kobieta miała długie, białe włosy, które opływały delikatnie. Równie niebieskie oczy, co córki, spoglądały przed siebie.
Dziecko zapytało nagle.
- Mamo, jak to możliwe, że istnieją wiedźmy i czarodziejki? To znaczy, że jedne są złe, a drugie dobre?
- Icy... Nie ma czegoś takiego jak magia czarna i biała. Magia zależy od naszych czynów i nas samych. To że jestem czarodziejką, to wyłącznie moja decyzja. Mam szacunek tak samo jak do wróżek jak i czarownic.
- A gdybym została wiedźmą?
- Przyniosłabyś mi dumę. Magia lodu zawsze była pośród rodu Terrwyn. Tylko od ciebie zależy, kim będziesz i zostaniesz. Pamiętaj o tym, moja śnieżynko - pocałowała córkę w czoło - Pamiętaj...
***
"Nie ma czerni i bieli. Są tylko odcienie szarości".
Osoba, która to kiedyś powiedziała, już dawno nie żyła. Winę ponosiły za to czarodziejki, ale było to poza nią. Zadecydowała już dawno, kim będzie i nią była. Wybór wiązał się z zostawieniem tytułu i wszystkiego, co splatało ją z przeszłością.
To tylko urywek wspomnienia, nie to było ważne w tej chwili, a ucieczka. Tak, musi skupić się na ucieczce.
- Połóż tam tace - przykazała Icy i niepewnie wybadała z szafki jakiś ciężki podłużny przedmiot. Złapała go pewnie i uderzyła kobietę w głowę, szepcąc
- Wybacz.
Kobieta upadła nieprzytomna. Z tacy, którą trzymała, spadła szklanka z wodą. Rozbiła się w na kawałki. Icy bez namysłu wzięła największy z nich i wybiegła na korytarz.
Zobaczyła schody, najpewniej prowadzą do wyjścia zaświtała takowa myśl. Zaczęła szybko kierować w ich stronę, wtem usłyszała czyjeś kroki i głos.
- Łapać ją, ta czarownica Darco uciekła!
Czarownica Darco? Icy miała ochotę krzyknąć, że nie jest czyjaś. Te słowa wzbudziły w niej wściekłość i gdy tylko poczuła jak ktoś szarpie jej ramię, wbiła kawałek szkła prosto w serce. Był to strażnik, który osuwał się teraz martwy po ścianie. Pochyliła się nad nim i zabrała mu pistolet i pobiegła dalej jak szalona. Przeskakiwała całe stopnie, po chwili była już na dole. Którędy teraz? Miała przed sobą szereg wszelakich drzwi i korytarzy. Dom musiał być ogromny i równie dobrze pilnowany. Wybrała wejście na lewo, usłyszała cichy, lecz pewny dźwięk odbezpieczanej broni. Pewniej złapała pistolet i podeszła. Zakradła się cicho i gdy tylko zobaczyła strażnika, złapała za spust. Głuchy strzał musiał być słyszalny w całym domu, zdawała sobie sprawę i wiedziała, że to jedyna szansa by uciec.
Wtedy zobaczyła drzwi, przezroczyste, najpewniej szklane. Było widać przez nie drzewa i kawałek drogi. Wszystko to nasuwało jej jedno słowo - wyjście.
Podeszła do nich czym prędzej i złapała za klamkę. Zamknięte.
- Myśl Icy - mówiła do siebie w myślach i spojrzała na pistolet, a potem na szkło.
Na początku chciała strzelać, ale potem uznała, że pociski mogą się jeszcze przydać i bez sensu było by je teraz marnować. Zaczęła po prostu walić w szybę pistoletem. Kawałki szkła boleśnie wbijały jej pod skórę. Nie myślała już o bólu, w ogóle nie myślała o niczym innym jak o ciągłym uderzaniu. Krew powoli spływała jej z dłoni, nawet nie spostrzegła jak ktoś powoli podchodził do niej. W ruchach tej osoby było tyle pewności siebie, niemalże zuchwalstwa. Powiedział.
- Icy, kochanie, to bez sensu, zrobisz sobie krzywdę.
Czarownica odwróciła się gwałtownie i wymierzyła pistoletem w jego stronę.
- Zabiję cię, Darco, słyszysz! - krzyknęła histerycznie i strzeliła.
Zobaczyła jak pocisk przenika przez ciało i trafia w ścianę dalej. Postać Darco, a raczej jego wierny hologram zakrzywił się i zniknął.
Po chwili zaczęli wbiegać strażnicy, jeden mocno chwycił zdezorientowaną Icy. Wyrywała się, ktoś zabrał jej pistolet, zaczęła krzyczeć aż ktoś uderzył ją w twarz.
- Zamknij się! - huknął strażnik i ścisnął ją mocnej.
- Uważaj, Darco zabije cię jeśli włos jej z głowy spadnie - powiedział jeden z najemników.
- To niech się tak nie wydziera - mruknął
- Zabiję was - krzyczała Icy - Słyszycie - wołała, próbując się wyrwać.
Po chwili rzucili ją do pokoju, w którym obudziła się na początku. Podnosząc się, usłyszała dźwięk zamka. Ogarnął ją strach. Po raz pierwszy od początku tej historii. Podeszła do drzwi i zaczęła wołać.
- Wypuście mnie, do cholery!
Głos ginął pośród czterech ścian. Uderzyła pięścią o drzwi, ale to wywołała tylko falę bólu z poranionej i pokrwawionej dłoni.
Długo jeszcze niósł się krzyk Icy. Stawał się co raz cichszy aż zamienił się w bezsilny płacz, a potem cichy, co raz cieńszy szloch.
Wreszcie Icy usnęła opata o drzwi z zmęczenia i bólu.

Cytat "Nie ma czerni i bieli. Są tylko odcienie szarości". - Andrzej Sapkowski
PS. Sorki, że tak krótko zdezorientowany.

Przed spójnikami a, lecz i ale stawiamy przecinek.



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-08-2014 20:37
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-08-2014 20:42
Rozdział jest bardzo ciekawy. Krótki, ale wciągający. Naprawdę mnie zainteresował, co bardzo rzadko się zdarza. Piszesz coraz lepiej, naprawdę. Nie zanudzasz zbędnymi zdaniami czy dialogami. Spodobał mi się pomysł na pokazanie przeszłości Icy, naprawdę świetne, nie mogę zaprzeczyć. Cieszę się, że nie jest to typowe opowiadanie w stylu Winx, że nie ma żadnych brutalnych scen. Wreszcie napisałaś więcej o Icy, już nie mogłam się doczekać. Mam nadzieję, że następny rozdział także będzie o niej, ponieważ czuję niedosyt.
Życzę powodzenia i żądam jak najszybszego dodania kolejnego rozdziału.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~MagicalNelly
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-08-2014 21:06
Tak! Wreszcie cały rozdział o Icy!
Bardzo spodobał mi się fakt, że Drake, Darcy i Stormy się sprzymierzyli. Cieszy mnie również fakt, że powstały pewne utrudnienia w odnalezieniu Icy i to dopiero Drake mógł namierzyć kryjówkę Darko. Bardzo spodobał mi się najnowszy rozdział, a zwłaszcza moment ze wspomnieniem z dzieciństwa Icy. Dobry miałaś pomysł z zablokowaniem mocy czarownicy lodu, nie będzie jej tak łatwo się wydostać. Na samym końcu w pokoju, wydawała się być taka zrozpaczona... Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo chcę wiedzieć jak się sprawy potoczą i jak ta historia się zakończy. Weny!
PS. Zgadzam się ze Smoczą - kolejny rozdział ma być o Icy!


Blog
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~isa33222
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-08-2014 14:19
Heheh, rozdział o Icy jest świetny, bo pokazuje ją z innej strony niż to, co ciągle wałkuje serial (zła czarownica). A poza tym zabiła dwóch ludzi, w Winx takiej akcji nie uświadczycie nawet za 200 sezonów.
Świetne polecam ok.

Pisz dłużej i nie zapominaj o przecinkach. Poco tyle spacji na końcu i tyle emotek?
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 14-08-2014 15:31
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 29-08-2014 20:01
Wybaczcie, że nowy rozdział nie jest w całości poświęcony czarownicy lodu, ale nie mogę zapominać o Darcy, Stormy i ich nowym sojuszniku. Chcę uniknąć faworyzowania Icy, lubię ją i jest moją ulubioną Trix, ale muszę pisać także o pozostałych. Mam nadzieje, że zrozumiecie.

Rozdział 5
* W międzyczasie Darcy, Stormy i Drake dotarli już na ziemię w umówione miejsce, nie działo się nic ważnego podczas wędrówki na Ziemię, była raczej milcząca, bo każdy przeżywał swoje rozterki. Nie będą tego opisywać, bo nie wnosi to nic ważnego do fabuły.
*
Darcy, Stormy i Drake powoli szli kanałami, czarownica burzy mruknęła.
- Nie po to przez połowę życia próbowałam zdobyć władzę nad światem, by teraz iść kanałami pośród szczurów do chaty jakiegoś faceta, który prawdopodobnie porwał moją siostrę.
- To aż boję się zapytać, co robiłaś przez drugą połowę swego życia, bo raczej uprawą kwiatków się nie zajmowałaś - zapytał Drake z przekąsem.
- Uważasz, że nie potrafię wyhodować durnego kwiatka?
- Po prostu nie wyobrażam sobie ciebie z grabiami, co najwyżej z kijem...
Dracy uśmiechnęła mimowolnie przesłuchując się rozmową między tymi dwojga, nagle ścieżka zakończyła się gwałtownie.
Paręnaście metrów przed nimi tkwiło przejście. Stormy już chciała biec, ale Darcy w myślach nakazała jej pozostać, ta aż się skrzywiła. Jej siostra miała nieprzeciętny dar telepatii, był bardzo silny i nie do końca nad nim panowała. Oczywiście nikomu nie wyrządziła nigdy zbytniej krzywdy, ale z pewnością potrafiłaby to zrobić. Przejścia pilnowali strażnicy, jedna para koło wrót, druga na rozwidleniu tunelów.
Drake wyjął pistolet i zaczął przykręcać tłumik, usłyszał cichy szept.
- Odłóż to. Można tę sprawę załatwić inaczej - tłumaczyła Darcy.
Drake schował broń z niedowierzaniem i powiedział
- Jak chcesz to załatwić, panno wiedźmo?
- Z finezją i wyrafinowaniem!
Darcy wyciągnęła dłoń i magicznym gestem wyczarowała kule mocy, zamanipulowała nią w myślach, nadała jej postać zbliżoną do szczura. Jednym ruchem ożywiła go, stał chwile bez ruchu, a potem dziewczyna skoncentrował swoją magię i istoty zaczęły się powielać. Po chwili było ich tak dużo, że Darcy pozostało tylko wskazać szczurom cel. Stworzenia rzuciły się na strażnika, który był w pobliżu rozwidlenia. Krzyki przywołały pozostałych i przejście pozostało wolne.
- Hmm, rzeczywiście, szczury są bardzo finezyjne. Co za klasa! - skomentował Drake.
- Och, zamknij się w końcu! - odszczekała się i umilkła słysząc cichy chichot Stormy.
- Jesteście nie do wytrzymania! - mruknęła obrażona Darcy i wszyscy udali się dalej.
Szli wzdłuż ciemnego korytarza, gdzieś w oddali majaczyły się słabe światła. Grunt pod nogami stawał się coraz równiejszy aż zamienił się w brukowane podłoże. Stormy stworzyła błyskawicę, która niczym flara na chwilę rozświetliła wszystko. Przez ułamek sekundy ujrzeli stare cele, w których bielały kości.
- Gdzie my jesteśmy? - chciała powiedzieć Stormy, gdy rozległ się hałas.
- Cholera, znów nawiał! - było słychać w oddali. Wszyscy szybko skryli się wzdłuż ściany i obserwowali bacznie. Ujrzeli grupkę strażników biegnących do jednej z cel, nagły huk ogłuszył ich wszystkich. Spojrzeli jak jeden z strażników uderzył o ścianę, jego sczerniałe szczątki jeszcze się tliły. Obserwowali jak kolejny strażnik upadł, było słychać urwane słowa - Ty s*$@#@#u!
Darcy, podobnie jak Stormy, wyczuwała znajomą magię. Ciekawość i przeczucie kazało sprawdzić wiedźmie iluzji kto posługuję się mocą. Stworzyła swoją duplikacje i wysłała ją, by ta sprawdziła, co się dzieje. Obserwowała całe zdarzenie oczami swej duplikacji.
Nieznajomy mężczyzna jednym ruchem dłoni wzniecał płomień, który kierował w resztkę strażników, by móc potem falą uderzeniową popchnąć ostatniego na wystający z ściany kolec. Darcy wpatrywała się w niego jak urzeczona, znała go, nie wiedziała skąd, ale znała na pewno. Mężczyzna poprawił odruchowo podarty płaszcz, który już dawno czasy świetności miał za sobą. Jego ciemno-amarantowy kolor, a nawet sam krój wzbudzał w Darcy mieszane uczucia.
- Ta osoba przecież od dawna nie żyje - szepnęła do siebie.
Mężczyzna zauważył ją, świadczył o tym ledwie widoczny poprzez znaczny zarost uśmiech.
Milczenie przerwał jeden z strażników, który przeżył i próbował zaatakować. Reakcja Darcy była błyskawiczna, jej prawdziwa postać teleportowała się w miejsce kopii, która zniknęła. Uderzyła wiązką energii, która zabiła strażnika.
Nieznajomy spojrzał na jego zwłoki, w tym samym czasie przybiegli Stormy i Drake.
- Pachnie tu palonym mięsem i tym razem to chyba nie robota wiedźmulek - zauważył Drake.
Stormy prychnęła zdawkowo i zignorowała zaczepkę, zamiast tego zapytała nieznajomego.
- Kim jesteś?
- Moje imię to szczegół w porównaniu z waszą obecnością tutaj! - powiedział patrząc się wnikliwie na wiedźmę iluzji, ta jednak milczała.
- Sądząc po waszym wyglądzie i miejscu w jakim się znajdujecie z pewnością chcecie spotkać się z Darco. Jednak kogoś mi brakuje, gdzie wasza białowłosa siostra?
- Skąd to wiesz?
- Znałem osobę, która zdążyła was poznać.
- Kogo? - dopytywała się Stormy
- Nieważne, ta osoba nie żyje.
Drake, który dotychczas przysłuchiwał się tej rozmowie w milczeniu, zapytał.
- A ty co tu robisz?
- Jestem tu uwięziony... Te stare prukwy kazały usunąć ze mnie coś, co uważają za niewłaściwe.
- r1;Cośr1;? Co to takiego? - dociekał Drake coraz bardziej zaciekawiony.
- Sam tego nie wiem - powiedział niepewnie.
- Magia... - westchnął - Jak ja jej nie ogarniam...
- To ja czegoś nie rozumiem. Co robisz w lochu Darco, to bezsensu.
- On mnie tu zamknął - powiedział - ale to nie on pociąga za sznurki - dodał.
- ...więc kto? - odezwała się milcząca dotąd Darcy.
- Powiem wam pod jednym warunkiem, widzę że chcecie udzielić Darco, ja też chcę złożyć mu wizytę. Proponuję byśmy połączyli siły, ja nie odzyskałem jeszcze sił, ta walka mnie zmęczyła, a wciąż nie zregenerowałem pełni sił.
- No i co ty na to, Darcy? - zapytała w myślach Stormy.
- Sama nie wiem - odpowiedziała siostrze - To nie jest zły pomysł ale...
- ...ale co?
- Nieważne! Jest mi to obojętne, może do nas dołączyć. - ostatnie słowa wypowiedziała głośno - Ale zaraz po tym wszystkim odpowiesz na KAŻDE moje pytanie! - dodała spoglądając na nieznajomego.
- Zgoda, ale póki co postarajmy się zachować naszą obecność w tajemnicy. Gdybyśmy dali o sobie znać, Darco wysłałby na powitanie swoich ludzi, a sam miałby wystarczająco dużo czasu, aby uciec.
- Ruszajmy już - mruknął zniecierpliwiony Drake, któremu spieszyło się dorwać ich cel.
*
Icy siedziała na krawędzi łóżka i spoglądała na uzdrowiciela, który leczył rany na jej ręce. W pokoju stało również czterech najemników z karabinami maszynowymi. Dziewczyna od niechcenia spojrzała na broń, którą trzymali w gotowości, nauczeni poprzednim razem, że nie wolno jej nie doceniać. Gdy cały proces uzdrawiania się skończył, wszyscy wyszli jej pokoju. Jej, jakie to dziwnie, pomyślała. Jakby należała do tego miejsca na zawsze, a ono do niej. Nie, nigdy się tak nie stanie, nigdy się nie podda.
Jeszcze raz spojrzała na rękę, żadnej blizny, jak widać sprowadzono dla niej najlepszego uzdrowiciela, aby tylko nie został żaden ślad.
Jej wewnętrzne rozważania przerwał dźwięk otwieranych drzwi, stał w nich strażnik
- Musisz iść ze mną! - powiedział twardo.
- A co jeśli nie zechcę?
- Wtedy użyjemy radykalniejszych środków. Możesz iść z eskortą albo wstrzykniemy ci środek uspokajający i pójdziesz potulnie.
- Tylko spróbuj mnie tknąć! - wysyczała
- Spróbuje jeśli nie będziesz grzeczna.
Icy kalkulowała w myślach za i przeciw. Nie zrobią jej krzywdy, to jest pewne, więc czego się obawiać. Jednak czy to aby bezpieczne? Jeśli zrobią jej coś innego? Jednak może dowiedzieć się czegoś istotnego.
- Prowadź - wymamrotała niewyraźnie, szli do pokoju o dwoje drzwi dalej. Gdy weszli, Icy wstrzymała oddech. W pokoju znajdowały się kobiety. Były różnie ubrane, jedna miała strój typowy jak na modę mieszkanek Zenithu albo druga obok niej ubrana w sukienkę przypominającą płatki kwiatów. Linphea'jka - oceniła Icy. Jednak wszystkie były podobne do siebie pod jednym względem. Ich spojrzenie były przerażone, wprost drżały ze strachu.
Najemnik, który najwyraźniej je pilnował, zapytał sucho.
- Przyjrzyj im się teraz uważnie czarownico i odpowiedz na pytanie Darco. Która jest do ciebie najbardziej podobna? Zastanów się dobrze nad swoim wyborem!
Icy nie była przyzwyczajona do takiego stanu jak współczucie, ale patrząc na nie było jej przykro, że znalazły się tutaj. Odpowiedziała.
- Żadna.
- Jesteś pewna? - zapytał najemnik.
-Tak - zapewniła
- Wyprowadźcie ją więc - rozkazał.
Gdy Icy wychodziła z pokoju, czuła za sobą wzrok kobiet. Miała nadzieję, że je wypuszczą i...
Strzały z pistoletu i urwane krzyki zmroziły krew w żyłach Icy. Odwróciła głowę, ten widok miał długo tkwić w jej pamięci.
Cienka strużka krwi spływająca z ust Linphea'jki i martwe spojrzenie wprawiło ją poczucie winy.
To przez nią - doszło do niej. Mogła uratować jedną z nich, a nie zrobiła tego. A gdyby ona była Linphea'jką? Umarłaby za osobę, której nawet nie znała.

"Ciebie śmierć nie może dosięgnąć, więc zadowala się nami."Te słowa idealnie opisywały całą sytuację.

Gdy Icy wróciła do swego pokoju, przez jej głowę przelatywały tysiące myśli.
W jakim celu została porwana? Po co musiała wybierać między tymi kobietami? Dlaczego kazał je zabić? Te pytanie pozostawały ciągle bez odpowiedzi.
Cdn.



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-10-2014 15:35
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~isa33222
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-08-2014 19:33
No nareszcie, w końcu dodałaś!
Rozdział jest po prostu świetny. I ciekawe, kim jest ten nowy nieznajomy? Mam pewną teorię, ale nie będę jej zdradzał. A ten wątek z Icy, no to WOW wow :szoker:.

Po kropkach robimy spację. Plus troszeńkę dłużej na następny raz poproszę. /Lilla



Edytowane przez Lilla dnia 31-08-2014 09:28
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Honey
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 30-08-2014 22:30
Bardzo fajny rozdział, tak samo jak poprzedni. Pomysł z ucieczką Icy bezbłędny. Trochę zastanawiam się, kim jest ten tajemniczy facet. Czyżby Valtor? Nie no, to tylko moje podejrzenia. Trochę dziwi mnie ten wątek z tymi kobietami. Ale mam nadzieję, że to się wyjaśni w następnym opowiadaniu. Czekam na następny rozdział. Weny życzę!

Szkoda, że Twój post nie jest bezbłędny. To słowo pisze się razem, kochana (:.


(c) Reboszka
Moja grafika/Moje rysunki/ Ask/Blog
Edytowane przez Victoria dnia 19-03-2015 16:00
http://ironman-another-story.blogspot.com/?m=1 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~MagicalNelly
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-08-2014 18:45
Ja... Nie wiem co powiedzieć... Ten rozdział jest cudowny!
Bardzo spodobała mi się scena ze szczurami i w tych lochach. To było takie... fajne? Nie, to nie jest właściwe słowo. Nie wiem, jak to opisać. Wracając do tematu, ten tajemniczy mężczyzna przywodzi mi na myśl Valtora... Czyżby to był on? To, jak Drake mówi na Trix naprawdę mnie rozbawiło lol. Co do Icy, najbardziej spodobała mi się jej wymiana zdań z najemnikiem. Była taka ostra <3. W pierwszej chwili myślałam, że mężczyzna prowadzi ją na rozmowę z Darko. Niezbyt rozumiem scenę z zabitą Linphea'jką. Chciałabym wiedzieć, dlaczego Darko trzyma tam te kobiety i zadał czarownicy lodu takie pytanie, w dodatku za pośrednictwem najemnika. Mam nadzieję, że wkrótce to się wyjaśni, bo ta tajemnica od wczoraj nie daje mi spokoju.
Życzę weny!
PS. Spokojnie, nie jestem na Ciebie zła, że ten rozdział nie jest w całości poświęcony Icy.


Blog
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Crazy Princess
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 31-08-2014 21:05
Dziś weszłam na twoje opowiadanie i muszę przyznać, że jest po prostu cudowne. Potrafisz wczuć się w "nasze" czarownice. Życzę dużo ciekawych pomysłów i dalszych rozdziałów całus.

Dłużej proszę.


All I ever wanted was the world.


I'm like porcelain
Credit dla Arii za av :3
Moja grafa/// Strażniczki Ziemi (OP) /// Winxowe AMV /// Wattpad

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-10-2014 16:04
52292437 http://crazyxreversium.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 17-09-2014 20:32
Hej, kochani, zanim przeczytacie to, chcę objaśnić jedną sprawę, w tym opowiadaniu nie jest brana po uwagę Magiczna Przygoda ze względu na brak powiązania z kanonem <skąd tam Nabu, ewidentny skok na kasę>. Mam nadzieję, że ten rozdział odpowie choć na część pytań. Miłego czytania XD.
*
Darcy zdawała sobie powoli sprawę, że dzielą ją już tylko metry od spotkania z Darco. Tyle pytań i za chwile być może w końcu uzyskała odpowiedź. Powoli zbliżali się do celu, gdy nagle poczuła jak jej zaklęcie zadrżało, Iluzja rozpadła się i stali się widoczni, Darcy przeklęła pod nosem ostro. Najwidoczniej Darco miał pod swym gabinetem urządzenie zakłócające zaklęcia maskujące. Droga zabawka, to nasuwało myśl czarownicy, że Darco spodziewa się gości.
Zza korytarza wyszło nagle dwoje strażników. Stormy widząc ich bez zastanowienie rzuciła błyskawicą w jednego, dźwięk piorunu oraz krzyk trafionego rozległ się po całym domu. Drugi padł postrzelony przez Drake'a... Darcy widząc to, powiedziała tylko.
- Idioci, po prostu idioci. Całe skradanie, ukrywanie na nic!
- Przecież i tak stoimy już przed drzwiami... - zauważyła Stormy. Darcy zignorowała to i podeszła do drzwi, spojrzała na zamek i skupiła swoją moc. Zamek po prostu wybuchł.
Weszli do pokoju.
Za magiczną poświatą (barierą) stał Darco.
- Miał wystarczająco dużo czasu, by schować się za barierą - pomyślała Darcy ze złością.
- No, no, kogo my tu mamy?! - warknął Drake.
- Gdzie Icy?! - warknęły Darcy i Stormy, ich sojusznik przyglądał im się w milczeniu.
- Już niedługo się spotkacie...
- Kpisz? Gadaj albo cię zabiję - zagroziła, a jej oczy zabłysły złowrogo. Ruchem dłoni skierowała wiązkę energii w swój cel, ale zaklęcie rozbiło się na barierze.
- Doprawdy? - zapytał spoglądając z nie dowierzaniem.
Darcy spojrzała z politowaniem na Darco, a następnie na metalowe pióro, które leżało na biurku obok. Przedmiot uniósł się bez oporów i po chwili zawisł w powietrzu ostrą końcówką pod gardłem Darco.
- Nie radzę, gdy ja umrę, zginie i Icy, by nasze dusze mogły się połączyć w zaświatach - Drake popatrzył na niego wymownie i skomentował.
- Jesteś nienormalny!
- Po co my właściwie się z nim bawimy - zapytała nagle Stormy - Darcy wyciągnij z niego informacje tak, aby nie zginął.
Drake po popatrzał na nie i zapytał od razu,
- A to może zabić?
- Tylko jeśli zbytnio zagłębisz się w czyjś umysł, że ten straci poczucie własnej woli. Wtedy twój umysł się wypala, stajesz pustą skorupą - wyjaśniła pobieżnie czarownica iluzji
- Brzmi zachęcająco...
Tymczasem Darcy dotknęła umysłu Darco, otoczył ją pół mrok, w pierwszej chwili zapytała - Gdzie jest Icy? Ogarnęła ciemność, a potem ujrzała scenę. Dwoje rozmawiających ludzi. Darco i jakiś najemnik.
- Ukryjcie ją tam, gdzie nawet ja nie wiem. Jej siostry nie mogą w żaden sposób dowiedzieć się, gdzie ona jest.
Dracy zagryzła wargi z zirytowania. Musiała spróbować inaczej. Dlaczego Icy została porwana? To pytanie wydawało jej się odpowiedniejsze. Nagle jej głowę zalała masę obrazów, scen. Darcy poczuła delikatny ból skroni z nadmiaru informacji, musiała się wyciszyć i spojrzała na pierwsze wspomnienie. Widziała trzy kobiety, a raczej ich zjawy. Ciężko było określić ich wygląd, przypominał raczej staruszki, ale emanowały wprost niewyobrażalną potęgą, ich skóra była wręcz prześwitująca.
- Pomogę wam, ale w zamian oddacie mi duszę Icy. Tylko tyle oczekuję. - mówił do nich Darco
Jedna z zjaw uśmiechnęła się, a owy uśmiech pokazywał jedno. Szaleństwo.
- Na to możemy się zgodzić, potrzebne nam są tylko ciała - wycharczała i wyciągnęły dłoń do Darco ich oczy nagle zabłysły. To był dziwny błysk, pełen szaleństwa i grozy. Darco również uniósł swoją dłoń. Między nim, a kobietami nagle zgęstniała ciemność, powietrze zalśniło i magia, która skupiła się koło nich, niemalże pulsowała. Darcy świetnie zdawała sobie sprawę, co robili. Zawiązywali pakt, na prawie magii, czarnej magii. Takich paktów się nie łamało i niewiele osób świadomie zdecydowałoby się na coś takiego. Jedno było pewne, Darco musiał być szalony, ale nie można go lekceważyć, bo miał potężne sojuszniczki. Nagle Darcy zobaczyła jak na chwile zjawy zmaterializowały się całkowicie. Darcy wstrzymała oddech. Jeżeli to były one, to są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Prastare wiedźmy. Chcą powrócić do naszego świata i już wybrały sobie nowe ciała.
Przerażenie, które ogarnęło ją w tej chwili, wprost wypchnęło ją z umysłu Darco. Gdy otworzyła oczy, wszyscy spoglądali na nią w skupieniu. Stormy podeszła niepewnie i zapytała półgłosem.
- Co się dzieje, co z Icy?
Darcy przez chwile stała osłupiona i nie mogła wydusić z siebie słowa. Nieznajomy mężczyzna popatrzał na nią i zapytał.
- Zobaczyłaś je, prawda?
Darcy pokiwała tylko głową i powiedziała w końcu do Darco.
- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co za piekło rozpętujesz?
- Poświecenie w imię miłości.
- ...miłości. Chyba szaleństwa! - odezwał się nieznajomy.
- Ja mam przynajmniej prawo kochać, mogę czuć. To ciebie przecie uczucie uczyniły niesprawnym. Prawda... Valtorze?
Siostry spojrzały w jego stronę z niedowierzaniem.
- Ty...!? Jak? Przecież.... ty nie żyjesz!
- Później wam wszystko wyjaśnię. Zaraz będziemy mieć towarzystwo - po chwili przez drzwi weszła duża grupa uzbrojonych żołnierzy.
- Chyba już wywiązałem się z mojej części umowy. Mam w szachu wiedźmy Trix. Moje panie będą zachwycone.
- Ty chyba śnisz - warknęła Stormy, w jej dłoni zabłysły błyskawice i spojrzała pytająco na siostrę.
- Może i śni, a w tym śnie to oni mają przewagę - zauważył Drake i uśmiechnął krzywo.
- Tylko na chwilę - powiedziała Darcy i popatrzała przez okna, za którym trwała noc. Pora mroku, który daje jej siłę.
Zamknęła oczy i poczuła ponad dwa tuziny istnień. Byli niczym, jak płomienie świec, które rozświetlały noc. Ale nadszedł czas, by zgasić ten ogień. Wokół strażnik zrobiło się nagle ciemniej niż w reszcie pokoju. Mrok zacieśnił się wokół nich. Żołnierze, którzy stali jeszcze przed chwilą i pewnie mierzyli w nich karabinami, teraz chwiali się bezsilnie. Zaczęli osuwać się na ziemię jeden po drugim, po chwili leżeli bez życia.
- O kurrr... - nie dokończył Drake.
Darcy omal się nie przewróciła z wyczerpania, z nosa leciała jej cienka stróżka krwi, siostra pomogła jej stać, ta jednak ciągle chwiała nie pewnie.
- Musimy uciekać! Drugi raz Darcy czegoś takiego nie zrobi - mówiła szybko.
- Co? Ale on... nie możemy go zostawiać. Ten drań jeszcze jest mi coś winien! Ta parszywa gnida... - i zaczął strzelać, ale pociski po zetknięciu z barierą zatrzymywały się.
- Niech to szlak, nie możecie tego usunąć czy coś?
- To zbyt potężna magia - powiedział Valtor - chronią go Prastare Wiedźmy.
- To jeszcze nie koniec - powiedział na pożegnanie - znajdę sposób żeby cię dorwać!
Gdy wszyscy wybiegali, Darco spoglądał na nich, usiadł wygodniej na fotelu i nalał sobie szklankę whiskey.
- Masz rację - powiedział do siebie - to zaledwie początek.
*
Myśli Icy wirowały jak płatki śniegu, gdy jedna niknęła pojawiała się za nią dziesiątka następnych. Jedno pytanie jednak wciąż wracało. Czemu zabito te kobiety? Jaki był cel? Nie dawało jej to spokoju, wreszcie podjęła decyzję. Musi porozmawiać z Darco. Może to przyniesie odpowiedzi. Niepewnie podeszła do drzwi, a potem zawołała swym zimnym głosem.
- Chce rozmawiać z Darco!
Brak odpowiedzi.
Ignorancja, tego się spodziewała, trzeba było inaczej się do tego zabrać. Jeden plan zaświtał w głowie.
- Jeśli z nim nie porozmawiam, to sobie coś zrobię - zagroziła, wiedziała, że nie pozwolą żeby się zraniła.
Po chwili usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Gdy otworzyły się stało przed nią pięcioro żołnierzy, jeden z nich powiedział.
- Za mną!
Icy poszła za nim, po drodze obserwowała każdy najmniejszy szczegół. Każde drzwi, korytarz, wszystko mogło mieć znaczenie jeśli znów spróbuje ucieczki. Po chwili znalazła się w niewielkiej sali, nie była duża, ale przestronna. Drobny przedmiot, który leżał na podłodze, wyświetlał nie wyraźny obraz, po chwili wyostrzył się i pojawił się hologram Darco.
- Witaj, najdroższa. - powiedział.
- Stul pysk, myślisz, że przyszłam wysłuchiwać twoich wyznań? Żądam odpowiedzi. Dlaczego zabili te kobiety? O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego...?
Darco po patrzał na nią i odpowiedział.
- Icy, to wszystko by cię ocalić.
- Słucham, ocalić?
- Kochanie, twoje ciało jest potrzebne Trzem Prastarym Wiedźmom, ale w zamian za moją pomoc w odnalezieniu ciebie i twoich sióstr, mogę ocalić twoją dusze. Dlatego przyprowadzono te kobiety, byś mogła wybrać dla siebie nowe ciało. Czy teraz rozumiesz, Icy, to poświęcenie w imię naszej miłości. Icy, kocham cię.
- Jesteś nienormalny! Psychiczny... - mówiła - Między nami nic nie ma!
- To, że miłości nie widzisz, to nie znaczy, że jej nie ma...
- ...więc z miłości kazałeś zabić te kobiety. Jakim trzeba być potworem, by mordować nie winnych - wypowiedziała zdziwiona własnymi słowami.
- ...potworem? Czy aby to nie jeden z twoich zalotników był właśnie nim? Potworem?
Źrenice Icy zwęziły się z wściekłości.
- ZAMKNIJ SIĘ.
- Wiem ile sprawił ci bólu, ale ja cię nie zranię. Mogę nawet uratować twoje siostry, powiedz tylko gdzie mogą się ukrywać, a ja znajdę dla nich ciała.
Icy nie wytrzymała psychicznie, złapała urządzenie stwarzające hologram i z wrzaskiem rozbiła je o podłogę. Miała ochotę krzyczeć, jak on śmiał o nim wspominać? Nie mogła pokazać jak bardzo to ją poruszyło. Ukryj emocje. Mówiła sobie, przecież to potrafi, jest wstanie to zrobić. Nie daj im nadziei, że cię złamią.
Nagle ktoś z tyłu zawołał.
- Mamy nową partie!
Ciało Icy przeszył wewnętrzny lęk, zdała sobie sprawę, że niedługo będzie musiała wybierać. Jakie to zabawne, niegdyś życzyła śmierci Bloom i reszcie jej przyjaciół, a teraz nie potrafiła wybrać jednej osoby i żyć w poczuciu, że reszta zginie przez nią. Wyrzuty sumienia...Tak to się nazywa? Icy poniekąd była zdumiona, ile ludzkich odruchów kryło się w jej lodowatej duszy.
- Czy jeśli wybiorę jedną z tych kobiet? To czy wypuścicie resztę? - zapytała niespodziewanie jednego z żołnierzy.
- Zostaną potraktowane jak tamte, rozkaz lorda Darco.
- Czemu?
- Musimy za wszelką ceną utrzymywać twoje położenie w tajemnicy, gdybyśmy je wypuścili ich wiedza mogłaby umożliwić wykrycia nas. Z kolei gdybyśmy je oszczędzili i zostawili tu, to musieliśmy częściej uzupełniać zapasy żywności, to równa częstsze transporty, które można namierzyć.
Icy nie powiedziała już nic więcej, to było trochę za dużo jak dla niej na tę chwile, nim powróciła do rzeczywistości była już w tej samej sali, w której po przednio miała wybierać. Stanął ponownie przed nią szereg kobiet, Icy tak jak one wbiła spojrzenie w ziemie, nie umiała potrzeć im w oczy. Musiała wybrać, wiedziała, że musi. Ale nie potrafiła, nie umiała wskazać na jedną z nich, by resztę skazać na śmierć.
- Czyżby znowu żadna nie spełniała twych wymagań? - zakpił strażnik, Icy uznała te wręcz za wielki nietakt i spojrzała przed siebie. Jedna z dziewczyn wyróżniła się z tłumu, była blada na tle innych <choć nie tak blada jak Icy>. Miała czarne włosy, niczym skrzydło kruka, ale takie normalne, oczy szare, a usta cienkie jak kreska. Jej uroda nie wnioskowała skąd może pochodzić, no i ubranie, miała zwykłe, nieco zdarte dżinsy i niebieski golf.
Icy szepnęła cicho i wskazała na nią.
- Ta - powiedziała - wybaczcie - dodała szeptem i odwróciła głowę zamykając oczy.
- Wyprowadźcie ją - zawołał - a wiedźmę odprowadzić do nowego pokoju.
Gdy wychodziła oczekiwała najgorszego, co wkrótce nadeszło. Pierwszy strzał i krzyki. Każdy kolejny był dla niej jak cios sztyletem w duszę. Jej zimna oschła dusza cierpiała, bo wiedziała, że to przez nią giną. Nie zasługiwały na to. Nie była ich warta.
Gdy weszła zobaczyła pokój, większy piękniejszy, a pod ścianą stały dwa łóżka. Gdy drzwi zamknęły się głucho Icy upadła na kolana. Po jej bladej zmęczonej psychicznie twarzy zaczęły płynąć łzy. Tylko to potrafiła zrobić, płakać.
Cdn.



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-10-2014 15:56
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Bloom3212
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 12-10-2014 12:46
Bardzo mi się podoba. Wszystkie rozdziały są świetne. Pierwsze były troszeczkę ''skąpe''. Później akcja zaczęła się rozwijać (i bardzo dobrze). Nareszcie opowiadanie z rolą główną Trix. Mogłaś trochę więcej napisać o Icy (moja ulubiona Trix). Mimo licznych błędów lubię twoje opowiadania i czekam na więcej. Życzę weny i żeby twoje opowiadania były jeszcze lepsze. Opowiadanie oceniam 8/10.
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 12-10-2014 16:02
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-10-2014 18:40
Darcy opierała się o ściany londyńskiego zaułku. Słońce powoli wstawało nad szarym, zachmurzonym miaste,. Wciąż wszyscy byli zmęczeni, Stormy, Drake i VALTOR. Darcy mimo zmęczenie ustała prosto i powiedziała twardo mrużąc oczy w niedowierzaniu.
- Jak to możliwe?
- Ja... nie wiem od czego zacząć - odpowiedział Valtor.
- Spróbuj, od początku - dodała Stormy - Bloom cię zabiła! W całym Magicznym Wymiarze o tym huczało. Chyba się nie przesłyszałyśmy wtedy?
- Wiedźmy poskładały mnie z resztek Płomienia Smoka, tamtego - tłumaczył.
- "Tamtego"? Nie rozumiem - rzekła zdezorientowana Stormy.
- Tam ten Valtor umarł, ja mam jakby tylko jego cząstkę, w tym fragmencie jest jego pamięć i cała wiedza.
- Nie wierzę - szepnęła Darcy - Nie wierzę ci!
Valtor patrzył na nią.
- Darcy, to prawda - odezwał się jego głos w jej głowie - Wiem, że możesz być wściekła, ale zrozum... Wybacz mi i zaufaj. Tylko o tyle proszę.
- Myślałam że... Tam, wtedy, gdy zostałam z tobą, moja iluzja poszła za siostrami, widziałam twoją śmierć. Nie dałeś znaku życia, sądziłam, że coś dla ciebie znaczę. Wiesz jak to przeżyłam? Jak śmiesz mnie prosić teraz o zaufanie, skoro sam nie ufałeś mi na tyle, by powiedzieć, że żyjesz? - powiedziała telepatycznie
- Darcy...
- Skończ już - szepnęła i podniosła barierę nas swoim umysłem.
Valtor poczuł blokadę i odezwał się cicho.
- Przepraszam.
Wiedźma nie odpowiedziała.
Po jej bladym policzku spłynęła łza, ale nikt jej nie widział, przecież nie na darmo była czarownicą iluzji.
Stormy i Drake, którzy milczeli dotąd, uznali że Valtor i Darcy zaprzestali rozmawiać, wymiana zdań nie przyniosła wielkich skutków.
- Może ruszymy dalej - zaproponowała niepewnie najmłodsza z Trix.
- Tak, ale nadal nie wiemy wielu rzeczy - zauważył Drake - Na przykład, Darco i te całe Prastare Wiedźmy. Musicie mi wybaczyć, ale kompletnie nie wiem o co chodzi, magie znam przez pryzmat cen artefaktów na giełdach.
- Prastare Wiedźmy pojawiły się około sto lat temu, nie wiadomo skąd. Szybko zaczęły atakować światy w Magicznym Wymiarze. Dysponują mocami takimi jak my, czyli lód, iluzja i burza - tłumaczyła Stormy - W pewnym sensie pod względem tu jesteśmy podobne. Są potężne, bardzo potężne, a ich jedynym ograniczeniem jest brak materialnej formy.
- A przy okazji chcą nas opętać - powiedziała mimochodem Darcy - i zabić nasze dusze, ale to na marginesie.
- Słucham?! - spytała zdumiona Stormy i zamilkła, nie była głupia i wiedziała jeśli ich potencjalnym wrogiem były właśnie one, to marny ich los.
- To dlatego Icy została porwana - dodał Valtor - Nie skrzywdzą jej na razie, żadna z Prastarych nie pozwoli, by jedna z nich miała ciało prędzej. To w pewnym stopniu przewaga.
- Wszystko pięknie, ale rozwalę klimat grozy. Jak je pokonać? - zapytał Drake - Zawsze można pogadać z tymi, jak one się zwą. Jedna z nich na ziemi próbowała mnie nawracać żebym przestał kraść. Taka blondyna, z trochę przy krótką spódniczką. Na początku uznałem, że uciekła z psychiatryka czy coś, ale ona zaczęła wesoła mówić o magii serca, na szczęście mój amulet mnie obronił. Z czego ja bym żył... Jak ona się zwała, w sumie to ona nie była sama, cała banda podobnych do niej chodziła wówczas po mieście. Coś mi się kojarzy, o mam... Winx.
Wszyscy trzej spojrzeli na niego dziwnie
- Fajnie było? - zapytała w ironii Stormy.
- No co mości wiedźmulki? Mówicie, że te Prastare są potężne...
- Tak, ale jeśli chodzi o jakiekolwiek sojusze, to nie z Winx. Po pierwsze, nie lubię ich. Po drugie, nasze stosunki. Zaatakowałyby nas natychmiast, gdyby wyczuły naszą odległość z tysiąca kilometrów. Po trzecie, podejście Winx do życia jest godne pozazdroszczenia, ich moralność jest zbyt przesadna. Za nic nie pozwoliłyby ci zemścić się na Darco, według nich coś takiego jak uśmiercenie z zemsty nie istnieje - powiedziała Stormy.
- Dobra, rozumiem, więc mamy jakikolwiek sposób na pozbycie się ich?
- Ja wam nie pomogę w tym przypadku. Żaden twórca nie zamieszcza w swoim dziele informacji, które pozwoliłyby go zabić.
- Magiczne archiwum - powiedziała nagle Darcy.
- Co? - zapytał Drake
- Księga, która zna odpowiedź na każde twoje pytanie.
- Fakt - przytaknęła Stormy, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Co tak rozbawiło? - zapytała siostra
- Nie pamiętasz, to był twój pomysł, by podstawić fałszywą księgę Bloom, tak bardzo chciała dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach. Biedaczka tak się przeraziła, że aż bała się powrócić do Alfeii.
- No to gdzie się takie kupuje? - zapytał Drake
- W spożywczym na rogu - rzuciła Stormy.
Darcy posłała jej spojrzenie typu koniec żartów i powiedziała
- Istnieje tylko jeden egzemplarz, który posiada Chmurna Wieża.
- "Chmurna Wieża"? Czy to nie jest ta osławiona szkoła dla czarownic?
- Zgadza się, jedyna szkoła wiedźm w całym wszechświecie - podsumował Valtor.
- Koniec już tych pogaduszek, ruszajmy. Stormy, chodź otworzymy porta...
- ...a co z nim? - przerwała siostra i wskazała na Valtora.
Darcy po chwili namysłu odpowiedziała
- Idzie z nami. Niech tylko nie sprawia kłopotu.
- Darcy?
Ciemnowłosa nie drgnęła.
- Darcy, dlaczego chcesz, żebym z wami poszedł?
Nie odpowiedziała, nie umiała.
Podeszła do siostry i razem zaczęły formować portal.
*
- Co to było? - zawołał jeden z dwójki policjantów patrolujących ulice Londynu.
- To chyba tam - powiedział drugi, oboje pobiegli w stronę wskazanego zaułka.
Weszli, lecz zastali tylko wypalony okrąg na bruku uliczki.
- Cholera, co to było?
- Obstawiam, że to magia.
- Chyba nie ma innego wyjaśnienia.
- Za nim pojawiła się magia, życie na ziemi było o wiele prostsze. Oprócz włamań, morderstw, kraks i napadów musimy sobie jeszcze radzić z tym magicznym syfem.
- Co teraz? Informujemy centralę?
- O czym? O wypalonym kręg?. Jeszce zjadą się naukowcy w celu badań tego miejsca.
- Chodźmy stąd lepiej - posumował drugi.
Wyszli z uliczki i skierowali się w stronę radiowozu. Gdy przechodzi obok sklepu elektrycznego, uwagę jednego z nich zwrócił telewizor nadający wiadomości.
- Cholera Ian, zobacz.
- Co chcesz? - zapytał, ale po chwili, gdy spojrzał na ekran, jego zirytowanie zniknęło.
Z telewizora leciał głos spikera.
- Dzisiejszej nocy w około północy na równinie Salisbury Plain doszło do niecodziennego wydarzenia.
Nie wiadomo jak i skąd w miejscu równiny pojawiło się miasto. Niektórzy eksperci twierdzą, że miasto cechuje zenicka architektura. Jednak różni się od typowych miejsc jakie widzieliśmy na Zenicie. Jest ono zaniedbane... Właśnie dostaliśmy wiadomość, że nasza ekipa telewizyjna jest już na miejscu zdarzenia. Oni przybliżą nam więcej informacji na ten temat. Karen, i co się właściwie stało? W telewizorze pojawił się obraz kobiety na tle miasta.
- Według zeznań świadków w godzinach około dwudziestej czwartej na niebie pojawił się nieznany obiekt, który wystrzelił kilkadziesiąt mniejszych obiektów. Gdy tylko pojazd zniknął, na niebie zaczęła się pojawiać anomalia z ogromną ilością błyskawic, a po chwili zaczęło wyłaniać się miasto.
- Dziękuję, Karen, czy posiadasz może jakieś świeższe informacje?
- Tak, na miejscy pojawili się wysłannicy innych planet. Z niektórymi zamieniliśmy parę słów, z których wynika, że jest to zenickie miasto, które zostało prze teleportowane na Ziemię.
- Ale jak to prze teleportowane?
- Nie wiem. Nawet wysłannicy Zenithu nie są wstanie tego wyjaśni...
- Karen? Co się dzieje?
- W kierunku miasta leci pojazd, prawdopodobnie na pokładzie znajduje się grupa zenickich naukowców, ambasador oraz kilka czarodziejek w celu ochrony. Wysłannicy mają podobno zabezpieczyć miasto w celu...
Wypowiedź przerwała nagła eksplozja.
- O mój Boże! Karen co się stało?
- Ja... Znaczy że... Zestrzelono ich!
- Jak to zestrzelono?!
- Nie wiem... Z terenu miasta został wystrzelony pocisk, który trafił transporter. Pojazd rozbił się jakieś pół kilometra od miasta. To był ogromny wybuch. Wątpię, by ktokolwiek przeżył tą katastrofę.
- Jezu Chryste - powiedział policjant.
- Ledwie rok temu mieliśmy problem z tymi czarnoksiężnikami, a teraz to - zakończył drugi.
*
Pięcioro ludzi pojawiło się na w pobliżu zbocza góry, na której stała Chmurna Wieża, na jej tle lśniła tarcza księżyca.
- Chmurna Wieża, miejsce gdzie rodzi plugastwo i zło - powiedział Drake spoglądając na ostre wieże szkoły.
- Czy to jakaś aluzja? - zapytała marszcząc brwi Stormy.
- Gdzież bym śmiał.
Darcy nie słuchała nawet rozmowy tylko rozglądała po zboczu.
- Co ty właściwie robisz? - zapytał Drake spoglądając na ciemnowłosą, która badała skalną ścianę.
- Szukam glifu - odpowiedziała krótko.
- Eee, czego?
- Glify to to skupiska symboli generujących magię. Mogą tworzyć na przykład. przejścia między sobą w niewielkiej odległości.
- Gdy uczyłyśmy się tutaj, miałyśmy całą masę takich portali w Magixie, w ten sposób można było się niepostrzeżenie wymykać - dodała Stormy.
Wiedźma iluzji nagle zawołała
- Mam! Stormy, chodź, nie mamy czasu, musimy odwiedzić szkołę.
Siostra podeszła do niej.
- Idziemy z wami? - zapytał milczący dotąd Valtor.
- Te przejścia są tylko stworzone dla nas. Dla was to będzie tylko przykre spotkanie z ścianą - powiedziała Darcy.
- Mam czekać na was z tym zombie? - zapytał Drake z rozbawieniem
Stormy zakryła usta, by nie roześmiać w głos, Valtor spojrzał na niego z zażenowaniem.
- Nie skomentuję.
- Stormy, chodź już - pospieszyła siostrę Darcy.
Kobiety podeszły do glifu, na kamiennej płycie zalśnił okrąg run, po chwili ich ciała zdematerializowały się. Po Darcy i Stormy nie było śladu,
*
Stormy mimowolnie wzdrygnęła się, gdy jej ciało przejął dreszcz, nigdy nie lubiła uczucia po teleportacji. Znajdowała się wraz z siostrą w swoim starym pokoju. W rogu zalegały pajęczyny, trzy łóżka były nietknięte. Wszystko wskazywało, że pokój od lat był opuszczony. Darcy podeszła do szafki, w środku były jej dawne rzeczy, nadszarpnięte czasem ubrania, kilka książek, a na nich jej stare okulary. Nie wielu osób wiedziało, dlaczego je nosiła, jako wiedźmie ciemności światło drażniło ją w oczy i w młodości ciężko było jej z tym żyć, dopiero w miarę rozwinięcia zdolności i panowaniem nad swoją mocą słońce przestało jej przeszkadzać.
Podniosła je i uśmiechnęła delikatnie, i schowała do bocznej kieszeni w spodniach. Powiedziała w myślach.
- Jaka jestem sentymentalna, no, ale można mieć jakąś pamiątkę z domu.
Nie wielu osób także wiedziało, że jako uczennica spędziła tu najwięcej czasu, mury Chmurnej Wieży były jej znane od czasów niemowlęcych. Niestety, Darcy nigdy znała prawdy na temat swojego pochodzenia, Griffin nie chciała jej powiedzieć. Z czasem przestała szukać prawdy na temat siebie, powód był prosty, zabrakło czasu, wraz z siostrami miały wówczas inne plany.
Darcy otrząsnęła się szybko z wspomnień i rzuciła czym prędzej czar niewidzialności. Obie wyszły z pomieszczenia i znalazły się na korytarzu, z dużych okien padały promienie księżyca, Magix był inną planetą, w innym układzie słonecznym, kiedy w Londynie wschodziło słońce tu był środek nocy. Trix ruszyły w stronę w magicznego archiwum.
*
Drake siedział na ziemi, cały czas trzymał dłoń na pistolecie, tak na wszelki wypadek. Nie wiadomo czego mógł się spodziewać po istocie, która w jego ocenie była zombie. Wszystkie ziemskie filmy zostawiły za sobą jedno skojarzenie - zombie chcą cię zjeść.
Valtor udawał, że nie widzi jego podenerwowania.
Darke nagle pomyślał głośno.
- Dlaczego właściwie pozwolono na budowę tego miejsca, jest przecież siedliskiem zła, według niektórych czarodziejek. To bez sensu.
- W zamian za pomoc w walce z Prastarymi Wiedźmami i tamtym Valtorem w akcie wdzięczności pozwolono na budowę tego miejsca - wyjaśnił Valtor.
- Co za łaska. Czyli nie ma innej szkoły dla wiedźm, jest tylko ta?
- Pierwsza i pewnie ostatnia, wątpię, by pozwolono im na więcej, kto wie jak długo ta będzie stać.
- Dlaczego?
- Dzień drogi stąd znajduję się Alfea, każdy wie, że czarodziejki i wiedźmy to mieszanka wybuchowa. Nie zdziwiłbym się, gdyby historia sprzed osiemdziesięciu lat powtórzyła się.
- Co się wtedy wydarzyło? Nie znam waszej historii.
- Wybuchła wojna między czarodziejkami i wiedźmami.
- Wojna? Ponoć wasz świat to przykład tolerancji i harmonii.
- To pozory, to utopia, w którą czarodziejki karzą nam wierzyć. Czarodziejki pokroju Winx sądzą, że stanowią jeden z filarów tego porządku, to iluzja, tak naprawdę żyją we śnie, jednak kiedyś ktoś ich z tego letargu brutalnie wyrwie.
*
Siostry kierowały się do celu, przechodziły przez sale wykładową. Nagle usłyszały kroki z dwóch przeciwnych stron.
- Kryć się - powiedziała w myślach Darcy i poleciała wraz z Stormy, ukryła się wśród rzędów krzeseł. Przyglądały się zaistniałej sytuacji.
Z jeden strony wyszła Griffin, w towarzystwie dwóch zakapturzonych postaci. Na przeciwko szły trzy wiedźmy, dwie prowadziły telekinetyczne mężczyznę. Trzecia trzymała siłą woli jego sprzęt, miecz, karabin i coś co prawdopodobnie zostało wyrwane z jego kombinezonu. Stormy powiedziała w myślach.
- Spójrz na jego strój, wygląda na specjalistę.
Darcy przypatrzyła się, jego ubranie było pokryte masą sprzętów elektronicznych, których zastosowania nie znała.
Wiedźmy rzuciły mężczyzną o posadzkę.
- Jednak twoja misja się nie powiodła agencie MSA*. Nikt się dowie, co tu widziałeś, naprawdę sądzicie, że wiedźmy są tak głupie.
- Dlaczego to robicie? - powiedział słabo.
- Czy to takie trudne do zrozumienia? - powiedziała jedna z postaci z kapturze.
-Nie wyobrażasz sobie jak bardzo mamy tego dość. Musimy żyć obok tych, których odebrali nam naszą ojczyznę. Traktujecie nas jak zło tego świata. Przysłano cię byś zdobył dowody, by mogli odebrać nam resztkę naszego życia - mówiła przeglądając zdjęcia na zabranym mu urządzeniu.
- Nie masz już więcej pytań, specjalisto? - zapytała druga z zakapturzonych postaci.
- Jak mnie złapaliście?
- To było proste, same cię tu zaprowadziłyśmy.
- Co?
- Już nie pamiętasz kto udzielił ci pewnych informacji, że Griffin udała się Tir Nan Og, a bez niej szkoła już nie jest tak dobrze chroniona.
-To niemożliwe. Nie... - postacie zdjęły kaptury, okazały się dwie kobiety, jedna wśród swych postrzępionych włosów miała koronę. Nawet ukryte Trix to zaskoczyło. Znały te osoby, ale nie miały okazji spotkać się twarzą w twarz.

*MSA - Magix Safety Agency <Agencja Bezpieczeństwa Magix>



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 09-11-2014 22:02
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~MagicalNelly
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-11-2014 21:05
Dawno mnie tu nie było. Pora wziąć się za komentowanie.
No więc, bardzo spodobała mi się akcja w domu Darco. Zaskoczyła mnie i jednocześnie zaciekawiła historia z Prastarymi Wiedźmami. Lubię takie tajemnicze momenty. Mam nadzieję, że Przodkinie jednak nie osiągną swojego celu. Wiedziałam, że ten gość w pelerynie to Valtor przewraca oczami. Zaklęcie Darcy użyte na strażnikach było po prostu boskie. Rozmowa Icy i Darco była taka... *szuka odpowiedniego słowa, ale nie może go znaleźć*. Cieszę się, że wreszcie zrozumiałam, o co chodzi z tymi kobietami. Szkoda mi tych, które zginęły. Szkoda mi też Icy. W Twoim opowiadaniu jest pokazana z zupełnie innej strony, co mi się bardzo podoba.
Co do najnowszego rozdziału, jak dotąd jest chyba moim ulubionym. Był taką odskocznią od tego, co się działo w domu Darco. Zaintrygował mnie moment z miastem przeniesionym z Zenithu na Ziemię. Ciekawe, czy wniesie to coś ważnego do fabuły. Wyprawa do Chmurnej Wieży i wspomnienie wszechwiedzącej księgi wywołały uśmiech na mojej twarzy. Przypomniał mi się pierwszy sezon. No i sentyment Darcy serce. Sytuacja zaistniała na końcu jeszcze bardziej wzmożyła moją ciekawość. Błagam, napisz jak najszybciej kolejny rozdział, bo nie wytrzymam. Zakończyłaś go w najlepszym momencie. Ja chcę już wiedzieć, kim są zakapturzone kobiety!
Pisz dalej, weny życzę!


Blog
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~LunaFin
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-11-2014 20:15
Od razu zaznaczam, że będzie to najmniej konstruktywny komentarz jaki kiedykolwiek napisałam.
Wyjaśnij mi dlaczego ja jeszcze nie skomentowałam twojego opowiadania?
Chyba naprawdę jestem ślepa, bo wcześniej zupełnie nie widziałam tej historii, jakoś po prostu jej nie zauważyłam.
Piszesz ładnie, jak ktoś kiedyś powiedział "masz lekkie pióro". Czyta się gładko, choć zauważyłam w paru miejscach nieuzasadnioną zmianę czasu z przeszłego na teraźniejszy, co trochę przeszkadzało.
Jest trochę literówek i błędów interpunkcyjnych, ale nie przeszkadzają one jakoś bardzo.
Jeśli chodzi o samą fabułę to od razu kiedy zaczęłam czytać, przypadła mi do gustu. Kocham opowiadania o bohaterach negatywnych, szczególnie wtedy, gdy pokazują, że oni też mają ludzkie uczucia. Zwykle na samą myśl o zakochanych Trix mam odruch wymiotny, jednak twoja wersja przypadła mi do gustu, aż za bardzo i teraz będę po sto razy czytać niektóre, co lepsze fragmenty.
Dobra, kończę, bo zaczynam bredzić.
Czekam na nexta.


(c) Meredith
Miniaturki / Opowiadanie / Grafika / Mój blog
Oficjalny członek stowarzyszenia "Klub Wrogów Klawiatury"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 15-11-2014 16:21
55268354 http://dziecismoka.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Meredith
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-11-2014 15:47
Wow - tylko to przychodzi mi na myśl. Opowiadanie jest świetne, co ja mówię, genialne! Ciszę się, że pokazałaś Trix z innej strony. Podoba mi się też to, że w twoim opowiadaniu nie są powierniczkami P W (Prastarych Wiedźm). I to, że będą kogoś ratować. Valtor powrócił, mój ulubiony wróg? Dzięki ci bardzo!
Weny Icy, duuużo weny!


prawdopodobnie zaczęłam wracać
] | dA | Wattpady[/b]

Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 15-11-2014 16:16
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-12-2014 19:47
*
U boku Gryfinn stały, dwie czarodziejki, ich ubiór był dostojny a ich skrzydła pozbawione niepraktycznych ozdób. W porównaniu do skrzydeł <Bilievix > Winx były zadziwiającą skromne a jednocześnie piękne.
Taki wygląd cechował tylko jedną nację- Ziemskie Czarodziejki.
-Co one do cholery tu robią?-zapytała w myślach Stormy
-Mnie się pytasz?-odpowiedziała siostra i dalej obserwowała.
Jedna z czarodziejek zapytała, jej ton wskazywał jak nie wiele obchodził ją los tego mężczyzny
-Cóż nim z zrobimy?
-Sądzę, że nie przyda nam już wcale, proponuję go po prostu zabić- czarodziejka z koroną podeszła do niego, chwyciła miecz lewitujący do tej pory i przebiła mężczyznę ostrzem, ten osunął się martwy po posadzce. Zabójstwo nikomu się wydawało się dziwne czy zaskakujące, jakby owe zdarzenie miały miejsce nie pierwszy raz.
Czarodziejki zaczęły mówić jakimś dziwnym językiem, Darcy nie była w stanie zrozumieć ani słowa. Pojedyncze frazy przypominały jej język umarłych, mowa którą używały wiedźmy do zapisywania wiedzy, niekiedy tym dialektem szyfrowano potężne zaklęcia, by te nie wpadły w ręce czarodziejek. Oficjalnie czarodziejki gardziły czarną magią, jednak nie wiedzieć czemu adaptowały wszystkie poznane zaklęcia czarownic, ponieważ te przewyższały większość czarów wróżek.
Dwie wróżki i dyrektorka szkoły zakończyły rozmowę i każda poszła w swoją stronę, pozostałe czarownice zabrały zwłoki mężczyzny.
Darcy spoglądając na tą sceną z szeroko otwartymi oczami powiedziała tyko
-To było niepodziewane...Naprawdę.
*
Gdy Icy ocknęła się z snu w który zapadła nieświadomie, spostrzegła postać.
Ciemnowłosa dziewczyna skulna siedziała pod ścianą na przeciwko niej. Twarz miała ukrytą w kolanach, białowłosa domyślała się, że płakała, no bo jaką inną reakcją mogła mieć w tym piekle.
Icy wstała i podeszła do niej nie pewnie, wiedziała, że musi z nią porozmawiać. Problemem nie stanowiło to, jest nieśmiała, nie chciała jej zwyczajnie przestraszyć, uklękła obok niej.
Dziewczyna szybko odsunęła się pd niej w róg, na jej twarzy malowało się jedno
-przerażenie.
Icy powiedziała cicho, najłagodniejszym tonem jakim potrafiła.
-Nie bój się, nic ci nie zrobię, obiecuję.
-Kim jesteś, dlaczego ja tu jestem? Czemu zabili tamte kobiety. Dlaczego?-zawołała kobieta podnosząc głowę, jej szare oczy były pełne pytań.
-Nie wiem- powiedziała, nie umiała wyjawić jej prawdy, nie mogła. Wiedziała, że to mogłoby ją bardziej przerazić.
-Jestem Icy, a tobie jak na imię?
-Jestem Meraid < czyt. merejd> -opowiedziała niepewnie, zapadła minuta milczenie. Żadna nie umiała pierwsza przemówić.
- Wybrałaś mnie, dlaczego?-zapytała nagle nowa towarzyszka
-Nie wiem- opowiedziała, było to zgodne z prawdą, nie umiała zdefiniować czemu właśnie ją. Nagle uświadomiła sobie, że nie jest w stanie jej odpowiedzieć na żadne pytanie, nie miała pojęcia gdzie są, wiedziała tylko że ma zastąpić jej ciało, ale to wolała pozostawić dla siebie.
-Wiem tylko, że w końcu stąd uciekniemy- rzekła cicho,do siebie, jak by sama chciała wierzyć w słowa które mówi.
-Czy stąd da się uciec?
-Nie umiem odpowiedzieć- wykrztusiła
Dziewczyna zaś tylko spojrzała w jej zimne oczy, nie bała się jej wzroku, nie wiele osób by się na to odważyło.
Icy wiedziała, że Mereid znalazła odpowiedź.
*
Darcy stała przed zakurzoną księgą, obok niej była Stormy. Znajdowały się w ogromnej biblotece Chmurnej Wieży, zewsząd otaczały je książki. Jednak je interesowała tylko jedna, ta co znała odpowiedź na każde pytanie i owe Magiczne archiwum było do ich dyspozycji, wystarczało tylko zapytać.
Wiedźma iluzji otworzyła księgę, dotknęła stron, magia rozlała się po jej ciele. Czuła jak jej ciało reaguję na wpływ magii, zaczerpnęła powietrza i zapytała swoje odwieczne od pewnego czasy pytanie
-Gdzie jest Icy- pustka, nic. Żadnej odpowiedzi, zadała drugie zagadnienie -Jak pokonać Prastare Wiedźmy. Wtedy zalała ją cała masa obrazów.
Niebo w płomieniach, śmierć, wojna. Głos krzyczącej kobiety -Stella, nieee. Po chwili poznała, że to Daphne. Głos Sky - Nie masz prawa nazywać się naszą przyjaciółką, zdradziłaś nas! Pojedyncze słowa, nawet jej głos-Tam pod pałacem Everin znajduję się nasza jedyna nadzieja...Nagle widzi jak jej wzrok pędzi pośród korytarza, widzi wielką kamienną bryłę w kształcie trójkąta, jedna ze ścian zaczyna się otwierać, wydobywa się oślepiające światło, w którym nic nie widać a po chwili jest już w innym miejscu. Widzi Florę, która stoi na przeciwko jakiejś postaci, słyszy jej słowa-Czym ty jesteś? Pada odpowiedź, nie umie zdefiniować kto mówi, kobiety czy mężczyzna.
-Ja jestem...Doktor...
-Zobaczyłaś coś?
Głos siostry wyrwał ją wizji, poczuła, że wraca do rzeczywistości.
-Tak , porozmawiamy na zewnątrz, musimy stąd iść. Szybko-mówiła szybko, chciała ukryć jak w wielkie wprawiła ją wizja
-Ale Darcy co widzi...?
-Nie teraz- przerwała siostrze i obie wyszły szybko z bibloteki.
Kierując się wyjściu zauważyły sytuację, nie co dziwną.
Z przeciwnej strony nadchodziły dwie kobiety, każda z nich trzymała w dłoni średniej wielkości karabin. Było słychać rozmowę.
-Po co właściwie ćwiczymy obsługę tej broni. Jestem wiedźmą, czy to nie wystarczy? -mówiła niewysoka czarnulka.
-Odstrzelisz skrzydlatej głowę i nie zmarnujesz mocy. Myśl czasami Elin- mruknęła jej towarzyszka
-Ja zawsze myślę siostro.
Darcy i Stormy uśmiechnęły się pod nosem, w Chmurnej Wieży od zawsze był tradycja mówienie do innych czarownic r11; siostra.. Powód był prosty, rodzina prawie zawsze wypierała się kobiety która była wiedźmą. Wtedy inne czarownice stawały się jej bliskimi.
Było to nie przerwane od wieków, miło że ten zwyczaj nie został zapomniany
Dwie kobiety weszły na chwilę do jakiegoś pomieszczenia, po kilkunastu sekundach wyszły bez broni i udały się dalej.
Cała sytuacja zainteresowała Stormy, poczuła nieodpartą chęć zobaczenie co kryję się w tam tym pomieszczeniu, nim Darcy zauważyła, że jej siostra nie może usiedzieć w miejscu. Chciała już jej coś powiedzieć ale ta już prze teleportowała się do środka.
Darcy postanowiła poczekać aż siostra zaspokoi ciekawość, wiedziała że bez sensu było by ja zawracać. To była Stormy i jej charakter tym się właśnie cechował robiła wszystko impulsywnie nie zwracając uwagi na wszystko inne.
-Darcy! Musisz to zobaczyć!-usłyszała Darcy
-Co takiego- mruknęła nie podzielając zdumienia Stormy, przeteleportowała się w pobliże siostry.
Gdy stanęła już obok niej, jej oczom ukazałaś się naprawdę niecodzienny widok.
Owe pomieszczenie okazało się być całkiem sporym arsenałem. Na stalowych półkach znajdowała się masa broni, której większości nie umiała nawet nazwać. Jedyne co potrafiła rozpoznać to karabiny, strzelby i wyrzutnie rakiet.
-I co o tym sądzisz- zapytała jej siostra trzymając w rękach coś dla Darcy wydawało się przerośniętą strzelbą.
-Stormy, odłóż to! -zawołała szybko, za późno.
-Ale dlacze...-urwała naciskając nieumyślnie spust broni. Rozległ się głuchy huk, Darcy odruchowo wyciągnęła dłonie przed siebie, przed głową kobiety w odległości nawet nie 10cm lewitował całkiem spory pocisk.
- Kur*%! Stormy odłóż to cholerstwo!-krzyknęła myślach, jej siostra skrzywiła się w myślach.
Darcy szybko wraz Stormy teleportowała za drzwi, jakoś owe pomieszczenie nie przypadło do gustu. Pocisk zamknęła szczelnie w kuli energii, jednak nie mogła utrzymywać go tak długo. Ruchem dłoni skierowała go jak najdalej od siebie i zaczęła biec pędem z siostrą biec w stronę glifu, po chwili usłyszała wybuch, jeśli nie strzał Stormy nie obudził wszystkich, to na pewno dokończyło dzieło.
Trix nie dane było widzieć jednak skutków tego wszystkiego, dobiegły do portalu.
*
Drake poderwał się na dźwięk eksplozji, która wybuchła w zamku kilkanaście metrów nad nimi. Po paru sekundach z glifu wyskoczyły Trix.
-Co się stało? Zaatakowali was?-spytał Valtor
-Nie-powiedziała zdyszana Darcy- to tylko głupota Stormy daje o sobie znać.
-Ej! -zawołała urażona siostra.
Drake podszedł do nich bliżej i zapytał
-Więc wiecie jak pokonać te Prastare Wiedźmy?
Darcy wciąż łapała oddech jednak odpowiedziała.
-Ja..to co widziałam daje jeszcze więcej pytań.
-Co widziałaś ?-dociekał Valtor
-Pałac Eravin, to było chyba najbardziej zrozumiałe, dalej jakieś słowa, rozmowy Winx, wojna. Na końcu była postać, sama nie wiem co,usłyszałam słowo Doktor.
-Eravin, wiem co to za miejsce. Jest to stolica Calissto ale Doktor? Pierwsze słyszę.-powiedział Valtor.
-Więc, na co czekamy? - powiedział Drake- lecimy na Calissto!
Darcy nie podzielała entuzjazmu Drake'a, jej myśli nadal krążyły wokół tego co widziały wraz z siostrą w Chmurnej Wieży. Valtor musiał to zauważyć bo zapytał cicho.
-Wszystko w porządku?
-Niespecjalnie-odpowiedziała szybko-To co widziałam było...dziwne. Broń, mnóstwo broni...
-Broń? Jaka konkretnie, jestem specjalistą od tego rodzaju rzeczy, mogę pomóc.
Dziewczyna na te słowa podniosła dłoń, zaczął pojawiać się chologramy.
Drake mówił szybko, jakby w od dziecka nie uczył się liczyć tylko modelów broni
-FN P90, FN F2000 z granatnikiem, Steyr HS50, no no, całkiem nieźle, czy wiedźmy obrabowały arsenał NATO?-zapytał ze śmiechem.
-Co znaczy NATO?-zapytała zaciekawiona Stormy
-Nieważne, a odnośnie tej broni, to co mogę powiedzieć, sądzę, że jakaś grubsza sprawa. Wiedźmy chyba coś planują, jakiś zamach stanu...
- Raczej nie...-powiedziała Stormy-gdy szłyśmy, podsłuchałyśmy pewną rozmowę dwóch wiedźm, mówiły coś o zabijaniu czarodziejek.
-Czy wiedźmy planują jakąś wojnę? -zapytał Valtor
-Sama nie wiem ale ta ,,wojna'' może mieć związek z pewnymi osobami które widziałyśmy.
-A kogóż widziałyście? -dociekał Valtor
-Królową Nebulę i Morganę, najważniejszy czarodziejki na Ziemi, uchodzą są przyjaciółki Winx.
-Więc jak wyjaśnić że zabiły tego specjalistę, rozmawiały z Gryfinn- zasugerowała młodsza z Trix
-Rozmowa to jeszcze nie zdrada- zauważył Valtor
-Rozmawiały w nieznanym języku, mówiły coś o utracie ojczyzny. To nie wyglądało jak przyjacielska pogaduszka- kontynuowała Stormy.
-Cokolwiek by to nie było, to nie nasza rzecz, zostałyśmy wyłączone ze społeczeństwa. Nie możemy się wtrącać- podsumowała Darcy chcąc zakończyć wynikającą dyskusję.
-Nie chcesz się wtrąć ale będziesz musiała przejść przez tą wojnę- powiedział tajemniczo Valtor, dla wszystkich zabrzmiało to trochę złowrogo/
-Czemu?- zapytał Drake
-Jeszcze wiek temu Calissto należało do czarownic, to była owa ojczyzna o której być może wspominały wiedźmy, jednak osiemdziesiąt czarodziejki podbiły ją. To była krwawa wojna, ostatecznie wiedźmy przegrały, z jakiegoś powodu te które trafiły do niewoli, zostały przesiedlone i pozwolono zbudować im tutaj szkołę. Jednak tylko część zamieszkała się tutaj, większość wciąż znajduję się na Calissto i prowadzą walkę partyzancką z czarodziejkami. Wygląda na to, że i tutejsze wiedźmy wciąż pamiętają o tym kto jest ich prawdziwym wrogiem.
-Dziękujemy za wykład z historii ale pora ruszać- pospieszyła Darcy
-Gdzie?-zapytała Stormy
-Na Calissto- odpowiedziała siostra
-A jak chcesz się tam dostać? Nigdy tam nie byłyśmy, nie możemy się przeteleportować.
-Ja mam pomysł-powiedział Drake.
*
-Przykro mi proszę pana ale wszystkie przekaźniki oraz loty na Calissto zostały zablokowane na czas nieokreślony zamiast tego proponujemy lot wypoczynkowy na Espero-odpowiedział chologram sylwetki kobiety.
-Wal się durna maszyno- mruknął, szedł po porcie kosmicznym w Magix, był to główny punkt transportu na planecie, jego technologia polegała na korzystaniu z przekaźników masy do szybkiego przysyłania. Drake liczył, że uda im się znaleźć portal na Callissto. Przechodząc obok projektora cholograficznego, który właśnie wyświetlał wiadomości Magix, Drake zatrzymał się na chwile przy urządzeniu, gdy zaczęła nadawać kolejny news który dotyczył jego ojczystej planety Ziemi.
-Wydarzeniem ubiegłej nocy żyję cały Magix, tajemnicze zestrzelenie wciąż pozostaje bez wyjaśnień. Pośród zenickiej społeczności wybuchła prawdziwa burza dyskusyjna. Rzekome informacje jakoby miasto było zaniedbane są niekatulane, z najnowszych zdjęć z orbity, wynika jednoznacznie, że zniszczenia są wywołane walkami. Według nie oficjalnych informacji miasto nazywa się Dystynkt Zero, jest to owe miejsce na którym król Krajos zamknął wszystkich chorych na FTC-36, w nocy doszło tam do przewrotu i walk na ulicach między mieszkańcami a oddziałami królewskimi. O 03.41 czasu Zenith miasto zostało przeniesione w niewytłumaczony sposób na ziemię.
-Cholera..-skomentował pod nosem Drake i ruszył dalej. Po chwili stał już obok dwóch blondynek i bruneta.
Blondynka z długim warkoczem zapytała szybko.
-I jak?
-Nijak. Na Calissto próbowano zabić rodzinę królewską i dopóki nie złapią zamachowców planeta jest odcięta od paru dni.
-A gdybyśmy tak użyli innego sposobu?-zapytała druga blondynka, krótko ostrzyżona
-Niby jakiego?
-Droga morska
-O nie Stormy! W życiu! To nie wcho...-nie skończyła widząc toczące się zajście kilkanaście metrów dalej.
*
Król Krajos wraz eskortą szedł do przekaźnika. Cała sytuacja zmusiła do zakończenia wizyty politycznej na Magix, towarzyszyła mu przyboczna pani kapitan gwardii pałacowej.
-Plan z transporterem i ambasadorem się nie udał, musieli odkryć, że w statku był ukryty mobilny przekaźnik który umożliwiłby wejście naszym oddziałom specjalnym i wybić tych odmieńców -mówił król
-Z całym szacunkiem, czy wasza wysokość aby nie przesadza z całym tym miastem?
-Nie rozumiesz Elthrino, te istoty są skazą na naszym doskonałym społeczeństwie, obowiązkiem jest je usunąć...
-Ale to ludzie, nie możemy, to potworne...- zaczęła kobieta ale urwała w pół słowa, widząc ciało Krajosa z poderżniętym gardłem, dalej pośród strażników wybuchł popłoch, wszyscy przyjęli postawę bojową i mierzyli z karabinów dookoła siebie. Jeden z nich podbiegł do króla próbując go opatrzyć, nim zdążył się zbliżył pojawiła się przed nim postać kobiety odzianej w technologiczną zbroję, która zakrywała całe jej ciało. Jednym ciosem odrzuciła go parę metrów do tyłu, strażnicy rozpoznając postać zaczęli krzyczeć.
-To Kapłanka! Zabić ją!
Rozpoczęli ostrzał, jednak pociski nie robiły jej krzywdy, po prostu rozbijały się na pancerzu. Kobieta nie pozostała dłużna i błyskawicznym ruchem podbiegła do najbliższego strażnika, wyrwała mu karabin i rozbiła mu kolbą głowę. Potem trójkę strażników oddalonych od grupy zabiła krótkimi seriami z broni, by móc następnie obrócić się do głównej siły ognia i zabić ich skumulowaną kulą energii z ogniwa jonowego broni.
Na widok dymiących zwłok Elthrina ocuciła się, od razu ruszyła do ataku z pistoletem ostrzeliwując ją. Gdy stała już tylko metr od niej ta odwróciła i błyskawicznym ciosem w klatką piersiową rzuciła ją na ziemie. Elthrina czuła jak strzaskane żebra przebijają jej płuca, czuła, że to ostatnia chwila jej życia, zobaczyła jak sprawczyni tego wszystkiego podchodzi do niej i klęka.
-Nie chciałam cię zabijać ale nie dałaś mi wyboru atakując mnie, słyszałam twoje słowa, które mówiłaś gdy chciałaś nas bronić. Byłaś inna niż Krajos, nie zasłużyłaś na ten los, przykro mi, że tak się stało. Niech bogini czuwa na twoją duszą.
*
cdn



Edytowane przez IcyJus dnia 02-12-2014 19:50
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~Meredith
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-12-2014 16:32
Ciekawe... Ostatnio nie wiem, co pisać, więc nie licz na zwięzłość wypowiedzi...
Valtor-brunet? Chcę to zobaczyć :haha: ! Trochę mało Icy, ale nie szkodzi. Ciekawe, co planował król Krajos i kim była kapłanka... no i kto, zdaniem Sky'a nie jest ich przyjaciółką(czyżby Selina)? Nie wiem, co dalej pisać, więc weny!

Przed znakami interpunkcyjnymi nie stawia się spacji./Suza


prawdopodobnie zaczęłam wracać
] | dA | Wattpady[/b]

Edytowane przez Suzanne dnia 03-12-2014 18:14
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2015 16:47
Uwaga, nie zwariowałam. To ważny wątek dla fabuły.

Tekst oznaczony w ten sposób-to komunikaty Nanokombinezonu.

Rudowłosą czarodziejkę obudziły promienie słońca, wstała po cichu aby zbudzić Flory. Podeszła do okna wpatrując się na dziedziniec Alfei, uśmiechnęła się, tak po prostu.
-Myślę, że to będzie kolejny wspaniały dzień- rzekła do siebie Bloom, nie wyobrażała sobie jednak jak bardzo się myli. Nagle Bloom usłyszała jakieś dziwne dźwięki, jakby wyładowania elektryczne, wzniosła oczy do góry i zobaczyła kulę błękitnej energii która zaczęła się przekształcać w błyszczącą poświatę by móc zaraz stać się barierą. Czarodziejkę zaniepokoiło to wydarzenie, ostatni raz taka bariera była wznoszona podczas ataków Valtora...
Valtor, dziwne pomyślała czarodziejka, że właśnie on jej przyszedł do głowy. Nie umiała tego wyjaśnić ale jakaś uśpiona część, której Bloom nie używała, wyczuwała coś nieokreślonego co przywodziło jej na myśl owego czarnoksiężnika, jednak nie do końca. To ją niepokoiło i to bardzo, będzie musiała potem o tym porozmawiać z Daphne, jej siostra posiadała rozległą wiedzę magiczną i z pewnością zaradzi coś.
Jej przemyślenia rozproszyło nagłe wpadnięcie Griseldy, twarz miała spiętą i niespokojną jakby wydarzyło się coś bardzo złego.
-Profesor Bloom, dyrektor Faragonda wzywa ciebie i twoje przyjaciółki. NATYCHMIAST !
*
Sześć kobiet szło pospiesznym krokiem do gabinetu Faragondy.
-Jak myślicie, co się wydarzyło, to musi być bardzo ważne skoro nie dali mi się przebrać, zaprojek...
-Stella twoje projekty są teraz raczej mało ważne, nie sądzisz?-zganiła ją Musa
Stella szykowała już jakąś ciętą i mało elokwentną ripostę niestety Winx doszły już do gabinetu.
Faragonda stała przed oknem wpatrując się w niebo i roztoczoną barierę na jej szkołą.
-Pani dyrektor, jesteśmy- powiedziała Bloom
-Dobrze, dziewczęta. Mam dla was złą wiadomość
-Czy ma ona coś wspólnego z tą barierą? -zapytała Tecna
-Niestety tak -zawiesiła głos jakby zbierała siły żeby powiedzieć coś trudnego.
-Nie całe 15 minut temu doszło do zabójstwa króla Krajosa, tu w Magix.
Te słowa były szokiem dla Winx, zwłaszcza dla Tecny, która aż usiadła na fotelu stojącym naprzeciwko biurka Faragondy.
-Kto to zrobił?-zapytała czarodziejka technologii głosem pełnym nie dowierzania i szoku.
-Podejrzewają Kapłankę.
-Kogo ?-zapytała Layla
-To Erinein Tesarain < czyt erinejn tesarajn>-wtrąciła Tecna- To zenicka uczona, chora na FTC-36
-Co to za choroba -zapytała milcząca dotąd Flora
-Wada genetyczna odrzucająca ulepszenia biologiczne organizmu.
-Tecna...nie ogarniam- powiedziała z pełną powagą Stella
-Na Zenicie gdy kobieta zajdzie w ciąże, jej dziecko przechodzi proces ulepszenia, zapobiega to chorobom, wszelkim wadą rozwojów, wspomaga inteligencję inne czynniki. FTC-36 sprawia, że ulepszenia się nie przyjmują, rodzą się wówczas zwykłe dzieci, które wyrastają na zwykłych ludzi, wielu ulepszonych traktuje ich z pogardą.
-To okropne jak może TO robić? -wyrzuciła ze złością Flora- Jak może nimi gardzić? To ludzie.
-Ja nie mam nic przeciwko nim, to reakcja społeczna, dla mnie to ludzie tacy sami jak wy.
-Przepraszam, że się uniosłam- powiedziała Flora- jednak dla mnie to mimo wszystko dziwne traktować ludzi w ten sposób.
-Pani dyrektor odbiegłyśmy od tematu, dlaczego ta Kapłanka miała by zabijać Krajosa i nadal nie wyjaśnia powodu założenia bariery
-Krajos przesiedlił wszystkich jakich się dało do Dystynktu Zero w którym mieli być bezpieczni, innym mieszkańcom zabroniono pojawiać się w pobliżu tego miasta by nie dostarczać chorób na które są wrażliwi.
-To brzmi trochę jak getto - zauważyła Bloom
-Co takiego?-zapytała Musa
-Nie chcesz wiedzieć
Tecna kontynuowała
- Przesiedleńcom się to nie podobało, uznali to za akt agresji i ograniczeni wolności. Niewielka część uciekła, nazwali się Enidami,< ze słowa enid- życie> i zaczęli organizować siatki terrorystyczne, co jakiś czas dochodzi to zamachów na ważce osobistości Zenitu, wiele z nich niestety się powiodło. Kapłanka to jedna z najważniejszych Enidów, prowadzi ich do walki. Ludzie nazywają ją kapłanką, z powodu tego, że jak sama o sobie mówi wiara dała jej siłę by wykonać pierwszy krok.
-Zabijając Krajosa pokazała, że wiara jej nie hamuję przed zabijaniem, wypowiedzenia nam wojnę, zabijając go tu w Magix- powiedziała Bloom
-Dorwiemy ją i pożałuje swoich czynów -dodała Layla.
-Musicie ją odnaleźć Winx inaczej jej czyny wywołała większy popłoch w Magix...
Słowa Faragondy przerwał głos komunikatora na biurku Faragondy, był to Saladyn.
-Dyrektor Faragonda? Udało nam się namierzyć kapłankę, wszystko wskazuję kieruję się w stronę wykopalisk po świątyni Mora Sul <pozdro dla fanów Gothica xd>
-Co tam takiego jest ?-zapytała Stella
-W ruinach świątyni ziemianie zaczęli prowadzić wykopaliska.
-Po co? Przecież nic tam nie ma to tylko sypiąca się ruina?
-Dla ziemskich naukowców jest to poznawanie pozaziemskiej kultu..-urwała Bloom bo komunikator znowu się odezwał głosem Saladyna
-Przechwyciliśmy sygnał z wykopalisk, musimy to natychmiast zobaczeć- było słyszeć stłumiony rozkaz - Daj to na hologram łącznościowy.
Przed Winx pojawiła się projekcja miejsca wykopalisk, która na ich oczach stała się polem walki. W tle słychać było wybuchy, po chwili było widać kilkunastu żołnierzy ostrzeliwujących jakiś konkretny cel przed sobą. Serie karabinów mieszały się dźwiękiem rzuconych zaklęć, w paru ludzi trafiły błyskawice, które rzuciły ich na ziemię <i juz z niej nie wstali>
Jakiś męski głos stłumiony wśród hałasu zawołał
-Kryć się!!!
Obraz nagle zakrzywił się i po chwili był widziany z ziemi. Winx zobaczyły twarz mężczyzny, który zaczął mówić.
-Ziemia. Odbiór. Tu Kapitan Narvil. Atakują nas, mamy poważne straty, przeciwnik pojawił się znikąd, potrzebujemy natychmiastowego wsparcia! Przegotujcie posiłki, my spróbujemy uruchomić aktywować nasz przekaźnik...-potem pojawił szum i ciemność.
Wszystkie kobiety spoglądały z przerażeniem w oczach.
-Co to było? -zapytała Flora cicho
-Nieważne, musimy prędko przekazać tą wiadomość ziemi, i same tam ruszamy-powiedziała Bloom.
-Zajmę się powiadomieniem Ziemi - powiedziała Faragonda - Wy musicie już ruszyć.
-Czerwona Fontanna również udzieli wam wsparcia r11; dodał głos Saladina.
Winx kiwnęły głową, chciały iść ale Faragonda powiedziała
-Uważajcie Winx to nie są pojedynczy wrogowie jak dotychczas, musicie mieć inną taktykę niż tylko Magia Konwergencji, tu na nic się zda.
*
Winx stały na placu Alfei
<aaa ja to naprawdę pisze?>
Bloom zawołała
-Medżik łinks sajreniks...
Dziewczyny bez chwili zastanowienia poleciały w kierunku wykopalisk.
*
Przechwycono wrogą transmisję.
- - - - -
Deszyfracja pliku.
- - - - -
Odtwarzanie.


-Do wszystkich jednostek bezpieczeństwa Magix, mimo natychmiastowej pomocy medycznej nie udało się uratować króla Krajosa. Odpowiedzialną za tą zbrodnie jest Erinein Tesarain, znana też nie jako Kapłanka. W strefie do 30 km od miejsca zbrodni zarządzam wzmożone poszukiwania. Poszukiwana jest śmiertelnie niebezpieczna, poruszajcie się w minimum 30 osobowych grupach. Macie ją pojmać, w razie zagrożenia życia zastrzelić. Bez odbioru.
-Chcecie mnie złapać? Gratuluję odwagi. Współczuję głupoty- pomyślała Erinein przedzierając się zarośniętą puszcze.
Jej plan powiódł się.
Dom ocalony.
Potwór zabity.
Jednak jej myśli dręczyły wyrzuty sumienia, zginęła tamta kobieta, nie powinna. To nie była jej wojna, była tylko strażniczką tego...nawet znając najgorsze przekleństwa kobieta nie była w stanie go nazwać, wszystkie wydawały jej za łagodne, nieodpowiednie, wobec tego skrur*&#$* a mimo to ta kobieta stanęła w naszej obronie i...zginęła. Nie chciała jej zabijać ale to był odruch, który w sobie wyrobiła. Był dla niej tak naturalny jak oddychanie.
-Bogini, miej w opiece jej dusze a mi wybacz te i następne czyny- szepnęła cicho.

Nawiązano połączenie.

-Erinein, winszuję. Misja zakończona sukcesem.
-Dziękuję Wasza...
-Erinein, mówiłam mów do mnie po prostu Nebula albo Nebby < czyt .nebi>
-Wybacz ale uznałam że będzie to oznaką szacunku wobec ciebie i twojej nacji za pomoc w przeniesieniu miasta.
-I tak bym nie mogła na to bez czynnie patrzeć, nie pozwolę by powtórzyło się Neatallir
-Rozumiem. Jednak nie odezwałaś się po to aby ucinać ze mną przyjacielską pogawędkę.
-To prawda, wiem, że kierujesz do nas ale uważaj. Niedługo natkniesz się na grupę pościgową, szukają cię w całym Magix.
-Dziękuję ale słychać w twoim głosie, że czymś się trapisz.
-To nic takiego ale moja intuicja podpowiada mi, że do tej zabawy może dołączyć się ktoś niechciany. Dokładanie 6 niechcianych osób.
-Hmyy, domyślam się o kogo chodzi...A tak właściwie to udało się wam ją znaleźć ?
Nagle rozmowę przerwał komunikat kombinezonu

Uwaga! Liczne, wrogie cele. Odległość- 5m.

-Cholera, są blisko. Porozmawiamy później, na spokojnie.
-Uważaj na siebie Erin

Nanowizja.
Skanowanie obszaru.
Liczba-30 celów
Opcje taktyczne- wykorzystać teren. Możliwości: cicha eliminacja lub całkowite ominięcie wroga. Zalecanie użycia pulsatora plazmowego.
<Pulsator plazmowy. Używany do cichej eliminacji. Lekki karabin z wyglądy przypominający kuszę. Jednak jej ramiona w rzeczywistości to setki małych miotaczy rozgrzanej plazmy ustawione w jednej linii, które mogły wypalić dziurę w człowieku lub całkowicie go przeciąć>


-Znam liczbę wrogów, wiem co mogę zrobić-szepnęła do siebie bezgłośnie.

Maskowanie aktywne.

Powierzchnia jej kombinezonu pokryła się mikro-kryształami, które załamywały światło w ten sposób by uczynić ją niewidzialną.
Przekradając się wśród wrogów Erin, usłyszała głos.
-William, łap-zawołał jeden z oddalonych żołnierzy -To o czym zapominasz, może uratować ci życie- i rzucił mu pistolet.
Erin nie spostrzegła lecącej broni i usłyszała dźwięk pistoletu odbijającego się od jej kombinezonu.
-Co do...-powiedział któryś -Do wszystkich jednostek, możliwy kontakt z przeciwnikiem.
Odruchowo wszyscy spojrzeli w tym kierunku gdzie upadł pistolet, mierząc karabinami.
-Pistolet odbił się od czegoś niewidzialnego, być może to ONA.
-Cholera -pomyślała Erin. Musiała natychmiast coś wymyślić inaczej czeka ją walka z trzydziestoma żołnierzami naraz. Nie było jej to na rękę, nie chodziło o to że nie rady, tylko po prostu nie miała na to ochoty no i liczył się czas.
Erin kucnęła, czekała na odpowiedni moment i r30;
Rozległ się rozdzierający krzyk mężczyzny, któremu właśnie odcięto nogę.
Wywołało to chwilową dezorientacje przeciwnika i o to jej właśnie chodziło.

Maksymalna siła

Energia została przekierowana do syntetycznych mięśni kombinezonu, dzięki czemu stała się kilkanaście razy silniejsza od przeciętnego człowieka.
Erin natychmiast ruszyła sprintem z miejsca, zostawiając za sobą wciąż zdezorientowanych żołnierzy.
Pędziła z stałą szybkością, która była by nie osiągalna bez Nanokombizenu. Słyszała za sobą głuche strzały, jeden z pocisków trafił w drzewo które właśnie mijała, uznała, że jest już wystarczająco daleko by im uciec jednak wciąż była w zasięgu broni.

Maksymalny pancerz

Powierzchnia pokryła się strukturą cząsteczkową, która została przekierowana do elementów obronnych. W efekcie kombinezon stał się całkowicie niewrażliwy na magiczne i fizyczne ataki.
Erin przez dłuższy czas kontynuowała ucieczkę, gdy poczuła się bezpieczna, zwolniła i wróciła do trybu pasywnego kombinezonu, w którym systemy bojowe były wyłączone.
Czuła pewną satysfakcję, że nie musiała zabijać nikogo i tylko zranić jedną osobą, której rana zostanie usunięta za pomocą magii leczniczej <odbudują mu nogę>
Erin była już praktycznie ku celu.

Nawiązywanie połączenia.

-Nebby, gdzie jesteś?
*
Winx leciały nad lasem, po chwili zaczęły pojawiać się zarysy ruin, było to istne pobojowisko, gdzieniegdzie dopalały szczątki pojazdów. Całe miejsce zdawało się być wymarłe, Bloom gestem wskazała, że lądują. Wszystkie skierowały się ku ziemi, bezszelestnie ustały wśród pogorzelisk, obok nich leżały zwęglone zwłoki żołnierza.
-Co... się tu stało?-zapytała z trudem Musa, głos wydawał jej się tu dziwnie słaby wobec te wszystkiego.
-Nie mam pojęcia-szepnęła Bloom- Ale musimy szukać ocalałych, to jedyne co możemy w tej chwili zrobić.
-Tak, rozdzielmy- przytaknęła Layla
-A co z chłopakami? -zapytała czarodziejka błyszczącego słońca
-Tu może ważyć się czyjeś życie Stella-powiedziała cicho Flora - Powinniśmy jak najszybciej ruszyć, specjaliści znajdą nas.
-Flora ma racje, to logiczne postępowanie- przyznała Tecna- Powinnyśmy iść.
-Dobrze, jesteśmy w kontakcie telepatycznym. Niech każda uważa na siebie, tu wciąż na pewno jest niebezpiecznie.
Każda z czarodziejek poleciała na poszukiwania, Bloom uznała, że pójdzie, gdyż może coś pominąć z perspektywy lotu.
Szła żwawo w stronę magazynów, wydawało jej się oczywiste, że gdy została zaatakowana, to ukryła by się w takim właśnie miejscu. Podbiegła po cichu do kontenera, skulona obserwowała magazyn, nagle usłyszała trzepot skrzydeł, jednak odeń innych niż w przemianie Sirenix. To zaintrygowało ją, nie była pewna czy istota jest przyjazna. W pogotowiu tworzyła małą kulę ognia, mając pod ręką broń wychyliła się, jednak widząc znajomą postać niepokój zniknął.
-Nebula!? Co ty tutaj robisz? -zapytała
-Załatwiam sprawy Ziemskich Czarodziejek a ciebie nie powinno tu być Bloom-powiedziała oschle.
-Ja, nie rozumiem...Znaczy... Nie, powiedz, że nie masz z tym nic wspólnego, prawda?
-Zabierz stąd Winx i odejdźcie, to nie wasza wojna. Tylko was nam tutaj brakuję...
-Nam...?- zapytała zdumiona- Co ty chcesz przez to powiedzieć...Morgana dowie się o tyn cokolwiek zrobiłaś.
-Morgana wie o tym, zapewniam cię.
-Kłamiesz, ona by się nie dopuściła takich występków- mówiła coraz głośniej Bloom i pod wpływem emocji jej dłoń zaczęła płonąć jasnym żarem.
-Dziewczyno, nie radzę ci tego robić-ostrzegła Nebula- Skutki tego mogę być dla ciebie znacznie gorsze niż myślisz.
-Grozisz mi? Już raz cię pokonałam a byłam słabsza niż teraz.
-Dla mnie różnisz się tylko innym strojem, po za tym wciąż byłam wtedy osłabiona po długim pobycie w zamku, nie pamiętałam wielu istotnych faktów.
Bloom nie odpowiedziała już nic tylko rzuciła kulą ognia w Ziemską Czarodziejkę, ta uniknęła ataku, rudowłosa zaczęła tworzyć kolejny atak ale nagle poczuła jak przepływa przez osłabiająca fala, cała moc jakby z niej uszła. Bloom nie rozumiała się co się z nią dzieje, co jest powodem tego wszystkiego.
Powodem była ona.
Pojawiła się jakby znikąd, miała na sobie kombinezon, w dłoni dzierżyła karabin, który miał podczepione jakieś dziwne urządzenie.
-Bloom przedstawiam ci Erinein Tesarain. Erin to słynna Bloom z Domino.
-Słyszałam o tobie, liczyłam jednak że się nie spotkamy- powiedziała.
-Ty jesteś Kapłanką! - zawołała i rzuciła się na nie. Nebula ruchem dłoni skontrowała jej uderzenie a drugim ciosem posłała na ziemie.
Bloom wstała szybko i ponownie ruszyła do szarży, Nebula z łatwością unikała ciosów i niekiedy parowała je. Bloom szykowała się do następnego ciosu, Nebula wyprowadziła kontrę posyłając kilka silnych ciosów w różne części ciała, żebra, brzuch, twarz. Po czym wykonała piruet, dzięki któremu znalazła się za jej plecami by móc ostatecznie ciosem w kolano rzucić pokonaną na ziemię.
Nebula pochyliła się nad i powiedziała.
-Żałosne, dumna czarodziejka, księżniczka Domino, Strażniczka Płomienia Smoka, pokona...bez użycia magii- po czym zadała jej cios kończący w twarz dłonią.
Bloom straciła wówczas przytomność.



Edytowane przez IcyJus dnia 05-01-2015 16:51
49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Opowiadanie o Trix!
~LunaFin
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-01-2015 19:20
Ja naprawdę muszę być ślepa skoro wcześniej nie zauważyłam tych dwóch rozdziałów. Ale tak to już jest, kiedy jest się chronicznie ślepym. Może w takim razie skomentuje każdy rozdział osobno.
Po przeczytaniu części pierwszej ilość pytań jaka mnożyła się w moim móżdżku, przekroczyła wszelkie dopuszczalne normy i musiałam się po prostu wyłączyć. Cały tekst był tak niesamowicie wciągający, tak się w nim zatopiłam, że kiedy w końcu go skończyłam nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Potem zauważyłam, że jest jeszcze kolejny, ale to już zupełnie inna bajka.
Miałam zamiar napisać konstruktywny komentarz, ale chyba mi się nie uda. Tak jak już wspominałam w poprzedniej wypowiedzi, ładnie konstruujesz tekst, czyta się bardzo gładko. I na fabułę masz genialny pomysł. Twoje Trix! Twój Valtor! Mogłabym się godzinami rozpływać nad ich prawdziwością, nad tym jak są idealnie skonstruowani. Ale nie chce Cię zanudzać.
Co do części drugiej, mam mieszane uczucia. Trochę za dużo Winx, ale i tak podoba mi się wątek z planetą Tecny i tym całym genetycznym uwarunkowaniem. Także wplecione porównanie do getta... Po prostu cud miód.
Dobra kończę już tą bezsensowna paplaninę, bo jeszcze kogoś zanudzę na śmierć. W każdym razie, podsumowują, pisz dalej, bo ja czekam z niecierpliwieniem.


(c) Meredith
Miniaturki / Opowiadanie / Grafika / Mój blog
Oficjalny członek stowarzyszenia "Klub Wrogów Klawiatury"
Edytowane przez Suzanne dnia 05-01-2015 19:43
55268354 http://dziecismoka.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 3 < 1 2 3 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

~EmilyWinxClub0
16:27:24 22.03.2024
W świecie 8 sezonu Winx, nie są potrzebne żadne używki, oni mają tam niezłą fazę i bez tego xD
~EmilyWinxClub0
16:26:02 22.03.2024
Co to za idiotyczny, może nawet trochę psychodeliczny komiks xD ludzie boją się dziwnych stukrotek, które ożywiły się bo Flora z Miele się przytuliły xD i po co tu Cosmix w ogóle
~EmilyWinxClub0
14:05:14 19.03.2024
Oczywiście z oczywistych powodów, ale po tym jak potraktowali i zniszczyli oryginalnego Winxa satysfakcja jest większa
~EmilyWinxClub0
14:03:23 19.03.2024
Miło widzieć jak Nickelodeon jest obecnie anulowany
^Flamli0
17:42:02 18.03.2024
Zapraszam na nowy komiks :> KLIK
~February0
13:23:33 18.03.2024
Aż oczy odpoczywają jak patrzy się na taką okładkę!
~Misiekoslavsky0
12:50:31 16.03.2024
Nostalgicznie wygląda!
^Flamli1
12:14:21 16.03.2024
okładka nowego magazynu we włoszech
~EmilyWinxClub0
13:43:04 15.03.2024
I dlatego, że wszyscy nie cierpią kreski z 8 sezonu .. Do dziś nie wiem co im strzeliło do głowy, żeby tak wybielić Florę, Laylę i Stellę
~EmilyWinxClub0
11:59:53 15.03.2024
Przynajmniej w komiksach Winx i Trix mogą nosić swoje kuse stroje jeszcze, tylko nie wiadomo w jakim czasie się to wszystko rozgrywa, więc pewnie jest to robione ze względu na reboot z akcją gdzieś na początku luźną
~EmilyWinxClub0
11:58:16 15.03.2024
Komiksy ze starą kreską są lepsze dla oka i może byłyby fajne gdyby miały więcej stron
^Flamli0
19:29:29 14.03.2024
Spróbuj wchodząc dokładnie tak: https://winxblogger.pl/
~Stellka0
18:45:17 14.03.2024
Zgłaszam problem techniczny. W przeglądarce mobilnej Safari nie wysyłają się wiadomości na SB smutny
^Flamli0
18:08:59 14.03.2024
zapraszamy na kolejny komiks ze "starą" grafiką po 8 sezonie :> KLIK
~Vixen0
5:32:49 14.03.2024
:p
~Vixen0
5:32:44 14.03.2024
Ale i tak nie mam punktów za tamty rok
~Vixen0
5:32:16 14.03.2024
XD kawa mnie nie budzi I źle widziało się na oczy
~Vixen0
5:31:42 14.03.2024
Dobra jednak dopiero za miesiąc ze
~Vixen0
5:31:04 14.03.2024
Wczoraj wybił mi kolejny rok na wb. Mogę prosić o punkty?
~Vixen0
19:35:19 13.03.2024
:pony:
~Vixen0
19:35:10 13.03.2024
WB życiem
*Lunaris0
16:45:44 13.03.2024
Prawie tak samo jak wtedy, gdy dowiedziałam się, że gen alpha tworzy swoje pierwsze memy
*Lunaris0
16:41:57 13.03.2024
ngl, poczułam się staro
*Lunaris0
16:41:48 13.03.2024
Jakim cudem 2015 był już 9 lat temu o.o
~February0
15:41:02 13.03.2024
Ej ja nie miałam na myśli nic negatywnego że to post sprzed 9 lat, strona żyje i ma się dobrze, chciałam ożywić shoutbox ;/
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.