Autor | RE: Nie wszystko jest grą, Roxy. - Opowiadanie Norelay. | ||
~Honey Użytkownik |
| ||
Kurdę czytam twoje opowiadanie od początku a jeszcze nie skomentowałam ^-^. Piszesz pięknie, na bardzo wysokim poziomie, Te opisy uczuć, ach rozpływam się jak to czytam. To co ja piszę do pięt Ci nie dorasta, a kartkami z mojego zeszytu to tylko podłogę mogę wycierać. Wpadłaś na genialny pomysł połączenia Roxy z Ogronem, uwielbiam Cię za to! Jako jedyna z nielicznych skupiłaś się na czarodziejce zwierząt. I nienawidzisz Bloomy tak samo jak ja hihi xdd. Twoje dialogi rozwalają mnie i czytając je śmieje się w niebo głosy. Mimo, że do Winx'a mnie już nie ciągnie twoje opko nadal czytam. Mam nadzieję, że niedługo dasz rozdział. Weny :*. (c) Reboszka Moja grafika/Moje rysunki/ Ask/Blog | |||
Autor | RE: Nie wszystko jest grą, Roxy. - Opowiadanie Norelay. | ||
~Norelay Użytkownik |
| ||
Honey napisał/a: Kurdę czytam twoje opowiadanie od początku a jeszcze nie skomentowałam ^-^. Piszesz pięknie, na bardzo wysokim poziomie, Te opisy uczuć, ach rozpływam się jak to czytam. To co ja piszę do pięt Ci nie dorasta, a kartkami z mojego zeszytu to tylko podłogę mogę wycierać. Wpadłaś na genialny pomysł połączenia Roxy z Ogronem, uwielbiam Cię za to! Jako jedyna z nielicznych skupiłaś się na czarodziejce zwierząt. I nienawidzisz Bloomy tak samo jak ja hihi xdd. Twoje dialogi rozwalają mnie i czytając je śmieje się w niebo głosy. Mimo, że do Winx'a mnie już nie ciągnie twoje opko nadal czytam. Mam nadzieję, że niedługo dasz rozdział. Weny :*. Bardzo Ci dziękuję zarówno za komentarz, jak i opinię. Naprawdę fajnie jest widzieć, że ktoś docenia moje wypociny. xD A co do wysokiego poziomu... Mój jest niczym przy Cosimie. Mam nadzieję, że kiedyś dorównam do jej poziomu, albo będę wystarczająco blisko niego. Cieszę się, że do mojego opka Cię ciągnie. <3 A teraz w końcu jakaś aktualizacja. :D Kliknij, a zobaczysz Numer tygodnia: #trzeci Dzień: #drugi Pairing oraz uniwersum: Ogroxy, Ogron i Roxy z Winx Club ( konkretniej 4 sezon) Notka autora: Osobiście, miało być trochę humoru, trochę powagi i szczypta nawiązania do wcześniejszej mini. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ( bądź nie) na tyle, by zostawić po sobie ślad. *** Słoneczny, bezchmurny dzień w Wiosce Muz. Śmiała się w duchu, machając biletami niczym wachlarzem. W końcu się wyspała, co było widać na pierwszy rzut oka - roześmiane oczy, szeroki uśmiech i ta lekkość bycia sprawiały, że ludzie patrzyli na nią uważniej. Kroczyła pewnie przez brukowane uliczki niewielkiego miasteczka, nie oglądając się wstecz, a jej bladozielona sukienka falowała wraz z lekkimi podmuchami wiatru. Miała zrobić zakupy na obiad, czyli makaron, pomidory, mięso mielone, paprykę czerwoną, chilli, hidalgo, bazylię, cynamon i kozi ser dla Ogrona. Oboje uwielbiali ostre rzeczy - nie tylko potrawy, ale też muzykę. Mimo wszystko, ona nie mieszała się do kuchni - to jego działka. Zdecydowanie bardziej odnajdywała się w prasowaniu i myciu podłóg. Skręciła w prawo, aż w końcu przeszła przez drewnianą, zniszczoną przez czas furtkę w stronę swojego tymczasowego domku. Zielone, odrapane drzwi zaskrzypiały, gdy czarodziejka je otworzyła z dużą dozą energii. - Pewnego dnia rozniesiesz ten dom w proch swoją gwałtownością - usłyszała zza ściany, więc szybko tam poszła. Starała się nie roześmiać, widząc Ogrona w białym, zawiązywanym na szyi i w pasie fartuchu z wielkim, czerwonym napisem Kiss my chili*. Oparła się o blat, podając mu zakupy. - Nie jesteś może zbyt ostry? - uniosła brew w zapytaniu, a jej twarz wyrażała czyste rozbawienie. Takie, które było bardzo zaraźliwe w otoczeniu. Czarownik jedynie się uśmiechnął, wyciągając artykuły spożywcze na stół. Westchnął ciężko, wyciągając płaty makaronu do lasagne. - Wzięłaś zły makaron. ZNOWU. Całe szczęście, że jestem przygotowany na taką ewentualność - powiedział, z górnej szafki wyciągając paczkę świderków. Dziewczyna całkowicie zdurniała, ostatecznie nie komentując tego. Usiadła na krześle, poprawiając ramiączko sukienki. - Pokrój pomidory - rzucił sucho, samemu zajmując się papryczkami. - Na pewno byś mi nie kazał kroić pomidorów, gdybyś wiedział, co dla nas przygotowałam - rzuciła lekko, kładąc nogi na stół. Znowu zaczęła wachlować się biletami, niewinnie patrząc na partnera. Niestety, on nie zwracał uwagi, tylko robił obiad. Zdenerwowana brakiem uwagi z jego strony, w końcu zaczęła mu w miarę możliwości pomagać. *** - A więc, co tam masz? - zapytał czarownik, obejmując czarodziejkę zwierząt w pasie. Ta zadarła głowę, patrząc mu w oczy. W jej były jeszcze łzy - jeszcze nie doszła do siebie po wyjątkowo ostrym spaghetti na ostro z kozim serem, pomidorami, bazylią i odrobinką cynamonu dla - jak to określał Ogron - dodania charakteru daniu. - Teraz już nic - odpowiedziała, zaciskając dłonie na jego ramionach, jednak nie na tyle, by go zabolało. Widząc jego minę, zrezygnowała z droczenia się. Z nim rzadko kiedy można było się droczyć. - Mam bilety na pewną prywatną imprezę pewnego baaardzo znanego nam zespołu. - My znamy dużo zespołów - odpowiedział, próbując zgadnąć. Gdy po paru chwilach wymienił kilka zespołów, postanowiła dać mu jeszcze jedną wskazówkę. - Koncert tej kapeli był naszym pierwszym, wspólnie spędzonym koncertem. Pamiętasz już? - zapytała, nie licząc na cuda. - Nie jestem sentymentalną i pamiętliwą babą, by to wiedzieć - mruknął, nawijając na swój palec kosmyk jej różowych włosów. - Cholera! Chodzi mi o Linkin Park! - wykrzyczała, tupiąc nogą jak małe dziecko. Widząc to roześmiał się cicho, po czym uniósł ją lekko do góry. - W końcu zrobiłaś coś dobrze. Będziemy się dzisiaj dobrze bawić - stwierdził, po czym oboje poszli się szykować na imprezę. Konkretniej na wesele wokalisty prowadzącego ich mocno lubianego zespołu. A oto zapowiedź dwunastego rozdziału! Mam nadzieję, że ktoś na Ogroxy czekał. :3 Jest spokój i harmonia na zamku Ziemskich Czarodziejek. Zarówno Roxy, jak i Delia czerpią garściami z swoich stanowisk. Jednak, wbrew pozorom, nigdy nic nie kończy się długo i szczęśliwie. Ostatnie wydarzenia mocno wpłynęły na mieszkańców Tir Nan Og. Co knuje Anagan z Dumanem? Dlaczego matka sprzeciwia się córce? Z czym zmaga się Delia? Kim dokładnie jest Mandea? Po tym jakże uroczystym wstępie po tak długim czasie pragnę Was serdecznie zaprosić na DWUNASTY ROZDZIAŁ Ogroxy. Myśleliście, że nie doczekacie? Że nie dożyjecie tej chwili, tak, jak fani Iniemamocnych na drugą część czekali 15 lat? Że mówienie, że wracam, jest rzucone na wiatr? Pod tymi słowami, w linku jest dowód na to, że historia nie jest zakończona, będzie kontynuowana, a rozdział jest wyjątkowo długi, aż 6 stron w Wordzie. Zapraszam więc, jak i do komentowania! Liczy się każde słowo, ponieważ nie wiem, czy się nie wypaliłam. ;p #TeamOgroxy ________________________________________________ Zapraszam na: I Moje miniaturki I Opowiadanie - Ogron i Roxy I Moja grafika I Moje rysuneczki l Mój wattpad l Mój instagram l ________________________________________________ | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.