LadyMusa napisał/a:
Są idealni mimo, że bardzo się różnią od reszty i samych siebie. Najlepsze jest to, że oboje są uparci i to taki komizm sytuacji, jak żadne nie chce ustąpić :D Jednak wolałam tego Rivena z 3. serii. Był tak masakrycznie zazdrosny. No np. jak myślał że Musa chciała pocałować Nabu, a potem jak się z nim bił. HAHAHA, no nie mogłam wtedy :D Mój ulubiony odcinek, bodajże. Nie chcę, żeby był taki, jak na koniec 4. serii :C Przesłodzili go. RIVEN TAKI NIE MOŻE BYĆ! :zdegustowany:

Anagan napisał/a:
Musa natomiast, mogłaby bardziej doceniać jego starania

Paula napisał/a:
A ja nadal czekam, na ich pocałunek w komiksie...

Bloomcia napisał/a:
Riven nie zasługuje na Musę. Ta para od samego początku miała pod górkę. Ona jest miła i przyjacielska a on straszna zrzęda.

LadyMusa napisał/a:


Tutaj sie nie zgodzę z koleżanką, że Riven to zrzęda. Owszem, w pierwszych 2 seriach był straszny, znaczy hm... wkurzające? To nie jego wina, każdy ma inny charakter. Jemu zawsze na Musie zależało, ale niestety nie potrafił powiedzieć tego wprost, po prostu nie umiał się zachowywać w towarzystwie kobiet i na początku traktował je jak "zdobycz".
Jednak w 3 serii zmienił się na lepsze, zaczął ją traktować jak dziewczynę. W 4 to już chyba nie wspomnę, pomijając fakt, że zazdrośnik z niego. Aczkolwiek lubię go, lubię takich chłopaków, takich "bad boy" . Po prostu ją kocha i nie chce jej stracić, co przekształca się w kłótnie.
Mi tam ta para się najbardziej podoba, dlatego, że mieli pod górkę. Te pary jak Bloom i Sky nie istnieją, ja tak uważam. Nie ma związku bez kłótni. Takie kłótnie, wracanie do siebie to tylko umacnia związek i uczucie.