Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~anulka_bloom Użytkownik |
| ||
Śmieszne na mojej uczelni było to, że z setki studentów na wykład przyszło trzynaście. Nie no to nie było śmieszne. Uwielbiam lekcje OWI (nieistotne), ale fakt że profesor lubi żarty i ostatnio zarzucił jakimś sucharem i nie mógł sam przestać się śmiać, hehe. Zapominasz o przecinkach :3. //Cat anulka_bloom http://anulkabloom.deviantart.com Edytowane przez Cattie dnia 29-11-2014 09:25 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Amored Użytkownik |
| ||
Nie pamiętam większości historii w szczegółach; te z gimnazjum są w większości bardziej żenujące, niż śmieszne. Zatem...: 1. W czwartej klasie podstawówki mieliśmy tak jakby wolną lekcję historii, ponieważ nauczycielka była czymś zajęta na korytarzu. Chłopcy jak to chłopcy, chwycili czyiś piórnik i zaczęli nim rzucać...aż w końcu któryś z nich trafił w jedną z gablotek i zbił szybę. Dzisiaj brzmi to śmiesznie, jednak wtedy naprawdę wystraszyłam się reakcji nauczycielki - no i...współczułam temu chłopakowi. Dodam jeszcze, że kiedy ostatni raz zaglądałam do tamtego budynku (około dwa lata temu), nowej szyby wciąż nie wstawiono. Ten dzień jakoś tak wbił mi się w pamięć. 2. W pierwszej klasie gimnazjum ktoś z mojej klasy (uwaga: do tej pory nie wiadomo, kto naprawdę za to odpowiadał) postanowił 'wygłupić się' przed nowymi kolegami, wrzucając petardę do sali od języka polskiego podczas zajęć. Na szczęście nie doszło do żadnej tragedii. Ogółem ta gromada była jedną z najbardziej kłopotliwych w całej szkole i odpowiadała za jeszcze więcej wybryków (np. za rzucanie glinianymi figurkami na lekcji angielskiego). Nie, żadnego z nich nie wspominam miło. 3. Jeden z nielicznych momentów, kiedy wyżej wspomniana grupa mnie rozśmieszyła. Pod koniec trzeciej klasy, jak co roku, odbywał się dzień z wychowawcą; my mieliśmy go spędzić w szkole, zamawiając pizzę i rozmawiając na temat tego, co będziemy robić po gimnazjum. A więc nie dość, że co chwila musieliśmy zmieniać salę, to jeszcze nie mogliśmy dodzwonić się do żadnej pizzerii (ponieważ większość klas miała podobne plany). W końcu jeden z chłopaków znalazł numer do jednej, dość mało znanej. Przewodniczący klasy (którego ulubionym tematem były czasy komunistyczne, ale to tak swoją drogą) zadzwonił, złożył całe zamówienie...aż nagle wyskoczył z tekstem "Dentysta?". Tak - dodzwonił się do gabinetu dentystycznego. Nie wiem, jakim cudem. 4. Gdzieś tak na początku tego roku szkolnego (już w liceum) okazało się, że nie będziemy mieć ostatniej lekcji (historii), ponieważ nauczyciel musiał zająć się ważną konferencją i nie będzie mógł się nami zająć. Cała klasa (no dobra, nie cała, ale zdecydowana większość) wybuchnęła gromkim krzykiem radości...w tym samym momencie na korytarzu pojawił się pan dyrektor, wicedyrektorka oraz wspomnieni goście. W rezultacie za karę musieliśmy zostać w świetlicy. 5. Całe przygotowania i występ na Otrzęsinach. Szczerze mówiąc, to wystąpienie mojej klasy najbardziej mnie rozbawiło (podczas gdy reszta znudziła mi się po pierwszym 'seansie'). Podobnie z konkursem kolęd. Takich 'śmiesznych' wydarzeń z pewnością byłoby więcej, ale jakoś nie jestem w stanie ich wszystkich zebrać razem. Będę za to starała się dopisywać te nowsze na bieżąco. :P Edytowane przez Amored dnia 05-01-2015 20:07 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Któregoś dnia matematyczka oddawała sprawdziany i robiliśmy poprawy w zeszytach. U tej nauczycielki jest taki zwyczaj, że uczniowie piszą też poprawę na tablicy. No i ja rozwiązywałam zadanie, nagle do matematyczki podszedł kolega i zaczął się z nią wykłócać o jakieś zadanie, że zrobił dobrze, a nie dostał za nie punktów. Pani patrzyła chwilę na te zadanie, odpowiedziała mu coś i dodała na końcu "i co? zatkało kakao?". Klasa ryknęła śmiechem. Ten tekst był powtarzany przez tydzień przy każdej możliwej okazji. xD Albo to, co działo się na ostatniej wycieczce. Kolega biegł sobie z jakąś siekierą (nie wiem, co to tak naprawdę było, bo sama nie uczestniczyłam w tej wycieczce) i nagle rzucił nią w sufit. Pech chciał, że ten przedmiot trafił w żyrandol i koniec końców żyrandol rozbił się, po czym spadł na podłogę. Była też taka sytuacja, że taka klasowa para leżała obok siebie na łóżku, rozmawiali o czymś, wtedy weszła wychowawczyni i zaczęła na nich krzyczeć, że nie chce zostać, jak to określiła, "klasową babcią". To chyba tyle ze szkolnych historii, na razie nie przypomina mi się nic więcej. :) well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Meredith Użytkownik |
| ||
Taka scenka na polskim. Pani wyszła, więc w klasie zrobiło się głośno. H. i W. zaczęli się wyzywać (chyba po prostu dla rozrywki), aż H. poniosło i uderzył W. z liścia twarz. W tym momencie weszła pani od polskiego i zapytała W. jakim to prawem wyszedł z ławki. ,,Zapytała'' to mało powiedziane. Potem znowu gdzieś wyszła. Tak, co najmniej, nam się wydawało. Z jakiegoś powodu spojrzałam za siebie i zobaczyłam, ze pani od polskiego stała pod ścianą i przysłuchiwała się naszym krzykom. Niezłe potem było kazanie... ] | dA | Wattpady[/b] | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Suzanne Moderator |
| ||
Ja miałam dość zabawną sytuację z pączkiem na biologii. Był to Tłusty Czwartek. Nie pamiętam, czy było to w tym roku, czy w tamtym, ale whatever. Mój kolega pyta się pani, czy mógłby skończyć jeść smakołyk. Ta spojrzała na niego wzrokiem pt. "jak śmiesz mnie o coś takiego pytać, dziecko" i kazała mu odstawić pączka na skraju ławki. Siedział on w pierwszej ławce i tak też uczynił. Wiadomo że na początku zawsze jest sprawdzanie obecności, pytanie i inne te pierdoły, więc w tym czasie kolega zdążył zjeść to, co zostawił. Pani przeszła do prowadzenia lekcji. Opowiada nam swoje historie z życia wzięte (oczywiście chodząc jak po wybiegu przed tablicą) i nagle zatrzymuje się, i taka cisza w klasie. Nagle słychać jej głos - zjadłeś tego pączka! Myślałam, że skisnę tam ze śmiechu. Wpisała mu uwagę za "jedzenie pączka na lekcji". Później nasza wychowawczyni przegląda nasz zeszyt uwag i takie "co? dostałeś uwagę za jedzenie pączka w Tłusty Czwartek?". Haha, dosyć zabawna sytuacja XD. | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Rebecca Użytkownik |
| ||
Ja miałam taką sytuację na lekcji z księdzem. Religii. Wysłał moją koleżankę po dziennik. Tak, wiem, u mnie tak jest, że uczniowie chodzą po dziennik, ale nieważne. Poszła po ten dziennik. Przeszukała absolutnie każdą klasę i nie znalazła. Wiadomo, że trochę czasu upłynęła. Tymczasem dziennik przyniosła inna osoba. Moja koleżanka wróciła do klasy, a ksiądz na nią krzyczy gdzie była xd. Wstawił jej uwagę "Ucieczka z lekcji Religii". Naprawdę XDD? | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~pandaola55 Użytkownik |
| ||
Mieliśmy kiedyś taką nową nauczycielkę matematyki. Na początku wydawało się, że jest miła itp., ale kiedy na lekcji zaczynało robić się głośno, do ucznia, który mówił najgłośniej krzyczała: "WSTAŃ SOBIE!''. Za każdym razem na sali wybuchała taka fala śmiechu, że wszyscy musieliśmy "wstać sobie" i stać tak dobre pięć minut. Potem dowiedziałam się, że nauczycielka ta uczyła w szkole specjalnej. W podstawówce mieliśmy świetną nauczycielkę od polskiego. Przeklinała na lekcji, często gadała z nami, zamiast poprowadzić zajęcia, często o rzeczach takich, o których powinniśmy mówić na przyrodzie . Ona miała taki zwyczaj, że zawsze pod koniec roku puszczała nam filmy, jakie chcieliśmy oglądać, z racji tego, że przerobiliśmy cały materiał itd. W szóstej klasie też tak było. Chłopcy zaproponowali "Szybcy i wściekli". Po kilku minutach filmu, większość (czyli same dziewczyny) stwierdziły, że film jest nudny. Wtedy pani zapytała się: "A czy ktoś z was oglądał Kill Bill'a?". Po krótkiej dyskusji stwierdziliśmy, że obejrzymy ten właśnie film. Niestety, trafiliśmy na takie niefortunne tłumaczenie, że co drugie słowo było przekleństwem. W sali obok miała lekcje pani dyrektor. Nagle weszła do sali, nauczycielka od polskiego zatrzymała film, a po pytaniu pani dyrektor "Co oglądacie?" padła odpowiedź: "Opowieści z Narnii". Następnego dnia, gdy chcieliśmy oglądać dalej, pani nie zgodziła się i powiedziała, że śniło jej się, że za ten film była w "Uwadze" i że mówili tam, iż ona demoralizuje młodzież, i potem wywalili ją z pracy. Albo też w szóstej klasie naszą ostatnią lekcją w roku szkolnym było wychowanie do życia w rodzinie. Skończyło się tak, że z 23 dzieci, które powinny być obecne została dwójka. W tym ja. Po kilku minutach pan, który prowadził lekcję postanowił, że "po co mamy siedzieć w klasie. Chodźcie dziewczyny, idziemy na lody". Rzeczywiście, postawił nam lody, a tamci, co uciekli na zakończenie roku mieli długie kazanie. A co się działo u nas w szatni! Ach, te wspaniałe szkolne wspomnienia . Edytowane przez Cattie dnia 05-07-2015 11:26 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~tecna16 Użytkownik |
| ||
Ja też miałam sytuację trochę głupim tekstem polonistyki "Weź się Hanka ogarnij ja zaraz wybuchnie zgapiasz od Emilki i jeszcze na nią zwalasz" A to Emilka zgapiała od Hanki. O i jeszcze mi się przypomniało, jak uciekłam z moją przyjaciółkom ze świetlicy... Mieliśmy świetlice z bardzo niemiłą nauczycielką geografii Tomaszą. My nie chciałyśmy się gnieździć w świetlicy, więc zwiałyśmy do szatni i jedna z nas (nie pamiętam już czy ja czy Kinga) zaczęła żuć gumę, na co ta druga się wściekła i zabrała ją do sekretariatu. Po drodze spotkałyśmy geograficzkę, która nas ochrzaniła i wstawiła nam uwagi za opuszczanie świetlicy bez jej zgody i wiedzy. Jak się z tego śmiałyśmy. Potem wcisnęłyśmy jej kit, że byli z nami nasi rodzice i że poszli tylko coś załatwić. Vera zestaaw od Ania Edytowane przez Suzanne dnia 01-08-2015 21:19 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~AvalonDaly Użytkownik |
| ||
Mieliśmy kiedyś zastępstwo na geografii z nauczycielką powszechnie nazywaną 'Sałata'. Nie wiadomo kto i czemu ją tak nazwał, ale przejdźmy do rzeczy. Tydzień wcześniej mieliśmy zastępstwo z panią pedagog, z którą przerobiliśmy temat o wulkanach. Genialna pani Sałata zobaczyła, że w dzienniku mamy wpisany sprawdzian. I chociaż nasza nauczycielka gegry przed pójściem na zwolnienie wydrukowała klasówki i poinformowała o tym, że są w biurku, ta zrobiła nam super-duper długą i bezsensowną kartkówkę (która magicznie przepadła). Oczywiście część chłopaków miała sobie za nic jej ostrzeżenia i w najlepsze robili sobie z niej bekę. Ta, wkurzona kazała jednemu z nich odpowiadać z tematu, którego jeszcze nie przerabialiśmy. Przekonywaliśmy ją i wyjaśnialiśmy, że tego tematu nie było, ale ona uparcie twierdziła, że ją okłamujemy i, że miała z nami ten temat tydzień temu. W końcu napuchła jak balon i z jadowita złością i trzęsąc się z gniewu wypluła tekst 'BRZYDZĘ SIĘ KŁAMSTWEM!' Dopiero kiedy ja (klasowy lizus XD) pokazałam jej zapisany ostatni temat w zeszycie z datą i wyjaśniłam, że mieliśmy go z panią pedagog, a temat o który wybuchła kłótnia miała z równoległą do nas klasą, uciszyła się. My później mieliśmy z tego tekstu bekę przez miesiąc, a ja byłam dumną autorką mema z sałatą, którego wstawiłam na fb. THE END . fabulous Edytowane przez Suzanne dnia 01-08-2015 21:18 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Veronica Użytkownik |
| ||
No tyle tych historii jest, że trudno powiedzieć od czego zacząć, hmmmmm.... Więc tak: Pewnego słonecznego dnia w szkole, na ostatniej lekcji historii mieliśmy bekę. Gdy lekcja się zaczęła nauczyciel zaczął "zanudzać" jak to inni określili. Ja słuchałam lekcji, bo akurat uwielbiam ten przedmiot. No i jak zaczął zanudzać, to wszstkie dziewczyny rozmawiały na lekcji, no jak to dziewczyny. Pewna dziewczyna odezwała się do chłopaka, mówiąc mu: - "Tamta się w tobie zabujała". Chłopak powiedział: - "To czemu mi tego nie powie". A tamta powiedziała, że to nie ona. Ja odwróciłam się do niego (on obok mnie siedział) i powiedziałam, że ta dziewczyna się w nim buja. A on nie stąd, ni zowąd powiedział, że idzie poskarżyć nauczycielowi, że mu dokuczają. Nage nuczyciel powiedzał: "Co randkujecie na lekcji! Mam Was razem przesadzić?" tamta zprzeczyła. I zadzwonił dzwonek. Mieliśmy z tego bekę niezłą. Proszę, postaraj się pisać z mniejszą ilością błędów. Pamiętaj o spacjach i przecinkach (;./Vic "Be What you want to be not what others want to see" - Park Jimin (c) Rebecca (awatar) Edytowane przez Victoria dnia 28-09-2015 10:39 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~ProteoBakter Użytkownik |
| ||
Chemia (pani R.): R: Podniecacie się sprawdzianem jak mrówki okresem. R: Schowaj te owłosione przedramiona. R (do dziewczyny z jeansami z fabrycznie zrobionymi zatarciami): Dlaczego ty masz dziury w spodniach? W sklepie ci takie sprzedali? Ja bym w życiu nie kupiła dziurawych spodni. R: Pani B., proszę spiąć te włosy. Później wala się to po podłodze. Spytajcie się sprzątaczek. Przecież to jest obrzydliwe jak one muszą zbierać wasze włosy. R: Macie przez weekend przerobić wszystkie zadania z tego działu. I co?! WEEKEND SPAPRANY. R: Niech no ja was tylko zobaczę w mieście. Macie cały weekend siedzieć i kuć chemię. Mamusia ma wam tylko przynosić papu do pokoju. Matematyka (Pani M.): (Uderzył piorun za oknem) Kolega: Je*ło jak na Ukrainie. Matematyka (Pani Ś.): (Przegląda książkę): Dla mnie to tu nie ma zadań. To są ĆWICZENIA. (Sprawdza zadania w zeszytach i mówi do koleżanki): Gdzie jest "y"? Koleżanka: A gdzie ma być? Pani Ś: Tam, gdzie go nie ma. Edytowane przez Cattie dnia 30-10-2015 20:47 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Frutell@13 Użytkownik |
| ||
Pani Z (od polskiego i przyrody): Z: A po ch... Co Ci ta książka? Z: Więc przyroda idzie do lamusa! Z: Niech tylko zobaczę, że ktoś nie ma odrobionej pracy domowej, to przyjdzie pani dyrektor i wam nogi z d***y powyrywa! Pan S (od matmy) S: (Nazwisko) L to lubię najbardziej, dlatego po nim będę najbardziej jeździł. S: Ej, ty, majster klepka, do tablicy, i płakać. S: Ty mi tutaj nie płacz, bo nas wszystkich utopisz! S: Patrzcie, jakie tsunami od L leci! S: Odrobiłeś pracę na internecie? - Nie. - To rusz d**ę i idź do biblioteki na komputer! Historia: Jest taka grubaska w naszej klasie, ma na imię Jula. Jest okropna, wredna i ogólnie nie ma szacunku dla innych osób. Jesteśmy na technice dodatkowej. Pani tam mówi i mówi że do lasu są wyrzucane kanapy, telewizory i klozety. A ona "Hahahah! Klozet! A pani ma klozet w domu?''. A pani mówi "Julka, uspokój się''. I coś tam jeszcze gada, pyskuje. I potem w końcu pani mówi "Julka!!! Wpiszę uwagę, że przeszkadzasz na lekcji'', a ona rozwaliła mówiąc "Sram na rzadko od razu. W dupie mam panią!''. A pani na to "Być może, tego nie wiemy. A nie za dużo masz w tej d***ie już?''. Trochę dużo tutaj jest tego, co mówili, ale musiałam to napisać, bo to jest mega śmieszne, a zarazem żałosne XD. Edytowane przez czarodziejka_flora dnia 13-11-2015 19:34 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
W każdej szkole musi być nauczyciel, którego nikt nie lubi. Cóż, w mojej szkole jest takich kilka, których ja akuratnie bardzo lubię, bo świetnie tłumaczą. Wyjątkiem jest pani od biologii. Może w normalnych szkołach po prostu obgaduje się tego nauczyciela, czasami sprzeciwi, ale moja szkoła jest nienormalna, więc chłopaki musieli coś wymyślić. Od razu mówię, że to nie była moja klasa, lecz brat mojej koleżanki z klasy, który chodzi do trzeciej gim. Sprawa była naprawdę huczna, gdyż rzekomy chłopak podłożył pani od biologii fajerwerki pod biurko, które oczywiście wybuchły. Potem chłopaki zaczęli się z niej śmiać i wszyscy dostali uwagi. (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~kolec 257 Użytkownik |
| ||
Chodzę do Liceum Zaocznego dla Dorosłych. Mam tam bardzo miłą atmosferę. Do szkoły idę ostatni raz w sobotę, bo będę miał ferie od 15.02.2016r. Najlepiej było u mnie na polskim, 2 razy Menelaos dziewczynom się skojarzył z menelem. Nauczycielka spytała się nas "Czy chcecie już iść?". Cała klasa powiedziała "Tak", nauczycielka rzekła "To idźcie, a ile zostało do końca?". Klasa: "20min.". Nauczycielka: "Dobra, idźcie sobie". W następnym tygodniu pyta się nas pod koniec lekcji "Chcecie sprawdzian z króla Edypa?". Cała klasa mówi "Nie chcemy.". Nauczycielka się pyta" Chcecie już iść?". Klasa: "Tak.". Historyczka zadaje pytanie "Ile jeszcze zostało?". Klasa odpowiada "20min.". Nauczycielka: "To idźcie już". Na angielskim było pytanie "Czy masz rośliny w łazience?". Nauczyciel: "Tak, grzyby na ścianie.". Cała klasa w śmiech. Nauczyciel powiedział "Nie lubię takego rodzaju zdań, bo kto normalny chowa rośliny w łazience?". Edytowane przez Lunaris dnia 23-02-2016 20:14 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Wiktor Użytkownik |
| ||
Mam taką historie w której uczestniczyłem.... Ktoś tam obraża kogoś innego... Na lekcji w-f pani pyta się: - Kogo wybralibyście do współżycia?? A ja się pytam: - A w jakim sensie to współżycie? - W sensie, że rodzina, a nie seksualne... Mam taką historie w której uczestniczyłem.... Ktoś tam obraża kogoś innego... Na lekcji w-f pani pyta się: - Kogo wybralibyście do współżycia?? A ja się pytam: - A w jakim sensie to współżycie? - W sensie, że rodzina, a nie seksualne... | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Frutell@13 Użytkownik |
| ||
Teraz jestem w 3. klasie liceum a w tamtym roku byliśmy klasą z najmniejszą ilością osób. Dlatego, teraz doszła dwoje chłopaków i dwie dziewczyny. Tak na marginesie, z jednym z tych chłopaków teraz chodzę, od razu mówię żeby nie było że go podrywam albo że jestem natarczywa xD Lekcja muzyki Siedzimy sobie w ławkach i tradycyjnie sobie gadamy. W końcu pani nie wytrzymała i wykrzyknęła Zamkniecie się w końcu czy nie?. Może to nie jest takie wielkie coś, ale pani od muzyki w naszej szkole jest na maksa spokojna a tu takie coś. WF WF mamy łączony z chłopakami co jest wręcz nie do wytrzymania! Mamy też nauczycielkę i nauczyciela. Najlepsze jest to, że on jest w niej taki zabujany (nie jest żonaty). To ta grubaska co o niej wspominałam wcześniej, to kiedy graliśmy w kosza ''przypadkiem'' kiedy nauczycielka stała koło nauczyciela, cisnęła piłką w panią a ta na pana poleciała. On się zrobił na maksa czerwony i powiedział ''Co jest do ch***a''. Był taki wkurzony że normalnie aż na niego nie patrzeliśmy później xD Lekcja chemii Pani pisze temat na tablicy i jakieś tam wzory. Ja i mój chłopak siedzieliśmy razem i wymyślaliśmy sobie historie na temat tych nauczycieli od WF. Jak ja coś nagle palnęłam to on się tak zaśmiał że ręką strącił butelkę z jakąś substancją żrącą. Pani się odwróciła i krzyknęła Co się śmiejesz leć po szmatę! a on popatrzał na nią i powiedział Po co przecież stoi pod tablicą xDD Cała klasa się śmiała a on poszedł do dyrki | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~kolec 257 Użytkownik |
| ||
Na początku czerwca tego roku miałem egzaminy. Najlepsze według mnie były z polskiego, z informatyki i matematyki. Z polskiego na egzaminie ustnym musieliśmy wybrać pytania z jakich chcemy odpowiadać. Mnie nauczycielka poleciła pytania, pomimo iż nie zdążyłem przeczytać i wybrać. Jednak zdecydowałem się na te wybrane, bo były proste. Kiedy chciałem odpowiedzieć na jakieś pytanie, to polonistka za mnie odpowiadała i okazało się, że zdałem egzamin. Za jakiś czas okazało się, że wszyscy tak mieli i zdali. Z informatyki, gdy nauczycielka nam dała tematy, które możemy wybrać: "Historia" i "Budowa komputera". Po czym klasa się spytała: "Proszę Pani, jak mamy zrobić prezentację skoro internetu nie ma?" Nauczycielka sprawdziła, po czym odpowiedziała: "Możecie pisać co chcecie i wrzucać przykładowe zdjęcia." Uważam to za najlepsze, ponieważ jak ktoś wybrał historię i napisał, że drugą wojnę światową rozpętał Juliusz Cezar, a Galów zdobył Adolf Hitler i wstawił kwiaty z podpisem: "CKM", to miał to dobrze, albo przy budowie komputera zdjęcie wieloryba z podpisem: "Mysz z klawiaturą" też było dobrze. Na matematyce z egzaminu zabrakło mi punktu do dwói, to mi matematyczka kazała pisać jeszcze raz ten sam sprawdzian w tym samym dniu i go napisałem z taką różnicą, że zabrakło mi punktu do trói. Egzaminy końcowe wszyscy z mojej klasy zdali i przeszli do następnej klasy. W drugim półroczu było nas jedenastu, do egzaminu też tyle zostało dopuszczonych, a w pierwszym semestrze było dwudziestu sześciu, a tylko jedenastu było dopuszczonych, bo tamtej reszcie się nie chciało chodzić i mieli niską frekwencję, która ich wykluczyła z dalszej nauki. | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Frutell@13 Użytkownik |
| ||
Ktoś odkrył, że na drugiej stronie tablicy jest napisane ''Roksana to prostytutka''. Nikt nie chciał się przyznać, ale już od początku każdy wiedział, że to napisał Krystian, ponieważ to było jego pismo. Wszystko było spokojnie, do godziny wychowawczej... Zaczęła się akcja. Krystian zaczął obwiniać całą klasę. Szymon jednak był na schodach i obiecując, że nie wygada, wyciągnął od niego prawdę. Przyznał się. Nie miał nikomu mówić, ale wkurzył się jak obwinił go. Podszedł do pani i wyjawił prawdę. Krystian napisał do Roksany liścik, że to nie on napisał, tylko ona sama. Ona poszła do pani i dała mu ten list. W tym momencie Krystian się rozpłakał i uciekł z klasy. Pani wysłała Szymona, mnie i Norberta do szatni za nim. Zaczęli z nim rozmawiać. Próbowaliśmy mu powiedzieć, że źle zrobił, żeby przeprosił. Miał oczy spuchnięte od płaczu. Słuchał nas, aż nagle odjechały mu oczy i upadł na ziemię. Zemdlał. Spojrzałam wtedy na resztę i byli bladzi jak ściana, a mi się zrobiło strasznie niedobrze, bo głupia ja sobie wymyśliłam że umarł. Wybiegliśmy po pielęgniarkę. Kiedy wtedy poszłam do szatni, jakaś pani go trzymała, a pielęgniarka sprawdzała puls. Wstał i go prowadziły do gabinetu. Po drodze powiedział do Roksany ''Ty szmato je***a''. Ten dzień zaliczyłam do najbardziej patologicznych w moim życiu, i chyba jest na pierwszym miejscu. Teraz czekam na dalszy rozwój spraw w poniedziałek. Edytowane przez Alex dnia 02-12-2016 18:50 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Liv Użytkownik |
| ||
Na lekcji plastyki. Koleżanka maluje pole. Ja: A co to? Kol: Pole. Ja: A oczojebniej się nie dało? (Śmiech w klasie) Na lekcji przyrody. Pani się pyta: Co możemy wziąć do lasu? Kolega mówi: Telefon z Pokemon Go. Lekcja historii. Pani na chwilę wychodzi z klasy. Kolega przybiega do mojej lawki: Kinga, pokaż ćwiczenie. Polski (Pani C) Co tak się do niej odwracasz? Zakochałeś się? Edytowane przez Liv dnia 02-12-2016 20:12 | |||
Autor | RE: Szkolne historie/teksty nauczycieli | ||
~Tina Użytkownik |
| ||
Ja nigdy nie zapomnę akcji na matematyce w gimnazjum, kiedy nasz wychowawca (bardzo fajny, ale wymagający matematyk) namawiał nas do wzięcia udziału w konkursie matematycznym, Było mniej więcej tak: "No ile was można namawiać... zadania tam będą przecież proste... jak dla niemowlaków". A mój kolega, wiedząc jakie są zadania, które nasz nauczyciel uważał za "zadania dla niemowlaków", odpowiedział. "Taaa... zapewne coś w stylu "Ania zebrała 2 gruszki a Piotrek 6 jabłek. Na podstawie powyższych danych oblicz masę słońca." Cała klasa i nauczyciel w śmiech. Edytowane przez Alex dnia 03-12-2016 00:21 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.